Kącik instruktora

Miejmy nadzieje, ze poziom sie juz bardziej nie obnizy. Czy w ogole jest to mozliwe?
Znam przypadek osoby, ktora robiac kurs twierdzila, ze ma uraz do ogierow i nie moze do nich wchodzic. Kurs odbywal sie w SO na ogierach. Kurs zaliczyla  😵
Mam rowniez kolezanke, ktora zrobila kurs mimo, ze spadala przy kazdym zagalopowaniu z kazdego konia.
Jak wszyscy.... to ja się też dopisuję. 😉
Nigdy nie pracowałam przy takiej "prawdziwej rekreacji", masówki, jedynie na obozach albo komuś indywidualnie, więc zbyt dużego doświadczenia nie mam, choć w sumie, świeżynka jestem, warto byłoby się pomęczyć gdzieś w wielkiej szkółce. 😁
Poziom na kursie nie był jakiś zadowalający, chociaż ogólnie "ekipa" trafiła się prześwietna.
Heh, jeśli TKKF przejmuje kursy rekreacji to nie wiem jak to w końcu będzie. Może by tak jakąś selekcję psychologiczną robić, bo czasami zdarzają się tacy kompletnie bez podejścia do ludzi i zwierząt. :/
witam dinozaur wśród intruktorów 20 lat pracy w zawodzie
[quote author=Krzykadło link=topic=41910.msg836905#msg836905 date=1294120549]
witam dinozaur wśród intruktorów 20 lat pracy w zawodzie
[/quote]
Witamy!
Czy to prawda, że dawniej zdobywanie uprawnień instruktorskich trwało rok? Chyba Halo kiedyś coś takiego pisała  🤔
Może podzielisz się wrażeniami, jak wciągu tego czasu zmieniło się jeździectwo rekreacyjne w Polsce?
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
04 stycznia 2011 09:35


Nord nie wiem, skąd Wam się ta matura wzięła  🤔

Faktycznie z maturą sie zagalopowałam, ale w tym przypadku bardziej chodzi o czas a świadectwa ze szkoły średniej nie dostaniesz wcześniej niż maturalnego czyli w czerwcu, a z tego co pamiętam padło pytanie czy można wcześniej niż przed ukończeniem 18-stki zdawać, czyli jeśli ktoś idzie klasycznym torem polskiej edukacji to niestety nie...
Orzeszkowa mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie, bo też jestem  dinozaurem?

