stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

Lilid-sprawdzilam. Lezalo w bezzebnej czesci, bo odchylilam wargi i obejrzalam, wsadzilam nawet palec zeby pomacac, bo zakrywala wszystko jezorem.. Lezalo bez faldek, zeby nie mogla jezykiem podciagnac do tylnych zebow i nimi zlapac, jak robi ze wszystkimi wedzidlami, a probowalam, wierz mi, i z dwoma faldkami, i z trzema ladkmai i z jedna i bez faldek.

BTW to gruba, lana guma, nie plastik. Wyginalo sie w reku przy uzyciu duzej sily, jest twardsze niz to zielone, ktore probowalam wczesniej.

Kombinacje sa, byly i beda. Jak kiedys wsadzali chrzan koniowi pod ogon, zeby staruszek brykal, tak teraz zastrzyk uspokajajacy przed spodziewana wizyta-i kon aniolek pod siodlem..
Jestem pod wrażeniem, naprawdę.
W sumie to skoro w temacie dopasowywania kiełzna przeszłyście już tak daleką drogę - jak u Was wygląda opieka dentystyczna? Kiedy wet tam zaglądał ostatnio i jakie miał przemyślenia?
A tak sie odbyla sprzedaz. Dostali zaliczke, wyslalismy ekspresowo czek, dostala dostarczona do pensjonatu, podpisalismy dokument ze odebralismy i pojechali. Nawet nie mialam co probowac wsiadac w siodlo, bo po pierwsze nie mieli z soba (?), po drugie kon juz byl kupiony wiec nawet nie przyjeliby zwrotu.
:


I to wszystko co mam. Z Jerrym i Shy byla gotowka z reki do reki. Tu nikt sie nie bawi w tytuly wlasnosci, chyba ze kon jest cenny.

Co do dentysty, to zamowilam wizyte wkrotce po tym jak ja kupilismy. Na drugi dzien po kupieniu mielismy kowala, ktory zobaczyl, ze jest ubrana w podkowy dwa rozmiary za male, przybite do podeszwy bezposrednio, zeby chodzila z wysokiem podnoszeniem nog. Rozkul ja i stala kilka miesiecy, zeby wszystko sie wygoilo, zreszta kon byl ewidentnie przerazony, odwracal sie tylem w boksie i stal tak calymi dniami z lbem w kacie. Spedzalam u niej czas czytajac jej ksaizki-nota bene Monty Robertsa Ode mnie dla Was  😀
Wkrotce potem przyjechal konski dentysta, bo tu sa tacy specjalisci tylko od zebow jak kowal od kopyt, nie robi tego konski wet. Tak naprawde skupil sie na tarnikowaniu i kiedy zapoytalam czy wedlug niego jest rezczywiscie 12 letnia, powiedzial nieuwaznie, tak, tak.

Poniewaz chyba juz nie pracuje, albo ma nawal klientow, musielismy ostatnio szukac nowego, dostalismy telefon z polecenia. Facet jest kowbojem, wie co robi, ma duzo swoich koni, wystepuje w zawodach cuttingu i reiningu, obejrzal jej zeby, bo zapytal w jakim wieku sa moje konie. Powiedzialam ze powinny byc kolo 15 lat. Obejrzal dokladnie i pokazujac mi palcem na Babe, a potem na konskiej czaszce, tora mial z soba, jak scieraja sie kolejne zeby i ze wedlug niego, i da sobie za to reke odciac, klacz ma maksymum 8-9 lat.
Przy Shy potwierdzil, ze ma kolo 16 lat. Jerrego wtedy nie robil, bo Jerry mial robione zeby przez weta przy jednej z wizyt zwiazanych z jego kopytami.
Bylo to ok 3 miesiace temu.

