stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

Nevermind   Tertium non datur
11 marca 2023 22:04
Sankaritarina, Dokładnie.
Sankaritarina, jakiej winy?
Wiele osób usiłuje wmówić RobaczekM że ich problemy się rozwiązą jak ona zacznie „bardziej”
Oceniacie jej sposób postępowania z tym koniem itp.

Ja uważam że RobaczekM ma złote serce i wpakowała się nieświadomie w kijową, nazwijmy to rekację.
Podałam przykład z psami. Nie każdy jest asertywny, szybki i wyraźny w reakcji. Ona jest miła, chce chuchać i dmuchać i mieć miłego konia który taka delikatna relacje odwzajemni.
Powtórzę jeszcze raz, sama pisała że jest jej ciężko, że robi to wbrew sobie, że ten koń w innym miejscu w stadzie był inny.
Może nazwałam sprawy dosyć dosadnie i po imieniu, jednak nie mam złych intencji, raczej staram się utwierdzić ją w tym co zaczyna do niej docierać.
Jak facet jest żul i cham to się koleżance mówi żeby uciekała a nie szukała winy w sobie 😉
Koniec off topa, chciecie mnie rugac to idźmy gdzies indziej 🙂
Do kto mnie wkurza albo na pw
Iskra de Baleron, jeśli ma to być koń do pary w przydomowce a tej pary nie ma od x czasu to też bym w to nie brnęła. "tego kwiatu jest pół światu" - bo o ile relacje z człowiekiem można wypracować, o tyle relacje w stadzie/reakcje na otoczenie (kiedy nie ma człowieka na górze) są już mega ciężkie do wypracowania, osobiście nawet nie umiem takiego tematu ruszyć. Dlatego moim celem byłoby tu czy te dwa konie, które mają razem stać, się dogadują i rzeczywiście są dla siebie towarzystwem.
Dziewczyny, cały dzień myślę co tu mądrego odpisać, bo troche mnie zmiótł ten tekst o tym, że kucyk się męczy. Ok, może nie ma zapewnionego wszystkiego czego potrzebuje ale że od razu się meczy to bym nie pomyślała.

Pomysł z oddaniem kucka zrodził się już na jesień po tym jak zapędził on tą naszą Kucynke do stajni (od zawsze miały otwarty przez dzień większy boks i często z niego korzystały i w nim drzemały w ciągu dnia, zawsze razem) i zaczął w nią kopać tak mocno, że wywalił ściankę działową. Na szczęście jej nic nie zrobił... W tym dniu coś we mnie pękło i zaczęłam dopuszczać do siebie myśl o tym, że nie zgrają się te konie nigdy. Kucynka ma sporo problemów zdrowotnych, nie ma najzdrowszych nóg i wiem, że taki zabawowy towarzysz to nie jest najlepsze rozwiązanie dla niej. I tak, mogę je rozdzielić ale to moim zdaniem nie jest rozwiazanie na dłuższą mete, Mała potrzebuje jak najwięcej ruchu, Trolo też, a nie mam aż tyle miejsca żeby zrobić dwa osobne padoki fajnie zorganizowane i wymuszające ruch.

Co do samej wymiany go na innego konia to .. no kto mnie zna ten wie, że te konie to całe moje życie, że są moimi oczkami w głowie i dbam o nie najlepiej jak potrafię. W życiu nie oddałam żadnego swojego zwierzaka, bo nie spełniał jakiś tam oczekiwań. Tu nie chodzi o żadna ujme na honorze, tu chodzi o moje miękkie serce 😉

Przez jego charakter wiem, że nie mogę go rzucać na głęboką wodę, dlatego bardzo często rezygnuję ze spaceru i zostajemy na znanej nam łące, bo czuję że malutko potrzeba żeby wybuchł. Robimy wszystko małymi kroczkami, pilnuję rutyny bo on ją lubi, odczulam go na wszystko, daje podejść i sprawdzić większość rzeczy które go zaciekawią. Ale są sytuacje że zakazanie mu podejścia do czegoś interesującego kończy się tym, że on wpada w amok.