Robiłam kurs instruktorski w roku 1981 w Zbrosławicach. Wtedy organizatorem kursu był właśnie TKKF i jakoś to nie przeszkadzało nikomu. Kurs zaczynał się od części praktycznej, którą trzeba było odbyć w ośrodku w Zbrosławicach w czasie wakacji. Polegało to na sprawdzeniu umiejętności jeździeckich, obsługi konia i prowadzenia jazd, trwało tydzień. Ci, którzy zakwalifikowali się do dalszej części  spotykali się we wrześniu na tygodniowym szkoleniu teoretycznym. Mieliśmy wykłady z przepisów jeździeckich, hodowli i weterynarii, psychologii i teorii prowadzenia jazd (!). Jeździliśmy też sami, odbyliśmy rajd konny (przecudny) i poznaliśmy podstawy woltyżerki. A na koniec tej części odbyły się mini zawody w skokach na oklep na "sierściuchach". Śmiechowo było!
Następna część była przewidziana na kwiecień i w tym okresie mieliśmy sobie sami zorganizować praktyki w dowolnym klubie jeździeckim, najczęściej w tym, w którym sami jeździliśmy i dostarczyć potwierdzenie odbytej praktyki. Trochę sprawę pokomplikowało wprowadzenie stanu wojennego, ale wszyscy poradziliśmy sobie z tym bez problemu i stawiliśmy się w komplecie na końcowe wykłady i egzaminy w kwietniu 1982r!  Egzaminy nie były łatwe i naprawdę obejmowały szeroki zakres wiedzy...
Ogólnie - taki kurs, moim zdaniem, był naprawdę solidnym przygotowaniem do pracy instruktora. No, i w sumie trwał faktycznie prawie rok.
To i ja się dołącze..Kurs robiłam we wrześniu..od 16 lat w siodle..wcześniej zajmowałam się głównie trenowaniem koni..teraz powoli rozkręcam się z ludzmi( tylko jazdy indywidualne).
Traktuje to bardziej jako przyjemność i ..dodatkowy zarobek i jak na razie sprawia mi to mega radość  😉
przyznam się i ja
najpierw pomagałam instruktorkom przy jazdach i hipoterapii, potem jak już nabyłam wprawy to mnie ich szef nakłonił do zrobienia instruktora hipoterapii /2002r./i zastąpiłam jedną z moich nauczycielek, bo ona zmieniała pracę. Po chyba 2 latach skierował mnie na kurs instruktora jazdy konnej i też zatrudnił 😉
Jak już miałam papiery to poszukałam pracy bliżej i na lepszych warunkach :P ale też stajnia rekreacyjna... A swoje konie zabrałam do domu i u siebie nie prowadzę jazd, ani hipoterapii i nie zamierzam, są tylko dla nas  😁
Praca jest ciężka i mało płatna. W sumie pracuję od 2002r. tak legalnie. Jak wymyślę sobie ciekawsze zajęcie to zmienię branżę. A konie przy domu zaspokoją moje potrzeby  🏇
edit:
mąż wciąż się śmieje, ale pozwala mi na pasję, bo zarabia wystarczająco, aby nas utrzymać  😉
Ja również swoje konie mam tylko dla siebie 😉 ,nawet im obiecałam  😉 , że nikt obcy nie będzie na nich jeździł. Jeżdżę od 1987r.(pierwszy obóz konny w Sopocie),nie licząc wcześniejszego pomykania jako dziecko na różnych koniach. Uprawnienia IRR ze specj.j.konna zrobiłam w 2007r., właściwie dla siebie, nie z myślą jako o przyszłym zawodzie i nadal tak jest. Z zawodu jestem prawnikiem i tłumaczem, a bycie instruktorem traktuję jako hobby i przyjemność. Znam minusy pracy w ośrodku i wiem, że to nie dla mnie.Za wygodna jestem...na stare lata 😉
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
04 stycznia 2011 13:22

I dziękuję za halę bo sobie nie wyobrażam prowadzić jazdy na dworze zimą.


Zapraszam do nas.  😁 Deszcz czy śnieg nam nie straszne. Hali brak.

Tak więc i ja zawitałam do tego wątku. Nadal z pasją i zacięciem, mimo tego, że czasem po weekendzie muszę zajrzeć w dowód i sprawdzić, jak się nazywam, bo ze zmęczenia już nie pamiętam.  🤣
[quote="Nord"]a świadectwa ze szkoły średniej nie dostaniesz wcześniej niż maturalnego czyli w czerwcu[/quote]
🤔 Robiłam nową maturę, zakończenie roku miałam jakoś w kwietniu przed egzaminami, wtedy też dostałam świadectwo ukończenia szkoły średniej.

Cień na Śniegu
Super! Dałabym się pociąć za tę teorię prowadzenia jazd! Nie musiałabym do wszystkiego dochodzić sama metodą prób i błędów  😁 Straszna szkoda, że teraz kursy organizowane są w tak okrojonej formie... ale z drugiej strony - ile osób mogłoby sobie pozwolić na wzięcie kilku kilkutygodniowych urlopów w roku, żeby ukończyć szkolenie?

Pastela, RioBrawo żeby nie było nieporozumień - ja na moje-moje konie też bym nikogo obcego nie wsadziła (tak, też obiecałam 😉) Ale mam w planach dokupienie jakiegoś tuptaka właśnie w celu wsadzania znajomych 🙂

