Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 kwietnia 2013 06:45
Isabelle, powiem szczerze, że byłam sceptyczna wobec tych zajęć i w ogole szkoły, ale teraz widze, że warto. Szczególnie, że jak zauważyłyście, niezły ze mnie panikarz  😂

Planuje sobie ćwiczyć w domu w pozostałe dni, kiedy nie ma szkoły.

A kiedy Ci gips ściagają?
opolanka,  gipsu pozbędę się teoretycznie 26, pierwotnie miał być 19, ale przedłuzyli, nie wiadomo co teraz zrobią. ale i tak po zdjęciu szyny nie wiadomo jak z chodzeniem będzie.

a, wstawiam link do 2 x powiększonej stópki 😉 już wygląda lepiej, nie jest cała fioletowa, podobno się zmniejszyła trochę, więc nie straszy aż tak mocno 🙂
http://re-volta.pl/galeria/foto/92245
http://re-volta.pl/galeria/foto/92244

tak ku przestrodze, bo wiadomo, że teraz też nie jest super stabilnie na dworze i warto na siebie uważać. już mi M. zapowiedział, że z następnym dzieckiem (naiwniak, sądzi, ze jeszcze raz będę to przeżywać 😀 ) to siedzę w domu całą ciążę 😉

też chyba pójdziemy na szkołę rodzenia, ale muszę się dowiedzieć czy w moim stanie wogóle warto i cokolwiek będę mogła robić tam.
Isabelle mamy takie same poszewki na kołdry ale Ferdek Kiepski  😂

Małgosia na rodzeństwo jak najbardziej jest na tak, byleby siostrzyczka 🙂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 kwietnia 2013 07:25
Isabelle, nie wiem, jak wyglądają zajęcia w innych szkołach, ale tutaj jest tak, że spotkania są trzy razy w tygodniu i obejmują godzinę gimnastyki i godzinę wykładów. Wykłady dotyczą przebiegu ciąży, porodu, karmienia, kąpieli, przepisów prawnych itp, dodatkowo jest "wycieczka" po szpitalu, żeby pokazać po kolei co i gdzie się będzie działo.
Te ćwiczenia gimnastyczne nie są jakieś ciężkie, głównie rozciąganie, więc część na pewno mogłabyś robić. Ale nie wiem, jak to jest realizowane u Ciebie w mieście.
U nas prowadzą zajęcia położne, które na co dzień pracują w szpitalu, więc sa doświadczone.
Myślę, że zawsze warto, bo można się czegoś dowiedzieć i nauczyć. No i zapytać.
Isabelle biedna ta Twoja noga.

sznurka super Lew! Brawo!

Nie powinnam o to tutaj pytać ale...nie chce się ktoś pozbyć dostawki do wózka BuggyBoard MAXI Lascal ?

A mnie dorwało jakieś przeziębienie chyba, nos zatkany, gardło boli. Filip też po nocy wstał z zatkanym nosem...Koszmar. Jeszcze mi tego brakuje do szczęścia.
opolanka, my mamy na oku prywatnamszkole rodzenia, wiec raczej po szpitalu prowadzic nie beda.. a tez nie mam zamiafu placic za cwiczenia, z ktorych nie skorzystam. Zadzwosnie 😉

Muffinka,  teraz wyglada na tyle dobrze, ze nie strach pokazywac 😉

agulaj79,  nasze sa wlasnej produkcji, dopiero kilka dni temu zobaczylam jakie medialne sa 😉 a braciszka nie chce? Myslalas o kucyku dla mlodej?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 kwietnia 2013 08:51
Isabelle, u nas sa w sumie trzy szkoły, w tym jedna bezpłatna (przy szpitalu), płatna 150zł i płatna 700zł. I w każdej w programie jest spacerek po szpitalu 😉
CzarownicaSa, i co powiedziała pediatra?
Ktoś, dam znać na pewno! na razie inpost milczy!!! dzięki za pomoc, dostałaś maila z pytaniem czy nie jestem nic winna?
m.indira, ale fajnego masz syna! gratulacje!
falabana, ja mam karuzelę na łożeczko zbędną, jak chcesz wyślę foty
i nocnik chiński mam na zbyciu, ale tu chyba nie ma nikogo prócz nas kto próbuje wysadzac takiego małego bobka
a tu  Lewek przemieszczajacy sie, w tle bajzel przeprowadzkowy, dziecko zamiast szafy ma kartony z biedronki😀


