Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
14 września 2015 09:38
Eeee, serio, będziemy teraz wyliczać jakie mamy futrzaczki i jak mają na imię? No słitaśnie :p
A weźcie z tym jeżdżeniem... Wczoraj w stajni popłakałam się patrząc jak dziewczyny jeżdżą...
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
14 września 2015 10:31
Maleństwo  :przytul:
Moje "jezdziectwo" tez lezy i kwiczy, nie liczac spacerów w lesie na emerycie i treningów raz w tygodniu na szkółkowym koniu (szkółka na szczescie mała, nie jest to fabryka 4-5 x dziennie pod siodłem).
Nie mam juz serca do tego, jezdze z przyzwyczajenia... Troche zal, ale z czasem coraz mniej i rzadziej mnie to łapie.
Polecam fitness, jak dla mnie lepszy i duuuuzo tańszy  😎,
maleństwo   I'll love you till the end of time...
14 września 2015 11:33
Agnieszka, a ja marzę o koniach. Niestety. Na fitness chodziłam przed dzieckiem, body art to się nazywało i było dla mnie super - połączenie pilatesu i jogi trochę. Ale nie mam jak wrócić, w dzień mam Kalinę, a wieczory w pracy. Wciąż liczę na powrót do koni, jak nie za rok, to za dwa...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 września 2015 12:34
Agnieszka, u Ciebie to jest szał jeździecki! 😉 Ja jakoś wiosną siedziałam ostatnio na koniu i nawet planuję, żeby przed zimą jeszcze wsiąść. Fitness jakoś mnie nie nie kręci, zresztą gdybym miała czas na fitness, to i na konie bym znalazła.
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
14 września 2015 13:04
maleństwo, ja nie jeździłam od kwietnia zeszłego roku, odkąd dowiedziałam się że jestem w ciąży, tylko mnie wcale do jazdy nie ciągnie i może to dziwne, ale cieszę się że nie mam ciśnienia na jazdę. Jakoś tak jest mi lepiej bez jazdy, z koni nie zrezygnuję nigdy, ale z jazdy póki co zrezygnowałam. Ja mam durny charakter i albo jeżdżę intensywnie, trenuję, ambitnie podnoszę sobie poprzeczkę, albo wcale nie wsiadam  🙄 Łezka mi się zakręci jak widzę jak znajome dziewczyny śmigają, ale nie narzekam. Wrócisz do jazdy, zobaczysz  😀
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
14 września 2015 14:54
A ja pozwolę sobie wrzucić jedno zdjęcie z naszego ślubu autorstwa Julie.  :kwiatek:
Nietypowe, dlatego tu lepiej pasuje, pt. kp można zawsze, wszędzie i w każdych okolicznościach  😉



edit: A co mi, tu drugie, też fajne 🙂



Czekam teraz na obróbkę 1600 fot od Jagowej

Julie, wrzuć tu proszę śpiocha i wasze z łyżeczkami  😉

A proszę.
Te powyższe są robione około 22.00, tu Aneczka ze mną około 17.00.
Siedziała mi na kolanach i bawiła się dwiema łyżeczkami dobre 20 minut. 😁



Generalnie Ania była duszą towarzystwa i królową parkietu, tylko około 19.00 sobie trochę pospała. 😍

Maleństwo mamy wytypowane kilka imion ale czekamy do momentu jak ją zobaczymy 🙂 z moimi futrzakami lepiej nie bede sie wychylać  🤣 ... A o koniach tez marze coraz intensywniej, chociaż na come back nie nastawiam sie szybciej niż za rok. Obiecałam sobie najpierw ogarnąć plany hodowlane psiaków, potem może starczy czasu na konie.

Dzień po terminie.. A tu nic. Nawet w kosza poszłam dzis z mężem zagrać 😉
Ja nie jeżdżę i jeździć nie będę,poza Rubinem na innego konia nie wsiądę.

U nas kolejna porażka w odpieluchowaniu...hehe...wiem że za szybko odpuszczam ale mam takie jakieś małe ciśnienie. właściwie to tylko nacisk innych że to już pora. Mnie sikanie w pieluchy nie przeszkadza. Muszę chyba zmienić podejście to i może wtedy się uda.
Poza tym moje dzieci chyba chcą mnie wykończyć. Mają za dużo energii, są za głośne i za dużo ode mnie chcą 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
14 września 2015 20:00
maleństwo, moje jezdziectwo tez leży i kwiczy niestety. Jazda raz w tygodniu to dla mnie nie jazda, wiec nie wsiadam wcale.
Na wiecej chwilowo czasu nie mam. Także ten... Kon w kwiecie wieku, a ja tylko patrzę na niego i głaszcze.

