Poprawny dosiad

to ja tez poprosze lampke, tylko biale polslodkie
Ne wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda ale poszukuję odp na pytanie:jak prawidłowo ułożyć ciało w zakręcie/na wolcie bo już zupełnie zgłupiałam. Chodzi mi o ramiona,biodra,która strona powinna być cofnięta,która wysunięta do przodu. Bo rozumiem że ciężar na obydwu kk kulszowyxh powinien być taki sam?
Myślę,że autorka tego blogu nie będzie miała mi za złe, wstawię link:

http://czubajka.pl/2013/12/po-co-komu-wytok/




Przepraszam, że się odniosę do tego posta, ale czy ktoś to w ogóle otworzył?  😲 😲 😲

Suz była już na takim etapie [rzucania głową] i mama oduczyła ją tego stosując niewygodę – rzucasz łbem, więc ja Ci ten łeb skręcę w bok, aż niemal dotkniesz pyskiem strzemienia. Nie rzucasz – idziesz w przód; machniesz raz i już masz skręconą szyję. Sukcesja przyswoiła naukę w 7 minut, powtórzone drugiego dnia ćwiczenie oduczyło ją na dobre.

I to kontrargument do stosowania wytoku.  🤔
Dawno czegoś tak powalonego nie przeczytałam.
Tufatka, obowiązuje zasada, że biodra jeźdźca są zgodne z biodrami konia, a ramiona jeźdźca zgodne z łopatkami konia (linie bioder i ramion).
Co sprawia, że jeśli chcesz mieć konia wygiętego, zewnętrzna noga (twoja) jest lekko cofnięta, łydka za popręgiem.
Co do dystrybucji ciężaru, to zależy.
Jeśli wygięcie nieduże - koło duże, i tempo niskie - jedzie się jak po płaskim, tułów dokładnie w pionie, koń dokładnie w pionie, jedynie wygięty w lewo czy prawo.
Przy "wirażach" nie ma wyjścia - składasz się wraz z koniem (im lepiej koń ujeżdżony tym mniej), czyli siedzisz na wewnętrznej, a zewnętrzną pietą "kontrujesz" -
coś jak na rowerze czy motocyklu.
Ja tam jestem zdania że w zakręcie lepiej odciążać wewnętrzną stronę, a usiąść na zewnętrznej, aczkolwiek ile trenerów tyle teorii. Jakoś dociążając zewnętrzną mam wrażenie, jakby koń sam układał się w zakręt i mój dosiad również. Wewnętrzna łopatka nie jest obciążona, więc zewnętrzna nie wypadnie. Jest mi łatwiej "chwycić" zad, nie odpycham go wewnętrzną stroną, daję przestrzeń, żeby mógł wejść pod kłodę...
wecia72, to powodzenia na wirażu (czyli tempo np. 450, średnica 15 m...).
halo, a Ty tak na co dzień jeździsz gnanie takim galopem na 15-metrowym kole? Nie jest to element żadnego z programów ujeżdżeniowych, jakie istnieją. Dziewczyna się pyta o posadzenie się na woltach i w zakrętach, a Ty jej wyłuszczasz przypadek zapierniczania galopem po wąskim kółku, to chyba trochę inna bajka?

wecia72, masz bardzo dobre odczucia. Siadając na zewnętrznej stronie możesz pomóc koniowi wyrównać do niej złożoną lub zapadniętą wewnętrzną łopatkę czy kończynę. Nigdy nie podążaj za teorią - podążaj za praktyką.  Wrażenie, że koń "sam układa się w zakręt" oznacza najpewniej to, że prowadzisz go wyprostowanego przed sobą (uwaga, wyprostowanie na zakręcie oznacza odpowiednie wpisanie w łuk, a nie konia sztywnego niczym deska). Nie widziałam Ciebie jeżdżącej, ale po tym co piszesz wygląda na to, że sporo czujesz na koniu. A swoim uczuciom zawsze warto zaufać - dlaczego one mają być mniej ważne od tego, co tam ktoś napisał gdzieś w internetach 😉