Lanka_Cathar ja bez hali przepracowałam eee... cztery zimy i mam dosyć. Co innego prowadzić tereny czy godzinkę jazd, co innego sterczeć na mrozie cztery godziny codziennie 🤔

kurs zrobiłam w 1981 był dwuczęściowy pierwszy etap w poznaniu a jak zdało się egzaminy to za rok w kadynach.było jak pisze Cieńnaśniegu wykłady i jazdy.kiedyś stały kolejki do zapisów na jazdy,kursantów nie oszczędzało się,nie było marudzenia co do koni a terenie jak piszczeli to się dodawało a i słowa dosadne zdarzały się.teraz trzeba dbać o klienta pytać co chwilę czy się nie zmęczył ,kłusa ćwiczebnego nie za dużo ale za to skakać chcą wszyscy ,du.. lata jak chorągiew ręka jeszcze gorzej ale nie daję się skaczą ci którzy wiem że nie szarpną i nie obiją koniowi kręgosłupa.wychowuję sobie klientów,nauczyłam nie spóżniać się a jeśli już to dzwonią że się  spóżnią to i konia osiodłam żeby tracili mniej jazdy,nauczyłam też odwoływać jazdy i nie przysyłać smsów o drugiej w nocy że nie przyjdą na jutrzejszą jazdę.dryl może trochę wojskowy ale jeżdzić uczyli mnie żyjący jeszcze prawdziwi ułani.poza tym wychodzę z założenia że jak nie podobają się jazdy u mnie to niech zmienią instruktora który będzie kadził i cały czs mówił dobrze dobrze.mam nadzieję że tę wiadomość uda mi się wysłać bo trzeci raz pisać nie będę.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
04 stycznia 2011 16:07
Orzeszkowa - od 9 do 15 w siodle (wracając z terenu i zmieniając jedynie konie) lub od 7 do 19 (druga stajnia) w ciągłym ruchu - jazdy na placu, pomoc w stajni. Jest ciężko, czasem człowiek klnie na czym świat stoi, ale dlatego trzeba poasji, żeby prowadzić taką rekreację. gdyby nie fantastyczni ludzie, to nie chciałoby mi się tak pracować.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
04 stycznia 2011 16:11
[quote="Nord"]a świadectwa ze szkoły średniej nie dostaniesz wcześniej niż maturalnego czyli w czerwcu
🤔 Robiłam nową maturę, zakończenie roku miałam jakoś w kwietniu przed egzaminami, wtedy też dostałam świadectwo ukończenia szkoły średniej.

I tak generalnie wychodzi na to że jeśli masz 17 lat na kurs nie możesz się zapisać...1

[/quote]
[quote author=Orzeszkowa link=topic=41910.msg837424#msg837424 date=1294153427]
[quote="Nord"]a świadectwa ze szkoły średniej nie dostaniesz wcześniej niż maturalnego czyli w czerwcu

🤔 Robiłam nową maturę, zakończenie roku miałam jakoś w kwietniu przed egzaminami, wtedy też dostałam świadectwo ukończenia szkoły średniej. [/quote]

I tak generalnie wychodzi na to że jeśli masz 17 lat na kurs nie możesz się zapisać...1

[/quote]
Zapisać można, zdać egzamin niekoniecznie 😉

Enyłej, fajnie, że są jeszcze instruktorzy z prawdziwą pasją, w realu niestety nie dane było mi wielu takich poznać 😉

Krzykadło - dzięki Bogu uczyłam się jeździć w czasach, gdy jeszcze było po staremu, czyli żadnego pyskowania, najpierw koń, potem sprzęt, a dopiero potem możesz zająć się sobą. To była prawdziwa szkoła życia 😀

