stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

[quote author=Murat-Gazon link=topic=7002.msg2951524#msg2951524 date=1604651788]
Jeżeli on się boi przestrzeni, to lonża przed spacerem nie pomoże na strach.
Może wyjść w towarzystwie innego konia, spokojnego?

[/quote]

A może się wcale nie boi tylko ekscytuje i czuje, że może...no bo co go z ziemi zatrzyma.
Pomysł na wyjście z innym koniem dobry o ile  w domu z tym koniem obok pracuje i ten koń go uspokaja.

Ja swoją kobyłę zmusiłam w terenie do pracy. Czyli w plecak wypinacze, a spacer na ogłowiu na lonży i ze sobą bat.
Tuż przed wyjściem na przestrzeń ją wypięłam i zagoniłam do roboty na lonży na otwartej przestrzeni. wtedy podziałało. Na zasadzie, że pomimo ekscytujących widoków tu nadal dowodzi "ludź" i wymaga. Nie ma czasu na podskoki bo im więcej podskoków tym więcej "ludź" męczy. A w nagrodę jak konik się zmęczył to zostało mu pozwolone schylić głowę do trawy i mógł skubnąć.

Trzeba się uzbroić w solidne wypięcie, buty, które się nie ślizgają i mieć pewność, że koń na lonży się nie cofa, aby w terenie nie było akcji, że sobie ogłowie przez uszy zdjął albo takie wrotki odpalił, że jedziemy za nim jak na nartach.
kotbury to już jest kwestia rozpoznania prawidłowo emocji konia i powodów jego zachowania.
Ogólnie wszystkie pomysły, które tu podajemy, są dobre - dla konkretnych przypadków konkretnych emocji.
Z koniem, który się ekscytuje, "bo może", zrobiłabym tak, jak piszesz.
Dzięki wszystkim (milczę ostatnio, ale czytam Wasze spostrzeżenia).
Narazie przerabiamy opcję wychodzenia kawałek, chwilka kręcenia się i powrót w "bezpieczne" miejsce.
Oczywiście, że takie wybryki to niesubordynacja, czy to ze strachu czy też ekscytacji - efekt jest jendak taki sam, koń, nad którym ciężko zapanować.
Wypuściłam tego konia ostatnio na "obcy" padok trawiasty w innym miejscu niż ten koń mieszka i odstawiła 30 min galopowania do etapu kapiącego z konia potu i niestety się średnio uspokoiła, ale bryków i dębów nie było więc możliwość rozładowania emocji ruchem do przodu jednak coś pomaga.
To jest ogólnie bardzo grzeczny koń, wrażliwy, ale naprawdę w codziennej pracy całkowicie odpukać bezproblemowy i stąd mnie mocno taka reakcja na przeeestrzeń nieco zaskoczyła.
No nic popracujemy do wiosny na spokojnie tyle ile pogoda pozwoli i zobaczymy czy coś się uda zmienić. Trochę też liczę na to, że ten koń jeszcze musi trochę psychicznie dojrzeć, ostatecznie to dopiero 3,5 latek.
Wypuściłam tego konia ostatnio na "obcy" padok trawiasty w innym miejscu niż ten koń mieszka i odstawiła 30 min galopowania do etapu kapiącego z konia potu i niestety się średnio uspokoiła, ale bryków i dębów nie było więc możliwość rozładowania emocji ruchem do przodu jednak coś pomaga.

No to ewidentnie jak dla mnie pokazuje, że chodzi o strach.
Jak najbardziej jest grupa koni, które muszą się ruszać w emocjach, a im silniejsze są te emocje, tym bardziej muszą się ruszać. Wówczas odebranie im tej możliwości tylko pogarsza sprawę. Dobrze jest jednak mieć ten ruch pod kontrolą i nadać mu jakiś sens, bo jednocześnie, jak sama zauważyłaś, taki koń może latać, aż padnie, i wcale swoich emocji nie opanuje. Być może masz taki przypadek właśnie.

