Aborcja - dyskusja

Nie wiem, czy ten artykuł się już tu pojawił. Wstawię, bo jest naprawdę ciekawy i dla tych za i dla tych przeciw.

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,11518946,Nie_mowie_o_aborcji__Mowie__Ma_pani_wybor.html


Bardzo intrygujący. Czytając odnośniki w w/w artykule trafiłem jeszcze na coś takiego:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,98083,12126759,Aborcja__czyli_nie_ma_albo___albo.html

I cytat z przytoczonego przeze mnie linku
Dlatego na płaszczyźnie czysto ideowej ten konflikt jest nie do rozstrzygnięcia. Ale to nie jest spór o "prawo" do aborcji. To zawsze jest problem wyboru pomiędzy dwiema kolidującymi wartościami. Bo nie chodzi tu o pytanie: czy ja mogę mieć prawo do aborcji. Chodzi o pytanie: czy moja wolność, integralność seksualna, dobre samopoczucie psychiczne mogą być ograniczone i w jakim stopniu. A więc to nie jest "moje" prawo, lecz zawsze kolizja z innym dobrem prawnie chronionym.

Kwintesencja naszej dyskusji  😉
Co do tej krainy szczęsliwości Cejrowskiego, to jeszcze po ulicy powinien tam pląsać tęczowy jednorożec wiozący na grzbiecie JKM.  Wszedzie dobrze gdzie nas nie ma. Rzowiązania z krajów słabo rozwiniętych nie będą się sprawdzać w przypadku np. ciężkich chorób przewlekłych, bo tam nie ma tego problemu. Wystarczy Alzheimer, sąsiedzi z bazarku mogą zaopiekować się miłym, starszym panem, ale już niekoniecznie agresywną, niebezpieczną dla siebie i innych osobą.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
28 września 2012 15:52
Skoro tyle osób podaje jako argument przeciw, że smarkate 14-latki będą się skrobać, to czemu nie wprowadzić aborcji od 18stki?
Rozumowanie na poziomie:
Wprowadźmy zakaz sprzedaży napojów alkoholowych osobom poniżej 18 roku życia i nietrzeźwym.
Ale czy z tego powodu spadła liczba pijanych nastolatków i meneli, którzy nawaleni w trzy d**y stoją pod monopolowym? Nie!
Więc to nie na tym rzecz polega, żeby wprowadzić obostrzenia jeśli chodzi o wiek, ale żeby uregulować sam proces przeprowadzania aborcji!
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
28 września 2012 16:15
Ależ ja to rozumiem! 🙂
ALE - zakaz sprzedaży alkoholu poniżej 18stki przynajmniej UTRUDNIA kupowanie alkoholu przez osoby niepełnoletnie. I tak piją, ale mniej i rzadziej. Gdyby tak nie było, to można by o kant dupy ten i wszystkie inne tego typu zakazy. W jakimś celu jednak istnieją.
Poza tym - niepełnoletni zwykle alkohol dostają od pełnoletnich, którzy ten alkohol kupują. Tutaj nie powiesz komuś, żeby za Ciebie zrobił sobie aborcję, nie? To akurat łatwo kontrolować 😉 A że i tak jakiś procent lekarzy będzie to robić - cóż, dokładnie tak samo wygląda sytuacja aborcji ogólnie teraz.
ALE - zakaz sprzedaży alkoholu poniżej 18stki przynajmniej UTRUDNIA kupowanie alkoholu przez osoby niepełnoletnie.

No ale właśnie tu nie chodzi o to, żeby utrudniać dostęp do aborcji, ale żeby sensownie sprawować kontrolę nad tym co się dzieje.
Wiesz, ja tam nie mam nic przeciwko jak sobie 16latek wypije piwko. Proszę bardzo. Byle by ktoś nad nim sprawował kontrolę co on po tym piwku robi i czy aby na pewno ogranicza się do jednego piwka.
I z aborcją jest tak samo. Po co zakazywać, kiedy sprawę trzeba kontrolować.
Bocian nie przynosi dzieci. Każdy ma prawo powołać dziecko na świat lub tego nie robić. Ofiary gwałtu i bardzo chore dzieci to rzadkość. Reszta klienteli aborcyjnej to wpadki. Bez żartów. Dziś w szkole uczą jak zapobiec ciąży. A kto nie umie może unikać płci przeciwnej. O! A teraz na mnie krzyczcie sobie.
Aborcja nie jest wyrazem wolności jednostki.
Aborcja nie jest metoda antykoncepcji.
Aborcja nie rozwiązuje problemu osób niepełnosprawnych.

