Umowa pensjonatowa

Witam,
Mam nadzieję, że nie powtarzam żadnego tematu.

Założyłam ten temat żeby poznać Wasze zdanie na temat umów do Hotelu dla konia.
Zarówno z jednej jak i drugiej strony.

Chciałabym stworzyć umowę jak najbardziej zabezpieczającą i właściciela konia i właściciela stajni.

Zastanawiam się nad takimi punktami:
-że w razie jakiegoś nieszczęśliwego zdarzenia i trudności kontaktu z właścicielem konia, upoważnienie właściciela stajni do podejmowania decyzji mających na celu ratowanie konia

-w przypadku gdy ktoś inny jest właścicielem konia, a ktoś inny go użytkuje. czy osoba użytkująca ma prawo do podejmowania decyzji odnośnie konia

-dawka pokarmowa dostosowana do bieżącej potrzeby konia

-co zrobić gdy właściciel zalega z płatnościami (bardzo ważny dla mnie punkt)
zaleganie w terminie 3 miesięcy daje możliwość użytkowania konia do pracy i dzierżawy komuś innemu?
Albo przejęcie konia gdy zalega z płatnościami 3 miesiące albo pół roku lub 1rok??

Jak to wygląda z punktu prawnego i w praktyce?

Czy możecie mi coś doradzić?
Podzielić się swoimi doświadczeniami co do umowy i prawdziwego życia?

Z góry bardzo dziękuje
Ponieważ wyszukiwarka szwankuje i nie wiem czy to dubel, czy nie, pozwolę sobie podzielić się wiadomościami tutaj 🙂

Przytoczę informacje zawarte w umowie, która sama podpisałam z właścicielem stajni, która moim zdaniem jest bardzo logiczna.

Po pierwsze primo: Własciciel stajni zobowiązuje się zapewnić indywidualny boks o wymiarach... z bezpiecznym zamknięciem i oknem. Boks wyposażony jest w: żłób, poidło, lizawka... To musi być wyraźnie zaznaczone, żeby było jasne, kto ma pokryć koszty ewentualnych szkód jak rozbrojenie poidła czy żłobu. Według tej umowy żłób należy do właściciela stajni i to on zobowiązany jest go odkupić.

Właściciel będzie karmił konia zgodnie z dobra praktyką rolniczą w oparciu o normy żywienia zwierząt gospodarskich lub według specjalnych zaleceń właściciela konia oraz codziennie ścielił boks czystą słomą. Koń ma codziennie zapewniony wybieg, latem pastwisko. Paszę treściwą stanowi ... i siano. Karmienie odbywa się w godzinach ..... .

Właściciel konia przebywającego w pensjonacie ma zapewnione miejsce na bezpieczne przechowywanie sprzętu .... , nieodpłatny dostęp do ujeżdżalni, WC itp itd.

Właściciel konia pokrywa koszty kowala, szczepień ochronnych, odrobaczania oraz ewentualnego leczenia konia. W razie nagłych przypadków następuje bezzwłoczny kontakt telefoniczny z osobą decyzyjną w sprawie konia.

Właściciel stajni nie bierze odpowiedzialności za wszelkie szkody spowodowane przez konia, również w trakcie/ na skutek jego niewłaściwego użytkowania przez właściciela.

Strony ustalają miesięczną opłatę na kwotę ... płatne w nieprzekraczalnym terminie do ... na konto : ... . Za opóźnienie naliczane będą odsetki ustawowe, a w skrajnych przypadkach od uniemożliwienia jazdy konnej do przejęcia konia włącznie. Zmiana stawki a także rozwiązanie umowy może nastąpić z xdniowym wyprzedzeniem z obu stron.

