Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Gillian   four letter word
15 lipca 2014 13:50
Ale to nie ma znaczenia kto z kim zaczął nierozmawiać pierwszy! Znaczenie ma to, kto się "zegnie" i wyciągnie rękę do zgody.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 lipca 2014 14:02
Gillian, masz rację.
Dzisiaj ją przeproszę.


a wieczorem jadę oglądać jeden pokój w domu jednorodzinnym. Trochę drogi, ale z dobrym dojazdem i do pracy i do stajni.
Gillian   four letter word
15 lipca 2014 14:05
Przeproś, choćbyś nie miała za co nawet  :kwiatek: mama jest tylko jedna, nieważne jak wkurzająca  😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 lipca 2014 20:47
Gillian, przeprosiłam. Usłyszałam, że to stanowczo za mało i powinnam się kajać i prosić o wybaczenie 😉

Oglądałam dzisiaj pokój. Do odmalowania, łazienka wspólna z trzema pokojami zajętymi przez 7 panów. Zlokalizowany w piwnicy  🙄
Gillian   four letter word
15 lipca 2014 20:52
Trudno, pierwszy krok zrobiony 🙂
Safie, nie unos sie honorem, chociaz ja wiem jak matki potrafia byc trudne.. Przepros, porozmawiaj, wytlumacz, a potem zaszyj sie w swoim pokoiku i przeczekaj az bedziesz miala gdzie sie wyprowadzic na swoich warunkach. Nie zaczynaj samodzielnego zycia od takiego paskudnego startu. Btw ja sobie nie wyobrazam mlodej, samotnej dziewczyny w piwnicy w sasiedztwie 7 facetow za sciankami  😲 Nawet w towarzystwie jednego.. Co zrobisz jak sobie popija i zaczna Cie zaczepiac? Dokad uciekniesz, bo zakladam - optymistycznie, ze Ci sie uda uciec jak cos bedzie nie tak?  Nie rob sobie czegos takiego..  :kwiatek:
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 lipca 2014 21:04
sanna, widzisz problem w tym, że ja sobie moge honor wsadzić do kieszeni, tylko to jest typ matki, która ma czas na gadanie przez kilka godzin przez telefon, a ze mną i bez focha nie rozmawia.
Do piwnicy się nie przeprowadzę. Oglądałam tylko, bo właściwie babeczka miała dwie kawalerki blisko mojej pracy w fajnych cenach, ale niestety okazały się zajęte i zaproponowała mi taką opcję.
safie, ale nie zmienisz mamy na serdeczną, skoro nie jest! No - jawisz się jako typowy przypadek "żeby moja mama mnie była kochała". Dorośnij, zrozum: to jest NIEISTOTNE Jak zachowuje się twoja mama. Istotne jest jak ciepło i dojrzale zachowujesz się TY.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 lipca 2014 21:18
halo, wiem co bym na to chciała odpisać, ale nie potrafię tego w słowa ubrać.
Powiem tylko tyle, że kosztowało mnie sporo czasu i spotkań z psychologiem, żeby móc się z pewnymi faktami i jej zachowaniami pogodzić. Jest jaka jest, wychowała mnie na zamkniętą w sobie i mało uczuciową osobę, ja już się mogę jedynie zajmować swoimi sprawami i jej w drogę nie wchodzić, a nie szukać kontaktu.
wiecie, fajnie się radzi obcemu: :"Matkę masz tylko jedną", "To ty masz przeprosić", "Wydoroślij..." etc a pewnie każdy z nas miał nieraz konflikty z rodzicami i jakoś nie biegał zawsze pierwszy na przeprosiny.. każdy jest inny, Safie widać jest już dorosła, jej matka dorosła też jest... wcale nie uważam, że na siłe trzeba sie zawsze płaszczyć w imię dobrych stosunków rodzinnych, bo to są przecież rodzice.. no dobrze, to SĄ Rodzice ale też dorośli ludzie ponoszący konsekwencje własnych zachowań... nawet dni, gdzie właśnie duma bierze górę są potrzebne.. dziewczyna przeprosiła i dobrze.. na tym tez polega wchodzenie w dorosłość...
Z drugiej strony, no ile można nadstawiać drugi policzek i ile kopniaków można wytrzymać? Każdy ma jakieś granice.
Owszem, drugiej osoby się nie zmieni i trzeba się nauczyć 'zarządzać kryzysem', ale też w jakichś granicach, po iluś latach tłamszenia i przepraszania za nie swoje winy to chyba każdy miałby dosyć.
Nie wiem, czasami to pomaga zdrowa awantura, a czasami to najgorsze wyjście. Na dwoje babka wróżyła.
Powiem szczerze, że ja w takiej sytuacji w ogóle bym chyba włączyła tryb 'powietrze' i przestała zauważać w ogóle, trudno się fochać na kogoś, kogo w ogóle to nie obchodzi i nie czuje się w obowiązku 'chodzenia na paluszkach'.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 lipca 2014 22:47
safie, jeśli kontakty z matką Cię krzywdzą, NIE MUSISZ się z nią kontaktować. Nie musisz jej przepraszać, nie musisz wyciągać ręki i nie musisz okazywać jej ciepła, nie ważne ile internetowych nicków Ci to napisze. Chroń najpierw siebie i rób to, co jest dobre dla Ciebie, a nie dla kogoś z internetu.
Nie rozumiecie. Cóż, może tak to jest - że póki się nie zrozumie samemu, to wytłumaczyć się nie da. W sumie chodzi o to, że dopóki rodzice sterują naszym zachowaniem (i emocjami!) to jesteśmy zależnymi dziećmi. Gdy dorastamy (niektórzy nie dorosną nigdy) to my zaczynamy "zarządzać" samopoczuciem rodziców. I np. gdy nie życzymy sobie konfliktów, to tak układamy sprawy, żeby konfliktów nie było. Wbrew pozorom jest to proste. Wystarczy tylko przestać czegokolwiek od rodziców Oczekiwać, dać sobie spokój z wszelkimi urazami i pretensjami. W tym np. przypadku (safie): OK, ja przeprosiłam (piękny uśmiech), rozumiem, że dalej się fochasz, ale to bez sensu. To teraz sobie pójdę i może następnym razem trafię na lepszy humor. Kupić ci jakieś ciasteczka? 0 odpowiedzi? To znowu piękny uśmiech i tanecznym krokiem wychodzimy. Tylko przykład taki.
Nie chodzi o żadne "płaszczenie". Tylko o totalną zmianę układu. Kto komu narzuca samopoczucie i styl reakcji.
Dojrzałemu człowiekowi żadne "wejście mamusi" nie popsuje humoru (pozgrzytać zębami można, gdy mamusia nie widzi).

