Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Mazia banan zapiera
kup słoiki, są od 4 m-ca, na morelach napisane ze rozwalniają, brzoskwinie i suszone śliwki też, wybieraj patrząc ba skład
Moje dziecko pija łyżeczką, da się, upierdliwe ale wykonalne.


umieram przed akcją żłobek 🙁
Wpadam się pochwalić 😉 Wcześniej wszyscy mówili, że mała podobna do tatusia 😉 teraz mam dowód, że wszystko idzie w dobrym kierunku i jest coraz bardziej podobna do mnie  😁 nawet uszy tak samo odstające  😂
Dzieki wszystkim za mile slowa  🙂

Wracajac do tematu wychowania, ja polecam ta ksiazke:
http://www.ambelucja.pl/Twoje-kompetentne-dziecko-Dlaczego-powinnismy-traktowac-dzieci-powazniej/4467/

A tutaj fragment opisu:
"Jesper Juul, europejski autorytet w dziedzinie wychowania, twierdzi, że dzieci wcale nie muszą być grzeczne! Zamiast tego powinny mieć zdrowe poczucie własnej wartości, wierzyć w swoje siły i nawiązywać dobre relacje z innymi. Powinny także stopniowo uczyć się odpowiedzialności za siebie, a w razie potrzeby także za innych."  😉

Blue_angel Chyba rzeczywiscie do ciebie podobna. Bardzo ladna dziewczynka  🙂
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
30 sierpnia 2014 05:53
budować poczucie własnej wartości, ale i umieć patrzeć na świat z punktu widzenia innych osób.  Tak aby egocentryzm nie pozostał z człowiekiem przez całe życie. Bo zdolność dostrzegania nie tylko własnych potrzeb ale i potrzeb innych istot żywych, empatia i wrażliwość na krzywdę, piękno, dobro  jest według mnie bardzo ważna.
Każdy z nas ma prawo do dni w których myśli się o sobie ze zdrową nutą egocentryzmu. Ale to nie może być stała. I dzieci również należy do tego przygotowywać stopniowo.

Jestem i byłam wychowawcą wielu dzieci, dostrzegając ich indywidualność i potrzeby rozwojowe, dostrzegam również jakimi fajnymi ludźmi stają się w miarę upływu czasu przy właściwym wychowaniu wskazując na uniwersalne wartości.
Liliana.Ishi, dziękuję bardzo
Tak się rozemocjonowałam, że zapomniałam napisać 🙂 Demon popieram głosy poprzedniczek, że wyglądasz jak siostra, a nie mama 🙂 do tego dobrze pamiętam, że przytyłaś z Kajtkiem ponad 20kg? ślicznie kobieto wyglądasz i ach te nogi 🙂
Liliana.Ishi, Twoje zdjęcia zawsze są bardzo klimatyczne i fotka całej trójki czy chłopców siedzących pod płotem jest mega! Malutka śliczna i bardzo podoba mi się jej karnacja
maleństwo urocza Kalinka
Dzięwczyny dziękuje  :kwiatek:

Liliana.Ishi piękne , klimatyczne zdjęcia  😍

Blue_angel dzięki. Ale z Ciebie laska !!!
Z Tymnkiem przytyłam około 35 kg  😉. Niestety przekroczenie 30 kg spowodowało, że długo do siebie dochodziłam, a właściwie to do końca nie zdążyłam bo zaszłam w ciąże z Iwkiem  🤔.

