Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 października 2012 12:06
ash, oprocz Leny, to teraz jedne z najbaaaaaardziej popularnych imion (tzn od jakiegos czasu), jako ze do soboty ptracowalam z masa dzieciakow, to mam przeglad imion na bierzaco 😉

ElaPe, no ba, niech sie uczy dziecko ze lajf is brutal! A jednorozce nie istnieja! I Mikolaj tez! O!

maleństwo, ja tez mialam zlota tesciowa... 8 dzieci wychowala, kilkanascioro wnuczat. Ale moj dzidz jej juz nie pozna. Zmarla 3 dni po tym, jak powiedzielismy jej, ze jak Bog da to bedzie nas wiecej. Identycznie jak bylo ze mna- tylko babcia i dziadek ze strony mamy.
ash, oprocz Leny, to teraz jedne z najbaaaaaardziej popularnych imion (tzn od jakiegos czasu), jako ze do soboty ptracowalam z masa dzieciakow, to mam przeglad imion na bierzaco 😉


I to mi się nie podoba  🤔
Ale cóż, od dawien dawna miała być, więc jest...
Ha, a ja się pochwalę, że mam dla Adasia i ewentualnego rodzeństwa książeczkę zrobioną przez siebie. Zostawiłam po ukończeniu szkoły dyplomową pracę z projektowania, a to właśnie zaprojektowana przeze mnie książka. Co prawda jest z wierszykami o zwierzakach Brzechwy, Tuwima, Konopnickiej, ale cała szatę graficzną robiłam ja. Zwierzaki były lepione z plasteliny i fotografowane i umieszczone w tle. Nic specjalnego, ale pamiątka jest.
Nadal mam w głowie wymyśloną przez siebie historię dwóch szczeniaczków i planowałam zrobić książkę dla małego, ale musiałabym kupić tablet, a czasu nie ma i nie wiem czy bym skończyła, więc jakoś to odłożyłam na lepsze czasy.
Ja całe szczęście po paru historiach z teściową mam już spokój. Ani nas nie nawiedza, ani się nie wtrąca, co do imienia powiedziała tylko, że jeszcze Adama w rodzinie nie było. A myślałam, że będzie "mądrzejsza" i bardziej nachalna, a tu ostatnio nawet oddała mi małego, bo stwierdziła, że ona chyba go źle trzyma. No i chrzest, też wydawało mi się, że nie przejdzie bez niego, ale temat tylko raz poruszony i pytanie "ale jak dziecko może być bez chrztu?".
Moja mama z kolei wcale się nie wtrąca, a ma ogromne doświadczenie (odchowała 5 dzieci), a kiedy pytam jak ona coś robiła to mi mówi, że to było dawno, czasy się zmieniły i na pewno ja będę robić inaczej, bo jest wiele praktycznych wynalazków itd.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
16 października 2012 12:21
Mi moja mama na odchodne, jak ostatnio wracała do Irlandii powiedziała, że jest ze mnie dumna i jestem dobrą matką 🙂 Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego usłyszę. I też wychowała dwoje własnych dzieci, teraz wychowuje 4 dzieci mojej siostry, była przez x lat opiekunką- pokazała mi parę fajnych sztuczek, ale ani razu nie zarzuciła, że robię coś źle czy ona by to zrobiła lepiej.
No, nareszcie mam wybranego lekarza prowadzącego i szpital  🏇
Jestem bardzo zadowolona z wczorajszej wizyty. No ale za tą cenę... chyba bym się załamała jakby coś mi się nie podobało. Śmiejemy się, że będziemy spać pod mostem, ale nieważne, mamy najlepszego lekarza prowadzącego w Warszawie  😉
Nawet widzieliśmy go dziś rano w "pytaniu na śniadanie", było o leczeniu niepłodności.

