Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

Uwierzcie, że w moim regionie w kilku stajniach właśnie tak o ile nie gorzej wygląda podłoże na padoku :P
To fajnie, że macie grzeczne konie, które ostrożnie chodzą po takiej grudzie. Moje się płoszą lub po prostu muszą pobrykać 🙂 i wcale nie z tego względu, że stoją w boksach. Bo nawet jeśli chodzą codziennie na padok na 8h to i tak chcą pohasać  😉 Dlatego w takich sytuacjach brałam ich na lonże na kantar i wtedy niech na hali sobie wariują i wiem że się nie podbiją ani nie połamią. I jeśli gruda przechodziła wtedy puszczałam na padok. Tak już mam wiem, że za bardzo się pieszczę, ale jeśli mielibyście konia  wyłączonego z jazd na 1,5 roku przez kontuzje wydaje mi się, że też byście na niego chuchali...
Wigor, czytaj ze zrozumieniem. Płoszenie i brykanie jest efektem trzymania koni w boksach bez padokowania i zawsze będziesz mieć z tym problem, dopóki konie nie będą traktowane jak konie. To tylko Twoja wina
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
21 listopada 2017 10:33
Dokładnie, Wigorr ciągle jakoś odrzucasz fakt, że padokowany koń, padokowany tyle ile potrzebuje po prostu nie będzie szalał po błocie i grudzie, bo jest błoto i gruda 😉 Poszaleje jak podłoże będzie lepsze. Często obserwuje się "radochę" koni jak gruda puszcza, albo jak błoto podsycha i da sie polatać.
Wigorrr fajnie że w końcu zaczynasz z nami normalnie dyskutować... Ja Ciebie rozumiem... po 1,5 roku leczenia pewnie sama miałabym dylemat co zrobić. Ale dopóki nie zaczniesz koni wypuszczać na całe dnie ze stadem, dopóty będziesz miała tego typu problemu (szaleństwa po wypuszczeniu, czy bryki na lonży). A wyliczenie kontuzji to nadal tylko jednostki w stosunku do całej reszty koni które wychodzą i mają się dobrze.

My mieliśmy w stajni dwa takie "sportowce" które przez ostatnich 5 lat życia nie wyszły poza boks / halę. Nowi właściciele chcieli konie jak najszybciej wypuścić na pastwiska. W porozumieniu z właścicielem stajni wypuszczali konie najpierw pojedynczo na pastwisko na pół dnia. Oczywiście nie zrobili tego w największy deszcz, błoto - czekali aż podłoże przeschnie żeby zminimalizować ryzyko wywrotki, żeby koń który idzie na pastwisko po takiej przerwie nie skontuzjował się z tej euforii. Koń początkowo stał przy bramce i nie wiedział o co chodzi... Dla mnie było to strasznie smutne... W tej chwili oba chodzą już ze stadem, nauczyły się że trawa służy do jedzenia, a kumple z pastwiska do zabawy 🙂
Moje padoki wyglądają jak to zaorane pole. Jak jest błoto to zasysa do połowy nadpęcia a potem to zamarza.
Klacze, młodzież i emeryci chodzą po tym generalnie bezkontuzyjnie aczkolwiek zdarzają się lekkie podbicia.

Sportowcy wychodzą na padoki niezależnie od pogody, pojedynczo i w derkach na parę godzin. Nie dostają tam jedzenia ani picia i zauważyłam że konie potrafią kilka godzin nie jeść i nie pić - bez  problemów gastrycznych.
Zdarzają się czasem kontuzje i nie wierzę że to tylko u mnie tak jest. Kontuzje zdarzają się też w boksach i to nie jest powód aby koni nie wypuszczać !!!!!

Natomiast jestem przeciwniczką wypuszczania sportowców na pastwiska ponieważ obżerają się tak że nie da się potem na tym jeździć. Jak ktoś nie wierzy to może sprawdzić na sobie jak się ćwiczy po obfitym posiłku.

Nie wierzę też w treningi na koniach obrośniętych jak mamuty sprowadzanych z padoku po wytarzaniu w błocie. Wyczyścić się nie da, na kąpiel zbyt zimno a po treningu spróbujcie toto dosuszyć przed wypuszczeniem na mróz.

Nie wypuszczam też kutych koni razem bo zbyt często trafiały mi się drobne uszkodzenia uniemożliwiające starty w zawodach. Każdy zwierz ma do dyspozycji padok 20m x 30-40m i sąsiadów naokoło.