My już nie mogliśmy usiedzieć w domu i pojechaliśmy na wieś. Zaraz idziemy na grzyby  😅.

leosky ale autor Jesper Juul właśnie twierdzi, ze ważne jest nawiązywanie dobrych relacji z innymi  😉. Nie czytałam, ale mam wrażenie, że autor słowo NIE GRZECZNE nie traktuje jako synonim chamstwa czy egocentryzmu, a raczej jako obraz dziecka zamkniętego  w pudełku norm i nakazów. Czyli należy od pierwszych chwil dziecko oddalić od siebie i wychowywać- nie ruszaj, nie skacz, nie biegaj, nie krzycz, nie mów głośno, nie mlaskaj, nie baw sie przy jedzeniu, a to sa przecież naturalne zachowania dziecka  😉.
Nic w tym złego,ze dziecko biega i krzyczy to nam dorosłym to przeszkadza bo juz dziećmi nie jesteśmy  😉. My dorośli  byśmy dzieci ściągnęli na ziemie i muchę w grochy, czyste spodenki założyli, a na koniec kij w tyłek.
Dlaczego ? - bo tak wypada  😉.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
30 sierpnia 2014 10:34
tak tak demon ja rozumie 🙂 i nie przeczę, że ruch to naturalna potrzeba dziecka. Broń Boże tego nie neguję 🙂
O kurcze, ale mnie tu nie było długo. Pociechy Wasze cudowne :kwiatek: maleństwo Kalinka jaka już duża! 😍
Anetka rośnie jak na drożdżach, cudowna jak zawsze i chyba będą ząbki, bo śliniaki wymieniam na potęgę 😁



co jest z tymi zdj ... nie mogę niektórych dodać 👿
Mazia   wolność przede wszystkim
30 sierpnia 2014 11:24
trista nika77 dzięki za porady, wprowadziłam śliwkę i poję wodą z łyżeczki po posiłkach, mam nadzieję że będzie lepiej
Blue_Angel Wika rośnie jak na drożdżach super
demon, No tak, rodzicom przeszkadza, że dziecko biega i się drze, niezaprzeczalnie. ale w takim razie akceptowanie wrzasków jest ok? jak dla mnie dziecku wolno robić wszystko co nie jest 1) niebezpieczne oraz 2) nie narusza dobrostanu innych. A bicie czy wrzaski są naruszaniem dobrostanu innych. Skoro wrzaski są kompletnie normalne to bicie w sumie chyba też, bo większość dzieci paca rodziców czy nawet w złości bije, więc to typowo dziecięce zachowania. A pamiętam jak jeszcze dziecka nie miałam i przebywanie w otoczeniu dzieci, które się DARŁY kilka godzin było... okropnie męczące i niekomfortowe.

Moim zdaniem dziecko to też człowiek. I ma prawo krzyknąć. Ale jest różnica poza czasowym podniesieniem decybeli z jakiegos powodu a komunikacji poprzez wrzaski. Mam znosić migreny, bo dziecko mi krzyczy do ucha? Ja też jestem człowiekiem i należy mi się jakiś komfort. Jak dla mnie DOBRA relacja wyklucza cierpienie jednej ze stron.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 sierpnia 2014 12:23
Blue_angel, powiem Ci, że uwielbiam takie uszi odstające tylko górą... Mój mąż i mój tata takie mają. Jakiś fetysz, czy co...? 😉 Wiki cudna i jaka uśmiechnięta. Ja czekam i czekam na te uśmiechy, a Dziedziczka energię woli ładować w marudzenie i dźwiganie głowy 🙂

srokate, no duża, duża, codziennie większa - dosłownie! Jak w czwartek przyszła położna środowiskowa, to tak usiadła, coś mówi, po chwili patrzy ma młodą i tak nagle "o!".