Bo ty tak powiedziałaś?
Owszem to jest wyraz wolności jednostki. Podobnie jak prawo do eutanazji.
Oczywiście, że aborcja nie jest metodą antykoncepcji, oczywiście że nie rozwiązuje problemu niepełnosprawnych. I nikt tak nie twierdzi.
A jak się dalej kościół do aborcji zaopatruje? Kiedyś śledziłam ich wielkie dyskusje i sprzeciwi, ale wtedy byłam na etapie dowiadywania się o wszystkim co z każdą religią jest związane (a przynajmniej z tymi głównymi).
Chodzi o to, że moja znajoma (wtedy miała 16lat) została zgwałcona, zaszła w ciąże, ale wraz z rodzicami podjęli decyzje, że urodzi dziecko. Gdy była jakoś pomiędzy 2 a 3 miesiącem ciąży poroniła (nie wiem dokładnie co się stało), jej rodzinny kościół nie zezwolił na pochowanie dziecka, bo stwierdzili, że to jeszcze nie człowiek i to nawet duszy nie miało. No to ja się pytam jak to możliwe, że od samego poczęcia to już dziecko jeśli chodzi o aborcje, ale jeśli chodzi o pochowanie to 2-3 miesiące to jeszcze nie jest niczym. To jeden wielki żart...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 września 2012 19:47
Kościół tak samo zapatruje się na abrocję jak na antykoncepcję i homoseksualizm.
dempsey   fiat voluntas Tua
28 września 2012 20:28
Bocian nie przynosi dzieci. Każdy ma prawo powołać dziecko na świat lub tego nie robić. Ofiary gwałtu i bardzo chore dzieci to rzadkość. Reszta klienteli aborcyjnej to wpadki. Bez żartów. Dziś w szkole uczą jak zapobiec ciąży. A kto nie umie może unikać płci przeciwnej. O! A teraz na mnie krzyczcie sobie.

ja nie nakrzyczę, tylko podziękuję za klarowne wyrażenie tego, co i ja czuję.

Tu nie chodzi o ten margines, tylko o jego rozszerzanie. Bez końca.
efeemeryda   no fate but what we make.
28 września 2012 20:34
Moim zdaniem sprawę aborcji należy rozstrzygnąć we własnym sumieniu i tak albo to jest morderstwo albo nie jest. Nie podobają mi się te wszystkie szarości na zasadzie: jeśli jest normalna zdrowa ciąża w dodatku wpadka - to nie wolno bo to morderstwo małego człowieczka! Jeśli zaś był gwałt lub mamy do czynienia z chorobą płodu lub zagrożeniem życia matki to już możemy zabijać bo wtedy jest zabijanie usprawiedliwione.
To mi się najbardziej nie podoba, taka asekuracyjna postawa można ale pod warunkiem. Bo niby dlaczego pod warunkiem? Jeśli to nie jest morderstwo to po co wnikać czy to po raz piąty skrobię się 14latka? Szkoda jej zdrowia? No owszem, ale stosowanie latami hormonów też przecież obojętne nie jest.
Jeśli zaś uznajemy to za morderstwo to moim zdaniem nie może być czegoś takiego jak pozwolenie na zabijanie. (nie chciałabym poruszać tutaj eutanazji ponieważ jest to zupełnie inna sprawa - w przypadku płodu nie można mówić o jego woli).

Osobiście jestem jak najbardziej za pełną legalizacją. Co do refundacji w związku z naszą sytuacją ekonomiczną uważam, że powinna być refundowana tylko w szczególnych przypadkach. Natomiast wszelkie wpadki to już niestety z własnej kieszeni, ale nie dlatego, że chciałabym kogoś karać za wpadkę ale dlatego,  że naszego kraju obecnie na to zwyczajnie nie stać.