Edukujmy ludzi aby ich konie miały dobrze, ale zbytni radykalizm w tym nie pomoże. Jeżeli chcemy użytkować konie wierzchowo przez cały rok to pewne ograniczenia niestety są konieczne.

Zwróćcie jeszcze uwagę że w dużych ośrodkach jeździeckich gdzie stacjonuje na co dzień około setki koni nie mam możliwości stworzenia dużych trawiastych padoków bo po prostu nie ma tyle terenu, zwłaszcza jeżeli stajnia jest blisko dużego miasta.

Jest takie ładne słowo: kompromis - o którym często ludzie zapominają....
fabapi, z tym, że opisywanego tu zamykania koni od jesieni do lata przy jeździe max 3 razy w tygodniu nie nazwałabym kompromisem...
Wigorrr ja mojego konia przez kontuzję mogłam stracić - gdyby nie gigantyczne szczęście, że w gospodarstwie obok akurat był wet od świń i mógł udzielić pierwszej pomocy, koń by dziś pewnie nie żył. Także w pełni rozumiem, że można się bać. Ale nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, by przez moje obawy ograniczyć koniowi możliwość bycia koniem. A to oznacza - stado, pastwisko i maksimum swobodnego ruchu, jaki można zapewnić. A im bardziej koń może być koniem, tym mniejsze ryzyko, że coś sobie zrobi, przebywając w warunkach, do jakich został stworzony.
Mało tego - mój koń po wspomnianej kontuzji wykuśtykał się przejść luzem stępem zaraz pierwszego dnia, jak tylko uznała, że chce wyjść z boksu. A potem, za zgodą weta prowadzącego, miała otwarte drzwi boksu (wychodziło się prosto na halę), żeby mogła sobie kuśtykać według własnego uznania. I kuśtykała - 10 minut i wracała sama do boksu, potem kwadrans, potem łaziła po tej hali godzinę itd. I to było dla mnie najważniejsze - żeby mogła wyjść, jeśli chce.

Oczywiście zawsze jest ryzyko, że koń sobie coś zrobi - ale żeby go nie było, musiałabyś tego konia owinąć w folię bąbelkową i schować do szafy.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
21 listopada 2017 10:58
Zajmowałam się koniem, który miał areszt boksowy ze względu na kontuzję (niby międzykostny, ostatecznie odprysk trzeszczki pęcinowej). Koń na spacerach szalał. Za radą kowala wygrodziliśmy wybieg (zimą) 4x4, potem powiększaliśmy, wiosną koń zaczął chodzić z końmi na pastwisko- bez szaleństw, świrowania. Z nogą jest lepiej, koń opanowany, szybciej wrócił pod siodło.
fabapi, wcześniej pisałam o kompromisie, że konie sportowe, które potrzebują odpoczynku i kumulacji energii do pracy można padokować częściowo. I nikt by nie pluł jadem na opcję koń po nocy idzie rano na trening, w południe dostaje obiadek i do kolacji ma czas na wybiegu. Zawsze to 1/3 doby dla końskich potrzeb.
I mój koń urwał ścięgna w błocie na padoku, ale nie dlatego że było zwyczajne błotko tylko wciągające do kolan. I nigdy bym nie pozwoliła by ponownie na coś takiego wyszedł. Natomiast tak jak należy przygotować pastwiska na lato tak można zrobić wybiegi zimowe. Odwodnienie, trochę piachu i nie ma dramatu.
Nie wierzę też w treningi na koniach obrośniętych jak mamuty sprowadzanych z padoku po wytarzaniu w błocie. Wyczyścić się nie da, na kąpiel zbyt zimno a po treningu spróbujcie toto dosuszyć przed wypuszczeniem na mróz.


Nie rozumiem. Jeśli koń jest koniem halowym, to jest golony (bądź nie, jeśli się wcześnie zacznie derkować) i derkowany. I wypierdziela na padok.

Jeśli koń nie ma możliwości trenowania w okresie zimowym (bez hali), to również nie startuje w okresie zimowym. Brak mocnych treningów, koń się nie poci, jak szalony - wypierdziela na padok.

