Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
01 września 2014 10:16
bobek, haha fajnie to opisałaś 😀 Mimo wszystko moją miłość do Ciebie i tęsknotę mogę okazać spotykając się z Tobą w innej sytuacji 😉 Ja rozumiem, że Ty masz dziecko, ale to Ty je masz, a nie ja, więc dlaczego ja również mam się zmagać z trudami macierzyństwa i później narzekać, że nie mogę się normalnie pobawić. Na mnie też przyjdzie czas 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
01 września 2014 10:19
opolanka, ale tak naprawde z czym masz problem? Tzn Ty jako Ty, a nie tesciowa czy mama? Je Twoje dziecko? super. Roznorodnie w miare? Dajesz probowac nowych rzeczy? Jak tak, to super, wszystko w normie 😉 Nie musisz dawac do reki lyzki jesli mala sie nie domaga samodzielnego jedzenia i daje sie karmic, ale np placki moze sobie sama zjesc (widelcem albo rekami), kanapke na poczatek np z miodem, gotowane warzywa itp. Jesli dziecko chetnie je i probuje nowych rzeczy to nie ma problemu.


opolanka   psychologiem przez przeszkody
01 września 2014 10:27
szafirowa, ja mam problem właściwie z moimi rodzicami. No rzeczywiście, nie napisałam tego. Bardzo wiele im zawdzięczam, sa mi pomocą w każdej chwili, ale się wtrącają... no nie wiem, jak to określić. Jakby z fochem. Mój tato szczególnie. Bo to nawet nie o to chodzi, czy ona je, czy nie je, tylko postawę dziadków. Nie wiem, jak z nimi rozmawiać żeby wiedzieli, że ich rady są cenne, ale chcę podążać własną drogą.
Tak jak z wyrzutem mówią o tym, że Jula śpi z nami w jednym pokoju. Bo syn tych-i-tamtych to od małego spał u siebie. A ja na przykład lubie z nią spac, lubie jak rano przyłazi mi do łóżka, jak się przytula, woła "mamam mniam". Lubie to. Ale "potem będziesz mieć problem". Ale jaki problem? "nie będzie chciała spać sama". No ale przecież nie do 18-go roku życia...
Podpowiedzcie, jak z nimi rozmawiać, żeby ich nie urazić. Teraz unikam tematów "spornych".

P.S. A co Twój Jasiek je? Możesz podrzucić taki dzienny jadłospis z jednego dnia? 🙂
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
01 września 2014 10:36
[quote author=Kurczak link=topic=74.msg2172306#msg2172306 date=1409558195]
a dlaczego to ja mam się dostosowywać we własnym domu?

Oczywiscie dlatego ze mnie kochasz, tesknisz i chcesz mnie na swojej imprezie 😀 oraz dlatego, ze ja zrobilabym dla ciebie dokladnie to samo. Prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie, czyli po porodzie🙂
[/quote]

bobek, z malutkim dzieckiem mogłabys wpaść na imprezę na poczatku, bo potem pewnie i tak byś sie pewnie zmyła, gdyby zaczęło byc głośno, otwarty balkon, przeciąg, co chwila wybuchy śmiechu, tańce, naloty ochrony i policji itp. Z większym, takim chodzącym sądzę, ze byś po prostu nie wyobrażała sobie przyjść na impreze do nas 😎
A jakbym Cie kochała, tęskniła to pomoglabym Ci cos wymyślić, żebyś przyszła sama i troche odetchnęła   🙂 Albo mogłybyśmy innym razem zostawić dzieci pod opieka ojców, naszych mam itp i pójść na szalony clubbing jak za starych dobrych czasów  :kwiatek:
ja rozumiem, że nie każdy ma kasę na opiekunkę czy opcję zostawienia u dziadków.
Ale chyba procent samotnych mam bez rodziny jest w tym wątku dość znikomy. Dzieci mają ojców. I nijak nikomu nie uda się mnie przekonać, że nie ma szans zostawić dziecko z ojcem na dobę raz na miesiąc 😉 jeszcze kilkutygodniowego oseska - dobra, ale dziecko np 8 miesieczne?