Kucyk w kwietniu skończy 6 lat.
Nevermind   Tertium non datur
11 marca 2023 22:32
Iskra de Baleron, Kurdebele, kiedy do Ciebie dotrze że nie mówimy o tym, jak nie wspierasz RobaczekM w dalszym gnaniu, bo może być tak że masz rację. Tyle że granie na emocjach, pisanie jaki to kuc jest biedny i wzbudzanie poczucia winy jest totalnie nie fair. Uważaj co sobie chcesz, doradzaj co chcesz, ale nie w ten sposób.
Iskra de Baleron, ja uważam tak jak Ty.
Nazywasz sytuację po imieniu.
A czemu nikt z komentujących nie martwi się o kucynkę,że ją ten cham większy zaczepia i goni ?
Nie kumam w imię czego Robaczek ma się męczyć i psuć swoje zdrowie własne stresując się o choroby kucora?
Skoro mógłby być i wilk syty i owca cała.

Iskra de Baleron, Mogę się wypowiadać tylko za swoje odczucia, a są one takie: piszesz "Teraz krzywdzisz i jego i siebie." co jest ewidentnie wpędzaniem w poczucie winy, to jest dla mnie komunikat w stylu "to ty jesteś winna, że wasza relacja się nie układa"...., ale teraz jak ktoś zwraca uwagę na komunikat, to nazywasz sprawę ruganiem.

Z resztą, Robaczek zapytała tylko o ewentualny objaw choroby, a dostała całą litanię jak to ten koń jej nie szanuje i w ogóle, olaboga.

