Kącik WEGE :-)

jest potrzebny, ale czy trzeba być takim desperatem, żeby jeść siemię na surowo w imię jego ,,uzupełniania" 😉?
nerechta wzdyma mnie po wszystkich strączkowych i we wszelkich konfiguracjach :/ a nie jadam ich zbyt często, jedyne po czym nie mam sensacji to kotlety sojowe i pasztet sojowy, taki kupiony ze sklepu
To może problem jest "puszkowy"?
hanoverka mi się bardzo wyniki poprawiły po soku z buraka ale częściej kupowałam gotowce niż wyciskałam. Ostatnie 2 tygodnie tych soczków to była droga przez mękę, ale dałam radę, w sumie piłam trochę ponad 6, teraz robię przerwę, bo już znienawidziłam buraki  😁

Dziękuję bardzo za info, zamówiłam tą wyciskarkę bo nie wytrzymałam, także myślę że będę naparzać teraz soki ze wszystkiego co tylko spotkam na swojej drodze, buraki bardzo lubię więc wezmę się za nie w pierwszej kolejności. Ale masz rację, że po 6 tyg można mieć ich pod korek  😁  Mam żelazo na poziomie 43.61 a norma jest od 50. Nie jest chyba najgorzej, bo lekarz by coś mówił, a on jakoś bardzo się nie przejął.
[quote author=hanexxx link=topic=739.msg2042421#msg2042421 date=1395081288]
nerechta wzdyma mnie po wszystkich strączkowych i we wszelkich konfiguracjach :/ a nie jadam ich zbyt często, jedyne po czym nie mam sensacji to kotlety sojowe i pasztet sojowy, taki kupiony ze sklepu
To może problem jest "puszkowy"?
[/quote]

Może być. Z moich informacji: strączkowe należy nie tyle namoczyć, co wymoczyć, odlać i opłukać (przed gotowaniem!) żeby pozbyć się powodujących wzdęcia związków. Nie sądzę, żeby puszkowa fasolka była w ten sposób preparowana.
eloise., Teo, dzięki za radę, tak mi weszła do głowy, że tej nocy... znowu strasznie zgrzytałam, aż partnera obudziłam  👀 I on do mnie mówi: "Dziób! Nie chrup!", a ja przez sen: "Umm, taaa, mhm, muszę kupić tą szyne, chrrrr"  😁 I dalej 'zgrzyt, chrup'...

A jakie są koszty takiej szyny?

Arroch, cieszę się, że się udały!!  😀 A nie kleiły się ani trochę?

Pandurska, ale tofu to przecież nie jest soja sfermentowana?? Ja wszędzie znalazłam info, że miso, tempeh itd. owszem, ale tofu nie. To jak to w końcu jest?

Mnie wzdyma bez żadnego ładu i składu. Raz mnie wezdmie ot tak, a innym razem po grochówie jestem płaska i żadnych dolegliwości 😉 Nie kumam tego...
ok.200-300zł. Tylko pamiętaj, żeby nie myć jej w gorącej wodzie 😁 .
Rul, hmm, to nie tak tragicznie  😀 Mam nadzieję, że nie powoduje takiego dyskomfortu, jak mój zakładany na noc aparat z wieku cielęcego. Zresztą często go nieświadomie wypluwałam i rano był np. w nogach  😀 Ogólnie, to nie lubiłam dziadostwa.

A w czym się myje taką szynę?
prawidłowo zrobiona nie powinna uciskać zębów ani ich 'prostować' 😉 . Myje się mydłem lub pastą do zębów w letniej wodzie, bo w gorącej się odkształca.
Żeby offu nie było to właśnie robię zupę z cukinii, marchwii, pora, papryki i czego tam jeszcze, ale coś dziwnie pachnie 🙄 .
Ja co jakiś czas robię mycie dokładniejsze z jakąś tabletką do sztucznej szczęki 😉
A, mam "gluta" na dolną szczękę, jest wygodnie, myślę, że dolnoszczękowy mniej prowokuje do wypluwania.

