Waga jeźdźca

Wydaje mi się,że wszyscy myślimy podobnie.
O rozpoczynającym naukę jazdy konnej grubasku dorosłym ale za to tłustym i niewysportowanym wcale.
I jak się widzi to gramolenie na konia, potem to UFF... siadanie i pożal się Boże naukę - to się ma uczucia mieszane.
Myślę,że do realizacji marzeń o zostaniu jeźdzcem warto włączyć dietę i zdrowe odżywianie z korzyścią dla konia i własną.
A sportowcy - Ci z cięższych na pewno zaczynali będąc innej wagi.
caroline, i nie zapomnij o wyścigach gdzie kwestia wagi jeźdźca i jego wzrostu jest BARDZO pilnowana i rygorystyczna, z wiadomych powodów
Ech, zastanowiwszy się to waga 90+ jest całkiem normalna dla dorosłego, rosłego faceta. I często jej nawet nie widać (kości, mięśnie ważą więcej niż tłuszcz).
Anegdota:
Konkurs na styl konia. Komentarz do przejazdu amazonki wygłoszony przez zawodnika z trybuny (profi, jak najbardziej dorosły  😉):
"Ech, gdzie tu sprawiedliwość, przecież ten koń ma na grzbiecie w porywach 35 kilo!"  🤣
Tyle, że nie zawsze waga=tłuszcz i brak kondycji. Nie zawsze jest to równoważne.
Są ludzie, którzy są "zbici"(grube, ciężkie kości, dużo mięśni) i ważą dużo więcej niż na oko wyglądają.
Są zaś ludzie miękcy, pokryci lekkim sadełkiem, ale lżejsi.

Ruda_H   Istanbul elinden öper
27 maja 2009 11:36
z tymi wyścigami to jest różnie o ile waga do startów jest ściśle określona do bodajże 64 kg max to tranować konie wyścigowe może każdy a przecież to ten sam folblut i ten sam tor a różnica kg - czasami spora.

nie można nikomu zabronić jeździć konno i nie w tym rzecz ale wszystko z głową
Tyle, że nie zawsze waga=tłuszcz i brak kondycji. Nie zawsze jest to równoważne.

A co powiecie o zawodnikach sumo, grubi a maks sprawni.. 😉
asds   Life goes on...
27 maja 2009 11:37
Ja stanę w obronie cięższej strony mocy. Kilka osób pisze ze razi je osoba z nadwagą na koniu, należy niestety pamietac że w niektóych przypadkach jest to od nich niezależne np. Panie przyjmujace leki na bazie hormonalnej. A druga sprawa to co uznajemy za nadwage przykładowo? Osobiscie spokojnie mieszcze sie z dużym zapasem w przedziale ponizej 90 kg, lecz niestety spore okolice biustu i bioder poteguja sylwetke ( B 55cm x W 43cm x H 57 cm). I uwierzcie mi jeźdzci pełniejsi też cześto czują ten dyskomfort "odstawania od reszty" przy  np. jakichkolwiek wyjazdach końsko towarzyskich.


Druga sprawa kwestia konia. Nieprawda jest ze im ciezszy jexdziec tym wyzszy koń. Znam konia 175 cm któremu pod Panem około 120 kg nogi się uginały i znam niecałe 160 cm Sp które spokojnie nosiło 100 kg faceta. Wszystko zależy na moje oko bardziej od typu budowy i jakby to ujac nóg konia? Wiadomo ze koń o mocnijeszej nodze bedzie w stanie uniesc ciezszego jeźdzca lepiej , jak np. cieniutkie nóżki xx. U nas w klubie przykładowo już na pierwszej jexdzcie niestety podziekowano Panu (temu około 120 kb, z 195cm wzrostu) za jazdy u nas w klubie z najzwyklejszego powodu braku odpowiedniego dla niego konia, człowiek wysłuchał i sam chyba zreszta zauważył po 15 minutach jady na koniu ze cos jest nie tak.


Jezeli do wszystkiego podejdziemy z głową to nie widzę najmniejszego problemu jazdy osób dorodnijejszych konno, tak samo jak i małych chucherek 🙂

A teraz zobacyzłam ze pieknie tez tunrida sprawe podsumowała co do mieśni. Niestety 7 lat grania w koszykówke swoje tez potrafi z mięśniami uda np. zrobic 🙁
I jeszcze jeden aspekt- sprzęt. On też swoje waży.
Porównując siodło np syntetyczne a siodło ułańskie? Przecież takie ułańskie waży z 15 kilo jak nie więcej. Jeździec, ułan, to też zwykle masywny (nie gruby) mężczyzna. Razem ważą lekko ze 110.

