Tu strzyka, tam boli... czyli "jeździeckie" dolegliwości

Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
09 listopada 2009 10:39
Rekreacyjny sport to zdrowie.
Nie wyczyn i nie w konkurencjach z największą urazowością/wypadkowością (-niektóre firmy ubezpieczeniowe zaliczają jeździectwo pod taryfę tą samą co sporty ekstremalne; a ujeżdzanie młodych koni i jazda na wyścigach jest w takiej klasie ryzyka jak np. bycie pilotem  😁 )
I stało się  😵 Juz przez tydzień nie funkcjonuje przez kręgosłup. Nie ma mowy o jeżdżeniu. Nie moge siedzieć normalnie, wstać, schylić się. Katastrofa  😤 Mam już serdecznie dosyć. Schylałam się tylko żeby sprawdzić dziecko temp wody w wannie.. 😕
furmanka   zawsze pod górkę...
08 lutego 2010 13:58
Najpierw pojawiają się dolegliwości w odcinku lędźwiowym, delikatne, coraz częstsze. Później poranna sztywność. Nasilają się po dłuższym siedzeniu. Zwykle ignoruje się te "pomruki", do momentu pierwszego tzw. "wypadnięcia dysku" lub nie daj Boże rwy kulszowej, gdzie boli cała noga. Pełza się po podłodze kilka dni, po lekach ból słabnie i po około 7 - 10 dniach przechodzi zupełnie. Miał ktoś podobne doświadczenia?
Przechodziłam to dwukrotnie (rwę kulszową),  po upadku ze strychu w stajni przez otwór do zrzucania siana. Lekarz polecił mi wizytę u chirurga ortopedy, stosującego swego rodzaju "blokadę" (m.in. z kwasu hialuronowego)  🥂w  okolicy istniejącej przepukliny lub rozluźnienia pierścienia międzykręgowego. Impreza nie była tania, ale ból ustąpił natychmiast. I co najważniejsze od 4 lat nie mam nawrotów. Ciężko pracuję fizycznie, dźwigam itd. Jeżdżę konno regularnie.
Najpierw pojawiają się dolegliwości w odcinku lędźwiowym, delikatne, coraz częstsze. Później poranna sztywność. Nasilają się po dłuższym siedzeniu.

