Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 stycznia 2013 23:10
Dzionka, super! Jedna można wygrać z molochem 🙂

A ja znowu mam doła. Może to nawet nie do końca dół, ale czuję taką ogromną bezradność. Jestem w takim momencie życia, że zupełnie nie wiem co zrobić, a pewne decyzje muszę podjąć bardzo szybko. I co? I nic. Siedzę, myślę i nic z tego nie wychodzi. Czasami przychodzą takie momenty, że wydaje mi się, że znalazłam złoty środek, ale szybko schodzę na ziemię i znowu myślę, myślę i myślę. Mam ogromną ochotę się w tej chwili wygadać, a nawet nie mam komu. Do przyjaciółek nie będę dzwoniła o tej porze, do rodziny też nie, a TZ nie widzi żadnego problemu i tylko się wkurza kiedy próbuję podjąć jakiś temat.
Averis   Czarny charakter
14 stycznia 2013 23:11
Znacie to powiedzenie, że jak los chce nas ukarać, to spełnia nasze marzenia? W końcu zrozumiałam o co w tym chodzi.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 stycznia 2013 23:13
Averis, nie bardzo rozumiem... To źle, że spełniły się Twoje marzenia?
Averis   Czarny charakter
14 stycznia 2013 23:17
Źle, bo widzę czym okazały się być po spełnieniu.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 stycznia 2013 23:19
Ok, teraz rozumiem. Przykro mi 🙁
Averis, czyżby poletko pracowe? Daj jeszcze szanse tym marzeniom, a nuż ewoluują do tego, czego naprawdę chciałaś?

Kurczak, wal na PW jak chcesz - trust me, jestem psychologiem 😀
Dzionk, też śledziłam, trzymając kciuki za Was. I cieszę się szalenie, że rozwiązano sprawę pomyślnie!
daj znać, czy odpowiedzialni za to 'małe niedopatrzenie' ponieśli konsekwencje!
Av, praca Cię rozczarowała? 🙁 Nie widzisz już dla siebie miejsca w tej branży czy frustruje Cię co innego (szef/struktura/etc.)?

Dziąka, aaaaale czad! co nic nie powiedziałaś na fejsiku jak gadałyśmy, PRZESUPER!
Pytanie tylko...
...kiedy opijamy? 😎


Dziś też się lekko podminowałam, bo znów moje plany rozbiły się o pieniądze. I to takie nie do przeskoczenia. Cóż, co nas nie zabije... zmieniam więc plany i prę dalej!
kujka   new better life mode: on
15 stycznia 2013 08:17
amnestria, zaraz ktos przyjdzie i posadzi.Cie o alkoholizm wiec uwazaj!
a o co chodzi, jednak zostaniesz na kontynencie?

Averis, czyzbys wlasnie zderzyla sie z szyba/betonem, czy co sie stalo? Keep calm and curry on 😉
buyaka, dam znać, dzisiaj piszemy skargę, bo się już totalnie załamałam... W zadzwonił wczoraj do dziekanatu do tego faceta co nawalił i poprosił go, żeby wysłał z uczelnianego maila pracę do ministerstwa jeszcze raz (bo sam ze swojego maila już wysłał dawno, ale chciał żeby poszło drogą oficjalną) i TYM RAZEM dołączył go na kopię ukrytą, żeby mieć potwierdzenie. No i co? Kretyn wysłał wiadomość do ministerstw, ale bez załączonej pracy 😵 Tak więc cierpliwość nam się skończyła i dzisiaj smarujemy skargę, mimo że praca ostatecznie weźmie udział.

