Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 lutego 2018 10:30
Julie, to zalezy. Jesli kaszel brzmi Ci jak np przy zapaleniu oskrzeli, to ja bym wzywala, bo im szybciej podasz leki/inhalacje, tyn szybciej sie wygrzebiecie i mniejsza szansa, ze dwoch za chwile bedzie w duecie nadawac. Na NPL bym sie nie porywala, bo tam zadko kiedy jest pediatra to raz, a dwa, ze czekajac z dziecmi mozesz 'przygarnac' cos nowego.
Albo podpytaj na jakis lokalnych grupach, czy w bliskiej okolicy nie ma jakiegos prywatnego gabinetu pediatrycznego. Zwykle jest duzo taniej niz wizyty domowe, dogodne godziny, kompetentny lekarz i nie trzeba sie zabijac o numerek ;-)
Ale to co napisałam to tez nie miała byc licytacja, kto ma gorzej. Pamiętajcie, ze Wy tez wszyscy odbieracie moje wpisy przez pryzmat tego, ze mam dziecko wczesniaczka i cokolwiek nie napisze, bedzie zaraz odbierane jako zazdrość wobec rodziców zdrowych dzieci, ponarzekać nie mogę normalnie ani nawet nie daj Boże skrytykować, bo zostanę odebrana jako zgorzkniała matka problematycznego dziecka. Po prostu uważam, jako mama "normalnego" Milana, jak i nadwrażliwego, wymagającego Jeremiego, ze dziecko w tym wieku poza nielicznymi wyjątkami z reguły nie leży po 15 minut na macie ani w ogóle nigdzie samo sie sobą nie zajmie. Ani w wózku, ani w leżaczku. Jak ktoś może liczyć na 10 minut, bo dziecko leży i paczy, to to jest cud jak dla mnie i należy to rozpatrywać w kategoriach święta lasu. Albo chore, czy coś 😉

Ja to jeszcze mam lajt, moim niedoścignionym wzorem jest Szafirowa.

Jeremiasz nie je, ma wmuszane. W poniedziałek usg, we wtorek gastrolog, reszta tłumu lekarzy, u których byliśmy, twierdzi ze to niedojrzałość i zwykły refluks i dzieci tak maja. Ja uważam, ze jeśli niemowlak 5 h w nocy śpi i budzi sie z głodu, po czym nie jest w stanie z bólu przełknąć 1, słownie jednego łyka, rzuca sie tak, ze oburącz nie jestem w stanie go utrzymać, to jednak to nie jest zwykła niedojrzałość. Poza jedzeniem w sumie zwykle dziecko, nawet nie marudzi ostatnio poza karmieniami, fajnie zaczął glużyć, uśmiechać sie, brać rączki do buzi, jak zwykły 2 miesięczniak 🙂
U neurologopedy byliśmy i nie dostałam żadnych wskazówek poza współczującym wzrokiem, doradca laktacyjny po moim mailu opisującym sytuacje rozłożył ręce. Jak dziecko nie chce jeść, nawet z butelki, ani łyka, to jak ma ssać z piersi (oczywiście próbuje przystawiać, wczoraj jakieś 5x, ostatnio opanowałem metodę skakania z 4 kilowym dzieckiem na ręce, z cyckiem w jego buzi do góry jak przy pogo, on sie wystrasza, chwyta mnie rekami - odruch moro - i łapie cycka). Niestety nic nie wypija, przy pierwszych kroplach mleka odrywa sie i płacze. No nie jest mi dane. Milan chory i ma mamozę taka, ze uciekam przed nim do kibla haha


Pozdrowienia dla całego wątku!  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 lutego 2018 13:35
kenna, pisz pisz. Ja tam uważam, że każda z nas ma prawo się pożalić, bo każda ma problemy na swoją miarę w swojej skali, i każdej z nas jest ciężko, bo macierzyństwo jest cholernie trudne i wyczerpujące.

