Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Ja niestety mam alergię na pustaki głoszące prawdy objawione. I jeszcze smarują obraźliwe pw.

Zacytuję samą siebię.
Nie, nie można, bo jest typ ludzi, który wie lepiej. Bez względu na wszystko. Wie lepiej od lekarza, do którego chodzi, wie lepiej od wszystkich w koło, ale na wizazu napisali inaczej, więc to pewnie prawda.
Dziwi mnie to, że lekarz jej "nie oświecił" z uczuleniem na histaminę. Śmiem twierdzić, że oświecił, ale napisanie w necie, że jest się uczulonym na histaminę brzmi lepiej niż uczulenie na roztocza.
Ja mam takich matołów na pęczki, codziennie. Podających leki zwierzakom, bo przeczytali w necie, bo pani w aptece kazała. Tak zwany doktor Gugle. Mamy z nich polewkę straszną, tylko, że szkodzą swoim zwierzętom okrutnie przez matołectwo i brak pomyślunku.
Więc mam alergię na tego typu zachowania. Wysoce zjadliwą. I zieję ogniem na głupotę i niesprawiedliwość społeczną.
A niestety jakbym strzeliła tutaj zawartość pw otrzymanych, to połowa zrobiłaby tak  😵
Ja i tak się sobie dziwię, że wdałam się w dyskusję nie na swoim poziomie (oj! to moje wysokie ego!), bo tego nie robię. Ale wczoraj wyjątkowo nudziłam się.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
14 sierpnia 2014 08:44
[quote author=Julie link=topic=74.msg2160309#msg2160309 date=1407959810]
Ale akurat w tym przypadku nie wiem o co chodzi, bo nie jestem w temacie, a czytać o histaminie na telefonie mi ciężko, więc proszę Cię pokemon. Powiedz w skrócie o co chodzi. Plis. W kilku słowach. Dobra w tym jesteś. 🙂

W dwóch słowach albo w sześciu- laska nie jest uczulona na histaminę. Próba z histaminą to próba kontrolna, tak jakby - czy laska w ogóle działa.
Więc działa. A uczulona jest na całą listę poniżej. Nie doczytałam, a już mi się na pewno nie będzie chciało, czy robiła tylko skórne. Bo skórne to sobie można rozbić...

Ale dwie gwiazdy się uparły.
Ja niestety mam alergię na pustaki głoszące prawdy objawione. I jeszcze smarują obraźliwe pw.
Tyle. Trzeba mieć pojęcie o pojęciu, a nie myśleć, że się ma pojęcie, bo się naczytało w internecie. Już wolę ludzi, którzy nie mają pojęcia, ale są tego świadomi.

[/quote]

rany  😵 ale ty cały czas o jednym a ja cały czas o drugim. Zauważ że ja nigdzie nie napisałam że nie masz racji z próbą kontrolną, bo wiem czym ona jest. Ja pisałam tylko o tym że jest jeszcze zjawisko "nietolerancji histaminy". Faktem jest iż ono istnieje. Faktem jest że są pokarmy które pobudzają jej produkcję, faktem jest że jest też grupa pokarmów histaminę zawierająca i faktem jest że część ludzi nie radzi sobie z tym i ma objawy jak przy alergii w tym duszności. Pomyślałam że może ona ma tego typu problem. Już tego nie próbuje dalej tłumaczyć bo mam wrażenie że mnie nie rozumiesz.

mój pierwszy post: "histamina występuje nie tylko w naszym organizmie ale i w wielu produktach i można jej nietolerować

może jeszcze dodam że chodzi o niedobór specjalnego enzymu. Z tym że jeśli chodzi o histaminę produkowaną w organizmie to nawet u ludzi z niedoborem enzymu jest rozkładana. Ale w przypadku produktów z histaminą jest już nieco inaczej i objawy są różniaste. Od duszności, wysypek po szereg innych objawów, więc dziewczyny spokojnie"
cytuję ciebie pokemon : "Nocne duszności od zeżartej histaminy?Pocieszne." Tak więc negujesz zjawisko nietolerancji histaminy i jej objawów.

W ramach wyjaśnienia: to nie ja jestem autorem prywatnych wiadomości do pokemon, co sama może potwierdzić (bo ktoś może tak pomyśleć)

Natomiast hasła o pustakach i amebach dających do zrozumienia, że ty jesteś ta mądrzejsza nie jest fajne. Równie dobrze można by powiedzieć że twoja kultura jest na podobnym poziomie.
Wchodzę tu by poczytać i porozmawiać o ciąży i dzieciach, by się zrelaksować. Jestem w 35 tyg a takie hasła są raczej mało relaksacyjne.


Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 sierpnia 2014 08:50
Seksta, kawał chłopa z niego 🙂
equi.dream, za to Igorek maleńki, pierwsze zdjęcie mnie rozbroiło, a Ty 5 dni po porodzie też wyglądałaś już bardzo ładnie. 😉
maleństwo, tak, na powrót do figury. U Ciebie się to dzieje w ekspresowym tempie. W życiu bym nie powiedziała, że dopiero co rodziłaś, a brzuch przed porodem miałaś wcale nie mały.
Agnieszka, u mnie wszystko stoi w kartonach, bo poza drobiazgami typu pieluszki, to praktycznie wszystko już mamy (z większych rzeczy brakuje tylko wanienki). Dom wygląda jak pobojowisko, Niemąż patrzy na to z niedowierzaniem, że noworodek może potrzebować tylu rzeczy, a ja mam straszną radochę z tego, że to wszystko już jest 😉 Teraz czas na zakupy dla mnie, bo nie mam nic do porodu...
Kurczak, po porodzie można wrócić do fajnej figury. O biuście nie piszę, bo on obrywa najbardziej, choćbyś nie wiem co zrobiła, to on po prostu już nigdy nie będzie taki, jaki był przed ciążą. Karmienie piersią nie ma tu nic do rzeczy, sama karmiłam bardzo krótko a biust oberwał. A podejście faceta też jest różne, wiadomo, że przecież nie powie wprost, że wygląda się okropnie, ale przynajmniej ja wiedziałam, że wyglądam źle i szybko chciałam coś z tym fantem zrobić 🙂 Będzie dobrze, naprawdę nie ma się co stresować figurą, bo akurat ją się robi szybko :kwiatek: Oczywiście, jak się chce i ma się determinację 🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 sierpnia 2014 09:14
zen, dzięki :kwiatek: Determinację będę miała na pewno, bo o ile faceta mam mega wyrozumiałego i zdecydowanie dostrzegającego inne atuty niż figura, to chodzi o mnie samą. Źle się czuję ze swoim ciałem już teraz, później będzie pewnie jeszcze gorzej, więc dla samej siebie będę robiła wszystko, żeby wyglądać tak jak wcześniej.
Z tym powrotem ciała do formy po ciąży, to chyba raczej różnie bywa. Jakoś mi osobiście trudno uwierzyć że będę wyglądać tak dobrze jak choćby maleństwo, wiedząc że dziś w połowie ciąży mam już na +10kg  😵 . Nie objadam się, staram się wyeliminować z diety wszystkie niepotrzebne cukry i tłuszcze a waga wciąż rośnie w zaskakującym tempie. Myślę że na końcówce spokojnie będę miała te 20-25 kg  więcej od wagi startowej i z tego raczej nie będzie tak łatwo spaść. Ale naprawdę wierzę w siłę determinacji jak mówi zen, i pierwsze zakupy po porodzie jak to tylko będzie już fizycznie możliwe pójdą na orbitreka i karnet na fitnes  😅 będę walczyć 🙂
chyba facet, który w jakiś sposób nie akceptuje zmiany sylwetki jest niezłym motywatorem.
Bo mojemu moja grubość nie przeszkadza. Znaczy, wiecie, on mnie "wziął" tłustą. ale teraz to już padaka totalna. I to, że mnie akceptuje bezproblemowo, mizioli, tuli, sam się klei - nie motywuje wcale. niby dobrze się starac dla siebie. ale jak silna wola słaba - fajnie mieć motywację "w kimś".

o, mam taki przykład : byłam u znajomej w stajni. Muszę u siebie zrobić gruntowną akcję "bielenie-odmuszanie-dezynfekcja" ale tak do tego olewczo trochę podchodziłam. A jak zobaczylam, że u niej tak czyściutko, tak ślicznie, much nie ma... to od razu kilka dni później pozamawiałam środków i mam plan działania! z takiej "zazdrości", że u niej tak ślicznie. Ogólnie oglądanie cudzych stajni bardzo mnie motywuje do ulepszeń u siebie, żeby i u mnie było możliwie ładnie.