Jeśli matka nie potrzebuje wychodzić - to przecież nie widzę w tym nic złego. Widzę natomiast dużo złego w niepełnosprawności facetów, którzy albo po pracy muszą odpocząć (moje siedzenie z dzieckiem to też praca i ja też muszę odpocząć) albo po tygodniu pracy mają prawo wyjść na piwo (ja też tydzień pracowałam - siedziałam z dzieckiem i mam takie samo prawo wyjść).

Wczoraj wieczorem M. chciał wyjść na spotkanie integracyjne strażaków. No i wyszedł. Ale najpierw uśpił Nikę. A ja w tym czasie mogłam sobie poleżeć w wannie. No ja nie wiem jak wyjaśnić w moim mniemaniu normalne relacje rodziców. Nie umiem w żaden sposób bardziej przystępnie wyjaśnić na czym może polegać współpraca, żeby kobieta nie czuła się jak więzień z dzieckiem. Partnerstwo? Współopieka? Zawsze wydawało mi się, że na tym właśnie polega bycie ojcem. Nie na spłodzeniu a potem życiu jak wcześniej tylko na współwychowywaniu.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
01 września 2014 10:59
Isabelle, mój mąż zrozumiał, że siedzenie w domu z dzieckiem to też praca, jak wyjechałam na tydzień służbowo za granicę. Nigdy tego nie przyzna, ale od tamtej pory zaczął to doceniać.
To chyba też zależy od tego, jak ojcowie podchodzą do opieki nad dzieckiem. Mój mąż jest zakochany w córce na zabój. Jak będzie większa i stworzą komitywę, to w tym domu ja będę tym 'złym policjantem', co zakazuje i nakazuje.
Ale wydaje mi się, że tych czynników jest więcej.
Ja np. zapisałam się na jogę i już mam wyrzuty sumienia, że powinnam popołudnie spędzić z dzieckiem, a nie spędzę. Staram się zawsze swoje sprawy załatwiać jak śpi.
hej laski, dumam sobie nad prezentami urodzinowymi dla chłopaków i dla Piotrka oprócz wyboru oczywistego (lego 😉) znalazłam dziś w sieci coś takiego: http://www.mamagama.pl/fat-brain-toys-squigz-klocki-przyssawki-duzy-zestaw-50-sztuk.html
jak myślicie, chyba fajne to? a może ktoś macał na żywo? Stach na roczek chyba dostanie duplo, albo jakieś autko z ludzikiem czy coś.
opolanka, ja mowie, moim tesciom, ze do jednego celu moze prowadzic wiele roznych drog i kazdy musi wybrac taka, ktora mu pasuje bo kazda rodzina jest inna. Jak krytykuja jakas konkretna rzecz, to im mowie, ze nie ma rozwiazan idealnych i wykalkulowam, ze to akurat dla nas jest najlepsze. To jest o tyle dobre rozwiazanie, ze nie mowisz, ze czyjes podejscie jest gorsze, a tak mi sie wydaje, ze czasami dziadkowie mysla, ze skoro my robimy inaczej to uwazamy, ze oni zle wychowywali. Czasem trafia, czasem nie. Najlepiej wplywa na nich uplyw czasu, kiedy widza, ze dziecko rosnie i jest szczesliwe, mimo ze wychowujemy je inaczej niz oni swoje wiec moze musi troche wody uplynac.

Kurczak, Diakonka, to wychodzi na to, ze w grupie dobrych znajomych, banow za dziecko nie bedzie bo jakos, w ten czy inny sposob, wszyscy sie dogadaja. A tym co banuja to kij w oko.

