stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

Pomijam fakt ze mlodego konia uczy sie wiazania. Wiazanie na dwa uwiazy po bokach, zawsze prosi sie o odsadzanie. Chyba ze ma sie kogos do pomocy. Mlodego konia uczy sie stania LINKA OWINIETA dookola krat, belki, czy do czego tam chcecie wiazac. Ot cala filozofia. Nie trzeba zadnych blokerow i innych cudow, wystarczy myslec.

Edit
A jak juz wiazecie po bokach , to podczepcie sobie uwiaz ktory  razie czego mozecie trzymac w rece, lub przewleczcie lonze przez jeden ring, na ktorym jedna boczna linka wisi ( kon ma byc w lonze wpiety, zamiast jednej bocznej linki na stanowisku ) Fajnie jest miec kogos z ziemi, ale jesli nie ma, to da sie to zrobic samemu, nawet jesli kon sie odsadza.
Pomijam fakt ze mlodego konia uczy sie wiazania i wiazanie na dwa uwiazy po bokach zawsze prosi sie o odsadzanie. Chyba ze ma sie kogos do pomocy. Mlodego kpnia uczy sie stania LINKA OWINIETA dookola krat, belki, czy do czego tam chcecie wiazac. Ot cala filozofia. Nie trzeba zadnych blokerow i innych cudow, wystarczy myslec.


Cały czas to co właśnie napisałaś prawie wszystkie tutaj próbowałyśmy meise uświadomić. No może kilkoma propozycjami z wpierdol**iem koniowi w zad  🤔wirek:

Edit: meise wymówek, tłumaczeń, powodów dla których nie... Zwał jak zwał. Iskra de baleron też do dobrze ujęła - odparowywanie.

Mimo wszystko życzę Ci powodzenia w oduczaniu i nauczaniu Twojego konia. I taka "stara prawda", która kiedyś do mnie nie docierała jak też byłam świeżo upieczonym właścicielem konisia "co sobie spierd*lisz, to sama będziesz musiała naprawić". Teraz już rozumiem i z pokorą naprawiam. Na pewno popełnię jeszcze mnóstwo błędów, które też później będę naprawiać.
Nique, nike nie mówi o "wpierdoleniu" koniowi, tylko o trzepnięciu batem gdy chamsko się odsadza "bo tak".
Polecam zrobić taki amortyzator z gumy (takiej okrągłej kupowanej na metry w markecie - lub z tych gumowych wypinaczy). Można zrobić pętlę (związać gumę podwójnie, potrójnie - lub wg uznania) i dopiero do tego dopiero przywiązywać uwiąz.
Po paru próbach koń przekonuje się, że nic nie puszcza. Poza tym jest czas na reakcję, żeby za daleko się nie odsadził.
I zrezygnować z bezpiecznych karabinków - lepszy taki solidny strażacki plus nóż w pobliżu w razie konieczności uwolnienia konia.
[quote author=budyń link=topic=7002.msg2919095#msg2919095 date=1585216891]
Nique, nike nie mówi o "wpierdoleniu" koniowi, tylko o trzepnięciu batem gdy chamsko się odsadza "bo tak".
[/quote]

Skąd wiesz że odsadza się "bo tak"? Skąd wiesz że Ci nie odda, albo nie przerazi tym "trzepnięciem" i zamiast przestać odsadzać to odsadzi tym bardziej? Trochę za dużo zmiennych moim zdaniem, żeby polecać tę metodę żółtodziobom, którzy ewidentnie nie mają pojęcia o behawiorze koni (swojego i generalnie).

Edit: Na dziesiątki koni jakie w życiu spotkałam, tą metodę użyłabym tylko i wyłącznie na jednej sztuce. Metodę z "linką przez belkę" spokojnie na każdym pozostałym.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 marca 2020 10:09
Jak koń robi różne rzeczy wszystkim naokoło, to znaczy, ze jest niewychowany. I poza faktem, ze to jest mordęga dla stajennego/weta/kowala/trenera/koleżanki, która ma wsiąść w czasie wakacji, oznacza po prostu, ni mniej, ni więcej, ze koń nie umie w dyscyplinę. I tymbarskiej trzeba go trzymać konsekwencją i żelazną ręką. Jakkolwiek cudowne i wyjątkowe się to nie wydaje, ze koń kocha tylko mnie i tylko mi ufa i jestem dla niego wyjątkowa, tak musi wejść realne życie, ze koń po prostu ma wyrąbane i jak tylko się odwróci wzrok, pokazuje co myśli o właścicielu.
Niestety, młody koń to nie profesor, który już swoje w życiu przeszedł, trzeba go nauczyć dobrych nawyków i bezwzględnie pilnować dyscypliny.
a) skąd wziąć belkę
b) jak już ją znajdę, gdzie ją zawiesić? W powietrzu?

