Zairka wszystkiego najlepszego dla Piotrka Trzylatka !
Cierp1enie, będzie dobrze 🙂
Zaczynam się poważnie zastanawiać, czy wysyłać moją starszą do szkoły. To by było dokładnie za rok, będzie miała wtedy 6 lat i cztery miesiące. To "prawie" siedem, ale jednak jeszcze nie całkiem.
Czytam wypowiedzi rodziców i wychodzi, że pierwsza klasa to sporo pracy dla tak małego dziecka. Cztery godziny w ławkach, a potem dwie godziny w domu, bo program "napięty" (!) od samego początku..
Zresztą na
www.ratujmaluchy.pl są bardzo poważne zarzuty dot. tzw. nowej podstawy programowej. I jakieś horrory o powtarzaniu pierwszej klasy 😲 😲 (!!!)
Nie wiem, nie wiem... Z kolei wysyłanie jej rok później, gdy będzie miała 7 lat i 4 miesiące to chyba trochę za późno.
Na razie wymyśliłam, że uzależnię decyzję od:
- obserwacji jak poradzi sobie we właśnie rozpoczętej zerówce przedszkolnej
- tego jak wygląda i jak działa konkretna szkoła, czyli zwiedzanie i wywiad wśród mam pierwszoklasistów
- wyniku testu tzw. dojrzałości szkolnej, na który mam się umówić wczesną wiosną w poradni psych.-ped. (nie wiem co to warte, ale zrobię)
- składu wiekowego konkretnej klasy (tzn. jak będą tam same 7 latki to raczej jej nie poślę)
A czy ktoś z Was posłał w tym roku dziecko 6 letnie do pierwszej klasy ❓ ❓
W naszej zerówce przedszkolnej jest 6latek którego rodzice zdecydowali zostawić kolejny rok. Będę ich wypytywać.
Podobno wg. kuratoriów reforma wygląda na razie na niewypał:
We wrześniu 2011 r. ok. 20 proc. rodziców zdecydowało się posłać swoje sześcioletnie dzieci do pierwszej klasy szkoły podstawowej. W 2010 roku szkolnym taką decyzję podjęło ok. 9 proc. rodziców.http://wpolityce.pl/wydarzenia/35390-wielka-kleska-reformy-men-odsetek-szesciolatkow-w-i-klasach-nie-wzrosl-rodzice-wola-przedszkolaCo prawda opozycja (którą popieram nota bene) postuluje powrót do poprzedniego systemu 8lat podstawówki + 4lata szkoły średniej, co zasadniczo byłoby słuszne - ale włos się jeży jak sobie wyobrazić podwójny burdel przy całej operacji odwracania kota ogonem. No ale to oczywiście tylko i wyłącznie czyste teoretyzowanie w tym momencie.
Bo szanse, żeby zrobił to obecny parlament są raczej nikłe 🤔 sądząc po tym, jak potraktowano w czerwcu
projekt ustawy ...
Mam wrażenie że moje dzieci trafiły na moment, gdy edukacja jest w jakimś dziwnym stanie, pomiędzy degradacją a reorganizacją. Poważnie zastanawiam się nad tym jak i czego będę douczać w domu!
Edit:
tu sobie jeszcze czytam o gotowości społecznej na stronach MEN.