Agnieszka kupiliśmy parasolkę maxi cosi. tylko ja mam pewien wstrętny gen - nie lubię przepłacać. A kupno nowego wózka to dla mnie przepłacanie. Więc kupiliśmy używkę. chciałam jakąś tą parasolkę względnie wygodną a nie tylko kawałek szmaty na pałąku. Nie jest to oczywiście tak wygodne jak spacerówa z prawdziwego zdarzenia, ale głównie ma być na szybkie zakupy czy dla teściowej. Nasza waży jakieś 7 kg, jest ciut solidniejsza niż te "totalne szmatławce".

z resztą moje dziecko już tak dobrze chodzi, że mam wrażenie, że parasolka jest na chwilkę. Sama przemierza spokojnie dystanse typu "cały dom" bez upadku, a za rączkę to dochodzimy do stajni czy wybiegu jakieś 50 m i wracamy. nawet zaczyna biegać 😉 śmieszny ten mój dzieciak. Jak nie chodziła - to tylko przy barierkach i żadnego kroczka samodzielnie. A jak zaczęła... to pierwszego dnia po dwa kroczki a potem to już lawinowo - od razu kilkanaście. Nie miała tego etapu pośredniego. I tak samo ze wszystkim - raczkowanie, siadanie, przekręcanie - albo robi wszystko albo nie robi nic, nie ma stopniowego nabywania umiejętności.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
14 sierpnia 2014 09:33
Tylko pytanie jaki facet- czy fajny, zadbany i ogarniety, czy sam wygladajacy jak chodzacy baleron 😎
Moj mnie przedwczoraj cudnie zalatwil. Weszlam na orbitreka, zaczelam jazde, poce sie, mecze... a on po 10 minutach usiadl centralnie przed mna na kanapie z cudnymi, pachnacymi, patrzacymi na mnie zalotnie pulpecikami z makaronem. I zajada.
No motywacja jak nic. Superasna. 😵 😁
Mojemu juz zapowiedzialam, ze jak on zrzuci brzuch to ja znow schudne 😎
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 sierpnia 2014 09:34
Isabelle, motywatorem złym nie jest, ale już facetem... To oczywiście też zależy od tego jak reaguje na inne ciało partnerki, bo jeżeli uważa za ładniejsze jej ciało sprzed ciąży, ale rozumie dlaczego jest takie jakie jest po, akceptuje je i nie robi kobiecie wyrzutów, to ok, ale jeżeli zarzuca jej zaniedbanie, mówi że jest brzydka itp., to dla mnie w ogóle nie można go nazwać facetem.
Kurczak,  nie no, jasne, nie mówimy o obrażaniu, tylko coś w stylu "Dla mnie zawsze będziesz piękna, ale Twoje ciało bardziej podobało mi się 20 kilogramów temu".

CzarownicaSa, niestety ja mam innego chłopa. Mój może ŻREĆ i nigdy nie tyje. Potrafi siedzieć całe dnie i tylko się paść i nic, nawet kilograma wiecej. Taką ma przemianę materii, taki ma organizm, że chudy był i jest zawsze. I to trochę śmieszne, bo ja jem połowę tego co on i jestem połowę grubsza 😂
PS: negocjujesz termin 😉 ?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
14 sierpnia 2014 09:42
Moj ma piekny piwny brzuszek 😎
Negocjuje :P czekamy na zdrowa noge, musi sie tez wyklarowac sprawa z moja praca i zobaczymy 🙂

Nie, nie można, bo jest typ ludzi, który wie lepiej. Bez względu na wszystko. Wie lepiej od lekarza, do którego chodzi, wie lepiej od wszystkich w koło, ale na wizazu napisali inaczej, więc to pewnie prawda.