Umowę sporządzono w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach. Kwestie sporne nie uregulowane niniejszą umową będą rozstrzygane w oparciu o kodeks postępowania cywilnego.
Mam w stajni umowę dotyczącą roczniaka oddanego na odchów do stadniny. Z tego co pamiętam są zamieszczone dawki żywieniowe przysługujące koniowi. Po jakiej kwocie zaległości następuje przejęcie konia. Coś więcej jest o tym jak koń sobie zrobi krzywdę ( że kierownik stadniny może podjąć decyzję o leczeniu konia - coś w ten deseń) i jak koń zniszczy mienie stajenne to też jest paragraf.
Jakby ktoś był zainteresowany to moge zamieścić w całości.
Punkt o przejeciu konia w razie nieopłacania przez własciciela pensjonatu jest niezgodny z prawem. Takie przejęcie nie ma skutków prawnych. Dochodzić swoich należności można sądownie. Mało tego, taki zapis w umowie będzie klauzulą niedozwoloną i własciciel pensjonatu może trafić do sądu ochrony konsumenta (nie wiem czy to dokładna nazwa) i bedzie musiał taki zapis poprawić, oczywiście dostanie grzywnę czy jakąs tego typu karę.
Z waszych umów wynika, że jak koń narozrabia, coś sobie lub komuś zrobi to właściciela pensjonatu to mało interesuje a Wy macie tylko płacić, bo jak nie..... . W moich umowach jest np. że właściciel stajni odpowiada za wypadek wynikający z niedbalstwa np. nienaprawione ogrodzenie i koń się w nim poharata. Nie ma też o przejęciu własności konia - mało mnie bawi kolejny darmozjad w stajni 😉, wolę pójść do sądu po kasę.
marysia550 - zamieść proszę umowę odchowu roczniaka którą masz ze stadniną  :kwiatek:

Ja mam w umowie jeszcze m.in punkt że jeżeli nie ma kontaktu z właścicielem/ opiekunem konia to właściciel pensjonatu podejmuje decyzję o leczeniu konia na koszt właściciela konia.

Ktoś   Dum pugnas, victor es...
12 lipca 2011 07:50
Kwestie sporne nie uregulowane niniejszą umową będą rozstrzygane w oparciu o kodeks postępowania cywilnego.


uwielbiam ten zapis 🙂 nawet gdy go nie ma,to i tak działa ex lege 😉
A jak to jest z okresem wypowiedzenia? Mam w umowie zapisane, że obowiązuje miesięczny okres wypowiedzenia a ja konie chcę zabrać w trybie natychmiastowym, ponieważ są niedożywione.
PATERA- ten miesięczny okres wypowiedzenia dotyczy tego, że jak właściciel stajni rozwiąże z Tobą umowę, to masz miesiąc na zabranie konia, albo to też zależy jak wychodzą Ci terminy płacenia, albo płacisz z góry albo zaległe

Co do zwklekania z płaceniem, u mnie w umowie jest, że właściciel pensjonatu będzie naliczał odsetki, co jest zgodne z prawem.

Ja uważam, że bardzo ważny jest paragraf na temat padnięcie lub kradzieży konia oraz sprzętu jeździeckiego oraz o ubiezpieczeniu konia i sprzętu. 

