Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

Pzu jest strasznie drogie, zawsze mieli ubezpieczenie o 2-3 tys wyższe niż mi proponowali w np Allianz czy Generali.
Dziewczyny, czy któraś z Was ma doświadczenie ze zmianą koloru samochodu poprzez oklejenie specjalną folią?  👀
infantil, pracowałam w hurtowni z takimi foliami - pisz śmiało 🙂
Kupował ktoś auto w ostatnim czasie? 👀 Urzędy normalnie działają czy amba-fatima?  👀

I inne pytanie: orientuje się ktoś w przepisach jak to obecnie wygląda z kupnem auta przez obcokrajowca przebywającego w Polsce? Tj. tylko na paszport, bez karty pobytu da radę kupić auto czy niekoniecznie? Zanim dokopię się w przepisach, to może ktoś już się z przypadkiem spotkał....
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 listopada 2020 16:10
Wystarczy, że będzie miał numer pesel 😉 a każda osoba przebywająca na terenie kraju powyżej 4 dni (nie na wakacje of kors) ma obowiązek wyrobić numer pesel.
O widzisz, to brzmi dobrze, dzięki :kwiatek: Myślałam, że kryje się za tym jakaś skomplikowana operacja...
Zazwyczaj wszyscy szli po wynajem i tyle, nikt się nie szczypał...
dea   primum non nocere
17 listopada 2020 19:57
A taki co przyjedzie na wakacje, to nie może zgodnie z prawem samochodu sobie kupić?
dea, Może tj. kupi i zabierze do siebie (i tu się trzeba byłoby zainteresować sprawami celno-skarbowymi ewentualnie). Mnie chodziło o przypadek, który w Polsce pracuje/studiuje na legalu. Zastanawiałam się czy jest coś, co dodatkowo taka osoba musi spełnić...
Sankaritarina kupowałam, w tym tyg przerejestrowałam. Powiat Warszawski Zachodni, mają korona w wydziale komunikacji. Wrzuca się wszystkie dokumenty do skrzynki, a na drugi dzień dzwonią na którą godzinę się pojawić po dowód i tablice. Jeśli jeździ się tym nowym autem to dodatkowo oświadczenie, że zwrot starych tablic przy odbiorze tymczasowego dowodu i nowych blach.
Small Bridge, Dzięki 🙂 Jeszcze wyjdzie na to, że urzędy lepiej działają "zdalnie" niż "normalnie". 😁
Hej kochani, mam pytanie. Wprawdzie dotyczy ubezpieczenia ale mam nadzieje, ze wątek dobry. Powoli kończy mi sie oc, z którym kupiłam swoje auto i zaczynam sie rozglądać za nowym ubezpieczeniem. Jestem w tym totalnie zielona, nie wiem jaka firmę wybrać, na co zwracać uwagę. Weszłam sobie na rankomat wiec wiem mniej więcej ile takie ubezpieczenie będzie mnie kosztować, przeczytałam kilka artykułów ale nie wiem co warto, a czego nie warto ostatecznie brać. Auto 2007 rok, jeżdzę głównie po mieście i okolicach. Początkowo myślałam o assistance ale biorąc pod uwagę, ze nie jeżdzę w długie trasy to teraz wydaje mi sie, ze jakbym kiedyś miała jechać to ewentualnie warto wykupić na określony czas? Ac tez maja rożne opcje i również przeczytałam, ze te tańsze opcje właściwie można sobie odpuścić bo to niejednokrotnie kasa w błoto, od bardzo niewielu rzeczy tak naprawdę ubezpiecza. Co możecie polecić? Jaka firmę wybrać? A może ktoś ma do polecenia agenta z Wrocka, który wesprze w wyborze? Dodam, ze auto jest wyłącznie na mnie, nie mam wiec żadnych zniżek ale zrobiłam to świadomie i jestem finansowo na to przygotowana. Chciałabym jednak dobrze ulokować te pieniądze. Help!
vanille, jestem z Wrocławia, ale od kilku lat korzystam z pomocy multiagenta spoza Wro, wyślę Ci namiary na priv.
Dziękuje! ;*
Mam chwilę czasu to posmęcę o autach. Przez 2 lata zabierałam się do kupna samochodu. Ja chciałam co innego (duży silnik, ciężki SUV żeby konia w przyczepie pociągnąć z 5x w roku  🏇  ), mąż co innego (najlepiej osobówkę, może kombi, albo niedużego SUVa). Moje auto jest stare i duży przebieg ma, ale jest nadal żwawe, przyspiesza elegancko, ale najstarsze w domu więc pierwsze na sprzedaż. Zdecydowaliśmy, że w związku z tym, że moja praca cuchnąco-gówniana (weterynarz od krów) to ja przejmuję samochód męża, a dla niego będzie ten nowy. No bo jak ubrudzonym kaloszem zrobię gówniane błotko to nowego szkoda. Zawsze dobijam auta po rodzinie, więc OK, mogę jeździć. Mąż wymarzył sobie Dusterkę, OK. Wymogłam, żeby nie brać nowej z silnikiem 1.0, tylko roczną z silnikiem 1,6. I sobie ciągnął przyczepę z 3 balotami siana, leeeeedwoooo szło. Ten Citroen po mężu ma 1,4 silnik, koni mniej i idzie lepiej... Dobra, moja racja była mojsza. Ale chce to ma  🙄
Trochę mnie zadziwiało przez 2 lata oglądania aut w salonach.
Osobówki mają silniki 2,0 koni od groma i bez turbo. SUVy mają zamiast porządnych silników jakieś plastikowe coś z turbo, najczęściej w automacie nie nadającym się do jakiejkolwiek przyczepy (sami sprzedawcy od razu odradzają np Outlandera, Jeepy). Pytam się dlaczego? Odpowiedzi 1. bo unijne wymogi emisji  🤔, 2. bo klienci chcą w automacie, 3. bo klienci chcą mniejsze auta (pytanie😀laczego SUVy maleją i tych największych już nie ma w sprzedaży)- ale paradoksalnie np FIAT 500 rośnie, Panda rośnie. to w końcu chcą mniejsze czy jednak powiększone...
W październiku i listopadzie używanych aut/poleasingowych/zostawionych w rozliczeniu w salonach była 1/3 tego co w lutym/marcu. Za to nowych pełne parkingi. Taki oto ruch jest w salonach.
Wypociny kobiety nie znającej się na niczym  😅
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 listopada 2020 21:33
Bo na SUVy jest moda, one z samego założenia miały wyglądać jak terenówka ale nia nie być. Moda tez jest na eko (i tak jak mowisz redukcje emisji), chce się wycisnąć jak najwiecej z jak najmniejszej pojemności. Stad kiedyś silnik podobnej pojemności przy takiej samej masie auta mógł mieć dużo mniej koni/niższy moment obrotowy, bo kiedyś auta były na lata a nie na zmianę jak rękawiczki. Sama nam auto (stare), leci jak rakieta (w porównaniu do poprzedniego auta XD), ale bardzo dobrze wiem ze wystarczyłaby zmiana komputera żeby dodać 25% mocy. Jeszcze inni kupują customowe ECU do tego modelu i śmigają jeszcze szybciej. A ja mam wersje bieda 😀
Rozmiar aut - auta rosna. Segment B 20 lat temu a dziś to zupełnie inna rozmowa. Ja np. nie widzę realnie ogromnej różnicy między oplem astra a corsa. I jedno i drugie to kompakt, tylko bagażnik większy i może z tylu więcej miejsca. Troszkę.
Moda na małe SUVy jest stad terenówka wydaje mi się kiedyś była jakimś takim... luksusem. No bo auto terenowe ma teoche dodatkowego wyposażenia żeby faktycznie było terenowe - chociażby reduktor, inny napęd, itd. Wiec sprzedanie podobnej budy bez tych „ekstra” brzmi całkiem spoko, wyglad jest? Jest. Jak nigdy nie jedzie się w teren tylko szpanuje po mieście to spełnia swoje zadanie.