safie, to zajmuj się swoimi sprawami, a nie rozpaczliwym brakiem takich reakcji, jak byś chciała. Bądź uprzejmą, wyrozumiałą córką, którą z matką niewiele łączy. I... weź poprawkę na realia życia. Zostaw za sobą dzieciństwo i "zaszłości", bo jak nie zostawisz - to nadal będą ci ciążyć 🙁. Jaka ty "mało uczuciowa"??? Z twoich postów emocje aż biją (zawściek, duma, niechęć, pogarda - w stosunku do lokum itd.)

Strzyga pewnie, że nie musi. Może przeprowadzić się do tej piwnicy  🙄
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 lipca 2014 23:13
halo, Ty za to przybierasz nierealne stanowisko, że jeśli sobie pwoiesz, że nic na świecie nie popsuje Ci humoru, to nic na świecie nie popsuje Ci humoru.

No i? A jak się wyprowadzi do piwnicy i wreszcie poczuje, że żyje? I będzie szczęśliwa?
Strzyga, wyobraź sobie, że człowiek ma nad sobą taką władzę. Nad sobą - bo nad światem nie. I nie jest to nierealne, tylko... cóż, niemowlak beczy o beleco 🙁 Pogoda ducha i równowaga wymagają paru lat życia na tym padole. Ilu? Nikt dokładnie nie wie. Ale przestawić sobie cały obraz świata można już od młodości. Jakoś są ludzie w identycznych sytuacjach, którzy do danego tematu podchodzą zupełnie inaczej, nie tak "szarpiąco bebechy". Także ludzie młodzi. I także tacy, którzy zaledwie parę miesięcy temu przeżywali jak stonka wykopki, a dziś sami się z tego śmieją.