Isabelle, no jak nie wierzysz, ze w innych rodzinach moga byc takie problemy, ze inne matki moga miec dylematy, to nie bedziesz w stanie zrozumiec i juz. Ja sie staralam ale lepiej tlumaczyc nie umiem.
Janna  spóźnione gratulacje, ale szczere, niech maluch się zdrowo chowa i duużo cierpliwości dla Ciebie i tatusia🙂

Donia Aleksandra  ja jeździłam konno jak jeszcze nie wiedziałam, że jestem w ciąży, a jak już się dowiedziałam, weszłam "na pożegnanie" na stęp i troszkę kłusa delikatnie, i tyle... gratuluję zafasolkowania🙂 przed Tobą cudowny czas 🙂

Leosky...chyba Ty pisałąś, ze nie masz nic jesiennego do ubrania... ale przecież Ty zaraz się "rozsypujesz", a po porodzie podobno się nosi ubrania jak w 6 miesiącu ciąży najczęściej (no chyba, że jest się maleństwem czy equi 😉, więc na pewno masz jakąś bluzę cieplejszą czy kurtkę, w którą się zmieścisz... ciekawe, kiedy urodzisz🙂

jeśli chodzi o znajomych... to ja już zostałam bez. Tak się po cichu wyłączyli jakoś sami, mimo że nie jestem przyszłą matką już teraz ciągle gadającą o ciąży dzieciach itp, bo wiem jak to może irytować. Została mi w świecie realnym jedna koleżanka, za to bardzo dobra, młodsza o kilka lat. Z tym, że ja jestem domatorem, i dobrze się czuję sama ze sobą i lubię spędzać czas z mężem. 🙂 

wywołana do tablicy wstawiam brzuszka. Przepraszam za jakość, ale sama muszę sobie radzić z tym, mąż wraca jak jest już ciemno lub się ściemnia. Chyba mi rozstęp wyskakuje nad pępkiem, bo zrobiła się lekka czerwona pręga, ale jak jeden to może być,pamiątka 😉
Jak początek roku szkolnego? Moja Agatka już do szkoły... Nie mogę w to uwierzyć. Jestem podekscytowana, trochę pełna obaw, jak sobie da radę w grupie, w szkole. Na razie jest radosna i pełna dziecięcej radości. Chciałabym właśnie, żeby szkoła nie przytłumiła tej cudnej dziecięcości mojej Córeczki, żeby nauka była dla Niej zabawą i super przygodą, żeby spotykała tylko takich ludzi, którzy to w Niej docenią i nie zburzą. Bardzo Ją kocham i mocno jestem z Nią, obok Niej, Wszędzie z Nią. Mamy dobry kontakt, więc mam nadzieję, że jako Mama sprawdzę się w 100% takiego szkolnego dzieciątka.
Aleksandruś natomiast w przedszkole. Wszyscy mówili, że jak chodziła do żłobka to w przedszkolu będzie dobrze. W sierpniu chodziła razem z Agatką do jednej grupy i też nie była kolorowo, ale jak już weszła do grupy, to panie były zachwycone, jak sobie dobrze radzi i jaka jest samodzielna. Natomiast dzisiaj bardzo płakała, wręcz panicznie bała się, że będzie bez Agatki i było strasznie.... Dzieci tak płakały, jakby działa się krzywda. Okropnie. Oleńka jest tak bardzo ze mną związana, że dla Niej mógłby świat nie istnieć, tylko mama. Oj, żeby było Jej łatwiej i żeby podobało się Jej w przedszkolu i cieszyła się tym czasem.
Wszystkim Dzieciom Dobrego Roku Przedszkolnego i Szkolnego, a Nam mamom i Tatom dużo siły, radości i optymizmu  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
bobek, To nie tak, że "nie wierzę". I dylematy rozumiem (czy zostawić, że się tęskni, że kobieta sama nie chce). Nie rozumiem sytuacji gdy kobieta CHCE wyjść i zostawić dziecko partnerowi i NIE MOŻE.
Donia Aleksandra gratulacje! 💘 jestem "troszkę" zakręcona i wcześniej nie załapałam o co chodzi 😁
leosky tak jak pisze deksterowa, w ciuchy z przed wskoczysz bardzo szybko, nie ma co kupować teraz ciążowych, bo zaraz pójdą w odstawkę 😉 ja ze szpitala wychodziłam w spodniach z przed ciąży 😁
Galopka - no to u mnie tak samo 🙂

