Kącik WEGE :-)

Arroch, ja robiłam gofry raz w życiu i posłużyłam się tym przepisem:
http://puszka.pl/przepis/4660-gofry_bananowe.html
Trochę się kleiły, ale generalnie, jak gofrownica była dobrze rozgrzana, to ładnie wychodziły i w smaku też super! A jak nie muszą to być koniecznie gofry, to polecam vegan pancakes - zawsze wychodzą i smakują BOSKO  😍



Dzięki wielkie, zaraz wypróbuję  😅 Muszą być gofry bo dostałam gofrownicę od rodziców  😁
Dziewczyny, potrzebuje fajnych przepisow na sprawdzone finger food (weganskie), ktore mozna zrobic szybko i w sporej ilosci. Przenosiny szkoly jogi, w ktorej pracuje juz tuz tuz i planujemy menu. Rzucajcie sugestie nawet na lekko zwariowane jedzonka!Bede bardzo wdzieczna  :kwiatek:
Dziękuję Meise, właśnie o to mi chodziło.
Meise na te problemy z żuchwą prawdopodobnie potrzebna Ci będzie szyna do spania, być może, że to strzelanie i przeskakiwanie spowodowane jest zaciskaniem zębów w czasie snu i przerostu mięśni. Koniecznie idź do stomatologa zajmującego się dysfunkcjami narządu żucia! Bóle głowy też mogą mieć przyczynę w nieświadomym zagryzaniu zębów np w stresie.
....albo tak jak u mnie objawem wyzynajacych sie osemek. Po usunieciu wszystkich problem zniknal..
Arroch, napisz, czy się udały  😀

Rul, o właśnie! Zapomniałam wspomnieć, że od wieeelu lat zgrzytam w nocy zębami. Partner nieraz spać nie może i mnie musi budzić, żebym przestała. Czasem nawet moi rodzice w drugim pokoju słyszą... Ok, wybiorę się do tego stomatologa, bo po prostu boję się w swoje zęby. Aż mi się wierzyć nie chce, jak mi bliscy opisują, jaki to jest okropny dźwięk i jak głośno ja zgrzytam!!  😫

Forkate  :kwiatek:

Pandurska, mi póki co ósemki nie wyłażą (tfu, tfu), ani śladu po nich nie ma... :>
Meise, prawdopodobnie wystarczy tylko szyna relaksacyjna zakłądana na noc i będzie po problemie 🙂 Sama mam taką i bardzo sobie chwalę. Nie jest to aż tak wielki wydatek, więc warto 🙂
Też noszę szynę, już drugi rok (nie zgrzytałam, ale zaciskałam - zresztą chyba odziedziczyłam to po ojciu). Bardo ją sobie chwalę 🙂
ovca   Per aspera donikąd
16 marca 2014 22:18
Meise, prawdopodobnie wystarczy tylko szyna relaksacyjna zakłądana na noc i będzie po problemie 🙂 Sama mam taką i bardzo sobie chwalę. Nie jest to aż tak wielki wydatek, więc warto 🙂


gdzie można takie cudo kupić? w sklepie medycznym? w aptece?  👀
ja w czasie snu zawsze wyrzucam z siebie wszystkie stresy i demony dnia codziennego 😁 i jednym z objawów jest zaciskanie szczęki (czasem tak mocno, że budzę się i nie mogę otworzyć buzi, mam całą zdrętwiałą żuchwę). Myślę to szyna może rozwiązać ten problem, spróbuję 🙂

