Nadpobudliwość- jak pomóc koniowi z tym 'żyć' i trenować?

Zgadza się, zakładałam konia bez trawy. I zaczęłabym od zwykłej soli, a obserwowała.

EwaBrandys, żartujesz? Powiedzmy, że człowiek, który bardzo mało soli, zje dziennie łyżeczkę.
Ale jeśli do tego je obecne wędliny (2 x więcej solanki niż mięsa) etc. to wyjdzie więcej niż łyżka.
Człowiek wypija 2 l, koń bez problemu 20.
I ogólnie - człowiek waży 60, koń 600.
W standardzie koniom ordynuje się (np. wit. C) 10 x więcej niż człowiekowi.
Zatem minimum to 10 łyżeczek, 3-4 duże łyżki.
Ja na dwa konie do meszu sypię 1/2 szklanki.
Jasne, że ważne są proporcje, żeby to nie było wściekle słone, tylko intensywnie a miło słone, zawsze można spróbować.
Zauważ, że w okresie upałów konie piją pakiet elektrolitów a to jest ze 200 gram.
Pewnie warto zacząć od małej ilości (ale stale), obserwować i zwiększać.
W każdym razie przez to, że nam zaleca się unikanie soli, lekceważymy konieczność soli u koni.
A lizawki nie załatwiają sprawy. Bo, oprócz tego, że lizawka ma intensywny smak, jest solą-że-solą, konie nie zawsze chcą Dużo pić.
Za solą nie optują także właściciele większości pensjonatów - bo koń dużo sika i szybko ma mokro.
Ale, tak uwaga, jeśli koń jest na niektórych paszach pełnoporcjowo, to raczej trzeba sobie sól odpuścić.
Albowiem sól jest tania, i, jak z ludzką żywnością, wali się jej opór.
Nie sprawdzałam dokładnie, ale mocno podejrzewam, że stanowi niebłahy procent pasz "uspokajających".
Tylko nikt nie napisze, że w 1 kg jest 100-220 g soli (bo oprócz dosypki rośliny też mają w sobie sól). Trzeba patrzeć ile jest sodu.

Jak już przy tym jesteśmy, to mało kto wie skąd bierze się popularność kuracji anty wrzodowych, tzn. większa niż istotnie potrzeba.
I czemu konie tak znacząco się uspokajają. Że niby wrzody zostały zaleczone? Oby, ale niekoniecznie.
Rzecz w tym, że omeprazol etc. jest bardzo podobny chemicznie do nowoczesnych leków rozluźniająco-uspokajających.
I to jest logiczne, bo aby powalczyć ze wrzodami, trzeba zmniejszyć niepożądane skutki stresu.
Zatem kuracja anty wrzodowa (nie tylko u koni) daje efekt lekkiego "naćpania" w stylu "mi to lotto".
To w ogóle jest fascynujące, do jakiego stopnia my i konie jesteśmy fabrykami chemicznymi.
Gillian   four letter word
12 grudnia 2019 11:14
halo, nie wiem skąd masz te informacje, ale chyba nie są potwierdzone.
Rzecz w tym, że omeprazol etc. jest bardzo podobny chemicznie do nowoczesnych leków rozluźniająco-uspokajających.
I to jest logiczne, bo aby powalczyć ze wrzodami, trzeba zmniejszyć niepożądane skutki stresu.
Zatem kuracja anty wrzodowa (nie tylko u koni) daje efekt lekkiego "naćpania" w stylu "mi to lotto".
To w ogóle jest fascynujące, do jakiego stopnia my i konie jesteśmy fabrykami chemicznymi.


