Koń na padoku - kantar czy ogłowie?

opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 kwietnia 2009 15:16
Widuję czasem zdjęcia koni na podokach, które uzbrojone sa w ogłowia.
Uważam, że koniowi jest najlepiej i najbezpieczniej bez niczego na głowie (bo nigdzie się nie zaczepi kantarem, choć gdyby uciekł łapanie jest utrudnione).
Ale z tych dwóch opcji preferuję kantar. Puszczanie konia w tranzelce uważam za niebezpieczne - tak mnie uczono.

Ale czy słusznie?
Nie wyobrażam sobie konia w ogłowiu spacerującego po pastwisku. Ogłowie zawsze kojarzyłam sobie jako rzecz niewygodną, którą koniowi założyć należy tylko do pracy. Ja preferuję puszczanie "gołych" koni, jeśli ucieka albo jest w jakimś tam stopniu agresywny, powinien mieć kantar, najlepiej sznurkowy - najbezpieczniejszy moim zdaniem.
w zyciu nie widziałam konia w ogłowiu na padoku  😲
opolanka mysle ze konie puszczane sa w tranzelkach tylko do zdjecia 😉
Losia, nie tylko, widziałam konia, który w upale czterdzieściostopniowym biega w tranzelce i czarnej derce, "bo tak mu najładniej"  😲
dempsey   fiat voluntas Tua
12 kwietnia 2009 15:27
powinien mieć kantar, najlepiej sznurkowy - najbezpieczniejszy moim zdaniem.
dlaczego?  bezpieczniejszy tasmowy. jesli kon bedac luzem zaczepi sie o cos, np. galezie czy fragment ogrodzenia itp  - to najwyzej  poczuje nacisk na nos/potylice, a nie silny bol od sznurka i wezelkow. bol moze powodowac reakcje paniczna - szarpanie, i szanse na uraz rosna

moim zdaniem kantary sznurkowe sa do pracy, tasmowe do stajni/na pastwisko/padok

uczono mnie takze ze kon nie powinien byc bez kantara w stajni (np. w razie pozaru) ani na padoku/pastwisku (np w razie ucieczki)

kon w oglowiu to tylko do takiej fotki, gdzie ma byc idealnie czysty, w bialych bandazach i dodawac sobie w swobodnym chodzie na tle drzew w promieniach slonca 😉
Ada   harder. better. faster. stronger.
12 kwietnia 2009 15:30
Co do ogłowi, to zdarzyło się pare razy że puszczałam konie na padok w tranzelce.
Jednak tylko na chwilkę do zrobienia zdjęć.
(oczywiście koni na sprzedaż a nie dla tego żeby koń lepiej wyglądał)

 powinien mieć kantar, najlepiej sznurkowy - najbezpieczniejszy moim zdaniem.

😲  😲  😲

uczono mnie takze ze kon nie powinien byc bez kantara w stajni (np. w razie pozaru) 


Z tym się nie zgodzę, ja nigdy mojego zwierza nie zostawiam w boksie z kantarem. Po pierwsze mógłby się obetrzeć, po drugie myślę że za komfortowo to mu w nocy z nim by nie było.
asia niestety na glupote ludzka nic nie mozemy poradzic... 🙄
biedny kon...
dempsey   fiat voluntas Tua
12 kwietnia 2009 15:40
Z tym się nie zgodzę, ja nigdy mojego zwierza nie zostawiam w boksie z kantarem. Po pierwsze mógłby się obetrzeć, po drugie myślę że za komfortowo to mu w nocy z nim by nie było.