Update; ide wziac Shy na przejazdzke. Po wczorajszym stracilam sporo pewnosci siebie i ma nadzieje, ze Shy bedzie OK. Trzymajcie kciuki i do uslyszenia za godzine. :kwiatek:
Update 2. Shy na poczatku tez byla goraca, ale juz w drodze powrotnej szla stepa na luznej wodzy. Zupelnie inny kon...
Wiem, ze zabronione jest pisanie postu pod postem, ale musze sie podzielic wrazeniami, a nie chce robic jednego kilmetrowego postu. Mam nadzieje ze moderatorka wybaczy  :kwiatek:

Okazalo sie ze trener to stary kowboj, kolo 70 ki, ktory cale zycie spedzil trenujac konie. Miejsce-super, z arenami na zewnatrz. Zwykl etrenuje konie do farmingu, czyli musza byc zrownowazone, obyte z krowami i niespodziewanymi atrakcjami, nawet byc pomocne przy zamykaniu duzych bram dla krow, popychajac je az do zamkniecia.
Na poczatku polecil mi osiodlac ja, stojac z boku i przygladajac sie jak Babe reaguje na czyszcenie, podnoszenie kopyt, osiodlanie. Nie chcial zeby zakladac oglowia, tylko kantar z uwiazem i kazal zaprowadzic na duza arene na zewnatrz, zeby jak powiedzial, ocenic z czym ma do czynienia.
Najpierw byl strep (step!!!!) na lonzy wokol niego, potem podszedl do ogrodzenia i Babe ganiala wokol niego w polkolach, sama wybierala tempo a on patrzyl. Przy lonzowaniu bez lonzy i oglowia Babe zaczela sowje stare sztuczki-tyle ze ta arena w przeciwienstwie do tej u bylej trenertki nie byla prostokatna, ale okragla, wiec nie bylo rogow do chowania sie. Ale bylo typowe zachowanie; odwracanie tylem do czlowieka, wystawiajac leb nad ogrodzeniem, suzkanie wyjscia z areny, zatrzymywanie i patrzenie w dal i zainteresowanie wszystkim, tylko nie trenerem. Facet powiedzial, ze juz widzi najwiekszy problem-ze byla skrzywdzona i nie ufa ludziom (my tzn maz i ja siedzielismy na ogrodzeniu), ale ze lekcja skonczy sie join up. Tak pracowal nad nia, przepedzajac ja glosem, klikaniem jezykiem a potem choragiewka, kiedy tylko stanela odwrocona do niego tylem. Kiedy byla odwrocona przodem podchodzil pare krokow , odwracal sie i czekal, czy sama sie zblizy:




To byl prawdziwy pokaz join-up, caly czas komentowal co ona robi i co o zamierza zrobic, wiec wiedzialam na co zwracac uwage. Pod koniec Babe juz zniecierpliwona, strzela pare barankow, pare kopniakow w powietrze, pozamiatala ogonem i szalony galop. Kiedy zaczela sie uspokajac , znowu jesli byla odwrocona do niego glowa, lizala wargi lub zula, podchodzil, kiedy przestawala zuc, natychmiast odwracal sie i odchodzil. Jesli odwracala sie bokiem, znowu ja poganial. Prawie trzy godziny to zajelo, i kiedy zajal miejsce na srodku, przygotowujac sie do finalu, zeby podeszla do niego...Babe wybrala mnie i podeszla do mnie, wyciagajac do mnie leb.A zawsze nie lubila dotykania lba, glaskania po chrapach czy czole. Tym razem sama sie nadstawila. Trener byl zachwycony i powiedzial, ze jest miedzy nami wiez, musimy teraz nad nia pracowac, szesc dni w tygodniu, przez 60 dni. Zaplacilismy 1400$ za caly kurs, abe zostala w stajni, jedzenie nie jest wliczone, wiec jutro mam przywiezc siano. Karma workowana jest zabroniona, tylko siano i woda. Chce, zebym byla tam, obserwowala i uczyla sie, potem, kiedy uzna ze jestesmy na tym etapie, bede na niej jezdzila pod jego okiem, zebysmy razem uczyly sie siebie na nowo. Zazartowalam ze zawsze chcialam nauczyc sie spinow i otwierania bram z konia, powiedzial, ze niewykluczone ze dojdziemy i do  tego. Ale ze na pewno Babe bedzie zupelnie innym koniem, ufnym i skonczy sie deowanie i ucieczki pod siodlem.