Usmażyłam/udusiłam wczoraj brukselkę. Dobra była!
Najpierw trochę oliwy, czosnku, cebuli.
Potem brukselka - obrana z zewnętrznych listków i pokrojona na ćwiartki.
Do tego jeszcze cieciora (bo była do zużycia).
Najpierw podsmażyłam, potem zalałam niewielką ilością wywaru warzywnego.
Sól, pieprz, liść laurowy.
Więcej przypraw nie miałam, ale i tak wyszło naprawdę dobrze 🙂
Rul, Teo, dzięki za rady  :kwiatek: Dzwonię do stomatologa i dowiem się już na miejscu co i jak  🙂
ja ostatnio robilam brukselke z kasza jeczmienna i potem z jaglana, z duza iloscia orzechow wloskich utluczonych, i troche pora smazonego tez dodalam. mniam.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 marca 2014 21:32
Dziewczyny szok.
Cisnę tą dietę wege i nie mam kompletnie ochoty na mięcho. Maż  smażył wątróbki to musiałam dosłownie wyjść z domu tak mi waliło.
Kiedyś bym nie popuściła , szczególnie  jak były smażone są na smalcu z jajkiem.
W niedziele był pieczony w parowarze kurczak. Nawet sie nie spojrzałam w jego stronę. bez najmniejszego żalu omijam nabiał w sklepie w stylu- jogurty naturalne itp.
Pieczywo to już dawno ogarnięte- nie jem. Ale nie mam nawet ochoty na razowy chleb czy ten typu wasa.
O szynkach i tego typu rewelacjach nawet nie wspominam.  Jedynym odstępstwem są talarki z łososia mrożone - 99% mięsa. te jadam 3 razy w tygodniu po niecałe 150g.
Zapomniałam co to ból brzucha. Nie napompowałam się h2o przy @- przestał byc bolesny  i trwał krótko.
I wiecie co? Tutaj przyjemniejsza kwestia tego wszystkiego.- Wspomnę tylko  raz i delikatnie, bo to nie jest wątek o odchudzaniu.
2 tygodnie temu miałam wypadek i nie mogę ćwiczyć z racji ciągle nawracających sie bólów głowy czy prawego oka.
Obżeram sie jak głupia chociażby słonecznikiem, pestkami dyni  czy ostatnio tym siemieniem lnianym. I nie robiąc kompletnie nic- pach 4 kg przywiezione z wycieczki zgubiłam w niecałe 3 tyg 😲
No jestem w szoku. Gdyby nie te bóle głowy było by mega .
Z ciekawostek wspomnę że niedługo zawita do mnie znajoma Męza która jest na diecie weganskiej  od ponad 30 lat. Wychowała na niej córkę. Zero białka pochodzenia zwierzęcego. Ona pomoże mi w kuchni, bo zaczynam czuć ze to naprawdę jest właściwa droga dla mnie.
ciekawe, czy niechęć do mięsa to głowa, bo miałam podobnie, gdy kiedyś uznałam ni z gruszki ni z pietruszki, że masło to zuo i trzeba je ograniczyć (do zera). Podnosiło mi się gdy tylko poczułam zapach lub widziałam smarowane nim buły 👀 . Na szczęście wariactwo szybko minęło i jem masło, ale tak jak zawsze-w rozsądnych ilościach.

a dziś na obiad był ryż wg jadłonomii. Niby takie nic: por, cebula, rodzynki, orzeszki, kumin, kardamon, gałka, a niebo w gębie jak dawno kiedy 🙂 !
Averis   Czarny charakter
20 marca 2014 07:43
zabeczka17, jak nadal nie byłaś u lekarza po wypadku, a nadal boli cię głowa i jeszcze oko, to ja naprawdę nie mam pytań..Życzę powodzenia w przeczekiwaniu pourazowego bólu głowy.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 marca 2014 09:01
Spokojnie, przez te dwa tygodnie  zaliczyłam już dwóch chirurgów, neurologa a  w poniedziałek czeka mnie okulita  😉
Mam uraz głowy i prawdopodobnie skręcenie kręgu szyjnego s-13.
W poniedziałek jak będa zdjecia to powiedzą mi dokładnie i  też ( opis zdjęcia) czy przypadkiem nie mam buby z podstawą czaszki. 😉
zabeczka Powiem tylko- a nie mówiłam  😀 Organizm się oczyszcza, uczy nowych smaków i jeśli jesz różnorodniej, niż wcześniej, to pompujesz ciało witaminami i pomagasz mu się wyregulować samodzielnie. To wszystko trwa. Niektórzy mówią, ze cały proces wymiany starych komórek na nowe trwa ok 5 lat i dopiero wtedy można mówić o całkowitym przestawieniu. Reguluje się układ hormonalny itd.- dosłownie wszystko. Ja żałuję bardzo, że naukowcy trochę omijają ten temat w ujęciu o dietę wegańską (przynajmniej ja nie trafiłam na sensowne opracowanie), bo przydałyby się jakieś badania panelowe w ujęciu holistycznego spojrzenia na dietę.
Co do odrzucania od niektórych produktów, to ja mam tak z serami. Zanim z przymusu (!) przeszłam z wegetarianizmu na weganizm, nie wyobrażałam sobie życia bez sera. No nie i kropka. A teraz jest tak, że mam totalny odrzut i np. na zapach smażonego żółtego sera mnie absolutnie skręca.