Trochę też liczę na to, że ten koń jeszcze musi trochę psychicznie dojrzeć, ostatecznie to dopiero 3,5 latek.

A to na pewno. Nie "trochę", tylko sporo 😉
uszatkowa   Insta: kingaielif
25 kwietnia 2021 07:58
Cześć, kupiłam roczniaka, który jak się okazuje odsadza się od ręki. Jak tylko nie spodoba mu się kierunek w którym idziemy napiera potylicą i się cofa. Czy w takiej sytuacji nauka ustępowania od nacisku żeby zwalczyć efekt przeciwstawiania jest najlepszym rozwiązaniem? Niedlugo konik podrośnie i nabierze siły, a wtedy obawiam się, że zorientuje się, że równie dobrze może zrobić w tył zwrot i się "wyrwać", albo, że jak zechce to za żadne skarby nie poruszę go w przód jak się zaprze.
uszatkowa, możesz spróbować poćwiczyć ustępowanie potylicy od nacisku. A co robisz kiedy on sie tak zachowuje? na pewno nie warto ciągnąć konia siła za sobą, napinać uwiazu bo to tylko może potęgować probe obrony. Warto miec ze sobą bacik i jak młody zacznie sie ociągać to go na luźnym uwiazie podgonić od tylu
uszatkowa   Insta: kingaielif
25 kwietnia 2021 08:33
Do tej pory tylko raz go prowadziłam, bo dopiero co przyjechał. Jak nie chciał iść "oszgukalam" go lekko zmieniając kierunek i po łuku idąc tam gdzie chcialam. O baciku myślałam żeby się w niego zaopatrzyć następnym razem
Tak, to tez jest dobry sposób. Ważne żeby nie ciągnąć siłowo bo i tak z koniem sie nie wygra. Zmianę trajektorii tez czasem stosuje :p ale jeśli on sie w dodatku odsadza to warto miec opcje podpedzenia go do przodu.
Mamy problem z ponoszeniem, może ktoś podpowie czy też miał taką sytuację.
Koń bardzo jezdny, 8 latek, dopiero 2 lata pod siodłem. Aktualnie poziom N w ujeżdżeniu. Jakiś czas temu zaczęło się ponoszenie - z kłusa, stępa nagle pysk do przodu i dzidą bez jakiekolwiek kontroli. Koń potrafił wpaść w płot, na ulicę i tak naprawdę gdzie się dało i w co się dało. Mieliśmy nadzieję że przyczyną był ząb, mianowicie kieł który zaczął wyrzynać się w nie tym miejscu co trzeba. Koń pojechał do kliniki, wszystko zagojone, powoli wdrożony do pracy i wszystko cacy. Po miesiącu normalnej roboty wróciło to tragiczne ponoszenie. Bez żadnych czynników zapalnych żeby koń faktycznie miał się czego wystraszyć. Jedyne co zaobserwowałam, dzieje się to pod koniec jazdy... Brak mi pomysłów jak mu to z głowy wybić. Przez 20 lat nie spotkałam konia ponoszącego tak chamsko i wpadającego w taki amok jak ten...
Uprzedzając - pod innymi doświadczonymi też tak robi. Wygląda to trochę jak złośliwe zachowanie gdy już mu się nie chce nagle pracować albo trzeba zrobić coś co średnio w danym dniu mu np wychodzi. Wędzidło - dotąd podwójnie łamane albo winderen, bo koń sam w sobie w pysku bardzo delikatny, cyrk zaczyna się gdy poniesie - do tego stopnia nie reaguje że nie ma totalnej szansy chociaż skręcić o milimetr.
Proszę o informację czy ktoś miał podobnego delikwenta bo ja to za chwilę się poddam już..
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
07 lipca 2021 07:21
macri, Tak prozaicznie, ale jak siodło? Popręg? Może pod koniec jazdy jakiś nie wielki ucisk już jest bolesny bardzo?
Wrzody? Plecy?
Czy koń był przebadany przez weta i fizjoterapeutę?
Był diagnozowany na wszystkie strony. Nie przez jednego weta. Fizjo pod kontrolą, brak spięć
Od strony trenerskiej współpracujemy z wielokrotną mp i też powoli rozkłada ręce jak pojawia się to ponoszenie..
Gastroskopię robiliście?
Sprawdzaliście wzrok?
Jak wyglądają jego kopyta? Porusza się od piętki w każdym chodzie?
Powtórzę raz jeszcze- pod względem zdrowia, zębów, oczu, nóg i czego się jeszcze da koń jest sprawdzony na wszystkie sposoby. Diagnozowane to było ponad pół roku bo cały czas szukaliśmy problemu. Skończyło się kliniką na wiele tygodni gdyż jedyny problem znaleziony to był ząb w nieco złym miejscu który był do ekstrakcji. Tam dalszą diagnostyka, koń zdrowy.
macri czyli nie jesteś w stanie w trakcie tego ponoszenia wprowadzić go na koło, ani zgiąć mu szyi wodzą?
Wygląda jakby się tego już nauczył i to pewnie będzie problem, ale możesz jakoś wyczuć moment kiedy on to zaraz zrobi?
A jak wyglądają jego treningi? Piszesz, że ujeżdżenie - a ma inne jazdy niż ujeżdżeniowe? Chodzi w tereny? Pracuje na lonży? Ile razy w tygodniu?
Ponosi tak na każdej jeździe czy co jakiś czas? Da się wyłapać jakąś regularność? (poza tym, że pod koniec jazdy)
Chodzi 4 razy w tygodniu typowo na placu, ale po każdej jeździe idzie w teren na stępa. Do tego czasem jakieś tereny klusowe, z galopem na ponoszącym koniu się nie odważę bo u nas to hektary pustych przestrzeni i ruchliwa 4 pasmowa droga obok. Padokowany codziennie, lonża czasem jak nie ma chwili żeby wsiąść. Prócz epizodów ponoszenia jest bardzo jezdnym stabilnym koniem, nawet czasem w stronę lekkiego lenia jak dzień nie ten.
Testowaliśmy czy np nie zwiększyć częstotliwości treningów do 5-6 na tydzień ale nie zrobiło to totalnie żadnej różnicy. Karmiony tak jak dietetyk dobrał i nie ma szansy żeby miał nadmiar energii.
Wracając do treningu - ja jestem zwolennikiem czym mniej tym lepiej, więc na 40 min treningu 20 min w totalnym dole, reszta cały czas przeplatana stępem po każdym poprawie wykonanym zadaniu.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
07 lipca 2021 09:25
macri, A może za wysokie wymagania na ten moment? Pod koniec jazdy, koń jest zmęczony i ucieka? Nic poza tym mi do głowy nie przychodzi.
anp,

