wirus typu herpes

drabcio- nasza pani weterynarz też miała na fb notkę 🙂
I to mnie właśnie dziwi- w USA stajnie, w których wystąpiła choroba są objęte kwarantanną, a u nas się śmieją, że to sianie paniki... I bądź tu człowieku mądry...


Z jednej strony ok nie ma co siać skoro pół końskiego społeczeństwa ma to w sobie, niezdiagnozowane, uśpione etc.
Ale jak można NIE siać paniki, skoro padło kilka/kilkanaście(?) sztuk, a ludzie nie są informowani, a niektórzy mimo wiedzy że koń np jest chory czy był na takich a takich zawodach i tak jedzie dalej zarażać (lub nie) bez diagnozy. Kurcze w takim wypadku mówienie komuś że jest histerykiem to zupełny brak profesjonalizmu. Wiadomo że Pan Zdzisio co ma jedną Baśkę w stajni we wsi zabitej dechami nie ma co się martwić, ale ludzie którzy jeżdżą na zawody etc powinni być przynajmniej uświadamiani.
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
16 maja 2015 16:36
drabcio, wiem, że ponad połowa koni jest nosicielami, jestem też ciekawa, czy w USA tych nosicieli jest mniej, że zastosowano takie środki bezpieczeństwa. Sama powiedz, że różnica postaw służb wet. jest zastanawiająca...
Dava   kiss kiss bang bang
16 maja 2015 17:59
Do USA nie wpuszcza konia, ktory jest nosicielem  :kwiatek:
drabcio, masz rację. Jak zadzwoniłam do organizatorki zawodów, na których byłam dwa tygodnie przed śmiercią mojego konia, żeby poinformować o potwierdzonej diagnozie, to zarzuciła mi, że sieję panikę i plotkuję, bo tylko mój koń miał takie objawy i nikt inny nic nie zgłaszał. 🤔wirek:
Bądź tu mądra.
Drodzy forumowicze,
Długo zastanawiałam się czy właściwie robię pisząc tę wiadomość. Jednak jestem przekonana, że dzieląc się tymi informacjami mogę komuś zaoszczędzić rozczarowań, przykrości a nawet problemów.
Sprawa dotyczy „stajni” TKKF Podkowa. Jest kilka informacji, o których każdy powinien rozważałby wstawienie tam swojego konia:
1) Jak pewnie większość z forumowiczów wie na przełomie czerwca i lipca w tej stajni panowała neurologiczna odmiana wirusa herpes.  W efekcie dwóch pensjonariuszy straciło swoje ukochane konie! Po śmierci tych koni „władze” stowarzyszenia zdecydowały się na przeprowadzenia dezynfekcji stajni. Co do przeprowadzenia tej akcji również można mieć zastrzeżenia, ponieważ przed rozpyleniem środka, który rzekomo zabija wirusa nie były odsuwane szafy stojące na korytarzu. Jak można było usłyszeń osób, których imienia i nazwiska nie wymienię „ Za szafą herpesa nie ma”.  Moim osobistym zdaniem cała ta akcja była dla stworzenia pozorów, ponieważ konie, które miały się zakazić wirusem już dawno się nim zaraziły. Z tą kwestią związane jest jeszcze kilka okoliczności. Kilka tygodni po śmierci dwóch koni. Na łąki wywieziony w został prywanto-szkółkowy koń, zdechł w okresie mniejszym niż miesiąc. Chodziły takie informacje, że to kolejna ofiara wirusa a włodarze nie chcieli, aby w stajni zdechł kolejny koń. Ale to jest niepotwierdzona informacja.  Warty odnotowania jest fakt, że masowo ze stajni odchodzą pensjonariusze (zapewne w obawie o dobro swoich koni).
2) Wszystkim odwiedzającym ten „ośrodek” polecam dokładnie przyjrzeć się sufitowi w stajni. Nieszczelny dach od środka pokryty płytą z drewnopodobnego tworzywa cały jest w czarnych plamach przypominających mieszankę pleśni i grzyba. Dodatkowo w stajni jest brak jest wentylacji, co powoduje, że konie najprawdopodobniej cały czas przebywają w zagrzybionym środowisku. Nawet nie będę pisała, jakie to może mieć konsekwencję zwłaszcza dla koni z problemami dróg oddechowych.
3) Zastrzeżenia budzą tez warunki techniczne budynków. Przykładowo ok. dwóch lat temu wybuchł tam pożar spowodowany przestarzałą instalacją elektryczną. Na szczęście nic się nie stało ani koniom ani ludziom. Jeden tylko pensjonatowy koń się trochę poparzył.
4) Kolejna przykra sytuacja miała miejsce we wrześniu tego roku. Zdechł kolejny prywatny koń. Tym razem był to mały kucyk, który rzekomo przewrócił się w transporcie i po dwóch tygodniach od wypadku zdechł(?). Najgorsze jest to, że ciało tego kucyka zamiast zostać zabrane możliwie najszybciej zostało przeciągnięte pod śmietnik tuz przy wejściu do stajni!Ciało tego kucyka zostało zawinięte plandeką i leżało tam prawie 3 dni!! Nawet nie chcę myśleć, co się w takie upale, jaki był we wrześniu, dzieje z takim ciałem. Oczywiście w tym czasie jazdy się odbywały normalnie, nawet te dziecięce.
Jest wiele innych niemiłych spraw, o których już nie będę się nadmiernie rozpisywała takie jak prowadzenie jazd skokowych i ujeżdzeniowych na koniach, które są bliskie 24-25 lat. W mojej opinii to jest męczenie zwierząt, które już dawno zapracowały sobie na emeryturę czy spożywanie w czasie pracy przez pracowników alkoholu.

