Stajnie w Warszawie i okolicach
amnestria, nie mam pojęcia, bardzo możliwe. Gdzieś wtedy pojawiały się opinie, że to snobistyczna stajnia, ale tak jak pisałam, nigdy tam nie byłam.
amnestria, z tego co mi opowiadała pracownica stajni to dopóki był "wielki sport" to pensjonat jako taki nie istniał. Odkąd "wielki sport" zlikwidowano to pensjonat jak każdy inny.
Marcysia, ze skoczków stacjonuje w Garo Łukasz Jończyk i Max Morawski.
Koniczka, ano widzisz, niezbyt dokładnie pamiętałam "jak to było" :kwiatek: A Jończyk chyba już nie w Garo? Quaaaantaa? 😁
Jończyk już z powrotem w Garo, tylko na innych zasadach niż w czasach "wielkiego sportu" w Garo 😉 No chyba, że ja na halucynacje cierpię i kogo innego tam prawie codziennie widuję. 😁
Nie, nie. Ja się nie upieram 😁 :kwiatek:
Jończyk już z powrotem w Garo, tylko na innych zasadach niż w czasach "wielkiego sportu" w Garo 😉 No chyba, że ja na halucynacje cierpię i kogo innego tam prawie codziennie widuję. 😁
Jeśli trawki 😉 nie palisz to Ł. Jończyka widujesz i halucynacji nie masz, co prawda są jeszcze grzybki halucynogenne ale w zimie o nie trudno 😉
ja to od dawna wiedziałam, że Koniczka wczesną jesienią zasuwa na czworaka po tych kampinoskich łąkach w poszukiwaniu halucypków 😁
u mnie zapadła decyzja i czekam na boks w stajni Sobiescy 🙂
Zduśka
Ja bywam w Garo dość często od listopada....
A ja myślałam, że w sprawach związanych z jeździectwem a nie grzybiarstwem 😉
I tak jakoś Huzar robi na mnie miłe wrażenie, zwłaszcza, że rekreacja rekreacją.. mi osobiście absolutnie nie przeszkadza, zawsze da się jakoś godzinowo na trening umówić bez rekreacji, nakleić kartkę na boks: "agresywny koń" albo postarać się o bardziej oddalony boks..
osobiście myślałam, że ośrodki, które nie mają rekreacji powinny kosztować mniej bo przeważnie (!) w tych ośrodkach nie ma trenera, a naprawdę udogodnieniem jest mieć trenera na miejscu, nie płacić za dojazd. Tyle ode mnie.
ja sie na koniec tylko do tego odniose: widac, ze nie masz swojego konia i nie stalas jeszcze w zadnej stajni jako pensjonariusz. zobaczymy czy bedziesz taka elastyczna za pare lat, z prawdziwa praca na glowie, wlasnym koniem i np trenerem, ktory nie ma calego dnia, zeby sie dostosowac do rekreacji w Twojej super stajni 😉
Zduśka
[quote author=Koniczka link=topic=46.msg1646521#msg1646521 date=1357924729]
Ja bywam w Garo dość często od listopada....
A ja myślałam, że w sprawach związanych z jeździectwem a nie grzybiarstwem 😉
[/quote]
wiesz.. zawsze te dwie sprawy można połączyć 😁 nie kolidują wcale ze sobą .. najwyżej później Koniczka wymyśla lepsze techniki treningowe 😎
Cóż, trzeba sobie czasem pomóc, zimno jest 😎 😀iabeł:
Niestety snoba nie udało mi się do tej pory tam spotkać 🤣
No nieee Koniczka nóż w moje serce 😁 Nalatałam się tyle za najdroższą i najbardziej snobowatą stajnią i nic z tego nie mam, nawet przez chwilę się człowiek nie może poczuć jako lanso-snob! 😀iabeł:
kujka, koni jest mało, a większość właścicieli ma po dwa, albo trzy własne kopytne. Ludziów zatem jeszcze mniej 🙂
Ale grzyby są! Nie wiem czy halucynogenne - za to 20 minut zbierania wystarczy, żeby zgarnąć wielką torbę i na obiad sobie wsunąć pierogi z leśnym grzybkiem 🍴
quantanamera, przykro mi za słabo się starałaś widać 😁
Ale grzyby są! Nie wiem czy halucynogenne - za to 20 minut zbierania wystarczy, żeby zgarnąć wielką torbę i na obiad sobie wsunąć pierogi z leśnym grzybkiem 🍴
I już wiadomo czemu w kółko widzę Łukasza jak jestem w Garo 😀iabeł:
Hej 🙂 mam pytanie dotyczące stajni Centurion ??
