Łykawość

Czyli wszystko o łykaniu

Wpływ na zdrowie.Powszechna opinia że łykanie prowadzi do kolek.
"Zarażanie" innych koni
Sposoby eliminacji / wyciszania objawów łykania

Co rusz czyta się inne rewelacje.
Utarło się że łykawości oduczyć sie nie da, że prowadzi do kolek.
Że nie powinno sie karmić paszami treściwymi w dużych ilościach
Że koniom "zajętym" nie grozi.

Bardzo chętnie poczytam

Specem nie jestem, ale miałam kilka "przyjemności" z "łykaczami".

Pierwszym był kilkunastoletni ogier.
Nie padokowany, ale jeżdżony codziennie (chodzi skoki "L", "P"😉 i codziennie wyprowadzany na karuzelę. Jednak faktem jest, że spędza w boksie ok 21-22 godz na dobę.
Nigdy nie kolkował mimo zaawansowanego wieku.
Próbowaliśmy wielu metod (żłoby wstawiane tylko na czas odpasu, specjalna obudowa poidła żeby nie mógł oprzeć na niej zębów, zabawki), ale każda nieskuteczna.

Mój siwy swego czasu zaczął sporadycznie łykać.
Był codziennie padokowany, wypuszczany na karuzelę i jeżdżony. Dużo więc czasu spędzał poza boksem i nie wiem skąd mu się to wzięło.
Potem go sprzedałam. Rok był u innego właściciela. Gdy do mnie wrócił czasami próbował łykac na początku. Potem miał zaserwowane 4 miesiące na padoku od świtu do zmierzchu i w tym czasie nie łyknął ani razu i mam nadzieję, że tak zostanie.
Nigdy mi nie kolkował
Nie próbowałam żadnych metod poza zapewnieniem mu jak największej liczby godzin poza boksem.

Obecnie jeden z moich podopiecznych jest łykawy. Łyka nagminnie, w domu, na zawodach, jak jest zrelaksowany lub zestresowany. Nie ma reguł.
Jest codziennie padokowany min 3 godziny, jeżdżony, lonżowany.
Narazie poprostu mu zawiesiliśmy zabawkę w boksie i żłób ma w boksie tylko na czas odpasu. Ale i tak łyka o poidło.
Od pewnego czasu zaczęła łykać klacz z boksu obok niego.
Jejku, ludzie, mamy XXI wiek!!!

Dajcie wapna albo ranigast, a łykać przestanie!
Zmiana diety, owiec zawsze mokry i MOCO ZASADOWY, a ból i łykanie minie...
Znam conajmniej kilkanaście "wyleczonych" koni...

Zarażanie innych koni? Czym? Głupim właścicielem co karmi źle?
Zarazi się TYLKO wówczas gdy popełni się błędy w żywieniu, bo to choroba "stajni" nie koni...
Są stajnie gdzie kilkanaście koni rocznie idze na kiełbaski, bo łykawe...
a w innych stajniach nie wiedzą co to jest prawie...
ale Ty pierdoły wypisujesz

wyobraź sobie ze nie kazdemu zwierzakowi da sie pomóc  i nie każdy przestanie łykać

u nas wałach przejadł 30 kg kredy pastewnej  dostawał spore ilosci , zmiana diety i NIC  łykawke dostał i po sprawie
po sprawie?
to polecam ogolić go i zobaczyć jakie ma po niej siniaki...
albo chociaż spróbować sobie wyobrazić jak cierpi...

30kg to uważasz, że dużo? haha
chodzi o całkowitą zmianę diety...
do syta siano, ograniczenie stresu, regularne karmienie często, mało i zasadowo... część siana zamienić na wysłodki buraczane... najlepiej na noc podawane z owsem i kredą...

