Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Dzionex, jako dziecko miałam takie loki jak Sara. Więc coś czuję, że Sarenka jak podrośnie będzie przeklinać swoje kłaki tak samo jak ja 😉
Tylko ja też mialam takie loki 😀 Teraz mam fale jak nie wysuszę na szczotkę, ale po loczkach ani śladu ;( amnestria, fajne masz loczki, nie narzekaj 😀
Kurczak Padlam!! Cudowna Hania!!  😂  My aktualnie zjadamy kredki, co nie daje tak spektakularnych efektow wizualnych, aczkolwiek radocha jest.

Dzionka Ach ta Sara! Fajne ma wlosy! Paulina tez jest troche "podkrecona" na glowie, jak i my oboje. Ja tam nie narzekam na moje wlosy. Moze jak bylam mala i nie bylo jeszcze prostownic do wlosow, a mama mi usilnie obcinala grzywke. Mialam czasem ksywe krol lew.


Zastanawiam sie nad lalka anatomiczna dla P. pod choinke. Ma jakas taka malutka od mojej babci i ciagle ja rozbiera i pokazuje czesci ciala. Myslicie, ze dla prawie 2-latki to bedzie juz fajna zabawka?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 listopada 2016 10:47
amnestria, ale Ty masz świetne włosy!
Pandurska, jedzenie kredek też przerabialismy 😉 Teraz raczej już nimi rysuje. Chociaż do dzisiaj farby też lądowały na kartce.
ash   Sukces jest koloru blond....
02 listopada 2016 13:10
Dzionka, tez miałam takie loki, identyczne! Teraz po wyciągnięciu na szczotkę lekko się falują. Słodziaki z dzieciaków, a Sara faktycznie do W podobna troche 🙂
Pandurska, u nas tez zjadanie kredek i malowanie flamastrami własnych rąk 😀Kurczak, ślicznotka!!!! Tego wlasnie się obawiam, wiec farby schowane głęboko 🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 listopada 2016 13:39
ash, daj spokój! Nie bądź matka małpa, oddaj dziecku farby! 😉 Swoją drogą to naprawdę świetna zabawa tylko nie polecam zostawiać dziecka samego nawet na chwilę.
Pandurska a którą chcesz kupić? Ja się zastanawiałam nad Rubens Barn z jakimś zestawem ubranek bo moja też lubi ubierać, ale  chyba dopiero w kwietniu na urodziny dostanie. Bo już za duży się prezent robi 😂


Lotna jak czytałam to pomyślałam o Tobie nie wiem czy było 😉
http://bycblizej.pl/2014/01/29/10-faktow-dotyczacych-snu-niemowlaka/

Leosky zabieram się i zabieram do odpisania bo ciężka sprawa. Mam identyczny egzemplarz, bardzo emocjonalny ( i to jest łagodne określenie) nawet z rozwojem mowy podobnie bo nawija nad przeciętnie i czytamy obecnie książki na poziomie 3-4 latków. Chyba zresztą w podobnym momencie pytałam o to co Ty z nadzieją że ktoś powie nie martw jak skończy 2, 3, 4 ... to wyrośnie. Od tego czasu trochę poczytałam i przestałam się łudzić. Nie wyrośnie, oczywiście będzie lepiej. Nauczyłam się wreszcie nie traktować tego jako czegoś złego, chociaż bywa cholernie ciężko. Także wiem co czujesz :kwiatek: Diakonka niedawno pisała fajnie o dwulatkach że same nie wiedzą czego chcą albo nie potrafią tego wyrazić i to je ogromnie frustruje, nie potrafią się trzymać swojego zdania to wiele tłumaczy, w większości już potrafię dostrzec prawdziwe przyczyny różnych zachowań ale czasami mój system nerwowy też nie daje rady po kolejnej awanturze o pierdołę w moim mniemaniu ech
pani myk Jeszcze nie wiem jaka! Wpadly mi kiedys takie w oko w jakims sklepie internetowym i stwierdzilam, ze to dobry pomysl na kiedys. Sama nie wiem, czy to nie jeszcze zabawka na wyrost. Pal licho normalne zabawki zreszta! Ostatnio przyszedl nam fotelik do drugiego auta w duzym kartonie i to wlasnie karton jest totalnym hiciorem. Sluzy za slizgawke, instrument muzyczny, kryjowke, przeszkode i sama nei wiem co jeszcze. Oby wytrzymal jak najdluzej  😎
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
02 listopada 2016 17:17
pani myk  :kwiatek: Łączę się w bólu 🙂