quantanamera, przykro mi za słabo się starałaś widać 😁
Cholibka no 🙁 Może czas rozważyć Bobrowy Staw 😀iabeł:
[quote author=quantanamera link=topic=46.msg1646849#msg1646849 date=1357938988]
Ale grzyby są! Nie wiem czy halucynogenne - za to 20 minut zbierania wystarczy, żeby zgarnąć wielką torbę i na obiad sobie wsunąć pierogi z leśnym grzybkiem 🍴
I już wiadomo czemu w kółko widzę Łukasza jak jestem w Garo 😀iabeł:
[/quote]
Dopóki to jest Łukasz Jończyk w stajni, a nie na przykład Gandhi, to znaczy, że dawka grzybków jest jeszcze dość umiarkowana 😁
quantanamera, próbować zawsze możesz 🤣
Dobra, zgłoszę się jak zacznę widywać jakieś mniej pasujące do stajni persony 😁
Zduś miała na myśli stajnię w Kozerkach Pana Z. Frankowskiego. Rancho Kozerki.
Z przykrością czytam o aktualnym stanie stajni jw. Kiedyś (kilka lat temu) było to bardzo bardzo żywe i dynamiczne miejsce. Od strony jeździeckiej i towarzyskiej. Wtedy nie było wolnych boksów. Nawet odbywały się tam zawody. Niestety, jak widać, stajnia raczej podupada. Jak zawsze - przyczyny bywają różne.
Rozumiem, że byłaś tam niedawno i na tej podstawie twierdzisz, że stajnia podupada. Czy mogłabyś napisać, co pogorszyło się koniom w stajni od czasu, gdy sama tam stałaś i było to takie żywe i dynamiczne miejsce?
- Czy hala jest teraz mniejsza, niż wtedy? (ja uważam, że hala jest ta sama)
- Czy podłoże jest może teraz gorsze? (o ile wiem, podłoże jest to samo)
- Czy konie są mniej karmione albo pasza jest gorszej jakości? (ja wiem, że więcej się nie da, bo dostają tyle, ile zechcesz)
- Czy konie mają mniej miejsca na padokach albo są rzadziej wyprowadzane, niż wtedy? (mają nawet więcej miejsca, bo koni jest mniej)
- A może po wizycie stwierdziłaś, że wentylacja jest na tyle kiepska, że czułaś w stajni amoniak? (ja amoniaku nie czuję, stajnia jest przestronna, ale uwagę Zduśki o otworach wentylacyjnych przekażę właścicielowi przy najbliższej okazji)
- Może stwierdziłaś, że ludziom się coś pogorszyło? Socjal się pogorszył? (ja wiem, że jest ten sam, ostatnio nawet odmalowany)
Moim zdaniem Zduśka miała pełne prawo napisać to, co napisała, bo była w stajni i dzieli się swoimi, subiektywnymi (jak każdy), ale szczerymi odczuciami. Jeśli Ty byłaś ostatnio (byłaś?), masz prawo pisać, że stajnia podupada (bo masz porównanie), ale jeśli nie byłaś i piszesz takie rzeczy, to jaki masz cel? Jaka jest informacyjna wartość Twojej wypowiedzi?
Ja zanim tam wstawiłem konia, kilkakrotnie byłem o różnych porach, rozmawiałem tez z pensjonariuszami. Wszystkie konie wyglądały jak pączki w maśle. Pensjonariusze potwierdzili, że jedzenia koniom nigdy nie brakuje, nie brakuje też ruchu. Boksy są sprzątane. Na wyprowadzanie na padok trzeba się dogadać, co w praktyce oznacza, że trzeba powiedzieć, ile się chce, aby koń przebywał na padoku. Jak jest gruda, nie wyprowadzają koni na padoki. Jednak jeśli mimo wszystko zechcesz, nie sądzę, aby konia nie wyprowadzili. Ja np. nie chcę ze względu na specyficzne podkowy mojego konia.