RobaczekM, Może paddock paradise? Jest taka opcja u Ciebie? Obczaj na internetach. Widziałam taki padok na żywo, zorganizowany i sprytnie poprowadzony, żeby konie musiały dużo chodzić. Może coś takiego? Nie wiem jaki masz areał, ale nawet na niewielkim da radę pokombinować ze ścieżkami, wodopojem, sianem...
Nevermind   Tertium non datur
11 marca 2023 23:07
RobaczekM, jeśli faktycznie masz problem z konsekwencją a kucyk wedle opisu ma mocny charakter, to moim zdaniem powinnaś sięgnąć po pomoc behawiorysty, który będzie przyjeżdżał regularnie w roli „trenera”. Będzie miał Was na oku, poprowadzi w dobrą stronę, sprawdzi czy faktycznie jest postęp, zmieni co trzeba jeśli postępów brak.
No dobra, ale tu chyba chodzi o problem kucyków, a nie o to, jak kto coś napisał, także może zluzujcie.
Ja tam bym go oddała/sprzedała, bo raz, Robaczek już próbuje od tak długiego czasu i bez większych rezultatów, a dwa, że drugi kuc chorowity, więc dla mnie już samo to by przeważyło, że nie będzie mi jakaś nieujarzmiona dzicz męczyła tej chorowitej, nawet jeśli to tylko od czasu do czasu. No i w obecnym układzie tak naprawdę nikt nie jest zadowolony po prostu.
ALE też uważam, że ludzie powinni sami podejmować decyzje, także ja tam mówię tylko za siebie i to hipotetycznie, a co zrobi Robaczek to już od niej zależy. Ale jak chce tę dzicz kudłatą zatrzymać tak w głębi serca, a na forum szuka tylko magicznego środka, no to choćby skały srały... :P
Tak jak Perlica wspomniała, dla mnie największym problem jest gnębienie przez niego Kucynki. Gdyby to tylko o mnie chodziło to pewnie zaciskała bym codziennie zęby i jakoś zbytnio się nie martwiła ale problem nie dotyczy tylko mnie, a kucynka jest stety niestety moim oczkiem w głowie i bardzo mnie smuci, że musi się chować żeby nie dostać łomotu (ma zrobione miejsce gdzie się może schować, gdzie on sie nie zmieści i jak młody zaczyna to ona od razu sie chowa). Gdyby była zdrowa to pewnie bym się nie martwiła ale ona ma tylw problemów zdrowotnych, że mogłaby nimi obdarować kilka koni.
Sankaritarina mam już nawet projekt takiego padoku, wszystko mi rozplanowała dziewczyna, u której Troll był na szkoleniu. Faktycznie wymusimy sporo ruchu, co będzie dobre dla obu koni. Czekam na lepsza pogodę, niestety albo wszystko jest w błocie albo w grudzie, a żeby zrobić to tak jak chcemy to musi być sucho na tyle żeby dało sie zrobić odwodnienie.
Nevermind ściągałam do niego mase osób, bo wiem że sama sobie nie poradze. Nawet takie osoby znane z wątku "co mnie wkurza w jeździectwie" 🙃 Byli też "klasyczni" trenerzy ale tu się nie dogadaliśmy, bo jednak presja i kontrola jaka była mu narzucana była później wyładowywana na mnie albo Kucynce. Były osoby od naturalu, rozmawiałam z nim nawet przez Anne Dymek, czasem rozważam jeszcze wizytę egzorcysty.
budyń no właśnie, w naszym układzie nikt nie jest w 100% zadowolony. Troll nie ma kumpli do zabawy co jest dla niego moim zdaniem słabe (jeju on jak był w stadzie to miał nawet inny wyraz pyska, był zrelaksowanym delikatnym kucykiem, który od czasu do czasu zaczepiał innych do zabawy i wyglądało to z jednej strony pięknie, a z drugiej przerażająco -dla mnie, zatroskanej mamusi 😅😉, Kucynka nie ma towarzysza "pod siebie" (jak do nas przyjechała to mieszkała z moją Seniorka - to byl duet idealny, razem sobie jadły, razem drzemały, bez przeganiania i złości) no i jeszcze ja... Wiecie troche to męczące, taka świadomość że dzień w dzień muszę coś z nim zrobić, bo albo mnie na drugi dzień rozniesie albo zagnębi Kucynke. W piątek nic nie robił poza padokiem i bardzo tego wczoraj pożałowałam, nie bede pisać co zrobił ale takiego go jeszcze w życiu nie widziałam. No i nigdy aż tak sie nie obsr...łam 😱