Halo na sobie nie zauważyłam takiego działania... A szkoda  😀 😀 😀
Gillian   four letter word
12 grudnia 2019 13:40
Mój koń staje się zmulony, kiedy boli go brzuch. Po kuracji omeprazolem jest pełen energii. Żaden to dowód w sumie ale tak na logikę... Zresztą sama biorę omeprazol i nie zauważyłam aby mnie to relaksowało 😀
u nas dwa konie leczone omeprazolem, wrzody potwierdzone gastroskopią. Oba w czasie kuracji dozo lepiej ida do przodu. znikły złe zachowania ale absolutnie konie nie zareagowały wyciszeniem, wrecz przeciwnie
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
12 grudnia 2019 16:10
halo dzięki, popytam weta jak u nas będzie.
Zaczyna bić chłopakowi na glowe, gnębi tą malutką kucynke, goni ja i zaczepia tak dość chamsko. Do tego kilka razy na nią naskoczył jak do krycia, niestety na to nie moge sobie pozwolić, bo Balba jest od niego sporo mniejsza i ma problemy z kolanem, nie bardzo chce żeby jeszcze on jej obciążał bezsensownie ten tył (zaznaczam że był kastrowany bardzo wcześnie). No i "nauczył się" kopać z zadu, do mnie jeszcze nie celuje ale do malutkiej tak. Widzę że jest nakręcony, nie może sobie znaleźć miejsca. Wetka mówiła, że muszę się uzbroić w cierpliwość do niego, bo może mieć zaburzone widzenie przez te plamy na oczach ale mimo wszystko chciałabym żeby był bezpieczny w miare.
Zamówiłam na szybko suplement polecony przez savil. https://animalia.pl/m/gold-label-equikalm-daily-preparat-uspokajajacy-750g/szczegoly/24581/ podawać go cały czas czy tylko do ewentualnego wyciszenia?
Nie wiem, co wy rozumiecie przez "wyciszenie".
Ja pisałam o wysoce prawdopodobnej zmniejszonej niepożądanej reakcji na stres.
Przy ta reakcja to bardzo często usztywnienia i blokady.
Nie, nie spotkałam badań naukowych na ten temat. Spekuluję.
Spekulacje oparte są na Fakcie wybitnego pokrewieństwa chemicznego do niektórych nowoczesnych leków
używanych w psychiatrii. Po których ludzie mają być bardziej pogodni i mniej wybuchowi, sprawniej regulować emocje.
Oczywiście chyba wszyscy wiedzą, że reakcja jednostkowa niekoniecznie musi być taką prawdopodobną.
Jako posiadać kiedyś bardzo nerwowego, nadpobudliwego i temperamentnego konia wrzodowca, mogę podsumować nasze doświadczenia tak: hormony na nos - nie działali, magnes - nie działał, zioła - nie działali, omeprazol - nic nie zmieniał. Co do soli - kiedyś dawałam do jedzenia, ale spotkałam się z poleceniem podawania jednej łyżki soli nie w związku z poziomem energii, ale jako prewencji przeciw problemom metabolicznym - na równoważenie nadmiernego potasu z trawy, podobno konie z cushingiem, insulino-opornością itp. mają w tym kierunku zaburzony metabolizm. Kobyła jedyny raz w życiu była otyła, kiedy stała non-stop na typowo krowiej koniczynowej łące i miała pierwsze objawy - np. nalane wymię, problem ze zmianą sierści. Czy pomogło nie wiem, kobyłą schudła i problemów metabolicznych nie nabawiła się.

Najbardziej zadziałali 2 rzeczy - zbudowanie bardzo dużego zaufania do człowieka i przez to pozostanie z człowiekiem nawet podczas "momentów emocjonalnej eksplozji" oraz zafundowanie koniu bezpiecznego otoczenia i stada, gdzie zostali napełnione wszystkie potrzeby. Same zaufanie do właściciela + stajnia, gdzie się koń kogoś bał - dramat. Spokojna stajnia i stado + brak zaufania - też średnio, w trudnych momentach koń łaskawie pozostać z człowiekiem nie chciał.