Mi tam bardzo fajnie jeździ się właśnie w dosiadzie bardziej zewnętrznym (?) A na takie szaleństwa jak napisała halo jeszcze u mnie przyjdzie pora i wtedy pewnie się przekonam, że różne sytuacje wymagają różnej alternatywy  😉 póki co nie neguję żadnego sposobu jazdy, jeżeli czujesz że siedzenie na wewnętrznej kości kulszowej jest tym co słuszne to ja nie będę Cię do niczego przekonywać. Ile koni tyle sposobów, ile trenerów tyle teorii  🙂
quantanamera, czasem mam wrażenie, że ty w ogóle nie umiesz czytać, albo że język polski jest dla ciebie językiem obcym. Albo, że w ogóle nie czytasz tego, co piszę. Przeczytaj sobie spokojnie moje info dla Tufatki, a potem sprawdź w słowniku znaczenie słowa wiraż.
Co do ufania własnym odczuciom, to, dzięki Bogu, wszyscy podlegamy takim samym prawom grawitacji, i nie ma zmiłuj.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 lipca 2018 07:07
halo, ile razy w ciągu jazdy przydarza Ci się ten „wiraż”?
Tak serio zapytam, po cholere jezdzic zakrety 15m tempem 450? Dresaz takiego elementu nie przewiduje, parkurow nikt tak nie stawia. A gnanie na koniu przez zakret na wewnetrznej jak na motocyklu raczej konczy sie tak 😉 film z r-v, mam nadzieje ze uzytkowniczka sie nie obrazi 🙂
Oglądałam sobie ostatnio właśnie pod kątem dosiadu filmy z przejazdów Charlotte Dujardin. Jest znana z tego, że dużo "jedzie" samym ciężarem ciała.
W ciągach czy piruetach siedzi zdecydowanie mocniej na zewnętrznej stronie.
Skoro już jesteśmy przy wirażach, pooglądajcie sobie Barrel Racing. Ciało jeźdźca w zakręcie wychyla się właśnie na zewnątrz, by zrównoważyć położonego w zakręcie konia.
Strzyga, raczej kilka razy na całe życie 🙂
Niczego to nie zmienia.
Dopóki tempo i wygięcie umożliwia jazdę na łuku przy ułożeniu ciężaru jeźdźca jak przy jeździe na wprost
(co w praktyce często oznacza ciężar na zewnętrznej, bo konie próbują się składać już przy łagodnych łukach) - to się tak jedzie.
I z całą pewnością obejmuje to wszelkie sytuacje stricte ujeżdżenia.
Ale jazda konna to nie tylko ujeżdżenie. I tu wchodzą prawa fizyki, które sprawiają, że jeśli nie złożysz się razem z koniem (jedynie kontrując) to zlecisz.
I już. Dokumentację foto łatwo można znaleźć.
Proszę:

Wszyscy wiemy, że ciało jeźdźca ma się poruszać zgodnie z ruchem konia, prawda?
Dotyczy to też zgodności linii naszego kręgosłupa, która powinna być prostopadła do płaszczyzny, jaką tworzy grzbiet konia.
Mi prawa fizyki mówią, że jeśli złożysz się z mocno przekoszonym koniem, to razem z nim polecisz na piasek. Dla mnie jeździec na zdjęciu powyżej absolutnie nie siedzi po wewnętrznej stronie konia (jest w 100% pośrodku), a dodatkowo ma wzorowo obciążoną zewnętrzną nogę i strzemię, tak że mimo mocnego przechylenia siedzi (uwzględniając relatywny punkt odniesienia) tak naprawdę w pionie.
Zawodnik na zdjęciu to profesjonalista, jedzie wysoki parkur i widać, że mocno skraca dla czasu - jest to tak nietypowa sytuacja, że dla normalnego jeźdźca raczej nie do powtórzenia. Nie można jej wskazywać jako wzór pt. tak jeździmy zakręty.
To tak, jakby tłumaczyć, że biodra w ćwiczebnym mają się zachowywać jak w pasażu i na dowód pokazać film z ME.  🤔wirek:
Tu dla porównaniu extremum wirażowe



Obstawiam, że większe obciążenie spoczywa jednak na wewnętrznym strzemieniu, bo ciało od pasa w dół tak czy siak musi zostać z koniem, ale za to jaką przeciwwagę robi góra ciała.
No, ale to jest extremum, dalekie od książkowej poprawności.
Oglądałam sobie ostatnio właśnie pod kątem dosiadu filmy z przejazdów Charlotte Dujardin. Jest znana z tego, że dużo "jedzie" samym ciężarem ciała.
W ciągach czy piruetach siedzi zdecydowanie mocniej na zewnętrznej stronie.