Wiele rzeczy wyniesionych z mojej pierwszej stajni staram się praktykować, przynajmniej jeżeli dotyczy to moich własnych koni czy moich zaawansowanych jeźdźców, bo przy sezonowych oprowadzankach i letnich szkółkach nie mają one racji bytu.
Stąd zdarza mi się na lonżę brać gościa w krótkich spodenkach, ale równocześnie opierdzielam moich skoczków za niedoczyszczony sprzęt na przykład 😉
to ja również dołączę się do waszego grona 😉 papiery mam od 2 lat i mniej więcej tyle samo prowadzę jazdy. Mam tyle szczęścia, że jest to mała stajnia i nie ma 'masówki', ot kilka dzieciaczków w większości bardzo sympatycznych i chcących się czegoś nauczyć. Ale trafiają mi się dzieci typu koniki są fu i śmierdzą, jeśli coś na jeździe nie wychodzi to oczywiście wina zwierzaka, o 'ja nie mogę' już nie wspominając..    Ciekawa jestem czy 'wasze' dzieci też są takie nie wysportowane? Dla dużej części wejście na kucyka stanowi problem...
Krzykadło - poruszyłaś chyba najbardziej bolącą mnie sprawę.... Teraz instruktor nie może za dużo wymagać bo... np boli, bo ja się boję, bo coś tam jeszcze...
Ja też z tej starej szkoły i podobnie jak Ty wychodzę z założenia - komuś nie pasuje, to niech idzie gdzie indziej.
Koola, oj z tym to bywa różnie, naprawdę - jak kiedyś było, nie wiem, nie mam porównania. A teraz - zdarzają się takie elastyczne, ze raz-dwa po dwóch lonżach jeżdżą same, ale też takie, że idź i nie wracaj.

Pamiętam, miałam na lonży kiedyś dwie siostry bliźniaczki - 10-latki, trenowały gimnastykę sportową czy akrobatyczną - i aż miło było patrzeć, jak Basia z Kasią w oczach robią postępy. Hop i jest na koniu, hop i anglezuje - zero problemów z wyczuciem rytmu, porozciągane - równowaga w siodle przyszła im bardzo szybko.

Ale sporo jest takich, którym oczy wylatują z oczodołów, jak widzą, że mają podnieść nogę do strzemienia. A potem dysząc i jęcząc walą nogami po końskich nerach, bo nie są w stanie przerzucić nogi nad tylnym łękiem...
Właśnie mi się przypomniało, jak na jeździe miałam dziewczynkę z Niemiec , polskiego pochodzenia, która lata trenowała woltyżerkę.
Dla mnie było to nie do pomyślenia, a ona w siodle nigdy nie siedziała, wodzy nie trzymała i nie wiedziała jak to zrobić 🙂
Ale przynajmniej nie bała się konia  😁 A to jest osobna bajka, jakaś hipofobia czy co
zadałam już to pytanie u re-voltowiczów za granicą, no ale nikt nie odpowiedział.
może tutaj ktoś ma jakieś doświadczenie z pracą w Niemczech jako instruktor?? bardzo proszę o odpowiedzi  :kwiatek:
powiem tyle że poziom instruktora rekreacji znacznie spada , coraz bardziej wydaje mi się że robiłam go niepotrzebnie, bo.. zrobiony przed 2006 to wtedy nie trzeba było mieć odznaki teraz spada na wartości, taki instruktor nie mając odznaki nie może wyskoczyć sobie na zawody, bo wymagana odznaka jest.. a dzieciaki chcą coraz wiecej ..I wymagania rosną, teraz żeby zrobić instruktora szkolenia podstawowego trzeba mieć srebro.. 🏇
  ale tak bym nie miała nic a tak przynajmniej pokaże legitymację i mogę podszkolić dla przyjemności i chyba lubię pracować z przyszłymi "koniarzami"
🤣 a jeśli chodzi o ludzi uczących się od początku to.. czasami trzeba mieć stalowe nerwy i konia który to zniesie", przykład:

  jeżdżą miesiąc powiedzmy i ledwie siedzą w galopie i już pytają się o skoki i zawody i odznaki oczywiście ..w tym momencie wzrok konia mnie powstrzymuje  żeby w ten ...🤦
palnąć..  :kwiatek: pozdrawiam was kochani
Można im zrobić zawody klubowe, na poziomie testów Caprillego czy innych konkursów tatarskich. I będą skoki? Będą, takie 30cm 🙂 I będą zawody? Będą.

