Ksiazki, bajki, komiksy z dziecinstwa

Tak mnie naszlo i wlasnie staram sobie przypomniec, co czytalam jako dziecko, w latach 80-90. Niesamowite, ile rzeczy czlowiek zapomina, choc ksiazki byly moja wielka pasja. Co wy czytalyscie/liscie jako dzieci?

"Krzesidlo", "Basn o krolu brzydkogebym", wszystkie czesci Koziolka Matolka, bajki braci Grimm i Andersena, Kajko i Kokosz, Tytus, Romek i Atomek, Thorgal. Jak bylam starsza, to wszystkie czesci Ani z zielonego Wzgorza, Czarne Stopy, Czutak i szary kon, Pies kolejowy, wszystkie czesci Mikolajka, przygody Tomka Wilmowskiego (wszystkie tomy), Jamesa Oliwiera Curwooda - Szara wilczyca, Dolina ludzi milczących czy Włóczęgi pólnocy, Sceny z zycia smokow... itd itp

zapomniane ksiazki z dziecinstwa
Thorgal,Hobbit,Asterix i Obelix  😅
Duuużo tego było,jako dziecko czytałam non stop,większości tytułów już nie pamiętam. Od wczesnych lat byłam faszerowana Tolkienem - wszystkie moje dziecięce zabawy miały fabułę na podstawie Władcy Pierścieni.
A propos kiedy dostałam swojego pierwszego konia w wieku 9-10 lat,moje samotne tereny zawsze były "ucieczkami przed Czarnym Jeźdźcem,bądź też orkami"   😁
edit. Dodam,żeby nie było - samotne tereny oczywiście były nielegalne,szlag trafiał rodziców jak się o nich dowiadywali  😎
Ja też większości nie pamiętam, bo był tego ogrom. Z tych najbardziej zapamiętanych:
- Dzieci z Bullerbyn
- O psie, ktory jeździl koleją
- wszystkie Mikołajki
- Zaczarowany ogród
Ja czytałam dosłownie wszystko, co wpadlo mi w ręce. Wszlkie książki z serii "Klasyka dziecięca" czy jakoś tak, Andersen, Grimm. Zawsze uwielbiałam książki skandynawskich autorek.

Poza tym często sięgałam po książki zbyt poważne na mój ówczesny wiek, a które znajdowałam w domu.
Ja pamietam ze co wakacje czytalam 'Dzieci z Bullerbyn'. Chociaz mialam 2 wydania: jedno nowe wygrane na jakims konkursie i drugie stare, pozolkle, w ktorym niemal kazda kartka byla osobno, to czytalam zawsze to stare 😀
'Karolcia' 'Mikolajek' i ukochana ' Babcia na jabloni '. Ta ostatnia probuje upolowac od jakiegos czasu w antykwariatach, bo tez chce stare wydanie z pozolklymi kartkami 😁
Thorgal <3 jako sześciolatka znałam całą "Zdradzoną Czarodziejkę" na pamięć  🤣
Cała seria Ani z Zielonego Wzgórza, Mała Księżniczka, Tajemniczy Opiekun, Pollyanna i wszystkie podobne, cała Musierowicz, Andersen, bracia Grimm
Z młodszych lat - Nieumiałek, Muminki, Tuwim, Pożyczalscy, Dzieci z Bullerbyn  i czytany przez tatę, w tajemnicy przed mamą "Smok i Jerzy" - te najbardziej zapadły mi w pamięć.

(jak patrzę na te wszystkie anglosaskie powieści dla panienek z dobrego domu, to nic dziwnego, że mam nierealne oczekiwania wobec mężczyzn ^^)
O tak, najwoększe moje hity wśród bajek to 'Sceny z życia smoków' i 'Mikołajek' wszystkie części 🙂
Nawet wszystkie części 'Ani z Zielonego Wzgórza' wspominam z sentymentem.
Pamietam jak przez mgle taka ilustrowana ksiazke, ktora opisywala raczej niemozliwe przygody smiesznych ludzikow, ktore jezdzily dziwnym samochodem, bawily sie w dziwnym wesolym miasteczku itd. Wlasnie caly czas zastanawiam sie, co to byla za ksiazka. Pamietam tylko dwa rysunki, na jednym zjezdzaja na dywanach na falowanej zjezdzalni... wiem, ze bardzo lubialam to czytac, ale nijak nie wpadne na to, jak ta ksiazka sie nazywala...
Ohh no i Narnia,oczywiście  😉
Tfu! "Tajemniczy ogród"!
Pamietam jak przez mgle taka ilustrowana ksiazke, ktora opisywala raczej niemozliwe przygody smiesznych ludzikow, ktore jezdzily dziwnym samochodem, bawily sie w dziwnym wesolym miasteczku itd. Wlasnie caly czas zastanawiam sie, co to byla za ksiazka. Pamietam tylko dwa rysunki, na jednym zjezdzaja na dywanach na falowanej zjezdzalni... wiem, ze bardzo lubialam to czytac, ale nijak nie wpadne na to, jak ta ksiazka sie nazywala...