Napisałam w tym wątku z pytaniem, gdzie można jeszcze ewentualnie szukać problemów zdrowotnych, bo do mnie nie może dotrzeć, że koń zdrowy może tak się zachowywać i być tak pobudzony. Pewnie mało w życiu jeszcze widziałam 😉
A to czy go gdzieś oddam czy nie to wiadomo, tylko moja decyzja. Na chwilę obecną jeśli nawet milion osób by mnie do tego namawiało- nie jestem w stanie. Będę szukać jeszcze pomocy u kogoś innego, to jeszcze nie jest ten moment. Chociaż tyle nerwów potrafi mi zepsuć to uwielbiam tego gada nad życie 🤡
dzień dobry.
sprawa wygląda tak. w 2019 roku zakupiłam 6msc ogierka, który w poprzedniej stajni nie widział praktycznie padoku, dostawał wydzieloną kupkę siana ze swoją matką 2x dziennie oraz garść owsa - takie słowa byłej właścicielki, gdy odbierałam młodego. koń siedział ze swoją matką w małym boksie, gdzie ciężko było im się obrócić, ponieważ były tak małe i ciasne, a potrafili upychać w takim boksie nawet po 3 młodziaki.
mam pojęcie o koniach (przynajmniej tak uważam, ponieważ ktoś może mieć odmkienne zdanie), miałam styczność z różnymi końmi na różnym stopniu wyszkolenia.
Moim ogromnym błędem jest to, że kupiłam mojego młodego jako samego konia, który stoi do dziś u mnie bez towarzystwa. Zabrałam tego konia z tamtych warunków, aby dać mu lepszy dom, w którym będzie mógł być koniem. Zdaje sobie sprawę, że nie spełniłam istotnego warunku, ponieważ koń jest u mnie sam.
Młody jest bardzo pewnym siebie koniem, szybko się uczy, jest sprytny i spostrzegawczy. Początkowo nie było problemu, sprawnie nauczyliśmy się podawć nogi, zakładać kantar swobodnie, chodzić na uwiązie itp. doszłam z nim do takiego momentu, gdzie czyściłam tego młodego ogiera na padoku, bez przywiązywania i mogłam robić przy nim wszystko. Przyy wizytach kowala gościu zasypiał mi na ramieniu, koń również bezproblemowy był przy zabiegach weterynaryjnych, szczepienie nie robiło na nim żadnego wrażenia. koń stoi wolnowybiegowo, ma do schronienia boks, siano dostępne 24h luzem jak i w siatce.
Problem zaczął się jakiś czas gtemu, ponieważ z mojego milusińskiego konisia, stał się dużym rosłym bykiem, który zaczął gryżć, wejście na padok graniczy z cudem w chwili obecnej, bo podbiegnie, zacznie gryźć, a nawet stawać dęba. próbuje ugryźć przy pierwszej lepszej okazji. Nasza praca wcześniej była bardzo regularna, niestety w życiu czasem tak jest,że bardzo się chce, a nie można, bo problemy prywatne nie pozwalały na to, aby pracować z nim regularnie. koń jest już wykastrowany, kastracja nastąoiła na początku marca, myślałam, że po kastracji troche się uspokoi, ale koń ma tyle siły w sobie, że tragedia. koń jest bardzo pewny siebie, próbowałam stawiać granicę... czy ktoś może pomóc? coś doradzić? to pierwszy koń z którym tak zatraciła się relacja, na którego nie mam pomysłu, wiedzy, odpowiedniego podejścia. wiem, że potrzebne jest towarzystwo, staram się to spełnić w chwilli obecnej.
koń jak do mnie przyjechał, był w opłakanym stanie. skóra i kości, gdy wet i kowalmzobaczyli go u mnie po raz pierwszy powiedzieli, że to taki duży zaniedbany pies. udało mi się konia odkarmić, wygląda jak paczek w maśle.

na padoku ma do dyspozycji gałęzie, rzucam mu piłki, końskie zabawki. ja wiem, że to dziecko, że chce się bawić, ale zrobił się niebezpieczny. są dni, że koń potulny, jak baranelk, a są takie, że lepiej nie podchodzić.

chciałam dla niego dobrze, wiem, że źle postąpiłam z tym, że jest sam.
Voltaaa, kastrowalas na początku marca ? Czyli co 10 dni temu ? Czy mówisz o poprzednim roku ?
Skąd jesteś? Nie pytam dokładnie o lokalizację tylko jakiś rejon, może ktoś mógłby do ciebie podjechać i pokazać ci jak pracować?
xxagaxx, kastrowany w tym roku. jesteśmy 5 dzień po kastracji. jestem z pomorskiego. blisko mam do malbork/ tczew/ sztum
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
12 marca 2023 10:29
Voltaaa, to na wyciszenie się i spadek hormonów musisz jeszcze poczekać. To się po 5 dniach nie zmienia.
Dokładnie, zanim te hormony spadną to może potrwać od kilku tygodni do kilku miesięcy nawet. Mój bombelek jak przyjechał to nie dość że dziki był prosto z pola to jeszcze hormony buzowały tak że tylko na 2 nogach chodził, tak całkowicie się ogarnął jakieś 2-3 miesiące po zabiegu (w sensie że przechodząc obok jakiegoś ogiera nie ciągnął że on chce mu spuścić łomot etc). 🙃
Nevermind   Tertium non datur
12 marca 2023 11:08
Voltaaa, A wśród tych zabawek ma coś do gryzienia?
Uczyłaś go szacunku do człowieka?