Nie strasz mnie 😲 😲 😲 Ja ostatnio mam coś takiego... 🤔


Edit: W takim razie, co robić, żeby uniknąć wypadania dysków? Bo lekarz chyba dopiero po fakcie może pomóc..? Wzmacnianie mięśni, etc? Bo, z tego co wiem, jak już raz wypadnie, to wszystko się 'luzuje' i duże prawdopodobieństwo, że znów coś wyskoczy..? 🤔
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
08 lutego 2010 17:45
Profilaktycznie są specjalne ćwiczenia, zreszta jazda konna tez wzmacnia "gorset mięśniowy". A po fakcie dobrze robi (przynajmniej mnie zrobił) aerobik wodny i masaże.
furmanka   zawsze pod górkę...
08 lutego 2010 19:38
agniecha930, po pierwsze musisz spać najlepiej na twardym materacu, w pozycji "embrionalnej", lub na plecach z małą podusią lub wałkiem. W ciągu dnia zafunduj sobie kilka sesji odpoczynku na podłodze na plecach z nogami na kanapie (kąt prosty w biodrach i kolanach). Podnosząc coś ciężkiego kucaj i wstawaj z wyprostowanymi plecami (jak ciężarowiec w rwaniu). Unikaj schylania się (pranie ręczne, mycie głowy, sznurowanie butów itp) lepiej kucnąć.
Ćwiczenia głównie na mięśnie brzucha - bo to one "trzymają" lędźwiowy. Dalej kołyska na plecach. W pozycji na brzuchu unoszenie rąk i nóg tylko kilka cm.
Dbaj, żeby plecki miały ciepło (obecna moda temu niestety nie sprzyja, te  5ciocentymetrowe  😁biodrówki)
Jazda konna - jak najbardziej, ale... nie szalej na oklep 😕
Poza tym, u mnie to się tak skończyło bo podczas upadku ze strychu złamałam trzy wyrostki poprzeczne kręgów po lewej i posypało się...
O kurde.. To ładnie spaść musiałaś.. 🤔
Śpię na twardym, na miękkim nawet nie lubię, na płaskiej poduszce. Ale czasami podnosiłam po 15 kg, schylając się, zamiast kucnąć, czy coś.. 🤔 Muszę z tym skończyć, bo to jednak jest wiek, w którym plecy się sypią.. Ja w tym roku dopiero 17 mam 😲
Często tak mam, że rano się budzę, plecy bolą, tak przez pół dnia, później mam spokój zazwyczaj (najwyżej tak lekko, jak wyginam kręgosłup tak 'w drugą stronę'😉. No i czasami, jak się kładę, to się nie mogę ułożyć. Wczoraj wieczorem, jedyna pozycja w której mnie plecy nie bolały, to na brzuchu. Na plecach i na embriona nie mogłam 🤔 Może, jakbym podłożyła coś pod plecy i się na nie położyła, to by było ok..
Ale zauważyłam, że zaczęły mnie plecy boleć, po powrocie do domu, po tygodniu w stajni. Przez tydzień miałam średnio 2,5 godziny jazdy dziennie, a poza tym, zawsze były jakieś 2-3 h biegania po stajni, to ubierania koni, to wyprowadzania itd.. Tak, jakbym miała za mało wysiłku, czy coś 😲 Chyba rzeczywiście zacznę ćwiczyć, może coś pomoże.. 🤔
Dramka, co się stało? To tylko tymczasowe, czy to coś poważnego?
Ja się zdziwiłam, kiedy w niedzielę wsiadła po 2 tygodniach. Od pracy przy kompie, prowadzenia trzydniowego szkolenia praktycznie na stojąco, stresu pod sufit i chronicznego zmęczenia "coś" mi przeskoczyło w odcinku szyjnym. Tak, że obrót szyi był możliwy, ale bolesny, mięśnie pomiędzy łopatkami spięte i twarde jak skała, czyli raczej do kręgarza niż na koński grzbiet się nadawałam. Ale jak wsiadłam na 40 minut lekkiej jazdy(galop w półsiadzie) to wszystko, dosłownie wszystko mi odpuściło, nic mnie nie boli, nie strzyka, jest cudownie.

Konie leczą  👀 też

Dramka trzymaj się kobieto
ikarina Nie mam pojęcia, pierwszy raz coś takiego mam. Ból promieniuje na biodra. Ale od wczoraj biorę prochy przeciwbólowe i przeciwzapalne i przechodzi.
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
09 lutego 2010 11:59
To ja coś podobnego miałam, bo tez z promieniowaniem do biodra. Musialaś jakoś krzywo się schylic. Tydzień zabiegów fizjoterapeutycznych (wyciąg, ultradżwięki, laser), od czasu do czasu wodny aerobik czy masażyk i jeździmy normalnie. DObrze robi futerko na siodło i amortyzujące strzemiona (za poradą koleżanki sobie takie kupiłam).
vissenna   Turecki niewolnik
14 lutego 2010 15:24

Dziś Pan Trener stwierdził, że jeszcze trochę pornografii jeździeckiej mi zostało w pracy łydką w galopie.
I teraz pytanie. Miałam już dwa razy ponadrywane ścięgna Achillesa i jakakolwiek próba porządnego obciągnięcia pięty w galopie kończy się bólem.
Są na to w ogóle jakieś ćwiczenia?
DObrze robi futerko na siodło i amortyzujące strzemiona (za poradą koleżanki sobie takie kupiłam).