Dodatkowo, obecnie na miejscu jest trenerka (mieszka tam) z bardzo dużym doświadczeniem i osiągnięciami (w dodatku cena u niej bardzo przystępna), która troszczy się nie tylko o trenowane przez siebie konie. Ja u niej nie trenuję, ale na bieżąco korzystam z rad a w środę np. lonżowała mojego konia (bezinteresownie), żeby miał trochę ruchu - ja nie mogłem jeździć w środę. Przyjedź i zobacz, jak ona pracuje z końmi. Mnie szczena opadła. A wcześniej miałem okazję dobrze przypatrywać się innym trenerom.
Ściany w stajni są rzeczywiście nieodmalowane, co nie robi dobrego pierwszego wrażenia, ale spójrzmy na to z punku widzenia koni. Czy im to robi dużą różnicę? Pomieszczenia socjalne są już odświeżone i odmalowane, co ma większe znaczenie dla ludzi. Bale siana rzeczywiście znajdują się we wnękach korytarza, co sprawia wrażenie nieładu, ale znam stajnie (drogie i modne), gdzie zwala się siano z dziury w suficie, co skutkuje kurzeniem się i kaszlem koni.
Zanim wstawiłem tam konia, rozmawiałem też z właścicielem, który powiedział, że ma zamiar nieco zwiększyć liczbę pensjonariuszy (teraz jest ok. 15 koni), ale nigdy do takich rozmiarów, ja kiedyś (prawie 40 - o tych czasach pewnie piszesz). Poznałem też argumenty, dlaczego i dla mnie są w pełni przekonujące. Zatem zawsze będą tam wolne boksy, chyba, że zostaną zlikwidowane. Jeden już został zlikwidowany, została tam przygotowana myjka wewnętrzna. Czy za Twoich radosnych czasów prosperity była tam myjka wewnętrzna? Chyba nie. Co się zatem pogorszyło, że twierdzisz,z że stajnia podupada?
czarteros damarina zna ośrodek zza dawnych czasów 😉 i z kim bym nie porozmawiała, to uwierz mi, że powie to samo jak nasza koleżanka.
Ja broń boże nie naskakuje na Ciebie :kwiatek: ale staram się sensownie wytłumaczyć, że jeżeli nikt nie inwestuje ( i nie mam tutaj na myśli myjki zewnętrznej ) , nie naprawia i nie robi nic w kierunku polepszenia ( tutaj np. podłoże - według mnie nadaje się do wymiany , bo pyli niemiłosiernie 😉 ) to prędzej czy później będzie miał "status" .. nijaki 😉 Zwróć koniecznie uwagę na wentylację - bo według mnie jest tragiczna ( tym bardziej że konie spędzają w stajni większość czasu i ty możesz tego nie zauważyć a zwierzak niestety może dorobić się później jakiegoś choróbska - tym bardziej, że w stajni kaszle już kilka koni 🙄 )
powiem tak - na dzień dzisiejszy stajnia to taki kolejny zwykły pensjonat, gdzie całość jest mocno zapuszczona 😉 i życzę Wam aby ktoś zrobił z tego miejsca prawdziwy ośrodek jeździecki :kwiatek:
Ej ludki, absolutnie nie..
Może ja zbyt haotycznie piszę, ale zupełnie pokręciliście.
Anderia, spodziewałam się jakiegoś szału, ale jakoś nie ziębi mnie, nie grzeje solarium czy pralnia. Może dlatego, że bez solarium się obejdzie, no i pralnia też jakoś nie jest dla mnie niesamowitym plusem. Oczywiście widzę ile odmiennych aspektów ma Garo, są naprawdę przyjemne ale to dla mnie jakoś żaden luksus.
Może i piszę głupoty, może tak to odbierasz, ale widocznie mam inne priorytety.
Halo, nie chcę porównywać tych dwóch stajni, bo to są zupełnie inne ośrodki.
quantanamera, no wlaśnie piszesz o trenerach w sensie, że lasek prywatny. czyli nie ma tych trenerów, więc za to by ktoś się tam przejechał musisz zapłacić za jego dojazd i swoją jazdę.
kujka, tak, wtedy pewnie moje zdanie zmieni się o 180 stopni. ale na dzień dzisiejszy nie obyta w odpowiedzialność za własnego konia najchętniej postawiłabym w stajni, którą uznajecie za burdel - nie mówię o Huzarze, bo dla mnie daleko.