Z tego wszystkiego rozryczalam sie tam, na placu, bo nie moglam uwierzyc, ze nei bede musiala jej sprzedawac. Maz ez slowa wyciagnal ksiazeczke czekowa i zaplacil za calosc kursu, mimo ze powiedzialam mu wczesniej, mialam tylko 350$ oszczednosci.
Wiem, ze bede ja widziec codziennie, ale jakos pusto i cicho jest bez niej. Shy biega po pastwisku i nawoluje, podchodzi do przyczepy  i sprawdza, gdzie jest Babe. Jak trener powiedzial, dobrze bedzie rozluznic ich wiez, wtedy bardziej zwiaza sie ze mna. Fakt, kiedy zabralam wczoraj Shy pierwsz kilkaset metrow Shy ciagle nawolywala, z lbem do gory i chciala zawrocic do domu. Dopeiro potem sie uspokoila i zaczela zwracac uszy na mnie. A teraz sama wykonala join up-zostawilam im miski z karma (jerry musi miec swoje leki codziennie wiec najlatwiej pdac z sypka karma), ide do furtki a tu tupot za mna i rzenie. Odwracam sie, a to Shy klusuje za mna i nawoluje cieniutkim rzeniem , jak zrebak. Podeszlam do niej, zaczelam glaskac, uspokoila sie, ale znowu, co zrobie pare krokow, ona za mna i rzy...Na szcescie jest Jerry, spokojny i pewny siebie, to jej pomoze.
A ja z tego wszystkeigo dostalam migreny.

Tak wiec tak wyglada prawdziwy horse whisperer i prawdziwe join-up. Teraz widze, jakie popelnilysmy bledy i ja i moja byla trenerka. :kwiatek:
Ciekawie to brzmi. Wygląda, że facet wie co robi. No i gratulacje, że przekonałaś męża. Dwa miesiące to kawał czasu, sporo można zdziałać. Życzę wam powodzenia we wspólnej nauce.

Edit: Podstawa to zmiana własnego nastawienia więc, jak tylko masz możliwość, pytaj, pytaj i pytaj... korzystaj z kursu ile się da. Nie ma głupich pytań!
Planta, apropos kupowania. Czy konie w Stanach nie mają czipów i paszportów, a przynajmniej jakiegoś świadectwa urodzenia źrebięcia? Bo jak udowadniasz, że dany darmozjad jest Twój? W PL teoretycznie kopytny bez paszportu nie może wyjść za bramę. Wszędzie (transport, klinika) musisz wręczyć paszport konia. U nas  w pensjonacie paszporty zwyczajowo zostawia się o menadżerki, żeby w razie awarii mogli pod Twoją nieobecność zabrać konia do kliniki.

Mam co prawda jednego konia bez czipa, ale on ma 27 lat. Nawet jak był kupowany 25 lat temu to miał dowód urodzenia źrebięcia i kartę identyfikacyjną. Potem trzeba mu było na tej podstawie wyrobić paszport, jak weszły nowe przepisy.
Nie slyszalam o czipowaniu koni. Kiedy zanabylam Babe myslalam o zaczipowaniu, ale kazdy koniarz wzruszal tylko ramionami. Wychodzi na to, ze czipowanie nie jest popularne, natomiast sporo widuje hodowlanych AQH z wypaleniami.

Kiedy konie mi zwialy, nie musialam udowadniac szeryfwi, ze konei sa moje. Wystarczylo ze powiedzialam, ze sa moje. Podejrzewam ze w razie czego moglabym si eposilkowac zdjeciami na telefonie, na karcie pamieci w aparacie, w kompie i karta u weta, gdzie jest zaznaczona rasa, masc, odmiany, wiek.
U wlascicielki pensjonatu tez byl taki papier plus dokument od weta, ze kon mial wszystkei aktualne szcepienia, wliczajac Cogginsa. Coggins to najwazniejsza u nas szczepionka, bez tego nie mozna (a przynajmniej teoretycznie) zabrac konia gdziekolwiek poza wlasne podworko. W praktyce nie wiem ile razy na jezdzie bylam wiprzedzana przez policje czy szeryfow, zaden sie nie zainteresowal.

PS. dostalam od neigo wizytowke z nr telefonu, wyslalam mu swoj i bedzie wysylal mi wiadomosci o ktorej godzinie bedzie trenowal z Babe i jestem bardzo mile widziana, zebym, ogladala i tez sie uczyla. Jutro zabieram z soba znajoma, ktora jezdzila na Shy na pastwisku. Tez miala konie.

A co do whisperera to przypomnialo mi sie, ze wlasnie zwracal uwage, ze to kon ma zecchiec kontaktu. Nie dotykal go, dopoki Babe nie wyciagnela pyska w jego strone. Jelsi tego nie robila, dawal jej kilka sekund, krazac dlonia przed jej glowa tak, zeby mogla widziec obojgiem oczu-takie koliste ruchy, i jesli Babe nie wykonala pierwszego ruchu, odwracal sie, odchodzil i znowu popedzal ja do ruchu.
Jak mowil, ona musi poprosic o poglaskanie.