jak wygladaja takie amortyzujace strzemiona? w normalnym sklepie mozna kupic?
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
14 lutego 2010 18:02
Tak, w większości sklepów internetowych są, figuruja także jako strzrmiona "łamane" lub "z wkładka amortyzującą", ja mam firmy Stallion, kosztowały 139 zł, dolna część ich kabłąka jest schowana w gumowej otoczce, która ukrywa przegub powodujący pewna ruchomośc stopki, co w jakims stopniu amortyzuje np. twarde chody konia, przydatne jest także w skoku.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
14 lutego 2010 18:41
Chyba jestem na etapie rwy kulszowej (według objawów i mojej mamy). Jeździć się da, od biedy, ale chodzenie, schylanie się, nie daj Boże przekręcanie z boku na bok w czasie snu - masakra. Promieniujący ból z odcinka lędźwiowego do lewej nogi. W piątek hacele jednemu z koni musiała wkręcić właścicielka, bo mnie połamało i zaległam na balocie siana. Reszta towarzystwa się lonżowała. Dziś jest ciut lepiej, chociaż dalej kuśtyk-kuśtyk. Mąż kapie na głowę, że może tak łaskawie odwiedziłabym lekarza, a ja mam nadzieję, że skoro zawsze przechodzi, to tym razem też przejdzie. :/
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
14 lutego 2010 18:45
Samo nie przejdzie. Dobrym środkiem przeciwzapalnym na dolegliwości tych partii jest rantudil retard, ale to tylko na receptę. Bardzo dobrze robi fizjoterapia, ćwiczenia w wodzie i masaż.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
14 lutego 2010 19:03
No właśnie mam wrażenie, że masaż pogorszył sprawę. Jest jeszcze Amol w zanadrzu. Kiedyś brałam Majamil, ale ponoć strasznie rozwala wątrobę. Ciepły prysznic lub termofor trochę pomagają.
U mnie już lepiej bo lekach przeciwzapalnych ale nie 100%.

"Jeździć się da, od biedy, ale chodzenie, schylanie się, nie daj Boże przekręcanie z boku na bok w czasie snu - masakra."

Ja mogę chodzić - nie mogę siedzieć, ani wydostac sie z auta.. 😵

Oczywiście nie byłam u lekarza..licze na czas, minęły już 2 tygodnie.. 😤 😤
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
14 lutego 2010 19:42
Tak, siedzenie jest kłopotliwe, zwłaszcza ze zgiętą nogą. Z samochodu jeszcze jakoś wysiądę. Obiecałam sobie, że jak nie przejdzie do końca następnego tygodnia, to kierunek lekarz będzie niezbędny.
Nie wiedziałam za bardzo gdzie wcisnąć pytanie.
2 tygodnie temu zwichnęłam kostkę. Nie mocno, no ale jednak. Niby już mnie nie boli, jak normalnie chodzę, tylko jak, na przykład-krzywo stanę. No ale wczoraj ubzdurałam sobie, że chcę pograć na wf-ie w siatkę. Niby 0,5h, przy siatce nie ma za dużo biegania, ale usztywnienia nie miałam, no i spuchło i bolało trochę.
A jutro chcę znowu pojeździć. Na pewno założę stabilizator, no ale boję się, że to nadal będzie za dużo dla tej nieszczęsnej kostki 🤔 No więc: Jak bardzo obciążone są stawy skokowe przy jeździe? Skakać nie mam zamiaru jeszcze przez jakiś czas, raczej będę półsiadu unikała. No ale nie wiem, czy przy jeździe na płaskim mi nie wysiądzie ta noga?
Gillian   four letter word
02 marca 2010 19:23
agniecha930, wysiądzie prawdopodobnie albo będzie po jeździe boleć.
Cholera. 🤔 Baba sobie snowboard ubzdurała.. 😵
Coraz lepiej z moimi plecami..już wsiadam. Tylko teraz kostka mnie boli.. 👿
Dramka lepiej idź do lekarza kontrolnie
ja też tak miałam co pół roku rok i wszyscy o przewianie przechodziło i tyle, nawet jeździłam bo wtedy nie bolało