Czarteros
Dzięki Tobie zostałam wyróżniona! Dziękuję.
Cieszę się, że podoba się Tobie w Ranczo Kozerki. To chyba najważniejsze.
Co do moich wrażeń i opinii, to obserwuję losy Ranczo Kozerki już od ponad 8 lat. Nie stałam tam nigdy na stałe z koniem, ale kilka razy na rok przyjeżdżałam na szkolenia (z Eweliną), często byłam też z wizytą towarzysko. Widziałam, jak to miejsce się zmieniało. Na początku "na plus". Miejsce żyło, pulsowało. Czuło się wewnętrzną energię. Może i była ta sama hala, może i była ta sama stajnia i ta sama wentylacja oraz socjał co obecnie - jak piszesz. Ale ośrodek to nie tylko mury. Ośrodek to ludzie. Ludzie tworzą miejsce, do którego chce się wracać.
Ostatni raz w Rancho Kozerki byłam w tamtym roku. Zanim ostatnia z osób jeżdżacych tam western (ze starej kadry oczywiście, bo teraz nie znam obsady pensjonariuszy) nie wyprowadziła się do innej stajni. Niezachęcająco (delikatnie mówiąc) Ranczo Kozerki wyglądały.
Dla mnie szkoda, wielka szkoda - bo potencjał tego miejsca jest znaczny.
Gdyby nie Centek i miałabym gdzieś postawić moje konie to bez względu na odległość postawiłbym je w Garo. Solarium jest fantastyczna rzeczą dla mięśni koni przed i po treningu. To nie jest luksus tylko element opieki nad koniem sportowym. Pralnia jest super, bo upraszcza zycie. Rownież nie luksus tylko element wyposażenia. Poza tym chciałabym zeby konie pracowały na podłożu które nie będzie kontuzyjne, zarówno w hali jak i na zewnątrz. To jest ważne, bo nogi ja jedne, musi być elastyczne i bezpieczne, bez pylenia. Poza tym codziennie równanie, nawadniane i utrzymane w dobrym stanie. Karuzela musi być bezpieczna, z dobrym podłożem, padoki bezpieczne, dobry lonzownik. Korytarze w stajni, boksy tez są ważne bo rownież są elementem bezpieczeństwa i komfortu dla koni. Garo spełnia wszystkie warunki bardzo dobrego miejsca dla koni i nigdy bym nie pomyślała ze to jest to równoznaczne ze snobizmem albo luksusem.
Dar co Ty wygadujesz? Trenerzy w sensie, że lasek prywatny? Chociaż czytaj ze zrozumieniem
Co do dostępu do terenów - Garo ma swój własny, ogrodzony las
trener, teren.. jeden pies 😉 jak trener nie dojedzie, to chociaż teren jest na miejscu
Forta chyba chodzi o to, że jeszcze trzeba za trenera zapłacic i jego dojaz.
dar skoro piszą, że burdel to moze jednak jest coś nie tak. Ja osobiście nic nie mam, ale są rzeczy do zmienienia nie zaprzeczaj. Po pierwsze serce do tego i chęć...
lostak dobrze Ci prawi...
dar - Ty nadal rozpatrujesz ośrodki swoją miarą! Jeżeli bym miała 2 tysiące złotych miesięcznie na pensjonat, to stać mnie by też było na płacenie trenerowi za dojazdy!
Brak pralni w stajni, to jest dodatkowy koszt normalnie - bo nie wyobrażam sobie wcisnąć zimowej derki do pralki w mieszkaniu! A jak jest, to super!
Ja dla swojego konia chcę jak najlepiej, dlatego gdybym miała taką możliwość, to by łaził na solarium. Ty uważasz to za zbędne - ok. Myślę, że masz w tej chwili pewne "klapki na oczach". To co pisała Anderia o wakacjach nad Bałtykiem i na Karaibach, to dokładnie przykład tego, co robisz. Twoje wypowiedzi mają zniechęcić do Garo, czy co? Bo jeśli tak, to uwierz mi, nie odniesiesz sukcesu i nikt z pensjonariuszy Garo nie wyniesie się stamtąd do Huzara czy Stangreta, nawet pomimo braku wodospadzików (które wspomniałaś, a ja nie widzę akurat potrzeby ich mieć ani do treningów ani utrzymania konia na najwyższym możliwym poziomie).
