Wątek przeciwowadowy, sposoby przeciw owadom, na muchy

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 lipca 2010 12:16
wypróbowałam Pollenę Aroma - działała dość średnio.

Znów stosuje czarną Absorbinę. I stwierdzam obiektywnie że koń mój jest o wiele mniej pogryziony niż inne w tym samym stadku.

Sczególnie dają się we znaki takie maciupkie muszki co wgryzają się na piersiach konia pozostawiając takie podłużne ślady jakby koń sie obtarł od czegoś, a jak się palcem przejedzie to czerwona smuga zostaje bo tam są te muszki wgryzione i opite krwią. Moj kon tego nie ma.
Tak, mój też właśnie ma całą klatę w tym syfie - aż mu sierść powyłaziła 🙁 i właśnie zostaje krew jak to przetrę. Mój psikacz nie dał rady, ale po jednej dobie w derce było o niebo lepiej, więc teraz mu zakładam i nie zdejmuję do jesieni.
Nie jest tragisz. Na wybiegu niezbyt chcą chodzić, ale jazda po założeniu maski, wypsikaniu i zastosowaniu mojego środka DEET ( który nakłada się do D)
była całkiem znośna
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
01 lipca 2010 20:59
A w jakiej cenie jest ten preparat bros?To typowo koński środek do dostania w jakimś sklepie na necie?
pytanie, miał ktoś może do czynienia z żelem veredusa na owady?
jakieś efekty?

taki o;
Gillian   four letter word
01 lipca 2010 22:02
incognito, Bros to ludzki preparat, dostaniesz w zasadzie wszędzie 🙂 tylko buteleczka jest hmm no nie za wielka 🙂
olgen- ja  mysle, ze nakładanie tego to katorga, dzis smarowałam konia kremem i było to uciążliwe. Ale na jakiś "wielki dzwon" byłabym się w stanie poswięcać.
marysia550 niestety, ale mój koń jest psychicznie przewrażliwiony na wszelkie urządzenia 'psikające'.
jest to katorga, ale już nie mam siły się z nią męczyć i pokazywać, że psikanie jej skróy nie wypali  🙄
mozna sobie na ręke piskać i smarowac konia, dużo lepiej i tak się rozprowadza w ten sposób niż krem (aczkoliwek żel może byc łatwiejszy do rozprowadzenia)
robiłam tak, dopóki nie skończył się mój 'psikpsik' (bo dziś można było umrzeć pozagryzanym przez komary), ale w ten sposób dużo się marnuje. żel chyba lepiej się rozprowadza, jest do tego 'stworzony' ;d
olgen, ja mam ten sam typ konia, na widok butelki spryskiwacza wpada w pogłębiającą się panikę, nawet nie trzeba spryskiwać (w ogóle ciężka fobia na punkcie butelek z płynem, ostatnio biedne dziecko się przeraziło, jak się jeździec chciał napić wody). Żele są akceptowane i można nimi wysmarować nawet łeb. Poza tym z autopsji - chociaż akurat Veredusa nie używałam, mam aktualnie inne śmierdzidło - stwierdzam, że dłużej utrzymuje się zapach przy żelu niż płynie i znacznie lepiej radzi sobie ze spoconym koniem. Minusem za to może być aplikacja, jak koń jest zakurzony po padoku, to kończy się żelowanie z czarnymi łapami  🙄
Ja używałam w zeszłym roku żel Veredusa Defender dodatkowo do Endure Farnamu jak do lasu wjeżdżałam w momencie "wysypu" ślepaków. Mucha nie siadała  😉 minusem była wydajność, bo szybko mi się skończyło i to co pisała Quanta, brudne ręce po smarowaniu konia.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
02 lipca 2010 05:24
Ja korzystam z Defendera w sprayu i bardzo z niego zadowolona jestem.
Próbował ktoś środka o nazwie Deltix? Powszechnie używany do odstraszania much i gzów u bydła i owiec. Znajomy hodowca koni użytkuje i jak sam mówi - z powodzeniem.
Ja już mam dość, nie znoszę lata w stajni... Zwłaszcza gdy się mieszka w woj. warm-maz, pod samym lasem...

Jak jeżdżę w hali, to super, konisko spokojne, zero much, ale tylko wyjdę na dwór, to się zaczyna, nieważne czy rano, wieczór, czy z pollena czy z absorbine, to wszystko jest nic nie warte...