A mnie to załamało: w stajni nie mogę, bo nie mam belki. Czyli jak ktoś powiedział belka, to tylko belak. Nie drążek, nie pręt, tylko belka. To trochę jak rozmowa z koniem: jeśli koń zaakceptuje coś, co robimy z jednej strony, nie znaczy, że automatycznie też zaakceptuje robienie tego samego z jego drugiej strony.  😉


Meise, jeszcze takie hasło rzucę: set up for success. Czyli jak uczysz, rób to w takim otoczeniu, gdzie koń nie może zrobić tego, czego sobie nie życzysz.  Dlaczego musisz czyścić w stajni, skoro możesz na zewnątrz?


Pomijam fakt ze mlodego konia uczy sie wiazania. Wiazanie na dwa uwiazy po bokach, zawsze prosi sie o odsadzanie. Chyba ze ma sie kogos do pomocy. Mlodego konia uczy sie stania LINKA OWINIETA dookola krat, belki, czy do czego tam chcecie wiazac. Ot cala filozofia. Nie trzeba zadnych blokerow i innych cudow, wystarczy myslec. 


Ja w ogóle nie rozumiem tego trendu wiązania na dwa uwiązy. Ta dziewczynka, o której pisałam, też najpierw wystartowała do moich koni z dwoma uwiązami. 


Ja w ogóle nie rozumiem tego trendu wiązania na dwa uwiązy. Ta dziewczynka, o której pisałam, też najpierw wystartowała do moich koni z dwoma uwiązami. 



Trusia bo w sportowych stajniach tak czyszczą swoje szporthorsy  :

Druga sprawa że zamiast konie nauczyć spokojnego stania na jednym uwiązie to wiąże się go na dwa = ma mniejsze pole do poruszania się (nie trzeba uczyć spokojnego stania) - w zamian mamy większą możliwość że koń się odsadzi bo jak go coś wystraszy to nie może się za bardzo przemieścić / obejrzeć za siebie.
Nique, bo sama napisała, że nie ma w nim strachu, tylko robi, bo może i idzie żreć. I chyba logiczne, że nie bierze się rad z forum internetowego w ciemno, tylko przesiewa, bo to meise tego konia zna. Tak jak i ja swojego znam i wiem, że mi nie odda, ani traumy na całe życie mieć nie będzie. Dostał raz lepę na dupę i się zdziwił, nagle zapomniał o odsadzaniu. Kantar cały, koń cały, nie stracił magicznego naturalsowego zaufania i lofków do mnie, tylko dalej cieszy się jak przychodzę, więc u mnie to szkód nie poczyniło 🤣
Budyń moim zdaniem dyscyplina i stawianie granic wzmacnia zaufanie 😀 A na loffki polecam nagradzanie smakołykami za dobrze wykonaną robotę  😀

Ja właśnie się obawiam tego, że meise może nie do końca jeszcze swojego konia znać i nie do końca potrafić ocenić z jakich powodów się odsadza (strach, zniecierpliwienie, nuda, "bo mogę"😉. Więc to ryzykowna metoda w tym momencie.
Niestety innym potrafi się wspiąć, wyrwać, czy nie dać kopyta bo nie i takie tam duperele

Przeciez to jest wlasnie bardzo realny problem, nie zadne duperele. Dorosly kon ma byc wychowany tak, ze jest obslugiwalny przez wszystkich. A wspinanie przy prowadzeniu to juz hardkor, nie zadne ojtam ojtam.

Juz pomijajac kwestie braku szacunku do ludzi i jak to rzutuje na prace pod siodlem, ale zwyczajnie byloby mi wstyd przed obsluga stajni, ze moj kon nimi ciora.
Ja właśnie się obawiam tego, że meise może nie do końca jeszcze swojego konia znać i nie do końca potrafić ocenić z jakich powodów się odsadza (strach, zniecierpliwienie, nuda, "bo mogę"😉. Więc to ryzykowna metoda w tym momencie.

