fundacje ratujace konie...

wykłuj mu oko - na pewno się chętni znajdą  😎

sorry, że tak czarno ale chyba taki morał ....

ja mam (konie wlasciwie:P) na szczęście większego farta
- szalony trafil do mnie, koniki sprzedawane na mieso z rezerwatu do moich znajomych, drudzy wzieli od sąsiadki ślepego który niby nie rokował (po fakcie dowiedzieliśmy się, ze mógł odzyskać wzrok - ale pani nie chciala zapłacic za leczenie, wiec to ukryla-okłamała, a kasa ze zbiórek na to byla - bo byl "medialny"😉,
przygarneliśmy(z tymi od kn) też kaleke po sporcie - leczenie, mizianie - rehabilitacja fizyczna i społeczna - i oddaliśmy dalej w całkiem świetnej kondycji do mam nadzieje docelowego domu.
kolekcjonować koni nie bede - chętnie przyjme(my) kolejne bidy, ale jesli znajdziemy dla nich lepsze miejsca niz nasze, oddamy robiąc miejsce dla kolejnych.

jak widziałam, że wieśniak-pijak robi krzywde koniom to ich nie kupowałam, dajac mu za to nagrode. działania moje, potem i innych i policji czasem , doprowadziły do odebrania koni, lub poprawy opieki

tak chyba powinny fundacje działać...pomagać ilu sie da i jak sie da, a nie kolekcjonować, kupowac za skladkowe konie dla znajomych - takie ktore moglyby by normalnie kupione przez kogoś pod siodlo, itp itd  ..... rrrr...
Tak się od dawna zastanawiam ....
Nieraz koniom potrzebującym pomocy towarzyszy łzawa opowieść.
I ta opowieść jest taka mniej więcej:
" Pan Henryk bardzo kocha swoje konie. Ale złamał /nogę, kark, do wyboru/ . I nie ma sił końmi się opiekować.
Trafią do rzeźni. Ale Panu Henrykowi pęknie serce od tego. Bo on konie kocha. A trafią do rzeźni. DO RZEŹNIIII!
A Pan Henryk.... "
I tak dalej.
Zawsze zastanawiam się dlaczego ów Pan Henryk nie ODDA koni fundacji. Tylko się je wykupuje.
To jakiś jest przymus? Przepis? Musi się wykupić?
Bo fundacje koni nie przyjmują jako darowizny... jak zwraca się do nich normalny, kochający zwierzę człowiek o pomoc bo nie daje już rady... więc lepiej jest wziąć konia schorowanego, w opłakanym stanie na którego można zrobić zbiórkę i dodatkowo zasilić budżet fundacji... a co, o takim zwykłym, oddanym przez "iksińskiego" koniu, ani łzawej historii się nie napisze ani pieniążków się nie wyciśnie ze zbiórek...
Bo fundacje koni nie przyjmują jako darowizny... jak zwraca się do nich normalny, kochający zwierzę człowiek o pomoc bo nie daje już rady... więc lepiej jest wziąć konia schorowanego, w opłakanym stanie na którego można zrobić zbiórkę i dodatkowo zasilić budżet fundacji... a co, o takim zwykłym, oddanym przez "iksińskiego" koniu, ani łzawej historii się nie napisze ani pieniążków się nie wyciśnie ze zbiórek...

No, ale gdzie tu zarobek?
Czy ogłasza się zawyżoną cenę?
Albo wymyśloną, bo Pan Henryk oddał za 1 zł?
Serio nie można oddać konia Fundacji?
Tego nijak nie dojdziesz... ale wiem, że często z takich zbiórek jeszcze reszta zostaje... 😉
Tego nijak nie dojdziesz... ale wiem, że często z takich zbiórek jeszcze reszta zostaje... 😉

A jakby napisać tak:
"Pan Henryk połamał nogi i oddał nam pod opiekę swoje konie.
Prosimy o kasę na ich utrzymanie"
To nie zadziała?
Tania, jakos niezbyt się kwapią jak chce się oddac konia bo kogos nie stac na leczenie...
Isabelle, oni nawet zdrowych nie chcą... i tu działalność fundacji mi się nie podoba - z jednej strony wydają pieniądze na wykup koni od handlarza, którzy za chwilę na wykupione miejsce będzie miał kolejnego tuptusia, to jak ktoś za darmo chce oddać i zwraca się z prośbą, to mu się drzwi przed nosem zamyka... oczywiście nie trzeba wspominać, że CI co oddają na rzeź są bez serca... ale przyjąć za darmo się nie da - lepsza rzewna historia i datki - a nóż się coś na tym ugra.
Taniu, wygląda na to, że nie.
Wrzuciłam ten link:
http://nasza-szkapa.idl.pl/index2.php?strona=new#Basia w inny wątek i nikt nawet nie skomentował. Może było nie na temat....
Ten "Pan Henryk" oddaje za darmo, zbiórka na transport i kilka potrzebnych rzeczy. Fundacja chyba na tym nie zarobi, bo kon zdrowy i zadbany...