Nie wiem co sama bym zrobiła, znajdując się przed takim wyborem, mam nadzieję, że nigdy się nie znajdę. Niemniej jednak pragnę mieć oficjalny wybór, a nie narzuconą konieczność.
Dziś w szkole uczą jak zapobiec ciąży.
[...]
O! A teraz na mnie krzyczcie sobie.

A ja sobie pokrzyczę  😉 
Pokaż mi szkołę gdzie uczą zapobiegać ciąży!! No pokaż  😀iabeł:  W szkole w której "przygotowania do życia w rodzinie" uczą katecheci/katechetki (a to i tak pół biedy, bo jak żonaci/mężatki to może coś tam wiedzą)? A są i przypadki, że tego przedmiotu uczą księżą  😵  No to błagam Cię, o jakiej nauce antykoncepcji my tu mówimy!  👀 
A są i przypadki, że tego przedmiotu uczą księżą  😵  No to błagam Cię, o jakiej nauce antykoncepcji my tu mówimy!  👀 

Muszę się nie zgodzić, bo księża to czasem mają więcej wiedzy o seksie niż nie jeden człowiek. Wie jaką formę ma seks w życiu chrześcijanina, ale sam seks uprawia, więc i wiedza i praktyka jest. Gorzej z tym jeśli będzie gadał o załóżmy antykoncepcji, a zaraz po tym "ale pamiętajcie! Pomiędzy Wami ma być bóg, a on może być dopiero po ślubie i bez zabezpieczeń, bo tam się bóg nie zmieści!"  🤔 a to już słyszałam  ❗
Na biologi uczą. Że dzieci poczyna się dość prosto. I prawo robienia tego lub nie ma każdy człowiek. A jeśli nie wie co i jak niech spyta, doczyta. Może by tak " Dzień walki o prawo palenia ognisk w stodole" ?
No na biologii o samym zapłodnieniu i ciąży to mnie też uczyli. Na prośbę części klasy biolożka omówiła też aborcję i sam jej przebieg od strony medycznej.
Ale podejścia do seksu od strony psychologicznej i etycznej oraz o antykoncepcji już nie.
Ale może ja miałem jakąś inną (dziwną) szkołę.  👀
rozumiem ze zaraz po aborcji, mozemy rozpoczac walke o pelna refundacje lekow likwidujacych pijackiego kaca? No bo dlaczego mam cierpiec, skoro lubie sobie wodeczke wypic?
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
28 września 2012 23:43
[quote author=Becia23 link=topic=60588.msg1537332#msg1537332 date=1348845354]
ALE - zakaz sprzedaży alkoholu poniżej 18stki przynajmniej UTRUDNIA kupowanie alkoholu przez osoby niepełnoletnie.

No ale właśnie tu nie chodzi o to, żeby utrudniać dostęp do aborcji, ale żeby sensownie sprawować kontrolę nad tym co się dzieje.
Wiesz, ja tam nie mam nic przeciwko jak sobie 16latek wypije piwko. Proszę bardzo. Byle by ktoś nad nim sprawował kontrolę co on po tym piwku robi i czy aby na pewno ogranicza się do jednego piwka.
I z aborcją jest tak samo. Po co zakazywać, kiedy sprawę trzeba kontrolować.
[/quote]
Gwoli ścisłości - mnie osobiście nie przeszkadza, że się 14-latki skrobią, a niech się skrobią, nie moje sumienie. Jedynie chciałam pokazać, że istnieje proste rozwiązanie tego problemu 🙂
Co zaś do sprawowania kontroli - dokładnie, mam takie samo zdanie, ale jedyną opcją jest legalizacja aborcji - tylko wtedy będzie można ją dokładnie kontrolować. Inaczej się nie da, skoro ona niby nie istnieje. I IMO to jest najważniejszy argument "za".

Co zaś do wszystkich tych, którzy powołują się na antykoncepcję:
>Jeśli będzie mozliwość sterylizacji na życzenie (a trzeba pamietać, że dzisiaj ani podwiązanie nasieniowodów ani podwiązanie jajowodów nie daje 100% pewności, że nie będzie ciaży) lub zostanie wynaleziona 100% skuteczna tabletka antykoncepcyjna, będę pierwsza która podpisze się pod zakazem aborcji.