mhm. a co jesli w nocy nastapi nieprzewidziany wypadek typu awaria, pozar, proba ukradzenia, uraz w boksie itp. - cokolwiek co wymaga natychmiastowego zlapania/podniesienia/wyprowadzenia konia?
kantar ma byc dopasowany. niewygodny jest jak konia uwiera, lub zwisa mu na nos. dopasowany kantar nie jest niewygodny i nie ma prawa obcierac. chyba ze mowa o wycieraniu siersci u wyjatkowo wrazliwych osobnikow.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
12 kwietnia 2009 15:46
W mojej pracowej stajni konie chodzą bez kantarów, w boksach również ich nie mają. W razie jakiejkolwiek potrzeby nagłego wyprowadzenia wszystkich koni ze stajni otworzyłoby się wszystkie boksy i zwierzaki pobieglyby prosto na pastwisko - jak zawsze, bo są do tego przyzwyczajone. A ze względów bezpieczeństwa (zahaczenie o coś) kantary zakładane są tylko na czas czyszczenia w korytarzu.
Ada   harder. better. faster. stronger.
12 kwietnia 2009 15:51
dempsey, pożar-wtedy bym się nie zastanawiała nad kantarem tylko otworzyła wszystkie boksy koni i wypędziła je na padok (teren stajni jest odpowiednio ogrodzony więc nawet jeżeli jakiś koń nie wbiegł by na padok napewno nie wybiegł by na drogę czy do lasu) Zresztą jakoś nie wyobrażam sobie żebym podczas pożaru wchodziła do boksu konia łapała go za kantar i wyprowadzała ze stajni stępem czy nawet kłusem. Jeżeli się pali to liczy się każda chwila.

próba kradzieży- nie zbytnio rozumiem ten przykład ? co ma kantar do próby kradzieży ? Jedynie chyba to że jeżeli koń go ma to złodziej nie będzie się musiał fatygować z zakładaniem.

uraz w boksie- (?) założyłabym kantar i wyprowadziła konia

Mój koń ma dobrze dopasowany kantar jednak myślę że (i to dotyczy każdego konia) jeżeli śpi w nocy kładąc głowę na boku to sprzączka od kantara raczej by mu przeszkadzała i wbijała się w pyszczek. Oczywiście nie chcę wyolbrzymiać.
Co do wycierania sierści to wcale koń nie musi być wyjątkowo wrażliwy żeby wytrzeć się do kantara gdy nosi go 24h.
A poza tym kantar też waży, wiadomo jedne mniej drugie więcej jednak zawsze coś.


edit: literówki
powinien mieć kantar, najlepiej sznurkowy - najbezpieczniejszy moim zdaniem.
dlaczego?  bezpieczniejszy tasmowy. jesli kon bedac luzem zaczepi sie o cos, np. galezie czy fragment ogrodzenia itp  - to najwyzej  poczuje nacisk na nos/potylice, a nie silny bol od sznurka i wezelkow. bol moze powodowac reakcje paniczna - szarpanie, i szanse na uraz rosna


Być może masz rację. Mi się zawsze sznurkowy kojarzył z wygodą: nie odparza, nie obciera, jest w miarę luźny. Nie wgłębiałam się w to nigdy więc nie wiem.  Ale tak czy siak uważam, że najlepiej koniowi z "gołym" pyskiem, oprócz tego jeden kantar do pracy, drugi na zapas jakby się coś - odpukać - złego działo.   😉
dempsey   fiat voluntas Tua
12 kwietnia 2009 15:55
Mi się zawsze sznurkowy kojarzył z wygodą to raczej zle ci sie kojarzyl. on tylko tak wyglada. zostal zaprojektowany do czegos zupelnie innego.

kantar tasmowy dobrze dopasowany do konia nie odparza, nie obciera i nie robi koniowi krzywdy.

ada - ok, Twoj kon, Twoja decyzja. wiem ze sporo ludzi uzywa kantara tylko do przeprowadzania. ja to widze inaczej - dla mnie kantar jest czyms co moze sie okazac niezbedne w naglych przypadkach, gdy zalozenie go w trakcie akcji jest niemozliwe, lub zabiera za wiele czasu.


gracja03   "Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr"
12 kwietnia 2009 16:10
Ja też  do zdjęć wypuszczam z ogłowiem ale nie zawsze , tylko gdy mam brać konia na jazdę lub do lonżowania.
[quote author=Lanka_Cathar link=topic=4994.msg227712#msg227712 date=1239547562]
W mojej pracowej stajni konie chodzą bez kantarów, w boksach również ich nie mają. W razie jakiejkolwiek potrzeby nagłego wyprowadzenia wszystkich koni ze stajni otworzyłoby się wszystkie boksy i zwierzaki pobieglyby prosto na pastwisko - jak zawsze, bo są do tego przyzwyczajone. A ze względów bezpieczeństwa (zahaczenie o coś) kantary zakładane są tylko na czas czyszczenia w korytarzu.
[/quote]

W mojej stajni jest identycznie i moim zdaniem jeśli nie ma takiej potrzeby to kantarów nie trzeba zakładać. Moje konie po otworzeniu boksów same idą na wybiegi oraz potem same trafiają do swoich boksów i kantar do szczęścia naprawdę nie jest nam potrzebny 😉