Inne cwiczenie to bylo uwiazem zarzucanie na zad i pozwalanie sie przesunac az na tylne nogi, stojac po przeciwnej stronie. Wtedy leciutko pociagal uwiaz i cmokal. Babe na poczatku nie rozumiala o co chodzi, skrecala leb, w koncu dotykala lbem strzemienia, a on nie ustepowal, dalej cmokal, w koncu zalapywala i okrecala sie az stanela przodem do niego i ten ruch, jak powiedzial, powinien zawsz i natychmiast przerodzic sie w ruch naprzod, nawet kilka krokow. Wiec po okreceniu zabieral ja do przodu ze 3-4 metry. I znowu, zarzucal uwiaz naokolo lba, karku, po siodle, az sie zsunal za zadem i znowu, obracanie konia, bez zadnego nacisku uwiazem, trzymajac go lekko napiety, ale bez ciagniecia.
Nie moge sie doczekac jutra!

BTW Shy ma chorobe sieroca, w braku Babe lazi za mna i nawoluje przenikliwym zrebiecym rzeniem. Chodzi teraz za mna blisko, zeby nie stracic mnei z oczu. Chyba szykuje sie drugi join-up, tym razem z inicjatywy Shy  🤣
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 sierpnia 2017 02:06
Planta: wygląda na to że (oby!) znalazłaś właściwego człowieka, tym bardziej że masz tam przyjeżdżać i razem z koniem uczyć się.

U mnie w stajni jak powiedziałam, że mój koń z Polski przyjechał z paszportem, i że w ogóle ma 2 paszporty (PZJ i PZHK) to każdy wielkie oczy robił, że jak to koń i paszport ma? Tu przeważnie albo nie mają nic, albo jakiś tam papier który zdążą poprzedni właściciele zagubić. Tak więc oni przeważnie nie wiedzą nawet ile koń ma lat. O czipach też nikt nie słyszał.
planta trzymam kciuki za Was 😅 Super, ze maz sie zgodzil i wszystko wypalilo.
Planta wygląda na to, że trening będzie mieć ręce i nogi 😉 nareszcie. Bardzo się cieszę i życzę Wam powodzenia. Trzymam kciuki 🙂
Dziekuje wszystkim za wspieranie  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Planta - powodzenia 😀 . A czy po skończeniu tego kursu szkoleniowego jest opcja umawiania sie na jakieś kontrolne konsultacje ?
O kontrolne konsultacje nie pytalam.
Dzis poszlo lepiej  niz wczoraj. Nie bylo nieprzytomnego ganiania w kolo wzdluz ogrodzenia wielkiej areny, bylo dreptanie w malym kole wokol trenera, znowu zarzucanie liny na zad i obracanie konia; szlo jej sprawnej, zalapala o co chodzi i teraz zaczela krzyzowac nogi, a nie dostawiac jedna do drugiej. Po obrocie lizala wargi i podchodzila do niego na luznej lonzy, z jej inicjatywy.
Jak powiedzial trener, jest o wiele sztywniejsza na jedna strone i bedziemy nad tym pracowac, tak samo jesli stanela przed nim wolala go widziec prawym okiem niz lewym. Ale generalnie, nie oddalala sie od niego na wiecej niz 4 metry, nawet bez lonzy.
Oczy i pysk caly czas rozluznione, spokojne, uszy nawet jesli nastawione to przy zrelaksowanym wyrazie pyska; nawet zaczela ziewac!  😲 W pewnym momencie, kiedy odeslal ja i odwrocil sie tylem, zeby odejsc do srodka kola, Babe polozyla sie i zamierzala sie wytarzac w siodle. Znaczy, kon czul sie zrelaksowany zeby w obecnosci czlowieka obok polozyc sie na ziemi. Wczesniej, na naszym pastwisku najpierw odbiegala kilkanascie metrow, dopiero potem szukala miejsca do tarzania. Na probe podejscia reagowala natychmiastowym podrywaniem sie.
Tym razem bylam ze znajoma, ktora jezdzi na Shy, mojej foxtrotterce, tak wiec obie sie uczymy. Trener caly czas tlumaczy na co patrzec.
Trener powiedzial, ze nigdy nie bierze wiecej niz 5 koni w trening w tym samym czasie, bo nie moglby im poswiecic dosc czasu i uwagi. W tej chwili ma dwa, co znaczy ze Babe bedzie miala duuuzo treningu  🤣
Dzisja lekcja odbywala sie na innej, wiekszej arenie, ktoraa miala polaczenie z zagroda dla cielat.
Oczywiscie Babe poczula, ze wieksza przestrezn, nowa, wiec znowu przez pierwsze pol godziny bylo ganianie wzdluz ogrodzenia z wystawianiem lba nad ogrodzenie i sprawdzanie, czy uda sie uciec. Dopiero kiedy pokryla sie potem, zwolnila, zacelo sie znowu join -up, ktore dzieki czemus w rodzaju trybuny, mialam szanse lepeij sfotografowac.
Babe gania wzdluz ogrodzenia


