Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Taniu, ja się tak nie leczę, biorę leki, wczoraj miałam rezonans, idę do przodu, ale to trwa, w środę (za tydzień) mam neurochirurga, we wtorek (za tydzień) innego neurochirurga
w czwartek rehabilitacja
co mogę jeszcze zrobić??

gaga uwierz, jak szefa nie ma w pracy 90% ludzi opier.dala się… 2 miesiące i mogę i tak zamknąć interes
Dodofon pw do Ciebie poleciała, może na coś się przyda.
Dodo, ja nie pisałam w złym znaczeniu. Wiem, że dbasz i podziwiam. "Przez ból" u Tresera, to znaczy właśnie tak odważnie. Mimo bólu.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
06 maja 2014 10:31
Dobija mnie całkowity brak kontaktu z ojcem... Siostra przyjeżdża od niego, opowiada gdzie byli, co robili, dostaje prezenty, jeżdżą na wakacje... A ja jestem ta gorsza, bo starsza i już swoje rozumiem. Zamiast starać się naprawić krzywdę, którą mi wyrządził, krzywdzi jeszcze bardziej 🙁 Nie mówiąc już o tym, że przez jego wybryki finansowo jesteśmy w głębokim dole 😕
jestem po 1 konsultacji - z rezonansem i wszelkimi badaniami = opinia = stan operacyjny = NATYCHMIAST,
czekam na wizytę we wtorek i w środę, spróbuję się też umówić do Bydgoszczy
Dodofon, o kurcze. Współczuję i trzymam kciuki za szybkie wyzbycie się bólu.
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 maja 2014 12:10
Dodofon, masz w Bydgoszczy jakiś namiar? Jak nie to moge miec.
na Bydgoszcz umawia mnie rehabilitantka - jest w stałym kontakcie z tamtejsza kliniką
Facella   Dawna re-volto wróć!
09 maja 2014 14:26
Dodofon, czyli jesteś już konkretnie zdiagnozowana? Trzymam kciuki  :kwiatek:
Facella - u jednego specjalisty, we wtorek idę do kolejnego, w środę do kolejnego
wybrałam 3 warianty = 3 różne osoby (niezależne od siebie) aby mieć pewność
nie podejmę decyzji o operacji, która może skończyć się wózkiem na podstawie jednej opinii
Facella   Dawna re-volto wróć!
09 maja 2014 14:53
No nie dziwię Ci się. Ale już bardziej konkretne podejrzenia są, wiadomo w jakim kierunku iść, co podejrzewać? Bo taka niewiedza to też straszna lipa...
Dodo, podziwiam Cię za to, jak silną osobą jesteś! na pewno wszystko się dobrze skończy, nie może być inaczej 🙂

a ja mam mały problem zdrowotny stąd moje pytanie: czy jest tu jakiś dermatolog??? 👀
czekam na weterynarza 🙁 jak do tej pory końskie urazy mnie omijały poza jednym z 10 lat temu. echhh 🙁
Isabelle, co się stało??
bera7,  młoda się oskórowała. Myślałam, że zemdleję jak zobaczyłam ucho w połowie bez skóry z dyndającą na bokach skórką z sierścią.
Isabelle, auć. Na szczęście takie sprawy się dość szybko goją.
bera7,  mariusz też mnie pociesza, że to nic poważnego, z resztą krew też się nie leje. Ale jednak dla mnie zdrowie moich zwierząt to sprawa bardzo drażliwa, bo łatwo panikuję...
Isabelle, paniką nie pomożesz 😉. Ucho ani nie jest narażone na ciągłe brudzenie jak rana na nodze, ani skóra na nim aż tak mocno się nie napina, żeby rany się rozłaziły i paprały. Załatacie z wetem i będzie dobrze  :przytul:
maleństwo   I'll love you till the end of time...
11 maja 2014 15:27
Isabelle, będzie dobrze! Mój miał oskalpowane czoło, taką powiewającą "podkowę" centralnie między oczami, po kopniaku. Krew się lała, było szycie, ale zagoiło się szybko i prawie bez śladu.