Do ciągniecia przyczepy to już w ogóle inny temat. Tez bym chciała mała terenówkę do tego, ale ze obecnego samochodu sprzedawać nie chce, to szukam czegoś małego i zgrabnego. Ale nie widzę np takiej toyoty rav4 (starszej generacji) z przyczepa + dwa konie, a mi nic wiekszego (fizycznie) nie potrzeba. Tyle ze to nie uciągnie, a jak uciągnie to będzie kiepsko się prowadzić albo zmecze materiał i będzie po aucie.
I koniec końców chyba będę musiała poczekać aż partner się namyśli na zmianę samochodu i podsunąć mu pomysł jakiejś terenówki 🤣
dea   primum non nocere
26 listopada 2020 06:38
Szuukałam niedużego suva, nie do ciągnięcia koni, ewentualnie jakaś lekka przyczepa - chciałam być spokojna, że w błotnistą jesień czy wiosnę (zimy chyba nie ma się co bać...) dojadę zawsze do koni, więc miało być wyżej zawieszone i z napędem na 4. Wydaje się, że dowolny SUV powinien taki być, prawda? A guzik! Trudno było nawet wśród kilkuletnich znaleźć 4x4, co to za samochód z napędem na jedną oś? Po co komu wyższe zawieszenie, jeśli jest ospojlerowany do gleby, jak sportowa Mazda prawie?
Ja jeszcze upolowałam, ośmioletni Duster daje radę do moich celów (ma nawet reduktor 🤣 choć silnik faktycznie słabiutki) - ale patrząc na nowe samochody jestem przerażona kierunkiem zmian. Miałam okazję przejechać się rocznym dusterem. Jakby mi ktoś oczy zawiązał, to bym powiedziała, że jadę meganką 😁 No dobra, asfalt jakby trochę z wysoka widać. Gdyby moja Smoczyca wyzionęła ducha za parę lat, to nie wiem co kupię.
Oj tam no, wyszło z analiz, to produkują. A czego potrzebuje większość? Niczego specjalnego. Chyba nie znam nikogo ze znajomych suvo-fanów, któremu SUV przydałby się faktycznie do czegokolwiek innego niż... zwyczajna jazda po mieście do pracy/z pracy. Takie "większe małe auto". Takie małe Seicento jest "passe", Passat w kombi za duży.... a i tak jadę stylem emeryta, to na co mi więcej.

