Adopcja konia z Fundacji

Karmelek1700   Go Go Power Rangers!
24 maja 2014 20:19
Trzymam kciuki 🙂
Na dowód pokażę jeszcze zdjęcie, jak się dzięki nim zmienił. Wygląda jak zupełnie inny koń  😉
Teraz wygląda rewelacyjnie 😍 😍 😍

Pisałam do nich na fb.i mają tylko do adopcji wirtualnej 🙁
Cały czas się zastanawiam nad adopcją. Dostałam dziś umowę adopcyjną konia z pewnej fundacji i przerażają mnie te kary za przycięcie/obcięcie grzywy czy ogona... Myślałam, że kary to dają za naprawdę drastyczne obchodzenie się z koniem a nie jakieś przycięcie grzywy czy wypasanie konia w ręku na kantarze i uwiązie (tak to rozumie ).... 🙁
Że co? Podziwiam ludzi, którzy biorą konie z fundacji. Serio.
BASZNIA   mleczna i deserowa
05 czerwca 2014 22:27
megruda, jak za wypasanie w reku...?Dawaj tą umowę, wykresl najwyzej dane, popatrzymy.
9.2. Adoptujący zobowiązuje się ponadto do:
1) nie dokonywania wypasu konia na uwięzi,
2) nie dokonywania wypasu konia bez zapewnienia swobody ruchu,
3) nie pętania konia,
4) ograniczania ruchów konia w jakikolwiek inny sposób.
ograniczeniem ruchów konia w jakikolwiek inny sposób jest np. wstawienie go do boksu 😀
14.2. Obcinanie grzywny lub ogona jest zabronione, z zastrzeżeniem pkt 14.5.
14.3. Naruszenie postanowień pkt 14.1. podlega karze umownej w wysokości 25.000,00 zł (słownie: dwadzieścia pięć tysięcy złotych) i skutkuje odebraniem przedmiotu umowy wraz ze źrebięciem oraz natychmiastowym wypowiedzeniem umowy z winy Adoptującego.
14.4. Naruszenie postanowień pkt 14.2. podlega karze umownej w wysokości 1.000,00 zł (słownie: jeden tysiąc złotych).
14.5. Fundacja może udzielić – drogą pisemną lub mailową – zgodę na dokonywanie zabiegów związanych z grzywną i ogonem adoptowanego zwierzęcia.
BASZNIA   mleczna i deserowa
05 czerwca 2014 22:45
Cricetidae, no wlasnie...
Wedzidlo tez odpada?

Megruda...kup Ty sobie taniutkiego konika...Będziesz mogła czesac nie drżąc, ze za duzo wlosow na szczotce...
To jakaś paranoja. megruda,  to może znajdź jakąś normalną fundację, a najlepiej wykup jakąś bidę. Jeżeli człowiek się postara, to można znaleźć całkiem fajnego konika, za małe pieniądze. Co swoje to swoje, bo nie daj Bóg, przy czyszczeniu wyjdą kłaki, to zapłacisz grzywnę 😀iabeł:
O BASZNIA mnie ubiegła.
Proponuję wypuścić konie z fundacji na wolność - tam nikt im nic nie obetnie ani nie ograniczy swobody ruchów 😀 Ta umowa to jakiś żart...
BASZNIA masz racje... Słyszałam pare pozytywnych opini na temat adopcji koni, ale chyba gdzieś się rozmijają z realiami tego co pisze w umowach... no i szkoda, że wzór umowy dopiero wysyłają na meila a nie są w całości na stronach.

Watrusia ta fundacja zdawała się być normalna i jest wszystkim koniarzą dobrze znana...
Fundacja może normalna, ale umowa nie normalna.
megruda, jeśli chciałaś adoptować konia, to masz pewnie co miesiąc na jego utrzymanie. Wystarczy 2-3-4 miesiące te pieniądze odłożyć i kupisz sobie konia. A jak się dobrze postarasz to kupisz zdrowego i młodego. 😉
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
05 czerwca 2014 23:08
14.2. Obcinanie grzywny lub ogona jest zabronione, z zastrzeżeniem pkt 14.5.
14.3. Naruszenie postanowień pkt 14.1. podlega karze umownej w wysokości 25.000,00 zł (słownie: dwadzieścia pięć tysięcy złotych) i skutkuje odebraniem przedmiotu umowy wraz ze źrebięciem oraz natychmiastowym wypowiedzeniem umowy z winy Adoptującego.
14.4. Naruszenie postanowień pkt 14.2. podlega karze umownej w wysokości 1.000,00 zł (słownie: jeden tysiąc złotych).
14.5. Fundacja może udzielić – drogą pisemną lub mailową – zgodę na dokonywanie zabiegów związanych z grzywną i ogonem adoptowanego zwierzęcia.