A w moim koniu drzemie jakaś niszczycielska siła i talent do robienia sobie kuku 🙁 Co jakiś czas musi coś wykombinować, bo nie byłby sobą. I tak jak go zaczęłam dzierżawić, rozwalił sobie głowę tuż nad okiem. Później władował nogę w drut (taki jak do pastucha czasem się montuje) i rozciął ją sobie w poprzek, tak, że miesiąc się goiło bo ciągle się rozłaziło. Po drodze mieliśmy ropę w kopycie, kolkę, krwotok z nosa, spuchniętą powiekę, a teraz cała tylna noga jak u słonia...
Nie wiemy co on wykombinował, ale kantar zerwany, kawałek drewnianych drzwi od boksu oderwany, a koń nogą włóczy bo ciężko ją podnieść z takim obrzękiem. Wet był dzisiaj i wygląda na to, że mi się koniowaty mocno potłukł, ale to nic groźnego.
Mimo wszystko ma chyba szczęście w nieszczęściu, bo choć co jakiś czas coś wykombinuje, to jak do tej pory nie zrobił sobie nic bardzo groźnego, mimo, że były ku temu sposobności. A, że przy okazji dba mój portfel nie był za gruby, cóż  😉 I ile stresu ja się przez niego nie raz "najem".
zszyta. Masakra. jak ja nienawidzę krwi...
Operacja, dwóch rożnych lekarzy, dwie takie same opińie...
Dzisiaj: Pani wogóle chodzi?? To naprawdę Pani badanie??
Od 2 dni odbijam sie do Bydgoszczy i nico...
Facella   Dawna re-volto wróć!
14 maja 2014 18:34
Miałaś iść jeszcze do trzeciego, byłaś?
Co zdiagnozowali ci dwaj?
Cały czas trzymam kciuki  :kwiatek:
Byłam wczoraj i dzisiaj u dwóch rożnych lekarzy.
Lezę sobie i w sumie trudno mi. Strasznie trudno samemu to przechodzić, bez wsparcia i zrozumienia.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 maja 2014 18:53
Dodofon, my wspieramy. Ja wiem, że to niewiele, ale zawsze coś.
Rozumiemy też, niektórzy bardzo dobrze. Dbaj o siebie, robisz coś takiego dla siebie? Wiesz, żeby nie tylko ogarniać wszystko, ale też żeby zrobić coś fajnego dla siebie? Zamówić sobie pizze, obejrzeć coś fajnego, pomalować pazurki...
Spoko. W sumie nie mam co narzekać... przynajmniej mnie stać na tą chorobę. Nie wiem co bym zrobiła jakbym miała sie włóczyc po NFZ... terminy masakra. Skoro teraz czekałam prywatnie na wizytę ponad tydzień... płatną, to nie wiem ile byłoby normalnie...
Mam w sumie wsparcie u znajomych. Oferują pomoc, czy zawiozą na badanie. Naprawdę. A ze w domu calkowity brak wsparcia to już tylko moja wina.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 maja 2014 20:00
Dodofon, mam nadzieję, że korzystasz z tej pomocy =)
Jutro zdaję na kartę rowerową  😵
Ciągłe problemy zdrowotne mnie już załamują. Mam 22 lata i zdrowie gorsze niż niejeden 40sto latek. Dość już mam tego wszystkiego. Robota mnie wkurza, zaraz przeprowadzka, za 3 miesiące w ogóle wyjeżdżam do nowego miasta... Tam nie wiem, czy spróbować studiować, czy dalej do pracy iść... Boję się, że na studiach, szczególnie w obcym języku sobie nie poradzę, kursy językowe kosztują krocie, ba, nawet nie mam żadnej gwarancji, że na studia się dostanę. Do pracy fizycznej już nie dam rady iść, w biurowej nie mam doświadczenia, papierologia napawa mnie jakimś irracjonalnym lękiem.  Jakoś mnie znowu to wszystko przytloczylo, mimo, że napewno mamy lepiej, niż niektórzy ludzie. Najbardziej dobija mnie to słabe zdrowie. Tyle bym mogła zdziałać, a tu ciągle leki, kontrole, a i tak z każdym tygodniem organizm robi mi psikusa i wynajduje nowe bolączki.
Facella   Dawna re-volto wróć!
19 maja 2014 12:30
dodzilla, jak ja Cię doskonale rozumiem z tym zdrowiem  😕 Trzymaj się!  :przytul:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się