A właśnie - korzystałyście z "usług" położnej środowiskowej? ja zawsze myślałam, że to standard, tymczasem ostatnio koleżanka mi opowiadała, że oni nie chcieli i nie korzystali. Fakt, u nich to drugie dziecko, to już co nieco wiedzą. Ja w każdym razie jestem zadowolona, trafiła nam się bardzo fajna, rzeczowa babka, parę rzeczy podpowiedziała a propos pielęgnacji, odpowiedziała na wiele pytań, utwierdziła mnie w przekonaniu, że jednak coś tam robię dobrze - to mi dało pozytywnego kopa i podniosło wiarę w siebie.
Jak Wasze doświadczenia?
Dziewczyny slodkie te wasze maluszki 🙂
Malenstwo, ale ja wysypalo 😉 Co do poloznej, ja bylam zadowolona. Doradzila kilka kluczowych kwestii i teraz tez bede z jej uslug korzystac bo ona sprawdza tez podwozie i mleczarnie i jakby cos sie dzialo to latwiej wychwyci niz ja.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
30 sierpnia 2014 13:17
o ile uważam że potrzeba ruchu u dzieci jest niezaprzeczalna (o ile oczywiście nie mamy tu na myśli dzikich skoków po parapetach i wieszaniu na lampie  😉 ), to jeśli chodzi o krzyki to zdecydowanie zgadzam się z Tobą Isabelle. Zwłaszcza że ja to obserwuje na co dzień i tego doświadczam. Bo o ile na zajęciach potrafię skupić uwagę dzieci, dzieci mnie słuchają i chcą w zajęciach uczestniczyć robiąc to z poszanowaniem tego, że nie są w grupie same i z pewnością nie pozwalam wtedy na krzyki (no chyba, że dana zabawa wymaga wręcz pozbycia "energii" za pomocą określonych dźwięków), to przy zabawach dowolnych czasem natężenie dźwięku w sali w której jest 20-kilkoro dzieci jest po prostu nie do wytrzymania. Ja mam czasem wrażenie że dzieci nie potrafią w normalny sposób się komunikować. Jeden wrzeszczy przez drugiego bo oczywiste jest to, że chcą by ich było na wierzchu.
Na jednym z zebrań z rodzicami zajęliśmy się zagadnieniem hałasu właśnie, ponieważ rodzice zauważyli, że na przyjęciach urodzinowych, które zrobiły się bardzo modne, ich dzieci nie potrafią normalnie rozmawiać i bawić się. Pytanie jak dzieci mówią do nich i czy rodzice zwracają wtedy na to uwagę.  🙂

Od razu zaznaczam że nie jestem jakimś nauczycielem generałem. Baczność spocznij. Ale jest w życiu czas na wszystko. Jest czas kiedy można wyżyć się ruchowo, jest czas kiedy można nawet pokrzyczeć ale są chwile i sytuacje kiedy trzeba się zachować inaczej.  Ktoś zapyta - czy na pewno trzeba, lub trzeba z twojego pkt widzenia ale owszem ja uważam że trzeba.
Dziewczyny, jakie buciki polecacie na zimę dla dziecka, które od niedawna chodzi?
maleństwo moja położna jak anioł, wszystko tłumaczyła, dobrze radziła. Cieszę się, że ją miałam, szczególnie, że to pierwsze dziecię :kwiatek:
my_karen   Connemara SeaHorse
30 sierpnia 2014 15:43
demon, Liliana, super rodzinki macie 💘
W ogóle wszystkie maluchy super, już się nie mogę doczekać swojej córy.
Szczególnie, że Młoda zaczyna mi dawać popalić i w komplecie z mega ruchliwym Darkiem to mieszanka wybuchowa 😉 Narazie ułozona jest poprzecznie i jak zaczyna szaleć to ciężko się oddycha, wcale nie czekam z utęsknieniem aż podrośnie😉
leosky, też pracuję z dziećmi w oddziale przedszkolnym, no, zerówce 😉 i mam podobne wrażenia😉 Przeraża mnie trochę poniedziałek😉 dopiero po jakimś czasie grupa daje się ogarnąć w taką, że to czysta przyjemność z nimi pracować.
maleństwo, ja zaliczyłam wizyty położnych x2, bo rodziłam w rodzinnym mieście 400km od domu i tam spędziłam pierwszy miesiąc, w związku z czym musiałam zgłosić dziecko w przychodni i położna od razu umówiła się na wizytę. Starsza babeczka, pamiętam, że strasznie dużo mówiła nt karmienia piersią, wizyty po 5 min, nic nie wnoszące. Po przeniesieniu się do docelowej przychodni też od razu dostałam termin wizyty położnej środowiskowej, nie wiem czy dałabym radę się z tego wymiksować bo zupełnie mi to nie przeszkadzało i nie pytałam, ale tym razem trafiłam fajna rozgarniętą babeczkę, która trochę mi podpowiedziała. Wtedy już karmiłam z butelki(swoim mlekiem), oczywiście strasznie namawiała mnie na przystawianie bo nie wierzyła, że długo będę odciągać, a w końcu karmiłam tak prawie rok😉

