Sesja/Studia i t d ;)

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 stycznia 2016 10:00
queridiculomas no jasne, że tak  😉 Dlatego cieszę się, że nie uczyłam się do tego, bo i tak nic więcej bym nie ugrała. Dostałam zjebkę za użycie słowa "pierwszeństwo" zamiast "precedencja" a ta koleżanka od płaczu za to, że zapytana o definicję wyrecytowała tę ustawową, a pan profesor życzył sobie jego własną (czyli de facto taką samą, kwestia kilku innych słów - synonimów). Tylko że ja jestem w o tyle dobrej sytuacji, że jeśli nie zdałabym tego przedmiotu to poszłabym na egzamin z innego, ze studiów mnie przecież nie wywalą  😁 Ale czuję, że gdybym była normalną, dzienną studentką to dłuuuugo męczyłabym się  tym przedmiotem  😡
Gniadata   my own true love
25 stycznia 2016 10:29
[b]queridiculomas[/b] no to ja to juz musze zdac :-( poprzedni rocznik mowil, ze drugi termin wszyscy zaliczaja ale boje sie ze znowu mi wszystko z głowy wyparuje. Do dupy :-(
Jeszcze od samego rana mój ukochany sąsiad wierci mi centralnie nad głową. Mam ochotę się udusić własną pięścią, nienawidzę mieszkania w bloku.
Anderia   Całe życie gniade
25 stycznia 2016 10:41
Pewnie, że najlepsza zasada to podejść bezstresowo. Łatwo się mówi, ale jest to wykonalne. Na maturę poszłam jak na normalny dzień do szkoły i poszła bardzo przyzwoicie, a z przygotowaniami z mojej strony szału nie było. No i potwierdzam z perspektywy czasu swoją teorię z 3 klasy, że stres maturalny jest przereklamowany. Teraz, na studiach, jest za mną już kilka zaliczeń z ćwiczeń, sesja jako taka w zasadzie się już rozpoczęła i cóż. Mimo że tutaj potrzeba czegoś bardziej merytorycznego niż umiejętności wstrzelenia się w klucz, to jest nieźle, poniżej 4 żadnej oceny nie mam.

A straszyli bidną studentkę, że na pierwszych zaliczeniach umrze.  😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 stycznia 2016 10:51
Anderia a co studiujesz?  🙂 Bo tymi ocenami to też zależy dużo od uczelni, tylko i tak uważam, że średnia 3.0 na medycynie to większy wysiłek i prestiż niż choćby i 5.0 w wyższej szkole robienia hałasu  😉 Ale ogólnie oczywiście zgadzam się z Tobą  🙂
smarcik, dokładnie tak. Najbardziej mnie zawsze bawi, jak ktoś mówi do mnie: ooo masz TYLKO dwa-trzy egzaminy, u mnie na studiach było 13. Ale, że książka do mojego jednego egzaminu waży 4 kg i napisana jest małym druczkiem na papierze cienkim jak książka telefoniczna to już nieistotne 😁


Na pierwszym roku z utęsknieniem wypatrywałam 3 przy moim nazwisku, w sumie do tej pory czasami tak bywa  😁
Jestem po zaliczeniu z grzybów, było ponad 20 pytań otwartych z czego 80% było na temat chorób grzybiczych (objawy kliniczne, przebieg, rozpoznanie, etiologia, bla bla),a reszta jakieś pierdółki o mykotoksynach np T2 i HT2. Ręka mnie boli od pisania, pod koniec bazgrałam jak kura pazurem. Mam nadzieję, że się doczyta. Ogólnie na plus. Jutro owce i fizjo, w środę diagnostyka+pierwsza pomoc zwierząt, a w czwartek zerówka z żywienia. Do ogarnięcia, gdyby nie fakt że idę do roboty na 18😲0 do 21:30 dwa dni z rzędu...
Fizjologia zaliczona na 5 😀 i zwolnienie z egzaminu  😅
Za to podstawy po raz kolejny mnie wkurzają, mam niezaliczone ćwiczenia  🤔 i nie wiem co teraz z tym mam zrobić
Gniadata   my own true love
25 stycznia 2016 16:23
Aaaa, za mówienie, że pytania się powtórzą a dawanie innych powinno być specjalne miejsce w piekle 😵
Sonkowa, nopebow W takim razioe życzę i Wam i sobie powodzenia 1 lutego bo widzę, że u was z biochemią to pdobne klimaty jak u nas z anatomią, chyba wolałabym iść i ustnie odpowiadać z tego niż pisać to w takiej formie jaka nas czeka. I tak, zdecdywanie będę wypatrywać przy nazwisku nawet 3- wtedy!