A na USG widzieliśmy wyraźnie, że Gabryś ma narządy bez wątpienia męskie!!!! ŁŁŁŁŁIIIIIIIII!!!!!!!!!  😅 😅 😅
Już mogę spać spokojnie, nie będą mi się koszmary z różowymi ubrankami i kucykami pony śniły po nocach  😁

Z ciekawostek, które mnie ucieszyły:
Można jeździć konno. Już nie skorzystam raczej, ale profesorowi. cmkp dr hab. n. med. położnictwo, ginekologia, endokrynologia i ultrasonografia, którego żona jest doktorem n. med. położnictwo, ginekologia, ultrasonografia... i która jeździ konno... wierzę, że można. Oczywiście jeśli ciąża przebiega prawidłowo. Bardziej odradzają jazdę na nartach, ze względu na zaburzony środek ciężkości.
Można jeździć na rowerze. Jeden lekarz i laski z forum ciążowego nagadały mi że nie, "bo się można przewrócić, bo coś tam z uciskiem i mięśniami kegla". Bzdury. Żałuję, że ich posłuchałam i przestałam jeździć. Teraz znowu zacznę 😀
Można spać na prawym boku. Czytałam w kilku źródłach, że należy tylko na lewym. Bzdura.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
16 października 2012 12:27
Aaa, dziewczyny, padłam! 🤣
Raja właśnie odkryła, że jeśli leżąc na brzuszku wygnie się w łódkę i odepchnie rączką to... się przekręci! I jest z tego odkrycia tak zadowolona, że śmieje się jak głupia i co chwilę przekręca 😁 Szkoda tylko, że na razie na jedną stronę, ale nadrobimy 😁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 października 2012 12:27
Jak to tylko na lewym? To jak tu się jakkolwiek wyspać w ogóle? Ja rozumiem, ze w ciąży generalnie NIC nie jest wygodne ani przyjemne, ale to?  😵
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 października 2012 12:27
RaDag, nie nie, ja pisalam o imionach wymienianych przez ash, nie o imieniu Emilia - o tym, tfu tfu, ani jednego dziecka w klubie 😉

Julie, no to super, ze lekarza masz fajnego. Skad wytrzasnelas go w koncu? A z tym co mozna, to ja bym dodala do kazdego 'ale'- mozna jezdzic konno, ale nie wolno spadac, mozna jezdzic na rowerze, ale nie wolno sie przewrocic 😉
maleństwo, No tak w kilku miejscach czytałam, że zalecane jest spanie wyłącznie na lewym boku. A na prawym i na plecach nie, bo ucisk na żyły może spowodować niedotlenienie łożyska (?) i niedokrwienie/puchnięcie nóg (?) Kto wie jak dokładniej jest o uzasadnione?
Okazuje się, że to prawda w przypadku leżenia na plecach - nie jest zalecane. Ale prawego boku to nie dotyczy.

szafirowa, Wytrzasnęłam go stąd, że jakiś czas temu czytałam w "wysokich obcasach" artykuł napisany przez niego i jego żonę. Utkwił mi w pamięci, bo wydali mi się bardzo fajni i bliscy światopoglądowo, ale zapomniałam jak się nazywali. Pamiętałam tylko że są ze szpitala Bielańskigo. A niedawno ktoś wrzucił na r-v link do tego artykułu i przypomniało mi się o nich, a byłam akurat tuż po wizycie u innego lekarza, który zrobił na mnie bardzo złe wrażenie. No i tak wyszło 🙂
PS. Kiedy jedziesz do swoich koni? Weź mnie ze sobą, pliiiiis 🙂
A jesteś w stanie wziąć na siebie taką odpowiedzialność, że jak się zwalisz z konia - i nie mówię, że stracisz dziecko, ale że urodzisz kalekę?
Bo jeździć konno oczywiście można.
ash   Sukces jest koloru blond....
16 października 2012 12:44
No i się zaczyna temat dylematów.
Jak przetrwać ciążę nie wsiadając na konia?
Ja akurat bardzo lubię lonżować i pracować z moim koniem z ziemi, pewnie bym znalazła kogoś żeby wsiadał ze 2x w tygodniu....
Ale strasznie by mnie korciło, żeby jeździć.
no co samo zycie 😉


ooo Ela na wątku 🙂😉
Tylko ostrzegam, często kończy się to 2 kreskami  😉
Tu jest tyle hormonów ciążowo-mamowych, że do zapłodnienia może dojść od samego czytania  😁