edit: A co do użytkowania konia przez inną osobę niż właściciel konia- to u mnie jest tak, że jak ma się ktoś inny tym koniem zajmować, jeździć etc. to składa oświadczenie na piśmie, że osoba ta i ta będzie się zajmowała koniem tym i tym oraz właściciel konia bierze pełną odpowiedzialność za osobę użytkującą konia
Chodzi mi o to, że byłam u swoich koni (które nie pracują pod siodłem bo jeden jest emerytem a drugi po kontuzji) które stoją w pensjonacie (nie mamy zaległości w płaceniu, płacimy z góry) w znacznej odległości od mojego miejsca zamieszkania i bywam u nich raz na dwa miesiące i podczas ostatniej wizyty okazało się, że z koni została skóra i kości  więc powiadomiłam właściciela pensjonatu, że zabieram konie natychmiast a on mi na to, że obowiązuje mnie miesięczny okres wypowiedzenia i że wyda mi  konie jak zapłacę za ten miesiąc mimo, że już moich koni tam nie będzie.
PATERA, w tym przypadku z tego co się orientuję jest tak, jak oznajmił właściciel stajni. Ty konie możesz zabrać, ale do całkowitego rozwiązania umowy jesteś zobowiązana mu płacić..
Po pierwsze właściciel nie ma prawa ci przetrzymac koni. Może dochodzić swoich należności sądownie jak mu nie zapłacisz.
Po drugie jeżeli jedna ze stron rażąco narusza warunki umowy - tu: niekarmienie koni w sposób odpowiedni - to masz prawo do natychmiastowego wypowiedzenia umowy bez okresu wypowiedzenia. Ale nie wiem czy ten zapis musi być w umowie, czy też widnieje on w kodeksie cywilnym.
ja zaluje ze kiedys umowy nie podpisalam. pastwisko-padok w stajni w której trzymalam konia byl przy drodze, wlaciciele mieli jakas impreze, a tu sie okazuje ze dzwonią i mowia ze kon ma podciete gardlo... wet stwierdzil ze jest to cięcie ostrym narzedziem np zyletka, nóż. bo jest glebokie i cienkie. o malo sie nie skonczylo to tragedia, koszty byly bardzo duze, a wlasciciele stajni nie poczuwali sie do pokrycia polowy kosztów jak zaproponowalam. dlatego konia zabralam bez placenia za miesiac który sie wlasnie zaczal, bo placilam z góry za kolejny miesiac do 10 a to sie stalo chyba 8.  uwazam ze to typowe niedopilnowanie przez wlascicieli. bo skoro padok jest przy drodze to powinni zabezpieczyc go tak, żeby nike nie mial wstepu na teren zeby konie skrzywdzic. bo rozumiem, konie sie moga pokopac, kon cos moze sobie zrobic, to tylko zwierze. ale dla mnie taka sytuacja byla niedopuszczalna. bo jak to wogóle mozliwe, że ktos sobie wchodzi, rani konia i wychodzi? patologia szczerze mowiac...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 sierpnia 2011 08:24
PATERA:  jeszcze dziś podjeżdżasz przyczepką pakujesz konie, sprzęt i się wynosisz w trybie natychmiastowym.

I gościu ci może naskoczyć - jakby sie rzucał to możesz mu powiedzieć łaskawie że zagłodzil ci konie i tak naprawdę powinno się na niego złożyc doniesienie do odpowiednich instancji o dręczeniu zwierząt.
jesli gośc nie będzie chciał Ci wydac koni masz prawo pojechac na komendę policji i prosic ich o pomoc a oni muszą tej pomocy Ci udzielic.
Gosc złamał warunki umowy (napewno w umowie było napisane co wchodzi w zakres jego obowiązóków) a zatem nic nie musisz płacic. Umowa zerwana i koniec ,kropka.
Zabieraj ztamtąd konie jaknajszybciej.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 sierpnia 2011 09:42
nawet jak nie ma umowy pisemnej to chyba nie jest normalne że ci konia zagłodził - ergo chociażby z tego powodu on nie ma najmniejszego prawa się czepiać że konia zabierasz w trybie natychmiastowym bez jakiejkolwiek możliwości domagania się przez niego jakichkolwiek opłat.


