Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

zduśka, nie chodziło mi o chodzenie prywatne tylko o prywatną rozmowę z osobą, która decyduje 😉
tajnaa, słyszałam kilkakrotnie od położnych i lekarzy, że te pasy wcale nie są takie dobre. Trzymają wszystko "w kupie", ale bardzo sztucznie, nie pozwalając mięśniom na prawdziwą regenerację.

Dziękuję w takim razie 🙂
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
15 marca 2016 11:05
zduśka, nie chodziło mi o chodzenie prywatne tylko o prywatną rozmowę z osobą, która decyduje 😉


to już zrobiłam i ta osoba wydaje mi się być taką bezduszną biurwą .. postaram się wybrać jeszcze raz ale to dopiero jak Bolo wyzdrowieje.
albo ma kretyński przepis i nie przeskoczy przysłowiowej złotówki 🙁
współczuję...
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
15 marca 2016 13:01
zduśka jako matka wiecznie cherlającego dziecka, które w końcu z tego wyrosło ... chyba ... bo ostatnio nawet jak jest chory rzadko kaszle, to mogę Ci podpowiedzieć, że powodem może być krzywa przegroda. Mi tak w końcu lekarze powiedzieli, choć tez wiecznie alergia i alergia słyszałam.

Ja sobie radziłam tak (podpowiedziała mi to koleżanka pediatra): pierwsze najgorsze dni -  rano i wieczorem inhalacja z mucosolvanu, a po 20 minutach z nebudu, natomiast w południe inhalacja z soli 3% lub fizjologicznej i jakiegoś olejku antyseptycznego. Częste czyszczenie nosa wodą morską. Na noc, żeby wszyscy mogli się wyspać, obowiązkowo czyszczenie nosa z zaaplikowaniem nascivinu np. lub podobnego specyfiku oraz syrop supremin.
Gdy kaszel zacznie się zmniejszać, to mucosolvan z nebudem raz, a sól z olejkiem 2 razy. Na końcu leczenia już tylko 2 razy dziennie inahalacja (raz jednym, a raz drugim sposobem).

Z naturalnych środków, to syrop z buraka, miodu i goździków.  Herbatki ziołowe na kaszel z syropem z kwiatów bzu, albo z mniszka.

Marcel kaszlał wiecznie, a jak zaczęłam konsekwentnie stosować tą metodę, to nagle ten jego "kaszel gruźlika" pojawiał się coraz rzadziej i rzadziej, aż od dłuższego czasu mam spokój.
zduśka, walczcie - może w końcu trafisz w jakąś lukę w prawie albo po prostu na życzliwą osobę i się uda.

Po 2 dniach już bez męża wiem jedno - nie nadaję się do siedzenia z dzieckiem w domu chyba 😀 Dzisiaj już mnie nie powiem co strzela. Sara nie spała od 8 do 13:30, teraz pół godziny śpi, ale wierci się właśnie, więc za długo to nie potrwa. A tak to płacz, jęczenie i oczy w 5 złotych. Aaaa..
Lotnaa   I'm lovin it! :)
15 marca 2016 13:18
zduśka, smutne to straszne. Co za bezduszny system  🙄