Nie no  - jak będzie szczęśliwa - super. Problem, że tylko szacować możemy prawdopodobieństwo wydarzeń z przyszłości 🙂 O emocjach, która te przyszłe zdarzenia wywołają - wiemy jeszcze mniej. safie na razie wie, że chciałaby mieć samodzielne, przytulne lokum, najlepiej ładne i komfortowe - za grosze.
A ja bym chciała 200 m kw. pracownię, gdzie dzieciaki nie zawracałyby mi głowy, o! (bo jakie one uporczywie dokuczliwe, te dzieciaki, no - nie mogłoby się to wynieść na swoje?)
Jeszcze mnie tu nie było, ale tak zdolowana to dawno nie byłam. Koń to jedna z "rzeczy" na której zależy mi najbardziej. Pasze wybieram kilka dni, bo żeby cukru nie dużo, żeby stosunki pierwiastków się zgadzaly, żeby nie przebialkowac, pytam się po ludziach co dobre, co pomoże, siodel miałam mnóstwo żeby było jak najlepiej, żeby nic go nie uciskalo, pady najlepiej amortyzujace, z żelem, futrem. Ochraniacze jak najwygodniejsze, kopyta robione jak najlepiej. Ale co z tego ? Przecież to nieistotne. Nikt nie zapyta czy ci na tym zwierzęciu zależy. Liczy się to jakimi zasadami się ucze. To że coś się nie podoba świadczy o mojej głupocie,  laicyzmie, byciu oszolomem.  A biedny koń musi mnie znosić, swoim zachowaniem robie mu krzywdę i sprawiam ból. I już naprawdę nie wiem. Może lepiej go sprzedać, rzucić wszytsko i sobie darować. Bo przez to że staram się zrobić wszytsko żeby było dobrze to wychodzi najgorzej z możliwych. Może szkoda moich nerwów, łez i zastanawiania się o 2 w nocy co zrobić. Nie wiem, nic już nie wiem, tylko mi strasznie przykro.
safie, jeśli kontakty z matką Cię krzywdzą, NIE MUSISZ się z nią kontaktować. Nie musisz jej przepraszać, nie musisz wyciągać ręki i nie musisz okazywać jej ciepła, nie ważne ile internetowych nicków Ci to napisze. Chroń najpierw siebie i rób to, co jest dobre dla Ciebie, a nie dla kogoś z internetu.

Amen.

Przez 24 lata męczyłam się tak z królem focha, moim ojcem, żyłam wiecznie pod jego dyktando i całe życie naszej rodziny było uzależnione od jego humoru. Na szczęście to jest już za mną, ćzęściowo uwolniłam się odkąd się wyprowadziłam, a od 1,5 roku mam zero konatktu i dopiero czuję, że żyję. Jestem wolna.
Safie to ty najlepiej wiesz co się u ciebie w głowie dzieje, pomysł z piwnicą jest po prostu wołaniem o pomoc która nie nadejdzie jeśli sama sobie nie pomożesz. 
Halo ja dostałam wylot z domu za durszlak w zlewie. Też powinnam przepraszać ojca furiata?

Safie Czasami nie warto przepraszać. Wyprowadz się i niczego nie oczekuj.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 lipca 2014 06:46
halo, jak by Na Twoich oczach dziecko umarło, tez byś miała dobry humor, bo "człowiek miaka władze"?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
16 lipca 2014 07:12
Ale dajcie spokój z tą piwnicą, przecież Safie nie pisała, ze tam chciała się wyprowadzić, tylko że taką alternatywę przedstawiła jej właścicielka.

Ja chyba częściowo wiem, o co Halo chodzi. O taką postawę "Ty sobie fochy urządzaj, ja mam Cię w d**ie, bo mnie to nie rusza, zobacz jak, przecież jestem miły 🙂" , tak? I często to się sprawdza... ale niestety nie zawsze. Rodziców Konrada taką postawą tylko jeszcze bardziej byś rozjuszyła i przekonała, że trzeba cię jeszcze bardziej gnoić, żebyś osiągnęła dno i płaszczyła się przed nimi w podzięce za rady. Naprawdę. Więc wszystko zależy od wzajemnych układów i przede wszystkim charakteru i podejścia rodziców. Bo jak oczekują od dziecka całkowitej uległości i poddania się to mienie "wyje**ne" nic nie da.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
16 lipca 2014 07:23
Halo, emocje we mnie siedzą, ale nie potrafię ich okazywać innym, zwłaszcza mamie. Pogardy, czy niechęci do pokoju nie mam, raczej obawy względem dzielenia łazienki z 7 mężczyznami ( ja już miałam pewne niefajne doświadczenia na tle seksualnym, nie mam ochoty prowokować powtórki). Zasadniczo miałam oglądać u tej samej pani kawalerkę (tańszą), ale niestety zajęta jest. Ma mi dać znać jeżeli coś jej się zwolni, bo sama przyznała, że ona te pokoje ma właśnie dla robotników tutaj przyjeżdżających.