Fantastycznie też, że będziesz mogła zasięgnąć rady bardziej doświadczonej osoby. Ucz się i kwitnij na wiosnę!
Averis   Czarny charakter
20 marca 2014 09:12
zabeczka17, to bardzo się cieszę, bo zatrzymałam się na etapie, że leżysz pod kołdrą i leczysz się herbatą 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 marca 2014 09:27
Fantastycznie też, że będziesz mogła zasięgnąć rady bardziej doświadczonej osoby. Ucz się i kwitnij na wiosnę!


Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę. Dzisiaj Małż jedzie omówić wizytę. Póki jestem na L4 to korzystam bo mam chwilę czasu na naukę przepisów.
Kobieta ogólnie jest tak naładowana pozytywną energią że od samego patrzenia na nią przenosi sie ten dobry humor. Oczywiście jest chuda jak patyk- dosłownie- ale zakochana w stylu wege. Wycisnę z niej wiedze jak z cytryny.

A póki co cieszę się że nie musze sie jakoś tam nadzwyczajnie wysilać z jedzeniem. Jem o wiele smaczniej jak wczesniej i to jest naprawdę wyczuwalna różnica.
Czy zakwitne to nie wiem, ale jedno jest pewne- to jest moja droga żywieniowa i czas to rozwinąć bardziej. :kwiatek: 💃

Averis - Zapewne by tak było gdyby nie fakt że uporczywe bóle głowy nie pozwalają mi jeździć konno. 😉  Jak mam zacząć kłusa to dosałownie umieram w siodle.
Stąd moje pielgrzymki do szpitali z różnymi skierowaniami.  Myślę że na drugiej wizycie u neurologa wszystko się dokładnie wyjaśni. Mam  tylko nadzieję ze nie będę zapitalać w kołnierzu, bo to niezły obciach :P
Averis   Czarny charakter
20 marca 2014 09:58
zabeczka17, większym obciachem jest brak możliwości skręcania szyi do końca życia. Kołnierz powinnaś nosic od dnia wypadku ( myślę, że rtk by się ze mną zgodziła). Po upadku z konia na głowę na szczęście kręgosłup szyjny miałam cały, ale i tak kołnierz nosiłam 2 tygodnie. Minęły 2 miesiące, a szyja i tak mnie pobolewa, ale kończę już ten offtop.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 marca 2014 10:04
:P no to mam .. ekhm lipę?  😜
Dobra zobaczymy co powie neurolog. 😉
Laski, nie macie nic lepszego do roboty, niż nurkowanie z konia na główkę?? : 😂  Sorki, głupawka mi się wkręciła. Oczywiście życzę Wam dużo zdrowia!! :kwiatek:
Averis   Czarny charakter
20 marca 2014 10:05
Pandurska, to raczej mój koń nie ma lepszych pomysłów na jazdę 😉
o kurna zabeczka kuruj się i jedz trawę  :przytul:

Ja jeszcze doszłam do wniosku odnośnie mojego niskiego żelaza, przecież ja od 5 miesięcy prowadzę kawiarnię i od tego momentu piję po 3-4 kawy dziennie, a jak wiadomo kawa wypłukuje żelazo z organizmu. No eureka naprawdę, człowiek to taka głupiutka istota i doszukuje się nie wiadomo skąd przyczyn, jak one mogą tak jasne jak słońce  😀 W związku z powyższym, piję już tylko dwie te kawy, no i czekam na tą moją wyciskarkę, o jezu ależ będę sokowała!!!!!
zabeczka17, popieram Aversis. Ze trzy lata temu też dałam na głowę z konia. To była sobota. Myślałam, że "samo przejdzie". Jak jechałam do pracy w poniedziałek już nie mogłam wytrzymac z bólu i zamiast do firmy, poszłam do lekarza. Powiedział, że na kołnierz jest już za późno. Nie wiem dlaczego. Po wielu zabiegach i upływie pół roku doszłam dopiero do siebie.
Kołnierz to żaden obciach!
żelazo? Słyszałam tylko o magnezie
czemu w wielu przepisach wege/wegan cukier jest zastępowany syropem z agawy/daktyli/słodem jęczmiennym/ryżowym etc?
chodzi o to, że większość innych słodów ma więcej wartości odżywczych czy może cukier ma w sobie coś nie-wege czy jeszcze coś innego?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 marca 2014 11:23
o kurna zabeczka kuruj się i jedz trawę   :przytul:


Dziekuję  :kwiatek:

Czuję sie trochę jak w klatce. Na dworze mega pogoda. Koniska mają  porobione kopyta, sesje masażu, są nadwyraz  chętne do pracy. Padok nie obrośnięty jeszcze trawskiem i jest dosłownie idealnie żeby wsiadać cieszyć się życiem... I w tym wsyztskim ja, która gapi się przez okno na ten cudowny kolorowy budzacy sie z zimowego snu świat. 🙁 Przeciez ja zaraz zwariuję  😵

edyta wiem ze nie obciach, to był raczej śmiech przez łzy. Poprostu nie dopuszczam do siebie myśli ze może być gorzej  😉
dea   primum non nocere
20 marca 2014 13:03
Ostatnio jestem w temacie z żelazem, więc poczytałam co nieco 🙂

Wrogowie żelaza: kofeina (tak, kawa, ale i herbata) - przy czym chodzi o wchłananie, nie wypłukiwanie - więc można sobie pić (rozsądnie), ale NIE wtedy, kiedy jemy coś pod kątem "żelaza". Najlepiej w ogóle nie pić nic z kofeiną po posiłkach, tylko po odczekaniu minimum pół godziny. Drugi wróg to nabiał (to już dla wegetarian, nie wegan uwaga 😉) i produkty bogate w wapń. Zalewanie wszystkiego śmietaną i mlekiem może skutecznie "przetrącić" wchłanianie żelaza.

Przyjaciele żelaza i wrogowie anemii: witamina C poprawia wchłanianie niehemowego (roślinnego), więc produkty bogate w żelazo KONIECZNIE trzeba łączyć z bogatymi w witaminę C; oprócz tego trzeba zadbać o odpowiednią ilość kwasu foliowego i co ważne dla wegan: witaminę B12. Można ładować żelazem ostro, a efektu nie będzie, jeśli B12 brakuje.

Ja niestety na takim etapie, że pigułami sobie troszkę muszę tymczasowo pomóc 😉 ale ogólnie wprowadzam w życie te reguły i liczę na to, że na przyszłość problemu nie będzie (chyba mam dobrą gospodarkę żelazem, bo spokojnie wiele lat ciągnęłam bez problemów, nawet oddając krew). Co ciekawe, jak się tych zaleceń nie weźmie pod uwagę przy łykaniu piguł, to można sobie zafundować 100% przelatywania (połknięcie pastylki po posiłku z wapniem i zapicie herbatą... i z głowy)

zabeczka17 - zdrowiej szybko! Rozumiem Cię, mnie niedawno infekcja rozłożyła na prawie dwa tygodnie jak pogoda była omalże letnia  😵 Szlag mnie trafiał, koni dwa tygodnie nie widziałam, a świeżego powietrza przez tydzień, ale niestety nie dało się tego "przechodzić".
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 marca 2014 14:00
dziekuję  :kwiatek:
wstawiam przepis na sos słodko-kwaśny, o który kiedyś prosiła Meise 🙂 mam nadzieję, że jest w miarę czytelne.
mam też dwa pytania, do naleśników można też użyć banana zamiast jajka? i gdzie stacjonarnie dostanę jogurt sojowy? widziałam w sklepach internetowych, ale to mnie nie urządza.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się