Modyfikuję- siodło ułańskie MUSI ważyć dużo więcej. Mój zwykły stary Daw Mag ważył z osprzętem 11 kilo.

kulbaka ułańska waży koło 25 kilo z tego co pamiętam z patataja ...
na moje oko osoby cięższe powinny dobierać masywniejszego konia. Ważąc 80kg jezdziłam tylko na dwóch koniach: Masywnym sp 182cm, oraz mniej masywnej lecz wielkiej kobyle sp 175cm wzrostu. dopiero po zrzuceniu 15 kg pozwoliłam sobie na jeżdżenie młodego anglika (również nie małego - blisko 170cm) miałam wiele wątpliwości do momentu kiedy okazało się ze szczupły chłopak który kobyłkę zajeżdzał ważył więcej niż ja, a najchudszy jezdziec w stajni waży 58kg.

mimo ze 80kg to nie dramat jeszcze tylko spora nadwaga, nie pchałam się do koni delikatnych.

Do tego zauważyłam ze ważąc więcej miałam problemy z siedzeniem w siodle (siedziałam na siodle nie na koniu) zmniejszenie wagi pomogło znacznie mojej równowadze dlatego odchudzam się dalej 😉

80kg masywny koń 182cm


65kg na kobyle 172
lets-go wyrazasz dosc radykalne poglady. zapewne jestes osoba szczupla i bez problemow z waga i pewnie do tego mozesz jesc co i ile ci sie podoba... ja przez cale zycie (bo od szkoly podstawowej) wazylam wiecej, mialam wiekszy biust, szersze biodra, twarde miesnie i na tym troche tluszczu. jeszcze tak do niedawna mialam z tym klopoty, ale latwiej mi bylo to kontrolowac niz teraz. teraz juz nie jest tak latwo schudnac, nie wolno mi sie zyczajnie najesc smacznym obiadem bo to jest moment. zeby trzymac wage ok 68kg musze bez przerwy chodzic lekko glodna i miec duzo ruchu. mam go miedzy innymi dzieki jezdzie konnej. jak waze wiecej czuje sie z tym zle, ale w ktoryms momencie masz dosc wieczengo odchudzania sie, zwracania uwagi na to co jesz bla bla bla. to meczy. ale z drugiej strony nie waze az tyle, zeby konie mialy miec z tym powazny problem. na kucyki mi nie dawali tylko wsiadac  🙁 i to jak bylam duzo szczuplejsza...
caroline   siwek złotogrzywek :)
27 maja 2009 14:25
Do tego zauważyłam ze ważąc więcej miałam problemy z siedzeniem w siodle (siedziałam na siodle nie na koniu) zmniejszenie wagi pomogło znacznie mojej równowadze 
niestety zauważyłam to samo u siebie - wystarczy pare kilogramów na plus i siedzi mi sie zupełnie inaczej w siodle (i to tak inaczej z kategorii gorzej 😉). kiedy troche schudnę - znowu siedzi mi sie wygodniej i łatwiej mi bardziej poprawnie ułozyc noge.

katija, nie bierz wypowiedzi lets-go tak do siebie. wiemy dobrze, ze nie kazdy wyglada tak jakby chciał. [vide przywoływany już tutaj przykład Isabell Werth - tez walczącej z nadwagą]
ale problemem nie są osoby nieco "wieksze" tylko "dużo za duze" 😉

a w ogóle największym problemem to są ci, którzy chca schudnąć dzięki jezdzie konnej, a zaczynają od bardzo duzej nadwagi - bo to nie jest ani dla nich ani dla konia zdrowe.
[b] musze (...) miec duzo ruchu. mam go miedzy innymi dzieki jezdzie konnej.