Jeśli jednego dnia jest dobrze, a drugiego dzicz kudłata, to możliwy jest problem zdrowotny, np. wrzody, które raz doliczają mocniej raz mniej.
RobaczekM, tylko koń zdrowy, mający stado i wyładowujący energię w tym stadzie to co innego niż koń zdrowy, który tej energii nie ma gdzie upuścić, a jest 6 letnim gówniarzem. Myśle, że właśnie tu jest pies pogrzebany.
RobaczekM, jeśli zmieszczą Ci się dwa sensowne padoki na Twojej ziemi, to zawsze możesz dokupić lub przyjąć w pensjonat jakąś spokojną klacz dla kucynki, a dla siwka jakiegoś młodego wałaszka. Z tego co piszesz, to trzymając je w dalszym ciągu razem ryzykujesz, że w końcu siwy trwale uszkodzi Ci kucynkę.
Voltaaa, to zdecydowanie czas potrzebny na efekty kastracji. Mignal mi post na fb jakieś dziewczyny oferującej treningi w waszej okolicy, która właśnie pisala ze szkoli się z Justyna Rucińska. Poszukam i podeślę Ci na pw
tak wiem, że na efekty trzeba poczekać. może trwać to nawet i pół roku, bardziej też chodzi mi o to, że jeśli już jest po tej kastracji, to chciałabym poszukać kogoś godnego polecenia, kto pomógłby mi go ogarnąć. nie chce z nim walczyć, chce wrócić na naszą pokojową drogę. myślę też o wprowadzeniu ziół do jego diety, wcześniej również miał bary ziołowe, ale w chwili obecnej myślę o niepokalanku pospolitym.

ma gałęzie które podjada, lubi też się nimi pobawić. z zabawek ma piłki, i te większe i te mniejsze oraz ma taką dużą marchewkę zabawkę z firmy QHP

uczyłam, początkowo nie miałam z nim żadnego problemu. zachowywał granicę, reagował pięknie na polecenie głosowe, tak, że gdy powiedziałam STOP to koń się zatrzymywał i czekał ma polecenie, które pozwalałoby mu podejść bliżej. mało tego, moja 10letnia siostra nawet go obsługiwała gdy był roczniakiem i on grzecznie stał i nic nie robił, w chwili obecnej moja siostra nie ma prawa wstęou, ponieważ zależy mi na jej zdrowiu

on ogólnie od pewnego czasu jest taki, że lubi podgryzać w każdej sytuacji, więc trzeba się pilnować. czasem mam wrażenie, że on domaga się tego, aby pobawić się jego chrapami, gdyż przy takim zachowaniu, koń momentalnie zaczyna ziewać, następuje chwila przerwy i znów probuje to robic.

mam w planach zrobić gastroskopię, ponieważ chcę sprawdzić wrzody właśnie.
oraz jakoś w kwietniu planuje również przegląd uzębienia.
Fokusowa niestety to wiem🙁
ajstaf dwa sensowne padoki sie nie zmieszczą, na pewno nie takie jak potrzebujemy. Koni więcej nie chce, pensjonatowych absolutnie, bo nie chce brać odpowiedzialności za czyjeś zwierzę. No i po to poszłam pod dom żeby mieć swobodę 😉 Swojego trzeciego nie udźwignę finansowo, koszty związane z leczeniem Kucynki są tak wielkie, że pożerają ponad połowę mojej wypłaty (kowal z kompletem rtg, weci, leki, suple, fizjo). Nie ma szans biorąc pod uwagę fakt, że przyciągam chore zwierzęta.

