Czy tak musiało być?

Tak to jest jak osoby, ktore nie maja zielonego pojecia o stanie faktycznym, zabieraja glas i wydaja osady. Wstyd.
A to przepraszam do mnie?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
06 maja 2009 11:07
Firstlight - pomyłka czyją córką jest zawodniczka nie rzutuje moim zdaniem na to, czy możesz wypowiedzieć się na temat zaistniałej sytuacji i czy może wydać "osąd".



A to przepraszam do mnie?

Do mnie chyba. No do każdego,kto nie był i nie widział.
Aurelia,przywróć posta i po krzyku.
Treść posta już dawno przywrócona.

Ja nie wydaję osądów, mówię o swoich wrażeniach i przemyśleniach. Mam wrażenie, że jest tu spór między dorosłymi, a niedorosłymi. Ludźmi trzeźwymi i w histerii...

A najbardziej post First Light pasuje niestety do działań pana Leszka...
opolanka   psychologiem przez przeszkody
06 maja 2009 11:16
Ponawiam pytanie - czy możecie coś powiedzieć o tej zawodniczce?
opolankam, chodzi tobie o katarzyne szczesna kurys?

moge powiedziec, ale nie publicznie, bo nie widze w sumie zwiazku- a po co robic kolejna nagonke.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
06 maja 2009 12:36
Zen - tak, mam na mysli właśnie tę poszkodowaną osobę.

Pytam nie ze złośliwości, ale po prostu żeby mieć jakiś obraz. jeśli możesz napisać mi kilka słów na PW to będę wdzięczna.

edit: dodam jedynie, że związek między zaistniałą sytuacją a np. poziomem wyszkolenia zawodniczki jest znaczący.
Bo jestem w stanie w jakiś sposób ogarnąc, że osoba o bardzo małych umiejetnościach czy doświadczeniu nie wie, że konia w sprzęcie i w hacelach się przyczepą nie wozi... Ale doświadczonego zawodnika nie zrozumiem.
jest to doswiadczona zawodniczka.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
06 maja 2009 12:47
Dzięki, tyle mi wystarczy.
A ja mam inne pytanie- te zawody były w parku?
Były jakieś boksy czy coś?
Mnie, poza oczywistą tragedią zwierzaka, najbardziej boli niefrasobliwość "dziennikarza". Jasne, taki news, jaki puścił ŚK jest nośny, duży ruch na stronie, duża kasa - "nudny" artykuł przedstawiający sprawę z różnych stron, z informacjami z rzetelnych źródeł, próbą spojrzenia na sprawę emocjonalnie takiego fajnego szumu nie generuje... Ot, żerowanie na cudzym nieszczęściu, na emocjonalności czytelników (którzy w końcu konie lubią), szarganie cudzego dobrego imienia... Żenujące to wszystko razem. Niezależnie, czy to partactwo, czy przemyślane działanie. Niezgodne z etyką dziennikarską (i zwykłą przyzwoitością). I smutne, że pewnie ujdzie płazem. Procesować pewnie się nikt nie będzie. A i czytelnicy nie pójdą gdzie indziej.

[[a]]http://pl.wikipedia.org/wiki/Karta_Etyczna_Medi%C3%B3w[[a]]

KARTA ETYCZNA MEDIÓW

Dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy, szanując niezbywalne prawo człowieka do
prawdy, kierując się zasadą dobra wspólnego, świadomi roli mediów w życiu człowieka
i społeczeństwa obywatelskiego, przyjmują tę kartę oraz deklarują, że w swojej pracy kierować
się będą następującymi zasadami:

ZASADĄ PRAWDY - co znaczy, że dziennikarze, wydawcy,  producenci i nadawcy dokładają
wszelkich starań, aby przekazywane informacje były zgodne z prawdą, sumiennie i bez
zniekształceń relacjonowały fakty w ich właściwym kontekście
, a w razie rozpowszechnienia
błędnej informacji niezwłocznie dokonują sprostowania,

ZASADĄ OBIEKTYWIZMU - co znaczy, że  autor przedstawia rzeczywistość niezależnie od
swoich poglądów, rzetelnie relacjonuje różne punkty widzenia,