Strasznie masz pod górę, ale w końcu kiedyś będzie normalnie. Z Milanem też były schody, a wyrósł na w miarę ogarniętego facecika. Ściskam!
Ale to co napisałam to tez nie miała byc licytacja, kto ma gorzej. Pamiętajcie, ze Wy tez wszyscy odbieracie moje wpisy przez pryzmat tego, ze mam dziecko wczesniaczka i cokolwiek nie napisze, bedzie zaraz odbierane jako zazdrość wobec rodziców zdrowych dzieci, ponarzekać nie mogę normalnie ani nawet nie daj Boże skrytykować, bo zostanę odebrana jako zgorzkniała matka problematycznego dziecka.
Oj, bardzo się mylisz co do odbioru, przynajmniej przeze mnie. Kiedy czytam Twoje posty, próbuję sobie wyobrazić, jak musi Ci być ciężko i nie jestem w stanie. Opieka nad takim dzieckiem, jak Twoje mogłaby mnie psychicznie załamać.
Na początku jak Jeremi się urodził, to bardzo bardzo mocno trzymałam kciuki i cieszyłam się na każdą dobrą nowinę (tak jak i wiele osób tutaj). Nigdy nie odbierałam Cię jako "zgorzkniałej matki problematycznego dziecka" a jako matkę, która ma w sobie bardzo dużo sił i dzielnie zmaga się z problemami, o których większość z matek ma to szczęście tylko poczytać.

Chodziło mi wyłącznie o to, żeby nie deprecjonować problemów innych, bo one są po prostu inne.

Trzymam za Was kciuki bardzo, bardzo mocno!  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 lutego 2018 20:43
kenna, laska, to raczej ja myslac o Tobie, Twoich przejsciach dostaje pokrzywki. Wiesz dlaczego? Bo ja nigdy nie mialam  'prawdziwych' problemow. Dzieci okazy zdrowia, zarte. Cala trojke wykarmilam cyckiem, zadne butli w paszczy nie mialo. Wiec tu spokoj, wygoda. One mnie racsej swoja iloscia i mamoza probuja wykonczyc, ale to jest taki 'gupi' problem.
No, już wszystko jasne, zapalenie krtani ma Gabryś.

kenna, W poniedziałek usg, we wtorek gastrolog - był, czy będzie?
maleństwo, dzięki. Kiedyś uważałam, ze z Milanem mam koniec świata i co zostało w mojej pamięci? Ze w sumie to nie był taki problematyczny, ot - trochę rzygajace dziecko z odrobina refluksu... Mam nadzieje, ze za pare lat to samo napisze o Jeremiaszu 😉

yegua, to miło, ze nie odbierasz mnie negatywnie, ale z drugiej strony, ja naprawdę nie mam cieżko, bardzo cieżko chorego dziecka, jakich wiele miałam okazje widzieć w szpitalu i znam ich rodziców do teraz. Z jedzeniem u małego jest przes*ane, ale w wielu kwestiach wychodzimy już na prosta i odpukać żadna z dolegliwości, które mu zostały i te które pojawiają sie nowe nie sa zagrożeniem dla jego życia.
Wiem, ze wiele osób czeka tutaj na wiadomości od nas lub fotki i bardzo dziękuje za to wsparcie, ja tylko po prostu nie wyrabiam czasowo, bo jedynym momentem, kiedy mogę posiedzieć przy necie jest czas, kiedy odciągam mleko, a wtedy bardzo niewygodnie mnie sie pisze.

szafirowa, ja Cie strasznie za to wykarmienie bliźniaków cycem podziwiam, bo chociaz sama mało o tym wiem, to znam conajmniej kilka mam bliźniąt i żadna nie karmi ostatecznie, w kilka tygodni po wyjściu ze szpitala, piersią - myślałam ze to jest po prostu fizycznie awykonale  😀