Mam! Mam!  😀  "przygody Nieumialka i jego przyjaciol" oraz "Nieumialek w Slonecznym Miescie"
Anka - o Nieumiałku pisałam! Kochałam tą książkę bardzo!

Narnia - tej serii nie zaliczam do książek z dzieciństwa - wszystkie siedem czytam raz do roku, raz na dwa lata i nie umiem przypisać ich jednoznacznie do jednego etapu życia.
Tajemniczy Ogród
Dzieci z Bullerbyn
Pięcioro dzieci i Coś
Mała Księżniczka
Karolcia
troche ksiazek Musierowicz i wiele wiele innych
aha i jakos w wieku 10 lat zaczelam Harryego Pottera

czytalam non stop, czasem w szkole wypozyczalam cos w bibliotece i po 2 przerwach oddawalam przeczytane 🙂
do tej pory lubie czytac, ale teraz juz nie mam niestety tyle czasu, co kiedys, jednak co wieczor 1-2 godz z ksiazka sa obowiazkowe, czasem jak sie zaczytam to koncze w srodku nocy 😡
cieciorka   kocioł bałkański
09 stycznia 2011 15:43
Anka, dogadałybyśmy się 🙂

jak połknęłam żabę
seria tomków
tytus romek i atomek
ronja, córka zbójnika (i to jedyna książka astrid, którą polubiłam)
szara wilczyca i ciag dalszy
puc, bursztyn i goście
zew krwi
mały książe
zaczarowany ogród
bella i sebastian
a jak byłam bardzo mała: kasia i bari 😉

PonPon, pozyczalscy sa boscy, ale jak jesli przebrnełas przez musierowicz z własnej woli, to podziwiam!
druga taka to jurgielewiczowa... ło matko bosko czestochosko
Oczywiscie wszystkie te ksiazki ktore wymienilyscie!!! ale jeszcze jak dzis pamietam: Plastusiowy pamietnik, Rogas z doliny Roztoki,Szatan z siodmej klasy, Wakacje z Emilem, Puc,Bursztyn i goscie.
Ja jak byłam mała nie lubiłam czytać. Za to czytał mi dużo ojciec i opowiadał... Trylogie, Krzyżaków, mitologię, czyli to co sam lubił. Ja sama zaczęłam czytać coś około 5 klasy podstawówki. Zaczęło się od Harry'ego Pottera. Pamiętam, że później namiętnie czytałam Niziurskiego. Inne książki jakoś niespecjalnie mi zapadły w pamięci.
Oczywiście Anie z Zielonego Wzgórza, Tajemniczy ogród i Małą księżniczkę.
Teraz czytam książki dla dzieci ze względu na studia i jestem zachwycona np. O krasnoludkach i o sierotce Marysi. Pamiętam, że próbowałam to czytać jako dziecko, by była lekturą i nie dałam rady. Teraz się rozpływam. No ale trzeba dodać, że to nie jest książka dedykowana dzieciom. 
Zdecydowanie najlepszą bajką dzieciństwa jest Król Lew. Nic tego nie przebije. Do dzisiaj to oglądam z przyjemnością.  😜
cieciorka - z własnej woli, ale nie na raz, tylko 2-3 i przerwa 🙂

ostatnio odgrzebałam "Słoneczniki" Haliny Snopkiewicz - świetne, dziewczyńskie, nadal urzekające
"Emil ze Smalandii"! ("Emil i Lönneberga"😉 🙂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
09 stycznia 2011 17:12
Książki- Baśnie Braci Grim, Andersena, Jezycjada,  Większość ksiażek Astrid Lindgren
Komiksy- Wszystko z Disneyem i Kaczorem Donaldem  😉
Filmy - wychowana jestem na disnejowskich produkcjach 🙂 - Piękna i bestia, Bambi, Król Lew, Alladyn, Robin Hood, Śpiąca Królewna, 101 dalmatynczyków... mogłam to tłuc godzinami.  Czasami gdzieś wpadały kreskówki Polskie - Reksio, Żwirek i Muchomorek 🙂 😀  Czeskie- Krecik 😀
dempsey   fiat voluntas Tua
09 stycznia 2011 18:16
W wieku 7/8 lat dostałam "Baśnie polskie" - opasły tom oprawny w szare płótno, same literki bez ilustracji. Dla takiego pożeracza książek  jak ja (debiut w wieku lat 6: Winnetou, oczywiście niewiele rozumiejąc 🤔wirek: ) gruba książka to było coś!  😜  treść była w zasadzie na dalszym miejscu 😉
Ale akurat te baśnie były naprawdę ciężkie. Cały krwawy repertuar braci Grimm bez większych osłonek podany, a do tego typowo rodzime bajędy mrożące krew w żyłach, typu "O narowistym koniu" co kopnięciem zabił wdowę i jakaś tam go kara dosięgła, albo ta co do dziś pamiętam: "O Ponjezusku i chrobocku" , staja bajęda góralska, zaczynająca się od "była matka i dziesięcioro dzieci, i matka zachorzała i przysła smirc, i dziatki prosiły nie bier matki, ale smirc zabrała matkę"  😀iabeł:  🤔
W zasadzie dobrze, że tam nie było ilustracji.
Ciekawe czy ktoś z Was na to trafił.