Mam już plan na kolejny semestr jest całkiem niezły, tzn to co dla mnie najważniejsze to, że powinno mi się udać tak jak teraz wracać do Lublina dopiero w poniedziałki na fizjologię na 12:30, a i w tygodniu w miarę zajęcia ulokowane blisko siebie. Wielki dylemat mam z fakultetami... chciałąm wybrać neurofizjologię i endokrynologię a to podobno dwa najcięższe, szczególnie ten neurofizjo prowadzony przez naszą 'ukochaną' katedrę fizjologiczną. Z jednej strony nie lubię się kierować takimi pogłoskami i przez to nie iść na coś co mnie szczególnie interesuje, z drugiej zaś szkoda byłoby sobie fakultetem niepotrzebnych problemów narobić. Ech pomyślę o tym jeszcze po egzaminach.

Wrack do biochemii bo czym bliżej środy tym ciężej mi się za to zabrać.
Gniadsta , i tak zaliczysz! 🙂
galopada_, Ty in3...  🙄 Ciekawe kiedy...  😂 Ale co do przedmiotów i ich ilości to się zgadzam, ja też mam ich de facto niewiele- 23 na 5 lat, przy czym roczne to zazwyczaj dwa podręczniki (pomińmy fakt, że niektórzy wymagają albo konkretnego autora albo wszystkich dostępnych- tak z cywila z 2 podręczników (cz. Ogólna i rzeczowa) robi się 6, a do tego należy dodać kilka ustaw...) niekiedy do semestralnych też się wspomagało innymi, co zajmowało trochę więcej czasu, spory w doktrynie to coś, co kocham  🙄 No ale i tak nie mam najgorzej, w porównaniu do studentów prawa na UJ mam wrażenie, że nic na tych studiach nie robię.  🙄
szykuje się uwalenie koła. Chyba muszę zmienić nastawienie, bo gdy uznam coś za mało ważne i nudne za cholerę nie mogę się tego nauczyć. Szkoda, że liczba tych upierdliwych zajęć nie maleje z roku na rok.
Gniadata   my own true love
25 stycznia 2016 23:37
queridiculomas boję się, że nie, polałam wodę jak tylko mogłam, ale ostatecznie połowa nie na temat i dodatkowo z błędami. no ale będzie co ma być 😎
Przy okazji tematu. Mnie tez strasznie wkurza to jak ktoś sie dowie, ze mam 2 egzaminy. Jest wtedy "łeeee, daj spokój, luzik. Ja mam 12." Tylko szkoda, ze ja do tego jednego (bo do drugiego jeszcze sie zaczęłam sie uczyć) uczę sie od początku stycznia i nadal nic nie umiem, siedzę całe dnie w domu i umieram ze stresu a oni przed swoimi dwunastoma nie usiedli nawet do książki i codziennie widzę ich zdjecia z imprez. "Dzien przed egzaminem cos sie przeczyta". No i oni po niezdaniu beda musieli robić warunek w przyszłym roku normalnie studiując na kolejnych a ja bede miała rok w plecy.  🙄

Wczoraj zaczęłam przerabiać pytania i chyba z nimi zostanę do końca. W miedzy czasie tylko bede sobie powtarzała cykle i wzory. 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 stycznia 2016 08:26
Sonkowa dokładnie! Nie wiem czemu ludzie tego nie ogarniają, jakby tylko ilość egzaminów miała znaczenie..


U mnie dzisiaj Międzynarodowe Operacje Pokojowe (odpowiedź ustna a ja nie mogę mówić przez chore gardło  :wysmiewa🙂 i chyba będę mogła odetchnąć..
O 13:30 zerówka z Inżynierii Chemicznej i Procesowej. Najgorszy przedmiot, najwięcej uwaleń. Nic nie umiem, idę jako turystka...
smarcik, Sonkowa, na niektórych kierunkach material na egzamin jest mniejszy niz u nas na jedno kolokwium 😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 stycznia 2016 09:26
galopada no właśnie ja na takich jestem  😉 Ludzie marudzą, że ciężko itp no ale jeśli cały materiał, z całego semestru da się ogarnąć na 5 w powiedzmy 10 godzin, to co w tym jest ciężkiego?  😵  😉
Anderia   Całe życie gniade
26 stycznia 2016 11:55
smarcik, jestem na anglistyce. Oczywiście, że bardzo dużo zależy od kierunku, gdybym była na medycynie czy prawie (lub innym, niekoniecznie podobnie intensywnym, raczej nie bardzo będącym moim konikiem kierunku) każda 3 byłaby małym świętem. I rzeczywiście na kolokwiach regularnie bym umierała.  😁 Ale póki co, jeśli chodzi o studiowanie tego, co lubię, to bardzo pozytywne odczucia, z serii "nie taki diabeł straszny" 🙂
Sonkowa A wy z czego macie drugi egzamin w tym semestrze? Ja mam 4 😁 Oprócz biochemii i anatomii jeszcze żywienie i chów i hodowla zwierząt tam to dopiero będzie improwizacja bo nie przewiduję nauki dłuższej niż 1-2 dni -  choćbym chciała to nie ma kiedy.