Kazia dziś zaprowadziłam do szkoły, pani bardzo fajna, zakolegował z jakimś Maksem z ławki, też leworęcznym, co będzie dalej zobaczymy 🙂

A Nela poszła rano z tatą, u nas jest o tyle fajnie że to prywatne przedszkole i dzieci nie przychodzą hurtem 1 września. W tym roku dochodzi chyba tylko 5 dzieci, z czego dwoje czy troje już chodziło w sierpniu, a reszta to stare wyjadacze, które młodszym pomagają i ogólnie zachowują spokój i rytm, więc te nowe się uczą poprzez odgapianie 😉

RaDag Nela nadspodziewanie dobrze w przedszkolu, panie ją bardzo chwalą, bo jest samodzielna i komunikatywna, no i taką maskotką-przytulanką trochę jest, bo najmłodsza (drugie najmłodsze dziecko jest i tak pół roku starsze, a większość 3-4 latków) dziś zostaje na 7 godzin i bez Kazia - więc zobaczymy.

Ale mi dziwnie - moje dzieci do szkoły i przedszkola?.. Ja przecież taka młoda jestem  😡 😀iabeł:

Temat imprez mnie zupełnie nie rusza;] Jak szlismy na proszoną kolację do przyjaciela to wszyscy dzieciaci brali dzieci. Jeśli ktoś mnie zaprasza na 20 a nie mam jak załatwić opieki do L (wtedy musi iśc na noc do dziadków - dziadkowie niestety nie umieją go położyć u nas w domu;/) to nie idę. Nie płaczę z tego powodu, pierwszy raz na noc zostawiłam L. jak miał 1r 8 m i jakos bez problemów mentalnych, żem uwiązana jak pies do budy...
Jeśli przychodzą do nas znajomi i balujemy  - wino, żarcie, pełna kulturka to wiadomo, że w międzyczasie kładziemy L spać, goście sobie daja rade jak jest kąpiel, a jak ma być cicho albo wyganiam na taras na fajkę albo na spacerek nikt nie protestuje.
W moim domu ja jestem królową i nie wyobrażam sobie, by goście nie dostosowali się. Przychodząc wiedzą na co się piszą.
Podczas 3 dni zdjęciowych drzemka Lewka w dzień była świętościa, usypiałam, 5 osobowa ekipa czekała - wychodziła, albo była cichutko a potem wracaliśmy do zdjęć.
Ale ja do balowania mam generalnie spory dystans i małe ciśnienie, wybawiłam się jako młoda panna na całe życie;]

gwash super, ze bezproblemowo!
opolanka   psychologiem przez przeszkody
01 września 2014 12:16
bobek, dzięki. Tak będę mówić, bo doceniam, że chcą pomóc, ale to moje dziecko, nie ich. To ja powinnam decydować. I popełniać własne błędy.
U nas w grupie jest 6 czterolatków, 15 trzylatków i 4 dwu i pół roczniaki (w tym moja Em najmłodsza).
Prawie wszystkie dzieci pierwszy raz chyba dwa czy trzy 4ro latki są obeznane z tematem.
Także niezła jazda 😉
Ale jak odprowadzałam Emi to bardziej płacz był na korytarzu mam, niż w środku dzieciaków ;P