dziś nie jest najgorzej. Tzn ma wjazdy i  na słowo "nie" , albo na rozbieżność pomysłów jej i moich -  reaguje jak zwykle, ale jest lepiej niż wczoraj. No i w pracy byłam kilka godzin więc psycha trochę odpoczęła. Choć z maluszkami pracuje .)

Mili ostatnio namiętnie trenuje rysowanie kółek. Fajnie je nawet zamyka. Wczoraj mnie zszokowała bo zupełnie sama namalowała "twarz" całkiem fajnie. Na drugim zdjęciu jej wcześniejszy rys. - ja śmieje się że walnęła zombi 🙂 hehehehe  Może to jest też podstawa jej zachowania. Tzn intensywny rozwój na to nerwowe zachowanie wpływa.

Lotnaa   I'm lovin it! :)
02 listopada 2016 18:33
Ojej, ale mam zaległości!

maleństwo, coraz śliczniejsza się Kaliszka robi!!! 🙂

Kurczak, ciekawe, czy wszystkie Hanie tak mają  🤣

Dzionka, fajna drużyna! Fajnie, że się bratu trafił łatwiejszy egzemplarz 🙂
I wiem, że się powtarzam, ale masz męża mega ciacho!

A, chciałam zapytać - w jaki sposób Sara siada? Z raczkowania jakoś przez skręt bioderek?

pani myk, dzięki, ciekawy link, chociaż w kilku punktach mam nieco odmienne zdanie.

Moje dziecko zupełnie olewa zmianę czasu, zasnęła dziś o 18:40, a wstała o 5:30  🤣

Byliśmy na 3 dni w górach i po prostu po raz kolejny stwierdzam, że cudowna dzidzia nam się trafiła  😍 No kurcze, uwielbiam ją po prostu za to, że jest w miarę bezproblemowa i potrafi się dostosować do naszych różnych aktywności (tutaj następuje mocne odpukanie w niemalowane, bo zawsze, jak pochwalę, to się sypie). Jeszcze żeby to spanie udało nam się ogarnąć, to byłoby super...

Spamuję w sporej ilości, bo jak zawsze nie mogę się zdecydować:

Córeczka tatusia:


I córeczka mamusi:









maleństwo   I'll love you till the end of time...
02 listopada 2016 18:58
Lotnaa, ale klimatyczne to na pomoście nad wodą, o jaaaa!
Haha, klimatyczne klimatyczne, ale mój lęk wysokości prawie zwrócił mi obiad na sam widok 😀 Przepraszam Lotnaa, ja po prostu mam strasznie silną reakcję organizmu na takie "ja w dół patrzę" czy to woda czy powietrze, wszystko jedno 😉

Lotnaa, cudowne zdjęcia, nie wiesz nawet jak zazdroszczę!! Kurde, na wiosnę jadę w góry choćby nie wiem co!! Sara siada teraz non stop, rozhulała się. Robi to tak, że staje jak do raczkowania, rączkami idzie w stronę tułowia, robi siad płotkowy, puszcza się rękami i przekłada drugą nogę do przodu. Mogę Ci jutro nagrać jak chcesz 🙂 A Kazio naszej Mery z kolei też próbuje siadać i on siada na jednym półdupku 😉 i rękami idzie do góry, czyli bokiem próbuje. Jeszcze nie umie, ale widać, że metodę ma zupełnie inną. A Hanka coś próbuje? Staje już na kolankach troszkę?
Edit:
1) dzięki za męża, no nie jest zły  😎
2) planujesz już coś na roczek Hani? Popatrzyłam drugi raz na fotki i wow, jaka z niej już duża dziewczynka... Coraz mniej niemowlaczek a coraz bardziej dziewczynka właśnie 🙂