Dea, Dustery to chyba dość rozsądny wybór tj. podobno dają radę poza miastem też... 😉 I pod kątem ekonomicznym nie jest źle.
Dla mnie "rozsądny" 😁 suv to BMW X3 - jeździłam, sympatycznie... Moc jest, na krawężnik wjedziesz bez strachu 😉 wygodnie w środku, przestronnie.... ale nie można powiedzieć, żeby to auto należało do ekonomicznych pod kątem eksploatacji.

donkeyboy, A nowy Mercedes klasy A? Toż to jest... duże. Ciekawe z czego to wynika... Miasta nam się rozszerzyły? 😁
Ma ktoś doświadczenie z jak najbardziej budżetowym zakupem auta? Miałoby służyć do jazdy po mieście (nie codziennie), wypady do lasu, może raz na dłuższy czas wypad kilkaset km od domu. Raczej nie malutkie, bo jak już miałoby być to chciałabym móc przewieźć coś większego swobodnie. Ilu letnie auto warto jeszcze rozważyć? Jaki przebieg maks? Są jakieś strony, blogi czy cokolwiek dzie można sensownie o tym poczytać?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 listopada 2020 08:41
magda ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytania o wiek czy przebieg, bo inaczej będzie się sprawować 15-letnie auto klasy premium, a inaczej takie, które od nowości raczej było niską półką  😉 podobnie z przebiegiem - dużo zależy od konkretnej marki, modelu, silnika.. Może łatwiej będzie, jeśli podpowiesz o jakim budżecie myślisz? 🙂
magda to raczej nie kwestia wieku auta, a stopnia zużycia - są auta 7-8 letnie zajechane jak koń z Morskiego Oka, a są super zadbane auta +10letnie bo np. od jednego właściciela 😉
Skoro chcesz cos większego, to może jakiś kombi - nieśmiertelny passat albo ford ?
I tak każde auto wypada sprawdzić z mechanikiem, a niestety co do zużycia części czy awaryjności nie ma reguły... Trzeba pamiętać, że może być konieczność wymiany rozrządu, akumulatora czy alternatora - przy aucie budżetowym te usterki mogą zjeśc nawet połowę tej kwoty.
Ford Focus to fajnie "duże" autko do miasta. Ponieważ mój Mesiek był u mechanika dwa tygodnie, to jeździłam focusem w automacie przez ten czas i...aaaa, sama przyjemność  😉
I niezmiennie VW golf/passat.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
26 listopada 2020 09:12
Dea SUVy to nie są terenówki, jak maja napęd 4x4 i reduktor to super ale to nie jest ich pierwszorzędne zadanie. To jest po prostu inny typ samochodu niż terenówka a nie jej rodzaj. Prawdziwe terenówki to toyota hilux np.

