M jak mieszkanie czyli wszystko o urzadzaniu:)

Na stronach muratora jest naprawdę sporo wątków w którym mozna znaleźć dużo fajnych zdjęc i pomysłow i czerpac z nich inspiracje🙂
http://forum.muratordom.pl/wnetrza,f51.htm
My też mamy małe mieszkanko, 43m2, pokój z aneksem kuchennym, małą sypialnie i sporą łazienkę(tzn jak na takie małe mieszkanie). W całym mieszkaniu mamy panele classena, imitujące jesion o strukturze drewna😉 Wyglądają ładnie, niestety są śliskie co przy dwóch ganiających się kotach oznacza dużo hałasu(dwa pierwsze kroki kota odbywają sie w miejscu dopiero potem rusza do przodu) Do tego mamy okna do samej ziemi więc panele są pięknie doświetlone i widac na nich wszystko 😉 co oznacza codzienne odkurzanie. W salonie mamy jasno kremowe ściany i jedną dla kontrastu ciemno brązową na której namalowaliśmy pnącza kwiatów w kolorze tej jasnej farby. Meble w salonie w kolorze wenge, fajnie wyglądają na tle jasnych podłóg i ścian, w kuchni meble w kolorze sosny z ikei. W sypialni ściany szare i jedna czerwona. Generalnie efekt końcowy bardzo mi się podoba a mieszkanie nie jest zagracone (przynajmniej na razie 😉 bo brakuje nam funduszy na dokupienie jeszcze paru rzeczy) Fajnie w takim małym mieszkaniu wygospodarować miejsce na dużą szafę wnękową albo małą garderobę, można tam zrobić składzik bałąganu 😀, zasunąc drzwi i nic nie widać😉
W kuchni mamy taki wysoki słupek z piekarnikiem, ale bez kuchenki, świetna rzecz do małej kuchni, bo w szafkach pod i nad piekarnikiem mamy małą spiżarnię i w sumie bez problemów mieszczę tam wszystko(słoiki, konserwy, soki, makarony itp i nawet zgrzewkę wody). Kuchanka mikrofalowa stoi na lodówce. Płytę kuchenna mamy na szafce narożnej, jak porównywałam ceny i byłam w BRW i paru innych salonach meblowych to wszyscy projektanci pukali się w głowy jak widzieli mój projekt 😉, ale sprawdza się to świetnie i była to jedyna opcja żeby w naszej małej kuchni wygospodarować chociaż kawałek blatu roboczego. Łazienki nie ruszaliśmy i są w niej nie najpiekniejsze(delikatnie mówiąc) błękitno białe kafelki, ale przy odpowiednich dodatkach (fajna szafla pod umywalkę jakis wiklinowy kosz) wygląda to znośnie.
Podsumowując moim zdaniem warto pojść w jasne pastelowe barwy, ale dodoac jakiś akcent żeby nie było mdło. Poza tym mało mebli ale za to pojemnych, no i pochowane bibeloty, żeby nie zagracać 🙂

