Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Scottie Mega współczuję przeżyć ale super że poród nie był taki straszny i że już masz to za sobą  😀

To może teraz ja opiszę mój.
18.09 miałam umówione KTG w szpitalu z moim lekarzem, pisały się już tam jakieś skurcze których kompletnie nie czułam, po KTG lekarz zrobił mi niezapowiedziany masaż szyjki. Wróciłam do domu i zaczęły się skurcze nie regularne bardzo słabo bolesne, trwały od wtorku do środy z przerwą w nocy. W środę 19.09 około godziny 18 zadzwoniłam do lekarza z pytaniem co robić bo skurcze są bardzo to zniesienia i do tego nie regularne ale trwają już tyle że martwię się o mała. Kazał jechać na IP gdzie już uprzedził że jadę więc położna znała moja sytuację. Na KTG pisały się skurcze co 10-7 minut a po badaniu przez gina na IP miałam 4-5cm po czym zaczął mi wypadać czop. Chcieli mnie puścić do domu jeszcze ale mój lekarz kazał mnie dac na trakt porodowy i tam dac mi spokojnie naturalnie i bez stresu rodzić. O 20:45 byliśmy już w pokoju ,1 KTG na łóżku skurcze nie reguralne kolejny raz,rozwarcie już ponad 5cm i znowu czop coraz mocniej się odrywał. Dostałam piłkę ,włączyli radio i w polmroku zostawili nas z mężem w spokoju.Skurcze były naprawdę znośne, śpiewałam i tańczyłam z mężem, mieliśmy oboje tak dobre humory że ten czas mijał jak z procy. Zapytałam dla jasności czy jak bym chciała to dostanę znieczulenie, usłyszałam że anestezjolog jest na cięciu i teraz nie ale czy potrzebuje, ja na to że teraz to nie bo nie boli .Położna uświadomiła mi że te moje 5 cm to ostatni dzwonek na przeciwbólowe bo potem nie można ,a więc stwierdziłam że idziemy na żywioł bo nie będę się kula jak bol jest do zniesienia. Na piłce składałam do 4 rano i na niej też miałam robione KTG bo się nie dałam położyć mimo że położne (3 się koło mnie krecily) namawialy jedne bardziej inny mniej ale ja leżeć już nie mogłam bo moje uda trzesly się jak galareta z bólu. Koło 5 miałam kryzys 7 centymetra i prosilam o jakis proszek przynajmniej ale było 7 porodów i 2 cc nagle i lekarze tak latali że czasu nie mieli do mnie zajrzeć. Skurcze były już co 3 minuty co skurcz jeczalam sobie i skakał na piłce a mąż masowal mi mocno odcinek ledzwiowy co ratowali mi życie bo uda i biodra bolały masakrycznie .Wkoncu przyszła położna znowu KTG gdzie Lilia się zdenerwowałem i puls skoczył do 190 ale po godzinie udało się i się uspokoila. Zbadano mnie 8cm i kazali mężowi lać wodę w wannę i zapala świece .Siedziałam w wannie w cieplej wodzie i znowu skurcze były delikatne i do zniesienia, znowu śpiewałam i żartowałam a mąż polewą mi brzuch i trzymał za rękę . Zapytano mnie po jakimś czasie czy nie mam parcie bna a kupę, musiałem się mocno skupić żeby stwierdzić czy mam czy jednak nie mam. Zmienila sie zmiana i przyszla do mnie cudowna położna.  Wyciągnęli mnie z wanny położyli do badania ,położna stwierdziła że mamy 10cm i jak wyciągala palce to chlusnely wody. Potem parte na stojąco, potem już nie miałam siły stać to położyła mnie polozyla. Wspierała i chwalila za parcie(złote kobieta) .Mąż też się spisywał. Nagle zrobiło się tłoczno na sali zmieniała się zmiana lekarzy ,babeczek od noworodków itp. Podali mi oksytocyne w małej strzykawce żeby wspomóc skurcze ,wpadłam w wtedy w panikie mówiłam że jej nie chce chciało mi się płakać bo nakrecilam się że znajoma przez nią tak się wycierpiala .Wstrzykneli i tak i poszło ale nacieli mnie w 2 miejscach + w środku do tego położna wyciagaka(rekami) mała za głowke po wyszła tylko połowa i utknela a lekarz wypychal ja łokciem z brzucha.Pamietam z tego mój przeraźliwy krzyk i łzy mojego męża które kapaly aż na mnie. Wyciągnęli ja ,zaplakala dostałam ją na brzuch ,mąż przeciął pepowine. Zaczeli mnie szyć po wydaleniu łożyska ktore wyszlo po 2 moich westchnieciach . Lekarz i polozna gadali ze mna o moich mięśniach kamieniach, jeździe konnej koniach itp zartowalismy i bylo wesolo ,tylko mój maz nie mogla sie uspokoić i az caly sie trzasl.Mała leżała na mnie z cycem w buzi (załapala od razu) 2 godziny, potem ja dopiero zbadali ,zasczepili ,ubrali wszystko przy nas. Ja dostalam śniadanie w tym czasie, umyli mnie i ubrali w te majty z siatki.  Na wózku przejechałam na salę po porodowy a za nami mąż z Lila ,dostalam tam przeciwbólowe w zyle a potem ketonal na życzenie. Wstałam do toalety bez problemu po 4 godzinach. I o tak to było  😉
Brawooo!!! Ale dzielne obie jesteście! 😍
Nie taki diabeł straszny, co nie? 😀
Trochę się uśmiałam z mdlejących/szlochających mężów, ale w takim pozytywnym sensie. 😉