I o to właśnie chodzi. NIE MA STUPROCENTOWEJ antykoncepcji. Ja osobiście znam wiele przypadków wpadek na tabletkach i/lub gumkach. O, Julie dopiero co pisała w wątku antykoncepcyjnym, że wpadła. A kobieta na pewno nie jest głupia 🙂 W każdym razie, skoro nie istnieje metoda, która zapewni mi stuprocentową pewność, że nie zajdę w ciążę, MUSI istnieć jakaś opcja w razie w. Bo mam prawo zdecydować, że nie chcę mieć dziecka.

rozumiem ze zaraz po aborcji, mozemy rozpoczac walke o pelna refundacje lekow likwidujacych pijackiego kaca? No bo dlaczego mam cierpiec, skoro lubie sobie wodeczke wypic?

wrotki, chcesz powiedzieć, że nigdy w życiu nie uprawiałeś seksu w celach nie-prokreacyjnych?

Nie rozumiem, dlaczego wszyscy zakładają, że skrobią się tylko głupie debilki, które nie mają zielonego pojęcia o antykoncepcji, a biorą się za seks. Takie zostają odsiane w wieku nastoletnim i kończą jako dzieci wychowujące dzieci - wtedy szybko mądrzeją. Ja bym w sumie zakładała akurat, że są to kobiety dwudziestoparoletnie - studentki, młode kobiety skoncentrowane na karierze, takie, którym dziecko w tym momencie bardzo by przeszkadzało.

Ooo, proszę bardzo, drugi wykres: http://www.guardian.co.uk/news/datablog/2011/may/24/abortion-statistics-england-wales (statystyka dla UK)
Procent poniżej 16stek jest malutki, największy jest dla 20-24 - angielskie studentki! I wcale się nie dziwię patrząc na to, ile oni chlają i jak bardzo modne w tym wieku są one night stand'y. 🙂 Na drugim i trzecim miejscu panie goniące za karierą/te, które jeszcze nie wyrosły z clubbing'u i one night stand'ów.

EDIT: w ogóle odnoszę wrażenie, że niektórzy są na nie, bo sądzą, że za głupotę należy się kara - kara w postaci dziecka. Tylko chyba zapominacie, że to dziecko zostanie przede wszystkim ukarane. Naprawdę chcecie, żeby to niczemu winne dziecko było zmuszone mieć kompletnie zawalone życie przez głupotę swojej 14-letniej mamy?
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
29 września 2012 05:43
Na biologi uczą. Że dzieci poczyna się dość prosto. I prawo robienia tego lub nie ma każdy człowiek. A jeśli nie wie co i jak niech spyta, doczyta. Może by tak " Dzień walki o prawo palenia ognisk w stodole" ?


lubie to!

ale kategoryczne odcięcie od socjalu, zlikwidowanie wszelkiej maści zapomóg (wraz ze stworzeniem możliwosci zarabiania godziwych pieniędzy), oraz edukacja i dostęp do środków antykoncepcyjnych, uczciwe wychowanie w poczuciu odpowiedzialności  i.........na samym końcu listy legalizacja aborcji - juz tak, to wszystko razem spowoduje zblizenie sie do normalności
to juz pisałam ale sie powtórze, nie bedzie normalnie jesli zaczniemy od końca listy 🙄 nie rozumiecie ze takie "dni walki"to są po prostu pewne ruchy, manipulacje wywołane odgórnie? gdyby pierwsze punkty zostały spełnione bylibysmy mądrym narodem, który pomimo legalizacji wcale nie chce skrobac dzieci...ale nie o to w tym wszystkim chodzi
mamy chlać, robic łan najt stajnd a potem aborcje, bo ma nam sie zdawac ze to wyraz wolnosci jednostki... 🤔 a to gucio prawda, bo to jest wielka tragedia dla kazdej kobiety, a nie zadna wolnośc...ale my mamy zmienic sobie w głowach ze jest ok i super, nic się nie stało 🙄
...tak się niszczy państwo i jego obywateli
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
29 września 2012 10:29
Ja bym w sumie zakładała akurat, że są to kobiety dwudziestoparoletnie - studentki, młode kobiety skoncentrowane na karierze, takie, którym dziecko w tym momencie bardzo by przeszkadzało.