Czy mozecie poprzesylac mi na pv wzory waszych umow? Mam za niedlugo podpisac swoja i jest beznadziejna :/
Proponuję może tutaj wrzucać.
Może i ktoś inny skorzysta  😉
Witam wszystkich,
Ja mam podpisana umowę, w której Zleceniobiorca zapewnia koniom Zleceniodawcy : boks, stały dostęp do wody i soli w boksie, ściółkę ze słomy, wyżywienie ( siano i owies), codzienny dostęp do pastwiska, całodobową opiekę, sprzątanie boksów, korzystanie z infrastruktury ośrodka.
Problem w tym, że dotrzymywanie warunków umowy jest przez zleceniodawcę traktowane nierzetelnie np. stały dostęp do wody (w stajni nie ma poideł automatycznych, woda nalewana jest do wiaderek, w czasie upałów często konie stoją nad pustymi wiaderkami ). Podobnie z pastwiskiem : są padoki , ale trawy na nich nie ma.
Czy w takiej sytuacji umowa jest dotrzymana ?
A ja potrzebuje porady może ktoś będzie mi w stanie pomoc,  do chwili obecnej nie podpisywaliśmy umów z naszymi pensjonariuszami , no i stało się..... Jedna z forumowiczek wraz ze swoją matką trzymała u nas 3konie, niestety przez ich karygodne zachowanie byliśmy zmuszeni wymówić pensjonat, no i nie zapłacono nam za cały miesiąc... Jedyne co powiedziały to ,to że zadbają o wyrobienie nam odpowiedniej opinii i postarają się że byśmy nie mieli więcej klientów (no i rożne wpisy już się pojawiły na nasz temat niestety)..  i tak się zastanawiam czy jest możliwość odzyskania tych pieniędzy, czy możemy zapomnieć o nich?
A ja potrzebuje porady może ktoś będzie mi w stanie pomoc,  do chwili obecnej nie podpisywaliśmy umów z naszymi pensjonariuszami , no i stało się..... Jedna z forumowiczek wraz ze swoją matką trzymała u nas 3konie, niestety przez ich karygodne zachowanie byliśmy zmuszeni wymówić pensjonat, no i nie zapłacono nam za cały miesiąc... Jedyne co powiedziały to ,to że zadbają o wyrobienie nam odpowiedniej opinii i postarają się że byśmy nie mieli więcej klientów (no i rożne wpisy już się pojawiły na nasz temat niestety)..  i tak się zastanawiam czy jest możliwość odzyskania tych pieniędzy, czy możemy zapomnieć o nich?



Teoretycznie możliwość jest, ale tylko w drodze założenia sprawy sądowej cywilnej (ustalenie istnienia umowy, a co za tym idzie - zobowiązania do miesięcznego uiszczania opłaty za boks). W praktyce oznacza to kolejne koszty, wynajęcie prawnika, ciąganie do sądu świadków .... no i czas.

Pytanie, czy to się Wam kalkuluje?

Ja bym do Pań wysłała co najmniej wezwanie do zapłaty określonej kwoty z zastrzeżeniem, że w przeciwnym wypadku występujecie na drogę sądową, co oznaczać będzie obciążenie Pań dodatkowymi kosztami.
Może poskutkuje?

Myślałam że jest jakieś prostsze wyjście niż droga sądowa. W tej sytuacji nie opłaca się nam to, masz rację. A wezwanie też chyba nie wiele da szczególnie w przypadku tak bezczelnych osób jedynie sad mógł by rozstrzygnąć ta sprawę. Dziękuję za odpowiedź  :kwiatek:


Przenoszę część mojego posta z wątku "nieuczciwi pensjonariusze" dla tych, co kiedyś będą szukać informacji o zapisach umowach pensjonatowych (zawieranych z właścicielami koni - osobami prywatnymi (konsumentami)- ku pamięci!

"......przysiadlam i przejrzałam Rejestr Klauzul Niedozwolonych przowadzony przez UOKiK (na ich stronie internetowej dostępny). Są tam publikowane klauzule umowne (umowy z konsumentami), które zostały uznane przez Sąd Antymonopolowy za niedozwolone (jeżeli takie klauzule się pojawią w umowach, są one nieważne).
Wprawdzie nie ma tam klauzul z umów pensjonatowych, ale można prześledzić klauzule o podobnym brzmieniu z innych umów. Jeżeli Sąd w tych umowach wypowiedział się, że takie klauzule są niedozwolone, to można przyjąc że podobnie brzmiące klauzule (oddające tą samą istotę) też będą uznane za niedozwolone (nieważne), gdyby przyszła sprawa przed sądem.
I cóż? ...... mina mi trochę zrzedła. Mój pomysł z "pełnomocnictwem do sprzedaży w przypadku dlugu" - trochę w innym kształcie ale ta sama istota - był oceniany przez Sąd Antymonopolowy i został uznany za niedozwolony (jeżeli ktoś jest ciekawy podstawy to patrz. poz. 2172; poz. 2342 w Rejestrze Klauzul Niedozwolonych).