Samochody nam rosna bo producenci chca żeby auta były bezpiecznie, strefa zgniotu to nie tylko przod. Na te różne kurtyny/poduszki itd potrzeba miejsca. No i sam fakt ze weszło to w mode - no bo chcemy komfortu dla każdego pasażera chociażby byłby on z tylu. W SUVie, nieważne jak byłby kijowo zbudowany czujesz się pewniej niż w puszce za te sama cenę. I ludzie to biora.
smarcik, właśnie od drugiej strony usiłuję uderzyć, ile minimum musiałabym wydać. Ubezpieczenie na pewno kosztowałoby mnie krocie. Budżetu nie mam, bo od zawsze twierdziłam że auta nie chcę. Odkąd do pracy nie jeżdżę, to wypady na ściankę (godzina w jedną stronę...) są uciążliwe... Plus do lasu chciałam skoczyć a komunikacją w kiepskie miejsca można dojechać. Stąd pomysł.
Ford od razu kojarzy mi się z komplikacjami przy wymianie żarówek, ale może niesłusznie? I może nie powinnam na to patrzeć bo to drobiazg?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 listopada 2020 09:22
magda ja jestem ogromną zwolenniczką Focusów, zwłaszcza starszych 😉 Miałam 3. Rzeczywiście przy wymianie żarówek trzeba wyjmować całą lampę, ale to jest 10-15 minut roboty max, no i żarówek nie zmieniasz codziennie, a raz na jakiś czas.

Ja bym celowała właśnie w taki segment - Ford Focus, Opel Astra.. jeśli Focus, to MK2 przed liftem, czyli auto nastoletnie, z przebiegiem max 200-250 tys, po wymianie rozrządu  🙂 Zakładam, że na takie auto warto mieć budżet ok 8-10 tys, już wliczając np konieczność zakupienia opon i jakiegoś serwisu pozakupowego. MK2 po lifcie będą nieco droższe. Tylko tu już myślę o aucie, którym będziesz też mogła jechać np w skały raz na jakiś czas, bo jeśli wyłącznie do miasta, to w sumie można jeździć czymkolwiek, jeśli niestraszna nam laweta w razie W  😉
Moon   #kulistyzajebisty
26 listopada 2020 09:26
magda, moim zdaniem, budżet do 10 tysięcy powinien Ci starczyć, żeby auto było w miarę stanie wizualnym i technicznym, a też żebyś zaraz nie szukała skupu złomu, po przejechaniu 1000 km 😉
Celowałabym, tak jak Smarcik - Focusy, Opelki są super <3 i Toyotki, bardzo wdzięczne i nieawaryjne, jeśli są "doglądane". Celowałabym też w przebieg poniżej 200 000.
magda myślę że z 8tys, poniżej tej kwoty to trzeba mieć duże szczęście albo kupić auto po znajomości. Przy takich dziadkach trzeba mieć tez na uwadze, że cos może Ci się wysypać np. zaraz po tym jak zapłacisz OC 😉  tak rzuciłam okiem na otomoto, coś tam można zobaczyć ale wszystko 200-250tys przebiegu.
Skoro nie masz takiego ciśnienia, to może skuter ?

Wymiana żarówek moim zdaniem jest totalnie nieistotna, drobiazg 😉
Moon   #kulistyzajebisty
26 listopada 2020 09:27
O właśnie, takie auta to najlepiej kupować wśród znajomych (lubianych xD)  /rodziny - dalszej, bliższej - wtedy przynajmniej z założenia wiadomo jak auto było eksploatowane i jak serwisowane.
Ja bym poszukała civica jakiegoś albo corolki (byleby robione w Japonii). I akurat w tych autach nie patrzyłabym na przebieg tylko ogólny stan. Jak będą zadbane to praktycznie niezniszczalne są. Szczególnie w civicach przebieg 200 tyś to się dopiero silnik dotarł 😉. Pomimo, że wydają się delikatne to dość pancerne auta i naprawiane w razie "w" za frytki.
Skoro nie masz takiego ciśnienia, to może skuter ?


O niee...  🤣 mam dwa rowery, jakbym chciała czuć pęd powietrza to bym rozważała elektryka 😉 Fajne są!