Trochę nie na temat, ale czy jazda konna odchudza? Osobiście nie mam problemów z nadwagą, ale też waga mi nie spada, mimo że jeżdżę regularnie i nie objadam się.
każdy wysiłek fizyczny powoduje spalanie tłuszczyku. Jeżdząc codziennie nie mam problemów z wagą, ale kiedy mam jakąś przerwę  😲 🙄 momentalnie tyję.
Kiedyś jak mi kobyła okulała, to po tygodniu miałam 5kg więcej. Jedząc tyle samo. Czułam się jakbym poszła spać chuda, a wstała gruba.

przy moim wzroście każdy kilogram od razu widać  🙄
caroline   siwek złotogrzywek :)
27 maja 2009 14:34
[quote author=_kate link=topic=6197.msg262139#msg262139 date=1243431205]
każdy wysiłek fizyczny powoduje spalanie tłuszczyku. Jeżdząc codziennie nie mam problemów z wagą, ale kiedy mam jakąś przerwę  😲 🙄 momentalnie tyję.
Kiedyś jak mi kobyła okulała, to po tygodniu miałam 5kg więcej. Jedząc tyle samo. Czułam się jakbym poszła spać chuda, a wstała gruba. [/quote]
mam ten sam problem 😁
...i co ja mam powiedziec - kon zrobił mi 7 mies przerwy od jezdziectwa!
z tego co widziałam, to się nieźle trzymasz  🙂. Ja bym już nie chodziła, tylko się toczyła.  😉
no wlasnie... moj mi zrobil 2 miesiace prawie i tez momentalnie buch- duzy brzuch  😉 to nie chodzi o to, ze biore do siebie, tylko o to,ze latwo jest wydawac krytyczne osady samemu nie znajac problemu... a ja oczywscie jeszcze dostalam fisia na punkcie tego, ze kontuzja mojego konia (zapalenie miesni grzbietu) byla spowodowana moja waga....chociaz to prawdopodobnie nie prawda.
[quote author=katija link=topic=6197.msg262121#msg262121 date=1243429912]
[b] musze (...) miec duzo ruchu. mam go miedzy innymi dzieki jezdzie konnej.


Trochę nie na temat, ale czy jazda konna odchudza? Osobiście nie mam problemów z nadwagą, ale też waga mi nie spada, mimo że jeżdżę regularnie i nie objadam się.
[/quote]
Chodzi Ci o stronę wizualną czy wagową, bo jeśli chodzi o wagę to ćwicząc możesz przytyć (wagowo)ze względu na fakt że mięśnie dużo więcej ważą niż tkanka tłuszczowa, jednakże wizualnie ciało się wysmukla.
Z moich doświadczeń, to im było więcej koni tym waga była większa, działo się tak bo dużo jeżdżąc czułam że muszę mieć więcej siły i więcej jeść, więc wszystko przerabiało się na masę i tak koło się zamykało..
Należę do tych osób co szybko tyją, ale mam cały czas nałożony reżim jedzeniowy więc czy jeżdżę czy nie jeżdżę to nie tyję, bo nie jem więcej.
No i zawsze można schudnąć jeśli się tylko chce, ale to inna bajka...
[quote author=_kate link=topic=6197.msg262139#msg262139 date=1243431205]
każdy wysiłek fizyczny powoduje spalanie tłuszczyku. Jeżdząc codziennie nie mam problemów z wagą, ale kiedy mam jakąś przerwę  😲 🙄 momentalnie tyję.
Kiedyś jak mi kobyła okulała, to po tygodniu miałam 5kg więcej. Jedząc tyle samo. Czułam się jakbym poszła spać chuda, a wstała gruba.

mam ten sam problem 😁
...i co ja mam powiedziec - kon zrobił mi 7 mies przerwy od jezdziectwa!
[/quote]

kiedyś z anką obgadywałyśmy ten temat i nawet pokusiłyśmy się o test - sztuczne pogrubienie uda anki  😁

wynik dokładnie takie o jakim piszecie więc nawet potwierdzone doświadczalnie  😁
A poczekajcie jeszcze kilka/kilkanaście lat, kiedy urodzicie dzieci, kiedy metabolizm zwolni, kiedy organizm zaprawiony różnymi dietami nie będzie reagował na zmniejszenie ilości spożywanych kalorii, kiedy pracując na 1,5 etacie w pracy nie będzie już czasu ani siły na inny ruch poza jazdą konną.
Wtedy już wcale nie tak łatwo schudnąć ! Albo inaczej- schudnąć jeszcze można . Problemem jest to potem utrzymać. Ale to już off.  😉

Ja mam małego konia (takiego mi rzucił los) i jeździ mi się wygodnie. Niby nie jest obciążony ponad miarę. Niby nigdy nie pokazywał, że mu za ciężko. Wymieniłam sprzęt na lżejszy. Staram się kontrolować swoją masę i jak tylko przytyję przechodzę na diety. Ale cały czas martwię się, czy to się kiedyś tam ( za ileś lat) nie odbije na jego nogach.  🙁