Cobinha, tak sobie kiedyś o tym myślalam, tzn. o oddawaniu koni fundacjom jeśli nie stać ludzi na leczenie i wydaje mi się to dosyć śliska sprawa. Jedni chcą oddać, bo koszty leczenia zadłużyły ich na maksa i juz naprawdę nie mogą, a inni niestety pozbywają się problemu już na starcie...
Bo fundacje koni nie przyjmują jako darowizny... jak zwraca się do nich normalny, kochający zwierzę człowiek o pomoc bo nie daje już rady...
Miałam taki moment w życiu, że poważnie myślałam o oddaniu konia do fundacji... Zwracałam się do kilku - przeczytałam jedynie odmowę przyjęcia zwierzaka na zasadzie: to Twój problem , nie jesteś medialna, spadaj... :-(
Pytania??  😉
Koń po urazie, podejrzenie złamania, jeden z "rewelacyjnych wetów" tak zdiagnozował. Ja wówczas bez pracy i kompletnie bez kasy i zdolności kredytowej. Błagałam - ratujcie mojego konia - zabierzcie go sobie ale uratujcie mu życie...

Szczęściem diagnoza okazała się kompletną bzdurą (uff) a koń ma się dziś świetnie :-)
Dokładnie mam takie same odczucia jak pisze Gaga...
kiesys ,kiedys ,jakies 3 lata temu wraz z pewną fundacją intwrencyjnie odebralismy dwa konie. Klacz Megi i walacha Zwaistuna.Ponieważ stowarzyszenie i inspektor Tzou dokonali jakis tam błędó proceduralnych konie miały wrózcic do wlascicila. Przestraszyłam sie tego nie na żarty bo klacz Megi wygladała jak ...chodząca anatomia konia a do tego miała raka oskrzeli Wykupilam wiec oba konie i......i szukalam domu dla Megi. Gdzie ja nie psialam , gdzie nie dzwoniłam. Jedni wyzuywali mnie od takich a takich , inni rzoumieli ale....a jedna z fundacji powiedziala mi wprost ,że oni tylko ratują konie a u mnie tej klaczy nic nie grozi.W koncu jedna ,jedyna fundacja pomogła i przejęła konia.
Nauczkę choc bolesną dostalam i wiem ,że jaesli cokolwiek będe potzrebowac muszę liczyc sama na siebie a napewno nie na fundację. No...poza tą jedną.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
29 listopada 2011 13:55
[quote author=_Gaga link=topic=69751.msg1204091#msg1204091 date=1322571336]
Bo fundacje koni nie przyjmują jako darowizny... jak zwraca się do nich normalny, kochający zwierzę człowiek o pomoc bo nie daje już rady...
Miałam taki moment w życiu, że poważnie myślałam o oddaniu konia do fundacji... Zwracałam się do kilku - przeczytałam jedynie odmowę przyjęcia zwierzaka na zasadzie: to Twój problem , nie jesteś medialna, spadaj... :-(
Pytania??  😉
Koń po urazie, podejrzenie złamania, jeden z "rewelacyjnych wetów" tak zdiagnozował. Ja wówczas bez pracy i kompletnie bez kasy i zdolności kredytowej. Błagałam - ratujcie mojego konia - zabierzcie go sobie ale uratujcie mu życie...

