Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

mnie by bardziej zastanawialo, ze to samochod od znajomego i nie powiedzial Ci o stluczce i innych wadach (poza drzwiami, hm - jesli wie ze cos jest nie tak i nie mial checi sie temu przyjrzec.. no nie wiem 🙂
Szukaj dalej, ale sprecyzuj swoje wymagania troche bardziej - benzyna do 15 tys to troche malo, zeby Ci ktos cos podpowiedzial 🙂
nerechta nie no o wadach wszystkich typu, że pas się nie wciąga, sprzęgło i rozrząd trzeba zrobić to mi powiedział, a co do tego boku to powiedział, że coś tu chyba było robione, ale on już taki kupił. To starszy człowiek, do tego oprócz mnie jest inny kupiec, który jest zdecydowany, więc nie ma po co ściemniać. Ot nierozgarnięty zbytnio, więc pewnie nie zauważył jak kupował  😁 No ale mniejsza, ten samochód i tak już odpadł 😉

Co do mojego typu:
- benzyna, ewentualnie benzyna z gazem
- silnik max 1,6
- przebieg max 200 000 km
- rocznik od 2004
- raczej samochód mniejszy (coś w typie Mazdy 2, Toyoty Auris i mniejsze)
- na pewno nie kombi, bo ich nie lubię
- nic w typie Voyagera czy Xsary Picasso, bo też nie lubię
- nieuszkodzony, nie bity, bezwypadkowy (dopuszczam małe otarcia na zderzakach)
- musi mieć wycieraczkę na tylnej szybie
- bez rdzy
- nie muszę mieć klimy
- najlepiej centralny zamek
- w miarę możliwości ekonomiczny, mogą być jakieś Toyoty Aygo, czy reszta trojaczków, czyli Citroen C1 i Peugeot
- samochód głównie dla jednej osoby, więc nie muszę mieć 5 drzwiowego, może być 3 drzwiowy
- i absolutnie nie biały  😁

dodam, że jestem osobą wysoką (180 cm wzrostu), więc potrzebuję dobrej regulacji fotela i kierownicy
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 maja 2015 10:08
"Dopuszczam małe otarcia na zderzakach" i samochód ponad 10 letni  👍

Popatrz na Focusy mk 2, też jestem wysoka i jeździ mi się nim wybornie, a u mnie trasy 500-700km to codzienność  😉 (mam w hatchbacku).
smarcik miałam w rodzinie wcześniej 2 starsze samochody 15+ i żaden nie miał nawet ryski 😉 Jak się dba to można 😉
Chodzi mi o otarcia typu przy parkowaniu ktoś delikatnie zahaczył, ale nie dopuszczam tego, żeby np cały bok był przejechany.
Focusów niestety w ogłoszeniach brak, albo same kombiacze, a to odpada 😉
Może Honda Civic?
Hiacynta tylko, że pali jak smok.. Koleżanka ma i mówi, że jeździ się super, tylko spalanie duże  🙁 No i nie ma wycieraczki z tyłu  😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 maja 2015 10:40
Miałam civica, nie palił jak smok  😉 A wycieraczka z tyłu to często tylko kwestia typu nadwozia  😉 Wejdź na otomoto, wpisz sobie interesujące parametry i poszukaj auta, które je spełnia. I nie sugeruj się, że babcia ciotki brata wujka coś tam.
Opel Corsa?
Z racji zboczenia zawodowego... Skoda Fabia?
A Toyota Yaris? Mój ojciec miał jako służbówkę, to że ją zajechał to inna kwestia, ale fajne miejskie autko.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
14 maja 2015 13:54
Fokusowa- wprawdzie starsze i tańsze, ale można się i o nowsza pokusić polecam hondy civic bardzo mało palą jak na benzynę moja V generacji miała elektryczne szyby i klime a do tego mega zwinne i dynamiczne autko  tylko warto się przyjrzeć blacharce , polecam też toyote corolle i mazde 323 każde z nadwoziem hatchback więc małe tylko mazda i toyota w dieslu 1.9D I 2.0D pościgać się tym nie pościgasz, ale mazda w miescie 6-6,5/100 a na trasie poniżej 5/100 do tego dobra widocznośc wygodna i pancerne silniki 😉 toyota ze spalaniem podobnie
Mój Civic z 2002r (chyba VII generacja) palił ok 6,3 i uważam, że to bardzo przyzwoicie. W ogóle fajne autko to było i gdyby nie to, że było w paru miejscach przytarte i miało pęknięty zderzak, przez co wizualnie się nie prezentowało, to by poszło praktycznie za tyle, za ile ją kupiliśmy.
Za to moją Sportażką od roku nie mogę zejść poniżej 8,2 - a ciężkiej nogi nie mam, koleżanka którą wkurza zamulanie tego samego modelu (benzyna 1,6) ciśnie ostro i jej pali ponad 9.
A co do naszej - ciekawe, że gdy ją kupiliśmy wiosną 2013 to przez całe lato spalała około 7, a od kiedy poszła pierwszy raz na zimówki ciągle powyżej 8, nawet latem i w trasie 🙁
a VW FOX ? małe zwinne i mało pali i tanie w utrzymaniu i się nie psuje  🙂
Jakiś debil przeciągnął mi kluczem po całej długości samochodu  :emot4: Całe szczęście, że nie do gołej blachy i rysa jest płytka, ale no kurde, na czarnym jednak widać. Ile kosztowałoby przepolerowanie?
Zależy jak głęboko. Najlepiej jedź na wycenę. Jeśli da radę samą pastą-jak jest płytko to możesz zrobić sama.
zenka Ty masz chyba subaru Impreza teraz? Ile to to pali? Mam na oku silnik 1,5, 107 koni, benzyna z 2008 ale nie moge znalezc raportow spalania...