Muffinka, już wróciliście do przedszkola? Coś czuję, że u nas też może być ciężko...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 sierpnia 2014 16:48
bobek, no wysypało książkowo. Mąż się śmieje, że u nas wszystko jest książkowe, bo co mówią, że zwykle się dzieje, to się dzieje 😉

my_karen, jaki Darek kawał faceta już... A Ty chyba kiedyś byłaś brunetką, dobrze pamiętam?

A my znów wyłazimy z lodówki. Byli moi rodzice, Kala zaliczyła pierwszą wizytę w restauracji (przespała; dziś śpi cały dzień, chyba dlatego, że wczoraj cały przemarudziła). Jestem dumna z taty - bardzo się bał "że popsuje", ale wziął małą.



U babci na kolanach fajnie jest



I dźwiganie łepetyny, czyli ulubione ćwiczenie Linki



A mówiłam, że nie zwariuję i nie będę dziecku trzaskać miliona zdjęć... 😉
Kami   kasztan z gwiazdką
30 sierpnia 2014 16:54
Tristia my w zeszłym roku kupiliśmy Bartki (Monia ledwo chodziła) i wg mnie miały za twardą podeszwę. W tym roku upolowaliśmy na wyprzedażach Ecco i są super  😜 Jeszcze Emelki są bardzo fajne.

Leosky w jakiej miejscowości pracujesz w przedszkolu  👀 pytam, bo my spod krk i będziemy w przyszłym roku szukać przedszkola dla Moni  😁

Dziewczyny wrzuciłam na bazarek min. moją chustę Lennylamb  🙂
Tak, wróciliśmy do przedszkola. Jakoś pierwszy tydzień zleciał. Teraz drugi i znów tygodniowa przerwa. Ale może już będzie dobrze.

edit:
I jeszcze pytanie o książeczki? Co czytacie takim 4 latkom?
Filip ma swoją ulubioną serię o farmie, którą zbierała mu babcia razem ze zwierzakami i budynkami gospodarskimi. Bardzo fajna, mamy już ponad 60 książeczek. Ale już znamy je na pamięć prawie. Bo w kółko czytamy tylko to.
Chce mu kupić coś fajnego ale nie mam pojęcia co...
Może coś polecicie?
Mazia   wolność przede wszystkim
30 sierpnia 2014 20:20
A mi jest smutno 😕
Od dłuższego czasu jest mi przykro, że nigdzie nie wychodzę wieczorami "no bo Mała", ale dzisiaj jakoś wyjątkowo... wcześniej często w soboty albo wychodziliśmy na imprezkę, albo ktoś do nas wpadał a odkąd jest dziecko wszystko się skończyło...tylko, że dziś mój facet poszedł na wódkę do kumpla "no bo dlaczego miałby w sobotę nie wyjść, przecież też mu się coś od życia należy a nie tylko praca i dom"... a ja nie mam ani wódeczki, ani papierosków ani wieczornych spotkań, no i jest mi naprawdę smutno...Stary wróci w nocy i jutro do południa będzie spał więc znów tak jakbym sama była pół dnia  🙁
Dziewczyny pocieszcie jakoś
Muffinka Ishan i Ayan bardzo lubia kota Findusa http://www.pettsonifindus.pl/index.html