Scottie, no tak, widziałam na Insta.
Wyglądasz jakby ktoś za Ciebie urodził. 😉
Z resztą, jak ktoś jest ładny, to nawet tuż po porodzie wygląda ładnie. 😉
Scottie   Cicha obserwatorka
29 września 2018 05:05
Julie, dzięki.

Kurde, nie ogarniam KP. I butli tez nie. Dzieckonsie najadą na maksa, ale nie zasypia i dalej jest ryk. Po butylu szuka cycka, ale nie chce ciągnąć tylko się denerwuje. Dzisiejsza noc jest koszmarna.
Julie dzięki i tak masz rację nie potrzebny zupełnie był ten mój okropny strach przed .Wyszło samo i to bardzo na plus, dzięki temu wizja kolejnej ciąży nie jest mi straszna  🤣
No mój mąż bardzo przeżywał mój ból i fakt że nie może nic zrobić, leżąc z mała na brzuchu glaskalam go po głowie i tłumaczyłam że daliśmy radę a mnie już nic nie boli i żeby się uspokoił ale ciężko mu to szło. Swoją drogą cudowne uczucie widzieć jak ktoś tak bardzo Cię kocha  😉

Scottie kurczę współczuję .Ja nie pomogę bo moja budzi się 2 razy w nocy i jest sakiem idealnym ,przebieram najada się i idzie spać (niestety tylko z jednego cyca jej starcza więc muszę się ratować laktatorem żeby ten drugi nie eksplodował).Może tu na forum Ci ktoś coś poradzi  🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
29 września 2018 06:30
Scottie, ona pewnie już nie chce jeść tylko ssać. Bierze smoczek?
Straszny miałaś ten poród, dzielna jesteś?
Dobrze, że obie z gunią macie to już za sobą.
Scottie   Cicha obserwatorka
29 września 2018 07:03
gunia92, moja pewnie też by się tak budziła, ale kazali mi ją wybudzać co 3h na karmienie i rozkręcenie laktacji. I tak robiłam, bo pierwszej nocy pielęgniarka mnie opieprzyła, a w drugą bałam się, że za bardzo spadnie z masy i nas nie wypuszczą do domu.

Lotnaa, raz wzięła, pociumkała i wypluła- dalej ryk. A za drugim razem zasnęła ze smoczkiem, bujana przez męża. Dzisiejszej nocy miałam kryzys, bo sama już byłam zmęczona no i teściowa na wizycie domowej podsunęła mi dużo „dobrych” rad.