Kto powinien placic za badanie auta przed kupnem? Ja jesli kupie a wlasciciel, jesli z autem wyjdzie cos nie tak czy zawsze kupujacy?
Z tego co ja się spotkałam, to kupujący robi na własny koszt, ale jeśli kupisz sprzedający powinien o koszt badania zejść z ceny która ustaliliscie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 maja 2015 14:01
Kupujący, tylko i wyłącznie, przecież właściciel mówi, że auto jest sprawne i to nie jest sprawa, czy ktoś uwierzy czy nie  😉 Druga sprawa, że nie warto jechać na badanie do warsztatu poleconego przez właściciela bo może to być ustawione  😉
to to wiadomo, oczywiste. Tyle, ze jak pomysle, ze szukajac auta i majac np na oku 5 czy wiecej kazdemu mam zrobic badanie, to to troche kosztowna sprawa...
To, ze wlasciciel mowi, ze auto jest sprawne to moze byc prawda, a wcale nie musi i tu lezy problem. Bo skad masz wiedziec? Ile razy sie zdarza, ze takie "sprawne, bezwypadkowe" auto okazuje sie jakas padaka... Problem wlasnie lezy w tym, ze czlowiek niestety lubi oszukac.
Kumpel oddaj swojego paroletniego opla do komisu - z lista rzeczy, ktore sa kopniete, wylozyl wszystkie wady auta na stol - a po jakims tam krotkim czasie auto wystawione bylo jako calkowicie sprawne i z licznikiem cofnietym o xdziesiat tysiecy... I podejrzewam ze takie sytuacje sa nagminne.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 maja 2015 16:55
No dokładnie, tylko jako kupujący raczej sprawdzasz samochód już na końcu kiedy wiesz, że jeśli na przeglądzie nic nie wyniknie to go kupisz - czyli jak dobrze pójdzie to 1, jak gorzej to 2, max 3 auta. Z punktu widzenia właściciela - może mieć i 50 chętnych, i gdyby za każdym razem miał płacić za przegląd to przekroczyłoby to wartość auta..  😉 A przecież każdy chce zrobić ten przegląd sam i nie uwierzy, że dzień wcześniej kto inny zrobił  🙂
A no, racja. Dlatego szkoda, ze nie ma takich zaufanych, ogolnopolskich warsztatow, ktore moga wystawic certyfikat w ktory mozna wierzyc... Bo wtedy i wlasciciel, robiac raz badanie wystawia sprawny czy ze szczegolowymi wadami samochod i ma czyste sumienie, i x kupujacych nie bedzie musialo sie z nim targac po warsztatach i zadna ze stron nie ponosilaby niepotrzebnych kosztow... Marzenie hehe 🙂
Ja właśnie kupiłam samochód.

Z tym że mialam bardzo wysokie kryteria już przy ogłoszeniach, dopóki auto nie spełniało ich w 85% to nawet nie jechalam ogladac.
Pojechalam tydzien temu obejrzec takiego, co pasowal, i dziś jest moj.
Ale się tez najezdzilam jak głupia. Auto 80km od mojego miejsca zamieszkania, bylismy tam w sumie 3x.
Najpierw obejrzec dokladnie (polecam zakup miernika grubosci lakieru, takiego najprostszego na magnes - na allegro 20 zl), a jak sobie nim cale auto obskoczysz to masz niezle pojecie do bylo malowane. Nam sie sprzedajacy przyznal do tylnego błotnika, miernik pokazał szpachle na przednim tez.
Ale tez nie mam watpliwosci ze nikt idealnego samochodu nie sprzedaje. grunt ze pukniety, nie po dzwonie.
Dzien przemyslałam, umówiłam na przegląd przesprzedażowy i pojechalismy znowu, badanie potwierdzilo dobry stan auta wiec spisalismy umowę przedwstepna i tydzien poczekalismy az naprawi klime na swoj koszt i zalatwi papiery.
Dziś pojechaliśmy z kasą i go przywieźlismy.

Moim zdaniem na badanie techniczne warto jechac dopiero jak obejrzysz auto dokladnie, przejedziesz sie nim, i auto i sprzedajacy przejdą testy na podpuszczenie (w necie jest pierdyliard poradnikow co sprawdzic i jak rozmawac ze sprzedajacym, co powinno budzić niepokój)

Jest tez pierdyliard historii jak to badanie przedsprzedazowe nic nie wykazalo, a zaufany mechanik po kupnie zalamal rece ze tyle rzeczy do roboty a samochod po dachowaniu.
Kupowanie samochodu uzywanego w PLu to naprawde, dziki zachod i kazdy chce Cie wydymac.
zenka Ty masz chyba subaru Impreza teraz? Ile to to pali? Mam na oku silnik 1,5, 107 koni, benzyna z 2008 ale nie moge znalezc raportow spalania...