Co do kantarów sznurkowych to nigdy wręcz nie powinno się zostawiać w nich konia samego! Tym bardziej puszczonego na wybieg, to jest kantar do pracy np. metodami naturalnymi.
osobiście jestem zdania, że koń w boksie i na pastwisku powinien chodzic "nago".

nie widzę potrzeby, żeby zwierz w boksie miał kantar - jego założenie w razie potrzeby to chwila, szczególnie, gdy razem w uwiązem wisi tuż obok, a w nagłych przypadkach, takich jak pożar, radziłabym sobie podobnie, jak dziewczyny, wypuszczając konie luzem jak najszybciej. z kantarem w boksie wiąża się bardziej niebezpieczeństwa, niż wygoda.
opiszę dwie sytuacje:
mój podopieczny zaczepił paskiem o język w poidle (swoją drogą do tej pory nie wiem, jak tego dokonał), spanikowany oporem i uciskiem na potylicę, który wytwarza u konia straszną panikę, zaczął się szarpac i wyrwał język. oczywiście z uszkodzonego poidla od razu poszła fontanna, stresując nieszczęśnika niemiłosiernie i wywołując w stajni prawdziwy potop, z którego skutkami walczyliśmy trzy godziny.
klaczka zawadziła kantarem pierścień do przywiązywania, który znajdował się na wysokości ścianiy działowej, nazewnątrz boksu. zaparła się i zawisła na kantarze spanikowana, podduszając się i niemal doprowadzając do uszkodzenia kręgosłupa. gdyby nie szybka reakcja, pewnie doszłoby do poważnego wypadku.  

co do pastwiska - nasza w tym głowa, by koń dawał się łapac bez problemu, a samo założenie trwało moment. (niech mi nikt nie pisze, że się nie zawsze się da, bo wiem doskonale, że przy dużej dozie cierpliwości i odpowiednim podejściu każdego konia można zresocjalizowac pod tym względem...) tam również może się o coś zahaczyc, obetrzec, kiedy pod pasek dostanie się piach, czy zwyczajnie kantar zniszczyc.
nawet do wyprowadzenia nie zawsze kantara potrzeba, bo nasze konie same znajdują drogę na pastwisko i same z niego wracają do swoich boksów.  

ogłowie na pastwiku (nie do zdjęcia etc.) to dla mnie totalny absurd i ktoś, kto uskutecznia takie idiotyzmy, to dla mnie umysłowy odpowiednik Joli Rutowicz.

kantarów sznurkowych nie lubię. nie podobają mi się wizualnie, są mało praktyczne i średnio bezpieczne. wolę taśmowe, a najlepiej skórzane.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 kwietnia 2009 16:20
Dzięki, rozwiałyście moję watpliwości. Bo już myślałam, że coś ze mną nie tak. I że to, co wpajano mi od lat, ginie gdzieś w szarej rzeczywistości.
co do pastwiska - nasza w tym głowa, by koń dawał się łapac bez problemu, a samo założenie trwało moment. (niech mi nikt nie pisze, że się nie zawsze się da, bo wiem doskonale, że przy dużej dozie cierpliwości i odpowiednim podejściu każdego konia można zresocjalizowac pod tym względem...)



Tylko nie zawsze my sobie sami wyprowadzamy konie na pastwisko. U nas puszczają stajenni i zawsze w kantarach... Póki co nic się nigdy nie stało, koń się o nic nie zaczepił a im  jest zapewne wygodniej i szybciej.
Jak sama puszczam to też zawsze "nago", z moim zwierzem nie ma żadnego problemu.

A ja ostatnio widziałam konia na padoku w ogłowi i z podpiętym do wędzidła mostkiem.
ale po co w oglowiu.... ?
ja zawsze puszczam w kantarze, w razie ucieczki znacznie ulatwia zlapanie
Na padoku/pastwisku od zawsze bez kantara, konie nauczone że jak pora kolacji się zbliża to same stoją przy bramce i są ściągane parami tzn. jedna osoba prowadzi dwa konie. Jak potrzebuje w dzień ściągnąć konia na jazdę to nie ma problemu - konie nauczone na gwizd przylatywać, zresztą jak widzą, że idę to same już lecą.
W stajni też bez kantara.
Nie spotkałam się z puszczaniem koni na padok w ogłowiu - totalny bezsens...