ZASADĄ ODDZIELANIA INFORMACJI OD KOMENTARZA - co znaczy, że wypowiedź
ma umożliwiać odbiorcy odróżnienie faktów od opinii i poglądów,


(itd. http://kprm.gov.pl/KARTA_ETYCZNA_M.pdf)
edit: dodam jedynie, że związek między zaistniałą sytuacją a np. poziomem wyszkolenia zawodniczki jest znaczący.
Bo jestem w stanie w jakiś sposób ogarnąc, że osoba o bardzo małych umiejetnościach czy doświadczeniu nie wie, że konia w sprzęcie i w hacelach się przyczepą nie wozi... Ale doświadczonego zawodnika nie zrozumiem.




Bywaja sytuacje, ze konia w sprzecie sie wozi. Widzialam sluzby mundurowe, w kraju jak i za granica, oraz cywilnych zawodnikow za granica, ktorzy wozili konie ubrane. Czy to na zawody czy na rozne akcje, jesli mowa o strazy miejskiej czy policji.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
06 maja 2009 12:53
A ja mam inne pytanie- te zawody były w parku?
Były jakieś boksy czy coś?


raczej wątpię, że były tam boksy.

edit: firstlight - ja też widziałam, ale to jest inna bajka - Ci ludzie nie mają czasu na siodłanie konika, kiedy trzeba scigac bandytę. Ale konie te są przewożone w odpowiedniej przyczepie, bezpieczniejszej, niż zwykłe (tak myślę).

To nie usprawiedliwia tego, że tak koni wozić nie wolno.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 maja 2009 12:56
FirstLight, zgoda, nieraz wozi się konia w sprzęcie, jeśli sytuacja tego wymaga. Nie sądzę, żeby wymagała tego w tym przypadku, chociaż nie robiłabym tragedii z fakty założenia na konia siodło, jeśli zawody są tak niedaleko. Ale w ŻADEN sposób nie tłumaczy to faktu wkręcania HACELI!!!! Dla mnie to zupełna ignorancja i brak wyobraźni, do tego koń nie miał ochraniaczy transportowych.  😲

Tania, To były zawdy jednodniowe, no i nie wyobrażam sobie stawiania boksów w parku miejskim.
FirstLight, zgoda, nieraz wozi się konia w sprzęcie, jeśli sytuacja tego wymaga. Nie sądzę, żeby wymagała tego w tym przypadku, chociaż nie robiłabym tragedii z fakty założenia na konia siodło, jeśli zawody są tak niedaleko. Ale w ŻADEN sposób nie tłumaczy to faktu wkręcania HACELI!!!! Dla mnie to zupełna ignorancja i brak wyobraźni, do tego koń nie miał ochraniaczy transportowych.  😲

W kontekście tego,że zawodniczka doświadczona i dorosła chyba/podwójne nazwisko/ to wychodzi,że musiał być jakiś powód,że koń gotów do startu jechał. Różnie to bywa- zwłaszcza z ogierami. Może na miejscu nie bardzo były warunki do spokojnego osiodłania i wkręcenia haceli?
Czy w ogóle dyskutuje z nami ktoś,kto tam był ? Na zawodach. Jak to było zorganizowane?
taniu, sorry, ale jak to nie ma mozliwosci do spokojnego wkrecenia haceli?
dempsey   fiat voluntas Tua
06 maja 2009 13:06
Ale konie te są przewożone w odpowiedniej przyczepie, bezpieczniejszej, niż zwykłe (tak myślę).
oj wlasnie nie bardzo niestety. policja konna,  mowie o polskiej, chyba zawsze wozi osiodlane i okielznane konie. a przyczepy maja najzwyklejsze na swiecie. czy maja hacele - nie wiem, moze jak jada na torwar przeciw kibolom, to maja?  no coz, niby to spokojne egzemplarze, slazaki itp. ale...
osobiscie nie zapakowalabym zadnego konia w sprzecie i bez ochraniaczy transp/owijek. brrr czarne scenariusze mam od razu. no i jak niby ochraniacze skorupy maja ochronic koronke czy staw..

jesli kon pobudliwy i sie nie da osiodlac na terenie zawodow, to moze zorganizowac jeszcze dwie osoby do pomocy w tym celu? a moze pojezdzic sobie w niedziele na lake na nauke siodlania w terenie otwartym az sie opanuje taka umiejetnosc? jest kilka rozwiazan zamiast pakowac w sprzecie

w moim odczuciu to bylo dzialanie na zasadzie: "ee to tylko kawalek drogi, chwila i bedziemy..."
taniu, sorry, ale jak to nie ma mozliwosci do spokojnego wkrecenia haceli?

