Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Ja szukając bibliografii przed maturą poszłam do biblioteki, powiedziałam jaki mam temat, a pani przyniosła mi ok 15stu książek, z których użyłam połowę. Ale ja temat wybierałam pod kątem dostępności materiałów i łatwości w poradzeniu sobie z nim (miałam przedstawić kobietę wyemancypowaną na przestrzeni wieków).
Dzięki Sankaritarina za podpowiedzi, siedzę i szukam. Wikipedię też już przejrzałam. A z prawkiem jest tak jak Ci mówię, nie potrafię się wyłączyć i przestać o tym myśleć. Cały czas będę miała na sumieniu niedokończoną sprawę. Tak samo miałam ze srebrną odznaką. Dopóki jej nie zdałam, miałam doła i wciąż "zajętą" głowę. Wkurza mnie to, bo inaczej nie potrafię. Wkurzam się na siebie.

na razie mamy napisać tylko plan i bibliografię. W tym tygodniu dyrektor ma to już zebrać i schować do sejfu.
Honey, ja poszłam do biblioteki, powiedziałam co mam i usłyszałam, że to jest zbyt świeży autor i nie ma o nim dostępnych książek 🤔wirek:

Na dodatek tak mnie rozbolała głowa, że nie mogę mrugać. Muszę wyłączyć ten komputer.
ash   Sukces jest koloru blond....
26 marca 2012 14:24
Jasnowata, a korepetycje? tylko pod kątem pracy?
Ja miałam korki przygotowujące do matury. Pisałam dużo wypracowań, przerabiałam wiersze i przy okazji pisałam pracę pod okiem polonistki.
Polecam. Dzięki temu w ogóle nie stresowałam się Polskim. Ustny zdałam na 19/20 a pisemny rozszerzony na 95%
dempsey   fiat voluntas Tua
26 marca 2012 14:29
Jasnowata, ty tak poważne z tą biologią Villego? Nie zaprzątaj sobie nią głowy, z tą biologią matury nie zdasz. Liczy się trafienie w klucz, logiczne myślenie i wiedza operonowska, bo PWN nawet za bardzo rozszerzony do obecnej matury. Niestety.... Tak, też myślałam, że im więcej umiem tym lepiej zdam...😉
Ash, nie mam funduszy na korepetycje. 🙁 zdaję polski podstawowy, pisemny, to pikuś, nie jest mi do niczego potrzebny, byle zdać. Rodzice mi nie dadzą na polski.
Ogryzek, ekhm, 130zł, 70zł, tak, tak, widziałam już te książki 😉
Dempsey, to sobie nawet wydrukowałam i poszłam z kartką do biblioteki.  🙄
Nesca, mój tata byłby przeszczęśliwy gdybym znała Villego :P Ale nie zamierzam go w ten sposób uszczęsliwiać 😉
ash   Sukces jest koloru blond....
26 marca 2012 14:51
Jeśli się mylę to przepraszam, ale od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie że Twoje podejście to tego jest ciągle takie samo " Nie da się, nie ma....".
może i masz rację.
Podejrzewam, że moja depresja wróciła 🙁 Dlaczego w tym momencie? 🙁
ash   Sukces jest koloru blond....
26 marca 2012 15:01
Nie masz wyjścia! Musisz porozmawiać z tatą, że potrzebujesz pomocy.
Bez książek/korepetycji z takim podejściem nie dasz rady.
Jeśli chcesz zdać maturę bierz się w garść i do roboty!
Trzymam kciuki!
Dzięki!
Jasnowata, ty tak poważne z tą biologią Villego? Nie zaprzątaj sobie nią głowy, z tą biologią matury nie zdasz. Liczy się trafienie w klucz, logiczne myślenie i wiedza operonowska, bo PWN nawet za bardzo rozszerzony do obecnej matury. Niestety.... Tak, też myślałam, że im więcej umiem tym lepiej zdam...😉


Jasnowata, Nesca92 dobrze prawi. Zostaw Villeego, bo choć miejscami jest bardzo pomocny, bo łopatologiczny, to najzwyczajniej w świecie jest tego za dużo. Zainwestuj, pożycz od kogoś jakieś repetytorium, wydrukuj sobie wszystkie dotychczasowe matury z biologii i ćwicz, bo dużo zależy właśnie od umiejętności "trafienia w klucz". Jeśli masz szansę wypożyczenia, czy skserowania sobie jakichś zadań ze zbiorku Witowskiego, też może być pomocny. Niestety, to trochę jak z maturą z polskiego, zadania z biologii też trzeba nauczyć się rozwiązywać.