Sorry za spam, ale muszę 😀 Nasze kolejne spotkanie Lutówek, super było 🙂


maleństwo   I'll love you till the end of time...
02 listopada 2016 19:53
O matyldo, ile tego pędractwa... Jakie Sarka ma przetłuściutkie stopy, o rany! I cudny ma ten sweterek. Świetne zdjęcia, padłam z tą wspólną michą!

a ja jeszcze od kolegi dostałam jedno z niedzieli, turystów dwoje
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
02 listopada 2016 19:58
maleństwo pozdrowienia od agenta dla agenta 🙂 zdjęcie zrobione wczoraj wieczór jak się jej humor nieco poprawił 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
02 listopada 2016 20:12
Nieźli agenci!  🤣

Dzionka, wow! Ale ekipa! Czyżby Sarka była adorowana przez 4 chłopaków? 💘 Cudna jest! I ta micha - niczym czipsy na imprezie  😁

Hania jeszcze w ogóle nie siada. I raczkować nie umie, czasem nieco podnosi pupę, ale widać, że jej się nie spieszy. Za to pełza strasznie szybko  🤣
Tak jak mówisz, robi się z niej dziewczynka. Coraz fajniejsza jest no  😍

Co do roczku - będziemy w PL na święta, a Hania z połowy stycznia. Moja mama twierdzi, że robi roczek w grudniu, ja ich zapraszam w styczniu do Monachium, i takie tam przepychanki. Ogólnie ciężki temat, bo ja jestem śmiertelnie obrażona, że nie chcą się do nas wybrać. Do świąt miną 4 miesiące, odkąd nie widzieli Hani, takie super dziadki. No ale pewnie są zajęci bawieniem wnuków "lepszego sortu". Innymi słowy nie wiem, pewnie będą dwie małe imprezy.


A co do zdjęć - mówisz o tych z fb, na największym na świecie zawieszonym moście?  😁


Buahaha, niee! Te dwie po bokach to też dziewczynki - Zosia i Amelka. Co do roczku i rodziców - przykro...
Pandurska o kartony to jest to! też przerabialiśmy, takie szalone zabawy z tym -  mamy nawet dla niej kartonowy domek na mikołajki ciekawe czy też chwyci

Lotnaa rozwiń jak masz ochotę i czas, strasznie mnie to interesuje tzn. Twoje spojrzenie.

Dzionka ale towarzycho 🤣 wszystkie lutówki już same siadają?
Alek na razie buja się na czworakach i ostatnio zaczął się próbować podnosić, podpełza do oparcia kanapy , wspina się na nie tak że klęczy i usiłuje zaglądać za oparcie, za to siadanie tylko jak się uda przez przypadek i to nie z czworaków, także strategie rzeczywiście wszelakie 😂

leosky na pewno tak jest jak mówisz, swoją drogą rysunki boskie!
pani myk, nie, tylko moja siada i koleżka Grześ, ten po prawej od Sary. Zosia, ta najbardziej po lewej, nawet za bardzo nie siedzi posadzona, co pewnie trochę widać na zdjęciu 😀 Strasznie się rozjechali w rozwoju teraz, dzieci z tego samego miesiąca a jedne chodzą trzymając się mebli a inne leżą plaskiem i najwyżej się obracają plecki-brzuch i obracją wokół własnej osi. Duży rozstrzał się zrobił. Pokaż Alusia, dawno go nie widziałam! I śliczną Helkę gratis też poproszę 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
02 listopada 2016 21:00
pani myk, wypowiem się za 2,5 tyg. Możliwe, że z podkulonym ogonem przyznam tej pani rację, ale mam cichą nadzieję, że nie.
Pani myk, leosky - łączę się z Wami w bólu... Mój stał się taki po skończeniu 2 latek i z przerażeniem stwierdzam, że tylko się to nasila. Powodem do mega ryku i histerii może być cokolwiek. Codzienność zamieniła się nam w stąpanie po polu minowym a zwykłe czynności jak ubranie się czy wyjście z domu urastają do cudu. W jednej chwili z mega uśmiechu i super zabawy może przejść fo dramatuJestem tym wykończona... Bo jak nie być jak dzień rozpoczyna siè już od wrzasku z łóżka " nie chce, nie lubie, nie kocham, idź sobie". A pomyśleć, że do 2 r.ż super pogodny i uśmiechnięty. Bunt 2 latka okazał się nie być legendą czy mitem tylko tragi komicznym przekleństwem :/