No właśnie o to pytam.
Chciałam przeczytać przepisy ogólne PZJ,ale długo leżąc na boku nie wytrzymałam a obrócić nie umiem dokumentu. 🤔wirek:
opolanka   psychologiem przez przeszkody
06 maja 2009 13:08
A ja powiem tak - jestem właścicielką ogiera. Nadzwyczaj spokojnego. Jade na zawody, zawsze mam kogoś ze sobą. Staram się mu zapewnic boks zawsze, ale nie zawsze sie da. NIGDY nie jechał w hacelach, siodle, tranzelce. ZAWSZE w ochraniaczach i skórzanym kantarze, wyprowadzam go na łańcuszku (nie stoi na łańcuszku w przyczepie, zeby była jasnośc).

Jesli wiem, że nie mam możliwości spokojnego wyprowadzenia, osiodłania konia, to na takie zawody po prostu nie jade.

To nie były ważne zawody. Zwyczajne regionalki. Można było odpuscic.
przeciez ten kon to nie byl swiezo upieczony skoczek 4 latek.. prince of jump startowal juz niejednokrotnie.
Służby mundurowe mają swoje regulaminy - ich muszą przestrzegać. Konie przewożone są w sprzęcie (nieraz w istnej zbroi) na wypadek konieczności błyskawicznej "strażackiej" akcji - przy uspokajaniu "kiboli" np. A sądzę, że polskie regulaminy, są kopią po prostu z regulaminów innych końskich policji - nieważne, że nasze służby raczej do takich "akcji" nie służą. Na zawodach policyjnych jest m.in ładowanie/rozładunek konia na czas! Do momentu jeźdźca gotowego do akcji. To zupełnie co innego - i nie ma co mieszać.
Niestety, często myślimy (w różnych sytuacjach): przecież to tylko na chwilę, tym razem sobie daruję, nie ma czasu na... etc. Ktoś jest "bez grzechu"???
Witam,
Co do wcześniej zadanych pytań:
1) nie nie było boksów, były to zawody jednodniowe,
2) zorganizowane, w jakim sensie? teren parku przeznaczony dla koni był odgrodzony, obserwatorzy mogli dojść tylko od stron parkuru, tak aby obejrzeć zawody,
3) zawody rozgrywane były od południa do godz ok 17, o 18 w tym samym miejscu rozpoczynały się koncerty.
W tym miejscu , z ramienia organizatorów dziękuję za wykazany obiektywizm, i jak najbardziej na miejscu dyskusje dotyczącą zaistniałej sytuacji, a nie tylko wspólną nagonkę w celu znalezienia winnych.
pozdrawiam
Ania
zen, jeśli to był Prince of Jump, to znaczy, że owa Katarzyna Kuryś nie jest też świeżo upieczoną adeptką sztuki jeździeckiej, bo według tego co wygooglowałam jeździ ona parkury N klasy. Tym bardziej dziwi mnie jej ignorancja w sprawach bezpieczeństwa. A jeśli tekst o tym "żeby nie zniszczyć siodła" jest prawdziwy, to ja już nic nie pojmuję.

Już nawet pal licho, że koń był osiodłany, zrozumiałe, jeśli był nadpobudliwy (choć czy nie szkoda siodła poobijanego o ścianki przyczepy?)... Ale czy skoro koń jest niespokojny, rozsądnym jest niezabezpieczanie jego nóg na czas transportu?

Co do koni różnych służb... widziałam różne konie policji i straży miejskiej w Łodzi i za granicami naszego kraju i nigdzie nie widziałam, żeby były nadpobudliwe, niespokojne, nieposłuszne i stwarzały zagrożenie. Owszem wypadki się zdarzają, ale co innego koń pracujący, a co innego koń sportowiec. Co innego własność urzędu, a co innego prywatna własność.