Edit:
Warto jeszcze tu poszperać
http://fotoforum.gazeta.pl/71,1,794.html
caroline   siwek złotogrzywek :)
22 czerwca 2009 10:31
Pisząc to mialam na myśli żeby nie dawać jakiś bordowych, brązowych czy innych ciężkich kolorów. Of cours jeśli chce się optycznie powiększyć. Kuchnia jak najbardziej nowoczesna ale lekka. Nie jakieś ciężkie bukowe szafki - moim zdaniem to poprostu śmiesznie i przytłaczająco wygląda w małym mieszkanku 😉 Co do drzwi co kto lubi ale nie da sie zaprzeczyć, że białe najmniej rzucają się w oczy i nie zmniejszają przestrzeni optycznie 😉
phi!
u mnie królują ciemne i bardzo ciemne brązy (podłogi, ściany, kuchnia, część mebli) i ja się doskonale czuję w takim otoczeniu - dla mnie nie jest to przytłaczające :P
...chociaz bywa, że nieprzyzwyczajeni czuja się u mnie jak w jaskini 😁
ale to tez kwestia tego, ze ja zdecydowałam sie na takie kolory jakie mnie odpowiadają a nie na mamienie się, że jak pomaluję ściany kolorem XYZ to z 40 metrów zrobi mi się przestronne 80 😉
Lukasowa Dzięki za wyjaśnienie - tak właśnie przypuszczałam, że masz na myśli co innego, niż ci z klawiatury wyszło  😁 Np. ułożenie kafelków w karo może świetnie "dodać przestrzeni" - o ile nie mówimy o ciemno-białej szachownicy  🤣 Ściana niebieska nie jest słoneczna; tak, gdy barwy zimne - to w małym powinny być pastelowe. Itd.
Laguna No właśnie ruszyło mnie - bo nie - takie "obiegowe", uproszczone opinie - nie są receptą na problem małych wnętrz. Pewników jest tylko kilka: jasne poszerza, ciemne - "wyszczupla", żywy kolor (np. pomarańcz) wydaje się bliżej niż np. fioletowy  - cała zabawa barwami, tonami, walorami. Obiekty, przegrody świetliste, półprzejrzyste, lustrzane etc. - dodają lekkości. Ważne, żeby na linii wzroku (trzeba pomyśleć, gdzie się będzie raczej siedzieć, a gdzie stać) nie było dużych obiektów - ew. ciemny duży obraz na ścianie ("wpadnie w głąb"😉 - lub ciemny TV,  albo lustro - zdubluje przestrzeń (ale to może być męczące), matowe szkło, coś dokładnie w kolorze ściany  - to, co sprawia, że w linii wzroku rzeczy "znikają". Ogólnie musi być dużo światła i mało bambetli i bibelotów. Ciekawy pomysł na optyczne poszerzenie przestrzeni to najdalsza ściana odrobinę ciemniejsza niż reszta - wizualnie się oddali. Dobrze robi sufit dokładnie w kolorze ścian - np. ściany waniliowe - i sufit też - bo jeśli będzie biały to optycznie podwyższy pomieszczenie - ale tym samym je zwęzi. Ogólnie chodzi o to, żeby z głową wykorzystywać oczywiste zasady złudzeń optycznych. Np. ciemne meble do małej przestrzeni - tak! - będą wydawać się mniejsze. Wiele osób zapomina o "oczywistej oczywistości": kanapa 0,5 m krótsza jest naprawdę mniejsza! i więcej zostawi przestrzeni - trzeba zwracać uwagę na realne wymiary i nie kupować większych mebli niż to niezbędne. Małe zasłonki też są fizycznie mniejsze niż wielkie - ale duża "kotara" na ścianie (nie musi być z ciężkiego materiału) wywołuje wrażenie dodatkowego pomieszczenia za nią. Itd. Bardzo ważne - żeby nie zastawiać ciągów komunikacyjnych - takie mieszkanie zawsze będzie sprawiało wrażenie zagraconego.

Sporo ciekawych pomysłów można było znaleźć w "Moje mieszkanie" - ale ostatnio to zbiór reklam się zrobił  🙁
Warto popytać znajomych - sporo ludzi ma całe kolekcje pism wnętrzarskich - a "stare" numery były dużo ciekawsze.

Tanie malarstwo najłatwiej kupić... na Allegro  😀
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
22 czerwca 2009 12:20
Jest takie powiedzenie, że pierwszy dom buduje się dla wroga, drugi dla przyjaciela, trzeci dla siebie. Moim zdaniem można to odnieść również do urządzania mieszkania 😉

To jest moje drugie mieszkanie i mimo tego, że urządzane z architekt popełniłam wiele błędów. Oto kilka z nich:

-gres polerowany jednolity, jasny w kuchni choć piękny to PORAŻKA. Brud widać niemiłosiernie, najmniejsza kropla wody zamienia się w tenże. Podłoga mam wrażenie jest wiecznie brudna, widać każdy okruszek, jak ma być czysto to trzeba sprzątać codziennie i to nie tylko odkurzać, ale też myć.

-pozostając w temacie gresu polerowanego – lepiej kupic z dużym zapasem, bo jak zabraknie to nie ma siły, żeby znaleźć identyczną partię. Dzięki czemu mam inny odcien w kuchni, inny w przedpokoju. Na szczęście tylko ja to widzę.

-gres w łazience – podobnie – NIE jednolitym, jasnym powierzchniom. Wszystko na nich widać.

-białe blaty w kuchni – niepraktyczne, choć  ładne. uzasadnienie podobne jak wyżej. Teraz dałabym jakiś szary.