Ja mam konia-mamuta na zimę. Trenuję na nim 3 razy w tygodniu do klasy N w rajdach (80 kilometrów), kolejne 3 razy współdzierżawczyni. Ja studiuję, ona się uczy, koń w trakcie naszego przyjazdu do stajni jest już w boksie (ciemno) lub własnie do niego wraca. Po treningu ląduje w boksie i stoi w nim około 30 minut w derce osuszającej. A mokry jest horrendalnie, bo mamy bardzo wilgotną, namiotową halę, w której koń nie tyle się poci, ile osadza się na nim para wodna.

Czyszczę... No katorga, ale czyszczę. Koń idzie do roboty czystszy lub mniej czysty, ale to już kwestia mojej pedantyczności lub jej braku.

Więc naprawdę nie rozumiem. Koni trenujących (podkreślam - trenujących, a nie rekreantów), a niegolonych jest jak na lekarstwo, sama spotkałam takiego jednego i też po prostu długo się suszył w boksie. Nikt nie wywala mokrego konia na mróz.

"Wyczyścić się nie da". Da się, zaręczam, po prostu się nie chce.

EDIT:
Natomiast jestem przeciwniczką wypuszczania sportowców na pastwiska ponieważ obżerają się tak że nie da się potem na tym jeździć. Jak ktoś nie wierzy to może sprawdzić na sobie jak się ćwiczy po obfitym posiłku.

Od kiedy trawa to "obfity posiłek"? Chyba, że pasiesz konia na koniczynie/lucernie do kolan. Ale wtedy to nie jest problem treningu prosto z pastwiska, tylko nieodpowiedniego pastwiska.
Pierwsze słyszę o koniu tak obżartym na pastwisku, że ciężko się na nim jeździ, serio. Ktoś się z tym spotkał prócz Fabapi? Oo
[quote author=_Gaga link=topic=67681.msg2732021#msg2732021 date=1511261387]
fabapi, z tym, że opisywanego tu zamykania koni od jesieni do lata przy jeździe max 3 razy w tygodniu nie nazwałabym kompromisem...
[/quote]
zgadzam się z Tobą w 100 % 🙂

A propos mamutów - to ktoś tu wcześniej krytykował derkowanie. Moje wychodzą w derkach bo i mniej obrastają i mniej jest czyszczenia (leniwa po prostu jestem)
Nie potrafię również wyczyścić konia który wytarzał się w błocie i jest mokry. Zawsze czekam aż wyschnie a to trwa (albo kąpię).
Sivrite - napisz proszę jak to robisz bo przyda mi się taka wiedza

Konie wychodzące na pastwisko jedzą trawę (przynajmniej te konie które znam). Jak wracaja z pastwiska to są "opchane" trawą co widać gołym okiem (obwód brzucha rośnie). Nie mam sumienia zmuszać ich wtedy do pracy. Było tych koni kilka i chodziły na pastwisko przez kilka miesięcy. Apetyt dopisywał im nieustannie. W stajni dostawały paszę treściwą i siano.
Ja, mam prymitywy i obżerają się do wypęku. Dlatego od paru lat na pastwisko wychodzą w kagańcach i ściągam je chociaż na godzinę przed jazdą
Sivrite - napisz proszę jak to robisz bo przyda mi się taka wiedza


Konia świeżo wytarzanego w mokrym błocie ściągnęłam z padoku dosłownie 2 razy. Prócz tych dwóch razy zawsze jest wytarzany z rana, od razu po wyjściu i w trakcie mojego przyjazdu jest już suchy. Tego nie da się wyczyścić bez kąpieli, zgadzam się. Ale mówimy tu o jednorazowych przypadkach, gdy koń rzeczywiście wytapla się w kałuży na godzinę przed moim przyjazdem, co mówię, zdarza się rzadko, bo tarza się z rana.

Ale tak samo koń potrafi się wytarzać w kupie w boksie. Lub w moczu, szczególnie, jak stoi na pelecie. I zdarza mi się to o wiele częściej niż niedoczyszczalny brud z padoku. Ogólnie to wolę czyścić z piachu i zaschniętego błota niż brudu boksowego, śmierdzącego. Dlatego uważam, że to stanowczo nie jest powód do niewypuszczania, nawet jeśli treningi są ważne. A jak się czyścić nie chce, to derka na plecy i też heja na padok. Jak właściciel chce i ma kasę, żeby bulić za te derki zamiast czyścić, to why not, sama bym derkowała z lenistwa. O złym wpływie derek na konie nie słyszałam i chyba nie chcę. Oo

Ale przecież koń nie zje trawy objętościowo więcej niż siana (o ile siano mu smakuje), spuchnie dokładnie tak samo, mając nieograniczony dostęp do siana. Ponadto na pastwisku tę paszę objętościową rozchodzi, poprawiając trawienie, w boksie tego nie zrobi.

