Jak jeździć w teren?

Piotrek Ja zabieram nerkę w teren i uważam, że to najlepsze rozwiązanie. Nie zawadza o siodło i nie poci się 🙂 to jest oczywiście moje osobiste zdanie 🙂 próbowałam z plecaczkiem jeździć i nigdy więcej! obijał mi się o plecy, a koń wkurzał się na jego odgłos...
Proponowałabym Tobie sprawdzić w terenie jak sprawują się poszczególne opcje i zobaczysz co lepiej Ci pasuje!
Chyba spróbuje z tym moim plecakiem, wydaje mi się, że siedzi dość pewno. W końcu na rowerze (górskim) też się jeździ po wertepach, dziurach i innych korzeniach i nie pamiętam żebym miał problem z klepaniem o plecy czy spadaniem. Jeździłem już próbnie konno, ale z pustym, bo koń się trochę płoszył 😉

A tutaj ktoś poleca do jazdy konnej plecak Camelbak Octane XCT (nadaje się do transportu marchewek 😉), który były o tyle lepszy, że ma też pas biodrowy, czyli by się lepiej trzymał. Ale jakbym miał kupować coś nowego, to albo takiego banana, albo nerkę.

Plecaki się nie sprawdzają, męczarnia z tym jest straszna.


Ale właściwie dlaczego? Przecież ludzie chodzą przez wiele godzin z plecakami które ważą znaaaacznie więcej, na rowerze też się jeździ z plecakami (oczywiście lżejszymi).

Niestety nie mam swojego konia, więc jestem zdany na konie szkółkowe - więc są różne siodła, wolałbym mieć coś co będzie pasować zawsze...

A taki banan przymocowany do siodła nie podskakuje, nie obija i nie straszy konia?

nefryt, a czy to zawadzanie nie zależy też od siodła? Bo są siodła z wyższym tyłem/przodem...

safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
07 lipca 2014 21:27
Piotrek, plecak może haczyć o tylny łęk. Co prawda z plecakiem nie jeździłam, ale mam bluzę na rower z kieszeniami na plecach i było to problematyczne :/
Pamiętaj, że ciało inaczej porusza się na rowerze a inaczej podczas jazdy konnej, więc plecak będzie inaczej "pracował". Co do siodła, jeździłam na różnych siodłach i nie miałam problemu z ewentualnym zawadzaniem nerki, obracałam ją zawsze tak, żeby było wygodnie 🙂
Wierz mi, spróbuj różnych opcji i sam zobaczysz co lepsze 🙂 najlepiej po dwugodzinnym tereniku 😀
Powodzenia i proszę o relację z eksperymentów!!
safie, a nerka nie będzie zawadzać? Jest jeszcze niżej.

Plecaki są różne, np. ten Rogue jest krótki i leży dość wysoko, nie zasłania tylnych kieszeni w koszulce rowerowej.

nefryt, ok, jak uda mi się wybrać z plecakiem to napiszę jak było 🙂 Nerki na razie nie mam do testów i wolałbym nie wydawać 300zł bez pewności że się sprawdzi 😉
Piotrek a nie myślałeś o czapraku z sakwami zamiast plecaków czy nerek ? Dla mnie rewelka bo spokojnie wchodzi kantar z uwiazem, woda, kamizelka odblaskowa, latarka i jeszcze w razie co miejsce jest. Na wypadek zamoczenia znalazłam tych samych wymiarów woreczek strunowy i zamykam. Naprawdę polecam 🙂
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
07 lipca 2014 22:42
Piotrek, nerkę można przesunąć do przodu, albo na bok. Z plecakiem ciężko, ale jak masz to możesz wypróbować nawet na placu czy z tyłu nie zawadza 🙂
TheWunia, polecasz jakiś model?

safie, plecak też mozna z przodu 😉 robiłem tak na rowerze jak się bardzo spocilem.  Ale na koniu raczej odpada, za bardzo lata
nie spotkałam jeszcze takiej nerki co by pomiesciała bidon na wodę i nie przeszkadzała. Jesli takowa jest to poprosze o namiar, bo i ja z piciem mam problemy a szczególnie teraz w te upały. Nie chce mi sie zakładac sakw dla jednej butelki.

Moja, zwyczajna Jansportu mieści mały portfel, klucze, komórkę, kurtkę przeciwdeszczową i butelkę wody 😉

Jak mocuje się banana?
Ja mam z bonidosa,  a na spód dorwalam starą owcza skórę z fotela i mi krawcowa przyszyła. Sprawdza się super 😀
Jak mocuje się banana?

Banan ma zazwyczaj doszyte dwa troki, które się mocuje do metalowych uchwytów na sakwy. Jeśli banan nie ma takich troków, to troki można kupić osobno- http://tinyurl.com/n7htfe9
albo użyć skośników od ogłowia 😉 Owijamy ciasno dwa razy banana i do siodła.