-mam z 50 pktów świetlnych w mieszkaniu. Taki zamysł architekt, na który przystałam ochoczo zanim wszystko policzylam 🤣 Wybuliłam na to pare tysi (sufit podwieszany, kable do każdego punktu, świetlówki, robocizna). Efekt świetlny świetny, ale tylko jak przyjdą znajomi – żeby się pochwalić. Na co dzień jest to niepotrzebne i teraz zmniejszyłabym ich ilość o połowę.

-jeśli już są te pkty świetlne to trzeba bardzo rozsądnie rozplanować co ma się gdzie zapalać i z czym. Ja mam na przykład pięknie oświetloną wnękę w łazience, która powinna się zapalać samodzielnie a zapala się z innymi światłami i przez co nie widac jej uroku.

-połączenie gresu polerowanego z podłogą drewnianą – najlepiej, żeby nie było łukiem. Ciężko dopasować listwę, która ma to łączyć. Współpraca parkieciarza z kładącym gres – bezcenna. Ja dzięki jej brakowi mam gres sporo wyzej niż podłogę 🙄  lub odwrotnie, już nie pamiętam w tej chwili😉

-znowu światło – projektując gdzie ma wisieć jaka lampa dokładnie wymierzyć wszystko, żeby się potem nie okazało, że nad stołem w części jadalnej wisi nieco niesymetrycznie 😉

-wszelkie ściany w kształcie łuków – uważać, bo potem ciężko dopasować meble

-przemyślec na jakiej wysokości ma wisiec telewizor (o ile nie stoi na czymś) - u mnie wisi nieco za wysoko i muszę oglądając zadzierać głowe, co nie jest dobre dla zwyrodnien w kręgosłupie szyjnym  🤣

-wielkie TAK dla drewnianego, ciemnego parkietu – tu brudu nie widać 😀

-TAK dla białych lakierowanych szafek w kuchni – cudownie się zmywają

-warto zmniejszyć łazienkę na korzyść pokoi

-pralkę do kuchni, zabudować, żeby nie szpeciła łazienki

Jak mi się jeszcze coś przypomni to dopiszę.
pralka w kuchni - z jednej strony tak, a z drugiej przy kuchni otwartej na pokoj dostalabym jobla codziennie czy co drugi dzien sluchajac jak sie telepie. A moja wydaje dzwiek podobny do startu samolotu 😁
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
22 czerwca 2009 12:56
ja mam cichutenką, słychać ją tylko jak wiruje
moja tez jest zabudowana w lazience drzwiczkami ala szafka, wiec jej nie widac i nie slychac- straczy mi, ze czesto zmywarka w kuchni huczy.

a propos pradu to u mnie jest beznadziejnie rozwiazana ta sprawa- pod kuchnie dali chyba za mlo faz czy czego tam- i jak chcialabym uzyc piekarnika i plyty (wiecej jak dwa palniki) plus wlaczyc cokolwiek jeszcze (czajnik, ekspres, zmywarka, swiatlo nad kuchenka w okapie) to autmatycznie mi siada prad 😤 nie mam sily do tego, ale przerobka tych podlaczen to zabawa, na ktora moj maz nie ma czasu a ja nie chce placic 7 000 pln fachowcowi (tak mi kilka osob wycenilo taka 'bzdurke'😉.

zamienial ktos z was kawalek sciany na luksfery? zastanawiam sie czy to bardzo duzo grzebiania.. mam zamysl zostawic moich chlopcow w sierpniu na tydzien w domu zeby mi wszystko porobili..

dobrze diakonka prawi z tym gresem pierniczonym i polaczeniem z parkietem- u mnie wlasnie jest problem, bo chce wymienic rzeczone panele na parkiet iiii wlasnie natknelam sie na problem z roznica poziomow..