Do matury zostało niewiele ponad miesiąc - to nie wieczność i trzeba po prostu wziąć się w garść i zacząć porządnie przygotowywać. Prawo jazdy nie ucieknie, będziesz je mogła zdawać w dowolnym późniejszym terminie. Spróbuj pomyśleć o tej "niedokończonej sprawie" jak o swojej świadomej decyzji, którą rozsądnie podjęłaś mając inne priorytety na głowie 🙂 Wszystko sobie z nawiązką odbijemy na najdłuższych wakacjach swojego życia, a szkoda byłoby je zepsuć, mając do siebie żal, ze wcześniej nie przykładało się do nauki. Głowa do góry, nie my pierwsi, nie ostatni, każdy musi to przeżyć i wcale tak wielu ofiar śmiertelnych nie ma 😉

Trzymam kciuki! :kwiatek:
Ciekawe czy będzie bardziej zadowolony jak dobrze zdasz mature, czy jak zdasz na 40%, ale będziesz znała Villego śpiewająco ;p
galopada_   małoPolskie ;)
26 marca 2012 15:36
Jasnowata spokojnie z tą prezentacją na pl! Ja poszłam z niedokończoną, miałam nadzieje, ze ją skończę ale moje wejscie przesunęło się o ponad godzinę i nic nie dałam rady wiecej napisac. plan ramowy wczesniej wymyśliłam (polecam - zawsze to łatwiej improwizować  :hihi🙂. Ważne zeby się nie zaciąć i mowic. Moze byc troche bez ładu i składu ale byle do przodu i wykorzystać czas. Komisja i tak zazwyczaj nie słucha wiec mozesz sie troche powtarzać. Ja poszłam totalnie nieprzygotowana a zdałam nawet bdb. Prawda jest taka ze nikt Cię nie bedzie probował uwalić na zwykłej prezentacji z pl bo to tylko formalność  😉
Błąd za błędem. Nie teraz - daawno temu. Można rzec - już w pieluchach 🙁 Dlaczego w szkołach nie uczą na czym życie polega? I co teraz? "Coś" jest potrzebne jak woda, jak powietrze. A tego "czegoś" nie ma - bo się o to nie dbało. Bo wydawało się oczywiste? A na to "coś" potrzeba lat. Te lata minęły. Przeszłości nie da się zmienić. Od teraz, choćby wszystko przewrócić do góry nogami - zabraknie czasu. Czasu życia. Ech...
halo mi Twoje przemyślenia idealnie pasują jeśli o chodzi o nie te studia co być powinny u mnie, ale Tobie chyba chodzi o coś innego-ważniejszego?
Tak na marginesie, zdołowana , a raczej zrezygnowana to ja jestem, bo mija 6mcy nie jeżdżenia z powodu kontuzji, jestem świeżo po kolejnej operacji i ciągle oddala się o kolejne tygodnie/miesiące moment kiedy będę mogła wreszcie wrócić w siodło 🤔
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 kwietnia 2012 17:03
Wszystko jest nie tak. W dodatku przyszły święta. Nienawidzę świąt.
Facella   Dawna re-volto wróć!
04 kwietnia 2012 17:07
mam dość. brak mi sił i nie mam realnego wsparcia.
Chyba jestem upośledzona w kontaktach międzyludzkich,a już zwłaszcza jezeli chodzi o kontakty damsko-męskie.
DeJotka nie wiem czy cię to pocieszy, ale nie ty jedna. 😉
Nie idą mi jazdy samochodem, nie wiem kim chcę być w przyszłości, przejmuję się byle głupstwami chociaż wiem, że powinnam po prostu niektóre rzeczy olać i na koniach też mi nie idzie... ale pociesza mnie trochę ten wątek, ponieważ w swej naiwności sądziłam, że tylko ja tak łatwo się zniechęcam i załamuje 🙁 Och i czy wspomniałam, że będąc w II klasie liceum, w biol-chemie zastanawiam się co ja tutaj do cholery robię?
RioBrawo, ano - problem na tym polega, że w różnym czasie różne rzeczy uznajemy za ważne. Tym "czymś" może być dużo - u każdego co innego. Skąd wiedzieć kilkanaście/kilkadziesiąt lat wcześniej co Będzie Ważne? No i - obowiązuje zasada "trawa za płotem zawsze zieleńsza". Nie tęskni się za tym co się MA. Hmm. Docenić to, co się ma? I z wolna prostować co się "powynarabiało"?
Imo- jakie studia kończysz jest absolutnie bez znaczenia (chyba, że ktoś chce być lekarzem, architektem etc.). A nawet - Czy kończysz studia. Natomiast skuteczny i spójny pomysł na siebie jest nie do przecenienia. Jeśli masz taki pomysł, a konkretne studia przeszkadzają - to zmień. Póki czas. Kilka "zmarnowanych" lat to jeszcze nic.
u mnie prawo zamiast weterynarii  😉 a na nowe studia dzienne(tylko takie są i mają sens) za stara jestem 😉; dlatego przekwalifikowuję się na tłumacza specjalizującego się w tłum. prawniczych;  z tym , że nie tęskni się za tym co się ma, masz całkowitą rację; jedyna u mnie skuteczna metoda na to, to zdystansować się wobec swojego życia poprzez np. wyjazd dłuższy lub spotkania z innymi i obserwacja jak to jest; przykładowo: ostatnio pozwiedzałam parę prywatnych stajni i jak wróciłam do siebie, dostrzegałam same pozytywy 🙂. To o czym piszesz, to kwintesencja życia, chyba nic się nie poradzi na to;
madmaddie   Życie to jednak strata jest
04 kwietnia 2012 18:00
Och i czy wspomniałam, że będąc w II klasie liceum, w biol-chemie zastanawiam się co ja tutaj do cholery robię?

