stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

Niestety u nas konie mają siano na wydział 10 kg dziennie i tyle dostają na to nie mam dużego wpływu 🙁

I apropo końskich buntów, to mieliście do czynienia z takimi końmi, które gotują się w sobie. Dam przykład, koń miał masaż z nastawianiem, trwało to ok 2 godzin po tych 2 godzinach przy nastawianiu szyi zaczyna się kręcić i kombinować, w końcu zakładam łańcuszek, widzę że już od środka się gotuje po czym taranem próbuje uciec ze stajni... po tym nic do niego nie dociera, nie daje się dotknąć bo myśli, że będzie manto, w efekcie nie dał nawet otejpować szyi... Zdarzyło się to kilka razy, w tym raz gdy miał zabieg falą uderzeniową, zrobił dokładnie to samo. To samo próbuje robić teraz jak chcę oddzielić go od koni, wprowadziłam go do stajni (w której również stoi kilka koni) i widzę już te oczy, za chwilę przebiera nogami i napiera, wchodzę do kolejnej stajni staję przodem do drzwi ( w której również konie przebywają w boksach) i dalej nic, cały czas szarpie, macha łbem, kręci się, nie wytrzymuje tej presji. Może to jest jakaś choroba psychiczna, jakieś lęki? Raz na jakiś czas ma takie akcje, wszyscy mówili że jak wyjdzie na dwór to się uspokoi, ale tu jest zupełnie na odwrót... Chętnie porozmawiam na priv z osobą, która miała podobne problemy
Wigorr a zachowywał się tak samo przed kontuzją?
Moja poprzednia kobyła też tak sfiksowała po 5 miesięcznym areszcie - strach było z boksu wyprowadzać. Dopiero jak wróciła do normalnej pracy i normalnego padokowania myślenie jej wróciło. Tak na szybko to obetnij owies i zastąp czymś z większą ilością włókna na utuczenie - sieczki, wysłodki itp.

A w kwestii paniki sama posłucham rad - mam taką ancymonkę, która na co dzień jest super grzecznym koniem, a w czasie wiatru na hali namiotowej wpada w taki amok, ze jest zagrożeniem dla siebie i otoczenia - i nic, poza opuszczeniem hali, nie pozwala tej paniki przerwać i konia na czymkolwiek skupić/uspokoić.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 sierpnia 2017 11:11
Wigorrr, nie mozesz dokupić dodatkowej porcji siana? 10 kg to lekka żenada.
olq przed kontuzją w okresie gry nie pracował również taki był, tyle że robił to bardziej na złość niż z paniki. A co do hali to również to znam, w poprzedniej stajni mieliśmy halę, w której dach był z plandeki, mój Wigor jak tylko plandeka zaczęła mocniej walić tracił nad sobą kontrolę, to było jak amok leciał przed siebie i nie patrzył czy coś jest przed nim, taki lęk, kilka razy siedząc w siodle po takim spłoszeniu czułam pod łydką jak wali mu serce... Gorzej było jak po plandece zsuwał się śnieg, wtedy dostał niemal paraliżu, stał z nogami rozjechanymi jak na lodzie i się trząsł...  Za to mój drugi koń z walącego dachu nie robi sobie zupełnie nic...
W kwestii paniki doświadczenie mam znikome - zarówno histeryczny lęk przed halą i przyczepą, jak i panikę na widok motorów udało mi się wyplenić. Ostatnie z pomocą prawdziwego kowboja który wysiedział dzikie rodeo - nie mniej jednak cel został osiągnięty i problem nie powraca.

Co do tego wyłażenia taranem - czy przypadkiem przez okres aresztu boksowego koń się nie rozbisurmanił?
Bo wyłażenie taranem to chyba bardziej brak poszanowania - tak jak wywlekanie siłą człowieka.
Iskra de Baleron jakimi sposobami opanowałaś lęk przed halą? U mnie nie ma rodeo - u mnie jest amok i ucieczka - da się to wysiedzieć bez problemu, ale kontakt z koniem jest żaden - on ucieka, a ja mogę się trzymać i próbować zatrzymać.
Iskra de Baleron jakimi sposobami opanowałaś lęk przed halą? U mnie nie ma rodeo - u mnie jest amok i ucieczka - da się to wysiedzieć bez problemu, ale kontakt z koniem jest żaden - on ucieka, a ja mogę się trzymać i próbować zatrzymać.