Ja tam śpię na brzuchu z podniesioną nogą, bo inaczej nie umiem.
pokemon, Tak. Myślę, że po ponad dwudziestu latach jazdy konnej non stop jestem w stanie ocenić ryzyko spadnięcia.
Na spacer stępem na spokojnym koniu, którego dobrze znam bym się zdecydowała.
Ale mi wcale nie chodzi o to, że się chcę ładować na konia szafirowej! Tylko tak sobie, powąchać i pomacać konie 🙂
ash, jak to jak? Normalnie. Kwestia priorytetów. Jakby koń miał kontuzję, która każe mu stać rok to jakoś idzie się powstrzymać 😉 Ja gdybym była w ciąży wsiadając na konia byłabym tak zestresowana, że nie miałabym żadnej przyjemności z jazdy. Bałabym się czegoś od niego wymagać bojąc się buntu/niesubordynacji. A konia mam bardzo przytulaśniego i grzecznego pod siodłem.
Julie, to zazdroszczę pewności. Nasza stajenna ziemniaczka, fajny i spokojny konik ostatnio galopem ewakuowała się na środek pola, bo zobaczyła przepiórkę, która poderwała się do lotu. Ale może są konie, które się nie płoszą/robią to bardzo rzadko.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 października 2012 12:49

Tu jest tyle hormonów ciążowo-mamowych, że do zapłodnienia może dojść od samego czytania  😁



Eee tam, mam namacalny dowód, ze nie :p
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 października 2012 12:51
Julie, z radoscia Cie wezme, ale to juz wycieczka pod Sochaczew 🙂 I chlopaki na wlosciach ciagnacych sie az po horyzont- musialam przyspieszyc dzialania ze wzgledu na rezygnacje z pracy. Ale zamierzam je odwiedzac i jak najbardziej zapraszam 🙂

A z learzem- super! Ja swojego tez bym nie zamienila na zadnego innego, z przyjemnoscia chodze na wizyty, konsultuje sie via tel. Dobry lekarz to skarb i chocbym mialam zeby w tynk wbijac (lub zrec mlecz 😁 ) to go nie zmienie!

pokemon, o to to! Mi to tak w glowie siedzi, ze od 1 dnia po pozytywnym tescie nie wsiadlam, a wczoraj sie zestresowalam, bo musialam sie porzadnie naszarpac, zeby moje starsze siwe raczylo wsadzic swoj wlochaty tylek do koniowozu. Dzis zakwasy w obu rekach i zdech totalny.
ash   Sukces jest koloru blond....
16 października 2012 12:54
ash, jak to jak? Normalnie. Kwestia priorytetów. Jakby koń miał kontuzję, która każe mu stać rok to jakoś idzie się powstrzymać 😉 Ja gdybym była w ciąży wsiadając na konia byłabym tak zestresowana, że nie miałabym żadnej przyjemności z jazdy. Bałabym się czegoś od niego wymagać bojąc się buntu/niesubordynacji. A konia mam bardzo przytulaśniego i grzecznego pod siodłem.


Averis, ja wiem jak przetrwać ciążę, opisałam mój pomysł wyżej 😀😀

edit: poza tym, mój mąż mi już zapowiedział jakiś czas temu, że nawet możemy oddać konia w trening na ten czas tylko, żebym nie wsiadała.
edit2: znam swojego konia, mam go od źrebaka a i tak mu nie ufam w 100%. Także life is brutal i pewnie jak zajdę w ciążę to dopiero pozna co to prawdziwa praca 😀
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg1555251#msg1555251 date=1350388163]