Plecak obija się o plecy w czasie kłusa i galopu. Jest za duży i dlatego wszystko co jest w środku ma zbyt dużą bezwładność. A jak jest wypakowany po brzegi to dopiero jest jazda. Możliwe, że masz jakiś super plecak, który da radę. Ale raczej wydaje mi się, że umęczysz się już po pierwszym terenie 😉

Pamiętaj też, że rzeczy które włożysz do sakwy będą się o siebie obijały. Dlatego telefon wożę zawsze w futerale, jeżeli mam butelki z napojami lub puszki to zawsze oddzielam je czymś miękkim- na przykład kurtką przeciwdeszczową. Kanapki wracają zawsze zmiażdżone, ja dlatego wolę np. batonika do kieszeni kurtki włożyć, lub sezamki wziąć.

No chyba, że planuje się jechać tylko stępem. No to wtedy i plecak będzie oki i można pakować co i jak się chce 😀
Ale gdy wchodzi kłus to robi się nie wygodnie, a gdy wchodzi galop to robi się dość duża siła uderzania (kilka razy wybuchła mi puszka piwa w sakwie) i wtedy jest już ciężko.

Ja telefon teraz zabieram w czymś takim:
http://www.decathlon.pl/kieszonka-nieprzem-na-komork-id_5581638.html
Jest wodoodporny, dlatego deszczu się nie boję. Wieszam sobie na szyi, żeby był zawsze pod ręką i wkładam pod bluzkę, żeby się nie obijał. Niestety kilka telefonów na rajdach już straciłam, dlatego teraz już się bardzo pilnuję.
Mam do Was pytanko. Jak zachowują się Wasze konie, gdy spotkacie inne konie podczas jazdy w terenie?
Ja jeszcze nigdy nie miałam takie sytuacji (wcześniej jeździłam po dość "odludnym" lesie), teraz mam konia w miejscu, gdzie w pobliżu jest kilka stajni i wiem, że dużo ludzi wyjeżdża konno do lasu i w pojedynkę i grupami. Boję się najbardziej sytuacji, gdzie mój koń usłyszy gdzieś w lesie galopującą gromadkę... Czy ktoś miał taką sytuację i może napisać, jak zachował się koń i co najlepiej wtedy zrobić?
Wiem, że każdy koń może zareagować inaczej, niemniej byłabym wdzięczna za odpowiedź, jeśli ktoś miał takie doświadczenia 🙂
Livia   ...z innego świata
19 stycznia 2015 12:57
Heniulek, zależy od konia i od tego, kogo spotkasz. W poprzedniej stajni mieliśmy podobną sytuację - jeden las na 3 okoliczne stajnie. Z ludźmi z jednej notorycznie były problemy - podjeżdżali końmi galopem nawet jak widzieli inną grupę, niczym kompletnie się nie przejmowali, ciężko było chociażby o mijankę w stępie (najwolniej mijali kłusem). Szczerze mówiąc nie wiem, jakby się mój koń zachował, jakbym jechała sama i ich spotkała. Nawet jadąc w grupie czasem bywało nieciekawie i konie chciały się rwać za tymi galopującymi. Z kolei z koniarzami z drugiej stajni nawet przy galopie się zwalniało do stępa, więc mijaliśmy się na luzie.
Najczęściej w sytuacji, kiedy kogoś widziałam, praktykowałam szybką "ucieczkę" na jakąś inną ścieżkę. Jak ktoś jechał z naprzeciwka to jeszcze w miarę szło, najgorzej jak ktoś zza zadu nagle wyjeżdżał. Tak czy siak, po prostu jeździłam w porach, kiedy nikt inny raczej nie jeździł, a w weekendy jeździłam z towarzystwem.
Heniulek, zależy od konia 😉 Ja nie raz się mijałam jadąc sama z końmi z naszej stajni. Edi nie raz popatrzył kilka razy za oddalajacymi się kumplami, ale posłusznie szedł dalej naszą trasą. Z Siwym mi się też zdarzyło mijać inne konie, ale nigdy nie byliśmy sami, przypuszczam że mogłoby być ciężej jechać dalej tam gdzie planowałam. Więc niestety zalezy wszystko od konia.
Moje dwie jak zobaczą innego konia to mają dwa warianty zachowań: 1. za nic w świecie do nich nie podejdziemy, bo na pewno nas zjedzą, 2. o rany co to ??? nie wiemy czy uciekać czy zostać i patrzeć, najlepiej drepczmy nerwowo w miejscu i fukajmy 😉
Mam do Was pytanko. Jak zachowują się Wasze konie, gdy spotkacie inne konie podczas jazdy w terenie?
(...)