Mozolnym powtarzaniem ćwiczeń.
Zaczęłam od oprowadzania w ręku (przy użyciu lonży) w bezwietrzne dni, gdy na hali były inne spokojne konie. Jeżeli koń histeryzował goniłam dziada do roboty na lonży, jeśli mózg się wyłączał pozwalałam biegać bezsensu aż się zmęczy, pilnując by było mocne dyktowane przeze mnie tempo. Zmęczony nawiązywał kontakt więc zaczynałam pracę - krótką - chodziło tylko o to by koń był posłuszny - czyli np kilka przejść. Jak się uspokoił kontynuowałam spacer w ręku.
Po kilku takich "sesjach" jej reakcje były dużo bardziej stonowane.
Przychodziłam więc na halę i lonżowałam. Gdy traciła koncentrację, albo szukała pretekstu do świrowania starałam się ją wyprzedzić i pierwsza pogonić do wyższego tempa. Potem analogicznie jak we wcześniejszym schemacie.
Na każdą formę płoszenia, rozproszenia, dodawania, stawania reagowałam dyskomfortem czyli poganianiem do wyższego chodu.
Bardzo szybko zrozumiała że nic się nie dzieje i nic jej nie grozi i przestała wypatrywać strachów.

Potem podobnie było w siodle.
Chociaż to już była bułka z masłem bo koń wystraszał się tylko gdy nagle hala zatrzepotała albo ktoś zrobił coś bardzo głośnego na zewnątrz - np upuścił jakieś sprzęty.
W takiej sytuacji jeździłam koła w galopie, zmniejszałam, powiększałam aż mózg wracał w pełni na swoje miejsce.
Jeśli nie udało się wejść na koło bo np odpaliła wrotki i wyrwała wodze to dostawała bata i goniłam ją jeszcze bardziej, aż "spuchła", potem jakaś krótka musztra i trochę normalnej pracy.
Iskra de Baleron problem z taranowaniem narodził się właśnie podczas tej kontuzji, zdarzyło się to dwa razy. Nie wiem czy mogę przydzielić to zachowanie do braku szacunku, to coś takiego jak naciąganie gumki, która w apogeum napięcia pęka. Widać po nim, że zaczyna się stresować bo przebiera nogami w miejscu, jeżeli próbuje zatrzymywać go na siłę, dajmy na to łańcuszkiem i koń czuje, że wywieram na nim jeszcze większą presję wtedy właśnie pęka. Nie potrafię zrozumieć takiego zachowania, ktoś może potrafi to wytłumaczyć

olq a u mnie problem z halą rozwiązał się sam... po prostu zamknięto ten ośrodek  😀
Wigorrr koń się stresuje, więc chce uciekać, ty go trzymasz na siłę w miejscu, więc nie może uciekać (przed tym, co w jego odczuciu mu tam zagraża), więc panikuje jeszcze bardziej i w końcu uciec musi, nieważne, jakim kosztem i sposobem.
No tak, ale wyobrażasz sobie sytuację, jest wet, robi coś przy koni i nagle stres, koń się wierci i co wtedy? Poprostu go puścić żeby pobiegał po ośrodku?
Wigorrr masaż z nastawianiem to nic przyjemnego, nic dziwnego że szukał ucieczki - dziwne tylko że staje się nie do zatrzymania.
Lęk przed tejpowaniem też można wyjaśnić - nowe doświadczenie, dziwne, śmierdzi, przykleja się. Ma prawo się bać i czuć niepewnie - moim zdaniem nie ma prawa taranować i wywlekać.
To samo z oddzielaniem konia od stada/innych koni - wydaje mi się że jest to forma niesubordynacji - podłożem jest jakaś forma lęku ale czy to oznacza że mamy takie zachowania tolerować?

