Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

No masz, o tym bym nie pomyślała, a to logiczne w sumie 😉
smacznie wygląda, Gabryś musi być zadowolony jak je😉
Julie, a nie pękają Ci słoiki? Mi na 6 dużych słoików przynajmniej 1 zawsze trzasnął, jak nie przy zamrażaniu, to przy rozmrażaniu w mikrofali. I cała porcja do wyrzucenia, bo bałam się, że gdzieś będzie odprysk szkła... Zamrażałam z uchylonym wieczkiem zawsze. W końcu się wkurzyłam i mrożę tylko w plastikowych pojemnikach spożywczych.
Julie,  możesz podać przepisy? Ile czego kupić i dokładnie jak przyrządzić? U mnie w domu się cielęciny, botwinki ani szparagów nie jada, więc nie mam pojęcia jak to działa, a ani ja nie lubię i nie zjem-ani M. nie ruszy, więc tylko i wyłącznie dla Niki ugotuję.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 czerwca 2014 17:30
Kenna jak Ty wpadłaś na pomysł wsadzania słoiczka do mikrofali...? 😲 Ja zawsze wyciągałam ze słoiczka do miseczki i dopiero odgrzewałam, nigdy nie pomyślałam żeby słoik tam wsadzić.
CzarownicaSa, normalnie - chyba każda mikrofala ma program rozmrażania, co nie? Jak miałam wsadzić do miseczki zamrożone? Oczywiście wkładałam otwarte, bez zakrętki... Słoiczki były już zawsze nadpęknięte po wyjęciu z zamrażalnika (tylko czasami się nie przypatrzyłam i nie zauważyłam), bo często rozmrażałam w podgrzewaczu i też wydłubywałam potem zawartość ze środka z pękniętego szkła...
ja mrożę w torebkach do mrożenia mleka 😉 już mam pół zamrażary bo Mikulinek taki "tadek niejadek" na zupki... dziś muszę dopakować "ziemniaczkową na łososiu" bo chyba idą nam górne zęby i jeść panicz nie będzie.

Za to kaszki kocha  😜 pod każdą postacią i z czym mu tam wrzucę
Też sobie kupiłam pełno plastikowych pojemników do mrożenia...ale nie używam🙂 Dzieci się nimi bawią w piaskownicy 😎 Dlaczego?
Bo mój Adaś nie je nic prócz mleka...NADAL. No i czasem banana lub serek.
Skopiuję to co napisałem AleksandrzeAlicji na pw. 😉

Podstawę każdej zupki robię w sumie tak samo:
-2-3 marcherwki, 2 pietruszki, mały kawałek selera i kawałek dobrego mięsa  - gotuję na parze, lub w małej ilości wody, 20-25 minut. Jeśli w wodzie, to z listkiem laurowym i 2-3 ziarenkami ziela angielskiego, które potem wyrzucam.
-do tego gotuję osobno ziemniaka w mundurku. Można obranego, razem z resztą na parze, ale jest duża różnica w smaku, mundurkowy jest dużo lepszy.
-do tego np. szparagi: dodałam 15 minut przed końcem gotowania się jarzyn na parze. Może być też dynia, lub brokuł.
-albo botwinka lub burak, ugotowane osobno, jeśli robię dwie wersje na raz.
-wszystko to razem miksuję, dodaję szczyptę soli i pieprzu, łyżkę oleju rzepakowego (ważne! wzmacnia smak i jest bardzo zdrowy) masła, lub śmietany.
-do większości zupek po zmiksowaniu dodaję dużą garść natki pietruszki, ale np. do botwinkowej, czy buraczkowej lepiej mi pasuje koperek.

Mrożę i wymuję rano, lekko podgrzewam w mikrofali otwarty słoik, przekładam do miseczki i podgrzewam. Czasem dodaję kaszę jęczmienną, jaglaną, orkiszową, kuskus, lub ryż.

Jeśli chodzi o mrożenie, ważne żeby nie napełniać słoiczków po brzegi i nie zakręcać na maksa, trzeba zostawić miejsce na zwiększoną objętość, wtedy nic nie pęka.

🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 czerwca 2014 19:12
Ja zawsze wyciagalam rano, czekalam godzink az sie rozmrozi n tyle zeby przelozyc i dopiero przekladalam. Dlatwgo mnie to zdziwilo 😉

I dolaczam do klubu niejadkow. Raja tez ostatnio praktycznie nic oprocz mleka. Dzis przez caly dzien rano zjadla jajko na miekko z krmka bulki, kawalek jablka, butle mleka, kawalek melona, cwierc placka ziemniaczanego, groszek i ziemniaki z zupy(ze dwie lyzki), cwierc podwedzonej mi grzanki i znow butle mleka... od niedzieli siedze w domu, cuduje, kombinuje, stoje przy garach i polkach w sklepie a dziecko ma to w nosie... :/ butla i koniec. Choc niby lekarka powiedziala, z dobrzeiz je w ogole cos, nawet w malych ilosciach.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
04 czerwca 2014 20:08
Czarownica, wybacz, ale przy Wojtusiu to ona wpierdziela  😎
maxowa, gratulacje!! Śliczny Tymon.

Ja dziś poddałam się jeśli chodzi o walkę z karmieniem. Nie mam już sił, mała cyca nie chce. Z każdym dniem zamiast lepiej jest gorzej, stres mi nie służy. Na dodatek rozchorowałam się. Muszę się pogodzić z tym, że będzie karmiona mm i tyle.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 czerwca 2014 20:33
AleksandraAlicja bo ona ogólnie je, nie jest tak że nie je w ogóle. Tylko to są naprawdę małe ilości 🙁 Martwię się, ale dobrze, że je cokolwiek.
Julie, ale to chyba nie jest jakaś wiedza tajemna, to gotowanie zupek😉? Bo robicie z tego nie wiadomo jakie PRZEPISY, a tak naprawdę, to wszyscy robią tak samo 😉 No ja przynajmniej robię zupkę identycznie jak Ty, czy Szafirowa (bo ona kiedyś też podawała przepis) - po prostu tak się zupę robi heh Z tym, że ja gotuję z kurczakiem, indykiem i królikiem głównie. Cielęciny jeszcze samodzielnie nie gotowałam.
Zupka to włoszczyzna (marchew, pietruszka, seler, por) + mięso (kurczak, indyk, królik, cielęcina, ryba) + wypełniacz (ziemniak, kasza, ryż), smak (brokuł, burak, pomidor, szpinak, co tam sobie chcecie) + przyprawy (listek laurowy, ziele angielskie, suszone czy świeże : natka, oregano, bazylia, estragon, pieprz, papryka). Do mięs chudych dodajemy kilka kropel oliwy lub oleju/masła. Zupkę warto ugotować i mrozić bardzo gęstą. Można wtedy mieć albo na gęsto - danie obiadowe, albo rozrzedzić wodą i mieć rzadką zupkę do popicia.
bera7, Nie martw się!
Będzie karmiona mm, to będzie. Trudno. Najważniejsze, żebyście obie czuły się dobrze. Nie ma obowiązku karmienia cycem, wszystko ma swoje plusy i minusy, tudzież zady i walety. 😀 Skoro Nelka woli butlę, to należy uszanować jej wybór.
Ja bym na Twoim miejscu próbowała jeszcze trochę ją pokarmić swoim, odciaganym, z butelki. Ale jeśli Ty nie masz na to siły/czasu/ochoty... to też należy to uszanować. Nie przejmuj się niczym i pokaż zdjęcia córeczki! 😀

kenna, No widzisz, niby nie jest to wiedzą tajemną, ale dla niektórych jest. 😉
Ja lubię, gotuję i jem zupy od zawsze, więc dla mnie zrobienie zupy dla dziecka jest czymś dziecinne prostym... Natomiast nie lubię, nie jem i nie piekę ciast, więc zrobienie ciasta to dla mnie kosmos. I potrzebowałabym takiej właśnie instrukcji, wytłumaczonej "jak krowie na rowie", krok po kroku, gdyby ciasta były dobre, zdrowe i zalecane w diecie dziecka. 😉
Ps. Bardzo fajnie wytłumaczyłaś istotę zupy. 🙂
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
04 czerwca 2014 21:48
bera7 ja to już Ci mówiłam  😉 że trudno i nie ma co się stresować z tego powodu. Będzie jak będzie i tyle i Julie dobrze mówi ! Dawaj foty Kornelki  😀
aaa i Julie  👍 a pro po gotowania ... i te słoiczki ! Mi by się chyba tak nie chciało  😁
Ja zawsze wyciagalam rano, czekalam godzink az sie rozmrozi n tyle zeby przelozyc i dopiero przekladalam. Dlatwgo mnie to zdziwilo 😉