Ach jaki uśmiech i duma z osiągniętego celu!  😍  😁
Muffinka - zdrówka, mnie też przed samym porodem dopadło przeziębienie i Julka zachorowała (Michasia zobaczyła dopiero po kilku dniach jak wróciliśmy do domu, bo spała u dziadków)
Mi pomógł Prenatal GripCare lepiej weź kuruj się szybko, byś miała siły na później 🙂😉


m.indira - fajny ten Twój syn  😜

i podpisuję się pod tym co napisała Ktoś o ojcach 🙂
Mój jest niezastąpiony, od samego początku pomaga i z Julią, jak i teraz z Michasiem. Czasami jak źle się czuję to ogarnia dwójkę 🙂
A też pracuje i to ciężki, bo na dole w kopalni, w bardzo trudnych warunkach i niebezpiecznym rejonie (przodku), więc oprócz zmęczenia fizycznego jest też psychiczne.
Nigdy nie powiedział, że się nie zajmie.
Muffinka, oby się w nic gorszego ten katar nie zamienił. Może inhalacje?

Julie, bo obiekt pożadania fajny, kapeć matki, interaktywna zabawka w sam raz dla niemowlaka;]
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 kwietnia 2013 11:29
Sznurka ale super! Jaki zaciesz! 😀 Świetnie! 😀 Ale widzę, że on taki opanowany i ostrożny, Rai to wszystkie kończyny na boki latają bo chce jak najszybciej 😁 A u lekarza jeszcze nie byłyśmy, bo chwilowo nie mam nic na koncie, a do sklepu dopiero za jakiś czas będę mogła iść :/ No i najwcześniej w poniedziałek pewnie nas przyjmą. Ale posmarowałam na odmianę wczoraj na noc Diprobase i jakby trochę lepiej, już nie jest takie suche i szorstkie.
Moja to jeden obiadek duzy ma na 2 dni i czesto nie zjada calego. Kaszki robione z proszku odpadaja, taka gotowa ze sloiczka zje laskawie moze ze 100 ml, to samo wszelkie deserki czy owocki. Takze oszczedna jest :] A wazy ponad 10 kg i nosi ubranka 80. Wszystkiego probuje chetnie i packi i grudek i sypkiego i jedzenia w kawalkach ale to jest na zasadzie skubniecia. A tak to mleko.

Sznurka super :-) Fajnie sie cieszy. Kapcie to ukochany przedmiot pozadania i u nas.
No to się ogłaszam, że dołączyłam do grona powtórnie zaciążonych...
Euforii związanej z tym faktem u mnie nie ma.

Gratulacje 🙂

Ja niby planowane, ale na później a też na początku 0 euforii. Zupełnie inaczej tą ciążę przechodzę. Jakoś spokojniej w głowie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 kwietnia 2013 13:36
Dziewczyny, możecie mi doradzić jako koniary?
Nie wyszło mi z tymi jazdami za darmo. Teraz nie wiem- czy bardziej opłaca się po prostu umawiać na jazdy 2 razy w tygodniu w jakiejś stajni, czy wydzierżawić konia? Co jest bardziej elastyczne i komfortowe? :kwiatek:
opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 kwietnia 2013 13:39
CzarownicaSa, a to dla Ciebie mają być jazdy?
Ja tak patrzę z punktu widzenia właściciela konia - u swojego / dzierżawionego musisz być codziennie. Konia nie interesuje, że mi się nie chce, jestem zmęczona, chora, muszę zostać dłużej w pracy. Powinnam być i już.
Ale wiele zależy od stajni, w której ów koń miałby stać - jeśli stajnia zapewnia mu opiekę i codzienny ruch, to nie trzeba się tym aż tak martwić.
Zastanów się, ile razy będziesz chciała jeździć w tygodniu. Przy dzierżawie możesz jeździć kiedy chcesz i w jakich godzinach chcesz, ale za to pokrywasz więcej kosztów i dochodzą ewentualne koszty choroby konia, kucie etc. I czasem nie opłaca się dzierżawić, jeśli jeździć będziesz mało.
przy korzystaniu z rekreacji masz instruktora, określone dni i godziny jazdy, jak Cię nie będzie nic się nie stanie, nie ponosisz dodatkowych kosztów.
Przy dzierżawie konia masz na wyłączność, robisz co chcesz, nikt Ci niczego nie narzuca (pomijając postanowienia umowy).
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 kwietnia 2013 13:41
Opolanka dlatego myślę raczej o współdzierżawie(źle napisałam na górze). Typu jazdy 2-3 razy w tygodniu za pewną cenę. O codziennych nie myślę 😉
A jazdy dla mnie, muszę się w końcu ruszyć i wsiąść! 😀
opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 kwietnia 2013 13:43
CzarownicaSa, tak też się domyślałam.
tylko pewnie trzeba będzie ustalić pewne dni, w które będziesz jeździła i jeśli Ci nie będzie pasowało - to Ci przepadnie. Chyba, że z ta osobą da sie jakoś dogadać.

