Łykawość

ushia   It's a kind o'magic
03 grudnia 2009 12:48
Koń przestał łykać po metaprazolu
Raport zresztą - pólkrewka 😉

OT - dalej stosujesz horsegran? My wlasnie bedziemy zmieniac, bo jakosc spadla i konie nie chca go jesc  🙄
ushia, a dalej podajesz, czy przestałaś i dalej nie łyka?
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
04 grudnia 2009 10:53
Koń przestał łykać po metaprazolu
Raport zresztą - pólkrewka 😉

OT - dalej stosujesz horsegran? My wlasnie bedziemy zmieniac, bo jakosc spadla i konie nie chca go jesc  🙄


a no słyszałam że Raport ma wrzody 🙁 jeżeli mogłabyś to napisz mi na pw jak dawkowaliście i nazwę handlową (bo nie moge zlokazlizować tego nigdzie) przyznam szczerze że to niesamowite, chętnie sprawdzę na swoich...

co do horsegrann nia mamy na co zmienić bo bo na owsie wyglądają do niczego, a i objętościowo muszą bardziej obciążać żołąki, poza tym większość dostaje też musli i wszystkie raz dziennie nawilżone otręby, więc nie mają cały czas tylko horsegrannu, co do jakości to trudno mi się wypowiadać, w Krakusie ciągle tym karmią i chyba nie nartzekają...
ushia   It's a kind o'magic
04 grudnia 2009 16:31
My będziemy zmieniac na Sukces albo Besterly - cenowo tak samo, a moze jakosc bedzie lepsza.

Aquarius - niestety jak przestajesz podawac to kon zaczyna lykac znowu
Chyba nie da sie wyeliminowac nadkwasoty na zawsze.

Doma - nazwa handlowa to IPP40, leki z tej samej grupy to Controloc, Polprazol itp
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
04 grudnia 2009 17:15
ale sam fakt że koń przestał łykać to znaczy że koń ma ulgę i przestaje mu dokuczać żołądek... to jest warte wszystkie pieniądze... Ushia a możesz mi napisać jak dawkowanie?
i tak wydaje na ziółka Dodsona za 175 zł za litr, a to miesięczna dawka, a efekty są, bo nie ma od żołądka boleści brzucha, ale łyka nadal, więc trzeba próbować, zwłaszcza że koń na tym nie cierpi...

co do pasz też karmię sukcesem, ale jako dodatek, porównywałam skład podstawowego sukcesu do horsegrann i wydaje mi się że jeżeli chodzi o podstawowy do horsegrann jest korzystniejszy... moje dostają jeszcze musli sport i zamówię jeszcze hodowlane, trzeba przyznać że sukces ma też fajne produkty... a musli tak pyszne że sama nie mogę się oderwać😉
Doma najlepiej jakbys zalatwila recepty na to od lekarza.
na lykawce nie oduczy sie. lakawka dziala tylko w ten sposob, ze uniemozliwia lykanie, kiedy jest zapieta, jednak kon caly czas probuje. wylkucz nadkwasote, i jesli lykanie jest tu narowem niespowodowana przypadlosciami zoladkowymi, to nowa skuteczna metoda na lykanie, jest wszczepianie klamerek w zeby. to powoduje dyskomfort i kon przestaje lykac. po pewnym czasie te klamerki sie wyciaga. kon normalnie moze jesc.

Czyli w razie wykluczenia nadkwasoty warto zainwestować w klamerki? Wiesz może jaka jest skuteczność tego zabiegu i koszt?
Dziękuje  :kwiatek:
I weterynarz, i osoby 'końsko' mądrzejsze ode mnie uważają, że powinnam spróbować z łykawką.