Kto psuł sobie oczy z latarką pod kołdrą? Od razu mówię: mam -3 i -4,5  😎 😎
Anka, aaaaaaaaa czytałaś to samo co ja! Do tej pory wracam do tych książek, oprócz Curwooda moi ulubieni autorzy to Wernic i Verne. Do tego Brumby, Tumbo z przylądka Dobrej Nadziei, książki Dumasa wszystkie 🙂
Pamiętam mam taką super ksiązkę dla dzieci/młodzieży gdzie są spisane wszystkie możliwe historie o diabłach polskich 😉 takich co się w dziuplach chowają, o topielcach 🙂

Ale do większość z tych książek wracam 🙂
A i moja ukochana Emilka ze srebrnego nowiu 🙂

A co do ilustracji- Bóg mojego dzieciństwa 🙂 był w każdej książce!

Dla mnie najważniejszy rysownik świata- nieoceniony pan Jan Marcin Szancer.
Ale akurat te baśnie były naprawdę ciężkie. Cały krwawy repertuar braci Grimm bez większych osłonek podany, a do tego typowo rodzime bajędy mrożące krew w żyłach, typu "O narowistym koniu" co kopnięciem zabił wdowę i jakaś tam go kara dosięgła, albo ta co do dziś pamiętam: "O Ponjezusku i chrobocku" , staja bajęda góralska, zaczynająca się od "była matka i dziesięcioro dzieci, i matka zachorzała i przysła smirc, i dziatki prosiły nie bier matki, ale smirc zabrała matkę"  😀iabeł:  🤔
W zasadzie dobrze, że tam nie było ilustracji.

A Złota różdżka? Tam są ilustracje.  😎

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
09 stycznia 2011 19:06
1. "Szara wilczyca"
2. "Bari - syn szarej wilczycy"
3. "Tyr - władca skalnej doliny" (o niedźwiedziu)
4. "Władca doliny Morskiego Oka" (tu głównym bohaterem był ryś)
5. "Timba" (o owczarku niemieckim)
6. "Gringolo" (a tu z tego, co pamiętam była popielica)
7. "Słoneczko"
8. "Pięcioro dzieci i coś"
9. "Dundzia, Panek i przyjaciele"
10. "Urwis Packo" (jak któryś ze zwierzaków coś nabroił, to moja mama zawsze mówiła "Packo-ladacko"😉

trylogia Aleksandra Dumas'a:
1. "Trzej muszkieterowie"
2. W 20 lat później"
3. "Wicehrabia de'Bragelonne"

i kolejne powieści płaszcza i szpady:

1. "Kawaler d'Armental"
2. "Piórem i szpadą"
3. "Kwiat lilii we krwi".

Za Anią nigdy nie przepadałam, może "zraziłam" się uśmierceniem Mateusza, ale to chyba większość czytelników miała o to pretensje do autorki. 😉

Nie mogłabym też zapomnieć o pierwszym spotkaniu z Black Beauty, czyli "Czarny Diament".
Averis   Czarny charakter
09 stycznia 2011 19:12
Danuta Wawiłow 'Dzieci w lesie', moja najukochańsza książka, do tej pory ją mam.

A z bajek, to Disney, ale przede wszystkim 'Anastazja', która to z Waltem nie ma nic wspólnego 😉
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
09 stycznia 2011 19:15
Ja jeszcze kochałam miłością wielką "Cudowną podróż" Selmy Lagerlof, miałam tez nagrane wszystkie odcinki serialu i pamiętam, że w szkole bawiłyśmy się w dzikie gęsi.  🤣

Jedną z ulubionych książek pozostaną też "Baśnie z wyspy Lanka".
Lanka_Cathar, oo Słoneczko jest niesamowicie ciepłą książką 🙂
A Cudownej podróży nie mogłam zmęczyć, tyle razy próbowałam i w ogóle mi nie podchodzi.