i jeszcze dodam na koniec- warto bardzo dobrze rozegrac w mieszkaniu kwestie wtyczek/gniazdek, zeby nie tzreba bylo masy przedluzaczy ladowac. i jak ktos chce plazme wieszac to proponuje od razu z usluga chowania kabla- u mojej ciotki jest wszystko pieknie urzadzone, bo pomysleli i zrobili wtyczke/gniazdko na wysokosci plazmy- i kabelek pieknie schowany za telewizorem wiszacym 😉 warte zmalpowania.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
22 czerwca 2009 13:12
ja mam w łazience luksfery, ale były robione na etapie wykańczania mieszkania, więc trudno mi powiedzieć ile to grzebania. bardzo je lubię - są na ścianie wspólnej z sypialnią, sypialnia jest od wschodu, więc rano wpada przez nie dzienne światło do łazienki i nie trzeba zapalać sztucznego😉 mam jeden rząd tych luksferów. i mam "połowki" - moim zdaniem ładniejsze są, bo takie bardziej eleganckie i minimalistyczne.

a w ogóle moje mieszkanie prawdopodobnie będzie w którymś miesięczniku wnętrzarskim opisane, jak będę miała zdjęcia to się pochwalę🙂

edit: jeszcze sobie taki trick przypomniałam - optyczne powiększenie pomieszczenia, a raczej podwyższenie - jak się maluje ściany innym kolorem niz biały i do tego sufit jest biały to zostawia się na ścianie pod sufitem pasek białego.
Zen wiele zależy od tego czy masz instalację w rurkach, czy bezpośrednio kabel w ścianie, a może w listwach na wierzchu?
U mnie problem też w prądzie. Mam stara instalację sprzed 60 lat i nie jest ona przystosowana na dzisiejsze przeciążenia. Jak chodzi pralka czy odkurzam nie ma mowy o włączenu czegoś co ma większek potrzeby prądowe. Mogę zapomnieć o herbacie jak pralka chodzi.
W zeszłym roku położyłam już sama kable pod nową instalację w jednym pokoju. Trochę roboty było  🏇, bo w ścianach, ale dałam radę sama. Tylko elektryk mi w puszkach kable połączył.
Ale trzeba było opanować wiertarkę, by zrobić miejsce na kabel, potem położyć i zamocować kabel w kanale, potem szpachla gips i doprowadzenie lokalu do przyzwoitego poziomu.

Cena 7000zł to chyba z remontem kuchni 🤔
tez mi sie wydaje, ze to przegiecie i to rowne. budownictwo jest nowe- czyli wszystko sie sypie 😉 poczekam az maz wydobrzeje z noga i sam to polozy.
Uf, a my chyba jednak zdecydujemy się na deskę barlinecką.

I strasznie kuszą mnie czerwone meble kuchenne 😉 ale nad tym jeszcze muszę sama pomyśleć zanim zacznę do tego pomysłu przekonywać T 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
22 czerwca 2009 20:02
[quote author=Lukasowa link=topic=7003.msg280452#msg280452 date=1245533398]
Pisząc to mialam na myśli żeby nie dawać jakiś bordowych, brązowych czy innych ciężkich kolorów. Of cours jeśli chce się optycznie powiększyć. Kuchnia jak najbardziej nowoczesna ale lekka. Nie jakieś ciężkie bukowe szafki - moim zdaniem to poprostu śmiesznie i przytłaczająco wygląda w małym mieszkanku 😉 Co do drzwi co kto lubi ale nie da sie zaprzeczyć, że białe najmniej rzucają się w oczy i nie zmniejszają przestrzeni optycznie 😉

phi!
u mnie królują ciemne i bardzo ciemne brązy (podłogi, ściany, kuchnia, część mebli) i ja się doskonale czuję w takim otoczeniu - dla mnie nie jest to przytłaczające :P
...chociaz bywa, że nieprzyzwyczajeni czuja się u mnie jak w jaskini 😁
ale to tez kwestia tego, ze ja zdecydowałam sie na takie kolory jakie mnie odpowiadają a nie na mamienie się, że jak pomaluję ściany kolorem XYZ to z 40 metrów zrobi mi się przestronne 80 😉
[/quote]