Odnośnie wizażu chodziło tylko o potwierdzenie, czy dziewczyny w ciąży z alergią brały cokolwiek. Nie podawałam nazw leków i dawek, tylko info, że tak i propozycja zmiany alergologa, ew. wizyty u pulmonologa.
Seksta, Agnieszka dziękujemy 😉 Mały dzisiaj kończy 3 tygodnie, a ja mam z jednej strony wrażenie, że jest z nami od zawsze, z drugiej, że wczoraj rodziłam 😉
Kurczak, Malina przy dobrym odżywianiu figura wróci do normy prędzej czy później, ale ja już wiem, że "norma" nie oznacza stanu przed ciążą. Poszły mi biodra, mam szerszą miednicę-z tego nie schudnę. Za to facet uważa, że wyglądam świetnie, mega kobieco i mam nie chudnąć tylko wyrzeźbić. Ja przez jakiś czas nie mogłam przeżyć, że wyglądam jak stodoła. Teraz mi się podoba, codziennie lekko ćwiczę, jak zdrówko pozwoli wrócę do aktywności żeby wszystko trzymało się kupy. Ale nie mam parcia na powrót w rozmiar 34/36. Co do cycków- u mnie chyba nie będzie strat, bo zawsze miałam małe. Tam nie ma co obwisnąć 😉 I mimo, że teraz się zrobiło C, to nie podejrzewam, żeby się miały zrobić ogórki. Moja mama po 3 dzieci miała znacznie lepsze cycki niż przed i ja na to liczę  😁
Wsparcie małżów nieocenione-mój mnie delikatnie motywuje, ale jednocześnie powtarza, że piękniejsza dla niego nigdy nie byłam. I że ten mój flak na brzuchu dał mu synka i tylko bardziej kocha, jak na niego patrzy. Właśnie zabrał Igora na spacer, żebym mogła chwilę poćwiczyć i spokojnie się wykąpać. Fajny ten chłop 😉

Dziewczyny ciążowe-mam za grosze do wydania poduszkę rogala ciążowego, używany ze trzy razy 🙂  Gdyby którejś urodził się kurczaczek to Igor wyrósł już z tyci ubranek. Trzymam jako ratunek dla nieprzygotowanej na taki rozmiar mamy 😉
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
14 sierpnia 2014 10:07
Ponieważ jestem juz w domu, wlasnie zaczęłam 30tc, poranny wkurw na męża minął, to humor mi wrócił 🙂
Nie moge sie doczekać az dzieci beda po drugiej stronie brzucha, strasznie sie nimi i nowa sytuacja jaram, jakbym odkryła nową pasję, a ja sie zawsze mocno wkręcam w nowe rzeczy 🙂 Tak jakby miał sie rozpocząć nowy, fascynujący projekt  😜

No mi biodra tez sie troche rozeszły, mam nadzieje, ze wrócą do,stanu przed ciaza, bo wszystkie spodnie beda za ciasne :/
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
14 sierpnia 2014 10:12
przyszedł mi w poniedziałek wózek. Nie chciałam dawać majątku więc udało mi się znaleźć taki 2w jednym za nie aż tak wielkie pieniądze. Gondola plus osobna część do spacerówki, gratis torba, ochraniacz na deszcz, moskitiera. Dość fajne kolory są. W sklepach widziałam je za ok 900zł

http://allegro.pl/wozek-gleboko-spacerowy-2w1-sprint-x-wyprzedaz-len-i4454113990.html

kolor szary plus róż http://www.galerieallegro.pl/zdjecia/kolorystyka-sprint-x-len/1720577/12

kupiliśmy też w końcu fotelik. Padło jednak na Cybex Aton 2
leosky będziesz z Atona zadowolona 😉
Diakonka masz ten plus biodrowy, że dzieci nie popsuja przy porodzie 😉 Mi poszło dopiero jak powitałam Małego po drugiej stronie brzucha. Wcześniej szersza byłam głównie z powodu tłuszczowego stelarza  😁
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
14 sierpnia 2014 11:19
Zen, dzięki, uśmiałam się 🤣
Teraz będę wolniej i ostrożniej jeździć, ale noga taka ciężka...  😉
Jak przy okazji, to podczytuję Twojego bloga, fajnie piszesz, mam zamiar korzystać z tego jak sie rozpakuję  :kwiatek:

Pokemon boję się ale zapytam  😉 : do stajni przybłąkał się mały, ok 8 tyg.kociak. Oswojony, lata za ludzmi i domaga tulenia.
Jest u nas 2-3 dni. Najprawdopodobniej nie był na nic szczepiony.
Ja mam domowego, niewychodzacego kota lat 13, w stajni ogarniam 2 koty, są szczepione na wsciekliznę razem z psami, sama odrobaczam.
Koty głaszczę, nie całuję i kup nie jem  😀
Czy jest dla mnie jakies zagrożenie w kontakcie z małym kociakiem? Nie tylko toxo.
Toxoplazmozy nie przechodziłam, nie mam przeciwciał, 2 razy byłam juz badana i jest ok. Malego nie da się nie pogłaskać...
Będę wdzięczna, jeśli zechcesz sie wypowiedzieć  :kwiatek:

bera7 zazdroszczę poczucia konia pod tyłkiem! Jeszcze 4-5 miesięcy...