Dzionka, haha, szybko Cię dopadło  🤣 :przytul:  Zwariować jest łatwo, ja dzis zauwazylam, ze Hania potrafi sie cholernie złoscic... z nudów! Juz noszenie i spiewanie czy lezenie na macie jej nie wystarcza. A jak zaczelam cos pokazywac i aktywnie opowiadac, była zachwycona 🤣 Teraz czytam jej niemiecki, w koncu zasnęła.
Dziecku wiedza rosnie, a matka proporcjonalnie głupieje... Jeszcze tylko kilkanascie lat, pózniej bedzie juz z górki.   :jogin: :allcoholic:
Dzionka znam ten ból, mój Ł był za granica przez pierwsze 2 tyg po porodzie.. Trzymaj się dzielnie 🙂
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
15 marca 2016 13:24
uff Bolo usnął .. ciężko było , ale co chwile budzi go kaszel. Spocił się niemiłosiernie i żal mi go bo mega się męczy. Oby leki zaczęły działać.
nika77 niestety i tego się obawiam .. no zobaczymy co mi powiedzą, czekam na telefon od nich - próbuje gdzieś w necie znaleźć przepisy z ustawy dotyczące właśnie tego wspomagania rozwoju ale ni cholery nie umiem tego znaleźć.
ElMadziarra u Nas pierwszy raz taki kaszel się pojawił - bo wcześniej okaz zdrowia a katar to tylko przy zębach .. ale dzęki za info co do leczenia i powiem Ci, że skorzystam z Twoich rad  :kwiatek: męża wysłałam jeszcze po roztwór soli fizjologicznej bo już mam 2 sztuki plus mucosolvan ( on jest na receptę ) ? A te olejki antyseptyczne - to poprzez inhalację z ciepłą wodą co ? U Nas to nie przejdzie bo prędzej mój syn by się tym zalał niż nawdychał  😎 Na noc skraplam mu wałek nad głową olejkiem eterycznym olbas.
Dzionka to TY masz tak jak ja .. ja w tempie expresowym dostałam szału w domu  😁 trzeba sobie jakoś z tym radzić bo inaczej można zwariować. Ja nie należę do osób , które spełniają się w roli matki - brakuje mi towarzystwa , koni i wszystkich innych dobroci , których doświadczałam przed zajściem w ciążę  😉 no ale idzie się dostosować ... tzn nie masz wyjścia  😎  pocieszyłam ??  😂
Lotnaa, myślę, że to przejściowe, ale no kurde! Noszę, śpiewam, cuduje... A ta nic 😀 Żeby nie było, że tak źle tylko, to powiem, że przewijak oswojony i dzisiaj ryczące dziecko uspokoiło się po odłożeniu jej właśnie w to straszne miejsce, na którym dwa dni temu dostawała jeszcze bezdechów w histerii 😀 Od wczoraj przewijanie bez płaczu. Nie nadążam za nią.

Quendi, ojj słabo :/ Mój był ze mną dwa tygodnie i to był taki luksus... Teraz jak jestem sama widzę ile mi pomagał. Btw śliczne zdjęcia Ali, szczególnie ostatnie boskie 🙂

zduśka, no ja też się nie nadaję, dlatego Sara była już w knajpie i w odwiedzinach, a u nas co chwilę są znajomi/rodzina 😉 Czekam teraz tylko na konia i słońce i zacznę żyć normalnie, ech. I nie, nie pocieszyłaś 😀
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
15 marca 2016 13:44
Ja te olejki to do nebulizatora dodawałam.

Mucosolvan w syropie jest bez recepty, ale ten do inhalacji tylko na receptę. Jak nie miałam tego mucosolvanu ani recepty, to sobie też radziłam syropem. Ale ten do inhalacji daje spektakularne efekty. Nebud to niestety steryd wziewny i strasznie najpierw przeżywałam jego podawanie, więc starałam się używać go jak najkrócej, tylko do czasu, aż kaszel nie ustąpił.

Ten nascivin na noc, albo oxalin na noc przynosi ulgę.

No i sól spray roztwór hipertoniczny i czyścić, czyścic, czyścić.
Dziewczyny dołączam do mam zdołowanych wiecznym siedzeniem w domu. Cały dzień sam na sam, ewentualnie spacer 2h jak jest ładna pogoda i wkoło sprzątanie bałaganu, który czyni dziecko. Do tego od prawie 2 tygodni zrezygnowała z spania w dzień, więc mam dodatkowy kłopot z karmieniem koni np. w deszcz. Pozbawia mnie to też prawa do wypicia kawy w spokoju i od 17 ma potwora a nie córkę 😉
bera7, oesu, współczuję. Moja nie śpi po 5-6 godzin, nie wyobrażam sobie całego dnia na razie 😉 Chociaż z taką starszą to już idzie się dogadać, a z noworodem średnio. Nie jestem normalna, ale jak zasnęła i spała ponad godzinę, to zaczęłam tęsknić 😀

Teraz mąż z nią wywija, a ja piję herbatkę i jem ciasteczka, och jak cudownie! Przeszłam się z młodą w chuście na naszą budowę i od razu mi lepiej. Byle do wiosny 🙂
Dziewczyny, ja juz dawno dolaczylam do tego waszego klubu! Kompletnie nie nadaje sie w takim sensie na matke. Siedzenie w domu jest dla mnie bardziej meczace, niz np. takie zasuwanie przy konskiej kupi lub generalnie normalna praca. Najczesciej jestem wykonczona psychicznie monotonia i mimo jakiegos tam wychodzenia samotnoscia. Teraz mam meeega sytuacje, bo cora jest w miare kontaktowa, zaczela sie nawet z nami bawic, no i maz jeszcze miesiac na tacierzynskim w chacie  😍 Dopiero teraz odpoczelam po calym przed- i poporodowym stresie.