Nie zgodze sie, raczej siedzi po srodku i wyraznie jedzie dosiadem w kierunku ruchu konia. W lopatkach moze ciut na zewnatrz, ale to minimalnie.
Halo ale jak się w takim tempie usadzisz na wewnetrznej to jeśli koń wystarczająco nie zaangazuje zadu (bo mu go przysiądziesz, bo podłoże lipne, po się przestraszył i opuscił grzbiet.. itd.)) to się może skończyyć tym, że własnie wylecicie ale razem w kierunku zewnętrzncyh zadnich nóg.
Myślę i myślę, szukam, czytam, oglądam i nadal nic, więc postanowiłam, że może wy jakoś mi pomożecie. Ostatnio dopadł mnie potwornie długi kryzys jeździecki i jak to w jego trackie, próbuje wyeliminować te większe, irytujące mnie błędy. Otóż najbardziej wkurza mnie fakt mojej łydki podczas skoku (nieduże podskoczki do metra maksymalnie), gdzie czasami (bo też nie zawsze) lubi ona polecieć sobie hen, hen do tyłu. Przeglądałam internet, ale tak naprawdę nie znalazłam żadnej zadowalającej mnie odpowiedzi na pytanie: jak to poprawić i nie dostać szału? Liczę, że napiszecie mi jakieś złote rady, ewentualnie ćwiczenia, które mogą pomóc (niekoniecznie w siodle).  😉

+ Dodam jeszcze, że z samym półsiadem nie mam problemu i nigdy nie miałam, wszystko jest w odpowiednim miejscu, co jeszcze bardziej potęguje moją złość, kiedy widzę jakąś fotkę ze skoku ok. 90 cm i nagle noga magicznie ucieka. Grrr.
Ja mam dwa pomysły:
"Kottas o ujezeniu"- chyba jakoś tak - (wiem, ty skoczek) ale on w tej książce tak pięknie rozpracowuje dosiad i skąd się bierze ruch u konia pod jeźdzcem. A w końcu, jak to mawiał świętej pamięci Pan wierzchowiecki - skoki do 120 to gimnastyka (ujeżdenie) w pionie. Jak sobie to przełożysz na odpowiedni rpodzaj jazdy w skoku (gdzie jedziesz wyciagniętym, gdzie zebranym itd) to może ci to bardzo pomóc.
"ćwiczenia w siodle" - to króciutka ale bardzo treściwa pozycja, która odkrywa takie połączenia miesniowe u czlowieka, że aż zaskakuje (np. żeby miec luźne poślady trzeba miec luźną szczekę ) itd.
Polecam
anita333, nie łapać się kolanem tylko oprzeć się w strzemiona. Dosiad na kolanach właśnie powoduje takie wahadełko, że góra w przód - łydka w tył. Jak myślisz? 😉
kotbury niby skoczek, ale uważam, że od ujeżdżenia się wychodzi, więc na pewno zajrzę w te dwie pozycje, dzięki!  😀
Puma Wiem, że od tego łydka leci w tył, ale szczerze nie powiedziałabym, że trzymam się kolanami, wręcz przeciwnie. Tym bardziej, że nie zdarza mi się to zawsze. Dlatego zastanawiam się jaką to może mieć podstawę.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 lipca 2018 05:03
anita333, podstawą jest brak oparcia na strzemieniu, które z kolei moze wynikać z szeregi rzeczy.
Anita333
Mialam ten sam problem, gdzie podczas normalnej jazdy i dojazdu do przeszkody nie łapalam sie kolanami. Za to moje cialo odruchowo zakleszczalo te kolana od momentu wybicia sie konia. W efekcie łydka leciala do tylu, a ciało do przodu. Przy normalnej jezdzie mialam fajne opacie w strzemienu i zero problemow z dosiadem. Pomogly mi treningi, i duzo gimnastyki skokowej z rekami na biodrach. Zeby wyrobic sobie lepsza rownowagę itp.
I tak jak Strzyga mowi, podstawa jest fakt ze tego opacia nie ma i gdzies indziej Twoje cialo kompensuje moment skoku.
kotbury Przeczytałam co napisałaś i od razu spięłam szczękę, żeby sprawdzić tą zależność (nigdy wcześniej o niej nie słyszałam/nie czytałam) i ... o kurczę faktycznie. Chyba znalazłam kolejne pozycje do mojego zbioru literatury jeździeckiej 😀 Dzięki 😀
Co do szczęki to mnie już od lonży uczyli jeździć bez zaciskania zębów i teraz jeżdżę gwizdając i jednocześnie łapiąc muchy  😉