Jak koń ma pierwszy raz styczność z myjką to też przecież świruje, nie które wpadają w prawdziwą panikę - my jednak wiemy że nic się nie dzieje i musimy kopytnemu to pokazać, czy uspokajając miłym głosem, czy też wywierając presję.

Jeżeli wywlókł Cię raz, to będzie próbował nadal. Trzeba tylko wymyślić co w tej konkretnej sytuacji można zrobić bezpiecznego dla Ciebie i konia żeby postawić na swoim zachowując jednocześnie ruch naprzód (pod twoje dyktando).
Bo jak sądzę próba cofania, lub ustępowania skończy się dębowaniem lub zwrotem na zadzie.
Wigorrr generalnie to:
[postawić na swoim zachowując jednocześnie ruch naprzód (pod twoje dyktando).

jest kluczem do całego problemu. Koniowi, który naprawdę się boi, nie można zakazywać jakiegokolwiek ruchu, bo to eskaluje strach - czasem aż do wybuchu. On musi mieć możliwość ruszania nogami. Ma oczywiście na ciebie nie wpadać ani cię nie ciągnąć, i to należy egzekwować, ale jeśli potrzebuje chodzić w miejscu albo łazić w kółko wokół ciebie, by się uspokoić, to należy początkowo na to pozwolić.
Bywa tak, że samo pokazanie koniowi, że na to pozwalasz, powoduje wzrost poczucia, że przy tobie jest bezpieczny, i daje ci stopniowo coraz większą kontrolę, aż do momentu, kiedy koń będzie w stanie stać nieruchomo mimo strachu, bo go o to poprosiłaś. Ale to wymaga czasu i ćwiczeń.
Dzięki Iskra de Baleron. Niestety u mnie długie próby uspokojenia pracą/zmęczeniem nie zmieniły absolutnie nic - fakt przy takim już mega zmęczeniu koń się zatrzymywał, ale tylko do następnego podmuchu wiatru...;/ 🤔wirek: W bezwietrzne dni nie ma żadnych problemów, deszcz walący o dach toleruje, ale dach i łopoczaca ściana są narazie nie do przejścia.

Spróbuję jeszcze chyba nauszników wyciszających - stosował ktoś? Albo zatyczek tego typu: https://sklep.bergo.pl/zatyczki-pomms-busse
To się po prostu wkłada do ucha? Nie wpadnie to za głęboko, da się wyjąć, działa?
olq Ciekawe czy boi się dźwięku łopoczącej hali, czy widzi ruch?

U mnie na szczęście koń przyzwyczaił się do wszystkich możliwych odgłosów hali. Reakcję na straszaki zewnętrzne też udało się wyciszyć - lekko się tylko spinała i nastawiała uszy.

Teraz mam nową straszną rzecz do ogarnięcia - traktorek kosiarkę  😜 Już sam zapach powoduje że koń jest 10cm wyższy  🤣
Muszę się dogadać z panami koszącymi okoliczną zieleń i pojeździć trochę z nimi.
Na moje oko boi się odgłosów - najbardziej hałasuje górna część hali i tego ruchu na pewno nie widzi  :kwiatek:
Nawet mi dziś przyszedł do głowy pomysł, żeby te odgłosy nagrać i jej w boksie na noc włączać do snu;p 🤔wirek:
olq, od jak dawna koń chodzi na "strasznej" hali? Może to kwestia czasu?
Gaga - od stycznia więc naprawdę dałam sobie kupę czasu 😉