Nie jestem w stanie, wczoraj dla przykładu leciał prostką tak, że wyskoczył ze mną z czworoboku, przegalopował park który mamy na terenie i zatrzymał się jak rozjechały się nogi na betonowym palcu.
Moment mogę wyczuć, bo on chwilę przed poniesieniem wyciąga pysk do przodu na góra 2 sekundy, tak jakby próbował wodze wyrwać (ale to mu się nie udaje)
A gdyby zrobić mu totalny reset od pracy i tylko tereny i lonża?
W terenie lub na lonży też ponosi?
zembria, konsultowałam to z trenerem i de facto na koniec jazdy pracujemy głównie nad kłusem więc można skorelować to ponoszenie z kłusem, ale zastanawiające dla nas jest to , że koń wykonuje te same elementy od pół roku (ciągi, łopatki, kłus wyciągnięty itd its) i wszystko gra, po czym wjeżdżam na głupie wolty 10 metrowe i nagle dzida. Działa to na nasze oko w drugą stronę, że ponoszenie pojawia się podczas najprostszych czynności. Wykluczyliśmy spięcia które mogłyby wpływać na problemy ze zgięciem.
Na moje oko wygalda to tak jakby koń stwierdzał "ok, zrobiłem wszystko dobrze, że kończę jazdę". Jednak jak to zwalczyć?
Koń przyjechał do mnie zajeżdżony w 3 chodach, bardzo sprawnie i bez większych problemów łapał później wszystkie nowe przejścia, elementy, zmiany tempa itd. Ale było to ponoszenie i po miesiącach diagnostyki i myślenia co to ja mam już dość..
Murat-Gazon,
Na lonży też mu się zdarzyło ponieść. W terenie tak jak mówię kłus, może łącznie z 10 kół galopu na nim w życiu zrobiłam bo ze względu na płaski otwarty teren i tą drogę dookoła boje się coś więcej.