Julie, zapalenie krtani, masakra! Mam nadzieje, ze nie jakieś ostre. Milan miał 3 dni gorączkę, teraz ma katar i lekki kaszel, a ja oczywiście boje sie zarażenia małego, mimo ze ja kilka dni temu czułam, ze mnie bierze, ale jeszcze nie wzięło i mały pije moje mleko, wiec może jakieś przeciwciała sie wytworzyły i już je dostał - ma lekki katarek. A jak u Ciebie Didek? Nie łapie nic?
Gastrolog i usg jutro i pojutrze.
Echhh każdy się zmaga z czym innym, każda z nas tez jest inna i rożnie znosi rożne sytuacje. Co dla jednej osoby moze byc ciężkie, dla innej moze byc bułka z masłem.

Ja dostałam wczoraj obuchem w łeb jak otworzyłam list ze szpitala. Scyntygrafia wykazała, ze lewa nerka Maksa ma aktywność 16% (druga 86%) czyli mamy pogorszenie 😕
Didek odrobinę smarkaty, ale na tyle lajtowo, że wyczyszczenie mu nochala ze dwa razy dziennie solą fizjologiczną wystarcza.

Dzieliłam się dobrą nowiną, że już dobrze z robieniem masy? Teraz wychodzi jakieś 150 g tygodniowo, więc ok. 😀

Taki nos:



I tak robimy masę:



Nie ukrywam, że cieszę się z tego, że się udaje. To było trochę takie moje marzenie, po przejściach z kp za pierwszym razem.
Ale też wiele moich poglądów i wiedzy na ten temat się zweryfikowało.
A także potwierdza się, że nie zawsze "wystarczy chcieć". To nie jest takie proste, nie każdej kobiecie jest dane kp, bo jest milion różnych czynników od nas niezależnych.

Naboo, Współczuję :przytul:
Dzień dobry, Sara się nauczyła niedawno śpiewać. Matka wariatka płacze ze wzruszenia 😀 Będę pierwsza do dzikich szlochów na każdym przedstawieniu w przedszkolu, coś czuję 😉
https://vimeo.com/255366045
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 lutego 2018 12:56
Naboo,  :przytul:

kenna, trzymam kciuki i często myślę o Was, wierzę, że już niedługo będzie lepiej  :kwiatek:

Julie, zdrówka dla Gabrysia!

Dzionka, jezu, ależ ona będzie łamaczką serc. No sama słodycz!!!
Hanula też śpiewa, wręcz uwielbia. Tylko tam nie ma żadnych słów, np. "Panie Janie" idzie tak: u ta a tu, u ta a tu, ti ta tu! ti ta tu! ....  🤣

Jako, że mamy już klucze od mieszkania, i zaczęłam tydzień ferii w szkole, nastawiałam się na ostre pakowanie zaraz po odstawieniu Hani do żłobka. No i miałam - cudowny rzyg na moją koszulkę już o 7 rano  😵 Zaraziła się od brata, i kiblujemy bezproduktywnie w domu. Aaaaaaa!  😤
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 lutego 2018 13:11
Lotnaa, współczuję, my po rzyg- weekendzie (na szczęście ja, nie młoda, ale trzy dni z życiorysu, mdłości cały dzień i słabość, normalnie coś mi to przypomina...). Tulam.
W Koszalinie szaleje grypa. Połowy dzieci nie ma w przedszkolu i miały objawy identyczne jak Gabryś: gorączka, niby tylko 38,5 ale z dreszczami/drgawkami z zimna, spanie cały dzień, mega osłabienie.
To już mu przeszło, ma energię i apetyt, bawi się i podśpiewuje, "tylko" zapalenie krtani mu zostało.
Chyba niestety mnie i Ignasia bierze. :/
Ja się czuję strasznie słabo, zaraz zasnę na stojąco, a Ignaś śpi cały dzień z przerwami na karmienie.
Gorączki jeszcze nie mamy i mam nadzieję, że nas ominie.
dziewczyny mam spory dylemat. Jesteśmy na etapie pierwszych nowych posiłków- na razie marchewka, dynia. I już sama nie wiem słoiki czy gotować , słoiki są wygodne ale mała zje 3-4 łyżeczki i tyle.
Myślałam robić, no dobrze, ale skąd wziąć warzywa/owoce - co robiłyście ? 
Można kupić bio np. w Lidlu.