wracając do wątku- to wróciłam właśnie z urodzin siostry. Wega tort czekoladowo pomarańczowy na orzechowym spodzie...powalił wszystkich. Nawet mój Tato, który patrzy spod byka na wszelkie 'wynalazki', wciągnął trzy kawałki  😁
za tydzień moje urodziny, mam obiecany torcik- mi brakuje czasu i cierpliwości i umiejętności na wegańskie wypieki, szczytem możlwiości są bananowe muffiny  😁
Ovca, w gabinecie stomatologicznym zamawiasz, nie da się chyba kupić uniwersalnej. Tak jak z aparatem czy z protezą, musisz mieć dopasowane szyny 😉
ovca   Per aspera donikąd
16 marca 2014 22:33
Ovca, w gabinecie stomatologicznym zamawiasz, nie da się chyba kupić uniwersalnej. Tak jak z aparatem czy z protezą, musisz mieć dopasowane szyny 😉


o nieeeee, trzeba iść do dentysty. Wiem że takie dopasowanie to nic strasznego ale na samą myśl ścierpła mi skóra  😁 poczekam w takim razie do wizyty kontrolnej, im mniej tym lepiej.
Arroch, napisz, czy się udały  😀



Wyszły pyszne  😜 Dodałam trochę cukru waniliowego i wciągałam na sucho  😍 Jeszcze raz dzięki za przepis  :kwiatek:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 marca 2014 08:38
Muszę wprowadzić więcej białka do diety, więc potrzebuję jakiegoś dobrego wege źródła. Jakie wysokobiałkowe produkty jecie?  😀
Tofu i straczkowce (np. zupa dhal, czy pasty) 🙂

Zrobila mi sie wczoraj przypadkiem mega pasta do chleba z pieczonej papryki, pora i pietruchy w korzeniu (i nic poza tym). Po prostu zblendowalam wszystko i jestem powalona. Tak sie zastanawiam, czy takie pasty mozna byloby jakos zakonserwowac w sloiczkach na pozniej, niczym dzem? Macie jakies doswiadczenia?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 marca 2014 09:30
Tofu jem sporo, ale są mieszane opinie na temat soi i już sama nie wiem - szkodzi czy nie szkodzi?
A niedobór żelaza jakimi produktami rekompensować?
Hannoverko, niedobor zelaza nie zawsze wiaze sie ze stricte jego brakami w Twojej diecie. Czesto braki wit. B12 powoduja braki zelaza. Przepraszam, ze nie umiem tego wytlumaczyc dokladnie, ale w wielu zrodlach czytalam, ze tak faktycznie jest. Generalnie zaburzenia wchlaniania wplywaja na zbyt niska ilosc zelaza miedzy innymi. Niemniej jednak rewelacyjne wyniki przynosi buraczana sokoterapia- pol szklaneczki codziennie np. w konfiguracji z marchewka i jablkiem.

smarcik Soja, a soja, to dwie rozne sprawy. Soja przefermentowana (tak jak w tofu, czy tempehu) ma inne wlasciwosci, niz spreparowany np. granulat czy pasztet sojowy. Mi zalecano nie jesc tego typu produktow codziennie, tylko 2-3 razy w tygodniu i problemu nie ma.
Pandurska ja wiem, że to nie zawsze zależy od braków w jedzeniu, tym bardziej nie wierzę, że zależy to od tego,że mięsa nie jem. Akurat byłam zmuszona zrobić sobie wyniki, bo strasznie spadła mi odpornośc i łapię dużo infekcji, w zeszłym tyg niestety skończyło się to na pogotowiu z gorączką prawie 40 stopni, więc zrobiłam te wyniki i wyszło, że mam trochę obniżone to żelazo. Wolę w naturalny sposób sobie je podnieść niż suplementami, oczywiście najwięcej jego jest w wątróbce i wołowinie, ale kto by to jadł?  😁
Ja chyba jednak w końcu zainwestuję w tą wyciskarkę do soków, bo często o niej myślę i wiem, że to jest coś ekstra. Taki sok właśnie z buraka, albo z innych warzyw i owoców.
Pandurska chyba najlepiej się sprawdzają wszelkiego rodzaju tartinki. Szybko- bo spód ten sam tylko wierzch wymienny  😉.

hanoverka pokrzywa do picia.
A właśnie - żelazo wchłania się lepiej w kwaśnym towarzystwie (stąd np. jabłko/cytryna przy soku z buraka, sałata pokropiona cytryną itd.).