Eee tam, mam namacalny dowód, ze nie :p
[/quote]

wszystko w swoim czasie  😉
Averis, Ja wiem, że najspokojniejszy koń na świecie raz na rok się spłoszy i np. rzuci galopem do ucieczki. Ale ja nie spadam przy takim byle spłoszeniu, a na koniach, których nie jestem pewna montuję uchwycik przy siodle, np. z paska krzyżowego. I tak bym zrobiła, gdybym w tej chwili zdecydowała się wsiadać.
W sumie, to jeszcze koń może się przewrócić. Fakt.
Ale prawdopodobieństwo tego oceniam na tak niewielkie, że zaryzykowałabym.
O wiele większe ryzyko ponosimy codziennie jeżdżąc samochodem.
Ja jeździłam do 3-ciego miesiąca, na 18-sto letniej klaczy na spacerki stępem, z małymi galopkami. Ale potem miałam małe krwawienie (nie po jeździe, tylko tak nie wiadomo skąd) i przestałam już na wszelki wypadek.
A teraz to już 100 dni chyba wytrzymam 😉
Julie, to już tylko 100? Wow! Ciągle miałam wrażenie, że przed chwilą dopiero się pojawił ten mały człowieczek 😉
RaDag, nie nie, ja pisalam o imionach wymienianych przez ash, nie o imieniu Emilia - o tym, tfu tfu, ani jednego dziecka w klubie 😉


Ufff... Ale jednak Emilia była bodajże w pierwszej dziesiątce popularności w zeszłym roku.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 października 2012 13:13
Julie, o to chodzi generalnie, ze ryzyko sie nie oplaca w tym momencie 😉 Ja tez jezdzilam duzo, rowniez zawodowo. Tez nie spadam ot tak. Ale przezylam wiele wypadkow, ktore pozornie nie mialy zadnego uzasadnienia. Z cyklu- jezdzisz codziennie ta sama trasa przez las, a za pierdyliard-siedemdziesiatym-piatym razem ciapowaty kon zimnokrwisty rzuca sie z impetem na drzewo, miazdzac Ci miesien w lydce. Jak? Skad? Do dzis nie wiem.  I sama siebie nie jestem w stanie przekonac, ze to ryzyko sie oplaca. Mimo znajomych koni itp. Chociaz nie- jeszcze do niedawna wsiadam na male kucyki, bo najlzejsza z ekipy bylam, a kucyki dzieci w jajo robily 😉 Tu sie nie balam, ale prawie sie nogami odpychalam od ziemi.
Ja z Filipem w ciązy wsiadałam - bo jazdą to ciężko nazwać. Wsiadałam na ujeżdżąlnię i trochę się w kółko kręciłam stępem i kłusem. Ale to był czas jak na koniu jeździłam codziennie od 8 lat i jakoś to było dla mnie naturalne.
Teraz odkąd dowiedziałam się o ciąży to nie wsiadłam ani razu, bałam się. Ale przed zajściem w ciążę jeździłam rzadko niestety i jakoś poprostu nie miałam ochoty.
Ale przezylam wiele wypadkow, ktore pozornie nie mialy zadnego uzasadnienia. Z cyklu- jezdzisz codziennie ta sama trasa przez las, a za pierdyliard-siedemdziesiatym-piatym razem ciapowaty kon zimnokrwisty rzuca sie z impetem na drzewo, miazdzac Ci miesien w lydce [...]

Wieeem... Dlatego już teraz, to se daruję. Ale gdybym nie przestała jeździć i była w identycznej kondycji jak np. rok temu, to chyba i tak bym sobie lajtowo jeździła, jakbym nadal miała swojego Ericzka.
Niestety, nie dysponuję bardzo dobrze znanym mi koniem w Warszawie, już przed ciążą jeździłam dużo mniej ze względu na zmianę pracy z siedzącej na koniu, na siedzącą za biurkiem i w samochodzie 😉  No a jak przestałam zupełnie po tym krwawieniu, to już i tak cała kondycja siadła i siódmy miesiąc się zaczyna, więc się już kulam powoli a nie chodzę. Z takim brzuszkiem, to już ciężko jakiekolwiek gwałtowne ruchy wykonywać 😉