A już tym bardziej w kantarze sznurkowym!!
To w żadnym wypadku NIE JEST kantar do puszczania konia luzem, czy do zostawiania go w nim gdziekolwiek..
Koń mocniej szarpie, zaczepi się o coś i co?
To są tak mocne i cienkie sznurki, że momentalnie mogą rozciąć skórę (tak, nie urwą się - prędzej pokaleczą konia...)

Co do kantara taśmowego - nie widzę potrzeby zostawiania w nim konia w boksie...
Kantar wisi zawsze przy boksie, jeśli stajenny potrzebuje do wyprowadzenia - zakłada.
Jeśli jest jakaś nagła sytuacja, nie wyobrażam sobie, żeby w tej sytuacji kantar miał jakąś zbawienną rolę..
moje konie tez zawsze prowadzone sa parami, jedna grupa skladajaca sie z 3 koni tez jest prowadzona przez jedna osobe
i mimo ze normalnie nie mam problemow ze zlapaniem ktoregokolwiek z koni, to jednak bezpieczniej, zeby kantar mialy
ostatnio mi dwa wyskoczyly, pies mi je pogonil i latalam za nimi i latalam.. bez kantara to pewnie do teraz bym ich nie zlapala tak sie pobudzily
Losia, nie tylko, widziałam konia, który w upale czterdzieściostopniowym biega w tranzelce i czarnej derce, "bo tak mu najładniej"  😲

To chyba w innym kraju, bo u nas raczej takich temperatur nie ma.
U mnie w stajni konie wychodzą w kantarach na padok. Przez cztery lata prowadzenia pensjonatu nie zdarzyło mi się, żeby jakiś koń zaplątał się w kantar. Mamy parę osobników, które bez kantara są nie do złapania.
Konie wracają z pastwiska same. Wypuszczane są parami.
W ogłowiu nie puszczam nigdy, sznurkom też jestem przeciwna na padoku. Kantar w boksie- wg uznania. Z jednej strony może się zaczepić, z drugiej jeśli coś się dzieje łatwiej jest złapać konia wystraszonego za kantar i opanować sytuację.
Na padok tylko w kantarze. Jeśli konie dadzą nogę z pastwiska łatwiej je będzie złapać. Choćby jakiemuś człowiekowi obcemu, który nie będzie się bał.
Preferuję kantary taśmowe na padoki. Niekoniecznie mocne, skórzane. Jak koń gdzieś zaczepi wolę stracić kantar za 20zł niż narażać końskie zdrowie. Niech się lepiej zerwie. Ja naprawię albo kupię drugi 😉.
[quote author=asia link=topic=4994.msg227699#msg227699 date=1239546169]
Losia, nie tylko, widziałam konia, który w upale czterdzieściostopniowym biega w tranzelce i czarnej derce, "bo tak mu najładniej"  😲

To chyba w innym kraju, bo u nas raczej takich temperatur nie ma.
[/quote]

Ok, ok - w upalne lato, kiedy na pastwisku stoi jedno mało drzewko, zero cienia, słońce grzeje niemiłosiernie, ziemia wysuszona, tylko jedno wiaderko z zagrzaną, ciepłą wodą na 9 wygolonych koni. Wśród nich tylko jeden spocony małopolak w czarnej derce, która parzy przy dotknięciu i ciasnym ogłowiu - pysk obdarty, odparzony. "Ale to nieważne, czarny mu pasuje no i w ogóle ładnie to wygląda. Zresztą on już przyzwyczajony, póki ma kondycję to wszystko jest dobrze" (czy wspomniałam już, że koń umiera przy pierwszym zakłusowaniu?) Jak właścicielka odjeżdża, zdzieramy to z konia i oblewamy całego zimną wodą. Potem ktoś waruje, czy przypadkiem nie przyszło jej do głowy się zawrócić. I na chama szybko wszystko z powrotem zakładamy, żeby awantur nie było, bo jej chcemy konia przeziębić - tak było cały lipiec przecież 😵.
Beza7 z tym, że prędzej pójdzie kantar skórzany niż taśmowy- więc jeśli już to skórzany wydaje się bezpieczniejszy.
Ja na padok puszczam w kantarze (było parę wyjątków, ponieważ jestem w posiadaniu wrażliwego egzemplarza konia i w lato się obciera...), natomiast w boksie zazwyczaj zostawiam bez kantara. Wydaje mi się to wygodniejsze.
Gillian   four letter word
12 kwietnia 2009 21:02
w boksie zawsze kantar zdjęty, skóra odpoczywa 🙂 na padok trzeba prowadzac, więc kantarek musi byc. Jak miałam konie u siebie to całodobowo bez się szlajały 🙂