Mów do mnie ;]
Pokój mam niewielki, pomalowany na bordowo, do tego bordowo- beżowy dywan, granatowo-bordowo-biała kanapa i czarne meble. Ludzie mówią, że jestem nienormalna, że pewnie od tego koloru zwariuje, że jak to tak można,  że to taki przytłaczający kolor i skłania do samobójstwa. A ja go uwielbiam. Teraz tylko chcę go trochę pogłębić, może o ton ciemniejszy i idący bardziej w śliwkę....
[quote author=Diakon'ka link=topic=7003.msg281513#msg281513 date=1245672746]
edit: jeszcze sobie taki trick przypomniałam - optyczne powiększenie pomieszczenia, a raczej podwyższenie - jak się maluje ściany innym kolorem niz biały i do tego sufit jest biały to zostawia się na ścianie pod sufitem pasek białego.
[/quote]
W jednym z pokojów, dość długim, ścianę z oknem mam pomalowaną na zielono, sufit na biało, a kawałek sufitu i bocznych ścian też na zielono. Właśnie takie pół metrowe pasy. Trochę skraca i fajnie wygląda, bo kolor jest równo z grubością parapetu. Firanka nie zasłania, bo mam żaluzje.
I tutaj pytanie - jakiś pomysł co zrobić z nowym oknem, gdzie żaluzji do środka już nie wsadzę, firanka mi ukranie światło, a przez rolety (podniesione) wszystko będzie widać z ulicy?
Cieniutka firanka taka bez żadnych wzorów tiulowa, Ci światła nie ukradnie, wiem bo mam. Z zewnątrz nic nie widać, gorzej jak wieczorem włączasz sztuczne światło, ale wtedy możesz już opuścić roletę. tak jest u mnie i sie sprawdza. Byłam strasznym przeciwnikiem firan, ale teraz jak koty ściągną firankę (zdarza sie niestety często, bo firanki do ziemi) to strasznie ich brakuje.
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

23 czerwca 2009 13:58
Muffinka, a nie myślałaś o lam-parkiecie?
My w zeszłym roku zastanawialiśmy się nad podłogą barlinecką, a lam-parkietem. Jak liczyliśmy, za deskę + robocizna wyszło nam dwa razy więcej, niż za parkiet z robocizną. Różnica ogromna, podłoga piękna.
Ale są i minusy: nie kazdy potrafi to ułożyć i trzeba mieć wylaną samopoziomujacą się posadzkę.
Myślimy nadal, decyzja nie podjęta. Z tym że deskę barlinecką to położy mój T razem z teściem, parkietu już raczej nie dadzą rady...
Cieniutka firanka taka bez żadnych wzorów tiulowa, Ci światła nie ukradnie, wiem bo mam.

Chyba tak właśnie zrobię. Jeszcze będzie dylemat z decyzją co do długości, ale to już drobiazg. Na szczęscie to tylko 1 okno, z resztą nie ma problemu.
Muffinka, a nie myślałaś o lam-parkiecie?
My w zeszłym roku zastanawialiśmy się nad podłogą barlinecką, a lam-parkietem. Jak liczyliśmy, za deskę + robocizna wyszło nam dwa razy więcej, niż za parkiet z robocizną. Różnica ogromna, podłoga piękna.
Ale są i minusy: nie kazdy potrafi to ułożyć i trzeba mieć wylaną samopoziomujacą się posadzkę.



Weźcie pod uwagę to, że jego całkowita grubość to ok. 7-10 mm, a standardowy parkiet ma ponad 20mm. (średnio 22mm)
Ile razy mozna cyklinować coś, co ma grubość 7 czy 10 mm ? Rozwiązanie na lata to raczej nie jest
ale super strona ;] tylko niestety raczej do większych pomieszczeń te aranżacje sie nadają

ale zawsze można coś podpatrzeć  😉
a co desek barlineckich- osobiście jestem za, super wyglądają,sa zdecydowanie lepsze od paneli i cena nie jest taka odstraszająca- już od 69zł za metr.
Suuny- a jak często zamierzasz cyklinować? Osobiście lubię jak podłoga wygląda na lekko używaną-oczywiście drewniana podłoga.
deidre, dzięki za link
No mi też się wydaje że zbyt często to się cyklinować nie będzie 😉 Poza tym ja się na tym nie znam, decyzje pozostawiam tym co się znają a ja tylko wybiorę sobie kolor i fakturę 😉