I dolaczam do klubu niejadkow. Raja tez ostatnio praktycznie nic oprocz mleka. Dzis przez caly dzien rano zjadla jajko na miekko z krmka bulki, kawalek jablka, butle mleka, kawalek melona, cwierc placka ziemniaczanego, groszek i ziemniaki z zupy(ze dwie lyzki), cwierc podwedzonej mi grzanki i znow butle mleka... od niedzieli siedze w domu, cuduje, kombinuje, stoje przy garach i polkach w sklepie a dziecko ma to w nosie... :/ butla i koniec. Choc niby lekarka powiedziala, z dobrzeiz je w ogole cos, nawet w malych ilosciach.


A dla mnie to,dużo. Przecież ona ma żołądek wielkości piastki. Policz ile kalorii zjadła. Jajo = 100, itd. Pewnie z 1000 kcal albo i wiecej. To dużo dla dziecka.
Zawsze wyobrażamy sobie ze dziecko zje jak dorosły np. Na obiad - kotlet, 3 ziemniaki i marchew.... A dziecko zje moze 1/5 tego i tez bedzie dobrze...
[quote author=zduśka link=topic=74.msg2111448#msg2111448 date=1401914894]
aaa i Julie  👍 a pro po gotowania ... i te słoiczki ! Mi by się chyba tak nie chciało  😁[/quote]
Ale że co "nie chciało"? Zupki Bolkowi nie zrobisz? Z całą pewnością smaczniej niż wyjałowiony do granic możliwości szit z kupnego słoiczka i przede wszystkim taniej.
No pacz: wrzucasz do gara jarzyny (i coś tam), gotujesz 20-30 minut, miksujesz, zamrażasz i masz na tydzień.
Nie gotujesz czasem czegoś sobie i mężu? Przecież to można połączyć! Pieczesz w piekarniku kurczaka, czy jakieś mięso, to dorzuć tam warzywa/jarzyny, wy jecie w całości, dla Bolka np. oddzielasz mięsko z piersi, miksujesz z warzywkiem i już. Cóż to za filozofia? 😉
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
04 czerwca 2014 22:12
no niby żadna  😉 ale ja taka leniwa aktualnie jestem  😎 ale pewnie później będę gotować ( w końcu dostałam od rodziców blender na wypasie  😁 )
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
04 czerwca 2014 22:16
Moją zmorą jest smak- od kiedy jest Wojtuś rzuciłam glutaminian sodu i nijak nie mogę go zastąpić  😁 RAZ, dosłownie RAZ udało mi się zrobić rosół niemalże tak smaczny, jak ten na kostce. A różnicę odczułam ostatnio wyraźnie, jak na szybko robiłam teściowi krem z cebuli i dodałam kostkę, a potem drugi raz to samo, tylko w wersji zdrowej  😉 - no smak nie do porównania  🙄
Za to pierwszy w życiu chleb chyba wyszedł całkiem niezły  😁
Ja jestem najbardziej leniwą osobą na świecie! 😀
I gdybym była bogata, to może i bym karmiła Gabika gotowymi "słoiczkami", ale jest jedno małe "ALE". Jak na i mój i jego gust, dania słoiczkowe są po prostu ochydne w smaku. Jałowe wióry.
CzarownicaSa mówi, że te późniejsze, po roku, bywają smaczne i ja jej wierzę, ale te dla maluszków, jedno-dwu-składnikowe to naprawdę bezsmakowa kupa. Nie polecam.


AleksandraAlicja, Super spacer błotny! 😀
Julie, uwielbiałam dynię z indykiem, dynię z ziemniakiem PASJAMI! Wręcz cieszyłam się, jak Milan nie chciał 😀