Ja dziś nie mogę być madką. Zwalniam się, albo idę na L4.

Lotnaa, Dziękuję, jeszcze mi i Didkowi się przyda. :kwiatek:
Julie, o kurde, współczuję 🙁 oby jednak was ominęło!

Lotnaa, noo sama się rozpływam nad tym filmikiem 😀 Współczuję rzyga, jak zawsze choroba w "najlepszym" momencie no... :/ A jakie masz plany na pokoik Hani?

mimibell, Sara nie zjadła w swoim życiu ani jednego słoiczka. Kilka razy kupiłam, ale wzgardziła, więc stwierdziłam, że nie będę kasy do kosza wywalać i sama gotuję. Warzywa kupuję w lidlu, a mięso w Lokalnym Rolniku. Poszukaj w swoim mieście podobnych inicjatyw, w Warszawie jest tego sporo - można bez problemu kupić zdrową żywność w nie wygórowanych cenach.
Dzionka, No już nas siekło, tylko mam nadzieję na łagodny przebieg. Diduś cały czas śpi, wstał tylko między 14 a 15 i teraz dalej śpi. Leżę z nim, patrzę jak śpi i mam dreszcze.

Przesłodka Sarenka! 😍 Obejrzałam też ten "a cio to". 😁

Gabryś też słoiczków nigdy nie jadł, teraz Didusiowi też zamierzam dawać warzywa i owoce z Lidla, pewnie tak jak z Gabrysiem, trochę w formie blw, trochę zupek mu będę robić i kaszki typu Holle, Nominal itp. Jeszcze 1,5 miesiąca. 🙂
Dziewczyny, czy któraś z Was może mając hashimoto starała się o dziecko? :kwiatek: :kwiatek:
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
12 lutego 2018 16:42
Tak, zaszłam w ciąże z Gabrysiem mając hashi, ale bardzo uspokojone było. Nie jadłam glutenu, brałam selen. Po ciazy dostałam rzutu ogromnego, teraz az sie boje isc zbadać 😉
A jak wyglądały Twoje wyniki badań, jeśli pamiętasz? (TSH, przeciwciała)
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
12 lutego 2018 17:31
Nie pamietam;( przed ciąża  Tsh koło 1,5, ale antyciała minimalnie podwyższone od normy, nieraz spadały ponizej normy nawet. Ale zapalenie widoczne na usg było.  Unikałam tez jodu, nawet ograniczałam sushi 🙂 po ciazy Tsh w normie ale antyciała jedne pod tysiąc podchodziły, nie pamietam które. Wyniki mam w karcie u mojej endo. Teraz musze isc na kontrole i usg. Zobaczymy...



Dodać musze, ze mam tez autoimmunologiczna pokrzywke.  juz przed ciąża miałam  z nią ogromne problemy.  Tak wiec mnie choroby autoimmunologiczne troche obciążają mocniej.

A i w trakcie ciazy brałam od poczatku jod. Mimo hashi. Jednak rozwój dziecka jest ważniejszy.
Dzionka Sara przecudowna! I za każdym razem zachwyca mnie jaki ona ma delikatny głos. 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 lutego 2018 09:14
Hanka, odpukać, chyba zdrowa. Poza wczorajszym porannym opluciem mamy nic się nie wydarzyło, więc może jest ok.

mimibell, ja jechałam na Hippie. Biorąc pod uwagę ceny świeżych warzyw bio, to chyba to o wiele korzystniej wychodziło. A smak marchewki czy dyni nijak mi nie przeszkadzał.