A przy tym też widzę, że jest bardzo rozwinięty. Mowe ma jak przedszkolak, zna kolory, kształty, powoli cyfry itd...
Czyli mnie też to moze czekać? Moja 19 miesieczne dziecko mówi do mnie ze  "do lekarza idziesz?" mówię " tak" a ona "oglądać siostrzyczkę".
A gdy odpowiadam że tak, to mówi "zostane z dziadziusiem" Więc z mową jest bardzo do przodu 😀 W sumie ma takie dni że nie wiadomo czego chce. I wszystko jest na nie, ale ogolnie jest wesoła i pogodna 🙂 A jej np "tego chce, jednak nie, jednak tak", czasem jeszcze mnie to bawi 😀 Ale ja jestem jednak bardzo cierpliwym człowiekiem 😉

A sama o sobie mówi ostatnio "Franuleczka"  🤣



Jutro zaczynam 38 tydzień ciąży, i zaczynam powoli czuć że to już bliżej niż dalej 😀 I wreszcie torbę spakowałam do szpitala 😀


A dzieciaki macie cudne 🙂 Strasznie się zmieniają 🙂
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
03 listopada 2016 07:13
Idrilla i tobie dziękuje że to napisałaś. Tak jak poprzednim dziewczynom. Wiem że to nie o to chodzi i czyjeś zmęczenie to nie pocieszenie, ale jednak troszkę stabilizuje myśli i udowadnia, że niektóre dzieci takie są. Pewnie cechy charakteru, pewnie moje geny, pewnie szereg czynników rozwojowych na to wpływa. Idrilla moja tez właśnie szybko nauczyła się nazywać kolory i to również te ponadpodstawowe, też kombinuje z liczeniem, śpiewa cały repertuar piosenek i to całe zwrotki. Tak jak pisałam zaczyna bazgrolić i coś tam jej wychodzi.  Więc może układ nerwowy nie wyrabia i właśnie tak ten intensywny rozwój się na niej odbija. No i cechy charakteru z pewnością.
Dzionka jak uda mi się coś cyknąć dziś to wstawię, ale my zagluceni i średniofotogeniczni 🤣

Idrilla u nas powoli mniej NIE, ale niedawno musiałam kombinować bo na każde pytanie było automatycznie nie, nawet na moje stwierdzenie typu "widzę, że wspinasz się po schodach" było "NIE Wspinasz!!!" jak to nie? przecież idziemy do domu po schodach? " NIE , nie nie idziemy!!" kiedy jednocześnie dziarsko maszerowała 🤣  Ale skoro Grześ był zawsze  pogodny to pewnie po tym okresie intensywnego rozwoju emocji wróci do siebie, moja zawsze była nerwuskiem i buczkiem także mnie czeka ogarnianie jej emocji pewnie przez dłuższy czas. Właśnie dzisiaj czytałam sobie:
http://matkatylkojedna.pl/histeria-dziecka-praktyczny-poradnik-jak-zapobiec-i-sobie-z-nia-radzic/

seven tak w mniejszym lub większym stopniu może czekać, taki etap no i nowy maluszek też będzie morzem nowych emocji z którymi Frania będzie musiała się zmierzyć, 18 miesięczna Hela też mówiła nie ale to nic w porównaniu z tymi falami frustracji które zalewają ją teraz, pomysły wszelakie nie zawsze możliwe do realizacji i jeszcze coś nie wychodzi i jest tak  😀iabeł:
leosky - No pewnie, że świadomość, że bunt 2 latka spotyka też innych rodziców uspokaja. Ja gdy porozmawiałam trochę z koleżankami, które mają dzieci powyżej 2 lat + poczytałam książki o rozwoju dziecka troszkę zluzowałam. Większość z moich znajomych mówi, że przechodzili w mniejszym lub większym stopniu takie cyrki ze swoimi dziećmi. Wiele zależy tak jak piszesz od temperamentu. Dziecko z natury ugodowe łatwiej przejdzie ten etap... Jak widać nasze są z tej drugiej grupy  😀iabeł: Ciekawe to o czym piszesz, że to też może być efekt przeciążonego systemu od intensywnego rozwoju...