I w ten sposob sprowadzasz aborcje do 'rodzaju antykoncepcji'. Bo dziecko by akurat w tym momencie przeszkadzalo? W karierze? Powaznie? POWAZNIE? Faktycznie... zaj.... powod. A slyszalas skadinad madre powiedzenie, ze na dzicko nigdy nie ma dobrego momentu? Bo zawsze w czyms bedzie przeszkadzac, ograniczac, hamowac?

Z legalizacja jest troche tak, ze owszem- proceder w tej chwili zachodzi, jak najbardziej, ale dostep do niego jest ograniczony, ceny wysokie i swiadomosc 'czynu zabronionego' istnieje rowniez. Nie od dzis wiadomo, ze wyraznie utrudniony dostep powoduje zastanowienie sie 10 razy, a nie podjecie decyzji ad hoc, BO MOGE.

Przeprowadzal ktos jakies badania w grupie kobiet, ktore poddaly sie aborcji? Ile z nich zaluje, ile zachowalo by sie zupelnie inaczej w tej chwili, ile ma problem lub wrecz niemoznosc zajscia w JUZ CHCIANA ciaze? A jaki procent jest zadowolony ze swojej decyzji i szczerze poleca?
To takie puste szmaty tym bardziej powinny wiedzieć co zrobić, żeby sobie dziecka nie zrobić.

I tak Becia masz prawo decydować o tym, czy chcesz dziecko. Nie pieprz się, to nie będziesz miała.
Proste.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 września 2012 10:47
Bo niestety niektóre kobiety nie rozumieją, że głównym celem seksu jest prokreacja. A to, że przy okazji mamy z tego przyjemność- to tylko dodatek.

Pokemon, wrotki- normalnie gdyby była opcja "lubię to!" to bym kliknęła.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
29 września 2012 10:50
[quote author=Becia23 link=topic=60588.msg1537739#msg1537739 date=1348872207]
Ja bym w sumie zakładała akurat, że są to kobiety dwudziestoparoletnie - studentki, młode kobiety skoncentrowane na karierze, takie, którym dziecko w tym momencie bardzo by przeszkadzało.


I w ten sposob sprowadzasz aborcje do 'rodzaju antykoncepcji'. Bo dziecko by akurat w tym momencie przeszkadzalo? W karierze? Powaznie? POWAZNIE? Faktycznie... zaj.... powod. A slyszalas skadinad madre powiedzenie, ze na dzicko nigdy nie ma dobrego momentu? Bo zawsze w czyms bedzie przeszkadzac, ograniczac, hamowac?
[/quote]
Proszę mi nie wkładać w usta słów. To, że IMO taki jest powód dla tych dziewczyn/kobiet nie znaczy, że takie jest również moje podejście. Dla mnie aborcja absolutnie NIE JEST metodą antykoncepcji i jest OSTATECZNĄ ostatecznością. Okej? Ale wiem, że takie kobiety istnieją i to właśnie one stanowią największy procent - bo ONE traktują to jako metodę antykoncepcji. Osobiście tego NIE popieram.

A ja mam bardzo dobrą koleżankę, która w wieku 17 lat poddała się aborcji. Pomimo tabletek wpadła. Zresztą, jestem prawie pewna, że to już tutaj pisałam. I choć nie chciała tego zrobić, to zrobiła. Bo zdawała sobie sprawę z tego, że teraz nie byłaby w stanie być dobrą matką - nie tyle psychicznie, co finansowo. (I mówcie co chcecie, ale na własnej skórze od urodzenia doświadczam, co to znaczy jak rodzice nie mają pieniędzy na dziecko). I tak, przeżyła to, i to zawsze będzie w jej pamięci. Czasami wspominała, że teraz byłaby w tym i tym tygodniu ciąży, a potem że dziecko miałoby już tyle i tyle - a w jej oczach zawsze malował się ten sam ból i smutek. I choć będzie musiała żyć z tym całe życie, to gdyby mogła cofnąć czas, podjęłaby tę samą decyzję.