AleksandraAlicja, no i co mówisz, że nic nie je. Chleb zajada. A w ogóle, to te Wasze dzieci takie rozsądne są? Jakbym mojemu dała chleb tudzież bułkę do ręki, to dwa razy by gryznął, pobawił się i zaraz ciepnął gdzieś w krzaki albo w błoto. Tak bez powodu ani pomyślunku.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
05 czerwca 2014 06:17
Mowicie ze gotowanie dziecku to zadna filozofia- wczoraj zaczepila mnie kobieta w kolejce i pyta czy dziecku gotuje zupki. Owszem, zawsze gotuje. To ona wytrzeszcz i z pytaniem ale jak ja te zupki gotuje- to jej mowie ze najpierw takie najprostsze, potem mozna bardziej kombinowac (wspomniala ze ma polroczniaka), ze warzywko-dwa i miesko, ze starszemu mozna jakies ziolka dodac, zielenine. No ale jak je pani gptuje-slysze. Noo...yyyy.. w garnku? Wrzucam i sie gotuje. Naprawde? No tak, dzisiaj np gotowalam krem jarzynowy z cukinia. Ze sloiczka? Nie cholibka, z warzywniaka..
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
05 czerwca 2014 06:39
Moje dziecko też nigdy nie chcialo sloiczkowych wiorek. Nie dziwie się. O ile jeszcze owoce smakuja jako-tako tak zupy dramat. Nie wiem jak te dla starszych bo takich nigdy nie kupiłam, te podstawowe masakra. No i cena... tez zawsze gotowałam i wekowałam, albo mroziłam i do dzisiaj mroże owoce. Teraz pojawią się tanie truskawki więc zacznę szaleć i przetwarzać🙂
Mam już dość ciąży, urodziłabym już😉
dla mnie zupy to czarna magia.
Bo u nas zup się nie je. Nikt nie lubi.
gotuję tylko pomidorową i od biedy rosół. A i grzybową ze świeżych grzybów raz w roku.

za nic nie mam pojęcia jak zrobić jakąś botwinkę, szczawiową czy inną 😀 o, dyni nie jadłam nigdy.

Za to piekę ciasta, torty, pavlowe i generalnie nie ma deseru, którego bym się nie podjęła. no chyba, że jakieś wiecie, wysokopółkowe cuda 😉 i wcale sie nie wstydzę moich braku umiejętności przy zupach. Każdy umie co innego 🙂 A zup dla nas gotować nie zamierzam, bo po co, skoro nikt nie zje 😉 ?

bera7,  nie przejmuj się. Co za różnica? macie być szczęśliwe, a to co Nelka ma w brzuchu to sprawa drugorzędna.
AleksandraAlicja,  śliczne foto!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 czerwca 2014 07:44
zduśka, jak tam na froncie???
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
05 czerwca 2014 07:50
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2111622#msg2111622 date=1401950672]
zduśka, jak tam na froncie???
[/quote]
:kwiatek:
a jestem w domu  🙂 mam tylko areszt do lipca  😉
skurcze ustały, faszeruje się lekami klika razy dziennie , w przyszłym tygodniu kontrola u gina no i muszę badania dodatkowe porobić bo mam kiepskie wyniki, no ale to co najgorsze minęło.
OT: Dodofon, wysłałam Ci prv.
kenna dynia jest pyszna 🙂

a ja się pochwalę! jeździłam wczoraj na koniu!! Przemilczmy, że latałam po nim jak żyd po pustym sklepie i że zupełnie nie czuję, że mam garba i leżę na uszach....
opolanka   psychologiem przez przeszkody
05 czerwca 2014 08:47
Dla mnie zupki to też czarna magia, bo ja nie gotuje. Ale jak się znam, to kwestia mojego nastawienia i strachu, ze coś zrobię nie tak. A pójdzie dobrze. Jak wrócę z wygnania, zaczynam gotować, bo mam nowe urządzenie - Multicookera z Philipsa.
A rozmawianie z roczniakiem przez Skype to niezwykle doświadczenie 😉 tak jak pisalyscie, nie musiałam się martwić, dobrze znosi rozłąkę. Ja gorzej 😉
opolanka,  a jak tam malutka? co mówi? chodzi?

mnie martwi to, że Nika nie mówi. Znaczy sylaby i łączy czasem w baba, mama, tata, bleble. Ale mam wrażenie, że to takie mamamamama a nie swiadomie- to jest mama.

Ale rozumie wołanie, naśladuje masę rzeczy, poznaje już ciągi przyczynowo - skutkowe, stoi sama bez trzymanki i kuca/wstaje, ładuje zabawki do kartonu i odkłada... sama zjada do cna rzeczy podane w łapce, karmi mnie, podaje rzucone zabawki. Ma za to hobby - przeciskanie sie. Jak widzi jakąś szparę to się tam pcha. Np jak leżę i podkurczę nogi stawiając stopy na podłodze to robi sobie slalom pomiędzy moimi nogami 😉 

A i odkryłam metodę na karmienie i tym magicznym sposobem ... wsuwamy nawet 2 duże (!!!!) słoiki DZIENNIE! 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się