Tymcio dzis skończył 7 miesięcy 🙂 i przekroczył magiczne 7 kg 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
14 września 2015 21:01
ash, ja głupia myślałam, że z rocznym dzieciem będzie lepiej. Naiwna byłam 😉
Koleżanki mówią "załatw sobie nianię". Taa. Pożarłaby pewnie w całości moje marne zarobki. Błędne koło w każdą stronę. No a u Ciebie jeszcze młody koń się "marnuje"... Mój stary i chory. Niby "łatwiej", a nie do końca. Nie mam kiedy go doglądać, mam problem spotkać się z wetem, a coś mi się nie podobają te jego nogi znowu...

Z pozytywów, to dziecko mi chodzi, strasznie dużo rozumie, wykonuje proste polecenia (boże, brzmi jakbym o psie pisała...). Sama radość.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
15 września 2015 06:24
maleństwo, najpierw mówili mi, że najgorsze są pierwsze trzy miesiące, później że pół roku, a po tym czasie, że rok. Rok prawie już mamy, a ja nie widzę jakiejś znaczącej poprawy. Na wakacjach spotkaliśmy tatę z 18 miesięcznąrat Marysią i to była chyba jedyna szczera osoba 😉 Zapytany o to czy jest lepiej powiedział tylko, że wakacje bez dziecka, to naprawdę były wakacje 😉
Co do marnowania koni, to mój nawet jeszcze siodła nie widział, a mieliśmy kiedyś ambitne (na możliwości hucuła) plany 🙁
I gratuluję pierwszych kroków!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 września 2015 06:35
Ja akurat uważam, że jest znacznie lepiej i łatwiej pod wieloma względami i za nic nie chciałabym mieć znów naleśnika. Ale czasu jak nie było tak nie ma, a dziecko tak samo absorbujące, tylko w inny sposób... Nic. Próbuję brać to jakim jest.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
15 września 2015 06:45
Porównania z naleśnikiem nie ma, ale żeby powiedzieć, że jest luuuz, to trzeba mieć jednak dużo dystansu 😉 I właśnie o ten czas, którego nie ma mi chodzi.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 września 2015 06:53
Wiesz... Takiego luzu-luzu jak kiedyś, to już chyba... nigdy nie będzie. Jak patrzę na moja mamę... Mam 31 lat, a mama nadal o mnie drży i przeżywa. Jedyne co, to mówi, że odkąd się wyprowadziłam, to jest trochę łatwiej - w myśl zasady "co z oczu, to z serca" 😉

Za gratulacje dziekujemy. Pierwsze kroki to już były jakiś czas temu, ale teraz zaczęła biegać z pokoju do pokoju, po parę metrów. Śmiesznie to wygląda, tak się gibie w boczkach. Kojarzy mi się z jaszczurką zasuwającą na dwóch nogach


🙂
slojma   I was born with a silver spoon!
15 września 2015 07:21
malenstwo gratulacje  Kalinkowego chodzenia.  Vivi tez jaszczurkowe lazikowanie uskutecznia hehe niezle porownanie ale trafilas w 10🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 września 2015 09:01
Może wyjdę na dziwną, ale po prostu rozczulanie się w stylu tiutiutiu tititi to nie moja bajka (prędzej przy małych szczeniaczkach niż ludzkich dzieciach...) 😉 Wolę tak.
Lekarz mi dzis powiedzial, ze za ok 2 tyg porod. Brzuch mi schodzi coraz nizej. Dobrze, ze w poniedzialek ide do domu to cos jeszcze zrobie
maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 września 2015 09:53
Chuda, teraz już chyba możesz bezpiecznie w każdej chwili (wiadomo, im później, tym lepiej). Wielkie uff. Dałaś radę.
Tak, teraz juz bezpiecznie ale lepiej jakbym skonczyla 36 bo wtedy moze byc uznane za donoszone  ( to tylko 5 dni) . I tak lekarze mowia, ze super, ze tak dlugo wytrzymalam 🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
15 września 2015 12:36
Chuda, "przepisowo" ciąża donoszona jest po skończeniu 37 tygodnia i wystarczy urodzić dzień przed tą datą, a dziecko uznane będzie za wcześniaka, tylko wiadomo, że to już takie prawie niegroźne wcześniactwo. Świetnie, że Ci się udało i że wychodzisz do domu! Tylko nie szalej po wyjściu 😉
Kurczak, tak przepisowo 🙂 ale moze byc uznane tez za donoszona jak nie bedzie cech wczesniactwa. Tak samo po skonczonym 37 moze byc uznane dziecko za wczesniaka jezeli beda cechy wczesniactwa. No to juz lekarze tam swoje mowia 😉  szalec mie bede, spakuje tylko torbe do szpitala i odpoczywam 🙂
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
15 września 2015 14:48
dziewczyny ja mam 3sztuki końskie. I od urodzenia Milenay na Leonardzie siedziałam 2 razy i wczoraj na łaciatym raz  😵