http://re-volta.pl/galeria/foto/168423
http://re-volta.pl/galeria/foto/168424

Przeganianie odbywalo sie klikaniem jezykiem i lopotaniem choragiewka. Nie dawal jej ani na chwile stanac, kopyta caly czas musialy byc w ruchu. Jedyna szansa na odpoczyne bylo kiedy stawala lbem do niego. Tylko etwdy mogla stanac i stac.

Tak jak tu. Trener pozycja ciala, stanieciem bokiem , nie patrzeniem bezposrednio na nia daje jej znak, ze jesli chce, moze do niego podejsc:


Kiedy zaczynal podchodzic, a ona sie odwracala, odchodzil na srodek kola i znowu zmuszal ja choragiewka do biegu. Wazne bylo, zeby odworcic sie i odejsc natychmiast, gdy ona sie odwracala.
http://re-volta.pl/galeria/foto/168431

Tu udana proba polaczenia: kon stoi skupiony na trenerze. Pozwolila mu podejsc i zalozyc kantar i lonze


Potem bylo odwrazliwianie. Krowy to ruszajace sie duze zwierzeta, ktore czesto przearazaja konie. Ale "krowy, ktore uciekaja przede mna" to uczenie odwagi.
Tak wiec babe znowu byla odeslana na kolo i cale join up odbywalo sie ze stadem cielat ganiajacych miedzy nimi i uciekajacymi od Babe



http://re-volta.pl/galeria/foto/168425

Tu Babe i cielak byly rownie przestraszone..
http://re-volta.pl/galeria/foto/168427

Babe w koncu zwolnila z dzikiego galopu do klusika
http://re-volta.pl/galeria/foto/168428

I w koncu stanela lbem do niego, pozwolila podejsc i dac sie zapiac na lonze.

Nastepne cwiczenia odbywaly sie z beczki. Bo jak wyjasnil, kiedy cos jest wyzej, jest przerazajace, jak pantera na galezi. Wiec znowu, kon musi przekonac sie ze warto przestac sie bac, zaufac i podejsc blizej. Z beczki bylo najpierw poganianie jej w kolko na lonzy, potem, kiedy zaufala, obracanie lonza. Calosc sfilmowalam komorka, ale nie wiem jak wstawic filmik, wiec zwrocilam sie do naszej moderatorki o pomoc. Mysle, ze bedzie ciekawie zobaczyc, jak taka lekcja z beczki sie odbyla w calosci  🤣


http://re-volta.pl/galeria/foto/168434

Kiedy stawiala opor przy zblizeniu sie, lekkie przyciaganie za lonze
http://re-volta.pl/galeria/foto/168435

Do chwili, gdy stala spokojnie blisko beczki. Wtedy bylo oglaskiwanie choragiewka, oraz trzepotanie obok i nad jej glowa. Kiedy stala spokojnie, znow bylo oglaskiwanie.
http://re-volta.pl/galeria/foto/168436

a nastepnie odczulanie na ciezar na sobie. Trener musial zaufac, ze nagle nie odskoczy, wiec robil to etapami, najpierw naciskajac rekami na klab, potem wiecej i wiecej ciezaru na grzbiecie.