EDIT: Tusia, o tym mówiłam w kwestii odpowiedniego pastwiska. Ludzie się zżymają, że pastwisko już wyżarte i same badyle, a tak naprawdę takie pastwiska lub niesiane łąki są najlepsze dla koni. Ja na sianą trawę z roślinami motylkowymi też wyprowadzam w ręku i nie zostawiłabym tam konia nawet na pół dnia, bo to po prostu nie jest pożywienie odpowiednie dla koni, które jedzą non stop, to są gatunki traw wyselekcjonowane dla krów.
Poza tym, prymitywy tak mają, że tyją z powietrza lub w ogóle są okrągłe całe życie. Niektórym trzeba ograniczać nawet siano przy pomocy siatek, już nie mówiąc o trawie. Ale to najczęściej właśnie te prymitywy biegają po pastwiskach całymi dniami, a rekreanty SP i ras gorącokrwistych, którym by się to przydało sterczą w boksach, bo to "sporthorsy" przecież.
Ja, mam prymitywy i obżerają się do wypęku. Dlatego od paru lat na pastwisko wychodzą w kagańcach i ściągam je chociaż na godzinę przed jazdą


Tzn. na pastwisku nie jedzą nic czy coś tam ile dadzą radę przez kaganiec - podpytuję bo sama mam niesamowitego żarłoka (połowa pkz) która puchnie od widoku trawy...

Sivrite co do rozchodzenia tego co je na padoku/pastwisku to o ile to trawa to faktycznie moja się przemieszcza ale jak siano jest w paśniku albo stoi balot to ona potrafiła być przy nim cały czas padokowania chodząc jedynie naokoło tego siana  😵
[quote author=Tusia2012 link=topic=67681.msg2732051#msg2732051 date=1511264608]
Ja, mam prymitywy i obżerają się do wypęku. Dlatego od paru lat na pastwisko wychodzą w kagańcach i ściągam je chociaż na godzinę przed jazdą


Tzn. na pastwisku nie jedzą nic czy coś tam ile dadzą radę przez kaganiec - podpytuję bo sama mam niesamowitego żarłoka (połowa pkz) która puchnie od widoku trawy...

[/quote]

Kagańce pastwiskowe ograniczają jedzenie trawy, nie uniemożliwiają. W takich uniemożliwiających otworzenie pyska widuję tylko konie na wyścigach, które w maszynie łapią zębami łańcuch i zatrzymują maszynę. Niewybitnie i dla treningu i dla zębów solenizanta, chodzą w nich tylko w maszynie, pod siodłem już nie mają co łapać.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
21 listopada 2017 11:59
Ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wsiada, w celu przeprowadzenia intensywnego treningu, na obżartego po uszy konia, czy to trawą, czy to czym innym.
Ale wzbraniać zdrowemu koniowi pastwiska, pomimo, że ma się do takowego luksusu dostęp, tylko dlatego, że to koń sportowy ❓ 🤔
Przecież spokojnie można bezpośrednio przed treningiem tego konia na trawę nie puszczać, tylko wypuścić później lub odpowiednio wcześniej, jeśli trening popołudniu/wieczorem.
Z tego co wiem, konie Whitaker'ów na łąkach spędzają dużo czasu, a bycia sportowcami na pewno nie można im odmówić.
Ale tak samo koń potrafi się wytarzać w kupie w boksie. Lub w moczu, szczególnie, jak stoi na pelecie. I zdarza mi się to o wiele częściej niż niedoczyszczalny brud z padoku.