Dziś obserwuje konie od rana na kamerach, Trolo ma dziś znowu zły dzień, nie może znaleźć sobie miejsca. Wchodzi pod wiate, wygania Kucynke, skubie siano, idzie dalej, wchodzi znowu... I to wszystko z takimi nerwami, kręci się jak bączek.
RobaczekM mi ten koń wygląda na znudzonego i niezajętego przy tym robotą.

U niego za duża presja, nie daj Bóg jakaś przesadna reakcja na złe zachowanie i jest pogłębienie problemu w momencie. Najlepiej ignorować, chwalić dobre zachowanie.

I masz tego efekty... ignorowanie złych zachowań czasem samo w sobie jest ich wzmocnieniem, czasem wystarczy że koń może je kontynuować by to była dla niego korzyść...
Miękkie serce to nic złego, ale nie każdy koń jest na tyle wrażliwy i uległy że będzie dobrze funkcjonował w takiej relacji i tego nie zmienisz, a tym bardziej nie smaczkami, ustępowaniem mu, lękiem przed nim. Znalezienie się w sytuacji gdy to koń dyktuje ci warunki i organizację życia wokół niego, zajmie chwilkę. Im dłużej koń tak funkcjonuje, tym też dla niego gorzej... najgorsze konie do odrabiania to właśnie te rozpuszczone, cwane, którym pokazano że nie muszą szanować człowieka.
A w tym wszystkim najbardziej szkoda chorowitej kucki.
Poważnie rozważyłabym sprzedaż/oddanie, jeśli nie znajdujesz w sobie siły do zmiany podejścia.
Nevermind   Tertium non datur
12 marca 2023 11:50
patat, Wait, Robaczek mówi że reakcja na złe zachowanie nie działa na niego dobrze, pogłębia problem, r- powoduje u niego tak duże emocje że musi je wyładować na kucynce. A według Ciebie to nieprawidłowa praca z koniem, mimo że w życiu go nie spotkałaś?
RobaczekM, mają chociaż jakieś zabawki na tym padoku? Może dobrym pomysłem byłoby branie go na zabawę, żeby i trochę się wyszumiał, i żeby pokazać mu inny sposób wyładowania energii
Najlepiej napchać go smaczkami skoro presja mu przeszkadza 😉
To jest dość typowe zachowanie dla koni które nie znają granic, z czasem się umocni jeśli nie będzie stanowczej reakcji, na przykład konik może wpaść na pomysł wyładowania energii na człowieku bo tak bardzo mu coś przeszkadza. Co wtedy? Więcej smaczków, zabaw i nagród? Nie uważasz że jest moment w którym to po prostu nie działa i robi się szkodliwe?

Jeszcze nie spotkałam konia, któremu szkodziła stanowczość i konsekwencja, za to sporo którym wyszło bokiem zbyt dobre serduszko opiekunów.
Nevermind   Tertium non datur
12 marca 2023 12:01
patat, Ale Robaczek nigdzie nie napisała że daje mu smaczki…
patat metodą prób i błędów szukałam lepszego rozwiązania. Jeśli kucyk szedł obok mnie grzecznie był chwalony ale w momencie gdy wpadał w amok z dupy że tak powiem i zaczynał podgryzać (po ręce, po nodze, po brzuchu) lub z całej siły uderzać głową we mnie to jeśli w tym momencie była próba skarcenia to problem sie nasilał. Najlepiej sprawdzało się "przejście" tego i zignorowanie, bo sam od siebie wyciszał się po kilku sekundach. Teraz ten problem nie wystepuje do momentu aż nie stworzę ku temu warunków (musze ciągle pilnować żeby nie kierował głowy w moja strone, każda próba ma być korygowana co jest dla mnie utrapieniem czasami bo to to uparte jest jak diabeł).
Wczorajsza sytuacja, chodzimy w koło łąki, jedno okrążenie to takie 10 minut. Jedno przeszedł super, w drugim włączyłam zatrzymywania, cofanie, mniejesze kółka. I wtedy on stwierdził, że chce co krok jeść trawe. No nie, nie lubie czegoś takiego i trawe skubiemy dopiero po robocie. Raz drugi mu sie nie udało więc zaczął ode mnie odskakiwać i kopać w moją stronę. Stawał na przeciwko i każda próba wysłania go do przodu lub na koło kończyła się stawaniem dęba, kuleniem uszu i ładowaniem z otwartym pyskiem kilka centymetrów ode mnie. Trwało to z 5 minut i nawet nie bardzo wiedziałam co robić bo próba odsunięcia go ode mnie kończyła się stawaniem dęba, przyciągnięcie go do siebie tym samym, wysłanie go na koło też. Dopiero jak na niego krzyknęłam to się ogarnął i jak gdyby nigdy nic poszliśmy dalej, wysłałam go na koło i solidnie przegalopowałam, bo nic innego nie przyszło mi do głowy.