znam kilkanaście "wyleczonych" przypadków, żadnego NIE
łykawke dostał i po sprawie
I nie wiem co w tym "fajnego". Ta...w sumie problem z glowy. Tylko niech wlasciciel sprobuje kiedys wygolic to miesjce to zobaczy jaka ta zabawka fajna dla konia. Miejsce juz nawet nie sine...... sino / zielono / purpurowe.... brrr...
Lykawka dziala na zasadzie boli --> nie robie. Chociaz nierzadko kon mimo lykawki stara sie lykac, bo "potrzebuje" tego jego orgaznizm. Wtedy jego szyja wyglada jak.... Humanitarne to to nie jest. Ukrywa skutek a przyczyna gdzies tam nadal jest. Przeciez kon nie zaczyna lykac ot tak. W kazdym przypadku musis byc jakas przycznyna.
moj tez jest lykawy. lykawke nosil...pare miesiecy i z tego zrezygnowalam bo to nic nie daje. tylko koniowi sie robi krzywde, a odruch zostaje, tylko nie moze powietrza przelknac. a i tak znam konia ktory mial tak zacisnieta lykawke ze musial miec ja owinieta bandazem i mu ganasze puchly od zacisku, a i tak lykal.

[quote author=xx_0_xx link=topic=517.msg117867#msg117867 date=1229027012]
J
Dajcie wapna albo ranigast, a łykać przestanie!
Zmiana diety, owiec zawsze mokry i MOCO ZASADOWY, a ból i łykanie minie...

[/quote]

to tez wcale nie jest zlota metoda ;]  tez dawalam ranigast czy tam rennie i co ? i nic. kon lyka nadal. chodzi codziennie na karuzele, na padok, pracuje nie codziennie, ale pracuje. zawsze sie staralam zeby jak najwiecej czas spedzal poza boksem i zeby mial dostep do siana przez wiekszosc czasu .

i lyka .
Angeel, miałaś kiedyś nadkwasotę, masz wrzody? Wymienione przez Ciebie leki naprawdę nie są rozwiązaniem uniwersalnym, mnie np. nie pomagają. Pomaga natomiast absolutnie jałowa dieta oraz ograniczenie stresów do minimum. Ja się przychylam do stanowiska xx_0_xx - radykalna zmiana diety, jeśli to nie pomoże w ciągu kilku tygodni - sonda do żołądka.
Dokladnie! Trzeba znalezc przyczyne. Jak wiadomo nie ma uniwersalnej metody. Jak podstawowe nie pomagaja to trzeba szukac glebiej.
Lykawka podchodzi pod znecanie sie nad zwierzeciem. Jak ktos nie wierzy to niech zobaczy wygolona szyje w tym miejscu.
w ŚK byl kiedyś taki art o łykawości, gdzie wet stweirdza, że nie wszystkie konie, które łykały miały nadkwasote/lub wrzody czy inne g***, ale wszystkie którym podano ww wapno [ bądź podaną w numerze z przepisu mieszankę] przestały łykac 🙄 Moja ma lat 3. Łykac zaczęła dokładnie w wieku 1,5. Łykawkę dostaje tylko i wyłącznie na noc- do boksu[ a potrafi lykac perfidnie patrzac człowiekowi w oczy 😲] na padoku- probel ustaje. W bosie ma siana full, Likit, iną lizawkę , dostaje dobre witaminki i ......łyka 🙄
potrafi lykac perfidnie patrzac człowiekowi w oczy
A co za roznica czy czlowiek jest obok czy nie?? Jak akurat teraz musi to lyknie i tyle. Chyba, ze sie az tak boi reakcji wlasciciela, ze sie chwile powstrzyma.
bo czasami jak odchodzisz- to przestaje- a jak podejdzesz i na nią patrzysz- to łyka 🙄
i na pewno ma swiadomośc ze jak człowiek patrzy to nie wolno... olaboga...
w ŚK byl kiedyś taki art o łykawości, gdzie wet stweirdza, że nie wszystkie konie, które łykały miały nadkwasote/lub wrzody czy inne g***, ale wszystkie którym podano ww wapno [ bądź podaną w numerze z przepisu mieszankę] przestały łykac 🙄 Moja ma lat 3. Łykac zaczęła dokładnie w wieku 1,5. Łykawkę dostaje tylko i wyłącznie na noc- do boksu[ a potrafi lykac perfidnie patrzac człowiekowi w oczy 😲] na padoku- probel ustaje. W bosie ma siana full, Likit, iną lizawkę , dostaje dobre witaminki i ......łyka 🙄


bede bardzo wdzieczna za skan albo dobre zdjecie artykulu... moze ktos posiada albo wie chociaz ktory to numer byl  🙇 swietnego mamy dwulatka ale lykawy i juz zmartwienie
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 grudnia 2008 08:17
Artykuły ze Świata Koni (sierpień 2005)