Tak sobie mysle, ze my kobiety mamy przekichane w dzisiejszych czasach. Nie dosc, ze chcemy miec dzieci (wykochane, usmiechniete i zaopiekowane), to z drugiej strony pragniemy normalnego zycia, jakiejs tam kariery i jeszcze miec czas dla siebie. Toz to awykonalne zadanie! 🙁 A tu jeszcze rozne instytucje maja pretensje, ze "tylko jedno" dziecko,a jak juz ktoras zdecyduje sie na dwojke, to najczesciej opisuje swoj niezle hardkorowe sytuacje w domu. Albo trzecia opcja, sa miedzy nami takie, ktore sie "nadaja" na mamy i te drugie, do ktorych zaliczam sie i ja.
bera7, Pandurska no nie przeginajcie z tym byciem złą matką 🙂. Wydaje mi się, albo sobie tak tłumaczę, że jak mam dosyć i tracę cierpliwość to jest zupełna norma, a nie przesłanka do tego, że jestem złą matką :P Chyba każda z nas tęskni za tym czasem, co minął lub chwilowo nas omija. Gdy sobie pomyślę, że przy dobrych wiatrach przestanę kp pod koniec 2017 lub w 2018, a nie piję % od 2014 to wiecie same co mnie trafia 😉 Niby z wiekiem dziecka jest łatwiej bo staje się kumate, ale za to nie śpi tyle w dzień co wcześniej no i np. mój zaczyna pokazywać różki i bada na ile może sobie nas urobić. Robi to z pełną premedytacją.

Dzisiaj miałam usg w 13 tyg. i odetchnęłam bo wszystko wygląda na to, że z maluchem ok. 🙂 Żeby było ciekawiej to chyba kolejny chłopak.... ale może się lekarz myli 😉
nada Super, ze super! Masz juz wprawe w posiadaniu chlopca, wiec moze bedzie z gorki. Paulinka tez juz zaczyna badac granice, ale szczerze, to po wszytkich atrakcjach, jakie z nia mielismy, jest to naprawde lajtowa opcja. Nie chodzi mi o bycie zla matka sensu stricte, tylko o fakt, ze moj egzemplarz nie nadaje sie do tych wszystkich okolodzieciowych wymagan. Mimo to kocham moja mala zabe o taaak! 😍
Pandurska Spokojnie, ja też nie haftuję tęczą, ale mojego rozrabiakę z rozbrajającym uśmiechem i terroryzujących nas wszystkich by tylko być na rączkach, uwielbiam  😍 Muszę powoli młodego przyzwyczajać do łóżeczka (nadal śpi ze mną) i jakimś cudem sprawić by zaczął zajmować się sam sobą i zabawkami (chociaż kilka minut). Od 3 dni ma meeega mamozę - odłożyć go niemal nie mogę, gdy odchodzę na dosłownie metr zaczyna jęczęć. Mam nadzieję, że to zęby. Na dodatek jak zawsze uśmiechnięty mówił mi "papa" tak teraz panika i płacz. Na dodatek młody nie spieszy się z samodzielnym chodzeniem przez co cierpi mój kręgosłup 🙁
bera7 a siłą gadzinę uśpić? Ja jak ewidentnie widziałam rozstrój nerwowy i brak zainteresowania łóżkiem, to kładłam "przytulałam", "tworzyłam dobre warunki" i po 5 minutach ujarzmiania potwora miałam aniołka błogo śpiącego.