Nawet już od miesiąca w akcje desperacji daję tam kolację - w nadziei, że skojarzy michę z tymi odgłosami, ale nijak nie pomaga - jak nie wieje jest cacy, jak powiewa i cośtam trochę łopoce to amok:/ No przeraża ją to naprawdę solidnie.
olq, a ty już nie poruszałaś tej kwestii kiedyś? Ja na pewno na forum pisałam o nausznikach wyciszajacych i wacie. Koń ma swój własny teczowy świat pomimo że hala "chodzi" jak wściekła. I też nie da się konia przyzwyczaić. Boi się i już. Przy niewielkich podmuchach idzie go zająć pracą, ale jak już naprawde wieje to histeria jest pełną gębą. Ubieram nauszniki i watę (w te najgorsze dni) i wszyscy są szczęśliwi.
Dance Girl z treściwych dostawał 2 kg gniecionego owsa i ok. 1 kg musli dla koni stojących, wczoraj ucieliśmy mu owies na pół. Ten również na początku dostawał tylko nie cały kg musli, ale strasznie schudł. Postanowiliśmy dodatkowo wprowadzić owies i koń dopiero się uspokoił, doszliśmy do tych 2 kg i przez ponad miesiąc był spokój, zero różnicy w energii.

Dodam też, że najchętniej trzymałabym go na tych 2 kg owsa, ponieważ koń wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy, lecz problem tkwi w jego gorącej głowie, która w wielu sytuacjach jest nie do opanowania 🙁 Ten koń wpada w panikę, amok... Chciałabym właśnie dlatego podać co pozwoli mu wrzucić na luz   🤔


Wigorr, ja nie jestem specjalistą od żywienia koni, ale wpychając owies w wystanego konia albo konia na rozruchu od razu go nie utuczysz a możesz się nabawić innych problemów. Konie są różne i różnie reagują na pasze. Ja mam 3 szt w różnym wieku i to widzę. Natomiast możesz rozważyć zamiast owsa dodatek: jęczmienia, lucerny czy otrębów ryżowych. Mnie się akurat otrębów nie chce moczyć, ale w takich wypadkach jechałam na mieszaniu owsa z jęczmieniem i lucerną plus ewentualnie na dodatkach aminokwasów w preparatach. No i magnez oczywiście. Mesz też nie zaszkodzi.

U mnie najszybciej spada z masy i najtrudniej wraca do formy najstarszy koń (27 lat), 13-latek jak Cię mogę, a 6-latka bez problemu ale najbardziej jest nerwowa jak jest wystana. Poza tym wiadomo - baba.
dea   primum non nocere
23 sierpnia 2017 21:42
Magnez można dawać stale. Jeśli pomagał, to znaczy že były niedobory - on nie wycisza jakoś magicznie. Niedobór powoduje m.in. palenie styków.
Jak koń ma tyle stresów, to zdecydowanie ma większe zapotrzebowanie. Włącz magnez na stałe w sporej dawce (nadmiar jest wydalany bez większego problemu, chyba że byś dała jakąś potworną dawę, to może dostać biegunki - wtedy zwyczajnie zmniejsz).
Owies do zera, zamiast tego wysłodki z otrębami, možna dorzucić garść sieczki, žeby žuł dokładniej.
Siano, jak się nie da więcej, w siatce spowalniającej jedzenie.
Gaga - od stycznia więc naprawdę dałam sobie kupę czasu 😉