Przy spadku odporności warto jeszcze o wit. D pomyśleć.
kurcze no... chyba nie dam rady przejść na weganizm a bardzo bym chciała 🙁 problem w tym, że musiałabym zacząć spożywać dużo więcej strączkowców a mam po nich takie sensacje, że masakra, chyba mi nie służą 🙁 podobno aby uniknąć wzdęć strączkowe należy najpierw moczyć a ja kupuje je przeważnie w puszkach więc takie chyba są juz namoczone, zgadza się ❓
Chyba poprzestanę na diecie wegetariańskiej jak do tej pory bo nie wyobrażam sobie codziennie albo prawie codziennie chodzić wzdęta :/
hanexx, przy wzdeciach warto zadbac o kondycje watroby, bo to ona najczesciej nie wyrabia i tak sie to objawia.
jesteś pewna, że to od strączkowych? Mnie np w stresie nawet papka z ryżu potrafiła wzdąć  🤔 . Niedawo to pisałam, jestmwiele przypraw w tym kminek, kardamon, które zapobiegają wzdęciom, w kuchni indyjskiej są używane właśnie w potrawach z soczewicy, cieciorki, fasoli.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 marca 2014 13:49
Pandurska dzięki  :kwiatek: czyli tofu jest "bezpieczne" ? 😉
Smarcik, tu masz fajne wysokobialkowe przepisy 🙂
http://veganworkout.org.pl/7-wysokobialkowych-miksow/

hanexx, ale po czym konkretnie Cie wzdyma? Moze byc tez tak, ze jesz w zlych konfiguracjach, albo po prostu za duzo i za czesto?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 marca 2014 14:18
Dziękuję bardzo  :kwiatek:
sorki, że z tak spóźnionym zapłonem ale jakieś choróbsko mnie większe dopadło. To już w zasadzie czwarty tydzień, teraz dopiero mnie gorączka dopadła i to taka, że drgawki jak z jakiegoś filmu o "opentaniach przez szatana" miałam wczoraj i przedwczoraj, rzucało mną z 10 cm nad wyrko.  Oczywiście dla rodziny to doskonała okazja aby znów mi wytknąć niejedzenie mięsa 🤔
To po kolei co doczytałam:


kotbury -
.. Złogi cholesterolowe jednak są raczej cholesterolowe, moze i zaburzona gospodarka tłuszczowa wpływa na ich powstawanie, ale to tylko jeden z elementów.


Cholesterol to transporter ALA i LA i innych. jak transportuje uszkodzone elementy, lub te których jest tak w nadmiarze, że organizm ich nie przyswaja to sobie te transporty "parkują" w ciele. Stąd rzeczywiście może tam być więcej różnych rzeczy, jednak jako głównie transporter kwasów tłuszczowych to one tam zalegają.


Rakowacenie to coś więcej niż złe tłuszcze w błonie komórkowej - to przede wszystkim mutacje, czyli problemy z replikacją (kopiowaniem) DNA - a tu juz wchodzą czynniki rodnikotwórcze (których jest mnóstwo) i antyoksydanty (które chronią), wchodzą czynniki potrzebne do prawidłowych rekacji chemicznych, analogi puryn/pirymidyn, które mogą się "podszywać" i robić problemy... To naprawdę nie takie proste.


Problemy z replikacją (mutacje) często są spowodowane różnymi czynnikami, wiadomo. Te czynniki mogą nie być aż tak "promutacyjne" gdy ściany komórkowe są zdrowe i dobrze funkcjonujące.
Tak doczytałam. Co do antyoksydantów to właśnie ALA i LA są b. łakome na nie (nietrwałe) więc sporo trzeba też antyoksydantów pożerać gdy się suplementuje ALA i LA.