Mama się określiła: chce córkę, która będzie wykonywała polecenia bez szemrania i natychmiast ... czyli całkowita uległość

Ja schodziłam z drogi  efekt był taki że ojciec wyszukiwal nowych sposobów aby mnie poniżyć i pokazać gdzie moje miejsce. Ostatecznie posunął się do spowodowania sytuacji gdzie zagrożone jest moje zdrowie. Więc nie wierzę w plaszczenie się dla zasady.
Pasmo sukcesów od kilku dni, niby nie jakieś gigantyczne problemy, ale skutecznie psują humor  🤔wirek:

sobota: wypadek brata mojego TŻ
niedziela: koniowi odpadla podkowa z kawalkiem kopyta. Udało mi się ściągnąc kowala, ale dopiero na 20, więc wróciłam do domu i jechałam jeszcze raz... Łącznie 120km - nie jeżdżę na codzień samochodem i trochę się zmęczyłam... A w dodatku przez klimatyzację mam chore gardło  💘 Oo właśnie, ledwo przełykam od wczoraj i od tego bólu mi wręcz niedobrze...
Wczoraj w pracy wjechałam sobie wózkiem w kostkę, bedzie ładny siniak. A wieczorem przywaliłam ręka w kamienny parapet, kciuk ma rozmiar XXL.

Chyba ktoś mnie nie lubi...  😤

edit: zapomniałam, że w niedzielę spadł mi smartfon, zbił się ekran dotykowy. Naprawa 180zl, papaaa nowe buciki....
Averis   Czarny charakter
16 lipca 2014 09:35
Mnie taka postawa "gnoisz mnie, ale będę miła i uległa" zabiłaby w tydzień. Trochę szacunku dla własnego zdrowia. Nie wiem, czy jest ktoś, kto jest w stanie się tak odciąć. Co innego, gdy to ktoś z zewnątrz, ale jak we własnym domu nie można okazywać emocji i udawać, to gdzie można?
halo, pogoda ducha mówisz. Wiesz co, ja Ciebie poniekąd rozumiem, nie warto iść przez życie z pretensją i fochem, ale nie zgadzam się z tym, że trzeba się dawać gnoić i pozwalać na przekraczanie własnych granic czy barier, bo to RODZIC. Nie, to tak w moim świecie nie działa. Pokrewieństwo krwi nie jest przesłanką pozwalającą na deptanie czyjejś godności. Oczywiście nie jestem zwolennikiem pójścia w zaparte, ale ja to ja. Mówię co myślę, nie krzywdzę nikogo, wrogów i osoby mi nieprzychylne (w tym rodzinę, tak, owszem, mam takie przypadki niestety u siebie, właściwie sztuk dwa) trzymam z daleka od siebie, źle im nie życzę, wręcz przeciwnie, życzę dobrze z całego serca, ale niech mają dobrze z daleka ode mnie 😉 Z własnym ojcem nie utrzymuję żadnego kontaktu, i co? I wiem, że kiedyś umrze i być może będzie mi wtedy źle, że się z nim nie widziałam, ale dał mi w życiu tyle zła, że mam to głęboko w de. Z pewnością na jego pogrzeb pójdę, odprowadzę go w jego ostatniej drodze, ale nic poza tym. On o tym doskonale wie, on nie ma córki, ja nie mam ojca. Prosty i zdrowy układ.