też tak mam. i zastanawiam się, czy mój wybór co do przyszłości nie jest zbyt niedorzeczny. czy nie lepiej na jakieś studia zgodne z przedmiotami kierunkowymi iść. mam wrażenie że po maturze nastąpi jakaś Apokalipsa i mój świat się skończy.  🤔wirek:
RioBrawo Doktorat zrób z np. prawa "farmaceutycznego" 🙂 I legalizacją leków wet się zajmuj 🙂
Dawno temu, na plenerze "mistrz" powiedział mi tak: "Ale co pani robi? Trzeba szanować własną pracę. Zawsze wykorzystać to, co się już zrobiło". Skopałam byłam obrazek i chciałam zacząć zupełnie od nowa, wściekła.
Nie sądziłam, że taka sytuacja w ogóle może zaistnieć, ale ilekroć zapraszana gdzieś przez znajomych będących albo jeszcze rok przed maturą, albo po maturze odpowiadam "nie mogę", "uczę się", "dzisiaj nie dam rady"... Oni absolutnie nie są w stanie tego zrozumieć. Po prostu nie mieści im się to w głowach. Rzucają głupie docinki, nie wierzą, nie odpuszczają z naleganiem. Czy naprawdę tak dziwne jest, że skoro już włożyłam ogrom pracy w naukę, to chciałabym uzyskać dobry wynik na maturze? Chciałabym się dostać na wybrane studia? Teksty typu "to jak to, tyle się uczysz i jeszcze nie umiesz?" doprowadzają mnie do szału... 🙄

Taka głupota, a potrafi bardzo zaboleć.
też tak mam. i zastanawiam się, czy mój wybór co do przyszłości nie jest zbyt niedorzeczny. czy nie lepiej na jakieś studia zgodne z przedmiotami kierunkowymi iść. mam wrażenie że po maturze nastąpi jakaś Apokalipsa i mój świat się skończy.  🤔wirek:


Ja odnoszę takie samo wrażenie. Poszłam do biol-chemu ponieważ stwierdziłam, że wolę ścierpieć to, niż pójść na przyjemne studia bez perspektyw...  jednak human tak mnie kusi, a czasu co raz mniej 🙁 Nie wiem też co robić jeżeli zdecydowałabym się pisać matury z tego co mam normalnie jako przedmioty rozszerzone. Ech, to wszystko jest do kitu.
Cee, dla mnie human jest największą porażką mojego życia, nigdy, przenigdy nikomu nie poleciłabym wyboru tego profilu, bo straciłam na nim wszystko, począwszy od mojego zamiłowania do czytania, poprzez lekkość pióra po poczucie sensu własnej pracy. Rozumiem jednak, że najlepiej jest robić to, co się "czuje", dlatego sama, "odbiwszy się od dna", zmieniłam rozszerzenia na biologię i chemię, tak jak zawsze chciałam. A myślę, że skoro mnie w niecały rok udało się w tę stronę, to w drugą nie powinnaś mieć najmniejszego problemu. Potrzeba mnóstwa pracy i wyrzeczeń, ale jeśli tego chcesz, warto. Zwłaszcza, jeśli jesteś w drugiej klasie. To jeszcze mnóstwo czasu 😉
Goździk uspokoiłaś mnie trochę  :kwiatek: Rzecz w tym, że mimo, iż human kusi to... nie wiem czy powinnam w tą stronę iść. Chciałabym ponieważ uwielbiam pisać i marzy mi się dziennikarstwo... ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że same studia dziennikarskie nic nie dają, a pisać można mając przy okazji jakiś inny zawód... A tak z ciekawości, co studiujesz/chcesz studiować po biol-chemie? Może być na pw  😉
Cee, wszystkie osoby piszące do gazet, które znam, mają zupełnie inne wykształcenie niż dziennikarskie 😉. Zajmują się z reguły recenzjami muzycznymi. Mnie też kręci pisanie, ale stwierdziłam, że już wolę posiadać w przyszłości wiedzę np. weterynaryjną i o tym pisać artykuły. W sumie dziennikarzem może zostać dziś każdy.
Ja po moim biol-chemie chyba wybiorę się na medycynę, ale to jeszcze nic pewnego. W każdym razie uważam, że naprawdę trzeba czuć "powołanie" do humana. Ja wyszłam z założenia, że tam przeczytam tylko kilka wierszy więcej niż na innym profilu, poznam więcej niepotrzebnych mi dat na historii i pojęć na WOSie. I doświadczeń znajomych na humanie widzę, że miałam (niestety) rację. Część żałuje, część przepisała się na inne profile.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się