To teraz uwaga: mamy grupę 4-dzieciową, egzemplarze dość pojętne, ale rozbrykane (chłopcy) lub zdyscyplinowane (dziewczęta).
Cel: przeprowadzić z nimi zajęcia teoretyczno-praktyczne w temacie obsługi konia i sprzętu.
Była już budowa siodła, ogłowie potrafią skubańce już sami rozłożyć, złożyć i nazwać części, co dalej?
Na najbliższych zajęciach może zrobimy im jakieś zawijanie, a potem?
Pierwsza pomoc, kilka słów ogólnie o dyscyplinach jeździeckich (to w zasadzie wyszło nam przy okazji siodeł i różnych ich typów), to i owo o żywieniu...w końcu się tematy skończą  😵
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
09 stycznia 2011 20:02
Możesz pozadawać prace domowe. Wybierasz sobie pytania z odznak i muszą znaleźć odpowiedź. I niech szukają, co to jest "wcięcie siekiery".  😁 Pamiętam, że na p. Piasecka zrobiła nam kiedyś test z wiedzy jeździeckiej. Były pytania i kilka odpowiedzi. A pytania typu, jak się nazywał koń Aleksandra Wielkiego, albo, co oznacza skrót WKKW (i tu było kilka bardzo ciekawych propozycji). Gdzieś chyba nawet mam jeszcze ten test.
No, WuKaKaWu rozszyfrowywaliśmy w sobotę  😁 dziewczynki złapały od razu, chłopcy po 3 minutach nie byli w stanie powtórzyć
Bingo! Pokazać jak się nazywają poszczególne części konia - to na wiosnę, jak się ociepli i będziemy mogli się wynieść przed stajnię. I co to jest pchnięcie lancą i kciuk Mahometa  :kwiatek:
no jakiś pomysł to jest.. faktycznie spróbuje porobić im coś na poprawe humoru pewnie rodzice przyjdą pokibicować..ale może potem pomyślą że dobrze im idzie będą chcieli więcej.. 💃
  dla zaawansowanych już były rajdy , różne gry i zabawy z koniem ale już chcą się gdzieś pokazać z koniem na zawodach..myslałam o towarzyskich może któraś stajnia w okolicy zrobi to porywalizują z innymi końmi,poczują adrenalinki.. a może ktoś podpowie
jezeli stajenka jest rekreacyjna czy mogę zorganizować towarzyskie u siebie i zaprosić innych jakoś się ogłosić na stronach czy to podlega działalności gosp. czy inne .. 🥂
Tematów jest, za przeproszeniem, kupa  😀

Nieco weterynarii - niech wiedzą co to kolka, gruda,  jakie mogą być przyczyny kulawizny, jak to rozpoznać, itp.
Nieco anatomii - nawet rekreanci powinni wiedzieć gdzie koń ma piersi  🤣 lub ostrogi czy kasztany...
Nieco hodowli - podstawowe rasy na przykład
Nieco z werkowania - budowa kopyta, jak rozpoznać ochwat, gnicie strzałek

Takie ważne a podstawowe rzeczy, które każdy jeździec znać powinien, a które też dotyczą obsługi konia.

Elbrus- jak rozumiem czyścili juz konia? Siodłali? Prowadzali? Może jakieś zawody z koniem w ręku? Potem wsiadanie, regulowanie strzemion, dociąganie popręgu?
Czyszczenie koni to już dawno było przerabiane, do, za przeproszeniem, ukichanej śmierci czyścili kucyki, kąpać teraz nie będziemy - za zimno. Dokładnie to jest tak, że oni mają pół godziny zajęć w siodle - więc wszelkie prowadzanki, konkursy to w tej części - i drugie pół godziny szeroko pojętych "zajęć jeździeckich".
Grzdyle to są jeszcze, nieduże - podstawówka. Boję się (zwłaszcza tej męskiej części) opowiadać o weterynarii, bo będą skakać po ścianach. Oni powinni coś robić, macać, myśleć - a nie tylko słuchać  😁

Może zakładania ochraniaczy oprócz tego zawijania...?
Przyznam, że nieraz widuję ochraniacze założone tyły na przód albo otwarte do tyłu i trochę się gotuję... 😁

Ale te tematy na pewno przydadzą się, jak się trafi starsza grupa :kwiatek:
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
09 stycznia 2011 20:51
Ja bym wymyślała zagadki dnia, np. pokażcie, gdzie koń ma kolano i większość osób wskazuje oczywiście nadgarstki.  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się