I tutaj mamy odwrotnie  🙂

Jeżeli koń stoi na pelecie to może położyć się w kupie ale nie ma prawa mieć mokro ! Jeżeli wybieramy kupy codziennie z boksu a koń ma pościelone słomą uczciwie (a nie oszczędnie) to ryzyko wybrudzenia w boksie praktycznie nie zachodzi (nie dotyczy siwych)

Upieram się przy ograniczaniu pastwiska dla sportowców, chyba że mamy step na którym trzeba poszukiwać pożywienia.
Trawy koń zje dużo więcej niż siana ponieważ w odróżnieniu od siana trawa zawiera więcej wody. Zapakuj siatkę siana i siatkę trawy i zobacz jaka jest różnica w wadze.
[quote author=Euphorycznie link=topic=67681.msg2732058#msg2732058 date=1511265126]
[quote author=Tusia2012 link=topic=67681.msg2732051#msg2732051 date=1511264608]
Ja, mam prymitywy i obżerają się do wypęku. Dlatego od paru lat na pastwisko wychodzą w kagańcach i ściągam je chociaż na godzinę przed jazdą


Tzn. na pastwisku nie jedzą nic czy coś tam ile dadzą radę przez kaganiec - podpytuję bo sama mam niesamowitego żarłoka (połowa pkz) która puchnie od widoku trawy...

[/quote]

Kagańce pastwiskowe ograniczają jedzenie trawy, nie uniemożliwiają. W takich uniemożliwiających otworzenie pyska widuję tylko konie na wyścigach, które w maszynie łapią zębami łańcuch i zatrzymują maszynę. Niewybitnie i dla treningu i dla zębów solenizanta, chodzą w nich tylko w maszynie, pod siodłem już nie mają co łapać.
[/quote]

Ja nigdy takiego pastwiskowego nie widziałam dlatego chciałam się podpytać - można taki gdzieś kupić? Znam tylko takie typowe kagańce przez które nijak nie da się jeść.
[quote author=Sivrite link=topic=67681.msg2732056#msg2732056 date=1511264995]
Jeżeli koń stoi na pelecie to może położyć się w kupie ale nie ma prawa mieć mokro ! Jeżeli wybieramy kupy codziennie z boksu a koń ma pościelone słomą uczciwie (a nie oszczędnie) to ryzyko wybrudzenia w boksie praktycznie nie zachodzi (nie dotyczy siwych)

Upieram się przy ograniczaniu pastwiska dla sportowców, chyba że mamy step na którym trzeba poszukiwać pożywienia.
Trawy koń zje dużo więcej niż siana ponieważ w odróżnieniu od siana trawa zawiera więcej wody. Zapakuj siatkę siana i siatkę trawy i zobacz jaka jest różnica w wadze.
[/quote]

Mam siwego.

Tak, ale sama przyznajesz, że jest to woda. Jak zobaczysz, że koń przed czyszczeniem się opił, jak bąk (zdarza się nawet przy dostępie do automatycznego poidła, że akurat teraz chce się opić), to też nie wsiądziesz?
Upieram się, że pasza objętościowa to nie jest to samo, co pasza treściwa. Bo owsie również nie wsiadam przez jakiś czas. Ale koń na trawie to koń gotowy do wysiłku, tak, jak był do niego gotowy przez setki tysięcy lat ewolucji. Obwód w pasie nic do tego nie ma - tak, niektóre tyją na trawie. Ale są też konie tyjące na sianie, którym trzeba je moczyć. Koń jest jednak przystosowany do tego, że żre, żre, żre, a w razie potrzeby spierdziela kilometrami.

Kurde, konie rajdowe w przerwach między pętlami stoją na wygrodzonych padokach, często trawiastych. O zgrozo, wpierdzielają do tej trawy pasze treściwe. I biegną dalej. Rozumiem, że wsiadanie na takiego napuchniętego konia może Ci sprawiać psychiczny dyskomfort, bo sama byś nie chciała biegać będąc taka napuchnięta. Cały czas mówimy o trawie łąkowej lub sianie. Ale koniowi to nie robi, a dobre rozstępowanie po jedzeniu zrobi mu nawet lepiej na trawienie.