I nie mam jakichś kompleksów, że jestem za gruba, bo sylwetkę trzymam całkiem całkiem. Jestem po prostu ciężka i mam wrażenie, że przyduża na niego. (niby normy spełniamy, ale czy te normy które podałam na pierwszej stronie są faktycznie prawidłowe?)
asds   Life goes on...
27 maja 2009 15:47
[quote author=katija link=topic=6197.msg262121#msg262121 date=1243429912]
[b] musze (...) miec duzo ruchu. mam go miedzy innymi dzieki jezdzie konnej.


Trochę nie na temat, ale czy jazda konna odchudza? Osobiście nie mam problemów z nadwagą, ale też waga mi nie spada, mimo że jeżdżę regularnie i nie objadam się.
[/quote]


Odchudza, ale tez niestety wyrabia mięsnie, szczególnie ud w moim wypadku.

escada a jaka masz zaleconą wage minimalną? Mi lekarz sportowy zabronił schodzic ponizej wagi 68 kg.
a z perspektywy osob szczuplych ja sie wyraze pozwolcie:
wcale to nie jest takie fajne jak siadasz na masywnego wlkp ktory ma Cie w dupie i robi z Toba co chce bo po prostu jestes dla niego za lekka.Nie mowie ze chcialabym byc "wieksza" ale moje wymiary tez czasem przeszkadzaja.
Dziewczyny, Wy macie jakiegoś hopla?    🤔wirek:
A pamiętacie obowiązującą przez lata mninimalną wagę w WKKW? 75 kg ze sprzętem (o ile pamiętam  😉)?
I większość kobiet musiała ołowiane ciężarki dokładać? A drobne folbluciki często startowały.
ushia   It's a kind o'magic
27 maja 2009 16:09
Ja stanę w obronie cięższej strony mocy. Kilka osób pisze ze razi je osoba z nadwagą na koniu, należy niestety pamietac że w niektóych przypadkach jest to od nich niezależne np. Panie przyjmujace leki na bazie hormonalnej.

no i co z tego? pytanie nie brzmi, czy ludzie z nadwaga maja ja z wlasnej iny czy nie, tylko czy etycznym jest ładowanie sie koniowi na plecy jezeli wazy sie "duzo za duzo"

ja sama filigranowa nie jestem, przy 167cm waze 60-65kg w dodatku mam genetyczne predyspozycje do tycia w udach (typ iberyjski - talia osy i dupsko jak trzydrzwiowa szafa 😉 )
i co? i na drobnego arabka ze slabymi pleckami nie wsiadam (no chyba ze musze bo narozrabia 😉)
jezdze sobie masywniejsze konie i tyle

jak Teo slusznie zauwazyla - rzecz nie tyle w ilosci kg co w jakosci - faceta 90kg miesni posadze na konia, dziewczyny nizszej od niego 20cm i z tluszczykeim wazacym tyle samo - nie
bo on panuje nad swoja masa, ona sie przelewa
inna sprawa, ze ja mam albo drobne konie albo juz leciwe i spracowane
tym niemniej uwazam ze sa ludzie, ktorzy nie powinni jezdzic ze wzgledu na wage - i nie mam tu na mysli nadwagi tylko raczej juz otylosci
w balecie tez nie kazdy moze tanczyc 😉