Nevermind mają zabawki, mają pilki, takie mini siateczki na smakołyki zawieszone na drzewie, mają maty węchowe, jego ulubiona zabawa to wytrzepywanie ciastek z szaszetki (nerki), maja gryzaki. Lubi sztuczki, podnoszenie rzeczy z ziemi i jak widzę że nie może znaleźć sobie miejsca to ide z nim zawsze coś porobić. I ok, on to lubi, wycisza sie ale no umówmy sie... Czasami chciałoby się posiedzieć pod kocem a nie zabawiać konia 😀
RobaczekM, no to sytuacja dosyć patowa. Rozumiem, że może być ciężko się rozstać ze zwierzakiem, ale w tym układzie, który macie teraz nie sądzę żeby jeszcze jakieś większe zmiany w funkcjonowaniu Waszego trio były możliwe. Zwłaszcza, że próbowałaś już praktycznie wszystkiego.
Teraz ten problem nie wystepuje do momentu aż nie stworzę ku temu warunków (musze ciągle pilnować żeby nie kierował głowy w moja strone, każda próba ma być korygowana co jest dla mnie utrapieniem czasami bo to to uparte jest jak diabeł).

To właśnie to o czym mówię... Koń dyktuje ci warunki, to ty "musisz uważać"...
A to koń powinien iść tam gdzie chcesz, w sposób jaki chcesz i niezwłocznie reagować na twoje polecenia, niewazne że woli jeść trawkę lub sobie pójść do koników. Ten koń nie ma po prostu szacunku, ani do twoich poleceń ani do przestrzeni osobistej. Wiesz jak zachowałby się w twojej sytuacji drugi koń? Sprzedałby gnojowi kopniaka lub kilka, albo pogonil 😉 to jest natura tych zwierząt że nie zawsze są delikatne i nie ma co się gryźć wyrzutami sumienia gdy było trzeba zareagować ostrzej.

A jak koń już na ciebie wchodzi, atakuje i nie daje się odgonic to sorry... Ale ja bym po prostu takiemu gnojkowi naładowała rozumu przez dupsko, szybko i skutecznie, tak żeby na drugi raz nawet nie pomyślał o takim cudowaniu. To już nie są żarty bo nawet mały kucyk może zrobić krzywdę człowiekowi.
Masz do dyspozycji jakiś lonzownik albo inna zamknięta przestrzeń?
patat ja może nie znam życia i ogólnie na koniach znam sie mocno średnio ale moim zdaniem wbicie mu rozumu przez dupsko nic nie da, a jeszcze mocniej go nakręci. No i nie wiem co zwierzę by musiało zrobić żebym je uderzyla 🙄
Wiem, że może zrobić krzywdę. To niby mały kucyk ale siły ma sporo (no i też nie jest malutki, 115cm ma i krępa budowe) jak głową uderzy to czuć moc.
Na chwilę obecną poza padokiem nie mamy nic ogrodzonego. Robi się lonżownik, więc niedługo myślę że będzie troche łatwiej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się