I dobre pytanie, kto co rozumie pod nadpobudliwością. Czasami ludzie po prostu nie chcą by konie byli końmi i nie całkiem akceptują fakt, że ogólnie płochliwość, to cecha gatunkowa i trzeba się z tym umieć obchodzić. Często też nie są lubiane konie z wyższą energią i najlepiej, żeby były półmartwe i wystarczało nacisnąć jakiś guzik i koń by robił, co człowiek chce. Wtedy jeden będzie nazywać konia nadpobudliwym a drugi będzie się cieszyć, że ma konia ambitnego, z którym można fajnie pracować. Czasami nadpobudliwością są nazywane zachowania wynikające z najzwyklejszej frustracji, kiedy to już koń nie wie, co z sobą robić, ponieważ jego podstawowe potrzeby (zazwyczaj towarzysko/ruchowe) nie są napełnione. I czasami jest jak pisze halo - nadmierna reakcja na stres, która też może wynikać z jakichś tam braków.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
23 grudnia 2019 08:31
Chciałam tylko podziękować każdemu z osobna za dobre rady dotyczące mojego kuca. Zmniejszyłam wymagania i długość "pracy", dołożyłam trochę więcej zdecydowania i jest znaaaczna poprawa. Wczoraj był ósmy spacer (z dwoma dniami przerwy), każdy trwał po 20 minut, wczoraj przedłużyłam o 5.
Znacznie się uspokoił, ciągnie do przodu już tylko na początku ale zajmuje go duża ilością zatrzymań i po chwili jest spokój. Chodzimy tylko po łąkach za stajnią, nie zabieram go między domy. Pod koniec spaceru pozwalam mu troche pobiegać (mam dwie lonże i na takim wielkim kole troche kłusuje alno galopuje) i ostatni stęp do stajni jest już bardzo spokojny (zaznaczam że nie ganiam go do upadłego, po 3-4 koła w każdą strone) a reszte stępa kończymy na padoku, już nawet bez kantara. Na podgryzanie bardzo pomogła mi pewna rada (3 pierwsze spacery zabierałam ze sobą zgrzebło i przykładałam w miejsce w które chce dziabnąć- kilka razy się sam uderzył i już nie próbuje).
Jak się uspokoił to widzę, że duży problem jest chyba z tym jego wzrokiem. Jak pojawia się coś nowego tak jak np wczoraj- mijało nas dwóch chłopców, musiałam ich poprosić o minięcie nas bokiem bo cały był pospinany, gotowy do ucieczki. Jak nas minęli lekko skrecaliśmy w prawo i on ma to oko dużo gorsze, po chwili przekręcił głowę, zobaczył ich lewym okiem i była panika. Na prawą stronę jest dużo bardziej nawerwowy, do tego stopnia że jak idziemy to w lewo robimy sobie koła, a w prawo jest straszny bunt. Boi się iść po tej wewnętrznej stronie ( po troszke z nim to ćwicze, jest może odrobine lepiej ale ewidentnie nie czuje się pewnie).
Mam nadzieje, że będzie jeszcze lepiej. Myśle że zostaniemy na tej łące do wiosny, tak żeby był opanowany i dopiero zaczniemy chodzić stopniowo dalej. Myślę że na wiosne włączymy też lekkie lonże, bo skończy 3 lata (czy z tym jeszcze czekać?), chce też go pozwoli na padoku przyzwyczajać do strachów takich jak parasole, plandeki, rowery.
Zmieniłam 3 spacery temu kantar na sznurkowy i mam wrażenie, że jakoś lepiej go akceptuje.
Jeszcze raz bardzo dziękuje 🙂
Ja nie wiem czy nasz problem związany jest  z nadpobudliwością  🤔 ale jest to kwestia nie dająca mi spkkoju. W odejściu jest moj koń raczej płochliwy 🙄 czyszczenie go czasem jest irytujące bo a to odskakuje, a to do przodu wypruje. Kiedyś zdarzyło mu sie spłoszyć wyrwał mi nogę, którą czyściłam i mnie nadepnął. Zalizylabym mu nieraz owijki ale najzwyczajniej w świecie obawiam się że odskoczy gdy będę kucać przy nogach. Potrafo płoszyć się we własnym boksie. Przy furtce jak wyprowadzam go z padoku, odwracam się żeby zamknąć a on już tańczy mi na końcu uwiązu. Juz sama nie wiem jak mu pomóc być spokojniejszym.
Ja nie wiem czy nasz problem związany jest  z nadpobudliwością  🤔 ale jest to kwestia nie dająca mi spkkoju. W odejściu jest moj koń raczej płochliwy 🙄 czyszczenie go czasem jest irytujące bo a to odskakuje, a to do przodu wypruje. Kiedyś zdarzyło mu sie spłoszyć wyrwał mi nogę, którą czyściłam i mnie nadepnął. Zalizylabym mu nieraz owijki ale najzwyczajniej w świecie obawiam się że odskoczy gdy będę kucać przy nogach. Potrafo płoszyć się we własnym boksie. Przy furtce jak wyprowadzam go z padoku, odwracam się żeby zamknąć a on już tańczy mi na końcu uwiązu. Juz sama nie wiem jak mu pomóc być spokojniejszym.


Czy obsługiwany przez inne osoby (stajennego itp) też jest płochliwy?
anil22 praca, praca i jeszcze raz praca z ziemi pod okiem kogoś doświadczonego
iskra de Baleron przy każdym się tak zachwuje , wystarczy,  że wyjdzie ktoś zza budynku
anil22, nie może mięć wrzody? Wrzodki czasami też wariują i po kuracji magicznie się uspokajają.
unity nie badałam pod tym kątem.  A co na te ewentualne wrzody? Czy to wet musi przepisać?
Jak jesteś w DE to na 90% przyjedzie wet, zrobi  wywiad ,ewentualnie weźmie kał i krew do badania i jak stwierdzi że są wskazania to dostaniesz Pepticure ( u 3 koni tak zaczynałam leczyć wrzody w DE u różnych wetow  🤔 ). Dawka na tydzień lub dwa kosztuje ok 200euro. Po tygodniu widać już konkretne efekty jeśli masz wrzodowca.
Nie mam pojęcia czemu tak tor wygląda,ale ani jeden z koni które leczyliśmy nie miał gastroskopii. Dostawał ten lek + siano 24h w siatce i pasze 5-6 razy dziennie z wykluczeniem owsa i musli ( żarły głównie pellet lub spacjalna pasza dla wrzodkow).
anil22, ile kon ma lat?
Mam konia, który ma 13 lat, był w treningu C/CC w ujeżdżeniu i teraz wraca po przerwie. Jest nadpobudliwy, bardzo patrzący i płochliwy, każdy głośniejszy dźwięk (np. traktora, który słyszy codziennie) wywołuje ogromne spięcie, pół czworoboku się cofaliśmy, były próby dębowania, bo narożnik okazał się straszny (koniec końców podjechaliśmy, ale spięty był do końca przejazdu). Akcję na zawodach rozumiem, bo to były jego pierwsze w życiu, ale w domu jest to samo. Jak tylko coś się dzieje to spina, którą bardzo długo się przejeżdża. Mam wrażenie że do niego bodźce docierają kilka razy bardziej niż do innych koni.

