a ja w końcu wtoczyłem ciężkie dupsko na kasztankę. Wszystko mocno spontanicznie wyszło, stąd brak kasku, spodni itd... Nie chciałem w sumie tak bez przygotowania co widać na pierwszej focie. Ale forumowa
Mazia, dzięki której w ogóle do tego doszło (ma dziewczę rękę do młodziaków, nie powiem...) odpowiednio mnie zmotywowała i nie było wyjścia. Poszło bardzo spokojnie i tak sobie teraz myślę, że może ten natural faktycznie działa?
Choć w naszym wypadku mam tę świadomość, że pracujemy zbyt mało - moja wina 🤬
sorki za jakość zdjęć, ale cieszę się, że w ogóle są