Często spotykamy konie w terenie. Zwykle nasz koń wypatruje tego innego pierwszy. Patrzy, czasem nas zawiadamia. Ekscytuje się trochę. Wita. Rży z daleka. Albo tylko patrzy. Spotykamy się. Pogadamy z jeźdźcem. I rozjeżdżamy. Albo machniemy sobie z daleka.
Ja zawsze się obawiam że jakiś koń się z nami "zabierze", ale nigdy do tego nie doszło.
Dziękuję serdecznie Wszystkim za pomoc, będę wiedziała, czego mogę się spodziewać.
Najbardziej  boję się właśnie, że mój koń "zabierze" się za innymi, albo wystraszy i zacznie uciekać....
Mam nadzieję, że jeśli spotka mnie taka sytuacja, dam radę opanować konia. Na razie jeździmy tylko stępem, więc chyba większe szanse, że dam radę 🙂
Livia   ...z innego świata
19 stycznia 2015 13:35
Heniulek, stępem jak stępem - najbardziej się w sumie liczy, jak ktoś do ciebie podjeżdża. Czy na spokojnie, czy wariackim galopem.
Dziękuję serdecznie Wszystkim za pomoc, będę wiedziała, czego mogę się spodziewać.
Najbardziej  boję się właśnie, że mój koń "zabierze" się za innymi, albo wystraszy i zacznie uciekać....
Mam nadzieję, że jeśli spotka mnie taka sytuacja, dam radę opanować konia. Na razie jeździmy tylko stępem, więc chyba większe szanse, że dam radę 🙂