to dziwne, bo moj kon jak do mnie przyszedl to chodzil w lykawce, ale wet wlasni mi odradzal. bo kon i tak probuje, tyle ze nie przelyka powietrza.a w miejscu dzie lykawka jest zapieta tworza sie zwyrodnienia.
zeby lykawka dzialala, musi byc dopieta i uciskac miesien. w miejscu jej dzialania tworza sie po prostu siniaki.
kupido ja osobiscie nie mialam z tym kontaktu. slyszalam o tym od kilku weterynarzy przy okazji roznych szkolen. przedstawiane bylo to jako stosunkowo nowa i skuteczna (  ❗ ) metoda na lykanie. wydaje mi sie, ze warto sprobowac (choc to pewnie tez zlezy od kosztow), skoro jest to jak do tej pory jedyna metoda na narow.
obecnie rowniez mozna wykonac zabieg przeciecia miesnia ktorego kon uzywa do lykania. proponowal mi weterynarz...
i tu znowu wg mojej jedynie nabytej wiedzy (i nie mam w tym temacie zadnej wiedzy poza teoretyczna): ta operacja bywa nieskuteczna, i weci wlasnie sugerowali, ze lepsze sa klamerki. tylko znowu- czy to nie kwestia marketingu?
to dziwne, bo moj kon jak do mnie przyszedl to chodzil w lykawce, ale wet wlasni mi odradzal. bo kon i tak probuje, tyle ze nie przelyka powietrza.a w miejscu dzie lykawka jest zapieta tworza sie zwyrodnienia.

No właśnie ja też nie jestem zwolenniczką łykawek, sporo czytałam właśnie o niepożądanych skutkach, ale skoro tak mi ja polecali, to postanowiłam bliżej się temu przyjrzeć 😉
wydaje mi sie, ze warto sprobowac (choc to pewnie tez zlezy od kosztow), skoro jest to jak do tej pory jedyna metoda na narow.

Tak właśnie jak na razie jestem zdecydowana, tylko wiadomo zależy od kosztów, bo nawet nie mam orientacji ile mogłoby takie coś kosztować. O operacji czytałam, że często jest nieskuteczna, więc wolałabym zainwestować w cos bardziej pewnego 😉.
Chyba faktycznie dam do zbadania żołądek, choć jestem prawie pewna, że zaczął łykać z nudy, ale to tylko przypuszczenia i lepiej się upewnić 🙂.
u nas w stajnie niedawno przyjechał koń po operacji na łyknie. Łykał od lat, strasznie ale nic się nie działo. Aż dostał mega kolki. I operacja była konieczna. Minęło już prawie pół roku i koń nie łyka.
A wiecie jaki jest koszt takiej operacji?
Wiadomo, że łykawość często powstaje na skutek naśladownictwa. Czy w takim razie koń niełykawy aby nauczyć się łykawości musi widzieć konia z tą wadą czy wystarczy, że go słyszy?

edit: literówka
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
07 stycznia 2010 12:15
Musi dostać specjalne zaproszenie doświadczonego łykacza, a potem musi przejść inicjację, żeby zostać przyjętym do klubu.
Wiadomo, że łykawość często powstaje na kutek naśladownictwa.

a ja myslałam ze z nudów....🙂
Pytam poważnie, gdyby ktoś mógł się podzielić konstruktywną odpowiedzią będę wdzięczna  :kwiatek:
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
07 stycznia 2010 13:01
konstruktywna odpowiedź jest taka że to bardzo stereotypowy pogląd i nie sprawdza się praktycznie w życiu, a na pewno nie jest dominująca przyczyną łykawości jeżeli w ogóle jakieś jednostki tak się nauczyły łykać, to jest to bardzo mały odsetek... u nas w stajni konie łykawe przebywają z innymi i ze źrebakiem i nie nauczył się żaden, a konie łykawe już do nas przyjechały.. u jednego została zdiagnozowana nadkwasota, drugi nie był badany pod tym katem...
Wg Roberta Millera podczas tzw łykania ( wg niego konie nie przełykają jednak tego powietrza) wytwarzają się endorfiny, więc niejako stąd się bierze nałóg łykania.
Nauczyć się go mogą młode konie.
Bierze się z tego najczęsciej, ze koń jest w odosobnieniu (z czym sie nie zgadzam, bo znam jednego łykacza niemlaże od urodzenia i nie stał nigdy sam, no chyba, ze matka łykała)
Pytanie za 100 punktów- czy według was łykawość jest wadą na tyle poważną, że nie bralibyście pod uwagę do kupna łykającego konia?
Burza, ja brałam pod uwagę konia który łykał i nie zdecydowałam się. Zwłaszcza , ze ten koń miał kolki z tego powodu.Z reszta nie do każdej stajni przyjmą łykacza i nagle robi się masa problemów.
Ze stajniami to chyba największy problem, koleżanka ma łykająca klacz i głównie to podkreślała, bo ani jej folglutka ani koń znajomego nigdy <tfu tfu> nie miał kolek. Dlatego pytam dalej bo zgłupiałam.
Ja brałam pod uwagę łykającego konia i to dość drogiego. Z informacji zebranych o nim wiedziałam, że nigdy nie miał kolki, a inne cechy powodowały, że postanowiłam "olać" łykanie. Niemniej do kupna nie doszło, ale z całkiem innych powodów.