Wizja to co, mozna gratulowac zaciążenia?  🙂 Nie jest tu tak źle, czasem sa awantury, jak wszędzie, ale dla mnie to kopalnia wiedzy.
I możliwość wymienienia się doświadczeniem z innymi dziewczynami bo w realu mało mam takich osób.

Kurczak a ja nadal nie mam NIC! Zero... Czas mi ruszyć dupę, nie tylko do konia. Daję sobie max 2 tygodnie. Ale chłop tak nienawidzi chodzić po sklepach  😵
Wstępnie ustaliliśmy, że będę mu wysyłać mms-y z zakupami do weryfikacji i akceptacji  🤣 Ale tyle tego jest, że nie ogarnę, nie wiem co będzie potrzebne, a co zbędnym wydatkiem. Bo można się w takich zakupach zatracić. A z dugiej strony nie mogę się doczekac zakupów. (allegro nie lubię, nie mam konta, jestem typem, który musi pomacać i na żywca obejrzeć  😉 ) A pokoik masz gotowy? Będę wdzięczna za ewentualne foty  :kwiatek:

Isabelle mój chłop motywuje mnie w ten sposób: wyciąga na spacer, funduje 1/2 kosztów karty fitprofit, chodzi czasem ze mna na basen... I zadeklarował zostawanie z małą, żebym po wykluciu mogła jechac do konia czy iść na siłownię. Mam nadzieję, że to się nie zmieni i nie są to tylko puste słowa.
Teraz jestem już od niego cięższa o 2 kg. A drobny to nie jest, wyższy o 10-12 cm ale wysportowany, sporo biega i jeździ na rowerze. Od maja jest ze mną na diecie ciążowej, nawet nie wiedziałam, że tak będzie mu smakowac, jest zachwycony. Nie je przy mnie żadnych słodyczy, bo ja nie mogę, a wcześniej potrafił w godzinę wciągnąć tabliczkę czekolady. I nie pije wina, na punkcie którego mam hopla... Poza tym, codziennie mówi, że mam fajny brzuszek, słodkie to jest  🙂 Uważam, że świetnie mnie wspiera i dopinguje do dbania o siebie.
I jestem tak ogarnięta w temacie, że myślałam, ze piszesz o samochodzie, nie o wózku  😵
Ja kupię taki 2 w 1, na razie nie mam pojęcia jaki, ale mam jeszcze troszkę czasu.

Zduśka a co u Ciebie, jak Bolo się sprawuje? Daje popalić?
zulu   późne rokokoko
14 sierpnia 2014 11:30
Główny żywiciel rodziny, czyli masz na myśli sytuację, kiedy matka zarabia znacznie więcej od ojca? Ale przy pracy na etacie?


Alqualoth, ty tutaj? 🙂 Gratulacje, widzę że rodzinka rośnie 🙂

Rzeczywiście niejasno napisałam, ale pisałam prosto z plaży 😉 Tak, chodzi mi o sytuację powyzej. Wiem, że pensja nadal jest wypłacana, jest macierzyński itp., ale na jak długa przerwę w pracy się decydujecie? Jestem mocno zaangażowana w pracę, mam wrażenie ze jak wypadne z obiegu na pół roku to stracę kawałek własnej tożsamości...
Czytałam artykuł o Polce z City, szefowej europejskiej części JP Morgan, która pojechała rodzic prosto z biura, a do pracy wróciła tydzień po porodzie. To mi się z kolei wydaje zbyt ekstremalne.
Sama nie wiem. Mam już swoje lata,  jestem przyzwyczajona do zarządzania sobą i otoczeniem, no i do stawiania na swoim. A tu nagle robisz się zależna od wszystkich naokoło, trzeba odstawić wino, sportu nie da się uprawiać i bez przerwy drżysz o malenstwo... Jesteś takim wielkim pojemnikiem na dziecko.
Patrzę na kolegów z pracy i zazdroszczę im - przychodzą dumni jak pawie, oswiadczają, że zona właśnie urodzila, 50cm, trzy kilo. Wszyscy im gratuluja, jakby sami osobiście dziecko urodzili. No i nie musza się martwić o figure.
Szczerze mówiąc, z tej perspektywy macierzyństwo jest przerażające 🙁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
14 sierpnia 2014 11:38
Ło masz, zostałam jakimś wzorem do naśladowania... Spoko loko, dziewczyny, bez koszulki już tak rżowo nie jest 😉