Dzionka, na pokoik nie mam żadnych wystrzałowych planów, na pewno nie będzie to jeden z tych "cudownie dopracowanych" w każdym szczególe różowo-szarych "dzieł sztuki" 😉 Raczej wstawiamy to co mamy, a później będziemy myśleć, co dodać. Potrzebna jest duża szafa przede wszystkim. Tapety odpuszczam na ten moment, bo nie ogarniemy czasowo, a są tam świeżo pomalowane białe ściany, więc pewnie dodam tylko jakąś naklejkę...
wielkie dzięki 🙂
mimibell, gotuj sobie a dziecku dawaj przy okazji 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
13 lutego 2018 10:06
Dzionka, melorecytacja zacna, myślę, że paniom Umer i Błaszczyk rośnie konkurencja 🙂
Mnie za to intryguje, jak Ty ogarnęłas salę zabaw z dwiema? Jak Ty latałas za Sara z młodą? Czy Sara sama chodzi po tych wszystkich konstrukcjach i zjeżdżalniach pod sufitem?!
ashtray, ja jestem w sumie z drugiego końca - nie hashi a graves, ale moja endokrynolog mówi, że obecnie podejrzewa się, że to jest jedno i to samo schorzenie, tylko różne przeciwciała. Czekałam ze staraniami aż okiełznam stan zapalny, jak obraz USG był już z grubsza prawidłowy to TSH też ładnie się poddało i w sumie udało się bez problemów. Masz jakieś konkretne wątpliwości?
W tej chwili TSH mam 1,4, więc chyba ok. Biorę leki, odstawiłam gluten i nabiał. Biorę suple (wit. D, magnez, selen, cynk). Czuję się różnie, choć wszystko wskazuje na to, że powinnam czuć się lepiej. Wydaje mi się, że czynnikiem, który najtrudniej mi wyeliminować, a który jest wrogiem hashi jest stres i moja marna odporność na niego. Prawdę mówiąc nie wiem do końca jak rozumieć hasło "opanowany czy uśpiony stan zapalny", bo w wynikach wychodzi na to, że wszystko jest ok, a czuję się tak sobie. Chciałabym zacząć starania w przyszłym roku, ten daje sobie jeszcze żeby opanować chorobę (cokolwiek to znaczy i jakkolwiek to interpretować).
Grafi, no słodki ma ten głosik, fakt 🙂 Choć dziś ma jakiś gorszy dzień, no masakra. Powtarzałam sobie "self-reg, self-reg" w myślach, bo bym chyba wybuchła w końcu. Jak tam na finiszu? Wlecze się czy wręcz przeciwnie? Nie mogę się doczekać 😀

Lotnaa, oj jak dla mnie to dobrze, nie jestem fanką tych pokoików szaro-miętowych/różowych. No ale o gustach się nie dyskutuje 🙂 Dobrze, że Hani lepiej.

abre, oj żeby to było takie proste 😀

maleństwo, już coraz lepiej śpiewa 😀 I nawet zamiast "zeszma ze szmatek" ogarnęła "cała ze szmatek" 😉 A co do sali zabaw, to w Arkadii jest chyba najfajniesza, wedle moich kryteriów. Wielka, rano nie ma tam nikogo i jest duży "kącik" dla mniejszych dzieci gdzie też jest basen z piłkami i zjeżdżalnią a obok dużo stolików. Tak więc Helcia siedzi w bujaczku koło kącika, Sara się sama bawi a ja piję kawę :P Po tych konstrukacjach od 3 rż też śmiga jak szlalona, niczego się nie boi. Ale to wtedy tam idziemy jak jestem z koleżankami albo raz z Witkiem tam latali. Byłam niedawno w innej sali zabaw, ale to był błąd - od początku do końca, nie chce mi się nawet do tego wracać myślami 😀

maleństwo   I'll love you till the end of time...
13 lutego 2018 12:09
Dzionka, bo ja to nadal latam razem z Kaliną, zjeżdżam, wspina się, i wyobrazilam sobie to z niemowlaków w chuscie :p
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się