escada, caroline - mam tak samo - wyszlo mi, ze to dlatego, ze tluszczyk na udach nie chce sie rotowac i odsuwa nas od siodla
KuCuNiO   Dressurponyreiter
27 maja 2009 16:20
Hm.. wiem, ze nie jest łatwo schudnąć, ale prawda jest taka, że jak chce się być dobrym zawodnikiem to trzeba coś poświęcić. I tak uważam, ze jazda konna jest dość "przyjemnym" sportem, nie wymagającym aż takiego duzego wysiłku i poświęcenia ( mówię o pracy nad ciałem, fizycznej ), bo tak naprawdę nie ma duzych ograniczeń. W sumie kiedys sama uważałam, że wiele poświęciłam, ale jak zaczęłam robić coś innego to przekonałam się, ze jazda konna to pikuś.
Nie jestem zdania, że jak ktoś chce jeździć to musi być chudy, bo to bzdura. Trzeba mieć tylko dopasowanego konia do swoich gabarytów no i oczywiście też przesadzić z wagą nie wolno.
Znam wiele osób z nadwagą, które świetnie sobie radzą i jeżdżą super, ale mówię o nadwadze, a nie o otyłości - to już może być problem...
uschia A ja taką dziewczynę wsadziłam (to "wsadzenie" to dopiero był problem - mimo schodków). Tylko dołożyłam wszelkich starań, żeby ani razu! w siodło nie klapnęła. Potem miałam dzika satysfakcję, bo tak ślicznie, mięciutko jeździła, konik zadowolony i luźny. A dziewczynę zmotywowało i szybciutko zaczęła smuklej wyglądać.
ushia   It's a kind o'magic
27 maja 2009 16:36
ciekawi mnie bardzo jak osiagnelas to nie-klapanie w siodlo
mam pare "grubszych", nizitkich, ale okraglych dziewczyn i ciezko z nimi - uda je trzymaja, nie moga usiasc, brzuchol przeszkadza w cwiczebnym, no generalnie sie mecza okrutnie

swoja droga, mialam kiedys taka klientke, ktora owszem, udalo sie na konia wywindowac (tez mamy schodki i to wysokie 😉) ale miala tak ograniczona ruchomosc w stawie biodrowym (przez nadwage!) ze nie mogla z niego zejsc...
od tego czasu grzecznie odpowiadam "przykro mi, ale nie mamy dla Pani/Pana konia" - co zreszta jest zgodne z prawda...
asds   Life goes on...
27 maja 2009 16:46
ushia nawiazujac do mojej wypowiedzi dalej napisałam ze własnie trzeba konia tez dobierac z głowa do wagi jeźdzca. Jak sama zauważyłas ja tez bym na arabka na cienkich nózkach sie nie pakowała, ale juz np. na konia sp o mocnycnej budowie i nogach koło 160 cm wzrostu to nie widze powodu czemu nie mógłby jexdziec około powiedzmy 80 kg wagi na nim jeździc. Zaznaczajac ze koń jest mocniejszej budowy ciała .
uschia Nie ukrywam, że musiałam wykazać się wybitną inwencją  😜 Łeb mi parował, gdy wymyślałam jak to zrobić i chyba nigdy tak skupiona nie byłam. Kolejność trzeba było zmienić i wcześniej dużo w półsiadzie podróżowała - dopiero później anglezowanie. I okazało się, że z ćwiczebnym też problemu nie było - luźne mięśnie + wyściółka świetnie amortyzowały.. No ale koń ujeżdżony i siodło dobre. I wszystko trzeba było od razu 100% dobrze ustawiać. I otwarcie wyjaśniłam, że takiej niekomfortowej sytuacji nie może koniowi stworzyć - i dlaczego.
No coz,moj tata (185 cm wzrostu,120 kg) caly czas mnie meczy ze chce wrocic do spacerkow na koniach,odkad kupilismy gigantycznego 180 cm w klebie czeskiego walacha.Ja tam sie wykrecam,powiedzialam ze jak wylaczymy go za kilka lat ze sportu to moze,moze :P Ale biedny tata,tyle koni (3) a nie ma na czym pojezdzic  🤣 Swoja droga ja tez swieta nie jestem.Zawsze mialam problem z nadwaga,obecnie schudlam i to najbardziej w swoim krotkim 18 letnim zyciu.Ale z dziecmi inna sprawa,bo jezdze od lat niemowlecych,a uczylam sie anglezowac w wieku 4-5 lat wiec co do pozniejszych lat z nadwaga,dla koni to nie byl problem.Chociaz przyznaje ze jak 2 lata temu przy wzroscie 160 cm wazylam kolo 68 kg i jezdzilam konkursy 130-bolal mnie kregoslup,zwlaszcza po intensywnych treningach na duzych wysokosciach.Obecnie schudlam zatrzymujac swoj wzrost 162 cm,konie nie maja nigdy problemow z plecami,zreszta obydwa silne i rosle.Pozdrawiam serdecznie wszystkie piekne dziewczyny ktore mecza sie z nadwaga,bo u mnie wystarczylo nie jesc kolacji i jezdzic 2-3 konie dziennie i wszystko jest  w normie,a nawet w mala,czarna moge sie ubrac i wygladac bosko  🤬  😎  😀  😅
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się