Też tak myślę. W tym innym wątku, o którym wspominałam, Meise napisała, że ma tego konia 3 miesiące. Trudno mi uwierzyć, że w 3 miesiące ona go na tyle poznała, żeby prawidłowo oceniać jego reakcje, a on z kolei ją pokochał i jej bezgranicznie ufa. W ogóle podejście, że koń mnie kocha i wszystko dla mnie zrobi raczej pożytku nie przynosi. 

Naturalnie Meise może być intuicyjnym geniuszem, tego nie wiem. Ale wg mnie pierwszym etapem jej wspólnego życia z tym koniem powinna być pokora. 
Już nie odniosę się do wszystkich wypowiedzi, bo zaraz właśnie jadę do stajni zawieźć między innymi paszę. Zrobię to wieczorem.

kokos, ale jak ja mam zareagować, jeżeli koń wspiął się stajennej jak mnie nie było? Mam iść do niego na drugi dzień do boksu i z nim pogadać?  😉
To już jest kwestia osób, które chodzą koło niego, też muszą sobie u niego wypracować autorytet. Przecież ja nie jestem w stajni cały czas.
Generalnie są stajnie, w którym przy takim koniu nic by nie robiono, bo niewychowany koń jest niebezpieczny a jednak mimo wszystko ważniejsze jest bezpieczeństwo człowieka. A to jak koń jest wychowany - jak już dużo osób napisało - widać głównie po tym jak traktuje obcych / obsługę stajni.
Moon   #kulistyzajebisty
26 marca 2020 10:38
Meise, mylisz się. Jeśli konia trzymasz w pensjonacie, a nie własnej stajni, to musi on być wychowany w stosunku do każdego. Nie ważne czy stajenny, trener czy koleżanka. Bo dojdzie do sytuacji, w której nikt nie będzie chciał się podjąć jakiejkolwiek czynności przy Twoim koniu, pod Twoją nieobecność, o jakiś większych akcjach nie wspominając.
I naprawdę - nie jest to objaw tego, że koniś kocha, szanuje tylko i wyłącznie Ciebie. To po prostu... niewychowanie.

Niestety innym potrafi się wspiąć, wyrwać, czy nie dać kopyta bo nie i takie tam duperele
Przeciez to jest wlasnie bardzo realny problem, nie zadne duperele. Dorosly kon ma byc wychowany tak, ze jest obslugiwalny przez wszystkich. A wspinanie przy prowadzeniu to juz hardkor, nie zadne ojtam ojtam.

O właśnie, a propos interpretacji zachowań konia. Jeśli to są duperele, to co nie jest duperelami?


Generalnie są stajnie, w którym przy takim koniu nic by nie robiono, bo niewychowany koń jest niebezpieczny a jednak mimo wszystko ważniejsze jest bezpieczeństwo człowieka. A to jak koń jest wychowany - jak już dużo osób napisało - widać głównie po tym jak traktuje obcych / obsługę stajni.

W jednej stajni zachowanie konia tak eskalowało, że w końcu przestali go w ogóle wyprowadzać, bo się bali, tylko wrzucali mu jedzenie. Nie wiem, jak jego losy się potoczyły.  
epk, ale co to przynosi, że koń nie chce dać nogi kowalowi i podaje dopiero na moje głośne upomnienie? To chyba właśnie nie na tym ma polegać, a raczej że ja się separuję, a ludzie obchodzą się z koniem sami i uczą go szanować siebie.

Jaka tu jest moja rola w wychowywaniu konia, który podaje mi kopyta, łazi na uwiązie itd. Czego mam go uczyć, skoro zachowuje się normalnie. Za co dyscyplinować?

To też odpowiedź do Moon i trusi.
Moon   #kulistyzajebisty
26 marca 2020 10:42
Meise, no choćby tego, z czym przyszłaś do tego wątku - stania na uwiązie...?
No ale przecież obiecałam to ćwiczyć  🙂 po to tu przyszłam, dostałam fajne tipy i będę od dziś wprowadzać w życie  😉
Ja nie mam wrażenie, żeby to był syndrom właściciela pierwszego konia - ok, "nie widzenie", "nie konsekwencja" ... itd. to tak, wszyscy znamy z autopsji. Natomiast większość nawet 1 właścicieli w momencie, kiedy już sobie wyhodują poważny problem (i tutaj już ich mamy kilka w krótkim czasie), to jednak posłucha, co mówi konik i bardzo ekspresowo zainwestuje w dobry trening - głównie SIEBIE (i najlepiej razem ze swoim koniem). Jak trzeba z siodła, to z siodła. Jak z ziemi, to z ziemi. I nie będzie marudzić, że trener nie ma czas, ale przecież nie mówi, że robią coś złego, jak akurat z taczkami lata. Swoją drogą który dobry trener lata z taczkami? Jest masa przyzwoitych trenerów, którzy na początku umieją param z problemami pomóc i który dojeżdżają do różnych stajni. Zamiast porządnej korekcji i pracy, szuka się coś jak "quick fix" na to, na to, na to ... tyle, że coś takiego nie istnieje. Ogólnie przy koniach zawsze spotyka się ludzi, którzy szukają drogi na skróty... i wszyscy wiemy, jakie są tego efekty.