robienie fot koniowi z ogłowiem na wybiegu jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem. Albo  koń na padoku albo w ogłowiu. Ruch się nie zrobi ładniejszy od wędzidła w zębach...
My na paswicho w kantarze, mimo, ze ze złpaniem nie ma problemu, bo przychodzi bez wołania.Nie ma czasu się gdzieś zaczepić, bo nie odrywa sie od trawy:P W boksie na golasa. Kantar z uwiązem zawsze wiszą na drzwiach boksu.
W ogłowiu na padok 'tak o bo ładnie' - znecanie sie nad zwierzęciem... 🙄
A ja tak zapytam, bo w zasadzie nie wiem gdzie, a tutaj coś było o tym.
Ostatnio (chyba po tych pożarach, bodajże na śląsku) nurtuje mnie pytanie co zrobić w czasie pożaru z ogierami, tzn. nasza stajnia jest raczej hodowlaną, więc mamy 5 ogierów (w tym jeden, noo, który może kryć zawsze i wszędzie) no i dwa śląskie młodziaki, i duuużo klaczy.
Co robić w czasie pożaru? Wiem, że liczy się każda sekunda i na zdrowy rozsądek, otwierać boksy i niech lecą, ale (zawsze jest "ale"😉 co potem? Męczy mnie to, co zrobić? Czy puścić i potem się martwić resztą czy klacze puścić niech biegną (zresztą często same biegną na wybieg, jedną, czy dwie się prowadzi ww ręku), a ogiery (przynajmniej te najbardziej butne wyprowadzać? Tylko gdzie, jeśli nie ma tylu padoków, żeby krzywdy sobie nie zrobiły? Zresztą nasz "ośrodek" (jeśli to tak nazwać) nie jest cały ogrodzony, a biegać za ogierami po ulicy...
Może mi ktoś odpowie i wywieje wątpliwości, które z każdą opjcą są i w zasadzie nie wiedziałabym co robić w takiej sytuacji 🙂

dodam, że osób tam jest dosyć dużo, ale zdarza się, że jestem w stajni sama, inni gdzieś się błąkają po ośrodku) i wtedy zanim ktoś przybiegnie trzeba zacząć coś robić samemu...

(tfu tfu tfu wszystko odpukać 😉 )

a żeby tak nie odbiegać całkowicie od tematu 😉 mój na wybieg jak jestem chodzi bez kantara (dodam, że mam ogiera, więc dlatego tylko jak jestem ja to bez kantara) jak proszę koleżankę o wypuszczenie zostaje w kantarze, w boksie bez kantara, do czyszczenia kantar - kantary mam dwa - taśmowy bez podszycia i drugi z podszyciem 🙂 sznurkowego nie używałam i używać nie bardzo chcę, bo po prostu się boję 😉 kantar wisi na boksie 🙂
Beza7 z tym, że prędzej pójdzie kantar skórzany niż taśmowy- więc jeśli już to skórzany wydaje się bezpieczniejszy.

Z mojego doświadczenia wynika inaczej 😉. Taśma owszem mocna, ale szyta nićmi więc może puścić szew. Najczęściej jednak puszczają okucia, które nie są najwyższej jakości w tanich kantarach. Za to w skórzanych (czytaj: duuuużo droższych) kantarkach zwykle stosuje się też mocniejsze okucia. Szyte są też innymi nićmi. Więc te taśmowe są częściej podatne na zerwanie.
Często słyszę też uwagi, że te tanie kantary są liche (w sensie, że rwą się jak się np. koń odsadzi). A ja wolę żeby puścił kantar niż ma mi się koń uszkodzić.

Zygzak w stajni w okolicach Wadowic jak był pożar to ponoć konie poprostu puszczono razem. Najważniejsze było życie. Potem przyjechał weterynarz i podawał jakieś środki (wczesnoporonne???). Coś w stylu "pigułki po".
Zresztą nawet jak byłoby krycie na dziko to w takiej sytuacji chyba nikt nie miałby pretensji.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się