Dzionka a może jednak za dużo bodźców i może jednak powtarzalny rytm?
Ja w stanach totalnego zmordowania cudem macierzyństwa zaczynałam "rozumieć" zbyt śliskie kocyki. Taka paranoja, bo w życiu bym tego nie zrobiła. Siedziałam i gapiłam się jak w obrazek z nabożną czcią, a równocześnie miałam ochotę rzucić o ścianę jak przychodził stan wrzasku bez kontaktu. Miałam "straszne" myśli, choć i pewność, że to takie myśli wentyle bezpieczeństwa. Czasem jechałam do Tesco.. Ja byłam sama ze wszystkim od wyjścia ze szpitala plus złamany palec prawej ręki... 

a teraz idę do konia 🙂 nawet jak jedyne na co mam ochotę to zasnąć 100m od domu w aucie zaparkowanym na poboczu....

moje dziecko rozgadało się ciut ciut, nadal harcuje w nocy u nas w łóżku, nadal idą piątki...ale teraz jest duuużo lepiej niż na etapie naleśnika 😍
nika77, Nelka zasypia przytulona do mnie na moim brzuchu. W zależności od stopnia zmęczenia trzeba kołysać i śpiewać. Zwykle trwa to od kilku do 20 minut. Ostatnio kilka razy próbowałam uśpić i po 40-60 minutach kiedy dziecko próbuje Ci się wyrwać i gada poddałam się. Raz się udało, ale wstała po 15 minutach. Bez sensu. Tracę czas i nerwy tylko. Za to chodzi spać 19-20.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 marca 2016 07:47
Pandurska, [...] sa miedzy nami takie, ktore sie "nadaja" na mamy i te drugie, do ktorych zaliczam sie i ja.


Ej, bez przesady. nada dobrze gada. Myślę, że tych kobiet, które czują się tak naprawdę spełnionych poprzez samo macierzyństwo jest niewiele. To raczej narzekać nie wypada, więc ludzie mogą odnieść wrażenie, że to przecież taki cudowny czas, bo nowe życie i co tam jeszcze... Fakt, że dostajemy na głowę i chcemy uciec nie oznacza, że jest się z gruntu złym rodzicem. Po prostu potrzebny jest balans, a o to cholernie trudno. Jak pomyślę, że jeszcze jakieś 3 lata będę tak sama w domu siedzieć, to już mam ochotę skakać z okna. Już teraz mam wrażenie, że mój mózg się skurczył, a to przecież dopiero początek.

Gdy sobie pomyślę, że przy dobrych wiatrach przestanę kp pod koniec 2017 lub w 2018, a nie piję % od 2014 to wiecie same co mnie trafia 😉


Haha, skojarzyło mi się z klubem AA, gdzie po każdym roku abstynencji dostajesz znaczek upamiętniający ten sukces  🤣 Ja na szczęście alkoholu piłam bardzo mało, ale nie powiem, tęsknię za lampką dobrego wina.
13-sty tydzień to jeszcze wcześnie na określenie płci, ja bym się już za bardzo nie nastawiała. Tak czy inaczej fajnie!  🙂

W ogóle to jest ciekawe, jak szybko się zapomina o bólu. Ja zaraz po ciąży i porodzie zarzekałam się, że to moje ostatnie dziecko, a teraz jest mi szkoda, że Hania będzie taka sama na świecie 🙁 Na drugiego dzidziusia raczej nie będziemy sobie mogli pozwolić, no i nie wyobrażam sobie bycia w domu przez, hm, 5 lat? Ale i tak jakoś tak smutno.

Dzionka, Hania też kiepsko sypia w dzień, zostały nam tylko jakieś drzemik. Ale pod wieczór jest już mocno ciężko, często zaczyna być strasznie płaczliwa, a spać nie chce. Wtedy jest tylko jeden sposób: biorę ją sobie na pierś (w takiej pozycji, jak w chuście), przykrywam plecki i główkę kocykiem, trochę pochodzę, pośpiewam i zazwyczaj odpływa. Odłożyć jej się nie da, ale przynajmniej da się usiąść i coś poczytać/obejrzeć. W sumie może w chuście byłby podobny efekt?

nerka, co u Was? Jak Iga? 

bera7, na moją siostrzenicę w tym wieku działało już tylko wożenie autem  🤔
wszystkiego naj na 2 miesiace!  :kwiatek: Ale to leci...