Nasza polska paranoja ><! Choroba umysłową takie podejście trąci. Za wszystko kara, jeszcze sformułowania o karalnych zachowaniach niejasne ==
Kumpela w UK zaadoptowała konia z world horse welfare - tam podejście jest zupełnie inne. Z każdą duperelą można dzwonić, pytać o radę. Nawet sami napiszą, żeby przypomnieć o zbliżającym się terminie szczepienia. Zależy im, żeby konie były w adopcji. W ten sposób pomagają lepiej i większej ilości zwierzaków. Mają więcej koni u ludzi w użytkowaniu niż w swoich ośrodkach.
Od dawna czekam, żeby w PL któraś organizacja dojrzała do takiego postępowania a tu coraz gorsze pomysły :/

marguda, uciekaj stamtąd w te pędy. Cała ta "umowa" wygląda jak jedna wielka podkładka do wyłudzenia pieniędzy od adoptującego. Popytaj po znajomych, na pewno znajdzie się jakieś konisko potrzebujące pomocy, po wakacjach będzie sporo ex-szkółkowych koni do ratowania.
Wiem, że to jest umowa dla wyłudzania pieniędzy... To mnie przekonało do tego aby nie adoptować jednak konia. A chciałam dać jakiemuś po przejściach konisiowi kochający dom. Cóż ważniejsze są pieniądze dla fundacji tej niż konie, ja tak to widze.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
06 czerwca 2014 08:14
megruda jak chcesz pomóc jakiejś bidzie to wykup z ubojni, jest cały temat o tym jak dziewczyna, za niedużą kwotę wykupiła 2 kucyki z ubojni czekające na swoją kolej
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,95160.0/topicseen.html
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
06 czerwca 2014 10:34
megruda- Przeczytaj post ganasz w tym wątku: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,178.660.html
trzeba zadzwonić i prosić o zgodę na przyciecie grzywy?! a jak nie to tysiąc w plecy? dobry jezu...

co to za fundacja?
Ta umowa jest z fundacji Cen...

Ja mam z Vivy i żadnych takich zakazów niemam...
Ale ta co ma megruda to faktycznie paranoja i śmiech na sali... 😂

W sumie dobrze słyszałam o szanownej Pani prezes,że coś nie tak  🤔wirek:
na szczęście nie istnieje żaden odgórny nakaz, aby brać konie z fundacji - wystarczy iść i se kupić 🏇
Met masz racje,że nie trzeba brać konia z fundacji,ale czasem lepiej przygarnąć taką fundacyjną bide dle którego ciężko znaleźć prawdziwy dom.Zdrowy,młody koń z dobrymi papierami "prawie zawsze" znajdzie kupca...
srupsy, dupsy.
co sezon 2-3-letnie xx idą pod nóż - to tylko najbardziej jaskrawy przykład.
ja swoje przestałam oddawać w adopcję, bo wracały notorycznie. zawsze (poza DWOMA przypadkami) na mój koszt.
uznałam, że LEPIEJ DLA KONI i TANIEJ DLA MNIE jest nie oddawać w adopcję, bo PL nie dorosła do dobroczynności. poza kilkoma naprawdę chwalebnymi przypadkami, które zawsze będę dawała za przykład :kwiatek:

także, z całym szacunkiem, wolę dawać moim fundacyjnym biodm prawdziwy dom, a dać sobie spokój z adoptującymi
głupie pytanie... Czy  z tej Fundacji dostajemy paszport do rąk?
Z tego co się orientuje to paszport zostaje w fundacji.Ty dostajesz xero.
Ale nie wiem czy wszędzie tak jest.Ja dostane właśnie xero paszportu i leczenia.A konia biore z Vivy.
Met ja Cię rozumie. Ale też prosze zrozum mnie. Chciałam adoptować, dać dom, przemyślałam sprawę i napisałam do fundacji, że chce adoptować i tu dostaje w odpowiedzi zwrotnej umowę z takimi warunkami. Na złe traktowanie konia adopcyjnego są ostrzejsze sankcje niż gdy dziecko adoptujesz i coś źle zrobisz... Juz mi przeszła adopcja i szukam konia dla siebie do kupienia. Znam pare przypadków koni (jeździłam po targach końskich), że koń po karierze sportowej z sukcesami i stoi na targu przywiązany do rampy i czeka na ostatnią podróż. Jest to smutne, ale prawdziwe... 

Czesio paszport jest w fundacji i chcesz konia przewieść gdziesz to czekasz aż Ci fundacja przyśle paszport na czas transportu (tak pisze w umowie fundacyjnej którą dostałam).
eee. ok... Tak się zastanawiałam co jak koń padnie w piątek i przy 30 dniowym upale🙂 Utylka dopiero w poniedziałek. A nie daj boże paszport zaginie na poczcie🙂 To tylko tak BTW. Ktoś kiedyś tu pisał, że konia z C dostał bez paszportu. Więc zasadniczo nawet nie wiadomo co dostał.
U nas z Vivy nie ma umowy ani paszporty :o
Koleżanka z C też dostała bez paszportu, bo ponoć zaginął. Ja swoją z Pegasusa brałam też bez paszportu. Wyrobiłam go na swój koszt, bo konisko jeszcze nie było opisane. Co do Centaurusa umowa jest tam na jakieś 30 stron. W ten sposób zabezpieczają się przed oddaniem z powrotem do fundacji, czy zniknięciem konia.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
07 czerwca 2014 05:42
wiecie co, super że fundacje ratują zwierzaki, ale po co takie utrudnianie adopcji!

Można przecież sprawdzić dom adopcyjny, kontrolować co jakiś czas, a tu na forum było poruszane, że niektóre fundacje kompletnie się nie interesują co się z koniem po wydaniu dzieje. Po co taka żenująca umowa, która tylko odstrasza potencjalnych adoptujących, a potem te konie stoją masowo w fundacyjnych stajniach a my wpłacamy po 1% na ich utrzymanie
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się