Ta serie tez polecam, nawet dla Adasia http://www.wydawnictwodwiesiostry.pl/katalog/prod-noc_na_ulicy_czeresniowej.html
Muffinka moja Małgosia od zawsze uwielbia wiersze Brzechwy i Konopnickej, ogólnie takie rymowanki fajne.
Muffinka u nas ostatnio codziennie "Mądra Mysz" seria zawody, wyd media rodzina. super dla dociekliwych chłopców- dużo specjalistycznego języka i tak "na poważnie" wszystko. Piotrek ma fioła na punkcie strażaków, więc wyszukujemy mu też różne książeczki tematyczne. a z takich bardziej ambitnych i dopracowanych wizualnie to wydawnictwo Zakamarki ma wiele wspaniałych książek.
demon, No tak, rodzicom przeszkadza, że dziecko biega i się drze, niezaprzeczalnie. ale w takim razie akceptowanie wrzasków jest ok? jak dla mnie dziecku wolno robić wszystko co nie jest 1) niebezpieczne oraz 2) nie narusza dobrostanu innych. A bicie czy wrzaski są naruszaniem dobrostanu innych. Skoro wrzaski są kompletnie normalne to bicie w sumie chyba też, bo większość dzieci paca rodziców czy nawet w złości bije, więc to typowo dziecięce zachowania. A pamiętam jak jeszcze dziecka nie miałam i przebywanie w otoczeniu dzieci, które się DARŁY kilka godzin było... okropnie męczące i niekomfortowe.

Moim zdaniem dziecko to też człowiek. I ma prawo krzyknąć. Ale jest różnica poza czasowym podniesieniem decybeli z jakiegos powodu a komunikacji poprzez wrzaski. Mam znosić migreny, bo dziecko mi krzyczy do ucha? Ja też jestem człowiekiem i należy mi się jakiś komfort. Jak dla mnie DOBRA relacja wyklucza cierpienie jednej ze stron.


Przepraszam, że się tak wetnę, ale poruszyłyście ważny temat i z chęcią dowiem się czegoś więcej. Pracuję w centrum handlowym, dokładnie na środku korytarza/wyspie. Siedzę w pracy zazwyczaj po 12h, takie mamy zmiany. 90% rodziców, których mam okazję obserwować po prostu olewa swoje pociechy, pozwalając im się drzeć ile fabryka dała. Czy to jest normalne wychowanie? Jakbym ja się tak zachowywała będąc mała (mam na myśli dzieci 3-6 letnie, potrafię jeszcze zrozumieć histerię młodszych dzieci) to od razu zostałabym sprowadzona do pionu i prawdopodobnie wyprowadzona ze sklepu. Strasznie denerwuje mnie brak reakcji ze strony rodziców, gdy ich dzieci biegają wokół mnie i wrzeszczą, ja się denerwuję, bo tylko czekam aż rozwalą rękę o ostre krawędzie, albo zwalą mi towar z półek, nie mogę obsługiwać klientów, a rodzic nic. Ma w dupiu i spokojnie zakupy sobie robi, udając że nie widzi. Wierzcie mi, że po kilkunastu godzinach takiej jazdy bez trzymanki idzie oszaleć, a głowa mi pęka po prostu. Uważam takie postępowanie rodziców za niepoważne, bo nie uczą oni wcale swoich dzieci funkcjonowania w społeczeństwie. Nie wspominając o braku szacunku, dla ludzi pracujących w takich miejscach. Powiedzcie mi jak to jest? To jest właśnie to bezstresowe wychowanie? Na koniec dodam, że hitem byli rodzice, którzy skończyli robić zakupy, a ich na oko dwuletnia córka zaryczana i rozdarta usiadła na podłodze przed kasami, a oni nic. Włączyli totalnego ignora, usiedli na ławce niedaleko i jedli lody. Trwało to około godziny. Prosiłam ochroniarza, żeby zwrócił im uwagę, bo mała siedziała tak, że prosiło się to o wypadek, np. ktoś spokojnie mógł ją wózkiem rozjechać, już nie wspominając o tych wrzaskach, ale on wzruszył ramionami tylko. Gdyby nie niesamowity wtedy ruch, to podeszłabym do nich zwrócić uwagę. Jestem ciekawa z jaką reakcją bym się spotkała.  🙄
Mazia, a nie możecie się dogadać, że niedługo Ty sama wyjdziesz z koleżankami, a on zostanie z dzieckiem? My mamy taką umowę. Dzisiaj co prawda pierwszy raz byliśmy chwilę razem na grillu, a mała została z moją mamą. Było fajnie z tym, że ja nie piłam tylko kursowałam autem co chwilę do domu, a to nakarmić, a to wykąpać. On został, ale ma zapowiedziane, że jak tylko przyzwyczaję małą do butli to za to, że dzisiaj został ja mam wyjście z koleżankami. Jakoś to mnie dość pozytywnie nastraja, że już niedługo (nawet jeśli to będzie za miesiąc czy dwa) 😉
siedzę i szukam jakis fajnych pomysłowych zabawek z dusza dla mojego roczniaka, zaraz oślepnę. jakieś pomysły? sugestie? chętnie z ebaya  😉
A mi jest smutno 😕
Od dłuższego czasu jest mi przykro, że nigdzie nie wychodzę wieczorami "no bo Mała", ale dzisiaj jakoś wyjątkowo... wcześniej często w soboty albo wychodziliśmy na imprezkę, albo ktoś do nas wpadał a odkąd jest dziecko wszystko się skończyło...tylko, że dziś mój facet poszedł na wódkę do kumpla "no bo dlaczego miałby w sobotę nie wyjść, przecież też mu się coś od życia należy a nie tylko praca i dom"... a ja nie mam ani wódeczki, ani papierosków ani wieczornych spotkań, no i jest mi naprawdę smutno...Stary wróci w nocy i jutro do południa będzie spał więc znów tak jakbym sama była pół dnia  🙁
Dziewczyny pocieszcie jakoś