A nie, to na prawdę kawał czasu 🙁 a luzem też histeria? Chociaż pewnie też...
Ja jak swoją nastoletnią wówczas klacz przyzwyczajałam do strasznej namiotówki (a babsztyl z tych co najpierw jest "chooodu" a później ew włącza myślenie) , to w ochraniaczach po zęby puszczałam ją luzem najpierw z koniem typu "mam to w nosie", potem z jej synem, który najpierw sprawdzi czy warto się bać... zadziałało w jakieś 10 dni... tylko że Ty już to pewnie robiłaś...
Hm to może rzeczywiście te wyciszacze do uszu by pomogły...
vissenna   Turecki niewolnik
23 sierpnia 2017 23:33
Znajoma miała podobną sytuację z halą namiotową. Też nic nie działało, aż wreszcie zdecydowała się zapakować konia w grube podkładki i owijki i puścić konia na noc na halę z "mam wszystko w d." kucykiem w wietrzną noc. Co jakiś czas tylko ktoś sprawdzał czy wszystko ok. Rano koń czuł się tam jak w stajni.
Czasem nie ma innego sposobu jak skonfrontować konia ze straszakiem...
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 sierpnia 2017 06:49
Wigorr ja podobnie jak Murat pozwalałabym na kręcenie kółek wokół mnie, sprawdziło się mi to u kilku koni. Nie pozwalam cofać, poganiam do przodu, pilnuję, żeby szyja była zgieta w moją strone (żeby nie wyciągnął na zewnątrz i nie wypchnął łopatką) i niech kręci kółka. Pozwala to koniowi jakoś szybciej "przetworzyć" strach i zapobiega właśnie zagotowaniu się w miejscu. Spróbuj, nawet na stajennym korytarzu o ile jest dostatecznie szeroki, i od razu ustaw się z boku konia, a nie od przodu, żeby go skręcić gdyby chciał ruszyć taranem. No chyba, że są przeciwwskazania zdrowotne do tego, żeby mógł po takich ciasnych kółkach chodzić? No i żarcie tak samo, jak dziewczyny pisały uważam, obciąć owies, dać czegoś włóknistego (wysłodki, otręby, jakis niskoenergetyczny granulat, olej jako dodatek "bezpiecznej kalorii"😉 i załatwić jakoś normalną porcję siana (10kg to kucyk je) nawet w postaci sieczki, albo trawokulek. Magnez można podawać stale, tak jak Dea pisała, nadmiar wydali się bez problemu.
zembria właśnie o to mi chodziło, ruch naprzód. Tylko właśnie nie wiadomo czy mu wolno po twardym małe kółka kręcić.
Co do owsa u konia w karcerze to ja  🤔 nic nie mówię  😵
Mojej kobyle owies pali styki aż miło. Poza tym z mojej nikłej wiedzy wynika że od owsa koń nie tyje, tylko od siana i sieczek z lucerną.
Moja stała miesiąc w boksie z powodu urazu i na początku było ciężko.
Wyprowadzałam ją w ręku na ogłowiu albo kawecanie z bacikiem, żeby pilnować i ruchu i swojej przestrzeni - to były czasy gdy jeszcze nie była za bardzo wychowana  😉
:kwiatek: puszczanie luzem już uskuteczniałam - kończyło się np 2 godzinnym galopowaniem w panice do poziomu zmęczonego konia, z którego kapał pot - a panika nijak nie malała. Na noc nie miałam odwagi zostawić oraz nie bardzo mogę (oficjalnie w pensjonacie nie wolno nawet konia luzem puścić, bo popsuje podłoże  :icon_rolleyes🙂.

Do tej pory założenie nauszników było wyzwaniem - koń po przyjeździe fikał fikołki w tył przy próbach majstrowania przy uszach.
Udało się to już na spokojnie przepracować i wreszcie wczoraj zapakowałam w te wyciszające nauszniki - wprawdzie ledwo wiało, ale kobyła na hali ogólnie dużo spokojniejsza. Obadam jeszcze jak to się sprawdzi przy większym wietrze/hałasie.