Dziś przyjeżdża do nas dziewczyna, która się szkoli na doradcę laktacyjnego. Zobaczymy, co powie.
Scottie Nam też to truli w szpitalu i nawet prawie się w to zafiksowałam na początku ale miałam super dziewczynę w pokoju + moja corka mi dobitnie pokazała że ona wstanie jak zglodnieje i koniec bo dobudzic się jej nie da jak jeść nie chce .W 2 dobie spała 6h ciurkiem a ja się martwiłam pół nocy. Chcieli mi ja na sile wybudzac, nie dałam bo zaufalam intuicji. Ja mam bardzo cierpliwa córkę ona się nie złości prawie wcale, nie wiem czy dzięki temu że pozwalam jej żyć własnym trybem czy poprostu ma taki charakter ale u nas karmienie co 3h wogole nie zdaje egzaminu, a dziecko spokojne i przybiera w super tempie na wadze.
Scotie jeśli nie ma zdrowotnych wskazań do jedzenia co 3 godziny, to przecież kp idzie na żądanie. Twój stres bardzo się przenosi, sama widzisz, że zasnęła z cumlem u męża. Nakarm i wyśpij się, odeśpij te stresy, mąż ogarnie. Odbijasz? Może nałykała się powietrza jak tak nerwowo ciumkacie i butelkę i pierś. Ja odbijałam zawsze.
Scottie to budzenie na karmienie, to jedna z większych herezji w przypadku zdrowego dziecka, urodzonego o czasie. Szkoda, że dałaś sobie ten kit wcisnąć 🙁 dziecko jeśli nie jest chore, to NA PEWNO obudzi się jak zgłodnieje.
Ja Adama obudziłam raz jeden jedyny, tylko dlatego, że obudziły mnie mega bolące cycki i pragnęłam, żeby zjadł.To była najgorsza noc w ciągu tego pół roku. Tak go tym wkurzyłam 🙄
Scottie oddychaj głęboko, puść te stresy z siebie. Angażuj męża dużo a Ty się wyplacz i uspokuj w sobie. Dużo przezylas, o siebie musisz zadbać najpierw a i z dzidzia się ułoży lepiej.

I wiem że masz dość złotych rad, ale ja bym nie dawała butli. Mimo wszystko z butli leci szybciej i potem dzidzia może się na piersi denerwowac.
Uściski dla was!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 września 2018 08:14
Dobrze dziewczyny radzą!

Jeny. Poczytałam Wasze opisy porodów i... Brrr. Wszystko pamiętam.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
29 września 2018 08:59
Scottie, moja jak tak puszcza łapie puszcza łapie, to znaczy, że nie chce jeść raczej. Ale płacze strasznie. Teraz już zrozumiałam, że ma bardzo mocną potrzebę ssania. Na szczęście nauczyła się brać tego smoczka, bo na początku w ogóle nie chciała. A bez niego bym oszalała.
No i często na siłę podtykamy tego cyca, kiedy tak naprawdę dziecko nie potrafi się wyłączyć i płacze ze zmęczenia. Wówczas pomaga metoda Karpa - popatrz sobie na youtube. Zdecydowane przytulenie połączone z szuszeniem i bujaniem, plus smoczek czy nawet palec do ssania.

Będzie lepiej, naprawdę. Dla mnie pierwszy tydzień po porodzie był najtrudniejszy, bo kumulowało się zmęczenie i poczucie nieogarnięcia. Trzymaj się i jak najczęściej pozwalaj sobie pomóc, wyjdź choć na chwilkę z domu sama  :przytul:
Scottie, spóźnione gratulacje ! Jesteś mega dzielną babką  :kwiatek: Na pewno dasz radę z tym karmieniem, tak jak ze wszystkim dałaś. Spokojnie i powoli, jeden kroczek na raz  🙂 Super, że przyjdzie doradczyni, a ja Ci jeszcze powiem (zanim Julie tu przyjdzie  😉 ), że jak chcesz karmic piersią, to nie dawaj butli, co najwyżej dokarmiaj że strzykawki albo kubeczka, jak masz wątpliwość, czy głodna. Być może dla niej też nerwy przed porodem były ciężkie i teraz potrzebuje dużo ssania, przytulenia, łyczka mleczka, znów przytulenia, znów ssania, ale nie jedzenia..i tak w kółko  😉 Wiadomo, że Ty jesteś wykończona, więc dużo może pomóc Mąż (oprócz piersi, oczywiście  🤣 )