EDIT: Poprawka cytatu.
Wigorr - kontuzje u o których piszesz to typowe kontuzje u koni wypuszczanych na małe padoczki lub może i nawet pokaźne, ale ze zbyt dużą ilością koni, koni, które nie są "stadem", bo: wychodzą okazjonalnie/na dwie godziny dziennie/nie wychodzą jak jest zła pogoda/nie wychodzą w weekendy itd. - każdy może sobie wybrać swoją wersję plus do tego g.. nie podłoże na takim padoku. Po pierwsze jeśli powierzchnia jest mała konie zawsze będą walczyć o swoją osobistą przestrzeń, im ciaśniej tym częściej zdarza się zadyma, po drugie stado musi ustalić hierarchię, a jeśli wypuszcza się raz kiedyś, albo i nawet codziennie ale na krótko, to hierarchia jest ciągle ustalana i ciągle jest większy lub mniejszy dym, no i po trzecie podłoże - u mnie aktualnie niestety błoto, ale padoki mają po pół hektara na maks 5 koni - skoro ktoś buli za hale, solaria i wodotryski to powinien wymagać podłoża na padokach stosownego, żeby jego champion się nie rozjeżdżał w błocie ani nie łamał nóg na grudzie - o kolejkę na halę ludzie potrafią pyszczyć, a o podłoże na padoku i wypuszczanie konia to już nie? Jeśli konie są padokowane mądrze to kontuzja jest zbiegiem okoliczności i równie prawdopodobna, że się koń na żyrandolu w boksie powiesi 😉
  Stwierdzam, że lepiej mają osadzeni w pierdlu, bo chociaż chłopaki siedzą po kilku w celi i w karty rżną, a jak wyjdą na spacerniak to nikt im nie mówi co mają robić i w którą stronę biegać  😎
Dyskusja robi się coraz ciekawsza  🙂
Nie wiele wiem na temat rajdów więc trudno mi to odnieść do mojego WKKW.

Osobiście wolę przed treningiem zjeść kanapkę niż wypić litr wody. Nie mam oporów żeby wsiąść na konia bezpośrednio po karmieniu jeżeli jadę na lekką jazdę z długim pierwszym stępem ale mam opory przed galopowaniem w tempie 600m/min (lub lepiej) na obżartym lub opitym (zresztą nigdy mi się nie zdarzył opity) skakać na takim też nie będę. Może jak pisze Sivrite to kwestia mojego psychicznego dyskomfortu ale w moim mniemaniu to szkodzi.
Będą się obżerać na emeryturze a na razie będą na sportowej diecie czyli 3 x dziennie sianokiszonka i rozmaitości treściwe

[quote author=zielona_stajnia link=topic=67681.msg2732070#msg2732070 date=1511267232]
skoro ktoś buli za hale, solaria i wodotryski to powinien wymagać podłoża na padokach stosownego, żeby jego champion się nie rozjeżdżał w błocie ani nie łamał nóg na grudzie
[/quote]
Można wymagać, ale nawet dla swoich koni w swoim pensjonacie nie dam rady tego zrobić. Nawet te pół hektara dla pięciu koni w okresie październik- kwiecień stanie się błotnistym dziurawym placem i żadna melioracja tego nie zmieni. Championy nauczyły się spacerować w zasysającym błocie oraz po grudzie.....
Ja w tym roku ogrodziłam dodatkowe hektary 😉 dłuuuuga łąka, piękny słoneczny poranek, 5 rano... myślę sobie, wezmę aparat, polecę na koniec łąki i zrobie super zdjęcia koni w galopie o wschodzie. Ja na końcu czekam, konie wyszły ze stajni i idą... idą, idą... doszły do mnie i zaczęły żreć  😂
To chyba jedyny minus padokowania koni od świtu do nocy  😂

Dyskusja robi się coraz ciekawsza  🙂
Nie wiele wiem na temat rajdów więc trudno mi to odnieść do mojego WKKW.

Nie mam oporów żeby wsiąść na konia bezpośrednio po karmieniu jeżeli jadę na lekką jazdę z długim pierwszym stępem ale mam opory przed galopowaniem w tempie 600m/min (lub lepiej) na obżartym lub opitym (zresztą nigdy mi się nie zdarzył opity) skakać na takim też nie będę. Może jak pisze Sivrite to kwestia mojego psychicznego dyskomfortu ale w moim mniemaniu to szkodzi.


Ok, mój galopuje ponad 30 km/h tylko, jak jest bardzo wesoły lub goni innego konia. Ale czasami i tak galopujemy, po kilka kilometrów. Na serwisie z wodą jeszcze nie widziałam, żeby ktoś oderwał konia od wody, każdy się cieszy, że koń chce pić i nie odwodni się do końca pętli (niektóre rzeczywiście nie chcą pić w trakcie), więc piją, ile chcą. Po czym z miejsca ruszają dalej i biegną następne 10-20 kilometrów do końca pętli. Jasne, te konie przyzwyczajają się do tego na łatwiejszych konkursach - że się pije w trakcie wysiłku i je na 30-40 minutowych przerwach. Ale żaden jeździec nie zaryzykuje złego samopoczucia konia (wypad na bramce) ani niechęci do biegnięcia (niechęć - wymuszony wysiłek - większe zmęczenie - wypad na bramce).