teraz już siedzę 14 dni na L4, to samo ale tym razem  nie przeszło, biorę zastrzyki w tyłek (10), leków full nie mogę prawie chodzić
niedługo neurolog, zdjęcia rtg wykazały jakieś zmiany i dlatego idę dalej

mam dosyć - piszę tylko na leżąco bo nie dam rady siedzieć więcej niż 10 minut, ale zaraz mam wziąć lek zwiotczający mięśnie i już do rana mam leżeć bo nogi mogą mi się rozjechać- no masakra a jeżdżę codziennie, na koniach wiele wiel lat, jestem bardzo ruchliwa a teraz? moje ruchy są tak powolne że masakra 🙁 nie mam siły na nic

naprawdę dziewczyny idźcie póki się da !
maxowa Załamałaś mnie.. 😵

Współczuje Ci bardzo  :kwiatek:
[quote author=Lanka_Cathar link=topic=6923.msg484964#msg484964 date=1266172860]
Chyba jestem na etapie rwy kulszowej (według objawów i mojej mamy). Jeździć się da, od biedy, ale chodzenie, schylanie się, nie daj Boże przekręcanie z boku na bok w czasie snu - masakra. Promieniujący ból z odcinka lędźwiowego do lewej nogi. W piątek hacele jednemu z koni musiała wkręcić właścicielka, bo mnie połamało i zaległam na balocie siana. Reszta towarzystwa się lonżowała. Dziś jest ciut lepiej, chociaż dalej kuśtyk-kuśtyk. Mąż kapie na głowę, że może tak łaskawie odwiedziłabym lekarza, a ja mam nadzieję, że skoro zawsze przechodzi, to tym razem też przejdzie. :/
[/quote]

ja miałam tak samo po dziwnym upadku na dość twarde podłoże z niskiego konia (czyli dziwna pozycja, bo ja dłuuga itd). Bolało 2 tygodnie bardzo mocno. Pierwszy tydzień to.. ehh, nie chodziłam prawie, przy przekręcaniu się na łóżku, aż mi łzy z bólu leciały...  Stopniowo przechodziło. Przez kolejny miesiąc czułam, że coś się działo wcześniej, a teraz czasem jak mnie przewieje czy coś to tak boli, że ojej... Czasem jak długo leże na brzuchu to nie mogę wstać... Głupia byłam, że nie poszłam z tym do lekarza... ale cóż, młoda i głupia byłam...
Ja jak byłam nastoletką (dawno temu) wyskoczyłam przez okno z pierwszego piętra i wylądowałam na pupie na beton (mój cel: impreza)..stąd podejrzewam moje problemy z kręgosłupem dzisiaj
dziewczyny ale rwa kulszowa może odbić się czkawką 🙂 Musiało dojść jakoś do tej przepukliny więc był uraz kręgosłupa, niby niewielki ale zawsze lepiej to sprawdzić, Nirv dobrze pisze, na poczatku przejdzie i jest ok ale za parę lat może już nie być tak różowo.
To i ja sie poskarze na moje bóle, moze ktos ma podobnie i mi pomoze:p
Na początku jazdy, po pierwszych kłusach łapie mnie taki ból ze musze przechodzic do stepa, wypuscic noge ze strzemienia i troche ja porosciągac...
Ból mianowicie idzie od zewnetrznej strony nogi (ale blizej piszczeli) od kostki wzdluz łydki, jest to taki stały "naciąg". Po rozgrzewce, galopach ... juz mi przechodzi. Co o tym myslicie? 🙂 I macie moze jakies patenty na odciski? xD
Ja się poskarżę na kostki, czasem bolą jak jeżdżę, tak dziwnie. Czuję takie uderzenie ciepła w kostkach... 🤔wirek: Głównie w kłusie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się