Przy okazji wyjaśniła mi się również podstawa uznania za nieważne postanowienia w umowach pensjonatowych o przejściu własności konia za długi.
Takie "przejście własności za długi" również zostało uznane przez Sąd Antymonopolowy za klauzulę niedozwoloną (podstawa: poz. 1624 w Rejestrze Klauzul Niedozwolonych).

Czyli pomysł z "pełnomocnictwem do sprzedaży", podobnie jak postanowienia o przejściu własnosci konia na stajnię za dłuigi są z mocy prawa nieważne."



Zamiast przejmować za długi można ustanowić w umowie zastaw. Koń jako przedmiot zastawu dla niezapłaconych wierzytelności- chyba najprostsza opcja.
Można też wymagać od pensjonariusza oświadczenia o poddaniu sie egzekucji, co też ułatwia sprawę i jest teraz bardzo modne przy umowach najmu, tylko trochę więcej zachodu bo o ile się nie mylę oświadczenia musi być w formie aktu notarialnego.
Co do klauzuli 1624 nie wiem czy przesądza fakt niemożności przejęcia rzeczy za długi - trochę inny stan faktyczny.
Z tego co się kiedyś orientowałam w zastaw można przejąć "rzeczy", a żywe zwierzę wg. naszego prawa rzeczą nie jest.
A tak mi przyszło teraz do głowy - można by np. weksel inblanco załączać do umowy i w momencie kiedy x miesięcy się nie płaci za pensjonat, to weksel można by zrealizować. To by chyba było zgodne z prawem.
Z tego co się kiedyś orientowałam w zastaw można przejąć "rzeczy", a żywe zwierzę wg. naszego prawa rzeczą nie jest.


Zwierzę może być przedmiotem zastawu. Zastaw na zwierzęciu przewidziany został choćby w art. 432 par. 2 kc (ustawowe prawo zastawu na zwierzęciu jako zabezpieczenie szkód poczynionych przez zwierzę na cudzym gruncie oraz kosztów jego utrzymania).

Co więcej, oficjalny Katalog Opisu Przedmiotu Zastawu (funkcjonujący przy zastawach rejestrowych) wskazuje w jaki sposób opisać zwierzę, jako przedmiot zastawu rejestrowego.

Czyli, jeżeli zwierzę może być przedmiotem zastawu rejestrowego (gdy zastaw jest rejestrowany przez sąd w specjalnym rejestrze zastawów), to tym bardziej może być przedmiotem zastawu zwykłego umownego (wystarczy sama umowa zastawu).

Słabość zastawu na koniu w umowach pensjonatowych - żeby wlaściciel stajni mógł skorzystać z prawa zastawu na koniu najpierw musi uzyskać z sądu wyrok (nakaz zapłaty) zasądzający na jego rzecz określoną kwotę z tytułu zaległości pensjonatowych, następnie musi udać się z tym wyrokiem do komornika i wnioskować o wszczęcie postępowania egzekucyjnego. Komornik wszczyna postepowanie, zajmuje oficjalnie konia, przeprowadza jego oszacowanie (które musi sie uprawomocnić) i gdy kon zostanie ostatecznie oszacowany przez bieglego rzeczoznawcę - komornik ogłasza licytację konia. Dopiero pieniądze uzyskane z licytacji zostają przekazane właścicielowi stajni na pokrycie długu...
Czyli czasowo zastaw zbytnio nie przyspiesza odzyskanie długu przez stajnię.


EDIT: co do weksli "in blanco" - można brać weksle "in blanco", tak samo jak można brać hipotekę. Dlaczego od razu nie wziąć hipoteki? :-)
Z tym że hipotekę trzeba ustanwiać sądownie, a weksla in blanco raczej nie trzeba. I może być w rpostyu sposób podłączony pod umowę pensjonatową.