Może zapytajmy Dar, co uznaje za standart, a co za luksus. I co by musiało być w ośrodku za, który zapłaciłaby 2000zł.
Bo to wszystko , o czym napisała Lostak, niestety kosztuje.
Myślę, że dar nie jest w stanie powiedzieć co to jest dla niej luksus. Bo wg niej to by musiało być coś wow, typu złote klamki i czerwony dywan przykładowo. Natomiast ludzie, którzy siedzą w tym sporcie, trenują na wysokim poziomie, utrzymują konie faktycznie sportowe wiedzą co muszą im zapewnić - a więc po ciężkim treningu odpowiednią regeneracje - a więc solarium, ciepła woda na myjce. Ważne jest świetne podłoże - dla zdrowia końskich nóg (nie dla naszych wrażeń estetycznych) - a więc potrzeba ludzi, sprzętu, paliwa aby to podłoże codziennie przygotować. Potrzebna karuzela i lonżownik kryty - po to, aby w spokoju pracować z koniem. Potrzeba jest także wbrew pozorom takich rzeczy jak pralka - duża, przemysłowa, kosztowna. I miejsce, do suszenia. I duże siodlarnie. I prąd - dużo prądu, bo i hala zazwyczaj oświetlana długo i solarium, i karuzela, i podgrzanie wody. Ludzie, którzy na spokojnie te konie obsłużą, bez nerwów i biegania bo czasu nie ma. To kosztuje. I utrzymanie dookoła terenu też kosztuje. I ogrodzeń. To są niby rzeczy, których na co dzień nie potrzeba. W teorii. Bo dopiero jak to jest na miejscu to rozumie się jak to wszystko ułatwia pracę z koniem. A jak tych koni jest kilka... To się za pieniądze kupuje udogodnienia, które powodują, że ze stajni nie wyjeżdżamy umęczeni, zmarznięci, przemoczeni tylko zadowoleni i wypoczęci. A tego się wycenić nie da.
dar, plączą Ci się już tereny z trenerami 😉
Mamy kilka hektarów ogrodzonego lasu, prywatnego, do którego nie mają wstępu ludzie z zewnątrz. Za płotem jest Kampinos (dosłownie za płotem - pod ogrodzenie podchodzą łosie, sarny itd., często się je widzi, jak się jeździ) i jeśli ktoś planuje kilkugodzinną wyprawę w teren, a nie np. godzinny spacer, to jedzie sobie na wytyczony konny szlak w Puszczy. No nie, nie ma terenów 😁 Nie dość, że są przepiękne leśne tereny, to jest dodatkowe udogodnienie z zamkniętym lasem - super bezpiecznym, takim, w którym nie znajdziesz na drodze drutów, rozbitych butelek i innych śmieci, o które koń może uszkodzić nogi. Plus, jeśli się wybierzesz w taki teren z młodym koniem i przypadkiem z nim rozstaniesz, to masz gwarancję, że zwierzak zostanie na ogrodzonym terenie i nie poleci gdzieś w siną dal.
Pokaż mi drugą stajnię, która ma taki wybór terenów.
W sumie to jeszcze z ciekawostek - w Garo nigdy nie pada prąd. Tzn. pada, jak to czasem bywa na okołowarszawskich zapupiach. W ciągu 2-3 sekund od braku zasilania automatycznie włącza się generator, który zasila wszystkie urządzenia na terenie ośrodka, włącznie z halą.
Pralka jest do dyspozycji z osobną ogromną suszarką. To nie chodzi o luksus - uprane derki masz suchuteńkie i gotowe do założenia na konia w ciągu pół godziny. Szczególnie w zimie nie bardzo jest gdzie takie wielkie rzeczy do suszenia rozwieszać.