TRUDNE PYTANIA - HISTORIA BADAŃ NAD ŁYKAWOŚCIĄ (aut. Magdalena Smolira)

ŁYKAWOŚĆ - ZAGADKA ROZWIĄZANA (aut. Magdalena Smolira)

http://www.elapedersen.com/Lykawosc.htm

Choroby wrzodowej u ludzi nie można za bardzo porównywać do końskiej gdyż u ludzi jest wywoływana przez bakterie - i leczy się w zw. z tym antybiotykami.
Jeden z moich koni jest łykawy, przyjechał do mnie z tym nawykiem ponad rok temu . Łykawki już mu nie zakładam, ponieważ odparza się, obciera i łykawka sprawia mu napewno duży dyskomfort. Kreda pastewna niestety nie odniosła skutku - Skipper łykał i łyka sobie dalej. Konik łyka szczególnie namiętnie w trakcie oczekiwania na karmienie, w ten sposób najwidoczniej rozładowuje towarzyszące temu emocje. Zdarza mu się połykać dłuższą lub krótszą chwilę tak ot , dla urozmaicenia dnia. Natomiast jedno jest pewne- nie łyka ( jak inni nałogowcy )na padoku 🙂. Zdarzyło mu się dwa razy wyjechać na kilkudniowe wycieczki do innych stajni i tam zapomniał całkowicie o swoim nałogu 🙂.
Konia mam łykawego i pogodziłam się z tym. Mój zwierzak póki co  nie kolkuje i nie choruje od tego.
Słyszałam ( od weta ) o operacyjnym rozwiązaniu kwestii łykawośći- chyba podcięcie odpowiedniego mięśnia na szyji. Ponoć nie zawsze jest skuteczny, ale jeżeli łykawość ma negatywny wpływ na zdrowie konia, to jeżeli ma się możliwość wykonania takowego zabiegu- to warto to zrobić.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 grudnia 2008 09:05
nie wydaje ci się że chirurgiczne podcięcie czegośtam  będzie wyłącznie zakamuflowaniem prawdziwej przyczyny łykania?


może zamiast podcinać cośtam warto zrobić badania gastroskopijne i stwierdzić na 100% czy ma wrzody czy nie. Jesli ma - leczyc na wrzody. Jesli niema - to niech sobie łyka.
nie wydaje ci się że chirurgiczne podcięcie czegośtam  będzie wyłącznie zakamuflowaniem prawdziwej przyczyny łykania?


może zamiast podcinać cośtam warto zrobić badania gastroskopijne i stwierdzić na 100% czy ma wrzody czy nie. Jesli ma - leczyc na wrzody. Jesli niema - to niech sobie łyka.



Moja droga Elu, nie przypominam sobie abym pisała o "podcięciu czegośtam"... więc racz nie przekręcać cudzych wypowiedzi. Pisałam o kwestii łykawości w przypadku mojego konia, który nie choruje na żadną chorobę gastryczną ( jest to potwierdzone badaniem przez weta ).
Co do kwestii zabiegu- myślę, że nie wszyscy wiedzą o takiej możliwości usunięcia łykawości nie wynikającej z problemów gastrycznych. Przeczytają i się dowiedzą. Niektóre konie łykają namiętnie bez przyczyny zdrowotnej, a potem ciężko kolkują. Myślę, że wiesz, jak niebezpieczne bywają w konsekwencji  nawracające kolki?  A tak na margnesie, czy Ty Elu wiedziałaś o takim zabiegu operacyjnym? 
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 grudnia 2008 09:58
nie przypominam sobie abym pisała o "podcięciu czegośtam"... więc racz nie przekręcać cudzych wypowiedzi.

Dzwine, bo wydawało mi się że to ty napisałaś moja droga Czeggra.