Nie chcę nikogo oceniać czy odwodzić od wstawienia tam swojego konia. Stajnia ma wiele plusów np. dobra lokalizacja. Ale uważam, że uczciwość nakazuje mi by podzielić się tymi informacjami skoro jestem w ich posiadaniu.
Ojej... a myślałam, że tam się jednak cokolwiek zmieniło 🙁
Pleśnie na dachu nie tylko mogą mieć konsekwencje, ale MIAŁY realne konsekwencje dla kilku koni... M.in. dlatego stamtąd odeszłam... m.in. ...
odnośnie wpisu bas m.koń" prywatno-szkółkowy" był moim prywatnym koniem, nazywał się ananas, miał 18 lat, wywiozłam go na łąki bo miał zwyrodnienia które nie pozwalały mu już na dalszą nawet lekką pracę. niestety dostał kolki  i nastąpiło skręcenie jelit, pomimo szybkiego przewiezienia konia do szpitala, niestety nie dało się go uratować. zainteresowanych odsyłam do szpitala na służewcu i do dr.Strypikowskiej
"Kodeks karny wskazuje, iż osoba pomawiająca inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności."

http://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/aktualnosci/282650,Co-grozi-za-pomowienie-w-Internecie.html
nyelle   buntownik z wyboru
19 października 2015 22:10
M. C., właścicielko Bas.

Zdumieniem napawa ilość pomówień i bzdur, które napisałaś. Przerażeniem, że jesteś dorosłą osobą. Politowaniem, że nie masz odwagi się nawet podpisać.

Ponieważ niewinni forumowicze mogą przypadkiem uwierzyć w choć jedną kłamliwą bajkę, którą tu napisałaś, na ich użytek pozwolę sobie sprostować:

1) Jak pewnie większość z forumowiczów wie na przełomie czerwca i lipca w tej stajni panowała neurologiczna odmiana wirusa herpes.  W efekcie dwóch pensjonariuszy straciło swoje ukochane konie!
To jest jedyna prawda. "Włodarze" stajni oraz właściciele koni wespół w rozpaczy konsultowali się z kilkoma bardzo szanowanymi weterynarzami, którzy sami byli rozdarci. Na bieżąco informowali całą Re-voltę i Facebook o rozwoju tragicznych wypadków i APELOWALI o obserwowanie swoich koni i zaprzestanie wyjazdów na zawody przez okres kwarantanny zarządzony w naszej stajni. Chyba nie muszę nadmieniać, że to ewenement, bo w innych stajniach w całej Polsce takie sytuacje "włodarze" zamiatają pod dywan?

Co do przeprowadzenia tej akcji również można mieć zastrzeżenia, ponieważ przed rozpyleniem środka, który rzekomo zabija wirusa nie były odsuwane szafy stojące na korytarzu.
To jest g***o prawda [edit: autocenzura na brzydkie słowo], tłumy pensjonariuszy, klubowiczów, kursantów i sympatyków odsuwały najmniejszy sprzęt od ściany! Najmarniejsze grabie zostały zdezynfekowane. Podobnie jak wszystkie budynki stajnenne - preparatem VIRKON S. - M. C. nie było tam – mimo, że była pensjonariuszem nie kiwnęła palcem we wspólnej sprawie. Nikt, kogo tam nie było nie zrozumie, ile nerwów, wysiłku i łez kosztowało to nas wszystkich -  nie tylko właścicieli koni, ale „włodarzy” (czyli największych u nas społeczników – zgodnie ze statutem nasi „włodarze” nie czerpią ani złotówki ze swojej działalności w Zarządzie), kursantów, sympatyków, krewnych i znajomych…  😕

Chodziły takie informacje, że to kolejna ofiara wirusa a włodarze nie chcieli, aby w stajni zdechł kolejny koń.
Powyżej właścicielka konia zdementowała. Kolejna bzdura totalna!

Warty odnotowania jest fakt, że masowo ze stajni odchodzą pensjonariusze (zapewne w obawie o dobro swoich koni).
Trzy konie odeszły na zimę, bo niestety jeszcze nie mamy hali. Właścicielka jednego z nich całym sercem i czynem kibicuje Podkowie. Drugi z nich jakiś czas temu zmienił właściciela, któremu jest bliżej do nowej stajni. Trzeci należy do wieloletnich klubowiczów, których zmusił do tego brak hali (koń musi być w bardzo regularnym treningu).

2) Wszystkim odwiedzającym ten „ośrodek” polecam dokładnie przyjrzeć się sufitowi w stajni. Nieszczelny dach od środka pokryty płytą z drewnopodobnego tworzywa cały jest w czarnych plamach przypominających mieszankę pleśni i grzyba.
Nie wiem, jak M. C. zbadała zawartość czarnych plam na wysokości 5-6 metrów. Szkoda, że nie podzieliła się wynikami analizy biologicznej. Niestety nasz budynek stajni ma około 30 lat, na szczęście w ramach skromnych możliwości finansowych klubu przeprowadzane są regularne czyszczenia i remonty. Część dachu jest zresztą wymieniona.
Cóż – zapraszam do stajni każdą zainteresowaną osobę, żeby oceniła przestronność i cyrkulację powietrza w naszych skromnych progach.

3) Zastrzeżenia budzą tez warunki techniczne budynków. Przykładowo ok. dwóch lat temu wybuchł tam pożar spowodowany przestarzałą instalacją elektryczną. Na szczęście nic się nie stało ani koniom ani ludziom. Jeden tylko pensjonatowy koń się trochę poparzył.
Żadna instalacja elektryczna! Ani żaden koń się nie poparzył – kolejne BEZCZELNE KŁAMSTWO!
Pożar był, niezbyt duży (jedynie niewielki fragment dachu nad oknem) i został na szczęście natychmiast zauważony przez wachmistrza (niezmiennie od wielu lat mamy dozór 24 godziny/dobę). Natychmiast wszystkie konie zostały wyprowadzone przez wachmistrza ze stajni – jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej. Przyczyną była samozapłon trocin, opartych o zewnętrzną ścianę stajni pod drewnianym oknem. Miało to miejsce w środku nocy i w mgnieniu oka do stajni zjechał się zarząd („włodarze”..) i kilku klubowiczów.
Od tego czasu wszystkie trociny stoją zabezpieczone z dala od budynków stajennych.

4) Kolejna przykra sytuacja miała miejsce we wrześniu tego roku. Zdechł kolejny prywatny koń. Tym razem był to mały kucyk, który rzekomo przewrócił się w transporcie i po dwóch tygodniach od wypadku zdechł(?).
Ten kucyk miał zdiagnozowane przez lekarza weterynarii silne pourazowe objawy neurologiczne, skrajnie różne od tamtych koni.  Gdy tylko zaczęły się problemy personel stajni niezwłocznie wezwał weterynarza. Dowiedzieliśmy się od właścicielki, że kuc wcześniej przewrócił się w przyczepie podczas transportu do naszej stajni.

Najgorsze jest to, że ciało tego kucyka zamiast zostać zabrane możliwie najszybciej zostało przeciągnięte pod śmietnik tuz przy wejściu do stajni!Ciało tego kucyka zostało zawinięte plandeką i leżało tam prawie 3 dni!!
Wierutna bzdura! Koń został uśpiony w ciągu dnia, transport przyjechał późnym wieczorem. Ciało leżało niecały dzień.  Z dala od oczu i stajennych szlaków komunikacyjnych, przykryte plandeką, czekało na transport.

Jest wiele innych niemiłych spraw, o których już nie będę się nadmiernie rozpisywała takie jak prowadzenie jazd skokowych i ujeżdzeniowych na koniach, które są bliskie 24-25 lat.
Jest u nas kilka starszych koni.  Tuptają pod lekkimi dziećmi i bardzo lekkimi jeźdźcami. Wszystkie są pod stałą i uważną kontrolą lekarzy weterynarii.
Ich obecność i doskonałe zdrowie nie napawa nas wstydem, tylko dumą. Od zawsze Podkowa była stajnią, w której konie szkółkowe dożywały w zdrowiu bardzo późnej starości.
Znowu – ciekawych zapraszam do stajni.

spożywanie w czasie pracy przez pracowników alkoholu.
Eee… Zapraszam do stajni, tym razem z alkomatem?


Te sprostowania były na użytek wprowadzonych przez M. C. w błąd forumowiczów.

Bas.M na Twój użytek pragnę nadmienić, że Twój post został zachowany i jeśli dalej będziesz brnąć publicznie w swoje urojenia, sprawa trafi do sądu.

Pozdrawiam - forumowiczów serdecznie,
M. C. ozięble (kręcąc z niedowierzaniem głową)

Anna Cynalewska
(w imieniu swoim - pensjonariusza i klubowicza.. )

[edit: nazwisko]
    W odpowiedzi na odpowiedzi. Odpowiadam kolejno na zarzuty wobec mnie.
1. Nie nazywam się Marzena Chełmińska, jeżeli to kogokolwiek interesuje mam na imię Magda.
2. Czy nie jest prawdą, że w stajni był tzw herpes? Był, stwierdzam fakt
3. Możliwe, że Marzeny Chełmińskiej tam nie było, nie wiem. Nikt nie twierdzi, że ktoś przyjmuje wynagrodzenie za pełnioną funkcję. Nie twierdzę też, że była to przyjemna sytuacja.
4. Nie napisałam, że tak było. "Ludzie gadali", powtarzam "chodziły informacje". Nie jestem wstanie stwierdzić, że tak było, natomiast wśród zainteresowanych, jak już wspomniałam "chodziły takie informacje"
5. Czy nie jest prawdą, że pensjonariusze odchodzą?
6. Nie wiem, czy M.C. dokonała takiej analizy, ja jej nie dokonałam. Napisałam przecież, że plamy PRZYPOMINAJĄ mieszankę pleśni i grzyba. C
7. Informacja o pożarze doszła do mnie z drugiej ręki, ale to nie zmienia faktu, że pożar był. Nie twierdzę też, że trociny, słoma, pasza jest źle przechowywana.

nyelle   buntownik z wyboru
19 października 2015 23:09
No, toś się pięknie i odważnie przedstawiła!

W takim razie Magdo C. zastanów się najpierw dobrze, zanim zaczniesz oczerniać kogoś bzdurami wyssanymi z palca.

Co innego snuć sobie swoje urojenia w domu, a co innego rzucać je publicznie.

Czy Twoja mama wie, że wypisujesz takie rzeczy, bo chyba nie jesteś jeszcze pełnoletnia, żebyś sama odpowiadała przed sądem za pomówienia?

[edit: nazwisko]
  Przepraszam, wiadomość powyżej wysłała się niepełna...


W odpowiedzi na odpowiedzi. Odpowiadam kolejno na zarzuty wobec mnie.
1. Nie nazywam się Marzena Chełmińska, jeżeli to kogokolwiek interesuje mam na imię Magda.
2. Czy nie jest prawdą, że w stajni był tzw herpes? Był, stwierdzam fakt
3. Możliwe, że Marzeny Chełmińskiej tam nie było, nie wiem. Nikt nie twierdzi, że ktoś przyjmuje wynagrodzenie za pełnioną funkcję. Nie twierdzę też, że była to przyjemna sytuacja.
4. Nie napisałam, że tak było. "Ludzie gadali", powtarzam "chodziły informacje". Nie jestem wstanie stwierdzić, że tak było, natomiast wśród zainteresowanych, jak już wspomniałam "chodziły takie informacje". Poza tym dalej jest napisane: "ale to jest niepotwierdzona informacja"
5. Czy nie jest prawdą, że pensjonariusze odchodzą?
6. Nie wiem, czy M.C. dokonała takiej analizy, ja jej nie dokonałam. Napisałam przecież, że plamy "PRZYPOMINAJĄ" mieszankę pleśni i grzyba. Czy jest to grzyb? Nie wiem, natomiast chyba każdego zaniepokoją plamy na suficie, niezależnie od rodzaju budynku.
7. Informacja o pożarze doszła do mnie z drugiej ręki, ale to nie zmienia faktu, że pożar był. Nie twierdzę też, że trociny, słoma, pasza są źle przechowywana.
8. Moje stwierdzenie zostało zakończone znakiem zapytania. Napisałam, że rzekomo przewrócił się w transporcie. Rzekomo, czyli nie mogę tego stwierdzić. Z tego co jest napisane wnioskuję, że Włodarze stajni też nie mogą tego stwierdzić, dowiedzieli się o wcześniejszym wypadku kucyka już po fakcie tj. jego śmierci (mniemam). Czy nie mówię prawdy, że w stajni zdechł kucyk?
9. Nie mogę udokumentować ile kucyk leżał przed stajnią, natomiast posiadam zdjęcia kucyka przykrytego plandeką przed stajnią.
10. Dla mnie osobiście jedną z przykrych spraw jest właśnie prowadzenie jazd na koniach staruszkach. Czy pomyliłam się pisząc o ich wieku? Może to subiektywne podejście do tematu, ale osobiście uważam, że taki koń mimo lekkich jeźdźców nie powinien juz pracować w szkółce.
11. Nie mogę tego udokumentować, natomiast wiem, co "mówią ludzie"i co sama widziałam.
  Podpisuję się pod tym, co napisała moja rozmówczyni w sprawie osobistych oględzin. Również polecam innym wizytę w ośrodku, jeśli ktoś chce się przyjrzeć sprawie bliżej. Jak już wspomniałam nie jestem Marzeną Chełmińską, a jeśli chodzi o pomówienia to prędzej mogą one dotyczyć właśnie Marzeny C. Nie wiem, czy byłabym zadowolona, gdyby ktoś podając moje imię i nazwisko sugerował, że zrobiłam coś, co jest kłamstwem.

W związku z nagonką na mnie kasuję swoje konto na tym portalu. Nie miałam na celu obrażanie nikogo, chciałam obiektywnie przedstawić sytuację. Ponadto uważam, że Marzenę C. moja rozmówczyni powinna przeprosić, bo to są dopiero pomówienia.

Bas.M.
 
nyelle   buntownik z wyboru
19 października 2015 23:34
To co pisałaś o dachu w stajni w moim osobistym, subiektywnym odczuciu jest 100-procentową kalką wypowiedzi M., którą słyszałam na własne uszy. Nie słyszałam natomiast, żeby kiedykolwiek ktokolwiek inny wygłaszał takie genialne teorie. Przedstaw się, albo chociaż zaprzecz, że nie jesteś jej córką M. C., a z przyjemnością przeproszę zarówno M., jak i M. Ba, przeproszę to mało! Pokajam się nawet.

[edit: nazwisko]
Czy mogłybyście sobie wydzielic temat i tam sobie "dyskutować"? Bo ta dyskusja chyba z herpes niewiele ma wspólnego, prawda?
nyelle   buntownik z wyboru
19 października 2015 23:47
Prawda! Niestety, trzeba przyznać, że podłączyłam się pod offtopic stworzony tu przez Bas.M.

Nie umiem wydzielić istniejących wiadomości do nowego tematu - zresztą nie widzę w tym sensu. Ośmielam się bowiem przypuszczać, że Bas.M zaraz skasuje konto, a powyższe offtopowe posty trafią tam, gdzie ich miejsce - do kosza  😉
Nie. Nie jestem córką M.C. Nie jestem z nią spokrewniona. Proszę mnie także z Nią nie kojarzyć w kwestii moich postów.
nyelle   buntownik z wyboru
20 października 2015 00:01
Dobrze, Magdo, nikt nie będzie kojarzył ani z Marzeną, ani z Magdą Twoich kłamliwych, bezpodstawnych, ohydnych oskarżeń.