Niestety to wszystko, o czym pisze lostak musi kosztować. Ja sama kiedyś robiłam kosztorys na stajnię, która była do dzierżawy i miała tylko 10 boksów. Przy pełnym obsadzeniu stajni, zapłaceniu za czynsz, prąd, paliwo do traktora (codzienne równanie hali i placu, wywożenie obornika), oczywiście pasze, wynajęciu jednego pracownika (za minimalną możliwą pensję! a dobra i wykwalifikowana osoba powinna lepiej zarabiać, niż minimum) mogłabym przestać dokładać do stajni, kiedy boks kosztowałby 1500 zł za miesiąc. Oczywiście uwzględniając, że w danym miesiącu nie popsuło się nic - konie nie zdemolowały ogrodzenia, nie porwały pastucha, karuzeli, nie przegryzły deski w boksie itd., itd., itd. Albo się pracownik nie rozchoruje - konie się wtedy za darmo nakarmią i sprzątną boksy?
Łatwo mówić i łatwo pisać, jak się dysponuje głównie budżetami w postaci kieszonkowego od rodziców 😉
Garo jest stajnią drogą, ale za to mam gwarancję, że przyjeżdżam na miejsce i bez żadnych przeszkód robię z końmi to, co zaplanowałam, w optymalnych warunkach. Co by mi było po stajni, ze którą płaciłabym nawet i 300 zł, i nie mogła ruszyć konia, bo jest gęsto od rekreantów, a ja miałabym się pakować w ten tłok z ogierem? albo nie mogła umówić z trenerem na daną godzinę, bo by się musiał przekrzykiwać z instruktorem rekreacji, a ja co najwyżej mogłabym dokleić konia na koniec zastępu? To oczywiście wielki snobizm co?
Póki co się tylko cieszę, że finansowo daję radę i mam nadzieję, że tak będzie jak najdłużej.
Dokładnie,ja kiedyś z rodzicami zrobiłam kosztorys stajni takiej rozległej jak Aromer,i też po uwzględnieniu wszystkich kosztów jakie trzeba ponieść-po prostu taniej się nie da.Do tego dochodzą koszty utrzymania podłoża,co wcale nie jest błahostką i wymaga i kosztów i wiedzy,konserwacja np.elektryki i robi się z tego gigantyczna kwota.
U nas w stajni niestety elektryka, szczególnie w zimę czasami umiera-choć i tak rzadziej niż bywało parę lat temu,więc zazdroszczę generatora 🙂
Choć stajnia na górce ma o tyle dobrze,że prąd umiera rzadziej niż w tych dolnych stajniach 😉
A złote klamki i dywany to tylko w ZEA u arabów,podobnie jak specjalne baseny do pływania dla koni-marzenie 😀
Od osoby niewarszawskiej dostałam informacje następujące:
"stajnia prywatna, blisko centrum, cena 1000 miesięcznie, nazwy stajni nie pamiętam. Nie wiem, czy w ogóle ja miała. Rozmawiałam z kilkoma osobami w tej stajni. Mówili, że obsługa super, nic nie ginie, myjka zewnętrzna, wewnętrzna. Wielki plac i duża hala. Dużo padoków, padoki bardzo dobrze ogrodzone. Karuzela, kryty lonżownik. Siodlarnia i pokój "wypoczynkowy" z kominkiem. Obejrzałam cały ten teren. Stajnia piękna, w boksach czyściusieńko, bardzo dobrze pościelone. Komplet przeszkód (koziołki, dragi, stojaki, cavaletti, płotki itp. tzw. straszaki) Wiem, że ludzie z tamtad brali udział w zawodach z dobrymi wynikami. Na miejscu, jest trzech trenerów. Właściciele stajni mieszkaja na miejscu. Jest trzech trenerów, specjalizujacych się w: ujeżdżeniu, skokach, crossie. Jest tam hala, plac do jazdy, karuzela, lonżownik, czworobok, komplet przeszkód, siodlarnia, myjka zewnętrzna i wewnętrzna, pokój wypoczynkowy. Zapewniona jest opieka weterynarza, kowala pełne wyżywienie i zakwaterowanie. Dużo padoków w tym osobne dla ogierów (w stajni sa tylko dwa ogiery). Konie sa zdrowe. Możliwość podawania koniu moczonego siana, gniecionego owsa, musli. Padoki sa trawiaste i piaszczyste (na życzenie koń idzie na piaszczysty normalnie chodza na trawiasty) Poidła na padokach."
Czy ktoś wie co to może być za stajnia bo jestem ciekawa takiej idealnej i taniej stajni blisko centrum 😀iabeł: