fundacje ratujace konie...

duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
06 grudnia 2011 13:16
Taniu ale demonek już wczesniej o tej sytuacji pisała, to wszystkie ciotki klotki oburzyły sie święcie, że jak mogła i tak dalej 🙄
tak do 15 grudnia jest moja, a później jeśli nie ureguluje długu to przechodzi na rolnika i wtedy już nie ma dla niej ratunku
tak do 15 grudnia jest moja, a później jeśli nie ureguluje długu to przechodzi na rolnika i wtedy już nie ma dla niej ratunku


http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,73901.0.html
Zaproponuj w tym wątku.
Kasy dużo nie ma, ale może koń znajdzie dom?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
06 grudnia 2011 13:31
Taniu właśnie w tym wątku pisałam o tej klaczy. Niestety nie wyszło 🙁

demonek449 może rzeczywiście spróbuj napisać tam sama. Wiem, że wcześniejsze próby opisania Twojej sytuacji nie spotkały się ze zrozumieniem, ale może postaraj się teraz opisać wszystko od początku do końca, bez złych emocji. Postaraj się też zrozumieć forumowiczów. Wiem, że nie łatwo jest schować dumę do kieszeni, ale tutaj w końcu chodzi o życie TWOJEGO konia, konia któremu sama to życie chciałaś jeszcze nie dawno uratować. Nie myśl o tym zwierzęciu jak o kimś kto wpędził Cię w kłopoty, bo to nie jego wina, że los potoczył się tak, a nie inaczej. Walcz do końca. Re-volta na prawdę nie jest bez serc, wręcz przeciwnie, ale postaraj się forumowiczom udowodnić, że Ty również to serce masz i że chcesz zrobić wszystko, żeby klacz uratować  :kwiatek: Mocno trzymam za nią kciuki.
Moim zdaniem gdyby demonek zależało na klaczy to oddałaby ją za darmo w dobre ręce.
Proponowałam jej sprzedaż konia w 4-5 ratach bo nie jestem w stanie wyłożyć 1500 tysiąca na już.
ostat, ale podejrzewam, że rolnik nie wyda klaczy bez spłacenia pensjonatu. Jeśli demonek nie ma na spłatę długu, to nie jest w stanie wydać nikomu tej klaczy.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
06 grudnia 2011 13:48
ostat spokojnie, nie oceniajmy  🙄 Ja również nie popieram wysyłania koni w ostatnią podróż, ale być może demonek na prawdę nie ma innej możliwości. Warto czasem z kimś porozmawiać, nawet na PW, zanim zacznie się tą osobę atakować.

epk otóż to.
kurczak - dokładnie, ja zawsze na każde pw odpisze a przynajmniej nie bedzie żadnych nieporozumień domysłów itp

epk- dokładnie tak jest zapisane w umowie

nawet jesli w umowie pensjonatowej- watpię w spisana z rolnikiem umowę- jest zapis"w razie braku zaplaty kon przechodzi na wlasnosc wlasciciela stajni" to jest to zapis prawnie nie ważny. nie ma do tego prawa. wiec smialo mozesz konia zabrac i splacac sobie powolutku.

swoją drogą nie chce mi sie juz sprawdzac.
Demonku kiedy kupilas tą klacz? ile wynosi pensjonat? za ile miesiecy zadluzenie jest?


przekleiłam moją wypowiedz z wątku przyklejonego.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
06 grudnia 2011 15:02
Ta, ratują konie... Szkoła (technikum hodowli koni) chciała sprzedać klacz. Nie było na nią chętnych (jak dla mnie, cena była za wysoka, mimo że koń idealny dla początkujących jeźdźców). Po kilku miesiącach pojawiło się obfite łzawienie z jednego oka. Weterynarz stwierdził nowotwór mózgu- potrzebna operacja. Szkoły nie stać na operację (trzeba wyjąć oko, usunąć guz, itd), więc chcieli oddać konia do fundacji. Fundacje nie zainteresowały się.  Koń stoi dalej w stajni. Bez operacji. Użytkowany tylko do lekkiej pracy, bo może wysadzić oko. I gdzie tu chęć pomocy dla konia?
demonek - pla PE ten kon jest za stary i nieprzydatny. oni kupuja tylko takie mlode i zdrowe, ewentualnie jakiegos medialnego dl wyludzania pieniedzy, ktorego potem komus podrzucają " nawet za pobyt nie placac.
mi np. podkupili konia- dali szybciej i wiecej. bo zdrowy byl i mlody....., a te nie potrzebne zostawili bez kontrolijakiejkolwiek, odwiedzania, leczenia  (ani placenia za pobyt) i na haku skończyły lub padly poprostu z nieleczonej choroby.
to akurat nie jest dobra fundacja ;]

to ile zalegasz za hotel?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
06 grudnia 2011 15:28
To koń szkolny, więc oni płacą za leczenie (kobyła krople dostaje do oka, bo na operację nie stać). Klacz ma 14 lat,młp. zbonitowana na 78pkt.
zadłużenie jest takie, jaki koszt konia czyli 2000 złotych
pensjonat w tej chwili kosztuje 400 złotych, koń kupiony został w lipcu ze stadniny w przetargu
Z rolnikami nie ma żartów, straszenie sadami nic tu nie pomoże. Pamietacie PE i nie placenia przez p Prezes za pensjonat? Poprostu wtedy "wcieło" 3 konie fundacyjne. Rolnik nie zna słowa- daruje, rolnik nie będzie czekał w nieskonczonosc. Gorzej bo teraz może zle lub niedostatecznie karmic klaczkę a po 15-tym ..... No ,dobra Ostat jestes w stanie ją przyjac? Ile masz aktualnie forsy i jak to daleko od Ciebie?
"wcielo" - po prostu sprzedał na rzeź, byly widziane u handlarza w koniowozie przez miescowych ktorzy sprzedawali do tego samego transportu w tym samym celu. eh...a ja zeznawalam, ze pewnie ten gość za glupi zeby to zrobic 🙁
a p. prezes zobrala te dobre konie - wziely kolezanki, a te bezwartosciowe zostawila olewając, nieplacac, jak i wiele innych w innych stajniach, potem jeszcze oczerniając tych którzy sie nabrali i sponsorowali. nie dziwota, ze tak sie skończyło 🙁
🤣 czy my przypadkiem sie nie znamy? Ja zostałam "spalona" przez pania prezes za to ,że odważyłam się wiele rzeczy powiedzic, zażadac rozliczen, za te konie zaginione i za La Platę i za e.....eee wiele, wiele innych rzeczy.
no ja tą "stajnie" znalazlam, ja zorganizowałam boksy i ja za nie zapłaciłam - kupowalam i wozilam materiały, uczestniczyłam w budowie (czesci kasy mi per prezes nie oddala,  potem jej konie stały w moim boksie - przeze mnie zrobionym i opłaconym. to mój był ten poraniony bidak w poskromie w oborze.
przez PE rolnik postanowił ze mnie zdzierać kase, bo biznes zwęszył (i w tym momencie cieszyłam sie, że sie "przejechał" na PE :P ). zabierałam konia w asyscie policji i rękoczynów -bo nie chcieli oddać ;]

no ale to ja byłam "ta zła"  jak już sie nie dało nic ode mnie wyłudzić, i jak glosno mówiłam, że jest "coś nie tak". jak krzyczalam ze trzeba konie leczyc (nie leczone- padły 🙁 )
no i ja bylam oczerniana choc mialam konia wykupionego spod noza, wymagającego mega opieki i leczenia. nic, a nic fundacja ani prezes nie pomogli. nawet nie moglam liczyc na pomoc, jak bylam czy nie moglam dojechać. jedyne prezes w kastracji pomogla - choc nei proszona, bo to lubila. o, raz potem miala mlodego wyprowazić na lonze - to napisała potem na forum, ze atakował ludzi i nikt nie ma sie do niego zblizac (tylko ze ci ludzie tego nie potwierdzili... generlanie powiedzieli ze nie lonzowala- tylko wyszla do drzwi i wrocila...i nie poinformowała mnie o tym - a jednak ruch świeżo po kastracji u konia ktory stoi 24 h w poskromie jednak wazny nie?) no ale ja zla. i ze rolnik puścił mojego jeszcze ogierka (1 czy 1,5 mial) do kobyl bezplodnych (tak mowil -ze przebadane) wbrew mojej woli - to też moja wina, że jednak córkę spłodził.

takie sa "fundacje ratujące  konie"  tfuuuu.... 👿
he, he witajj w klubie.Obie dałysmy sie swojego czasu "załatwic " przez pania S.
Ale spoko nie wszystkie fundacje sa takie, wiekszosc to fakt ale....nie wszystkie, Wiem już Kim jestes ,nie miałysmy (a może miałysmy) przyjemnosc ze soba rozmawiac ale wiem , czytałam o Tobie i czytałam Twoje posty. Mnie tez zapewne pamietasz (MonikaS) Ale było minęło, nie warto wspominac....tylko koników żal.
no wlansie ...zrobilam to dla koni. bo byl taki jeden w potrzebie ... a pozniej sie cale stado zrobilo. no koszmarne warunki - zeby kobyla tygodniami nie byla wypuszczana z ciemnego stanowiska? nie dotykana? nie leczona? az padła na zapalenie pluc! z przerostem serca (czyli to przewlekle bylo) ale jak mowilam zeby cos podac, ze moge sama, na swoj koszt - to zjeby!
a ja mam miekkie serce, a fundacji nie znalam do momentu kiedy dostalam od kolezanki do nich maila bo ona usluszala ze szukaja miejsca na wiatke dla bidy, a ja "zawsze cos potrafie zalatwić".
ale to co sie później działo przeszło moje wszelkie wyobrażenia  🙄
ciekawe tez co sie dzialo z moim owsem i paszą - bo moj napewno go nie zjadał (widzieliscie jak wygladal;/) a w 3 dni zapas na miesiac szedl.

łacznie ze zdechłym (uspionym) kotem porzuconym przez sandre pod siedzeniem w moim aucie ;/ kurde... gdyby nie przypadek to bym z nim cholera wie ile jezdzila (bo nie mam w zwyczaju sprzątać samochodu)  👍
demonek- czyli wychodzi na to ze kupilas konia w lipcu i od lipca nie placisz za jego utrzymanie...

a ile masz lat?
medialnego konia. Klara . Zebraliśmy na nią 1400zł a pierwszy rachunek za weterynarza wyniósł 2100zł . .Nie chcę więcej medialnych🙂

uhuhu...Met - biznes życia po prostu  😉))
Lubię to! 🙂 dodam, że Klara jest u nas dwa lata z krótką przerwą na wakacje u koleżanki 🙂 a wiele z koni szkapy , to konie przyjęte od właścicieli. Także nie ma się co bulwersowac
dl amnie fajne jest jak sie koniom pomaga naprawde - czyli nei kolekcjonuje, ale daje dobre domy - czyli np. biorac konia automatycznie szukamy mu lepszego miejsca - jak sie trafi - oddajemy, robiąc miejsce dla kolejnego w potrzebie, jak nie znajdziemy- wtedy zostaje.
ja straaasznie dokladnie sprawdzam te "lepsze" domy jak pomagam je znajdować (czy jak tego ostaniego wzietego przezemnie, czy emerytom znajomych) . zeby sie nie zdarzylo - jak pewnie i tobie gdzies w jakieś bagno je władować bo obca osoba oszukał.
sporo ludzi szuka starszego, spokojnego konia czy do "ladnie wyglądania" czy na jakies czasem przejażdżki. a i sporo takich koni jest do oddania. nie zawsze je trzeba wykupować, czasme wystarczy posredniczyć, czy przechowac, podleczyc....
jakiś czas temu koleżanka podesłała mi na FB link do artykułu Urbana. facet mnie denerwuje, w większości jego opinie są zupełnie inne od moich. ale z jednym się zgodzę - fundacja Centaurus często ogłasza swoje akcje w prasie. piękna historia biednego konia, wartego np. 3 000. samo zaś umieszczenie owego apelu np. w Wyborczej, gdzie zjmuje 1/2 czy 2/3 strony to kwota porównywalna z ceną za konia.

o co zatem chodzi? gdzie w tym szaleństwie jest metoda?
alez biznes jest latwy i prosty.

inwestujemy w fikcyjną historię o okrucienstwie i dajemy do druku.
debile wplacaja, bo oczywiscie ZAWSZE termin jest bardzo krótki.
kazdemu sie wydaje, ze nie, napewno nie zbiorą i daje więcej.
zysk jest duzo większy niz danie reklamy, a kon nigdy nie istnial.

inwestują 3 tys, a zyskują 15. prosta inwestycja.
[quote author=horse_art link=topic=69751.msg1212734#msg1212734 date=1323209522]
ja straaasznie dokladnie sprawdzam te "lepsze" domy jak pomagam je znajdować (czy jak tego ostaniego wzietego przezemnie, czy emerytom znajomych) . zeby sie nie zdarzylo - jak pewnie i tobie gdzies w jakieś bagno je władować bo obca osoba oszukał.
sporo ludzi szuka starszego, spokojnego konia czy do "ladnie wyglądania" czy na jakies czasem przejażdżki. a i sporo takich koni jest do oddania. nie zawsze je trzeba wykupować, czasme wystarczy posredniczyć, czy przechowac, podleczyc....
[/quote]
Choćbyś przyslowiową beczkę z solą zjadla to..nie poznasz sie na człowieku. Ja też chcialam tak pomagac. Wykupilam miedzy innymi Borkę , chciałam jej znalesc dobry domek. Przepiękna arabka i co? Kurcze dalam ją koledze, prawie kumplowi i co? I po roku ją z tamtad czym predzej odebrałam. Fakt można trafic można czasem naprawdę dobrze trafic. Tak udalo mi sie z Ładnym, konio ma wspaniała wlascicielkę , jest u niej już 3 lata i suuuper ale....po "wypadku" z Borką nie chcę już tak pomagac.
a tak, owszem
tylko ludzie nie znający tematu dają się wkręcić
a ci, co logiczniej myślą nie widzą w tym sensu...bo skoro tak pilnie potrzeba pieniędzy na konia, to zamiast w gazecie ogłoszenie umieszczać, wykupiliby go...
myślę naiwnie, wiem o tym. tylko, że takie jawne oszustwo mnie mierzi i wolałabym sama kupić takiego konia. ale na to już się fundacja - np. centaurus - nie zgadza. więc na czym bardziej zależyh...na życiu konia czy na pieniądzach? odpowiedź jest jasna i klarowna.

fundacja, której ufam to Terra Spei. o dziwo miałam szczęście i nie nacięłam się na fundacji pomagającej psom i kotom. może miałam szczęście, może za mało ich znam. ale tam zawsze wszystko miało ręce i nogi, było wyjaśnione od a do z, rachunki były zawsze do wglądu. na pewno różnica jest taka, że pomoc psom i kotom dotyczy zwierząt odebranych lub porzuconych, pieniądze zbiera się na leczenie, które poświadczone jest rachunkami. przy koniach wykup wygląda inaczej. rolnik rachunku za konia raczej nie wystawia. a żerowanie na ludzkich odruchach litości i dobrego serca wychodzi niektórym perfekcyjnie. tylko, jak sie człowiek natnie, to później nie chce pomagać i w efekcie jakiś koń potrzebujący pomocy na prawdę zostaje bez niej.
konikikonczynka czemu wyedyowalas PE?
chcialam zapytac wlasnie o ta fundacje, bo wiem, ze zdaje sie Faza miala z nimi przeboje
ja na dzien dzisiejszy glosno mowie Nie centaurusowi
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się