No i teraz najważniejsze - koń jest synem Sandro Hita, dlatego zastanawiam się na ile może pomóc suplementacja. Czy uważacie, że w tym przypadku warto jest podawać magnez, tryptofan i inne suplementy wyciszające? Tzn. czy mają one szansę zadziałać jakkolwiek, jeśli jego gorąca głowa jest uwarunkowana genetycznie?

Podaję magnez z tryptofanem z sukcesu i easy ride, efekty małowidoczne. Nie wiem czy podawać dalej czy odpuścić.

Drodzy re-voltowicze!
Zwracam się do Was z prośbą o radę, ale najpierw krótka historia, bo bez niej ciężko przedstawić problem. Koń jest ze mną ponad 1.5 roku, przyjechał jako mocny nerwus, nie radzący sobie z emocjami, ogier. Po wykastrowaniu, spełnieniu jego potrzeb bytowych (padok, stado, siano) i pracy nad emocjami jest o niebo lepiej, koń jest na co dzień wyluzowany, powiedziałabym że nawet nisko-energetyczny, zupełnie nie elektryczny. Ale został z nami jeden problem. Kiedy zdarza się sytuacja, która obfituje w stres i przeciąża układ nerwowy (np. zmiany w stadzie, transport) koń całkiem nieźle radzi sobie w samej sytuacji stresowej, staje na wysokości zadania i mobilizuje się, ale potem przez jakiś czas (ok. tydzień) to „odchorowuje”. Robi się nad-reaktywny, podskakuje na każdy mocniejszy dźwięk, jest wrażliwszy na dotyk, płoszy się itd. Zupełnie nie radzi sobie z rzeczami, z którymi na co dzień nie ma problemu i widzę, że nie ma nad tym kontroli. Po jakimś czasie wszystko wraca do normy. Dla mnie wygląda to jak, jakby jego układ nerwowy nie radził sobie jednak dostatecznie z regeneracją po sytuacji stresowej. Dodatkowo koń miał podejrzenie equine shivers, ale objawy miał na tyle nietypowe, że lekarz diagnozujący (dr Henklewski) nie był w stanie jednoznacznie stwierdzić choroby. Koń podciąga nogi głównie w momentach kiedy zaczyna się za dużo dziać, podczas badania najpierw był „czysty”, a potem w trakcie robienia USG, RTG zaczął podciągać nogi. W naszej codzienności problem z nogami też pojawia się w momentach nerwowości i im spokojniejszy koń jest tym mniej objawów, co również wskazuje na układ nerwowy i jakieś nieprawidłowości na tym tle.
Oczywiście staram się minimalizować stres, wszystkie zmiany wprowadzać powoli, ale wiadomo że wszystkiego nie przewidzę. Zastawiam się, czy mogłabym mu jakoś pomóc dietą/suplementami w tych trudniejszych momentach? Kiedy przyjechał próbowaliśmy po kolei melisy, rumianku, waleriany i tryptofanu z magnezem, bez większych sukcesów, ale koń był wtedy bardzo nerwowy, także być może to nie był po prostu dobry moment. Na tę chwilę skomplementujemy wit. B i E jako wspomaganie układu nerwowego, badania krwi w normie, żadnych niedoborów. Macie jakieś pomysły czego mogłabym spróbować doraźnie, albo długofalowo?
Na takie nerwusy dobrze robi olej konopny. Ja swojemu podawałam jak widziałam że z byle czego się potrafił wystraszyć. To po podawaniu tego oleju jego nerwowe zachowanie się wyciszało. Nie dawałam cały czas, tylko wtedy gdy była tak potrzeba. Podawałam ten olej co masz w linku: https://allegro.pl/oferta/horselinepro-olej-konopny-dla-koni-2l-hemp-oil-11861579622
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się