A co do zastawu, to w przypadku gdy własciciel konia chce konia zabrać, ale nie uregulował zaległości za pensjonat, to stajnia może konia zatrzymać jako zastaw do czasu uregulowania nalezności, dobrze myślę? Nie jako zastaw rejestrowy, ale tak po prostu.
A jak to się ma do praktyki tego typu: np. oddaję buty do szewca i w regulaminie/umowie jest zawarty zapis - że jak nie odbiorę butów w terminie np., 180dni to buty przepadają. W tym przypadku szewc rozporządziłby się moją własnością (fakt, że o niskiej wartości). Jakby to można było odnieść do konia porzuconego przez właściciela?
Z tym że hipotekę trzeba ustanwiać sądownie, a weksla in blanco raczej nie trzeba. I może być w rpostyu sposób podłączony pod umowę pensjonatową.

A co do zastawu, to w przypadku gdy własciciel konia chce konia zabrać, ale nie uregulował zaległości za pensjonat, to stajnia może konia zatrzymać jako zastaw do czasu uregulowania nalezności, dobrze myślę? Nie jako zastaw rejestrowy, ale tak po prostu.
A jak to się ma do praktyki tego typu: np. oddaję buty do szewca i w regulaminie/umowie jest zawarty zapis - że jak nie odbiorę butów w terminie np., 180dni to buty przepadają. W tym przypadku szewc rozporządziłby się moją własnością (fakt, że o niskiej wartości). Jakby to można było odnieść do konia porzuconego przez właściciela?


Oczywiście, że hipoteka to był przykład od czapy (taki żart). Co do weksla "in blanco" - co do zasady tak, można go brać (wtedy z wekslem "in blanco" trzeba podpisać tzw. deklarację wekslową w której będzie napisane, kiedy właściciel stajni będzie mógł ten weksel wypełnić). Tylko zastanawiam się, czy jeżeli większość umów pensjonatowych jest "na gębę" - to pomysł z wekslem "in blanco" wypali?
Jeszcze jedno - własciciel stajni będzie mógł wypełnić weksel "in blanco", ale żeby mógł z niego skorzystać musi udać sie do sądu o nakaz zapłaty z weksla (musi potwierdzić przed sądem że taka kwota mu sie nalezy, jaką wypełnił weksel), gdy otrzyma prawomocny nakaz zapłaty może dopiero iśc do komornika, wszcząć postępowanie egzekucyjne i tak dalej....

Co do zastawu - spójrz na art. 311 kc, przedmiot zastawu (po jego ustanowieniu) zastawca może zbyć lub obciążyć (np. sprzedawać osobie trzeciej) bez zgody zastawnika (tego, który zastaw przyjmuje, w naszym przypadku właściciela stajni). Czyli jeżeli właściel sprzeda konia w trakcie trwania umowy zastawu (umowy pensjonatowej) to będzie mógł konia wyprowadzić ze stajni. Co więcej, definicja zastawu umownego z art. 306 par. 1 kc wyraźnie podkreśla, że uprawniony do zastawu będzie mógł dochodzić swoich roszczeń z przedmiotu zastawu "bez względu na to czyją stal się własnością" (czyli co do istoty zastaw dopuszcza zmiany właścicieli konia). Jak można na koniec ścignąć tego ostatniego własciciela konia jakby co  - to już zmartwienie zastawnika (właściciela stajni).

Zastaw zwykły umowny to bardzo słaba forma zabezpieczenia (dlatego m.in. wprowadzono zastaw rejestrowy, aby ją wzmocnic). Głownie za sprawą art. 325 par. 1 kc - z ktorego wynika że zastaw wygasa, gdy przedmiot zastawu zostanie zwrócony zastawcy (ustanawiającemu zastaw - w naszym przypadku właścicielowi konia). To w praktyce praktycznie eliminuje możliwość zabrania konia poza stajnię przez jego właściciela (np. na zawody, na rajd czy po prostu na wycieczkę w teren), bo jeżeli koń nie wróci - nie ma zastawu.
czy spotkal sie ktos z UMOWA UZYCZENIA w stajni? dokladnie chodzi mi o boks. jezeli tak to jakie punkty zawierala ta umowa czy ma ktos moze wzor takiej umowy generalnie prosze o kazda informacje na temat tego rodzaju umow w stajniach z gory dziekuje
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się