Ja pytam po raz kolejny - dlaczego tak bardzo upieracie się, że dziewczyna musi ponieść KARĘ (albo konsekwencje, ale chodzi o to samo tak naprawdę), skoro tą karą jest żywy człowiek, który również poniesie taką samą - jeśli nie gorszą - karę? Gdzieś w tym równaniu zapominacie o samym dziecku i co dla niego będzie znaczyło urodzenie się - i jak będzie wyglądać jego życie.
Ale o jakiej Ty karze piszesz. Odwracasz kota ogonem, bo Ci tak wygodnie i argumentów brakuje.
Należy gówniarzom uświadamiać, że niestety ale ponosi się konsekwencje swich czynów, a nie, że się wyskrobie w razie przypadku. I nie należy dopuszczać do sytuacji, że 15 się rżną i "wpadają", bo to jest patologia.
Bo jak zapalisz zielone światło dla takich zachowań, to jednak więcej durnowatych lasek się puści.
Mimo wszystko.
Ty naprawdę myślisz, że takiego kawałkowania dziecko nie czuje? Uwierz mi, że czuje, tylko nie krzyczy.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
29 września 2012 12:16
Ja jestem mentalnie starej daty, dla mnie 15 latki uprawiajace sex to patologia i choroba spoleczna. I glupota. A za glupote sie placi.

Konsekwencje- to slowo klucz, ze jak sie komus wbije noz w cialo, to moze sie zdarzyc, ze umrze, ze jak sie komus da w leb, to mozna go powaznie uszkodzic, ze jak sie oszukuje, to moze to wyjsc na jaw, jak sie kradnie, to mozna pojsc do wiezenie, a jak sie uprawia sex , to mozna zajsc w ciaze... Taki lajf.

A sex jest dla doroslych, nie dla dzieci.
Jednak więcej zbiegów jest przeprowadzanych u dorosłych. Dlaczego uważacie, że dorosła osoba, którą zawiedzie antykoncepcja, nie ma prawa do aborcji? Nr mnie obecnie absolutnie nie stać na utrzymanie dziecka, już pomijając to że go NIE CHCE. Żeby utrzymać się muszę pracować, ledwo mam na siebie i konia. Hipotetyczne urodzenie dziecka skazywałoby mnie i hipotetyczne dziecko na nędzę. Świetnie.
Pokemon,  przede wszystkim o jakim kawałkowaniu mówimy? Bo aborcja to też tabletki wczesnoporonne, gdy trudno w ogóle mówić o jakimkolwiek czuciu. I "kawałkowanie i wysysanie próżnią" o w ogóle jakaś przeszłość zamierzchła, bardzo rzadko juz sie dzisiaj tak przeprowadza zabiegi. I z  tym decydowaniem, nie uprawianiem seksu i świadomymi decyzjami, no naprawdę, znów kraina różowych jednorożców. Różnie w zyciu jest, gwałty w małżeństwie to wcale nie tak wyjątkowa sprawa i wtedy kobieta nie specjalnie podejmuje decyzje. Jeszcze raz, będzie 100% metoda zapobiegania ciąży, wtedy te wszystkie argumenty będą miały sens. Teraz zwyczajnie takiej metody nie ma ( no OK, można usunąć macicę). Ewentualnie nalezałoby rozwijac techniki umożliwiajace przenoszenie płodów do innych, zainteresowanych i chetnych kobiet. I problem z głowy. Bo strasznie łatwo realizować sumienie cudzym brzuchem i cudzym życiem.
mówicie o konsekwencjach, z tym, że jakie to konsekwencje? że urodzi? odda do adopcji i problem znika, żadne konsekwencje nie są poniesione, oprócz opłacania przez panstwo kolejnego dziecka nie-sieroty. przeciez dla matki ktora to zrobila to zadna konsekwencja i odpowiedzialność za "rżnięcie"