Ma ktoś z Was może szklaną umywalkę?
mufiinka, mialam- wymienilam po 2 miesiacach. zeby to jakos wygladalo, to trzeba codziennie myc i po kazdym uzyciu przecierac do sucha. poleglam po 2 tygodniach.
Czyli lepiej olać sprawę? Bo wyjątkowo mi się podobają.
Ale może w takim razie lepiej kupić "zwykłą" tylko ewentualnie sobie jakiś fajny kształt wybrać, teraz jest ich masa.
Mnie też wiele rzeczy się podobało a teraz dostaję szału gdy o nich pomyślę ;] Właśnie jestem na etapie szukania zamiennika dla wanny, rozglądam się za podłogą i zlewem w kuchni, bo ten który mam jest niepraktyczny. Plastikowa okleina na drzwiach zmywarki postanowiła się rozwarstwić w związku z czym czeka mnie wymiana drzwiczek. Właśnie zamontowano nam szafę na korytarzu i mam wrażenie, że wraz z drewnianymi szafkami i drewnianym stołem będzie stanowić jedyne wyposażenie mieszkania, które przetrwa próbę czasu.

Pytanie z innej beczki.
Wszystkie drzwi w mieszkaniu są w kolorze ciemnobrązowym, drewniane. Jedynie drzwi wejściowe koszmarnie odcinają się brzydkim kolorem laminatu. Nie chcemy wymieniać drzwi tylko z powodu paskudnego koloru, po co mają się wyróżniać. Chcę je przerobić od wewnątrz (wraz z ościeżnicą).
Myślałam o kilku rozwiązaniach, szukam najskuteczniejszego.
Pomalowanie - są farby które po przemalowaniu gruntem pokryją taką powierzchnię. Rzecz w tym, że fragment drzwi (gdy będą zamknięte) będzie się chował za ościeżnicę. Czy farba będzie złazić?
Tapetowanie - myślałam o pokryciu tapetą na bazie tkaniny. Podobny problem + narożniki. Czym to przykleić?
Obicie u tapicera - czy takie klasyki (stal, laminaty itp.) da się poddać tego typu zabiegom?
Czyli lepiej olać sprawę? Bo wyjątkowo mi się podobają.
Ale może w takim razie lepiej kupić "zwykłą" tylko ewentualnie sobie jakiś fajny kształt wybrać, teraz jest ich masa.


ja wymienilam, bo zwyczajnie nie mialam sily po kazdym myciu rak i zebow (a na tym punkcie mam jobla i myje zeby miliard razy dziennie) wycierac do sucha umywalki..a juz na pewno nie zmusilabym do tego meza i synka. ale jak sie tobie bardzo podoba, to czemu sobie odmawiac?
No tak, tylko ja też nie wyobrażam sobie mycia i wycierania umywalki za każdym razem jak ja lub ktoś inny z niej skorzysta. Chyba będę musiała tą sprawę przemyśleć.
jesli nie beda tobie przeszkadzac plamy i zacieki- to nie bedziesz musiala sie stresowac. mnie bajzel wnerwia i nie moglam wytrzymac z ta umywalka, co wiecznie wygladala jak niedomyta (chociaz moj maz twierdzil inaczej).
Z zasady jestem pedantką, też wkurzają mnie jakieś brudki i zacieki - będę musiała obejrzeć dokładnie taką umywalkę w sklepie i postanowić czy warta jest ciagłego sprzątania 😉 Jak nie to kupię zwykłą tylko może jakiś inny kształt znajdę.
wez najlepiej butelke z woda i spytaj czy pozwola tobie na test- zobaczysz wtedy czy mokra tez jest taka fajna. a o jakiej myslisz konkretnie? masz jakies fotki/link?
Nie mam jeszcze żadnej upatrzonej, ostatnio poprostu widziałam takie w jakiejś gazecie i mi się spodobały. Na żywo ich jeszcze nie ogladałam.
Ale pewnie coś w ten deseń, jeśli już....

[url=http://images.google.pl/imgres?imgurl=http://www.artbud.pl/_var/gfx/d5ff13c8bbf2351c0f796a6302231b9e.jpg&imgrefurl=http://www.artbud.pl/Umywalka_szklana_ze_stolikiem_szklo_hartowane_barwione_zielen_12mm420mm_1szt-9695.html&usg=__5Hkzb3XjhZH4LCgtDYLRe9uFW14=&h=400&w=400&sz=15&hl=pl&start=88&um=1&tbnid=448yBqWyEBxlJM:&tbnh=124&tbnw=124&prev=/images%3Fq%3Dszklane%2Bumywalki%26ndsp%3D18%26hl%3Dpl%26rlz%3D1T4SKPB_enPL209PL209%26sa%3DN%26start%3D72%26um%3D1]link[/url]
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się