U nas super, oprocz skory oczywiscie  🙄  🙂 Bylismy na weekend na chrzcinach, spedzilismy duzo czasu z rodzina, odpoczelam mimo spania 4h w sobote (nie nadaje sie juz na posiedzenia do 2 w nocy, szczegolnie ze dziecko postanowilo wstac po 6tej  😜 . Iga zrobila furore pt "jaka piekna" i "jaka grzeczna i usmiechnieta" - prawie cala impreze zajmowala sie nia 11tolatka. I tak sie rozgadala ze umieramy z mezem ze smiechu  🙂 A do tego wczoraj zaczela sie turlac plecy-brzuch-plecy i cale szczescie ze bylam w sypialni bo by znalazla sie pod lozkiem  😁

Tez uwazam, ze takie mysli i nastroje ma kazda matka. Ja np nie umiem wymyslac zabaw i meczy mnie kombinowanie czym Ige zajac.. Do tego przez wieczne zmeczenie zwyczajnie sie wkurzam i mam np ochote obciac jej nogi jak wierzga bo ja swedza czy zrobic "trokarowanie" jelit przy gazach 😁 ale uwazam sie za najlepsza matke dla mojego dziecka, a co!
Powiem szczerze, że przez pierwsze 3 lata czułam się generalnie spełniona jako mama i w miarę pewna siebie. Jasne, że jakieś tam zgrzyty i rozmyślania były - naturalnie. Oceniając całość byłam jednak bardzo szczęśliwą mamą.

Od jakiś dwóch lat czuję się przytłoczona, mam wrażenie, że niczego nie osiągnęłam w tym czasie (poza macierzyństwem), a często choroby syna i inne obowiązki dezorganizują moje plany. Postanowiłam jednak wziąść się za siebie i mam w tym roku do spełnienia kilka postanowień, które myślę, że psychicznie postawią mnie na nogi. Tylko właśnie - trzeba sporo pracy, organizacji, samodyscypliny.

Mam nadzieję, że nie dam ciała. Muszę to dla siebie zrobić.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 marca 2016 09:21
W ogóle to jest ciekawe, jak szybko się zapomina o bólu. Ja zaraz po ciąży i porodzie zarzekałam się, że to moje ostatnie dziecko, a teraz jest mi szkoda, że Hania będzie taka sama na świecie 🙁 Na drugiego dzidziusia raczej nie będziemy sobie mogli pozwolić, no i nie wyobrażam sobie bycia w domu przez, hm, 5 lat? Ale i tak jakoś tak smutno.


Ha! Mam to samo...

Dziewczyny, któraś kiedyś linkowała taki klips do pasów samochodowych... Poratujcie, co to było i gdzie? Nie umiem znaleźć :/
maleństwo ja kupiłam na AliExpress z darmową wysyłką do pl. tylko trochę się czeka 3-4 tyg.
klik


edit.
a tak w ogóle to co u Was?
nika77, wczoraj siedziałyśmy cały dzień w domu, poza półgodznnym spacerem w chuście, więc nie sądzę... Chyba że właśnie preferuje dni bez rytuałów, bo w te, gdzie coś się dzieje, jest super 😉 Teraz dzień zaczął się identycznie jak wczoraj i mam złote dziecko. Wstała o 6:30, ale o 8 mąż ją uśpił przed pójściem do pracy i przed chwilą ja ją znów uśpiłam. A w międzyczasie leżała sobie, gapiła się i robiła minki, zero płaczu. Coś jej wczoraj musiało nie pasować, to też człowiek w końcu 🙂 Tak więc mam obecnie fazę patrzenia w nią jak w obrazek 😀

Lotnaa, 3 lata w domu z Hanią Cię czekają? Nie ma opcji na jakiś żłobek czy cokolwiek? Oj to na pewno będzie potrzebowała tego balansu, żeby nie zwariować...

Też nie wydaje mi się, żeby frustracja siedzeniem z dzieckiem oznaczała bycie złym rodzicem. Jedni lepiej znoszą taki tryb życia, inni gorzej i już. Ja wiem o sobie, że fatalnie by mi było siedząc za dużo w domu, więc organizuję sobie czas w miarę możliwości i z uwzględnieniem potrzeb Sarki. No i zachowaliśmy nasze rytuały, czyli serial i nachosy muszą wieczorem być 😀 Z dzieckiem na rękach czasem, ale mamy coś swojego z dawnych czasów chociaż. A myśli też miałam takie, że... no szkoda gadać. Dobrze, że mogę je komuś wprost opowiedzieć, bo by mnie wyrzuty sumienia zjadły. Zwalam to częściowo na hormony, bo chyba nie jestem aż tak złym człowiekiem 😉

Co do braku % - polecam spróbować Bavarię pszeniczną, przepyszna! I ma 0% a nie do 0,5 jak większość.

