Forkate można gdybać i gdybać, nigdy nie wiadomo co stanie się za te kilka lat, moje kochane Zielonki dokładnie 350 m od mojego domu ciągle się rozwijają, także do tego czasu mogą zostać szportstajnią 😁 A i tak już są bardzo fajne, nie licząc braku hali. Niektórzy jeszcze zarzucają kiepski dojazd w teren, bo zanim się dojedzie do lasu trzeba trochę potłuc się po okolicznych wsiach i drogach asfaltowych. Ale ja widzę w tym tylko zaletę - koń się dobrze rozstępuje i w lesie można będzie już kłusować, co ma duże znaczenie jak jest mega robactwo, bo wtedy stęp w lesie to jak za karę 😉
edit:
Żeby nie było takiego offtopu z mojej strony, to dodam trochę fotek z piątkowego pławienia (podejrzewam że to ostatnie fotki z tym koniem 🙁)
Zaczynało się od niewinnego chlapania:
Aby za chwilę dać czadu i zanurkować 😀
Zdjęcie z wynurzania, z serii "Jazda konna jest tak prosta, można nawet jedną ręką":
I zabawa podpatrzona na photoblogu, czyli koń robi za trampolinę
Jeszcze słit portret na koniec
To Was zasypałam 😉 Nie zwracać uwagi na moją mimikę, naprawdę bardzo się cieszyłam i jakoś nie potrafiłam tego ukryć 😁