Ja też mimo wszystko siedzę i patrzę na zegarek- o czas drzemki teraz 😉
sznurka,  mnie nawet nie chodzi o zabawę, tylko o ... cokolwiek. O, teraz szlifuję deski, głośna maszyna, dużo pyłu. z dzieckiem na które trzeba patrzeć cały czas - nie da się, muszę przekazać ojcu. Ledwo chodzacego dziecka nie zostawię samopas i nie pojeżdże konno. Czy nawet wypad do koleżanki na kieliszek wina.

podziwiam mamy, które nie mają potrzeby, żeby ktoś się dzieckiem zajął. Nika w dzień nie śpi już, więc nie miałabym szans iść popracować z koniem a nie lubię sobie tego "wolnego" odmawiać, bo źle mi to zdecydowanie robi 😉 i jesli nie mogłabym np przez rok zostawić dziecka z partnerem i uciec do stajni na cały dzień - czułabym się zdecydowanie jak uwiązany pies.
Isabelle, no to ja ci napisze jak to bylo z osmiomiesieczna Jagoda. Ona zaczela jesc inne pokarmy niz moje mleko wlasnie w osmym miesiacu ale nie byly to duze ilosci, z butli nie pila. Jak probowalismy jej dawac ze 3 miechy wczesniej z butli to bylo wielkie darcei i potem i tak, wszystko zwrocila. Zasypiala kilka razy dziennie na cycku, tatus czasem usypial bujajac. Faceta mam super, zrobi przy dziecku prawie wszystko ale kiedy ostatni raz sprawdzalam, cyce dalej mu nie wyrosly. I oczywiscie, ze moglabym wyjechac na weekend do SPA, tylko nie bawilabym sie dobrze wiedzac w jakiej sytuacji ich zostawiam. J. nie umarlaby oczywiscie z glodu ale stres jaki by przezyli oboje beze mnie zwyczajnie nie bylby tego wart. Dlatego ja wolalam opcje "wszedzie chodze z dzieckiem" bo na tamtym etapie byla dla nas najlepsza.

Gratulacje dla starszakow w przedszkolach i szkolach, ze im tak dobrze idzie 🙂

A gdzie sie podziala pandurska?
Ja też patrzę na zegarek bo jeszcze tak długo nie zostawała. I na telefon patrzę czy nie zadzwonią 😉
I martwię się o Kazia jak on sobie poradzi, bo łatwym dzieckiem nie jest.. Także niespokojny dzień 😉

U nas jest większość 4-4,5 latków w tym większość dziewczynek. Jest spokojnie, a przynajmniej było w sierpniu, dziś nie wiem 😉 Ale to jest fajne że te dziewuszki są takie opiekuńcze, chcą pomagać, opiekować się młodszymi, pokazywać. Chłopcy zresztą też.
Gwash to faktycznie podobnie mamy 🙂 Ola była w prywatnym żłobku i tam tez dzieci przychodziły w róznym czasie roku, więc nie było tak że wszystkie dzieci nowe jednego dnia i jest syrena. I też dzieci były wiekowo pomieszane i uważam, że było to dobre.

Ja już szczęśliwa, bo mam dwójkę dzieci przy sobie i dodatkowo koleżankę Agatki 🙂 W sumie mogłabym mieć trójkę swoich dziewczynek 🙂
Oleńka szczęśliwa i uśmiechnięta wyszła z sali, panie mówiły, że przy obiadku troszkę popłakała. Ale nie było źle. Ufff ale człowiek czyli mama i tak myśli cały czas co tam u dziecka słychać i jak się czuje... To tak już chyba zawsze będzie...