Zaraz jedziemy na USG przezciemiączkowe, oby tam nic złego nie wyszło :/

Mazia   wolność przede wszystkim
16 marca 2016 10:36

Z naturalnych środków, to syrop z buraka, miodu i goździków.  Herbatki ziołowe na kaszel z syropem z kwiatów bzu, albo z mniszka.



podaj proszę przepis na ten syrop z buraka.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 marca 2016 11:03
Dzionka och Bavaria pszeniczna to moj ostatni hit- mniam!

Hehe, u nas przez caly pierwszy rok bylo tak, ze nawet moj ojciec stwierdzil, ze on w jakistam sposob rozumie skad sie biora 'sliskie kocyki'.
Lotnaa Moze masz racje i przesadzam. Moja wlasna mama mi powtarza, zebym sie nie obwiniala, tylko byla najlepsza matka, jaka mam sile byc. No i chyba jestem, ale czasem mnie dopadaja wyrzuty sumienia, ze nie kreci mnie wewnetrznie tyyyle spraw zwiazanych z posiadaniem dziecka.  Moze za duzo obracam sie w kregu mam rzygajacych tecza i posiadajacych np. 3-ke dzieci. Dla mnie to jakis kosmos. Niemniej jednak w ogole nie mam w sobie mysli, ze P. jest sama na swiecie. No kurcze, nie jest! Ma nas, wujkow i reszte rodziny. Pisalam kiedys gdzies, ze pewnie ma to zwiazek z tym, ze osobiscie nie cierpialam mojego mlodszego o 6 lat brata i choc uwazam go za super czlowieka, to kontaktu za bardzo nie mamy przez jego tryb zycia.


beradzionka U nas od poczatku w kwestii spania krolowala chusta/nosidlo. Bywaly dni, ze siedzialam z nia w chuscie pol dnia przed kompem i na duzej pilce (ruch byc musial 😉 ) i tak przezimowalysmy trudne czasy. Oczywiscie spacery tez. Do tej pory usypianie odbywa sie u nas wlasnie w nosidle w kilka chwil. Opanowalismy transfery do lozeczka i generalnie moge ja nawet wyjac spiaca z fotelika w samochodzie i przeniesc do domu zdejmujac po drodze kombinezon 😉

Atea Zeby nie zwariowac totalnie daze gdzies tam do moich malych celow na macie do jogi. Z jednej strony wkurzam sie, ze nie moge juz poswiecic na to tyle czasu, co przed dzieckiem, ale z drugiej jestem szczesliwa, ze udaje mi sie ogarnac i jedno i drugie. Zawodowo mam za to poczucie straty, bo jak na zlosc posypalo mi sie pare miesiecy temu bardzo duzo swietnych propozycji. Nie ogarne ich, bo wiaza sie z dojazdami i praca niemal w kazdy wieczor tygodnia. To z kolei rowna sie braku czasu na zwiazek i bycie kompletna rodzina, a tak nie powinno byc. Takze ten..narazie jest jak jest.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 marca 2016 11:23
pani myk, dzięki.
A u nas... męcząco. Kalina ma etap złości, wymuszania, sporo krzyczy i warczy, dużo rzeczy ją frustruje. Wciąż nas ciąga za rękę i każe coś gdzieś robić, a jak nie, to wrzeszczy. Upierdliwa strasznie się zrobiła. Dużo musi jej się dziać w głowie, bo bardzo przeżywa w nocy, przez sen płacze, gada, chichra i mocno się rzuca.
Poza tym ma fazę odkrywcy, każdy listek, każda trawka, ławka, parkan, krawężnik... A ja ćwiczę cierpliwość 😉
Ha maleństwo wiem coś o tym. Mam nadzieję, że dziewczyny jakoś się ogarną niebawem. U nas też ciężki okres teraz -  dużo złości, jak ma dzień zmęczucha to ciężko mi z nią wytrzymać serio, płacze o wszystko. Najlepsze jak coś sama specjalnie popsuje, wyleje a potem buczy. Albo płacze i dla lepszego efektu powtarza teatralnie"płaczesz" takim wyjącyyyym głosem.
Na pewno emocje je zalewają teraz a jeszcze ciężko panować, roumiem no ale czasem to ma się ochotę wyjść i nie wrócić 😁
Dużo cierpliwości zatem!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się