A co do błota - tu pomaga tylko piach i melioracja niestety. Żaden trawiasty padok przy dużej ilości koni nie uchroni się przed błockiem.

Megane, znalazłaś powód rzadkiego wypuszczania! Słit focie i filmiki na Instagrama. 😀 Kto ma czas, żeby siedzieć z aparatem i czekać na końskie zabawy, sesja ma być teraz-już!

EDIT: Fabapi, a widzisz... Sianokiszonka to też zuo, jak koń nieprzyzwyczajony. Po prostu trzeba ustalić, do czego przyzwyczajamy nasze konie. 😀
zielona_stajnia i jeszcze jedna osoba napisała, że to dlatego że konie były rzadko padokowanie. Nie, tak jak pisałam w tym poście - konie na padok chodziły codziennie na kilka godzin. Sytuacje te oczywiście nie były zaobserwowane w jeden stajni tylko w 4 co najmniej. Co do przestrzeni to na ok. 12 koni było ok 1,2 ha terenu, więc to nie jest jakoś mało, ale mimo wszystko konie się biły, najwięcej wałachy. W stajniach gdzie najwięcej było tego typu kontuzji konie chodziły stadami po około 10-15 koni. W innej stajni na kwaterach 20x30 m (może i więcej) konie stały dobranymi dla siebie parami i wtedy był spokój -(bez siana na kwaterach) nikt się nie bił, nie szalał nie skakał itd. następnie większość tych koni poszła na jedno pastwisko i wtedy zaczęły się problemy, obicia, zadrapania, lekkie kulawizny i wtedy mój po 1 że się urwał to jedno, a 2 to że wyszedł chip po urazowy więc musiało być ostro...
Stajnia ta niestety się zamknęła, aktualnie w stajniach z padokami nie ma możliwości na kwatery, raczej wszystkie konie wychodzą razem lub w dużych (15 koni) grupach.
Tu gdzie stoję mam możliwość wyprowadzenia na kwaterę, więc jeśli chodzi o mój egzemplarz to chyba najlepsze rozwiązanie...
Mam możliwość w sensie, sama sobie go wyprowadzam, po prostu padoki i padoczki są udostępnione
Wigorrr ale właśnie Twoja sytuacja z poprzedniej stajni jest taka o jakiej napisała zielona_stajnia - konie padokowane "na kilka godzin dziennie" nie stworzą stabilnego stada. Ustalenie hierarchii nie dzieje się od razu. Nie sprzyja również temu rotacja koni w stadzie. Tak samo jeżeli wychodzą na kilka godzin dziennie to nadal są tak spragnione tego "wychodzenia i bycia koniem", że szaleją. Muszą się nauczyć, że wychodzą codziennie, na cały dzień, z tym samym stadem w którym jest stabilna hierarchia - wtedy stado jest spokojnie. Ale to proces który trzeba przeczekać, który wymaga czasu.
Wigorrr oprócz tego, co napisane powyżej, to jeszcze jeśli stado jest niedobrane (czyli konie się tłuką), to jest wina ludzi, a nie koni. One nie mają wyboru, my im wybieramy "towarzyszy życia". I jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby łączyć je tak, żeby się dogadywały.
Wbrew pozorom nie jest tak łatwo, że wypuścisz X koni i masz stado. Nie, bywa i tak, że nadal masz po prostu X koni zmuszonych do przebywania razem. To nie jest dobre - i rzeczywiście jest kontuzjogenne.
Natomiast niewypuszczanie konia nie może być uważane za rozwiązanie problemu niedobranego stada.

[quote author=Murat-Gazon link=topic=67681.msg2732090#msg2732090 date=1511271713]
Wigorrr oprócz tego, co napisane powyżej, to jeszcze jeśli stado jest niedobrane (czyli konie się tłuką), to jest wina ludzi, a nie koni. One nie mają wyboru, my im wybieramy "towarzyszy życia". I jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby łączyć je tak, żeby się dogadywały.
Wbrew pozorom nie jest tak łatwo, że wypuścisz X koni i masz stado. Nie, bywa i tak, że nadal masz po prostu X koni zmuszonych do przebywania razem. To nie jest dobre - i rzeczywiście jest kontuzjogenne.
Natomiast niewypuszczanie konia nie może być uważane za rozwiązanie problemu niedobranego stada.