Edit: Odpowiedziałam na jakiś tam post wcześniej - nie nadążam  🙂.
unity no wiemy... Ale chyba w tej sytuacji zrobiliśmy co mogliśmy. Reszta to już decyzja właścicielki.
To akurat nie droga na skróty tylko zaaaaajebiiiiiiiście dookoła 😉
Dziewczyny ale same sie nakręcacie. Dajecie dobre rady, wyszła m.in. Rada z tym gadżetem. To nie siadlyscie na osobę, która ja dała, ze to niepotrzebne wydziwianie tylko na Meise, ze w odpowiedzi na ta radę napisała, ze jest godna rozważenia. W innym wątku jak Meise nie reagowała na wszystkie rady to tez było zle, ze ktoś radzi a ona sie do tego nie odniosła. Tu sie odnosi do każdej i za każda dziękuje i tez jest zle, nagle padają jakieś opinie z tylka, ze jasne, niech sobie kupi gadżecik.
W stajniach jest mnóstwo niewychowanych koni. Większość koni testuje osoby, które sie wokół nich kręcą. Koń może być wychowany i jednocześnie będzie sie bardzo różnie zachowywał wobec różnych osób. Wszyscy jednomyślnie głosimy, ze koń to nie rower, ze trzeba pracy nad sobą, ze koń jest lustrem człowieka etc. Rozumiem, ze koń który sie wyrywa czy debuje przy obsłudze wymaga natychmiastowej korekty przez właściciela, ale koń, który nie podaje wybiórczo kopyt to juz kwestia wychowania czy jednak jest jakiś problem w osobie obsługującej? Koń nie maszyna, można go wielu rzeczy nauczyć ale druga strona medalu to umiejętne egzekwowanie tego, co koń potrafi.
jak już tyle osób aktywnych w tym wątku to może ja zapytam: jak nauczyć, żeby koń nie wychodził z boksu przy otwartych drzwiach? Widzę, że wie, że nie może, bo obserwuje czy patrzę czy nie. Ale jak tylko stwierdzi, że może to wychodzi na spacer po korytarzu. Zasunięte drzwi nie pomagają bo potrafi sobie je odsunąć, muszę je zawsze zamykać na zasuwę.
Jakieś pomysły?
Moon   #kulistyzajebisty
26 marca 2020 11:15
vanille, ja tam nie wiem, może komuś nie przeszkadza, że koń np ciąga całą obsługę stajni po kątach, albo że przy kowalu musi przy nim stać kilka osób. Mi było głupio i chciałam jak najszybciej zweryfikować i ogarnąć Heńka.

Ja mam wrażenie, że jest to kolejny wątek w którym piszemy to samo, dlatego też lepiej będzie jak zamilknę 😉
jak już tyle osób aktywnych w tym wątku to może ja zapytam: jak nauczyć, żeby koń nie wychodził z boksu przy otwartych drzwiach? Widzę, że wie, że nie może, bo obserwuje czy patrzę czy nie. Ale jak tylko stwierdzi, że może to wychodzi na spacer po korytarzu. Zasunięte drzwi nie pomagają bo potrafi sobie je odsunąć, muszę je zawsze zamykać na zasuwę.
Jakieś pomysły?


Zamykać drzwi na zasuwę?  🤣

A tak serio to ja mojego nauczyłam stać w myjce bez niczego w ten sposób, że za każdym razem jak próbował wyjść, zrobić kroczek w przód to wycofywałam go z powrotem.  Konsekwentnie, bez emocji. Za to że stoi grzecznie natomiast dostawał smakołyk - wzmocnienie pozytywne pożądanego zachowania. Teraz mogę wyjść do siodlarni, a koń stoi i czeka aż wrócę do niego do myjki. Raz za jakiś czas jest nadal nagradzany za grzeczne oczekiwanie. Obecnie jak widzę że myśli o tym żeby jednak wyjść (bo kumpel z boksu koło myjki kusi) to wystarczy przeważnie reprymenda głosowa.