Pozwoliłam sobie nałożyć cenzurę na swoje posty, żeby nazwisko nie było łączone z tymi bzdurami wyssanymi z palca, które tu odważnie i anonimowo wyprodukowałaś.

Przepraszam je, że posądziłam je o napisanie czegoś tak obrzydliwego i kłamliwego, jak Twój post.
Bas.M, a ja mam wrażenie, że byłabyś idealną dziennikarką dla jakiegoś Faktu czy innego Pudelka. Choć mam wrażenie, że nawet tam robią dokładniejszy research... Nie wiem, jak wygląda wspomniana stajnia, nie znam żadnego z pensjonariuszy czy klubowiczów, ba, ledwo wiem, gdzie stajnia jest. Ale jak czytam Twojego drugiego posta, to mi szczęka coraz niżej opada. Z pierwszego posta wynika, że masz rzetelne informacje i jesteś naocznym świadkiem wszystkiego (tzn. tak sugerujesz, że byłaś, widziałaś). W drugim totalnie odwracasz kota ogonem i próbujesz się wykręcić z tego, co napisałaś, bo niby same fakty... tylko zmanipulowane w taki sposób, że stawiają stajnię w bardzo złym świetle. Post właścicielki konia wywiezionego na łąkę tylko mnie utwierdza w tym, że chciałaś wykorzystać zbiór przypadków po to, by stajni zaszkodzić. Pan Antoś byłby dumny z tej spiskowej teorii dziejów...
Kogo chcesz nabrać? Bo chyba wybrałaś sobie niewłaściwą grupę odbiorców.

edit: dopisek
Pan Antoś byłby dumny z tej spiskowej teorii dziejów...

sumire  👍

Z obrzydzeniem przeczytałam te wywody typu: podobno, słyszałam, ludzie mówio, bla, bla. To jest żerowanie na czyimś nieszczęściu (patrz: wlaścicielka kucyka, właściciele innych koni, które odeszły).

Pożegnajmy Bas.M. jako gwiazdę wieczoru (a raczej niewypał) i kończmy ten  🚫 , bo o herpesie to ja się z niego niczego nie dowiedziałam...

Fajna dyskusja  🏇
Ja tam w Podkowie nie byłam od wielu lat, nie znam się jak sądzę ani z Bas.M. i na pewno nie było mi dane poznać p. Cynalewską, bo kiedy odchodziłam, to Pani jeszcze tam nie było. Ale właśnie w tych zamierzchłych czasach sufit stajni był badany (pobierane zeskrobiny i wysyłane do laboratorium). Z tego co pamiętam to robił to zresztą jeden z klubowiczów... No i wyszły grzyby i pleśnie powodujące, jak to się wtedy nazywało COPD... Mój koń "pamięta" o tym do dziś  😤
Nie są to pomówienia tylko fakty, bo jak pisałam, m.in. z tego powodu zmieniałam stajnię.

Ale żeby być uczciwym - stajnia zawsze miała opiekę 24h/dobę i wachmistrze uratowali życie niejednemu koniowi (m.in. też mojemu). Mimo różnych animozji i "wojen" personalnych jak coś się działo to zawsze wszyscy sobie pomagali. Za "moich" czasów było mnóstwo zaangażowanych i kochających konie ludzi i w miarę możliwości wszyscy staraliśmy się, żeby koniom szkółkowym było jak najlepiej. Zawsze były leczone, chore i kulawe nie pracowały, regularnie wychodziły na wybieg. Często udawało się też staruszkom załatwić godną emeryturę, z tego co wiem to Dziewanna do dziś jest w Korabiewicach, Mała też chyba jeszcze żyje, Samara padła w zeszłym roku dożywszy ponad 30 lat. A wiadomo, wypadki się zdarzają wszędzie. Z wirusem to była okropna tragedia i niczyja wina, a już na pewno nie wina stajni, bo to raczej oni byli "ofiarą"  🙄