amnestria, lepiej o opijaniu nic nie pisać publicznie 😉

damarina, właśnie najgorsze jest to, że on jest strasznie nieufny i zawsze wszystkiego dopilnowuje po 100 razy (stąd to dzwonienie). To raczej ja jestem nadmiernie ufna i on zawsze się na mnie o to wkurza. Powoli się uczę 🙂 Tym bardziej "nie fair" wydaje mi się, że akurat jego to spotkało, bo niczego go to nie nauczy, dostał tylko nie zasłużenie po tyłku.
wręcz przeciwnie! to lekcja, że nie ma się co napinać, bo i tak nie wszystko od nas zależy i nie przewidzi się nieprzewidywalnego....no i że  po dupie można dostać zasłużenie, ale równie dobrze zupełnie gratis 😉
No niby tak, można i w tą stronę 🙂 Tyle, że on i tak jest już pesymistą, a co najmniej sceptykiem, więc myślę że raczej ta sytuacja wrzuciłaby kamyczek na górkę "ludzie są beznadziejni" niż na "więcej luzu".
Dzionka, żartujesz?! Ja pierd*, co za bezmózg z tego typa z dziekanatu! 😲 😲 🤔 😵 Piszcie do dziekana, ja kiedyś nasmarowałam skargę na wykładowcę, będąc na III roku. Byłam w ciąży a babsko mi wypaliło tekstem, że studia to nie czas na zakładanie rodziny 😲 Musiała mnie przeprosić 😁
Averis, znamy, znamy. Jeszcze znamy powiedzenie "uważaj o co prosisz, bo możesz to otrzymać".

Dzionka, Jeszcze mi tak przyszło do głowy... nie ma tam kogoś w dziekanacie, kto wybitnie nie lubi Twojego narzeczonego? Albo kogoś kto wysyłał pracę na ten sam konkurs? 😉

zen Wow! 😀 Ekstra!
Dzionka, jednak jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie  😀
zen, no sytuacja zrobiła się kuriozalna, naprawdę... Skargę wysmaruję własnoręcznie, mam wprawę po walce o ślub plenerowy i trzaskam te pisma w 5 minut 😁

Sankaritarina, no właśnie nie! On się obronił 2 lata po skończeniu studiów, więc już tam o nim dawno zapomnieli raczej. Wydaje mi się, że facet jest po prostu jakimś ostrym przypadkiem debiliozy komputerowej i załączenie załącznika przewyższa jego kompetencje... A przynajmniej mam nadzieję, że to nic osobistego.

remendada, no tym razem była 🙂
Dzionka, Serio, żeby facet nie umiał załączyć pliku do maila? no kurde nie wierzę. Fakt, ludzie w zetknięciu się z komputerami potrafią różne dziwne rzeczy robić, ale pracować w dziekanacie i nie móc załączyć pliku?
no chyba, że ów załączający jest najzwyczajniej w świecie zawistny w stosunku do wszystkich ludzi na świecie. :/
No to trzymam kciuki za skargę i życzę powodzenia w załatwianiu tej sprawy! 🙂
Dzionka, super! Jedna można wygrać z molochem 🙂

A ja znowu mam doła. Może to nawet nie do końca dół, ale czuję taką ogromną bezradność. Jestem w takim momencie życia, że zupełnie nie wiem co zrobić, a pewne decyzje muszę podjąć bardzo szybko. I co? I nic. Siedzę, myślę i nic z tego nie wychodzi. Czasami przychodzą takie momenty, że wydaje mi się, że znalazłam złoty środek, ale szybko schodzę na ziemię i znowu myślę, myślę i myślę. (...) TZ nie widzi żadnego problemu i tylko się wkurza kiedy próbuję podjąć jakiś temat.


Oooo ... jak ja Cię rozumiem!
Chyba jesteśmy na tym zamym "zakręcie" i mamy podobno myślących mężów. Na chwilę obecną czuję dojmującą bezradność. Odbijanie się od ściany.
Averis   Czarny charakter
15 stycznia 2013 11:32
Dzionka, a może on nie wie, że trzeba załączyć? No bo to abstrakcja jakaś.
Sankaritarina, Averis, on świetnie wie co ma zrobić, przecie prace innych jakoś załączył. Zresztą w tym mailu, którego W. dostał na CC, jest wyraźnie napisane: załączam pracę... a załącznika brak. Ręce mi opadły. Grunt, że praca poszła dalej, ktoś ją właśnie czyta i do czerwca będę wyniki konkursu.

Averis, no jak tam u ciebie? Lepiej już dzisiaj czy kryzys trwa? Napiszesz co jest?
Averis   Czarny charakter
15 stycznia 2013 13:14
Dzionka, nie mogę,  bo różni ludzie to czytają, ale problem jest we mnie a nie w otoczeniu.
Totalnie zdołowana nie jestem, bo ogólnie życie spokojnie toczy się do przodu.

Ale w jednym temacie załamka - im bardziej liczę czy stać mnie na własne mieszkanie, tym bardziej wychodzi na to że nie.
Nie dam rady spłacać kredytu i utrzymywać się na bieżąco.
No dobra - może dałabym radę spłacać ratę, zrobić opłaty, zatankować samochód i zapłacić za konie. Ale to ledwo, ledwo. A co z jedzeniem? Z higieną, podstawowymi kosmetykami i lekami? Ubezpieczenie samochodu? Wizyta weta? Co z ubraniami - przecież za kilka lat będzie trzeba zmienić czy kurtkę czy buty, skąd na to uzbierać? A żeby chociaż raz na dwa miesiące wyjść z kimś na kawę, o kinie czy teatrze nie wspominając?
Czarno to widzę.
A ja jesteem mega zdołowana 😕 Kończę niedługo staż i pomimo obiecywania mi pracy, to okazuje się dzisiaj, że nie ma dlaa mnie miejsca. Muszę szukać czegoś innego. Mam dylemat, bo niewiem, czy zostać w Pl, czy wyjechać do Niemiec. Już mam dosyć tego "podróżowania". Wszyscy mówią, że mam fajnie, bo nie muszę na nikogo patrzeć i mogę wyjeżdżać, bo jestem sama. A ja chciałabym, żeby jednak był ktoś, żebym miała w kimś oparcie;/  Do tego dochodzą nieporozumienia z przyjaciółką, które pogłębiają to wszystko 🤔
Ot się wyżaliłam, nawet nie mam się z kim napić 🤔wirek:
Ascaia dlatego wlasnie mieszkanie mam, choc malutkie, ale wlasny kon zostaje na lepsze czasy...
Wiem, że to w sumie jest ten wybór.
Ale sprzedaż koni jednak nie wchodzi w grę. Nie w moim przypadku. To jeszcze nie ten poziom ostatecznych rozwiązań.
Zdaję sobie sprawę, że są sytuacje kiedy trzeba sprzedać konia i nie potępiam nikogo kto podjął taką decyzję. Ale ja nie byłabym w stanie ze względu na mieszkanie tego zrobić. Nie te dwa zwierzaki, które znam od dnia narodzin, od pierwszego oddechu, które po prostu są mną. Nie po 17,5 latach bycia razem z Tajem i po 10 latach bycia razem z Tajlunią.
kujka   new better life mode: on
15 stycznia 2013 20:08
Solusiek dziecko a gdzie Ty? nie w Warszawie przypadkiem na tym stazu?
lec do warszawskich voltopirow i zobaczysz ze sie znajdzie ktos!
Znacie to powiedzenie, że jak los chce nas ukarać, to spełnia nasze marzenia? W końcu zrozumiałam o co w tym chodzi.


Zgadzam się w 100%. Ja niestety też.
W którymś filmie padało takie stwierdzenie:

Uważaj o czym marzysz, bo to może się spełnić.
kujka ano w warszawie🙂 Przynajmniej jeszcze do końca lutego. Tak mnie dzisiaj przybiła ta wiadomość o tym, że jednak dla mnie pracy nie ma. Będe szukać, ale wiem, że będzie ciężko.  Jedyne co mnie motywuje to to, że naprawdę pasuje mi wawa i mogłabym tu zostać. Więc muszę się zmobilizować i zacząc szukać.
Moon   #kulistyzajebisty
16 stycznia 2013 06:43
Znacie to powiedzenie, że jak los chce nas ukarać, to spełnia nasze marzenia? W końcu zrozumiałam o co w tym chodzi.

Amen, siostro.

W dodatku ostatnio czuję się jakbym stała po środku niczego.
Nic mi się nie chce, nic mnie nie cieszy, wszystko jest takie nijakie. Najchętniej bym się zakopała pod kołdrą w pokoju przez najbliższe 3 miesiące. Buuu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się