Szczęściem diagnoza okazała się kompletną bzdurą (uff) a koń ma się dziś świetnie :-)
[/quote]

no a ja znam sytuację że pańcia bogata rozbijające się merolem i konika oddaje na wikt i opierunek pewnej fundacji "bo konik już stary 15 letni" a ta fundacja oddaje go jeszcze w "wirtualną adopcję"

to już przegięcia megatotalne
Ja rozumiem, że fundacje nie otwierają się na darowane konie bo by było jak ElaPe pisze.
Jednak same opisują ludzi i ich kłopoty i jednym tchem, że ci ludzie chcą nieraz dużą kasę za konie bidne i chore i stare.
Z jednej strony masz Taniu rację
Z drugiej - sytuacja - młodziutki koń (bodaj 6 mcy) dostał kopniaka, jego matka leczona akurat za bajońskie pieniądze (guz oka) , pożyczki przerastają chwilowo bezrobotnego właściciela (że mnie), pierwsza daignoza lek wet - złamianie i konieczność natychmiastowej interwencji w klinice lub uśpienie... konto puste, brak możliwości dalszych pożyczek - czyli usypiamy... Błagałam fundacje aby go wyleczyły i nawet sprzedały - wszystko jedno byle żył...
A fundacje na to - że jest NIEMEDIALNY (dokładnie takie dostawałam odpowiedzi)  😲
Szczęście w nieszczęściu, drugi wet (który miał usypiać) po dokładnym badaniu i dodatkowych zdjęciach RTG stwierdził porządne zbicie mięśnia (tylko!!) i możliwość powstania nakostniaka w miejscu uderzenia (nie powstał). Koń leczony , koszt w sumie niewielki ale i tak płatność rozłożona na raty, dziś nie ma śladu po urazie - nawet w RTG czysto. Raz - na prawdę niewiele brakowało abym uśpiła zdrowego poniekąd konia. Dwa - skoro niemedialność konia - bo nie był bity, bo nie był wychudzony  - ma decydować o jego życiu i śmierci??!!  😲 😲
Od tamtej pory trzymam się z dala od fundacji
dodam, że poważana fundacja na "T" też miała nas w d..użym poważaniu
i - cóż - nie jestem rozpieszczoną nastolatką... konie mają u mnie dożywocie , nie oddaję starszych czy "chorszych" - ale wtedy na prawdę potrzebowałam pomocy, właściwie nie ja - a koń... a ponoć fundacje ratują właśnie konie... Od jednej usłyszałam, że nei msuzę usypiać - żrebięcina w cenie  😲 😲 😲 😲
NIEMEDIALNY??
To już taki cynizm....
Okropne.
Mnie zastanawiają ceny, za które konie są wykupowane od handlarzy. Nic tylko być handlarzem współpracującym z fundacją (ciekawe czy dzielą się zyskami), bo to i kasa dobra, i konia "wyprawiać" nie trzeba - czysty zysk.
dokłądnie - niejednokrotnie "biedne koniki" które niby "mają iśc na rzeź" wykupowane są po cenie dużo wyższej od rzeźnej - nie wspominając o fakcie, ze konia w złej kondycji, starego, wychudzonego - rzeźnia nie kupi, bo po co im taki koń? Mięsa mało i słabej jakości...
[quote author=_Gaga link=topic=69751.msg1204941#msg1204941 date=1322646236]
dokłądnie - niejednokrotnie "biedne koniki" które niby "mają iśc na rzeź" wykupowane są po cenie dużo wyższej od rzeźnej - nie wspominając o fakcie, ze konia w złej kondycji, starego, wychudzonego - rzeźnia nie kupi, bo po co im taki koń? Mięsa mało i słabej jakości...

[/quote]
A może nie są za tyle wykupywane? Są?
Pomyślałam,że fundacja "licytuje" wyżej bo zakłada, że nie uzbiera tej podstawowej kwoty.
A nawet jak uzbiera to płaci mniej a kasę ma na co innego.
Może taka jest praktyka? Inaczej nie umiem wytłumaczyć sobie.
,
hę?" Tomku zejdz na ziemie" .Jaka fundacja, jakie stowarzyszenie ratujące zwierzaki z tego artykuły były skazane?
Przestan sypac paragrafami bo to nie ma wiekszego sensu. Jaka jest prawda, każdy z nas widzi i wie.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
30 listopada 2011 13:14
[quote author=_Gaga link=topic=69751.msg1204941#msg1204941 date=1322646236]
(...)- niejednokrotnie "biedne koniki" które niby "mają iśc na rzeź" wykupowane są po cenie dużo wyższej od rzeźnej - (..) [/quote]