Sprawdzian-Babe stoi spokojnie kolo beczki, z opuszczona glowa, zrelaksowana


Obrot za pomoca lonzy za zadem i wyslanie naprzod, w druga strone, ta sztywniejsza, ktorej mniej chetnie uzywa


http://re-volta.pl/galeria/foto/168440
http://re-volta.pl/galeria/foto/168441

Lekkie przyciagniecie do beczki
http://re-volta.pl/galeria/foto/168442

I tym razem uwieszanie sie calym cialem na grzebiecie-jak widac, caly czas gotow do zaskoku na nogi


Zakonczenie sesji z oglaskiwaniem choragiewka i reka


Za dużo zdjęć - przerobiłam część na linki.
Dance Girl, passport i chip sa wymagane, jesli startujesz poza granicami kraju. Co do dowodu wlasnosci, to kazy kon zarejestrowany w zwiazku rasowym ma wlasciela wpisanego w rodowod. W przypadku koni nierasowych albo niezarejestrowanych, dowodem wlasnosci bedzie umowa sprzedazy.

Zapomnialam dodac, ze w niektorych klasach FEI wymagany jest chip i paszport, nawet jesli kon startuje wylacznie w kraju.
Chcialam tylko napisac, ze po czterech dniach treningu Babe przestala uciekac na widok czlowieka  z uwiazem 🤣

Stanie i czekanie na czlowieka teraz juz nie wystarcza, bedziemy pracowac na podchodzenie do czlowieka na znak i zawolanie. W pewnym momencie przy odsylaniu przez trenera na kolo dopoki znowu nie nawiaze kontaktu, stanela przy mnie (siedzialam zaraz za ogrodzeniem areny na krzeselku) i nawiazala kontakt ze mna, z lizaniem i zuciem, i wwychnaiem nosa miedzy barierke. Bo trener byl tym "zlym", ktory odsyla od siebie, a ja bylam ta dobra, do ktorej ma przyjsc. I przyszla! Potem  zeszlam z krzeselka i udalam sie wzdluz ogrodzenia po swoja torbe po przeciwnej stronei areny, gdzie mialam butelke z woda, a kon szedl kolo mnie po drugiej stronie barierki..Co kilka krokow wiec za jego rada stawalam i glaskalam, klepalam i chwalilam.
Dopiero w drodze powrotnej do krzeselka poszla sobie, bo trener zaczal  rzucac lassem. Teraz bowiem odczulamy na lasso, nacisk wokol szyi i wokol brzucha, ustepowanie od nacisku i odczulanie.

A ze w poniedzialek nie bede miala samochodu, bo moj Rosomak wyladuje w serwisie na ustawienie zbieznosci przednich kol (przy 36 calowych trzeba to robic czesto, bo sa ciezkie), maz zabiera drugi samochod do pracy, wiec na trening udam sie na Shy. Wyjade dobra godzine wczesniej, bo jak dzis zmierzylam wtracajac samochodem, mamy 4,5 mili w jedna strone (troszke ponad 7 km), a w fox trocie robi 5-6 mil na godzine,w iec bedzie step/foxtrot zeby jej nie przemeczyc.
Bedzie przygoda! Na szczescie Shy olewa zupelnie ruch samochodowy. Bedziemy jechac wzdluz drogi, ale bardzo szerokimi i plaskimi poboczami porosnietymi trawa, kolo 15 m szerokosci. Prosze o trzymanie kciukow! :kwiatek:
vissenna   Turecki niewolnik
05 sierpnia 2017 19:25
Planta jak cudownie się czyta takie wieści!
Trafiła kosa na kamień. I proszę jak szybko ta charakterna baba zmiękła tylko dzięki konsekwencji i wiedzy 🙂
Planta 36"??? Masz jakieś zdjęcie? Nie jestem sobie w stanie wyobrazić nawet takiego rozmiaru kół  😁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 sierpnia 2017 22:19
Planta: czyli jednym słowem trener pracuje z kobyłą prawie jak z zupełnym świeżakiem - wrócił do kompletnych podstaw.  Widać że gościu wie co robi.