faktycznie seks wsród 15 latków jest wrecz abstrakcyjny, ale widząc "bezstresowe" wychowanie, tylko uśmiecham sie pod nosem, bo im mniej "stresu" a wiecej swobód, tym to bardziej jest przez szczyle wykorzystywane. macie co chcieliście bezstresowi rodzice, wychowujący dzieci w swojej różowej bańce. ja jakoś bezstresowo chowana nie bylam, zdarzalo sie pasem za stopnie poniżej 4 zarobić, ale w zyciu bym nie pomyslala, żeby wrócić po 22 do domu, już jako osoba pełnoletnia, czy jako nastolatka siegnac po alkohol, bo wiedzialam, że będzie surowa kara. a teraz dzieciaki mowia do rodziców "odwal sie", zwracaja sie po imieniu i piją piwo z ojcem wieczorem w wieku 15 lat. u mnie było jasne, kto jest rodzicem a kto dzieckiem i do głowy by mi nie przyszło nieposłuszeństwo czy spóznienie. tak też stresowo(może nie siłowo) zamierzam wychować własne ewnetualne potomstwo, żeby mieć pewność, że nie zajdzie w ciążę w wieku 16 lat. a jeśli się zdarzy, to nie mam najmniejszej ochoty ani zamiaru wychowywać dziecka za córkę/syna, żeby mogł gimnazjum skonczyć. pomóc, pomogę, ale konsekwencje, jeśli będzie chciał zachować dziecko-poniesie sam/a, zarabiając na nie. jak odchowa, są szkoły wieczorowe i dla dorosłych. było dość dorosłe na seks, jest dość dorosłe podjąć samodzielne decyzje i samodzielnie utrzymać potomka (jeśli je zachowa, wg własnej decyzji)

i sądzę, że durne nastolatki, wychowane nieodpowiednio pierdzielić się będą czy aborcja jest czy jej nie ma legalnie, a mądrze wychowane będą wiedziały czym się nawet legalna aborcja może skonczyć i i tak zdecydują się na to świadomie.
katija, to właśnie jest nienormalna sytuacja. Nieważne, że powszechna. To jest niedopuszczalne. Żeby dorosłej pracującej osoby nie było stać na utrzymanie siebie, dziecka + przyjemność (koń bez szaleństw). Przerażające, że wszyscy zbiorowo się na to godzimy. Od dziesiątków lat. Na sytuację ekonomicznie gorszą od niewolnictwa. Bo niewolnik miał zapewnione utrzymanie swoje i dzieci. Mieszkanie i chleb. Ostatnio moja siostra (teoretycznie niebiedna, matka czwórki) powiedziała mi: "gdy patrzę po sobie i znajomych, jest tylko jeden powód niedostatku - posiadanie dzieci".
To jest chore. Chore społeczeństwo. W którym kreacja nowych pokoleń nie jest radością i źródłem ogromnej satysfakcji, własnym wspaniałym wkładem w pozytywny rozwój świata, tylko borykaniem się z nędzą. I nie myślcie, że to dotyczy jakichś "nieprzystosowanych". Dotyczy 95% z nas. Jedno dziecko = ogromne obciążenie. Dwoje = luksus. Więcej? Dramat.
W "dzieciowym" zerknęłam na sklep internetowy z rzeczami dla dzieci i mam. Cena torby(!) na akcesoria przekracza... pensję minimalną. To ma być normalne?
Dopóki dziecko będzie ZŁEM i NIESZCZĘŚCIEM dopóty aborcje będą, żeby nie wiem co.
Jest taki fajny blog matki. Napisała m.w.: "Mam dwoje dzieci, pracuję na 2 etatach (współwłaścicielka? sklepu, dziennikarz + copywriter). Wiecie ile zarabiam? 200-300 PLN. Resztę pochłaniają przedszkola."
Isabelle, ile ciąż masz za sobą? (nie to, żebyś musiała odpowiadać). Ale - nie bredź. Mamy XXI wiek, ale nadal żadna kobieta nie może mieć gwarancji, że ciąża nie skończy się nawet... śmiercią. Taki lajf.
halo, tak, masz rację. Jednak sytuacja jest jaką jest, bardzo bym chciała żeby była inna, ale mam na to średni wpływ niestety. Stosuje antykoncepcję, do lat, jak do tej pory skutecznie. Ale co jeśli? Dlaczego odmawia mi się prawa do decydowania o własnej przyszłości i statusie ekonomicznym? Dlaczego sprowadzacie dyskusję o aborcji do nastolatek? Aborcja to prawo kobiety do decydowania że własnym sumieniu o całym swoim przyszłym życiu. A osoby decydujące się urodzić bo "jakoś to będzie" dzieci nie powinny mieć wcale. Ale może ja jestem idealistką i nie znoszę bylejakości.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się