Jazda stępem, niestety, niczego nie gwarantuje. Ja dużo jeżdżę w tereny i mam konia z tych płochliwych, ale akurat ani koni ani saren się nie boi. Przejeżdżamy obok padoków młodzieży, która zawsze zbiorowo zrywa się do galopu i o dziwo nie "podpiera" do harców.
Jednak: mój koń jest stary i mieszka z ponad 60 innymi końmi. Może po prostu przyzwyczajony?
Spotykaliśmy w terenie młodych jeźdźców a nawet koleżankę konno z drugim koniem na uwiązie i się nie "zabierali". No nie było tak.
I tego Tobie życzę, ale uważaj. Wszystko jest możliwe.
Ja jeżdżę na klaczy, którą łatwo podpuscić do szaleństw przez inne konie, czasami mam wrażenie, że ona tylko na to czeka. A ostatnio w terenie na padoku obok, którego przejeżdżałyśmy pieć koni poderwało się galopem w naszą strone, a ona nic  😲 swoim tempem kłusikiem przemieszczała się dalej  😀 W drodze powrotnej zajechało nas od zadu cztery konie i także nie zróciła na nie uwagi, nawet ucha nie odwróciła, gdy skręciłyśmy w dróżkę a one poszły dalej prosto. Reakcja zależy nie tylko od konia, ale widocznie też od danego dnia  😉
Ja niestety nie znam jeszcze dobrze swojego konia, mam go dopiero niespełna dwa lata, w tereny jeżdżę od zeszłego roku, w większości w pojedynkę (może z 2-3 razy z drugim koniem) no i niestety zupełnie nie wiem, czego się spodziewać, ale dziękuję za ostrzeżenia. Postaram się znaleźć bardziej doświadczonego kompana z doświadczonym koniem, będę czuła się pewniej, a póki co będę jeździć jak do tej pory. W miejscach, gdzie jest dobra widoczność i dużo spacerowiczów, tam raczej nikt nie ryzykuje szalonych galopów.
Ja jeszcze proponuję najzwyczajniej w świecie zagadać do drugiej  napotkanej osoby na koniu, wtedy my się  automatycznie rozluźniamy i mniej napinamy. A wiadomo mniej spięty jeździec = pewniejszy siebie koń. Poza tym koń też zobaczy, że to "coś" nie jest takie straszne tylko odpowiada nam miejmy nadzieje serdecznie  🙂 Ja czasami zagaduję  konia, gdy staje się mniej pewny siebie i wtedy biedak zapomina, czego to miał sie bać 😀
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
03 czerwca 2015 18:02
odgrzebuję
piszecie żeby zabrać ze sobą w teren masę rzeczy, a co polecacie do zapakowania tego ekwipunku?
czaprak z sakwami, plecak, nerkę, czy sakwy do siodła?
Wybieram się niedługo na zawody TRECowe i nie wiem zupełnie w co zainwestować, nigdy w teren nie zabierałam nic oprócz komórki. Teraz muszę zapakować apteczkę, latarkę, kantar z uwiązem i masę innych drobiazgów
Na pewno odradzam plecak. Raz jechałam przez ok. 8 godzin. Nigdy więcej. Sakwy są ok.
Livia   ...z innego świata
04 czerwca 2015 11:04
Rudzik, najfajniejsza jest nerka, ale do niej nie zmieścisz całego ekwipunku. W takiej sytuacji szłabym w nerkę+sakwy (nerka na telefon i najważniejsze rzeczy, sakwy na resztę). Plecaka nie polecam, jest znośny tylko na krótkich trasach i tylko mały 😉
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
04 czerwca 2015 11:09
Dzięki dziewczyny.
Tak myślałam o nerce do biegania na bidon i telefon a reszta w sakwy. Macie jakieś sprawdzone? w co celować sakwy na tył, na przód, czy czaprak z sakwami? co jest wygodniejsze w użyciu z siodła? no i zasadnicza sprawa moje siodło nie ma kółek do troczenia, oprócz standardowych dwóch przy przednim łęgu, jak więc zamontować sakwy w takim przypadku? Widziałam mocowanie na motylka, ale wydaje mi się wątpliwe przy galopach.
Mały plecak na kilka małych i/lub lekkich rzeczy może być, tylko musi mieć mocowanie w pasie.
Czaprak z sakwami musi być porządny, gruby. Polecam tego typu: http://www.jezdzieckidomwysylkowy.pl/product.php?id_product=1843
Chyba zależy jaki czaprak.... Te, z którymi ja się zetknęłam, nie były zbyt poręczne - obijały się o boki, bo były "miękkie" no i jakieś super pakowne też nie były - ale to też były jakieś czapraki typu Colorado. Ja z sakwami jeżdżę, ale na rowerze i to jest świetna sprawa. Pewnie takie porządne dla konia też będą ok. Zobacz czy są jakieś różnice w sakwach na przód i na tył. Na przód pewnie będzie lepiej zamontować, skoro nie ma dodatkowych kółek tylko 2 "standardowe" przy przednim łęku (łęk, nie łęg 🙂 ).
Nerkę też polecam.
Ja "troczyłam" polarową derkę, kantary i uwiązy do kółek od napierśnika - da radę 😁
Rudzik ja również bym się skłaniała do sakw + nerka
nerka z tego powodu, że chociażby komórkę powinno się mieć przy sobie, a nie gdzieś przytwierdzoną przy siodle - no chyba, że masz jak schować do kieszeni /mi np przeszkadza lub o zgrozo nie mieści się w kieszeniach bryczesów... a jak jest gorąco to nie mam z reguły niczego innego z kieszeniami/
co do sakw - zależnie ile masz tych rzeczy do zabrania i jak często na trasie będą ci potrzebne - ja jakiś czas temu kupiłam niewielkie skórzane na przód właśnie z myślą o dłuższych jednodniowych wypadach /muszę je tylko odrobinę zmodyfikować bo standardowy zaczep nie przewiduje aż tak szerokiego łęku jak w moim siodle xD /przednie mają jeszcze ten plus, że jest o wiele łatwiej w momencie gdy musisz coś z nich wygrzebać na trasie siedząc w siodle
czapraki z naszytymi kieszeniami nigdy mnie nie przekonywały... zawsze miałam wrażenie, że jak włożę coś cięższego to będzie to w ruchu obijać się o konia, albo że coś zaraz się zgubi, poza tym koń jest w stanie do cna przepocić czaprak więc... wolę dokupić sakwy :P

no i zasadnicza sprawa moje siodło nie ma kółek do troczenia, oprócz standardowych dwóch przy przednim łęgu, jak więc zamontować sakwy w takim przypadku? Widziałam mocowanie na motylka, ale wydaje mi się wątpliwe przy galopach.

powiem tak - ostatni rajd jechałam w ujeżdżeniówce tam też nie mam żadnych kółek do mocowania z tyłu siodła 😉 dużo zależy tutaj od modelu sakw, ale te moje mocuje się do przystuł, a część leżącą na grzbiecie po prostu wsuwam pod siodło /jedyną modyfikacją w ich przypadku było dorobienie tylnego popręgu - ale to już kwestia rozmiaru, bo myślę, że przy mniejszych można by się bez tego obejść/
Livia   ...z innego świata
04 czerwca 2015 12:34
Rudzik, zdecydowałabym się na zwykłe sakwy, nie na czaprak z kieszonkami - jak jest więcej rzeczy, to one mają tendencję do obijania się oboki konia. Źle przypięte sakwy zresztą tak samo - więc jakich byś nie miała, grunt to je dobrze przymocować do siodła, tak, żeby nie skakały. Pod względem wygody lepsze chyba takie na przód, łatwo się sięga po rzeczy i łatwiej je od dołu spiąć, żeby nie obijały.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się