Słyszałam ( od weta ) o operacyjnym rozwiązaniu kwestii łykawośći- chyba podcięcie odpowiedniego mięśnia na szyji. Ponoć nie zawsze jest skuteczny, ale jeżeli łykawość ma negatywny wpływ na zdrowie konia, to jeżeli ma się możliwość wykonania takowego zabiegu- to warto to zrobić.

Elu "czegoś tam" jest znaczną różnicą merytoryczną w porównaniu do " odpowiedni mięsień szyji".
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 grudnia 2008 10:35
To że napisałam  "czegośtam" nie przekręca twojej wypowiedzi gdyż jej dosłownie w pierwszym poście nie cytuję - a jedynie do niej nawiązuję. Byłoby przekręceniem gdybym cię zacytowała i celowo wstawiła to słówko w miejsce "odpowieni mięsień szyi".

Ty też jak sądzę nie powtarzasz za lekwetem który ci o tym powiedział dokładnej nazwy owego mięśnia w szyi - który to mięsień jak mniemam ma jakąśtam nazwę -a której ty nie zapamiętałaś i napisałaś "odpowiedni" mięsień - co oczywiście jest zgodne z prawdą. Bo mając jakąś nazwę może jednocześnie być jakiśtam.

Tak więc dla jasności powtórzę jeszcze raz: optowanie za przecinaniem mięśni szyi by zlikwidować łykanie jest zaleceniem wywodzącycm się z czasów kiedy łykania nie wiązano z chorobą wrzodową.

Myślę Czeggra że lektura artykułów ze ŚK wklejonych wcześniej rozjaśni ci trochę wgląd na sytuację - i że troszeczke inaczej podejdziesz do zaleceń jakiegośtam lekweta  który być może od zarania dziejów to przecinanie czegośtam (jakichś mięśni w szyi) zalecał i nadal zaleca pomimo tego że nauka posunęła się odrobinę dalej naprzód.

Nie wszyscy w w tym lekweci muszą wszystko o wszystkim wiedzieć. Znaczy się powinni nadążać za nowinkami i się douczać ale nie zawsze tak jest.

Tak więc dla jasności powtórzę jeszcze raz: optowanie za przecinaniem mięśni szyi by zlikwidować łykanie jest zaleceniem wywodzącycm się z czasów kiedy łykania nie wiązano z chorobą wrzodową.




Tak dla Twojej wiadomości napiszę tak : nie zawsze łykawość jest konsekwencją choroby wrzodowej! Przyjmij to do wiadomości jak i to, że Twoja osoba na tym forum, nie tylko przeze mnie , jest kojarzona z kłótliwością, lekcewarzeniem i atakowaniem współrozmówców. Jesteś autorem niepotrzebnych konfliktów. Nie pociągnę dalej tej bezowocnej dyskusji, bo rozmowa z Tobą wnosi jedynie ferment, a mi na tym poprostu nie zależy.
nasz ma łykawke  pierwszego dnia próbował łykać zaczaił ze sie nie da i wsio.

10 miesiecy na różne sposoby walczylismy z tym i nic , koń nie tył  a do tego mocno scierał zęby  dostał łykawke i tyle.
Jest tyle koni które chodzą w łykawkach i żyją , na posiłki ma zdejmowaną. Naprawde nie kazdemu da sie pomóc.
[quote author=xx_0_xx link=topic=517.msg117900#msg117900 date=1229028290]
ograniczenie stresu, regularne karmienie często, mało i zasadowo... część siana zamienić na wysłodki buraczane... [/quote]

I na pewno to jest wykonalne u konia w treningu sportowym spędzającego połowę tygodnia w transporcie i na zawodach..... 🙄
Generalnie to po pierwsze: sprawdzic dokladnie uklad pokarmowy. Jesli jest w porzadku to wtedy dobre wyjscie to ten zabieg. Zostawic lykania "a nich lyka" nie mozna. Przeciez to nie jest tylko wada estetyczna, ze tak powiem. Kon napelnia sobie uklad pokarmowy powietrzem. Moze sie to zle skonczyc.