Co do omega-3, DHA też jest potrzebny. Oczywiście organizm sobie potrafi wytworzyć DHA jak ma dostępne ALA, ale nie przetworzy wszystkiego co ma - no i jednak to "przetwórstwo" organizm obciąża. Także jeśli ktoś latami pracował sobie na dług w zakresie ogólnie kwasów omega-3, to wypada suplementować jakiś czas nie tylko ALA (czyli pierwszy z "łańcuszka"😉, ale również pogardliwie przez Ciebie podsumowane "pochodne" (czyli np. właśnie DHA). DHA jest bardzo ważny w rozwoju układu nerwowego - dlatego teraz zaleca się suplementację tegoż w ciąży w całkiem konkretnych ilościach. Jest w rybach, to na pewno, ale jedzenie ryb jako wyłączne źródło to też pułapka - nawet nie dlatego, ze go nie mają (raczej mają), ale dlatego, ze mają też całą furę metali ciężkich....



No właśnie to miałam dopisać ale nie zdążyłam. podobno jakieś 50% populacji ma zaburzone mechanizmy wytwarzania pochodnych ALA i LA (nie nazywam ich pochodnymi pogardliwie, tak są nazywane w pracach naukowych, przez które się właśnie usiłuję przebijać🙂
Jeśli wszystko działa bez zarzutu to tworzenie pochodnych ALA i LA nie obciąża organizmu. Podobno do podregulowania funkcjonowania tego mechanizmu powinno się suplementować olej z wiesiołka.

Co innego też doczytałam odnośnie "długu", o którym piszesz. ALA i LA ZAWSZE trzeba dostarczać razem w odpowiednich proporcjach. czyli nie można się przez miesiąc suplementować jednym a potem dla równowagi drugim bo to znów powoduje, że nasz organizm nie ma na stanie całego surowca potrzebnego do odnowy i dobiera gorsze "cegiełki".
nie można się też olejami suplementować non stop. Potrzebne są przerwy. (doczytam to dopiszę).



Dea ty pisz i komentuj bo ja tak jak mówię - raczkuję w temacie i na razie nie suplementuję olei bo chcę wiedzieć więcej. Ale tym co już wyczytałam się tu dzielę.

Co do cyjanku w sieniemiu... jest teoria naukowa, że jest on nam w minimalnych ilościach potrzebny. Jest wykorzystywany przez nasz organizm do niszczenia komórek nowotworowych.
dea   primum non nocere
17 marca 2014 16:22
kotbury - olej z wiesiołka (podobnie jak kilka innych olejów) ma za dużo omega-6 względem omega-3 i właśnie powoduje "rozjechanie" bilansu. Na pewno nie można go bez równoważenia włączyć na stałe do diety (to był mój błąd i coś czuję, że teraz za niego płacę).

Pogardliwe nie było same nazwanie pochodnymi (to oczywiście biochemiczna prawda), ale kontekst 😉

A co do zasuplementowania DHA najpierw w przypadku długu w omega-3 - nie mówiłam o tym, żeby na zmianę spożywać raz jedne, raz drugie! Chodzi o to, żeby nie męczyć na początek organizmu przetwarzaniem, tylko dać mu "na start" gotowca (w sytuacji niedoboru DHA). Później oczywiscie należy przejść na zbilansowane dostarczanie. Najlepiej nie z suplementów tylko z diety - i to można (albo nawet: należy) robić stale i nie przerywać (sensowne zbilansowane odżywainie)  😜
hanoverka mi się bardzo wyniki poprawiły po soku z buraka ale częściej kupowałam gotowce niż wyciskałam. Ostatnie 2 tygodnie tych soczków to była droga przez mękę, ale dałam radę, w sumie piłam trochę ponad 6, teraz robię przerwę, bo już znienawidziłam buraki  😁
nerechta wzdyma mnie po wszystkich strączkowych i we wszelkich konfiguracjach :/ a nie jadam ich zbyt często, jedyne po czym nie mam sensacji to kotlety sojowe i pasztet sojowy, taki kupiony ze sklepu
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się