I z innej beczki, od wyrazu foch formą odczasownikową zdaje się być 'foszyć się' a nie 'fochać'. Podobnie jak strach-straszyć, ruch- ruszyć etc. Aczkolwiek chyba jeszcze w słownikach nie ma tego nowego wyrazu 😉
I z innej beczki, od wyrazu foch formą odczasownikową zdaje się być 'foszyć się' a nie 'fochać'. Podobnie jak strach-straszyć, ruch- ruszyć etc. Aczkolwiek chyba jeszcze w słownikach nie ma tego nowego wyrazu 😉


🚫
Od "strachu" były kiedyś formy typu "zestrachać się", dziś nieużywane, w literaturze można spotkać. Od "ruchu"... hmmm, mam wrażenie, że gdzieś w dziełach renesansowych jeszcze było, ale dziś... znaczenie jest "nieco" inne.  🤣 Zatem może i "fochać się" też przejdzie? A sądząc po tym, jak ludzie używają tego czasownika, na pewno można się "fochnąć".
Mój facet miał dzisiaj stłuczkę, więc mandat + pewnie dostanie od szefa po pensji... Ja pierdziele, kiedy my na prostą z kasą wyjdziemy? 🙁
cavaletti, dlaczego ma dostać po pensji? Auta słuzbowe są ubezpieczone...
_Gaga, nie wiem, takie są tylko moje przypuszczenia, że tak może się stać. Oby nie.
Mandatu dostał 250 zł, więc rozłożymy to na raty na dwa miesiące i jakoś sobie poradzimy. Mam tylko nadzieję, że w międzyczasie nic złego się nie wydarzy, bo w tym miesiącu i w przyszłym mamy aż nadto wydatków, a pieniędzy wciąż za mało, mimo że nie szalejemy 🙁
Dobrze, że mam pracę i wsparcie rodziców, bo gdyby nie oni, to zęby w ścianę. Wchodzenie w dorosłość jest do dupy. A dalej jeszcze gorzej.
safie, teraz piszesz... jakoś inaczej. Jakby... trzeźwiej. Rozumiem, że pogodnie odpowiedziałaś coś w tym stylu, że całkowita uległość nie wchodzi w rachubę i żeby mama rozważyła, że nie masz 5 lat? Z rodzicami jest ten problem, że mają na nas ogromny wpływ emocjonalny. Jeśli nieco przetrzemy tę szybkę emocji - widzimy, że są ludźmi, jak wielu innych, których spotykamy w życiu. Wtedy można stosować najróżniejsze strategie, ot, jak w negocjacjach z partnerem biznesowym 😉, "zarządzać konfliktem", zręcznie sterować do konsensusu lub kompromisu... Tak - "zerwać negocjacje" tez można. Bez żalu. Dopóki jest w nas "głód dziecka" - jest to niemożliwe. Dopóki będziemy chcieli od rodziców, żeby dali nam to, czego nam brakuje (bezwarunkową miłość np. i wsparcie). Dopóki będziemy chcieli, żeby byli "inni". Niż... są.

CzarownicaSa, ale, ale! Taka postawa jest możliwa Wyłącznie wtedy, gdy jesteśmy autentycznie NIEzależni! Zarówno finansowo, lokalowo jak i emocjonalnie(!) Wtedy, gdy się NIC nie oczekuje. Tak? Fajnie. Nie? Drugie fajnie. Przy czym najważniejsza jest niezależność emocjonalna, wtedy da się nawet razem mieszkać. Widziałam różnicę, gdy w moim rodzinnym domu najpierw mieszkała siostra z rodziną a potem brat z rodziną. Zupełnie inne układy.

Czytam co piszecie. I nie rozumiem. Jak Ktokolwiek może "odbierać godność"??? Nikt i nic nie jest w stanie odebrać godności. Jedynie my sami. Inni mogą jedynie zmierzać do upodlenia.
W żadnym razie nie piszę o żadnej czołobitności, poddaństwie itp. Piszę o czymś zupełnie innym. O ujrzeniu swojej niezależności (albo stopnia zależności) i postępowaniu zgodnie z tym.
Dorosły człowiek raczej opiekuje się swoimi rodzicami (jak np. opiekował się mój kolega swoimi rodzicami biologicznymi, od których NIC dobrego nie zaznał, jako stały pensjonariusz "bidula"😉 niż od nich oczekuje opieki, wsparcia, Miłości. Nie wszyscy ludzie są w stanie dać nam miłość - jakiej i w jaki sposób okazywanej oczekujemy. Natomiast MY jesteśmy w stanie obdarzyć miłością ZAWSZE. Jeżeli chcemy. Jasne, możemy nie chcieć.

Strzyga, porozmawiamy, gdy już ktoś bliski umrze ci na rękach. Rozumiem, że to co piszę, na razie widzisz jako abstrakcję/wymysły. Pogoda ducha nie oznacza, że się tańczy z radości, to coś zupełnie innego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się