Ha! Spała dziś od 22 do 3.40!!! I potem do 6 i jeszcze do 8.30!!!! Wyspaliśmy się!
Agnieszka,  najpierw moim zdaniem najlepiej kupić TANIO i właśnie 2 w 1. z oddzielną gondolą. Poznasz plusy i minusy wózka i wybierając następny - będziesz ŚWIADOMA swoich potrzeb. Bo czytać to jedno, a użytkować drugie. ja wybralam teraz parasolkę jako "bonus" taki właśnie wyskoczyć na szybko czy dla teściowej, bo lekki. Ale komfort jest nieporównywalnie mniejszy, nie ma co się oszukiwać. Parasolki są w moim mniemaniu dla "starszaków", w razie W żeby mieć wózek jak dzieciaczkowi nogi odmówią posłuszeństwa.

zulu,  ja nie z tych nawiedzonych matek polek, które będą wmawiać, że MUSISZ się cieszyć z poświęceń. Jasne, że to cud, że takie małe coś kobieta wyprodukuje, ale nie dajmy się zwariować, macierzyństwo nie jest łatwe. Moje dziecko jest anielskie, ale też powoli wkurza mnie to porządkowanie pod nią życia. Bo każda podróż to lista "smoczek, butla, serek, czapka, skarpetki, pampers....", bo czasem by człowiek chciał tak na spontanie gdzieś wyskoczyć a tu kiziol - gorączka. Bo człowiek chciałby tak na żywca mieć trochę wolności "O, to jadę do koleżanki" a tu zonk, bo przecież to trzeba logistycznie zaplanować. Człowiek chciałby dopić kawę i dopalić szluga - no nie można, bo kwęka i trzeba lecieć do sypialni.

Da się mieć fantastyczne życie z dzieckiem, ale nie oszukujmy się - to wymaga organizacji, logistyki i główkowania. Nic już nie będzie takie samo, będzie inne. Nie lepsze i nie gorsze. Inne. Wiele znam matek, co to wszystkim mówią jak to macierzyństwo nic nie zmienia i generalnie to jest niebiańskie a w domu ryczą, bo się czują jak uwięzione niewolnice. ja się staram od początku względnie część siebie zachować, wojuję o to mocno. Ale bardzo często NIE DA SIĘ.

Ciężko stawiać na swoim przy dziecku, ono jest jak... kierownik. Mnie też to ciężko przychodzi, bo mam bardzo apodyktyczny charakter i chciałabym, żeby wszystko było po mojemu. Większość matek żyje w trybie "oby do czasu pójścia do przedszkola", wiele par przeżywa kryzysy właśnie na etapie małego brzdąca. Bo Ojciec może a Matka nie. I wytłumaczenie "przecież jesteś matką" z podniesionymi brwiami i lecenie do kolegów. Bo dla Ojca nic się nie zmieniło i uważa, że "przecież ona jest matką" a on będzie się tylko chwalił ząbkiem i godzinę dziennie pobawi. Niewielu facetów nie ma takiego etapu. Większość ma. Trzeba ich wtedy trochę "ustawić" na poprawny tor, bo jeśli odpuscimy to jest równia pochyła właśnie do utraty własnej tożsamości. Nie chodzi o to, że faceci są źli czy beznadziejni. Po prostu mają zakodowane jakieś schematy, np kiedyś kobieta siedziała z dzieckiem a facet pracował, albo media, karmiące ich obrazami pieknych, kształtnych matek polek - których jedyna ambicja to dziecko, zamiatanie, pranie, prasowanie, gotowanie i mycie kibla w formie odstresowania i hobby.

Nawet tutaj mamy podobne schematy, mało to razy się przewija "Uff, facet wziął dziecko na godzinę, nareszcie mam czas pozmywać i wybielić fugi!", zamiast"uff, facet wziął dziecko na godzinę, usiądę z książką w wannie". I stąd wielu facetów uznaje to jako normę.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
14 sierpnia 2014 11:47
urlop macierzyński jest bardzo indywidualną kwestią. Zależy od wielu czynników m.in. od osobowości człowieka, sytuacji w pracy, sytuacji w domu i tego czy ewentualnie dzieckiem miałby się ktoś zająć.
Ja zdecydowałam że idę i na macierzyński i na rodzicielski. Do tego w sumie doliczą mi się dni nie wybranego urlopu tego i przyszłego. Więc w sumie w pracy nie będzie mnie ok 14 miesięcy. Choć wiem że dziecko to duże wyzwanie i nie ma lekko to jednak potrzebuje od pracy trochę odpocząć. 
Podziwiam jednak dziewczyny, które dają radę ogarnąć małego dzieciaka i pracować niedługo po porodzie.