I ponawiam pytanie (jako, że nigdy nie musiałam i nie widziałam) - jak te watę/zatyczki się instaluje? Jakoś po prostu wtykam do ucha i już? Czy jednak jakoś na coś szczególnego trzeba uważać?
Ja tylko w temacie krecenia kolek z koniem.
Czasem bywa ze taki zestresowany kon, ktory nie moze na swoj sposob panikowac, z nadmiaru emocji sadzi kopa w czlowieka. Widzialam to kilkukrotnie i osobiscie nie uskuteczniam przebywania bardzo blisko takiego konia. W pracy takie konie lonzowalismy solidnie , na dosysc dlugim wypieciu + dragi do przejscia itp. Ogolnie na moje to czesto jest tak, ze taka panika sie poglebia ze wzgledu na czlowieka , ktory takim koniem powoduje.  I pracy jest za malo, za to duzo sztywnosci jezdzca czy lazujacego, ktory sie ciagle spina bo ciagle czeka na sploszenie, fukanie, galopy, odskoki itp.
Mialam kiedys kobyle ktora miala taka panike przy drzwiach hali, plus kazdy szmer na dworze, glos czlowieka czy padajacy deszcz to byla porazka. W robocie byla codziennie. Na solidnej lonzy, potem pod siodlem. Jak miala w jakims miejscu strach, to zostawala na wolcie do momentu kiedy nie przestawala zwracac uwagi, lub tez nie bylo zdecydowanie lepiej ( patrzenie w miejsce strachu moglam zaakceptowac ). I trzeba ja bylo jechac mega aktywnie, wyginac, na kontakcie wypuszczac w dol i podnosic, zeby musiala sie skupic na jezdzcu. Najgorzej ze skakala linie w strone drzwi i zwalniala w niej, a po skoku przechodzila zaraz do stepa, zeby te drzwi ominac. Kilka miesiecy trwalo zeby sie ogarnela, ale dala rade. I byl to kon ktory nie potrafil ustac w miejscu. Zanim sie ja osiodlalalo to byla cala mokra, lonze miala ochote zaczynac od dzidy w galopie, non stop grzebala, czasem sie odsadzala i ploszyla sie od byle pierdoly wszedzie. Ale na hali bylo apogeum. Nigdy nie uzywalam dla niej bata (poza lonzowaniem ), w linii uzywalam ostrogi. 
Btw. dziękuję za wszystkie porady, z każdej na pewno wniosę coś do życia  :kwiatek:
zembria niestety u nas kółka odpadają, po pierwsze wąski korytarz, a po drugie koń po kontuzji nie mogący poruszać się po kole 🙁
A  co do magnezu, to niestety miałam wiaderko, które miało starczyć na 7 miesięcy, a starczyło na 3, widocznie osoba która karmi źle odmierzyła dawki, plus dodatkowo dostawał dawkę uderzeniową (podwójną dostawał przez ponad miesiąc). A poza tym, to znam taką sytuację gdzie moja koleżanka podawała swojemu przez dłuższy okres czasu magnez i w tym czasie zrobiła mu badanie krwi, w wyniku wyszło mu tego magnezu za dużo i to dość sporo. Na opakowaniu również producenci zalecają przerwę, więc sama nie wiem  🙄
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 sierpnia 2017 09:45
Ja tylko w temacie krecenia kolek z koniem.
Czasem bywa ze taki zestresowany kon, ktory nie moze na swoj sposob panikowac, z nadmiaru emocji sadzi kopa w czlowieka. Widzialam to kilkukrotnie i osobiscie nie uskuteczniam przebywania bardzo blisko takiego konia.
Tak, to prawda, dlatego trzeba się pilnować i uważać, żeby nas koń nie wyprzedził, bo albo się "wyłamie" wtedy, alebo właśnie można kopa zarobić :/ Niestety, jak niektóre panikują, to na całego.
Zembria
Mojego chlopa tak kon z zadu kopnal w klatke piersiowa. Maz sie pilnowal , a mimo to kon wyskoczyl ze strachu z 4 nog do przodu i wysadzil z zadu. Nie ma takiej sily ktora konia w tym momencie utrzyma. Dlatego ja osobiscie polecam sie trzymac z daleka akurat w tej sytuacji.
Kolka stosuje jedynie na konie mocno ciagnace, wchodzace na czlowieka itp. A jak ciagnie tak bardzo ze daje rade mnie wyprzedzic i ja nie moge sobie poradzic, to go puszczam, bo przytrzymywanie tez skutkuje zwykle kopem z dwururki.
vissenna   Turecki niewolnik
24 sierpnia 2017 11:20
Poza tym z mojej nikłej wiedzy wynika że od owsa koń nie tyje, tylko od siana i sieczek z lucerną.


🤔 🤔 🤔 🤔

Może jednak poszerz wiedzę: http://quantanamera.com/zywienie-koni-odchudzanie-z-wielkiego-brzucha/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się