Ja to się zawsze boje tych niedomówień przy współdzierzawie, szczególnie, jeśli koniowi coś sie stanie i nie ma winnego, a za weta płacić trzeba.
Ja na pewno odradzam dzierżawę.
Co do jazd to też się można dogadać kiedy, gdzie i ewentualnie przełożyć.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 kwietnia 2013 13:46
Dokładnie tak. Z dzierżawa może wyskoczyć wiele niespodziewanych kosztów.
Mi jeszcze bez dziecka ciężko było wygospodarować wystarczającą ilość czasu dla własnego konia, a jak sie Julka pojawi, to już na pewno w stajni będę gościem.
kotbury gratulacje  😅

Który już tydzień?  😉

CzarownicaSa wszystko zależy od tego czy miałabyś od kogo konia dzierżawić i czy koszta dzierżawy nie przerosną kosztów jazd  😉 bo przy dziecku nie zawsze można jeździć tyle ile się chce... łatwiej więc umawiać się na konkretne jazdy... ale to wszystko zależy od sytuacji/kosztów jazdy itp.
Opolanka dlatego myślę raczej o współdzierżawie(źle napisałam na górze). Typu jazdy 2-3 razy w tygodniu za pewną cenę. O codziennych nie myślę 😉
A jazdy dla mnie, muszę się w końcu ruszyć i wsiąść! 😀


Dla mnie osobiście ani dzierżawa ani wspoldzierzawa.
I jeden i drugi wariant to odpowiedzialnosc.
A wykupując jazdy przychodzisz klepiesz swoją dupogodzine i wsio.
Na razie wykup sobie max 5 jazd i zobacz jak to będzie z teściowa i młoda i Twoim partnerem.
CzarownicaSa, Moim zdaniem lepiej się nie pakować w dzierżawę, bo czy pojeździsz czy nie - płacić jak już się zobowiążesz, to musisz. Poza tym dzierżawionym koniem wypadałoby też się poopiekować, a nie tylko wpaść i wypaść po jeździe, bo dziecko czeka. Druga sprawa - w przypadku kontuzji płacisz, nie jeździsz, a przyjechać do konia też wypada.
Uważam, że płacenie za pojedyncze jazdy jest lepsze. Bez zobowiązań.

Julie, bo obiekt pożadania fajny, kapeć matki, interaktywna zabawka w sam raz dla niemowlaka;]

Bo najprostsze zabawki są najlepsze!

Wiecie jaka jest najlepsza, pierwsza w życiu zabawka dla 2-3 miesięcznego dziecka?
Balonik. 😀
Czerwony, tylko lekko nadmuchany i powieszony nad dzieckiem tak, żeby przypadkowo trafiało w niego łapką.
Tak mi doradziła ciocia, fizjoterapeutka dziecięca. Żadne karuzele, bujaczki, czy jakieś kolorowe, piszczące, grające i świecące cuda na kiju. Na to jest troszkę za wcześnie, taki 2-3 miesięczniak i tak jeszcze nic z tego nie jarzy i nie widzi dokładnie i nadmiar bodźców nie jest mu potrzebny.
No i faktycznie - powiesiłam słodziowi balonik i jest zafascynowany! 😀 Na razie jeszcze nie kuma, że to on powoduje ruszanie się balonika, ale... jest zainteresowanie i radocha. Polecam!
Kupowanie zabawek można spokojnie odłożyć na 3 miesiąc życia dziecka.