A co do stajni - może być różnie - trzeba brać pod uwagę, że można mieć spory problem ze znalezieniem stajni, która przyjmie takiego konia, szczególnie, jeśli łyka często. Z drugiej strony znajoma ma konia, kupionego za spore pieniądze, po karierze sportowej, łykawego, który pod jej opieką łykać praktycznie przestał. No ale tutaj to loteria...
Stajnia do której miałby iść koń przyjmuje takie.
No właśnie, więc teoretycznie to nie jest taki problem.. Sama nie wiem.
No dużo można podziałać np kreda, wypuszczaniem itd.
A co do stajni to zauważyłam , że o ile przyjmą łykacza to wstawią go w najciemniejszy kąt w jakiś syf.Jakbym była takim koniem to bym zaczeła łykac jeszcze wiecej.
U konia którego Piorek ma przez ścianę- kreda dawana od daaawna nie działa, konie chodzą cały dzień na padoki, koń łyka przy jedzeniu a nie z nudy. Chyba nie ma zależności.

U nas stoi na wejściu żeby miała na co patrzeć 😉
Bo nie ma reguły 😉
maab   road to hell
13 stycznia 2010 13:38
Mam łykawego konia, nauczył się sam, bez przykładu od innego zwierza. Sądze, że u niego przyczyną była nuda i nadkwasota. Szczerze mówiąc oprócz podawania mu raz-dwa w tygodniu meszu z siemieniem i słonecznikiem, raz na pol roku odpiaszczacza nie robię nic. Co więcej koń mający tendencje do kolek (xx) po tym jak zaczął lykać przestal chorować. Nie założę mu nigdy łykawki, ani klamer, ani nie zrobię operacji. Co jakiś czas próbuję go odkwasić lub podawać preparaty stabilizujące florę bakteryjną w żołądku.
W kwestii łykawości przewaliłam rozmaite pozycje i jestem wyznawcą teorii głoszącej, że jest ona spowodowana właśnie dolegliwościami żołądkowymi. Ślina konia ma zasadowe ph, a podczas procesu przełykania koń ją wytwarza i połyka - łagodzi nadkwasotę. Koń w żadnym innym momencie nie wytwarza śliny tylko gdy przełyka. więc samo łykanie w tym przypadku jest „dobre”. ponadto doczytałam się, że robiono badania dowodzące, że do żołądka nie dostaje się powietrze. Rozmawiając z weterynarzem o endoskopii, odradził mi w tym przypadku to badanie gdyż jest mocno inwazyjne i polecił właśnie terapię odkwaszającą (wtedy był to ranigast- bez rezultatów)
I cóż mając zwierzaka 5 lat w tym 3 lata łykawca nie obserwuję u niego żadnych złych zmian oprócz większego ścierania zębów i wyrobienia- rozbudowania mięśnia, który jest angażowany w trakcie...
Myślę, że  ta wada nie dyskwalifikuje konia w żaden sposób.

PS Mocno mam do siebie żal, że wtedy koń stal daleko ode mnie, nie zauważyłam w porę, że coś zaczyna kombinować, wtedy był czas na działanie. teraz tylko można owinąć kraty boksu czymś miękkim, żeby sobie ząbków zbyt nie ścieral, obserwować, kochać i zapewnić jak najwięcej ruchu i zajęć poza boksem.
Burza a ja bym najpierw sprawdzila jaka jest przyczyna lykania. bo jesli to po prostu narow, to pol biedy, jesli wsczesna nadkwasota, to tez, ale jesli to juz zaawansowane wrzody- to tylko problem i zal.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się