Ja siedzę dzisiaj nad biochemią, głównie koncentruję się na tym semestrze, zrobiłam już lipidy i biochemie wybranych narządów, a na popołudnie zostały mi białka i cukry. Kciuki jutro o 10:30 bardzo, bardzo proszę!
My mamy drugi egzamin z chowu i hodowli. Ale na niego poucze sie po prostu pytań, bo podobno sie mają powtórzyć. Poświęcę na to trochę czasu jutro i w czwartek bo w piątek juz egzamin. Nawet jakbym chciała to nie mam kiedy sie nauczyć.  🙄
Magdzior, ja nauczylam się całej biochemii metodą wzrokowca 😀o wszystkie cykle potrafiłam połączyć w całość i opowiedzieć z wyliczeniem ile gdzie i czego powstanie 😁 ale nie chciałabym juz do tego wracać 😀

Zaraz mi bokiem wyjdzie ta laryngologia 😵 nos,  zatoki i j.ustna ogarnelam (oprocz kilku upierdliwych pytan) a krtań ucho na 60%
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 stycznia 2016 14:13
Ostatnia prosta, jeden przedmiot był formalnością, już tylko jeden przede mną. Siedzę nad notatkami ale przez chorobę nic mi nie wchodzi  :emot4:
Ja wczoraj pół nocy robiłam zadania z logiki, a zaliczenie trwało całe 4 minuty 😀 Doktor tylko zerknął, że zrobione i wyciągnął rękę po indeks 😀 A teraz byłam na zaliczeniu lektury z niemieckiego, poszłam, opowiedziałam o czym była książka  i już. A moja biedna grupy tam jeszcze stoi i się stresuje, oni muszą na zaliczenie tłumaczyć...dobrze czasami być obcokrajowcem 😁
galopada Ja podobnie - jestem wzrokowcem więc wszystkie wzory mam rozrysowane i 'widzę' opowiadając co gdzie idzie i skąd się bierze, komicznie musiało na zaliczeniach wyglądać jak gdy coś tłumaczyłam to pokazywałam palcem w powietrzy gdzie co idzie;d
Jeszcze 40 pytan ze 170.. Chyba siądę do nefrologii 😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 stycznia 2016 14:36
Siedzę na korytarzu a obik jakieś dzieciaki lamentują "70 pytań! No powiedzcie logicznie, kto normalny jest w stanie nauczyć się 70 pytań?!  20 stron A4!". Płakać się chce, tacy ludzie będą magistrami, doktorami..  😕
A ja zaraz zwariuję, robię casusy - mamy na plastofmie elektronicznej 30 przypadków, które mają nam pokazać jak bardzo praktyczna jest biochemia. Jest opis pacjenta, co się dzieje i w kolejknych krokach trzeba uzupełniać albo wybierać odpowiedź, podpisywać rysunki, potem jest wyjaśneinie problemu. Fajne w sumie na sprawdzenie i usystematyzowanie wiedzy bo można wszystko połączyć, ale troche  demotywuje fakt jak program ma trochę niedopracowany system zatwierdzania odpowiedzi... (bo potem jest wynik procentowy z każ∂ego przypadku), w załączniku przykład mojej odp, która wg programu jest zła.. to zielone to dobre odpowiedzi a to obok to moje.

też mamy te przypadki do zrobienia, tyle że my mamy tylko 10 wybranych. Pytania z tego pojawią się na egzaminie i jest możliwość podwyższenia sobie tym oceny.

Czym bliżej egzaminu tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, w jak czarnej d* jestem. Drugi termin na pewno będzie, pytanie tylko czy z obu części, czy też może tylko z jednej  😜
U nas osobnego pytania z nich nie ma ale generalnie bardzo kładli nacisk, że ważne jest ich zrobienie bo może sie przydać, a na ustnym to już w ogóle nie spodziewam się normalnych pytań w stylu opisz cykl Krebsa tylko właśnie takie na myslenie i co z czego wynika.
bardzo podobały mi się te przypadki, tak powinny wyglądać nasze zajęcia. Praktyka, nie klepanie regułek i wzorów na pamięć.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się