pani myk - U nas też najpierw był etap nie bo nie. Później frustracji z powodu nie tego koloru kubeczka czy koszulki. Teraz wszedł na etap próby radzenia sobie z własną złością na rzeczy bardziej złożone. Np. że w zabawie coś mu nie wychodzi i wścieka się na klocki, które nie chcą się połączyć albo ze ktoś nie wiedział jak on zwykle bawi się jakąś zabawką i zrobił coś zupełnie inaczej. Takie zmaganie się ze światem, prawami fizyki i cholera wie co :p  Strasznie dużo musimy rozmawiać o emocjach, czasem rozładowywać śmiechem takie sytuacje bo są po prostu tak groteskowe. Oo świetny ten tekst! Tylko żeby jeszcze zawsze mieć tyle cierpliwości i jasności umysłu żeby tak mądrze wybrnąć z sytuacji gdy dzieć wrzeszczy w niebogłosy  😵

seven - U nas szczyt nastąpił po pojawieniu się brata. Mimo, że jest do niego delikatny, rozumie potrzeby dzidziusia to jednak momentami emocjonalnie sobie nie radzi z tym, że nie jest już jedyny a ja mu nie poświęcam 150% swojej uwagi jak dotąd.
Pani Myk To nie pocieszyłaś z tą "symbiozą" maluchów. Czeka mnie pilnowania jeszcze z rok. Stasiek non stop chciałby go przytulać, całować i robić cześć. Zazwyczaj robi to baaardzo ostrożnie, ale często rozkręci się w swej zabawie i niemal chce rzucić się na Wojtka 🤔 Myślałam, że dziewczynki są ostrożniejsze, a mój to taki szogun.

Dzionka Cudne lutowe ludki 🙂 Fajnie, że macie takie spotkania. Ja na tej mojej wsi zdziczeję do reszty. Na dworze byłam może z tydzień temu, wieje, leje i zimno, a w dodatku mam nóż na gardle i muszę pisać.

Lotna Przykro z rodzicami bo to rodzice, ale z drugiej strony mają kawałek. Mojej teściowej u której mieszkaliśmy (na jej prośbę) nic nie przebije. Nie złozyła nawet życzeń jedynemu wnukowi, ani na dzień dziecka, ani na imieniny, a o imprezie na roczek nie wspomnę. Nic mu nie kupiła, nawet skarpetek, ani razu nawet z wózkiem pod domem nie stanęła.
Same cudne zdjęcia! Kalina i Mili w okularach super. 😀

Lotnaa, Jakie piękne widoki i Wy! 😍 Dobrze, że macie takie chwile i możecie odetchnąć od problemów.
A jak Hania sypia po takim porządnym wywietrzeniu? Lepiej, czy bez zmian?

Dzionka, Boszsz jaka słodycz!!!  💘 💘 💘
No przesłodkie te wszystkie "lutki", z Sarenką na czele. Czy wyście się zmówiły, że wszystki ubrane na szaro-musztardowo-czarno, czy przypadek?

Idrilla, leosky, Współczuję, trzymajcie się jakoś.  :kwiatek:
Gabryś przeszedł przez 2-3 lata w miarę dobrze, chociaż oczywiście były momenty trudne - wściekanie się o nie wiadomo co.
Myślę, że to jest nawet bardziej trudne dla dziecka niż dla nas. To jest moment tak intensywnego rozwoju, że czacha dymi i dziecko często dosłownie samo nie wie o co mu chodzi, jak się zachować i co z tymi swoimi emocjami zrobić. Dokładnie: "Takie zmaganie się ze światem, prawami fizyki i cholera wie co". 😉
Pamiętam, że jak pojawiały się takie momenty, to czytałam m.in. to:  http://dziecisawazne.pl/skad-bierze-sie-zlosc/ ... Pomogło mi to zrozumieć co się w tej małej główce dzieje. Pilnowałam się, żeby nie mówić nigdy "nie złość się, po co się złościsz, nic się nie stało..." tylko "rozumiem Cię, widzę, że jesteś zły, ja też nie lubię jak mi coś nie wychodzi, to normalne...". Myślę, że takie nastawienie pomaga i nam i dziecku.
Idrilla, A jak maluszek? 😀