Natomiast zwracam się do was z paskudnym problemem, mianowicie ostatnio miałam okazję zobaczyć swoją jazdę na filmiku pierwszy raz od roku i załamałam się jak bardzo niestabilna jest moja łydka w galopie. Półsiad nie jest najgorszy, ale w pełnym siadzie jestem kompletnie sztywna i mam makabrycznie zablokowane biodra i kolana. Może macie jakieś sprawdzone sposoby na puszczenie spięcia?
wecia72 w obie strony siedzisz tak samo? Nie ma tak, że któraś łydka jest bardziej ruchoma?
I jak Twoje plecy? Stywne czy miękkie jak dżdżownica? Siedzisz prosto czy jednak trochę się pochylasz?
No i jak to wygląda w kłusie?
Generalnie to nigdy nie jest problem jednej części ciała  - jak jakiś element układanki nie działa prawidłowo, kompensujesz sobie innymi, sprawniejszymi.
Rada to lonże dosiadowe i... fizjoterapeuta.
Dziwi mnie to, ze blokuje się kolanami tylko czasami i nie zawsze. Hmm, czyli muszę ogarnąć jakieś szeregi gimnastyczne, chyba ze istnieje jeszcze jakiś dodatkowy sposób, który może ułatwić odpuszczenie w kolanach? Dzięki za pomoc!  🙂
Ogółem u mnie wygląda to tak, że kiedyś jeździłam bardzo fotelowo, kompletnie bez użycia mięśni brzucha. Od roku trenerka mnie "przestawia" na prawidłowy dosiad, ale poszło w drugą stronę. Mam kompletnie okrągłe plecy i w galopie pompuję górą jeżdżąc tyłkiem po siodle. W kłusie ćwiczebnym kompletnie nie mam problemu, noga idzie sobie pionowo do dołu i jakoś tak damo wychodzi, a galop zrobił się makabryczny, ale tylko w pełnym siadzie.
Myślę, że te okrągłe plecy mogą być bezpośrednim winowajcą Twoich problemów.
Żeby uruchomić biodro, trzeba je mieć pod sobą. Garbiąc się automatycznie wypychasz je spod siebie i blokujesz.
Wówczas nie pozostaje Ci nic innego, jak zakleszczyć się kolanem i amortyzować wszystko luźną górą ciała.
Ty po prostu nie siedzisz dobrze na tyłku - w kłusie jeszcze idzie oszukać miękkimi plecami, ale w galopie amplituda jest zbyt duża...
Dużo możesz zrobić ćwicząc w domu plecy i brzuch oraz rozciagając nogi. I ponownie - odwiedź fizjoterapeutę.
lillid dziękuję, napewno skorzystam, rzeczywiście te plecy mogą być przyczyną, przez pół roku próbowałam otworzyć miednicę, a problem mógł być wyżej. Szczerze mam takie odczucia, że mój dosiad rok temu wizualnie wydawał się być lepszy, ale z drugiej strony nie byłam w stanie zapanować nad koniem, bo źle siedziałam. Teraz lepiej wpływam na konia, ale dosiad wygląda tragicznie, mam nadzieję, że następnym etapem będzie w miarę ładny i zrozumiały dla konia dosiad. Strasznie to wszystko skomplikowane  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się