[/quote]U nas była taka sytuacja: w jednej stajni kobyły były izolowane od stada, chodziły po padoku we dwie. Próby połączenia były problemem, bo było ganianie i kwiczenie. Nie chciałam aby tak było do końca życia, więc pełna obaw jak to będzie, przeniosłam się do innej. Oczywiście z tydzień moje konie były na oddzielnym padoku (od rana do wieczora!) aż przyszedł ten wielki dzień dopuszczenia do stada 30 szt. Moje od razu się wytarzały (z lęku), przybrały barwy ochronne i zaczął się czas obwąchiwania i ustalania hierarchii. Obyło się bez ran i obić. W stadzie było kilka osobników silnych i mieli oni swoje stadka, czasem sobie odbijali jakieś osobniki z konkurencyjnego stadka. Jak się pasły, to pasły się w grupach, w swoim towarzystwie. Bawiły się też w swojej grupie. Oczywiście próby ustalania hierarchii co jakiś czas były, ale oprócz jakichś zębów na dupsku, czy lekkich jednodniowych kulawizn, nic więcej się nie działo. A to i tak bardzo sporadycznie. Konie padokowane cały dzień, więc jakichś szaleństw tam nie było. Dużo przestrzeni i każdy mógł się ewakuować ze swoją grupą mógł, gdzie chciał.
Moja wiecznie tłukła inne konie będąc w stadzie a że nie uśmiecha mi się narażać innych koni to wybrałam miejsce gdzie konie są wypuszczane nie w wielkim stadzie a po dwa czy trzy na jeden padok.
Ona długo była na swoim sama aż się dogadała najpierw z jednym mini kucem a teraz stoi z kucem trochę większym (który wygląda jak jej źrebak). Reszta koni nadal jest obok na padokach.
Nie, nie każdy koń może/powinien być puszczany w dużym stadzie ale żeby go całkiem zamknąć bo się bije to już trochę nie bardzo.
Mój koń też regularnie odrywa. I tylko i wyłącznie z tego wynikały u niego jakiekolwiek padokowe kontuzje (no jednak z głupoty stajennego). Wiem, że jest w stadzie słabym ogniwem więc pilnuje żebym mogła dobierać mu konie. W obecnej stajni jak dostawał regularnie od jednego z koni to dostał z drugim koniem ofiarą swoj 1,5hektarowy padok (akurat w tej stajni jest taka możliwość). W pozostałych stajniach też nie było z tym problemu. Ale właśnie o to chodzi. Nie postawilabym konia do stajni gdzie trzymali by mi konia w stadzie, w którym regularnie obrywa. Dlatego szukam stajni, które spełniania moje wymogi!! Najczęściej muszę iść na kompromis, bo stajni idealnej jeszcze nie znalazłam. Raz jest to kompromis moim kosztem, raz konia. Ale nigdy w życiu nie postawilabym konia w stajni, którą całkowicie odbiera mi jakąkolwiek ważną dla mnie podstawę, a padokowanie jest chyba najważniejszą. Chociażbym w tej stajni miała hale i plac na wyłączność i luzaka, który łapie kupy w locie.
Rozumiem, że można pójść na kompromis z padokami. Sama na taki we wcześniejszej stajni się zgodziłam, bo zależało mi na infrastrukturze. Ale tym kompromisem było krótsze padokowanie zimą (były osobne padoki zimowe a musiały wyjsc na nie wszystkie konie, te regularnie chodzące 140 na zawodach też 😉)
Sivrite Zgadzam się z Tobą całkowicie. Chodzi mi oto, że każdy problem da się rozwiązać jak się tego chce. Mi by do głowy nie przyszło, żeby koników polskich i kucyka nie puszczać na pastwisko tylko dlatego, że jeden z nich się kiedyś na trawie ochwacił. Kagańce na dzioby i na pastwisko  🤣, angloarabka chodzi razem z nimi, ale już bez kagańca, bo nie potrzebuje. Siano też muszę cholerom ograniczać, bo by się w skórze nie pomieściły... Nie sądzę też, że konie na ciężki trening cz start w zawodach wychodzą bezpośrednio z pastwiska, przecież trzeba je przygotować, nie muszą wtedy jeść i zdążą trochę przetrawić. Euphorycznie takie kagańce robi np Horze i są do dostania w sklepach, na Allegro też widziałam, szukaj pod nazwą kaganiec nylonowy
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się