pani myk, Mi też się bardzo podoba to co pisze ta podlinkowana przez Ciebie pani. Jestem ciekawa z czym się Lotnaa nie do końca zgadzasz. Ale też zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby moje noce dwa lata temu wyglądały tak jak Twoje, to całkiem możliwe, że moje poglądy by się zmieniły. Teoria teorią, ale co zrobić jak nie działa...? 
W sumie, to u nas wszystko wyglądało podobnie, jedyna różnica, że ja karmiłam na żądanie, w ogóle nie zwracając uwagi na czas i częstotliwość.
Dziewczyny, ja moze troche z innej manki o buncie, ale mam mala zagwozdke z Paulina i moze mi ktos cos podpowie.

Bardziej moge okreslic nasza sprawe jako problem z eksploracja rodzicielskich granic. Np. Paulina wykonuje jakas czynnosc, ktorej normalnie nigdy by nie wykonala tylko po to, aby zobaczyc moja/nasza reakcje. Sa to i rzeczy niebezpieczne, jak wspinanie na niektore szafki ( tu raczej nie mam problemu z reakcja), jak i np. ciagniecie mnie za wlosy albo wbijanie palucha w oko. Niewazne jak zareaguje zawsze jest szelmowski usmiech. W pierwszym przypadku staram sie nie reagowac, dopoki sytuacja nie jest niebezpieczna, a jesli jest, to koncze takie wspinanie bez emocji, slowa np. wychodzac z nia do innego pokoju i zamykajac drzwi. Oczywiscie wiaze sie to ze spazmowymi rykami  🙄 W drugim przypadku, jesli naruszana jest w bolesny sposob moja fizycznosc trudno jest mi niereagowac. Mowie "auuuuuaa" i odchodze, a ona sie z tego smieje. Troche nie wiem co z tym zrobic  👀
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 listopada 2016 10:39
Pandurska ja nie pozwalałam. Zdecydowanie łapałam za rękę i odciągałam do twarzy mówiąc "nie, to boli". Jak nie przestawała to odchodziłam od niej, nawet pomimo ryku- to był taki wyraźny sygnał "nie podoba mi się to, co robisz, nie będę w tym uczestniczyć". Nawet jak się śmiała to robiłam tak samo, czasem dodając "dla mnie to co robisz nie jest śmieszne". I u nas podziałało- ale Paulina jest chyba malutka jeszcze?
Ale jeśli się śmieje- dla nas jest to irytujące, bo to taki komunikat "bawi mnie że Ciebie boli", ale dla dziecka ból innej istoty to często abstrakcja 😉 I do pewnego etapu ciężko mu ogarnąć, że kogoś innego też boli i boleć może(choć są dzieci na tyle empatyczne, że już jako 1-2 latki rozumieją, że kogoś boli- ale osobiście trafiałam na nie bardzo rzadko).
mam troche podobny problem z Iga, a mianowicie "paca" nas i siebie w twarz/glowe - poki co staramy sie przekierowac ja zeby nas/siebie glaskala, czasem dziala, ale odruch ma. Kurna, dzieci chlona jak gabka...
Pandurska myślę że działasz ok wyznaczasz granice, ja bym powoli włączała pogadanki na ten temat ale po jakimś czasie np tego samego dnia co syt. miała miejsce ale później

Idrilla dokładnie jak piszesz czasem ciężko zachować zimną krew, więc czytam i wbijam sobie do głowy żeby przypomnieć sobie jak mi już para idzie uszami, czasem pomaga 😁

dobra strzeliłam fotki moim gałganom, ale nie mam jak zmniejszyć przed wrzuceniem więc sorki dla wszystkich telefonowych 😡





Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się