Elu, nie zawsze lykawosc jest efektem choroby wrzodowej. To by bylo zbyt proste. Zreszata, chyba we wspomnianym przez Ciebie artykuje o tym tez byla mowa.


Lykawka nie jest zadnym rozwiazaniem. Wspolczuje koniom, ktore tak sa "leczone".
Ciska, oczywiscie, ze "zyja". Od lykawki sie nie umiera. Tylko proponuje zeby wlasciciele sprobowali kiedys wygolic to miejsce i obejzec sobie jaka ladna ma szyje rumak. Czym zostal uraczony.
chcialam mojemu robic gastroskopie jak zaczal kolkowac, ale wglebiajac sie w ten temat , widzac ze nie ma ZADNYCH objajow wrzodow (oprocz oczywiscie kolek ktore jak wszyscy wiemy moga byc spowodowane praktycznie wszystkim), wiec odpuscilam.
tak wiec wrzody moge wykluczyc.
kolki byly spowodowane zupelnie czym innym. kon byl kontuzjowany, wet kazal odstawic na łaki (a ze byl sezon jesienno-zimowy) i dawac po pol miarki musli na posilek, to kon wyzeral z padoku rozne swinstwa spod piachu bo po prostu byl glodny. zmiana diety, kon wrocil pod moja opieke, kolki sie skonczyly. wiec nie ma juz zadnych objawow wrzodow.



ja akurat nadkwasoty nie mam, (bo ktoras z was pytala) ale takie akurat leki byly podane w artykule nt lykawosci. nie pomogly.


stres ? zredukowany do takiego minimum do jakiego sie da. kon jest codziennei na padoku i karuzeli. chodzi 3-4 razy w tyg pod siodlem . w stajni raczej specjalnych stresow nie doznaje.

mialby jeszcze zawsze dostep do Likita Holdera gdyby nie to ze wklady znikaja w 2 dni i po prostu bym zbankrutowala...

a o tej operacji tez slyszalam. wet mi o tym mowil ale po 1 mnie na to nie stac, a po 2 moim zdaniem nie ma sensu ciac konia tylko dlatego ze lyka.


a co do kolek - powietrze polykane przez zwierzaki (chociaz i tak badania potwierdzaja ze wiekszosc wcale go nie przelyka tylko powietrze to dostaje sie do "jamy ustnej" czy przelyku i jest z powrotem "wypluwane"😉 nie moze spowodowac kolki. kolka to zapchanie jelit. powietrze w zoladku moze najwyzej spowodowac lekkie wzdecie na ktore podaje sie delikatny srodek rozkurczowy.


jeszcze jakies propozycje na lykawca ?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 grudnia 2008 08:44
Tak dla Twojej wiadomości napiszę tak : nie zawsze łykawość jest konsekwencją choroby wrzodowej! Przyjmij to do wiadomości

no proszę przekonujesz mnie - w jakże sympatyczny zresztą sposób - o czymś, o czym  ja doskonale wiem i sama piszę w moim pierwszym poście. Czy naprawdę język w jakim piszę jest tak trudny do zrozumienia?

bo ja przecież napisałam zdanie które jasno i wyraźnie mówi że łykanie nie zawsze jest objawem choroby wrzodowej

ElaPe:
[size=10pt]może zamiast podcinać cośtam warto zrobić badania gastroskopijne i stwierdzić na 100% czy ma wrzody czy nie. Jesli ma - leczyc na wrzody. [b]Jesli niema - to niech sobie łyka[/size].




Czeggra:

to, że Twoja osoba na tym forum, nie tylko przeze mnie , jest kojarzona z kłótliwością, lekcewarzeniem i atakowaniem współrozmówców. Jesteś autorem niepotrzebnych konfliktów.


Czeggra: widzę że bardzo merytorycznie podchodzisz do naszej dyskusji. 😁 Taak. Ten właśnie argumjent o mojej kłótliwości zapewne przeważą szalę i naprawdę przemawia za sugerowanym przez ciebie przecinaniem czegośtam w szyj by skończyć z łykaniem.  👍

Jeśli droga kochana Czeggra moje uświadamienie ci twojego niezrozumienia moich wywodów jest wg ciebie  dowodem na moją kłótliwość - to ja już nic na to nie poradzę.  😎


Elu, nie zawsze lykawosc jest efektem choroby wrzodowej. To by bylo zbyt proste. Zreszata, chyba we wspomnianym przez Ciebie artykuje o tym tez byla mowa.