Maziu, sorry, ale jak Cię pocieszyć?
Masz w domu tak, jak sobie na to pracujesz. Ja od kilku dni kategorycznie mówię "ja się dzieckiem nie zajmuję, bo robię klatkę" i nie dopuszczam do dyskusji. Bo ja też jestem człowiekiem i ja też mam prawo coś zrobić. Twoje małe ma już 5 miesięcy, sorry, jak chłopa wychowałaś tak masz. Jeśli zezwalasz na takie zachowania, to dlaczego potem jest Ci smutno? Ja bym tupnęła nogą i zostawiła dziecko z ojcem i sama pojechała na wódeczkę. A jeśli wybierasz siedzenie cicho i płakanie w kąciku to nie ma co Cię pocieszać, bo to Twój świadomy wybór.

sandrita, Nikt Ci na forum nie napisze "olewam swoje wrzeszczące dziecko". Wszystkie matki jak jeden mąż rzekną "ja tak nie robię". I to zawsze występuje w internetach.
Ale! będąc niedawno na imprezie jeździeckiej w dużym ośrodku widziałam, że to norma. Dzieciaki się drą, łażą po ludziach, sypią piaskiem z ujeżdzalni na łeb sąsiada... a rodzic siedzi dalej i tylko czasem coś burknie. Z zerowymi konsekwencjami! Zero konsekwencji w działaniu! Np matka ciągnie biegającego dzieciaka na krzesełko, po czym on po sekundzie znów mnie depcze buciorem a matka nic. Nie reaguje w momencie gdy przestał słuchać, tylko po kilku minutach. Więc dochodzimy do błędnego koła. Matka każe dziecku siedzieć - dziecko nie słucha i depcze ludzi, rozrabia - matka nie reaguje - matka każe dziecku usiąść dopiero po kilku minutach-dziecko nie słucha i wstaje... Wstaje, bo wie, że będzie miało te kilka minut, kiedy matka nie będzie reagowała. Jeśli reakcja byłaby natychmiastowa - dzieciak nie miałby takiego pola manewru.