Kto powinien placic za badanie auta przed kupnem? Ja jesli kupie a wlasciciel, jesli z autem wyjdzie cos nie tak czy zawsze kupujacy?


Ano mam, ale ja śmigam 2.5 w benzynie. I jest zagazowana.

Ja na swój samochód czekałam ROK. Rok nie mogłam znaleźć nic, bo chciałam koniecznie subaraka. I mój zaufany spec od subaru sam mówił, że trochę poczekam, bo nikt dobrego subaraka tak szybko nie sprzeda. I chyba to się tyczy wszystkich aut, dobrego się nie sprzedaje tak szybko i łatwo. Oglądałam to, co stało u handlarzy, spec mi pokazywał kilka 'ten po dzwonie solidnym, w ogóle niech pani nawet nie ogląda, o ten, ten to chyba złożony z dwóch jak nie trzech...'. Większość subaru sprowadzana na handel najpierw przechodzi przez niego. Potem się pojawiły XV, ale powiedział, że to niewypał subaru i w ogóle mi te silniki odradza, że to syf i malaria i będę go wyklinać po wsze czasy jak kupię XV. I w końcu nadszedł ten dzień, kiedy czerwona impreza została zaopiniowana na tak i zanim trafiła do handlarza, to była moja. Ale wisiała moment na otomoto, bo nie miałam przekonania do gazu i trochę kręciłam nosem 😉
Przede wszystkim patrzy się na numery szyb i świateł, sprawdza się równość szczelin miedzy elementami karoserii, czy są na jednym poziomie, ogląda się uszczelki i śrubki od wewnątrz.

Ja mam jedną nauczkę- nie jeździć daleko za samochodem. Wszystkie nasze wyprawy ponad 100 km były nieudane. I te nieco bliższe też.
Seata sprzedaliśmy 5 km od domu. Polówkę kupiliśmy 5 km od domu, a sharana 10. Tylko nie tak od razu. Oczywiscie kilka wycieczek zaliczyliśmy i naoglądaliśmy się szrotów strasznych.
dzisiaj z nudow poszukalam sobie samochodow z numerem vin, wzielam przypadkowe 3 i mimo, ze oczywiscie nie kupowalam calych raportow to juz byly niescislosci - seat ibiza wg nru vin byl cordoba, a jakis inny wystawiony w benzynie - diesel.
Trzeba miec duzo cierpliwosci i odwagi zeby kupic uzywke w Polsce, naprawde...
Jak właściwie wygląda taki przegląd przed zakupem? Coś więcej niż normalnie co roku, prawda? 🙂 Generalnie wiele aut na stacji diagnostycznej przegląd przejdzie spokojnie, a okazuje się, że pojeździsz chwilę i koniec. Parę dni temu robiłam w moim audi przegląd i przeszła bez problemu, a dzień wcześniej wróciła z warsztatu i dobrze wiem co w niej siedzi.. tyle, że nic nie widać.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 maja 2015 05:38
lussi zależy co masz na myśli mówiąc "co roku". Jeśli przegląd, który robisz lub powinnaś robić po roku lub po 15 tys. km to on jest nawet bardziej szczegółowy niż taki przy zakupie, bo przy okazji masz wymieniane oleje itp. Jeśli mówisz o przeglądzie rejestracyjnym to jego zadaniem jest tylko i wyłącznie poświadczenie, że samochód nie stanowi zagrożenia w ruchu - nie ma uszkodzonych szyb, nieodpowiednich świateł, układ kierowniczy i hamulcowy są ok. Tam nikt nie sprawdza czy masz zepsutą chłodnicę czy cokolwiek innego.

Przegląd przed zakupem służy z kolei wykryciu jakichś niewidocznych na pierwszy rzut oka wad - a więc warto pojechać do mechanika, który ma możliwość podpięcia auta pod komputer. Sprawdzi wizualnie czy coś nie wygląda na źle naprawione (jak np omawiane już wcześniej słupki po dachowaniu), weźmie na podnośnik i sprawdzi klocki, tarcze, zużycie tłumika, poziom korozji itp. I co najważniejsze trzeba sprawdzić grubość lakieru.

Przy okazji polecam wybrać się na jazdę testową trochę dalej niż kółko po parkingu  😉
smarcik- na przeglądzie, tym obowiązkowym, także sprawdzany jest układ jezdny - zatem klocki, tarcze, przeguby, wahacze itp
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 maja 2015 06:28
No tak, ale to wciąż ma na celu jedynie zapewnienie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, sprawdza tylko, czy działają, nie powie "za pół roku tarcze do wymiany" bo tego nie sprawdza  😉 Więc to jednak trochę co innego i nie opierałabym się na przeglądzie rejestracyjnym w kwestii sprawności auta.
Ok, to już rozumiem, dzięki  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się