Uwielbiam też Gustawa Morcinka np Czarną Julkę- moge czytać w kółko 🙂 fragment

"Przeczytałem więc tę przedziwną historię, której zakończenia nie rozumiałem, a matka tak mi rzekła:
- Włóż sobie, synku, elementarz na noc pod zegłówek, a może ten orzeł, który jest na pierwszej stronnicy, wypluje ci spod ogona szóstkę, w nagrodę za to, że już umiesz czytać.
Chryste Boże, szóstkę!
Szóstka znaczyła tyle, co dziesięć grejcarów, czyli dwadzieścia halerzy. Za dziesięć grejcarów można było kupić całe królestwo. A więc rogalik za dwa grejcary, kęs babskiego dżystu także za dwa grejcary, gwizdek z lukru za grejcar, piernikowe serce za trzy grejcary i jednego moskalika z cebulą za dwa grejcary. Razem szóstka.
Włożyłem elementarz pod zegłówek i zasnąłem, śniąc o rogaliku, który jadłem tylko raz na rok, gdy matka wróciła z dorocznego jarmarku we Frysztacie, śniłem o rusach, czyli o moskalikach, o świętojańskim chlebie bez robaków, o słodkim drzewie, o wielu dobrych rzeczach.
Gdy się rano zbudziłem, wydobyłem elementarz spod zegłówka, otworzyłem na tytułowej stronie i o dziwo! - austriacki orzeł wypluł przez noc prawdziwą szóstkę spod ogona!... Strasznie kochany orzeł!"


A z komiksów poza Thorgalami i starymi Żbikami wujka, kocham bardzo jeden komiks i nawet udało mi się go odzyskać- Szninkiel się nazywa.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
09 stycznia 2011 19:55
Burza, ja do "Słoneczka" zabierałam się, jak żaba do jeża. Bo to takie dziewczyńskie było, a ja w tym czasie latałam z czubem od choinki i za muszkieterkę robiłam, a później bardzo mnie ta książka wciągnęła.

A co do kreskówek, to pamiętam "Sztaflika i Szpagetkę", "Daszeńkę", "Misie w lesie", "Kolargola" i "Misia Uszatka". Chociaż dwie ulubione to "Przygody kota Leopolda" i myszy, które zawsze na końcu mówiły "Wybacz nam, Leopoldzie.", oraz "Tajemnice Wiklinowej Zatoki" z piżmakiem Serafinem i szczurem Archibaldem. 🙂

Nie wiem, czy bardziej z opowiadań mamy, czy sama pamiętam "Makową panienkę", "Motyla Emanuela", "Wodnika Szuwarka". W domu są gdzieś jeszcze pacynki Jacka i Agatki, chociaż tego, to już nijak pamiętać nie mogę.
Nikt nie wymienił serii "Mary Poppins" , a  z kolei z Braci Grimm pamiętam straszne opowidanie, że ktoś był pochowany i mu ręka ciągle się wygrzebywała spod nagrobku  ( nie pamiętam, ale nadrobię, bo mam Grimm'ów i niedługo pewnie  córką będziemy czytać)

O serialach mowy tu nie ma, ale mnie zachwycił "Dzieci Syriusza"- pamięta ktoś?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
09 stycznia 2011 20:42
Z seriali to jeszcze "Było sobie życie" - proste, łatwe i mądre. Oprócz tego "Złote miasta" z nieśmiertelną czołówką, którą śpiewało się na całe gardło, podobnie, jak czołówkę magazynu "Morze", a także, nie puszczany w Polsce, a oglądany przeze mnie namiętnie na RTL2 serial "Lady Oscar". Dorwałam nawet kiedyś kasetę z pełnometrażową wersją.
dempsey   fiat voluntas Tua
09 stycznia 2011 20:43
O serialach mowy tu nie ma, ale mnie zachwycił "Dzieci Syriusza"- pamięta ktoś?

ja! bałam się strasznie. gorzej, do dziś się boję Psiej Gwiazdy!  👀

a z końskich czy ktoś czytał radziecką książeczkę "Konus"? o chłopcu co trafił do prawdziwej twardej szkoły jeździectwa w  Moskwie (!), a na próbę czy traktuje konia poważnie, trenerzy dzwonili do niego w środku nocy że koń kolkuje i dopiero gdy przygnał z rodzicami natychmiast, to przyznali się że to tylko egzamin.  dość niezwykła książka jak na realia ZSRR. zaczytywałam się.

i jeszcze "Fuks na torze" - jakaś niesamowita opowieść o folblucie, który na torze zrzuca i ucieka w miasto, a rzecz dzieje się w Delhi! i trafia do sióstr zakonnych a one traktują go jako dar z nieba. w ogóle na maksa egzotycznie.
też czytana sto razy oczywiście  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się