już moja 15 miesięczna córka zaczyna odkrywać co to jest histeria. Zabrana z miejsca gdzie być nie powinna - wali się na ziemię rycząco. Nie zwracam uwagi, olewam. Bo to na pokaz, nic się jej nie dzieje. leży na ziemii i miauczy. A po sekundzie znów gdzieś leci gdzie być nie powinna i jest od razu zabierana z takim samym efektem. Wolę znieść jej histerię kilkukrotnie, ale pokazać, że zakazując czegoś nie będę zważać na płacze i protesty i moja decyzja jest ostateczna i nieodwołalna. Łatwiej byłoby olać jej ucieczki i brak reakcji na "Nika, wróć!". Wygodniej. Ale liczę, że to bieganie za nią i wyraźne akcentowanie poleceń zaowocuje w przyszłości i nie będę musiała mówić 15 razy "stój" zanim zatrzyma się przed jezdnią, tylko zareaguje na pierwsze "stój".

my_karen ale bajkowa fota !!

!Mazia może po prostu  spróbuj iśc z małą. Ja nadal karmie na żądanie i Kajtek wychodzi ze mną, ale sa to na pewno spokojne imprezki, ale są  😉.

Isabelle to nie przypadek, że nie użyłam takich słów jak wrzeszczeć czy drzeć się. Mają one bowiem dla mnie inny wydźwięk niż krzyczeć. Krzyczeć można bowiem z radości, a drzeć  sie już raczej nie  😉. Nie będę jednak ciągnąć dyskusji, ponieważ przypomniały mi sie poprzednie i nadinterpretacje moich słów lub czytanie miedzy wierszami. Obawiam sie,że dwie strony dalej mogłabym przeczytać,ze preferuję dzieci, które biegają w spożywczym z siekiera i krzyczą: dupa, dupa, dupa, a rodzice siedzą i klaszczą.  😉

dlatego ja sandrita Ci nie pomogę  😉, choć myślę, że spokojnie mogłabym popełnić już książkę na temat wychowania.  Mottem przewodnim byłoby:Teraz już wiem, że nie wiem nic.
Śmiałam się ostatnio z koleżanka takze patologicznie wielodzieciatą, że jeszcze 10 lat temu widząc krzycząca matkę  na swoje 10 letnie  dziecko  w miejscu publicznym byłabym strasznie oburzona. Teraz pierwsza myślą byłoby : Cóż eś dzieciaku takiego uczynił, że doprowadziłeś ta biedną kobietę do takiego stanu?  😎

Ale za to wstawię dzisiejszego biegającego i krzyczącego Iwa 




Ech dziewczyny mówię Wam, że ja to już książkę mogłabym napisać o zachowaniach rodziców. 🙄 Demon na temat krzyczenia i darcia się mam takie samo zdanie jak Ty. Sama w pracy dla dzieci jestem miła i uprzejma, nie karcę ich z byle powodu, zwracam grzecznie uwagę, że np. nie można przewracać tego czy tamtego i tłumaczę też dlaczego. Zazwyczaj kiwają główką i w tył zwrot do rodziców. Tylko czemu ja mam "wychowywać" cudze dzieci? A z drugiej strony jeśli to rodzic wrzeszczy to nie dlatego, że dziecko zrobiło coś złego, tylko dlatego że sam jest zmęczony/zdenerwowany i nie potrafi trzymać emocji na wodzy. Szczególnie widać to przy aktualnych zakupach szkolnych. Stoi matka z córką, kupują wyprawkę do szkoły pierdoły, zeszyty, na co córka radośnie: mamo, ja zapakuję, a matka: zostaw, nie ruszaj! i odpycha ją i karci.  🤔 Za co? Za chęć spakowania rzeczy, które są dla niej i mają jej się pozytywnie kojarzyć ze szkołą? Pffff... Przecież to ani jajka, ani szkło, nie potłucze się nic itd. No nie rozumiem zachowań rodziców.

I to jak rodzice mówią do dziecka: zostaw, bo pani się patrzy (!) i będzie krzyczeć. Najgorsze co może być. Straszenie innymi ludźmi. Niekiedy jestem o krok od faktycznego wydarcia się ( 😉 ) na matkę i dziecko.
Dzięki dziewczyny 😉 Będę szukała. Może nawet dziś przejdę się do księgarni bo jestem z tych co to wolą pomacać książkę zanim ją kupią 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się