Edit: Z tym że ja mam dobrze poukładane relacje z koniem. Ja decyduję o tym co, kiedy i gdzie robimy - generalnie się słucha. A jak zachowa się jak menda (przetestuje) to szybko mu to wybijam z głowy. No ale takie już są konie, że zawsze nas testują :P
Nique,
no zasuwam zasuwę narazie 😉  próbowałam zastosować uwiąz przywiązany do boksu obok i drzwi, ale to był głupi pomysł, bo koń zaczął napierać klatą na uwiąz aż go drzwi z boku uderzyły 😉 spróbuję z tymi smakołykami i cofaniem. Pewnie potrwa to kilka miesięcy, ale ten czas i tak upłynie... 🙂
Mam wrażenie, że trochę "zapomniał wół jak cielęciem był", o ile wszyscy tu mają tak jak piszą.
Ile jest gadania, że trzeba pytać. A jak już się pyta to źle. To w końcu przestaje się pytać. I wtedy hejt "aa taka mądra była, wszystko po swojemu to teraz ma".
Powyższy akapit to uogólnione sytuacje z mojego doświadczenia.
Meise nie ma wielkiego doświadczenia z końmi (np. dopytywanie o to owijanie), ale chce się uczyć. A że dopytuje do znudzenia - przecież tyle razy chwaliliście jakie to forum jest edukacyjne - to dziewczyna dopytuje.
Proszę - nie zabijajmy tej ciekawości świata i chęci nauki.
Nique,
no zasuwam zasuwę narazie 😉  próbowałam zastosować uwiąz przywiązany do boksu obok i drzwi, ale to był głupi pomysł, bo koń zaczął napierać klatą na uwiąz aż go drzwi z boku uderzyły 😉 spróbuję z tymi smakołykami i cofaniem. Pewnie potrwa to kilka miesięcy, ale ten czas i tak upłynie... 🙂


Potrwa... Ale jeżeli jest łakomczuchem to szanse powodzenia są większe. Nie nagradzaj zaraz po cofaniu oczywiście. Tylko tak - zostaw i obserwuj. Postoi na początek 30 sekund bez kombinowania - podejdź i daj nagrodę, stopniowo wydłużaj czas w którym pozostaje sam przy otwartym boksie.

Sama wiesz z obserwacji po jakim czasie postanawia że już jest nie pilnowany i może wyjść z boksu, więc po prostu zostawiaj go na krócej i nagradzaj (w ramach wspomnianej tu zasady "set up for success"😉. I ważne żeby jednak cofać, a nie odprowadzać (bo cofanie to dla konia jednak pewna nie wygoda więc ma jasny sygnał - wychodzisz z boksu nie proszony, to do niego wrócisz tą samą drogą, tyłem). Aha i cofaj do boksu pod warunkiem, że wiesz że będziesz w stanie go wmanewrować w drzwi boksu tyłem (że nie spanikuje, nie przewróci, itp.).


Muchozol ja mam nadzieję tylko, że meise z tej wiedzy skorzysta i wszystko skończy się dobrze dla niej i dla konia. Ale nie lubię po prostu jak ktoś najpierw pyta i opisuje problem, a później się tłumaczy i w sumie to stwierdza że problemu nie ma, albo w sumie to i tak zrobię po swojemu. To po co pytasz? Twój koń, masz prawo zrobić po swojemu. Tylko nie angażuj wtedy innych osób w to żeby Ci pomogli, skoro i tak zrobisz po swojemu. (Nie mówię tu o sytuacji tylko w tym wątku...).
mindgame, a próbowałaś uczyć go zostawania w miejscu np. Na ujeżdżalni? Tak, żebyś mogła odejść w obojętnie jaka stronę i na obojętnie jaka odległość a koń stoi póki nie dasz mu znaku do ruchu? Oczywiście zaczynajac od małej odległości i stopniowo ja zwiększajac? Takie zabawy można pózniej przenieść na inny grunt, chociażby stajenny korytarz, pózniej boks. Naturalnie nagradzając za odpowiednie zachowanie.
no a poza tym to chyba tylko konsekwencja, czyli ile razy koń wyjdzie, tyle razy jest prowadzony z powrotem. I tak do znudzenia
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się