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 kwietnia 2013 15:03
Hm... macie rację, jazdy chyba będą lepsze. Tylko muszę ogarnąć, jak to cenowo w mojej okolicy wygląda...

Byłyśmy u pediatry. Stwierdził, że jemu to wygląda na jakieś odparzenie od pieluszki czy rzadkiej kupy, chociaż takiej nie zauważyłam. Mam zrobić na wszelki wypadek w poniedziałek badanie moczu(ciekawe, jak ja go złapię 😵 ) i smarować maścią robioną. I tu jest problem... obleciałam wszystkie 3 apteki u mnie i okazuje się, że w żadnej nie robią maści w weekendy i muszę na nią czekać do poniedziałku :/ I nie wiem, czym teraz ją smarować- dalej tym Sudocremem czy jednak Diprobase... :/ Niby Diprobase jest nawilżające i dobrze działa na takie rzeczy(miała to przepisane córka mojej siostry chora na egzemę dziecięcą), a Sudocrem strasznie wysusza i boję się, że ją jeszcze bardziej podrażni i spowoduje swędzenie.
Czarownica kup sobie w aptece woreczki do łapania moczu 😉

sznurka pięknie sobie Lew radzi!

Kotbury gratulacje!

Na razie przeziębienie się nie rozwija, miałam sobie kupić dziś coś w aptece ale oczywiście wyszłam z Filipem na spacer bez pieniędzy i nie chciało mi się do domu wracać. Pójdę jak mąż wróci.
Kotbury - wielkie gratulacje  😅


a ja bym chciała trzecie dziecko  😡
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 kwietnia 2013 15:12
Muffinka no właśnie woreczki mi odradzał, żeby jeszcze bardziej tego nie podrażnić. Polecił rozebrać ją rano do golasa i złapać "w locie". Śmiesznie będzie 😁
A w ogóle Ty już na wylocie, jeszcze tylko tydzień-dwa! 😅

Kotbury nie wiem, czy gratulować, skoro się na razie nie cieszysz 😉 Mogę tylko stwierdzić, że gdybym sama teraz zaszła w ciążę, to chyba też nie byłabym zadowolona 😎 A szczerze mówiąc wręcz załamana. No ale ja sobie z jednym dzieckiem nie radzę 😁 Będzie dobrze 😉 :kwiatek:

Cierp1enie wiesz, nikt Ci nie broni 😁
No tak, to jeśli woreczki odpadają to musisz próbować łapać inaczej 😉

Cierpienie jak u Was? Wrzuć jakieś fotki!

No ja niby na wylocie ale mimo wszystko to dla mnie za dużo czasu jeszcze 😉 proszę małego by juz wyszedł ale nie chce widać 😎
Dziś gadałam z koleżanką co urodziła kilka dni temu i mówiłam jej jaka jestem ostatnio poddenerwowana. Ona stwietrdziła że nawet po głosie słychać jaka jestem wkurzona 😎 i że to dobrze bo to oznaka zbliżającego się porodu. Dziwne - pierwsze słyszę o takim objawie ale...jeśli to prawda to dobrze.
Polecił rozebrać ją rano do golasa i złapać "w locie". Śmiesznie będzie 😁
Dla mnie by to nie było trudne zadanie. Słodzio uwielbia siurlać jak leży na przewijaku. 😀 Wystarczy go rozebrać i odkręcić wodę z kranu.
Dlatego jak go zostawiam na chwilę rozebranego, to kładę mu tetrową pieluszkę między nóżki. I sobie tak leży goły i wesoły. 😀 Nigdy się nie spieszę z ubieraniem, bo on najwyraźniej lubi być golasem.
Ostatnio wymyśliłam zabezpieczenie, mimo że on jeszcze się nie przekręca, a przewijak ma wysokie brzegi. Zawiązuję dookoła miękki, materiałowy pasek od sukienki, na wysokości bioder Gabrysia. Dzięki temu mniej się boję odejść od przewijaka na chwilę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się