Myślę, że ta historia zszokowała nas wszystkich i tym bardziej będziemy ostrożni i nigdy nie będziemy bagatelizować "krótkich" wyjazdów...
kiedys rowniez mialam nadpobudlowego ogiera i na 1dniowych zawodach bez boksu mialam problem z osiodlaniem go, juz nie mowiac o wkreceniu haceli... wiec przestalam na takie jezdzic, chyba, ze organizator zapewnial boksy..
zawodniczka pewnie obawiala sie, ze ogier nie bedzie spokojny wsrod stada koni i stad to wczesniejsze przygotowanie... blad za ktory slono zaplacila
stalo sie, szkoda mi jej strasznie. o koniu nie wspomne..
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 maja 2009 17:13
zawodniczka pewnie obawiala sie, ze ogier nie bedzie spokojny wsrod stada koni i stad to wczesniejsze przygotowanie... blad za ktory slono zaplacila


Ja jakoś nie widzę bezpośredniego związku między koniem jadącym w sprzęcie i samym wypadkiem, ale wkręcone hacele mogłyby przecież zrobić krzywdę, niezależnie od zarwanej podłogi.
Nie widzę też problemu założenia ochraniaczy transportowych na te skokowe.
Nie chcę nikogo krytykować, bo zawodniczce na pewno jest ciężko i bez naszych gromów. Ale myślę, że każdy może z tej historii wyciągnąć wnioski dla siebie.
mowilam przede wszystkim o hacelach
chociaz nie wiem czy same hacele moglyby miec wplyw na zerwanie podlogi...
.
Tomku jak zauwazyles wywiazala sie dyskusja co do przewozenia konia w sprzecie, wiec napisalam cos na ten temat i jak zapewne przeczytales- nie krytykowalam
co do haceli- analizowalam dlaczego zostaly wczesniej wkrecone- zapewne ze wzgledu na charakter ogiera itd
nie wyrzucaj mi tu pieniactwa, bo nie jest to sprawiedliwe
[quote author=Tomek_J link=topic=5635.msg247019#msg247019 date=1241633704]
[quote author=katka]mowilam przede wszystkim o hacelach
chociaz nie wiem czy same hacele moglyby miec wplyw na zerwanie podlogi...[/quote]

Taki sam, jak wpływ zorzy polarnej na miesiączkę pingwinów.
Teoretycznie można by wykazać szczątkowy, praktycznie - żaden.
Ponieważ fakt przewożenia konia w sprzęcie nie ma jakiegokolwiek związku z załamaniem się podłogi w bukmance, ciągnięcie dalej tej kwestii raczej budzi skojarzenie ze zwykłym pieniactwem.
[/quote]

Jakoś nie widze analogi jeśli idzie o zorzę polarną, pingwiny adeli czy cesarskie i hacele wkręcone w podkowy konia jadącego w przyczepie.
Dlaczego? Ano dlatego, że wydaje mi się, że zupełnie inaczej może dewastować podłogę niespokojny koń z wkręconymi hacelami i ten bez nich.
Uderzenie w podłogę bez haceli nie wywoła tak silnego miejscowego uszkodzenia jak uderzenie konia w hacelach. Zastanówcie się, czy działanie takiej samej energii kinetycznej na powierzchnię 2 x po 1 cm kwadratowy jest takie samo jak na powierzchnię ok 20 cm kwadratowych?
Nie twierdzą, że to była przyczyna zarwania sie podłogi przyczepy. Ale z pewnością mógł to być czynnik decydujący. Owszem, nie musiał. Jednak czy można go na tym etapie wykluczyć?
Tak więc Tomku, chyba zbytnio pospieszyłeś się z klasyfikacją pieniactwa, zorzy i pingwinów.
W całej tej sprawie warto chyba poczekać z daleko idącymi i kategorycznymi opiniami.
Ryzyko skrzywdzenia którejkolwiek ze stron jest zbyt duże i nie mając argumentów w postaci rzetelnej wiedzy z miejsca wypadku lepiej nie domniemywać.

Pozdrawiam
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się