Ja jestem taką mamą co to bez dzieci czuje się jak ryba bez wody. Nie lubię być bez nich. mimo, że czasami jestem bardzo wykończona. Zostawiam dzieci tylko wtedy kiedy naprawdę nie mogę ich zabrać. Na imprezy mnie nie ciągnie, alkoholu nie piję a pogadać z kimś to mogę jak małe mam przy sobie. Ja to bardzo lubię i tylko wtedy czuję się zupełnie dobrze. Nawet jak czytam sobie książkę to lubię jak dziewczynki są obok mnie, lubię gotować z nimi, chodzić na zakupy, mimo, żre wtedy trwa to wszystko dłużej i wydam zawsze trochę więcej. Jak idę sama to bardzo odczuwam brak dzieci. A z dziećmi jestem praktycznie cały czas. To ja zaprowadzam, odbieram, gotuję, robię zakupy, sprzątam, prasuję i nawet uwielbiam siedzieć na podłodze i bawić się. Mam czasami kryzysy i wtedy labofarm mnie ratuje i jakoś dajemy radę. I bardzo chętnie zgodziłabym się na trzecie dziecko 🙂
Chociaż czasami jest ciężko, tym bardziej, że moje dzieci są charakterne i wrażliwe zarazem. Niedawno zdałam sobie sprawę, że po urodzeniu Oleńki miałam depresję. Bardzo pomógł mi mąż i podziwiam go za cierpliwość i w sumie nie dziwię, że bałby się co byłoby po trzecim porodzie... Dla mnie najważniejsze, że dzieci maja siebie i mają nas i DOM.
Maleństwo jak Wasz trądzik ? U nas się super sprawdziło smarowanie olejem kokosowym. Tylko ciemieniucha w brwiach nam nie chce zejść 😉 Kalinka też kima całe dnie jak jest taka pogoda ?
Wrzucam zaciesz 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 września 2014 13:29
equi.dream, ad skoki - taaa, moja marudzi, ale jakoś nowych umiejętności nie widzę. Może za dużo oczekuję 😉

Trądzik ma się wybornie, zaczął już meblować sobie salon 😉 Położna poleciła przecierać octeniseptem na waciku, ale nie widzę efektu.

A spanie... Eee tam, po co spać, trzeba fochy strzelać i domagać się noszenia. Im bardziej w pionie, tym lepiej. Cały dzień przespałą tylko w sobotę, po nieprzespanym piątku. Tak, to śpi na spacerach i po nich - rano i po południu. Czasmem kimnie na mnie.

Zaciesz jak ziew 🙂
Nam octanisept tylko pogorszył, spróbuj oleju 😉 Umiejętności u takich gamoni są...ciężko dostrzegalne, ale ja twardo obserwuje i widzę jak się rozwija z dnia na dzień. Pamiętam jak zaczął wodzić wzrokiem za zabawką, to był szał  😁 Zaciesza faktycznie jakby ziewał, bo otwiera całą paszczę. Tutaj uśmiech bardziej na portal randkowy  😎
maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 września 2014 13:40
No mówię - za dużo oczekuję. Wodzić oczami i uszami 😉 też zaczęła, przewraca się z boku na brzuch, wydaje nowe piski i czasem nas zaczepia głosem. Może to szczyt możliwości i już 😉 OK, olej kokosowy, why not. A uśmiech randkowy zabójczy, aż nie pokażę Młodej, jeszcze się zakocha 🙂
Ufff nadrabiam bo byliśmy w końcu na urlopie.