Myślałam nad resetem, tylko po prawdzie miał już dwa takie okresy. Rok temu przyplątała się ropa która miesiąc siedziała w kopycie i później dostał jeszcze 2 miesiące wolnego na wszelki wypadek. Teraz od stycznia do maja był odstawiony z roboty, tylko padok i lonża, bo trwała cały czas diagnostyka a później długi pobyt w klinice przez zęba. Chciałam żeby tam został tak długo aż się wszystko zagoi , żeby wykluczyli bolesność tego miejsca.
macri to może odwrotnie zrobić? Skoro wygląda ci to na nudę typu "zrobiłem jak trzeba, do widzenia" - to może na koniec jazdy dawać mu właśnie coś nowego, ciekawego, jakoś go zaskoczyć choćby innymi niż zawsze kombinacjami znanych rzeczy? Żeby koniec jazdy nie był dla niego przewidywalny i raczej czekał, co będzie dalej, a nie mógł myśleć "ok, było to, to i to, czyli kończymy".
W ogóle konie typu "skończyłem, spadam" potrzebują różnorodności w treningu, zajęcia im nie tylko ciała, ale i mózgu, a nie "robienia tych samych elementów od pół roku".
<b>macri</b> to może odwrotnie zrobić? Skoro wygląda ci to na nudę typu "zrobiłem jak trzeba, do widzenia" - to może na koniec jazdy dawać mu właśnie coś nowego, ciekawego, jakoś go zaskoczyć choćby innymi niż zawsze kombinacjami znanych rzeczy? Żeby koniec jazdy nie był dla niego przewidywalny.<br>
W ogóle konie typu "skończyłem, spadam" potrzebują różnorodności w treningu, zajęcia im nie tylko ciała, ale i mózgu, a nie "robienia tych samych elementów od pół roku".

Murat-Gazon,

Może to jakiś trop. Tylko w kwestii sprostowania - u nas nigdy jazdy pod rząd nie wyglądają tak samo. Nigdy koń nie pracuje w danym dniu nad wszystkimi elementami. Jak jednego dnia w kłusie pracujemy np nad ustepowaniami i łopatkami, to drugi dzień np tylko trawersy i ciągi. I to max po 2, góra 3 powtórzenia na stronę jeśli jest dobrze wykonane. Nie widzę sensu w kółko wałkować tego samego w dzień w dzień, dlatego nigdy nie zdarza się jazdą taka sama. Dla przykładu w sobotę praca w kłusie tylko na kołach plus zmiany tępa i zatrzymania, poniedziałek trochę łopatek i ciągów, wtorek koła i ustępowania
Więc skubany nie jest w stanie przewidzieć "a, po ciągach zawsze są wolty to wezmę i poniosę"...
Macri a czy on w tym momencie wyciągania głowy do góry nie nadziewa się jakoś jednak jakimś zębem na wędzidło i stąd ucieczka? Wiem, że był badany i sprawdzany, ale może to jednak jest jakiś trop? A co gdybyś go nie złapała za twarz w tym momencie, też poleci?
A czy czas jazdy jest zawsze taki sam czy raz jest to 40min a raz na przykład 1.5h?
A czy czas jazdy jest zawsze taki sam czy raz jest to 40min a raz 1.5h?
jabooshko,
Nigdy nie jeżdżę więcej niż godzinę że stępem. Czasem krócej jak wszystko koń super zrobi, więc czasowo może mieć wyrobiony jakiś "zegar" jeśli do tego zmierzasz..
macri ok, ale tak czy inaczej są to znane koniowi elementy, więc mogą go nudzić nawet występując w różnych konfiguracjach. Spróbujcie dać na koniec coś zupełnie nowego, nawet na większym luzie, niekoniecznie jakoś mocno treningowo. Mogą być rzeczy zupełnie nie "z ujeżdżenia" - drążki można wykorzystać na milion sposobów, można robić slalomy, ósemki, wstążki itp. Zobacz sobie np., jakiego rodzaju zadania wykonuje się w Working Equitation. Są genialne dla nudzących się koni.