Co do zdechłych koni - to firma utylizacyjna nie zawsze przyjeżdża natychmiast, takie jest życie. Gdzieś zwłoki muszą leżeć do tego czasu, Podkowa ma mały teren, więc gdziekolwiek by nie położyli to i tak byłoby blisko wszystkiego. Chociaż pamiętam sytuację, że kiedy usypialiśmy konia w stanie beznadziejnym, wykupionego ze szkółki i też tam położyliśmy (na krótki czas, ok. 2 godzin), to największą awanturę o to robiło nam kierownictwo... No cóż, czasy się zmieniają  🤣

Ja i tak kibicuję Podkowie i mimo kilku wad, to przynajmniej za "moich" czasów była to najlepsza stajnia w okolicy (i pewnie jest nadal). Mam nadzieję, że dacie jakoś radę z remontami tego paskudnego dachu i sufitu, bo to była zawsze największa bolączka (wiadomo kasa, a Podkowa nigdy nie miała bogatego sponsora).

Pozdrawiam
Gosia Jurczak
Muszę odświeżyć, czy ktoś miał konia z herpesem z objawami neurologicznymi? Chciałabym poznać wszystkie objawy, te co zostały tu wymienione to za mało..

Ktoś cos? :kwiatek:
nyelle   buntownik z wyboru
28 grudnia 2015 15:18
Objawy, które miały te konie to:
- NAJBARDZIEJ charakterystyczne: chwiejny zad oraz brak możliwości wypróżnienia się i oddania moczu (wypuszczone jak do siusiania prącie u wałacha i odstawiony do siusiania ogon u klaczy)
- brak apetytu
- jeden z nich miał na początku lekki katar i kaszel
- jeden z nich grzebał jak przy kolce
- u jednego nie było podwyższonej temperatury.


Kinia16322, nie wiem, co to znaczy "za mało"? Więcej objawów nie było u dwóch koni, z którymi miałam styczność. Konie bardzo sumiennie doglądane, gdyby były jakieś inne/wcześniejsze objawy na pewno zostałyby zauważone.
Nas weci uczulali, żeby obserwować czy nie ma gluta i mierzyć temperaturę. Generalnie doszukiwać się osłabienia odporności. Przez dwa tygodnie prawie codziennie mierzyłam temperaturę swojemu.
Nie chodziło mi o to, że ktoś nie zauważył więcej objawów tylko o to, że jest procent koni z herpesem które mają problemy neurologiczne z przodem.
Witam jestem właścicielką klaczy po herpesie.
Zachorowała 8 lutego 2015r. Choroba postępowała błyskawicznie, porażenie wynikło bez wcześniejszych objawów. Jesli ma ktoś konia po ataksji proszę o kontakt. Klaczka ma się juz dobrze, porusza się we wszystkich chodach nawet bryka. Widoczna jest jedynie sztywna prawa tylna kończyna. Z czasem jest coraz lepiej, mam nadzieje ze doprowadzę ją do pełnej sprawności.
ninona86 jak wygladało u twojego konia leczenie? U mnie koń zachorował 2 dni po szczepieniu na grypę. Wet stwierdził, że szczepionka osłabiła odporność i aktywował sie wirus. Po 24 h nie mialam konia...
ninona86 jak wygladało u twojego konia leczenie? U mnie koń zachorował 2 dni po szczepieniu na grypę. Wet stwierdził, że szczepionka osłabiła odporność i aktywował sie wirus. Po 24 h nie mialam konia...

Heyah bardzo współczuję. U mojej klaczy wirus się uaktywnił najprawdopodobniej w wyniku rehabilitacji (zmienne pole magnetyczne, ultradźwięki, shock wave).48 godzin  i 13 lat razem się nagle zakończyło... 🙁
Wyjątkowo wredny i niebezpieczny wirus- a niby to tylko wirus opryszczki...
18 potwierdzonych przypadków

Sampling has confirmed Equine Herpes Virus -1 (EHV-1) in a total of 18 horses at Sunland Park Race Track near Las Cruces, New Mexico.  New Mexico veterinary authorities have quarantined 13 barns at the facility following the initial finding of one horse with neurologic symptoms.
Niedaleko nas (spokojnie, to północne Niemcy) sporą stajnię objęto kwarantanną- padło na herpes 7 koni 😲
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się