Dokładnie tak jak mówi Muffinka - jeśli się jeździ non stop, to jest to stanem naturalnym. Gdyby było tak jak niecały rok temu, że jeździłam po kilka koni dziennie, albo prowadziłam rajdy po 5-6 godzin w siodle,  to jeździłabym dalej, oczywiście lajtowo, tylko na najpewniejszych koniach.
Myślę, że gdyby ktoś chciał zacząć uprawiać jakąś nową dyscyplinę sportu po zajściu w ciążę, to byłoby głupie  😉


Julie, to już tylko 100? Wow! Ciągle miałam wrażenie, że przed chwilą dopiero się pojawił ten mały człowieczek 😉


Bo ja się tu w szóstym miesiącu dopiero ujawniłam 😉
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
16 października 2012 13:49
...tylko niestety w ciąży to i refleks nie ten i środek cięzkości jakiś inny 😁 to słynne zatwardzenie ciążowe daje się we znaki...nie mówię,że nie,że na spokojnym koniu (sama skakałam jakoś w 10-12 tygodniu  😡 ) -ale teraz,mając już namacalne dziecko, bałabym się ryzykować ...może dlatego,że moja koleżanka spadła dziś z Integro,którego wszyscy,którzy mieli okazję go poznać,uważają za oazę spokoju i zrównoważenia,i bomba musiałaby mu pod nogami wybuchnąć,żeby się spłoszył... jednak dziś się spłoszył  😉

co do pościeli,też mam komplet ten z Ferotti,z biedronką,różowo-zielony,ale że przez przeprowadzkę zgubiła mi się gdzieś kołderka 😡
to nie używam...
ale mam sukces,dziecko powróciło do własnego łóżeczka...co prawda z psem,ale to pies jest ten biedny,bo się nie rusza 😉
Hahaha Ktoś, mistrzowskie zdjęcie 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 października 2012 14:36
[quote author=ElaPe link=topic=74.msg1555195#msg1555195 date=1350385199]
no co samo zycie 😉


ooo Ela na wątku 🙂😉
Tylko ostrzegam, często kończy się to 2 kreskami  😉
Tu jest tyle hormonów ciążowo-mamowych, że do zapłodnienia może dojść od samego czytania  😁

Ja tam śpię na brzuchu z podniesioną nogą, bo inaczej nie umiem.
[/quote]

no, to sie zwie niepokalane poczęcie  🤣

no, to sie zwie niepokalane poczęcie  🤣


tutaj wszystko jest możliwe  😉


http://allegro.pl/jixin-duza-farma-69el-konik-krowka-katowice-5188a-i2692311923.html która z was ma te klocki?? One są identyczne jak lego dupko, a cena 3 razy mniejsza.
[quote author=szepcik link=topic=74.msg1553931#msg1553931 date=1350300631]
Tak was czytam... i u mnie chyba będzie odwrotnie, bo "teściowa" jest do mnie o wiele bardziej przyjaźnie nastawiona, niż moja matka. I w dodatku teściowa to pediatra 😉
ło matko dopiero da ci jak dziecko będzie;] bo to pediatra więc bezdyskusyjnie będzie miała rację;] moja przyjaciółka ma dokładnie tak;]
[/quote]

jak na razie to bardzo mi pomaga gdy ja jestem chora, więc nie chcę się uprzedzać, że potem będzie źle. poza tym mieszka w łódzkim, a ja w małopolskim  🤣
CzarownicaSa, Teresa
maleństwo, coś jest w tym co piszesz, że ciężko jest im zrozumieć że to nie ich dziecko i nie one mają głos decyzyjny
szafirowa, zajebiste opowiesci na dobranoc, nie ma co...
Ktoś,  niezła fota!

a ja w ramach tygodnia bliskosci byłam na tańcu w chuście - i chcę się zapisać! i na masażu shantala
ktoś masuje swoje dziecię?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się