W kwestii zębów i wędzideł - próbowaliście zmienić ogłowie na bezwędzidłowe?
W teren bym na tak ponoszacym koniu zdecydowanie nie jezdzila, stwarza zagrozenie dla siebie, jezdzca i osob postronnych.

macri, problem masz taki, ze takie zachowanie (niezaleznie od przyczyny) jest poki co w 100% samonagradzajace, kon z jakiegokolwiek powodu chce isc w dluga i dostaje za kazdym razem to, co chce. Czy cos go jednak boli (watpie) czy po prostu wymagania treningowe, sposob jazdy mu nie pasuja to juz kwestia drugorzedna, z terrorystami sie nie rozmawia, dyskomfort kon tez moze zakomunikowac w cywilizowany sposob a nie pokazywac faka.

Jesli o przyczyny chodzi - moze trening jest zbyt monotonny, za malo wyzwan? Zwlaszcza biorac pod uwage te "dni lenia". Probowaliscie wprowadzic np. prace na drazkach, kawaletki, jakies podskoki? Ja wiem, ze kon dresazysta 😉 ale dresazystom takie aktywniejsze rozbujanie czesto dobrze robi na glowe.

Piszesz, ze ucieka z wolt, dobrze rozumiem? Czy wlasnie miedzy woltami? Na wolcie 10m jak jest zamkniety solidnie zewnetrzna wodza nie powinno byc problemu z wprowadzeniem na kolo, albo juz przed poniesieniem wychodzi z wygiecia (?) W sumie wydaje mi sie logiczne, ze kon zwiewa z latwych elementow - z reguly jezdziec wtedy mniej precyzyjnie stosuje pomoce i mniej natychmiastowych reakcji oczekuje, to i koniowi latwiej wykorzystac moment nieuwagi.

Jedyna opcja, jako widze, to wprowadzic dziada na kolo - byc bardzo konsekwentym jesli o wygiecie i zamkniecie miedzy pomocami chodzi w trakcie jazdy, a przy poniesieniu coz, bardzo konkretnie przymknac go po zewnetrznej i jechac od zewnetrznej lydki do przodu, jak wychodzi przy tym w gore to leb do wewnatrz a przy dysproporcji sil (nie wiem, jak to wyglada, to jest duzy kon pod drobna amazonka czy wrecz przeciwnie?) ew. czarna ze sporym wyczuciem. I przede wszystkim stworzyc sytuacje, w ktorej kon nie moze wygrac (hala! koniecznie).
Macri a czy on w tym momencie wyciągania głowy do góry nie nadziewa się jakoś jednak jakimś zębem na wędzidło i stąd ucieczka? Wiem, że był badany i sprawdzany, ale może to jednak jest jakiś trop? A co gdybyś go nie złapała za twarz w tym momencie, też poleci?
olq,

Właśnie głównie pod tym kontem była cała zabawa w usuwanie zęba. Taki był mój pierwotny trop, że ząb trochę nie teges, to moze jak wyciąga pysk to gdzieś wędzidło naciska na bolesna część albo coś bardziej unerwionego. Ale ząb operacyjnie usunięty, kilka tygodni w klinice aż do pełnego wygojenia się rany. Weci potwierdzili że bolesność nie występuje już i miałam nadzieję że jesteśmy w domu, wszystko wróci do normy. Koń w rozruchu super, później wdrożenie do pracy sprzed przerwy też ok, a tu teraz problem znowu wraca
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się