Isabelle zgadzam się z Tobą w pewnym sensie, sama uważam, że jak matka chce ma potrzebę wyjść to powinna móc jakoś to z partnerem sobie ułożyć. Ja sobie tak to wyobrażałam nawet - jeden dzień wolny w tygodniu bankowo. Ale życie trochę zweryfikowało. Najpierw miałam przyssawkę totalną, a potem różne inne atrakcje. Helka nie  jest łatwym przypadkiem - je czasem co godzinę, inni ludzie są super jak się jest na rękach u mamy, a jak za dużo wrażeń to niestety płacz i trzeba odcinać, tak samo jak zmęczona zaczyna marudzić/płakać i nie jest ją łatwo uspokoić. Babcie mimo ich chęci na razie nie wchodzą zatem w grę, opiekunka tym bardziej jedynie tato. I tu przyznam szczerze trochę skapitulowałam wcześniej, bo dwie prace, bo zmęczony, bo różne inne rzeczy (między innymi strach, że sobie nie poradzi, i że będzie mu płakać) Pomagał i owszem ale samotne wyjścia miałam do tej pory do lekarza albo na zakupy pffff (raz udał się fryzjer, ale tato krążył w pobliżu z wózkiem). Na szczęście Hela wcześniej spała super w nocy to udało się kilka wieczorów z pogaduchami, jedzonkiem i karmi w moim wypadku zorganizować. Trochę mi to ciąży jednak, a z drugiej strony wiem jaką mam córkę. Jest wrażliwa i stresuje się szybko.
Zatem rozumiem, że czasem jednak trudno wygospodarować coś dla siebie. No ale dogadaliśmy się ostatnio (chyba przejrzał na oczy po urlopie), że to wolne popołudnie próbujemy wdrażać. Może w końcu się poczuł gotowy na to wyzwanie:P

Mazia z wagą to możemy sobie przybić piątkę. Mała ważona wczoraj 5790 więc z jej tempem przyrostu nie sądzę żeby twoja Asię przegoniła za te kilka tygodni. Nasza pediatra nie każe panikować i mówi, że wszystko ok, diety też nie rozszerzamy jeszcze. Ja planowałam po 6 miesiącu  i raczej blw więc chyba tak zostanie.  10 września  mamy wizytę to pogadamy co dalej. Aaaa no i u nas woda wchodziła z kubeczka medeli, może Twojej też podpasuje.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
01 września 2014 14:16
leosky ja się nie kapnęłam :P Ale ja miałam skurcze bolesne już miesiąc wcześniej



to jak trafiłaś w końcu na porodówkę?  😀 wody odeszły czy jak?

srokate, deksterowa tak też uznałam że nie ma co sie przejmować ciuchami. Kupiłam jedną szerszą bluzę. Na nią najwyżej w razie zimna narzucę coś czego nie dopnę i będzie 🙂
oj sama bym chciała wiedzieć kiedy to nastąpi. Jutro umówię się z położna na KTG. A wizytę u lekarza mam dopiero 10września, 11dni przed terminem. No i czekam cały czas na wynik czystości pochwy. Ciekawe czy doczekam wizyty. W sumie chciałabym by Milena poczekała jeszcze te 2tygodnie
leosky kapniesz się i tyle, mi to zajęło 2 dni, aż zakumałam, że to już 😁 wody mi nie odeszły,  na porodówce przebijała szanowna Pani doktor (excuse-moi .. s**a 😤 ), pojechałam jak skurcze miałam silne tak, że facet mnie ubierał (2-2,5 h wcześniej latałam po domu, myłam się i goliłam 😁 ), przez poprzednie 2 dni miałam nieregularne pobolewania jak na miesiączkę. Dodam, że urodziłam 3 tyg przed terminem.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
01 września 2014 15:16
no właśnie mnie tak dziś pobolewa od czasu do czasu jak przy miesiączce. Podbrzusze i krzyż. No nic czekam 🙂 Jeszcze dziś jadę na zajęcia w szkole rodzenia.  Jak sie zacznie to mam blisko .) bo to przy szpitalu  😀

kupiłam 47 ciuszków 56-62 za 30zł 🙂 cieszę się bardzo  🙂
leosky mi się wody sączyły dwa dni, zanim załapałam, że to już. Dlatego jakbyś tylko miała podejrzenia to od razu jedź do szpitala, bo tak długie sączenie się wód mało bezpieczne jest. Pobolowaniami się nie przejmuj. Skurczy dostałam dopiero w szpitalu i faktycznie skurczy porodowych nie pomylisz z niczym  😁 Nie nazwiesz tego bólem jak na okres 😉
leosky skurczy porodowych nie pomylisz z niczym  😁

oooo właśnie 100000% prawdy, tego się nie da pomylić z niczym innym 😁 niestety 😤
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się