Chyba zrobię miksturę, którą ktoś kiedyś podał z octem i goździkiem itp. Pewnie lepiej zadziała 😀
Likier, nie przerażaj mnie.  Ja tam jadę na urlop i mam jeden cel: jeździć w teren. Nie mów, że jest tak tragicznie  🙁
quantanamera, moja też miała czasem takie olśnienia, że widząc spryskiwacz wpadała w panike (co skończyło się 2-ma rozwalonymi uwiązami u jednym rozerwanym ogłowiem). teraz jest lepiej, ale psikać to broń boże  🤔

Eremitka ah, z brudnymi rękami nie będzie ogromnego problemu, ważne, że jest skuteczny  🙂


edit; Likier, mnie też dużo osób proponuje ocet, ale smrodek mnie odgania od tego sposobu...
Ocet śmierdzi straszliwie i przynajmniej na moich nie działa. Zresztą bałabym się chyba nim na dłuższą metę smarować, zeby nie podrażniać skóry.
Całkiem nieźle sprawdzają się chustki carr&day&martin, no i rzecz jasna maski.
nie przejrzałam całego wątku ale może już pojawiło sie coś takiego...
a mianowicie wypróbowałam wczoraj rady koleżanki: pare listków bazyli z olejkiem waniliowym (ja wziełam dwa olejki :P) zalewamy wrzątkiem gdzieś z ok 0,5litra, odstawiamy pod przykryciem az do wystygnięcia, potem nalewamy do pojemniczka i spryskujemy 🙂 polecam jeszcze wcześniej poprzerywać boki listków bazyli palcami. Rewelacja na komary! mamy stajnie przy rzece więc do h 18 szaleją bąki, potem zaczynają komary, po tym miksie nie siada praktycznie ani jeden przez cały trening! gorzej z bąkami, siadają choć wydawało mi się że zdecydowanie mniej. Dziś testujemy płyn jeszcze raz 🙂

próbował ktoś też tego samego?
Wrzucam obiecane zdjęcia derki Jacsona i przedłużki i kaptura od ivett - zestaw strasznie mi się podoba, tylko się modlę, żeby jutro wszystko wciąż było na koniu :/

Całość:


Przedłużka:



ivett dzięki, super robota!  :kwiatek:
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
02 lipca 2010 13:33
Dzionka
ten materiał- przedłużka jest gdzieś przyszyty do derki?
Nie, nie jest.
a jak siatka od ivett? podobna to tej jacsonowej?

zastanawiam się czy zamówieć u ivett czy czekać 2 tyg. na derkę weatherbeety
u ivett i tak trzeba teraz poczekac, jest kolejeczka i Ivett wyjezdza. Przynajmniej sama mi pisala, ze kolejne zlecenia po powrocie.
Inna niż Jacsonowa - mniejsze oczka i bardzie miękka, a do tego wydaje się delikatniejsza, nie taka twarda i "sztuczna" jak Jacsona. Miałam przez to obawę że muchy spokojnie dadzą radę przez nią gryźć ale na razie niczego takiego nie zobaczyłam. Kaptur mam zrobiony z podwójnej jej warstwy. Ciężko mi na razie coś o tym zestawie powiedzieć, o Jacsonie mam jednak jak najlepsze zdanie 🙂
no to zamówię weatherbeete x2

[img]http://i.ebayimg.com/07/!BoMo8vgBGk~$(KGrHqMOKisEuZLMURsgBLmkV,IqwQ~~_12.JPG[/img]


jutro jedna będzie golona, więc drugą też chyba ogolę to niepowinno być problemu pocenia się pod derkami
masz pw🙂
kiedys widzialam wlasnej produkcji preparat antyowadowy - sprawdzal sie. nie wiem, czy nie byl z gozdzikow - zna ktos przepis???
konkretnie na gzy - na czas jazdy. derki i 'ludzkie' preparaty odpadaja, konskie nie skutkuja.

jesli ktos cos takiego podawal, to moge prosic o link? bo naprawde nie mam czasu calutkiego watku czytac 🙁

Ja musze bradzo bardzo pochwalic ENDURE farnamu - jak dla mnie o wiele bardziej skuteczny niz jakakolwiek absorbina (a stosowalam czarna, fioletowa, i zielona).
patataj   tyle smaku - we fraku
04 lipca 2010 10:46
magda, mieszasz zmielone goździki z czosnkiem, zalewasz wrzątkiem, zakrywasz i odstawiasz do "przegryzienia się" zapachów, później przelewasz do butelki, dolewasz nie za wiele aromatu wanilinowego i dopełniasz octem. Ostawiasz na kilka godzin do wymieszania się zapachów. Później ściereczką nakładasz na konia i gotowe. 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się