Płacą za tą "bidę" grubą kasę a potam żebrają na aukcjach bo brak im pieniędzy na siano. A ludziom, którzy z własnych pieniędzy uratowali konia nikt nic za darmo nie daje i muszą sobie radzić sami...
Wczoraj w TVN Uwaga był kolejny już program o schronisku w Korabiewicach.
Czy ja dobrze widziałam, że tam też są konie?
Oglądaliście?
,
Tomku pamiętam ,oj pamiętam. Problem jednak leży w tzw "niechciejstwie" i "lenistwie" oraz niechęci do naszych polskich sądów.
Mozna było wykonać następujące kroki- iśc do prokuratury. Tu pytanie czy prokurator zająłby się sprawą "o znikomej szkodliwości społecznej"
Można było podac sprawę z powodztwa cywilnego - i tu musialabym na rozprawy z Warszawy jezdzic do Szczecina (bo sprawę podaje sie zgodnie z siedzibą fundacji) rosną wiec koszta a i sprawy cywilne trwają latamiiiiiiii!
No i ostatnie co mogłam zrobic to udac sie z problemem do US a tego nijak zrobić nie umiałam.

Piszę o "niechciejstwie" i "lenistwie" bo być może finansowo udzwignęłabym sprawę z powodztwa cywilnego (trzeba wpłacic 10% sądzonej kwoty + mecenas + dojazdy+ wolne dni w pracy) o tyle zwyczajnie nie miałam i nie mam ochoty ciągac się po sądach.
I masz rację pewnie takich jak ja jest całe mnóstwo , szczególnie  ludzie ktorzy wpłacający jakies drobne sumy nie mają ochoty na dochodzenie sprawiedliwości.
,
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
02 grudnia 2011 14:14
Tomek_J - masz wielką rację.
Tylko większośc ludzi nie ma pojęcia, że chudzina końska NIE PÓJDZIE do rzeźni za 4 tysiaki, bo jej żadna rzexnia nie kupi. czytaja tylko, że biedny konik, bity, głodzony i... płaca.
i fakt - fundacje maja dziwne podejście: kupic konia od handlarza - dobrze, pomóc koniowi w potrzebie (czyli np. gdy kon jest stary, chory, a właścicel NAPRAWDĘ  nie ma kasy) - niedobrze.
nie rozumiem? to koń, który miał szczęście miec dobrego właściela, ale właścicelowi powinęła się noga w zyciu nie ma prawa do pomocy?
tak samo z psami: wiele schronisk nie przyjmuje psow od osob prywatnych(tylko z interwencji)- not o zgadnijmy co wielu ludzi? pieska siekiera  włeb albo buch do lasu. no, ale wtedy będzie interwencja 😤
dokładnie- żadna fundacja nie weźmie do siebie konia zdrowego i  odkarmionego, ja sama na własnej skórze sie o tym przekonałam, pisząc do fundacji aby pomogli mi znaleźć kogoś kto odkupi ode mnie klacz, bo nie mam kasy żeby ją dalej utrzymywać, kobyła zadbana z papierami nadająca sie na dopłaty 80 pkt bonitacji więc nie tam żaden mieszaniec z żebrami na wierzchu i na 6 fundacji ( tara, viva, centaurus, pegasus, proequo, zwierze nie jest rzeczą ) odpisały mi aż 2 proequo gdzie napisali mi że nie mogą mi pomóc i życzą szybkiego znalezienie domu dla konia i zwierze nie jest rzeczą którzy najpierw sie zainteresowali a później olali nie odpisując mi na maile. dużo forumowiczów wieszało na mnie psy że chce oddać konia na rzeź, ale nie mam innego wyjścia, bo nikt jej nie chce kupić poniżej ceny rzeźnej a na fundacje liczyć nie można, no chyba ze bym ją troche przegłodziła, tak żeby żebra było widać, zapuścić kopyta, wykłuć oko, oblepić gnojem to wtedy na bank bym znalazła pełno chętnych na jej wykup za cene nawet 2- 3 razy wyższą, bo takie tylko konie wykupują fundacje, bo później można ogłosić zbiórke na leczenie, na kowala i wtedy interes sie kreci
nigdy ale to nigdy nie przeznacze grosza na żadną z fundacji dla zwierząt ,bo z jakiej racji ja mam im pomagać, a sama jak jestem w potrzebie to mają mnie gdzieś
A masz tę klacz?
Może my kupimy?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
06 grudnia 2011 13:15
Taniu pisałam o tej klaczy w wątku o re-voltowych zbiórkach. Niestety tam klacz też nie cieszyła się popularnością 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się