Tak na marginesie to flagą się posługuje również mój lokalny kowboj co to do mojej stajni czasami przyjeżdża. Ale z niego taki  komboj raczej, a nie jak twój starszawy, żylasty co zęby zjadł na robieniu koni.
Fajnie, że kobyła zaczyna łapać o co chodzi. Widocznoe wcześnoej ktoś poszedłz nią drogą na skróty. Co jej niezle namieszlo. Obyś miała z niej jeszcze dużo radości.
Planta, z innej beczki, bo nie kumam - gdzie wg Ciebie koń ma kark?
Przejezyczylam sie. Wodze kladlam w polowie dlugosci szyi, nie przekraczajac srodkowej linii.
Livia   ...z innego świata
09 sierpnia 2017 11:20
Przeniosłam offtopic do Re-voltowiczów za granicą: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,823.msg2702515.html#msg2702515
Proszę o powrót do tematu!
Poradźcie, co mogę zastosować dla bardzo nerwowego konia? Może w skrócie opiszę naszą sytuację: Koń po kontuzji, rok bez padoku. Po zmianie stajni, gdy jego sąsiad wychodził na padok mój strasznie kręcił się po boksie, poza tym przy czyszczeniu, siodłaniu, spacerach był grzeczny jak pikulik (dostawał magnez). Aktualnie koń od 1,5 tygodnia wychodzi na kwaterę i nie ma opcji żeby go sprowadzić, owszem pcha się do wyjścia ale jeśli tylko zamknę go w boksie staje dęba, biega po nim, skacze. Wczoraj zamiast do boksu zabrałam go do dużej stajni na stanowisko do czyszczenia w tym czasie dwa razy próbował wynieść ze stajni. Jednym zdaniem jest bardzo pobudzony, szukam dla niego suplementu który go wyciszy. Jesteśmy po kuracji magnezem (który rzeczywiście pomagał) więc znów nie mogę zacząć go podawać, może macie jakieś mocno wyciszające mieszanki? Słyszałam o walerianie, ale ją również trzeba stosować przez umiarkowany okres czasu i pytanie czy zadziała w miarę szybko? Dodam, że karmiłam go również Anti Stress St.Hippolyt i nic sobie z tego nie zrobił (dostawał najwyższą dawkę)

Mam nadzieję, że pytanie skierowałam do właściwego wątku
Jest jeszcze wątek: Nadpobudliwość,jak pomóc koniowi z tym, żyć i trenować, może tam coś znajdziesz. A dlaczego magnezu nie można podawać stale? Może to kwestia dawki?
Rozumiem, że z powodu kontuzji większa ilość ruchu nie wchodzi w grę?

Ja klaczy przy takim długotrwałym areszcie boksowym dawałam mieszankę wyciszającą od podkowy - faktycznie widziałam sporą różnicę po paru dawkach (a konia miałam w takim stanie, że ze stajni wychodził na dwóch nogach, ewentualnie lewitując nad ziemią). A jakiś kolega w boksie obok/sianko w siatce/likity itp? Cokolwiek co go zajmie nie pomaga?
Wigorrr, a co dajesz treściwego? Ja dawałam pasze bezowsową dla koni nie pracujących + magnez. Owiec koń dostał dopiero jak zaczął pracować. I tej paszy też tak nie za wiele.
Tusia2012 dzięki na informację na pewno tam zajrzę 🙂

olq niestety wg. rozpiski mamy teraz 45 stępa i 20 kłusa, więc nie może tego po prostu wybiegać. Aktualnie koń nie stoi w boksie, a na małym padoczku, na którym jest grzeczny jak aniołek, dopiero po wyjściu z niego zaczynają się tańce i panika ( może to panika przed tym, że znów zamknę go w boksie?). Chodzi mi bardziej o to jaki zrobił się w obejściu, wypłoch, podkłusowuje w ręku i próbuje taranem wynosić ze stajni...

Dance Girl z treściwych dostawał 2 kg gniecionego owsa i ok. 1 kg musli dla koni stojących, wczoraj ucieliśmy mu owies na pół. Ten również na początku dostawał tylko nie cały kg musli, ale strasznie schudł. Postanowiliśmy dodatkowo wprowadzić owies i koń dopiero się uspokoił, doszliśmy do tych 2 kg i przez ponad miesiąc był spokój, zero różnicy w energii.

Dodam też, że najchętniej trzymałabym go na tych 2 kg owsa, ponieważ koń wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy, lecz problem tkwi w jego gorącej głowie, która w wielu sytuacjach jest nie do opanowania 🙁 Ten koń wpada w panikę, amok... Chciałabym właśnie dlatego podać co pozwoli mu wrzucić na luz  🤔
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 sierpnia 2017 10:31
Wigorrr, owsem konia nie utuczysz. Duzo dobrej jakości siana.
Wigorrr Moja, też mocno pobudliwa klacz przytyła dopiero na wysłodkach buraczanych, po owsie była za chuda tylko czacha dymiła...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się