Klami -  ten cytat na czerwono jest odpowiedzią na twoje uwagi - choć tak naprawdę był wpisany o kilka postów wcześniej. Więc też może najsamprzód czytaj co przedmówcy piszą, potem staraj się zrozumieć co czytasz a na koniec wysnuwaj logiczne wnioski.

O tym że łykanie nie zawsze dowodzi choroby wrzodowej wiem - o czym właśnie traktuje czerwony cytat.
Wiem na pewno, czytałam ok. 3 tyg. temu (jak znajdę, podlinkuję), o wynikach najnowszych badań nad łykawością uniwersytetu w Gottingen (chyba Gottingen). Z badań wynika że łykawość, której przyczyny do dziś dnia NIE SĄ JEDNOZNACZNIE POZNANE, wynika w pierwszej kolejności z PRZYJEMNOŚCI jaką odczuwa koń łykając. Podczas łykania uwalnia się serotonina, hormon odpowiedzialny za uczucie szczęścia (u ludzi np. po zjedzeniu czekolady lub narkotyków typu ekstazy  :lol🙂. Stąd też problem w "oduczeniu" łykania. PRZYCZYNY natomiast łykawości NIE SĄ ZNANE (nie są to ani wrzody, ani inne choroby lub zwyrodnienia, aczkolwiek mogą się do łykania przyczynić). Jak odnajdę źródło, jak pisałam podlinkuję 🙂
Elu, to przeczytaj raz jeszcze moj post. Zauwazysz, ze odnioslam sie do twojego "czerwonego cytatu".  😉
Moze wkleje raz jeszcze co tam napisalam:
Generalnie to po pierwsze: sprawdzic dokladnie uklad pokarmowy. Jesli jest w porzadku to wtedy dobre wyjscie to ten zabieg. Zostawic lykania "a nich lyka" nie mozna. Przeciez to nie jest tylko wada estetyczna, ze tak powiem. Kon napelnia sobie uklad pokarmowy powietrzem. Moze sie to zle skonczyc.
Chodzi o to, ze jesli nie ma wrzodow itp. to wlasnie wtedy dobrym rozwiazaniem jest ten zabieg. Nie mozna zostawic od tak konia lykajacego, bo jest to szkodliwe.
P.S. Nie boj sie logiki uczyc mnie nie muszisz....  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 grudnia 2008 13:36
Chodzi o to, ze jesli nie ma wrzodow itp. to wlasnie wtedy dobrym rozwiazaniem jest ten zabieg. Nie mozna zostawic od tak konia lykajacego, bo jest to szkodliwe.

na co szkodzi konkretnie łykanie? Przecież jest w tych artykułach w ŚK  - nienapisanych z sufitu a bazujących na materiałach źródłowych -  nawiązanie do badań pokazujących że koń nie łyka powietrza do żołądka. Skoro nie pompuje się powietrzem i jeśli akurat w danym przypadku nie ma wrzodów to na co łykanie szkodzi więc żeby konia traktować zabiegiem przecinania mięśnia w szyi?

ze odnioslam sie do twojego "czerwonego cytatu".

odniosłaś się owszem - ale to odniesienie nijak się ma do treści zawartej w mojej wypowiedzi z której jasno wynika że nie zawsze łykanie jest objawem/efektem wrzodów (napisane odrobinę innymi słowami: stwierdzić na 100% czy ma wrzody czy nie. Jesli ma - leczyc na wrzody. Jesli niema - to niech sobie łyka.) A ty mi na na to - tak jakbyś chciała mi uświadomić to co właśnie sama osobiście powiedziałam:

nie zawsze lykawosc jest efektem choroby wrzodowej.

Więc skoro mam cie nie pouczać o logice to mnie objaśnij jakiej logice podlega  twoje pouczanie mnie o tym o czym właśnie sama powiedziałam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się