Generalnie pewnie skończy się na tym że stwierdzę że mi żal kasy na auto  🤣 ale kto wie... rozeznanie robię od jakiegoś czasu. Póki co chciałabym odpykać jakąś przypominającą lekcję jazdy (za kółkiem naście lat nie siedziałam!) i spróbować aut z carsharingu.
magda, Z moich doświadczeń wynika, że
1) nie kupuje się oczami takiego taniego&starego auta
2) nie warto się upierać przy "najbardziej wybieranych przez Polaków" modnych modelach (typu ten nieśmiertelny 1.9 TDI Passat) ani też przy najbardziej cudacznych wynalazkach
3) nie warto się upierać przy klasie ekonomicznej & krążących opiniach typu "tylko nie Fordy, tylko nie Fiaty, tylko nie francuskie"...

bo:
Ad 1) stare, tanie auto ma prawo wyglądać źle. Są ludzie, którzy dbają o część "techniczną", ale już dziura na fotelu im nie przeszkadza. To samo rdza. Podłoga i progi to co innego, ale od zardzewiałej klapy bagażnika albo od wytartego siedzenia, naprawdę się nie umrze. Jasne, że lepiej kupić takie niezardzewiałe, ale też nie warto kierować się "bo ładnie wygląda, na pewno zadbane". O mały włos nie kupiłam Passata (tajest, zwróciłam uwagę nawet na Passata) 2.5 TDI V6. Auto było bardzo tanie i wyglądało super, czysty środek, niepowycierana kierownica, brak rdzy... odpaliło od strzała, no generalnie fajnie, ale jak potem pozbierałam opinie na temat silnika, to stwierdziłam, że aż tak bardzo ryzyka nie lubię...

Ad 2) im bardziej popularny model, tym większa szansa na Janusza. Zaniedbane Passaty z milionem kilometrów, porozjeżdżane Golfy, poskładane BMW seria 3, olejożerne Ople.... Zasada ograniczonego zaufania - polecam. Co z tego, że tanie części, jak będziesz je kupować co miesiąc 😎 bo auto będzie się rozsypowało. Tzn, nie chodzi mi o to, żeby w ogóle nie oglądać takich aut, ale się po prostu nie upierać.

Ad 3) tanie auta są produkowane z tanich części, cudów nie ma. Każda część ma swoją "żywotność" i niektóre "auta budżetowe" mogą się najzwyczajniej w śwecie sypać ze starości. No, nie ma opcji, nie zrobisz tym autem więcej niż, nie wiem, 300-400 tys km.
Z resztą, mam w rodzinie przykład takiej Astry - chuchane, dmuchane, ciaciane, zadbane i co? Gucio, zbliża się 300 tys, co chwilę się coś dzieje, co wydaje się dziać po prostu ze starości... Że już o samoczynnej wymianie oleju nie wspomnę. 😎 Zeżera litrami.
Ale już np. Mercedes W124 - istnieje szansa, że zrobisz te milion kilometrów. To samo stare Volvo, może Toyota, może Honda, Mazda... a nawet i stara Kia nie byłaby głupim pomysłem...
Nie ma się co bać sprawdzając np. takiego Forda albo stare Volvo, nie ma się co bać Mazdy, że olaboga! zardzewieje w 5 minut... (tylko uwaga na japońskie diesle)...
No i im mniej "skomplikowane" pod kątem technicznym auto, tym większa szansa, że nie będzie się jakoś strasznie psuło...

magda, żarówki to pierdoła 🙂 Bodajże Mazda 6 ma takie dojście, że najlepiej trzeba zdemontować zderzak... ale w starym Focusie wyciągniesz górą albo dołem, z tego co pamiętam, nie jest to jakaś wielka filozofia.
Ja swoje Audi kupiłam za grosze. Pod kątem częściowo-techniczno-eksploatacyjnym bardzo spoko, zadbane, ale pod kątem wyglądowym mocno słabo. W planach mam wymianę obu drzwi, bo tej rdzy się nie opłaca malować 😉 ale póki na łeb nie kapie + podłoga cała, to czekam na lepsze czasy. Środek też taki se. Raz rozrusznik zdechł, ale to się ma prawo zdarzyć w każdym aucie...
A! I mam wersję "bieda". Nic nie ma w tym aucie. A nie, klimatronik + wspomaganie kierownicy + ABS chyba jest.... 😉 Żadnych skór, żadnego ESP, żadnych czujników... jeździć, jeździ. Trasy robi. Konie ciągnie. Daje radę 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się