Co do wagi. Dziewczyny nie martwcie się 😉 Ja mam już 25kg nadbagażu. A jem mniej niż przed ciążą. 
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
14 sierpnia 2014 11:49
Zulu, pozwolę sobie odpisać i opowiedzieć, jak to było u mnie.
Od blisko 6 lat w 1 korporacji, w sumie lat 17!. Zaszłam w ciążę, ciąża zagrożona i wysokiego ryzyka.
Miałam wybór, doktor jasno powidziała: albo praca albo dziecko.
I zostawiłam wszystko z dnia na dzień, niedokończone sprawy, klientów, cały biznes.
A miałam dośc dobrą pozycję w firmie.
Na początku było ciężko, przez miesiąc siedziałam na mailu i telefonie, ale mi przeszło  😉
Tyle lat się nazapierdzielałam, że mi sie należy odpoczynek! Poza tym priorytety mi sie zmieniły, dziecko jest ważniejsze, bo jak nie teraz to kiedy...
Idę na roczny urlop, przy tak długiej nieobecności i dynamice zmian w korpo to juz nie ma znaczenia, czy nie będzie mnie 1,5 roku czy 2 (z urlopem).
Bo byłam ostatni raz w pracy 6 marca a wroce jakoś styczeń/luty 2016  😀
Potem wracam, bo może być ciężko z 1 pensji żyć na względnie dobrym poziomie.

A niezależna nadal jestem, zakupy zamawiam w tesco.pl. zwierzaków doglądam, zadbam o siebie, konia i wino odstawiłam ale wróce jak najszybciej się da i tym zyję  😉
Każdy przypadek jest inny, bo są tu przecież dziewczyny, co nawet jeździły konno.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
14 sierpnia 2014 11:58
Isabelle, u nas takie tam... 41 stopni goraczki i nocne wycieczki na NPL. Bo po lekach tylko roslo a nie spadalo. Oczywuacie wyglada to na trzydniowkw bo nie ma nic a nic poza goraczka. Jak ma <39 to zachowuje sie zupelnie normalnie.


Pokemon boję się ale zapytam  😉 : do stajni przybłąkał się mały, ok 8 tyg.kociak. Oswojony, lata za ludzmi i domaga tulenia.
Jest u nas 2-3 dni. Najprawdopodobniej nie był na nic szczepiony.
Ja mam domowego, niewychodzacego kota lat 13, w stajni ogarniam 2 koty, są szczepione na wsciekliznę razem z psami, sama odrobaczam.
Koty głaszczę, nie całuję i kup nie jem  😀
Czy jest dla mnie jakies zagrożenie w kontakcie z małym kociakiem? Nie tylko toxo.
Toxoplazmozy nie przechodziłam, nie mam przeciwciał, 2 razy byłam juz badana i jest ok. Malego nie da się nie pogłaskać...
Będę wdzięczna, jeśli zechcesz sie wypowiedzieć  :kwiatek:


Po prostu myj dokładnie ręce po każdym głaskaniu i nic ci nie będzie 😉 Ja przez całe życie miałam kontakt z wieloma chorymi kotami i ich wydzielinami i wydalinami, że powinnam już dawno mieć toxo, a nie mam. Do tego swego czasu obgryzałam paznokcie. Wcale nie jest tak łatwo zarazić się od kota.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 sierpnia 2014 12:05
Agnieszka, no właśnie pokoik jeszcze nie jest gotowy. Mocno przedłużyła nam się budowa stajni, więc cała energia póki co jest tam ładowana, ale do końca sierpnia MUSIMY to skończyć (jestem przerażona, tym że konie przyjdą do nas kiedy mi do porodu zostanie tak mało czasu). Najpóźniej na początku września bierzemy się za malowanie pokoiku, a później już tylko meble i dodatki 🙂 Meble od dawna już mamy wybrane, więc pozostanie tylko ich zamówienie. Najwięcej zabawy będzie z dodatkami, bo dopóki nie zobaczę na żywo mebelków i kolorowych ścian, to nie potrafię nic dobrać. Jak tylko będzie gotowy, na pewno podzielę się fotami 🙂
Co do zakupów, to ja sporo czytałam o tym co może się przydać, a co niekoniecznie. Wydaje mi się, że zakupy zrobiłam całkiem rozsądnie, poza ubrankami, których zdecydowanie jest za dużo, a ja nie potrafię się powstrzymać i wciąż dokupuję kolejne.
Co do kotów, to są dla Ciebie takim samym zagrożeniem jak każde inne zwierzę. Trzeba zachować podstawowe zasady higieny i tyle, chyba że wiesz, że zwierzę jest chore. My mamy psa z paskudną bakterią, której nie możemy się pozbyć od dawna. Jedną z kuracji było smarowanie mu chorych miejsc maścią. Kilka razy dziennie, więc musiałam robić to ja. Zakładałam gumowe rękawiczki, a później i tak dokładnie myłam ręce.
maleństwo, hihi przyznaj, że chcesz odebrać Sznurce tytuł jedynej księżniczki 😉

Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
14 sierpnia 2014 12:13
Blue, Kurczak dzięki  :kwiatek:
Tak właśnie robię, ale wolę poznać Wasze opinie. Bo kociarą jestem okropną.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
14 sierpnia 2014 12:33
Ja tez w korpo wiele lat, ale ostatnio tak mi praca dała w kość, łącznie z problemami z zajściem w ciaze ze stresu i dylematami moralnymi, ze słabo mi jak pomyśle, ze miałabym tam wrócić. Marzę o wychowawczym i/lub rozkreceniem czegos swojego, ale nie wiem czy finansowo damy rade.
Póki dostaje pensje, a mąż oprocz stałych zleceń ma projekty to jest ok. Ale jak skończy mi sie urlop rodzicielski i maz nie bedzie miał dodatkowych "wrzutów" to bedzie bardzo cieżko.
Jeszcze jedno - w mojej branży tak długa przerwa to przepaść. Trudno mi bedzie sie odnaleźć na tym samym stanowisku, gdziekolwiek, po tym roku-dwóch...

Agnieszka co do zakupów to moze jednak rozważ paki używek sprzedawane na Allegro - mozna naprawdę tanio sie obkupić, moja przyjaciółka tak wlasnie "ubrała" swojego synka, ma fajne ciuchy, niedrogie, w bdb stanie.
Albo ciucholandy-pare razy mi sie zdarzyło trafić na wyprzedaż po 1zl, wychodziłam z siatami za 50zl. W sklepie miałabym za to 1 ciuszek. Mozna sprawdzić, kiedy bedzie wyprzedaż i poszaleć.

Ja kupuje duzo na Allegro, nie lubię kupować nowych rzeczy, kiedy lekko używane mozna mieć za polowe ceny. Zwłaszcza jak trzeba kupować x 2.


Kurczak budujecie stajnię? Wow! Duza?

Niedługo pochwale sie naszym pokoikiem, wytapetowany juz, pomalowany, w przyszłym tyg beda mebelki🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
14 sierpnia 2014 12:33
Kurczak, a w życiu Stefana! Niczego bym sznurce nie śmiała odbierać. No, może jakby mi sklonowała swój dom... 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 sierpnia 2014 12:44
Diakonka, budujemy 🙂 Stajnia nie duża, docelowo na trzy konie, chociaż mamy w tej chwili dwa i o dziwo to ja jestem głosem rozsądku, żeby nie kupować na razie trzeciego (chyba, że kucyka dla Hani 😉 ). Tylko ciągle coś się przedłuża. Niemąż jak najwięcej chce zrobić sam ze względu na finanse, a pracuje też zawodowo, więc czas ma ograniczony. Ostatnio czekaliśmy długo na blachę na dach i nikt nie raczył nas poinformować, że będzie jakieś opóźnienie. Tak czy inaczej już widać koniec i za chwilę będę miała kopyta pod domem. Bardzo się cieszę, a jednocześnie boję, bo końcówka ciąży, to nienajlepszy czas, ale myślę też o tym, że nie będę narzekać, że nie mam czasu po porodzie pojechać do stajni. Zawsze kiedy mała zaśnie będę mogła wziąć elektroniczną nianię w dłoń i iść do koni 😉 A jak będzie cieplej, to obie będziemy siedziały w stajni ku rozpaczy babć 😉
A jakie mebelki zamówiliście?
maleństwo, hihi też nim po cichu zachwycam 😉
Kurczak, poka foty a nie się na sucho chwalisz! ja byłam pewna, że Ty masz przydomówkę już dawno, nie wiem czemu 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się