nic już nie jest takie jak było i nie będzie
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
15 września 2015 15:11
Chuda brawo!!!! Doskonale wiem jak każdy dzień cieszy 🙂 Mnie też wypuścili jak skończyłam 36 tyg, kazali poleżeć tydzień i ruszyć w świat 🙂 Pocieszę Cię, że też nie byłam spakowana i chyba tylko dzięki temu trzymałam dziecko w środku  🤣 myśl, że P ma mnie spakować przerażała dośc skutecznie  😎

Edit: moje dziecko, które waży 8 kg...
nie jest i nie będzie....otóż to, ale ja zawzięcie jeżdżę, kompromis jest taki, że wsiadam o 8 (wstaję o6) , zwiajam się maks szybko, ale jednak ta godzina, z grubsza, czasu dla siebie jest. Mnie to jest potrzebne, jak tlen. Czuję się i fizycznie i psychicznie lepiej. MUSZĘ.
Obczaiłam już kucyka dla Michała i montuję team jeździecki 🙂 mam marzenie, że jedziemy w trójkę i każdy siada na konia  😍 Michał już ma bakteryjne zakażenie konikollusemświrusem 🙂 Teraz jeszcze mąż mi został 😜 ale jego już w zeszłym roku na wakacjach wsadzałam i stwierdził, że "może od czasu do czasu"
Chuda Moj szkrab urodzil sie w 36+1tyg. . Taki wczesniak, to juz nie wczesniak. Mimo naszej duzej hipotrofii takie dzieci maja sie juz baaardzo ok! Trzymaj sie mimo wszystko!
Agnieszka ależ Ania wyrosła, i przy okazji super wygladałyście razem!

Chuda super wieści, trzymam kcuki żeby wszystko poszło super!

Maleństwo jaszczur niezły, Hela zaśmiewała się w głos jak zobaczyła 😁

kurczak ja w tej chwili widzę znaczącą różnice na plus, ale to kwestia ostatniego miesiąca. Jest dużo łatwiej ale do luzu to jeszcze dalekoooo.
Myślę, że teraz powoli mogłybyśmy wychodzić na prostą.

Tyle, że zdecydowaliśmy się na rodzeństwo dla Heli i niebawem czeka mnie powtórka. Ale za dwa lata to już zdecydowanie liczę na sielankę 😀iabeł:
Chuda świetne wieści, to co zaczynamy się za niedługo ścigać 😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 września 2015 18:00
pani myk, gratuluję decyzji i podziwiam :p

A z jaszczurem - polecam się.
Dzieki dziewcztny  :kwiatek: mialam jakas niecala godzine temu akcje, bo mam juz skurcze przepowiadajace i dzis brzuch mnie pobolewa od rana az dostalam mocnego skurczu wlasnie jakas godzine temu. Szybko poprosilam o ktg i przyszedl maz i nagle znowu skurcz. Tetno dziecka skocczylo do 170 maz w panike, kolezanka z sali tez w panike. Ja probuje nie polazac ze sama mam tetno pewnie z 300 a tu z chwile lekarz przychodzi i mowi, ze to delikatne skurcze i nie mam sie tym przejmowac. Juz sie boje co to bedzie jak przyjda te wlasciwe  😂

thaya, pewnie mozemy sie zaczac scigac 😉
pandurska, pewnie ze w tym tygodniu to taki maly wczesniak 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się