Serdeczne pozdrowienia dla Was, dziewczyny z noworodami. Bardzo Wam tego Armageddonu pierwszych dni zazdroszczę, tego zgrywania się matki z dzieckiem (i cyckiem  🤣 )
Scottie   Cicha obserwatorka
29 września 2018 14:11
gunia92, a ile razy na dobę się budzi? Przebierasz ją, karmisz i znowu idzie spać? Moja dziś spała ciurkiem od 5 do 9, musiałam ją obudzić jak przyjechała dziewczyna od laktacji. Od 9 do 13:30 spała tylko 15 minut, obudziła się z rykiem i ani przytulić ani piersi. Płakała a ja razem z nią. W końcu mąż wrócił ze sklepu, ukołysał ją, dał smoka i spi do tej pory. Jaki luksus!

nika77, zalecili nam karmić często ze względu na żółtaczkę, chociaż do przekroczenia normy i naświetlań to nam jeszcze dużo brakuje. Ciężko mi zasnąć, bo raczej czuwam i każdy dźwięk przypominający jej chrumknięcie mnie budzi. Po butelce odbijam, bo piersi nie.

nerechta, mamy butelkę Medela Calma, z niej tak łatwo nie leci. Karmiąc ją mam wrażenie, że ciągnie tak samo intensywnie jak z piersi.

Lotnaa, chyba trafiłaś w 10. Ja oglądałam Karpa na youtube i w sumie to samo robi mój mąż, dlatego u niego się tak uspokaja. Daliśmy jej smoczka, chociaż byłam przeciwna, no i długo go jeszcze ciągnęła po zaśnięciu. Oby się sprawdziło w nocy

Dzięki dziewczyny za wszystkie rady. Doradczyni laktacyjna stwierdziła, że wszystko jest dobrze- mała bardzo chętnie ssie (o ile jest głodna), sutki dostosowane do karmienia, mleko jest, dostawiam dobrze. Ogolnie była małym aniołkiem na tym spotkaniu.

Scottie Wstaje średnio co 4 godziny to średnio 6 razy na dobę w tym 2 razy w nocy ale teraz już w domu ma więcej czasu tej aktywności z otwartymi oczkami, spacerujemy też od wczoraj więc po spacerach też się budzi i jest aktywna ale ona nie płacze, mruczy,jeczy głośniej jak ma mokro albo jest głodna
Schemat mamy taki sam ,przebieram, karmię jak usnie to odkładam do łóżeczka jak po jedzeniu chce pogadać to kładę u nas na łóżku i łapiemy kontakt. Dni są różne bo różne też ma bodźce -a to spacer, a to goście .Noce mamy jednak pewne po 20 kąpiel lub obmycie, gaszenia światła itp i góra 2 pobudki .
Ja jestem zdania, ze jak dziecko nie chudnie, jest zdrowe to nie ma sensu budzić na karmienie. Mi by to w życiu do głowy nie przyszło- jak śpi to korzystam 😎

Scottie, poczatki są trudne. Musicie się poznać. U nas pierwsza noc w domu też była ciężka, bo Mały zaczął płakać, ja razem z nim. Przyszedł Piotrek, wziął go na spokojnie na ręce i od razu go uciszył. Mogą też Ci hormony uderzać do glowy. Ja w ciąży nie miałam żadnych humorów, zachcianek a pierwszy tydzień po porodzie to sama czułam, że coś mi się w głowie poprzestawialo, bo co chwilę chciało mi się płakać.

Michał dzisiaj spędził dzień z tatą a ja pojechałam do koni i co? Prakrycznie przespał moją nieobecność...aniołek normalnie. Wrocilam to sie obudził. On mi chyba na złość robi 😤
Scottie   Cicha obserwatorka
29 września 2018 17:07
A jak długo takie niemowlaki nie śpią? Chodzi mi o czas między drzemką a drzemką. Godzinę? Ile czasu ciągną z piersi?
Moja już potrafi nie spać po 1,5 godziny ,dziś nawet dwa razy tak miała. Ciągnie cyca średnio 30minut ,starcza przeważnie jeden i jest najedzona  😉
Mój na caly dzień potrafił spać łącznie 1,5 h 😵 też myślałam, że takie małe to tylko je i śpi. Teraz odkąd zrobiło się chłodniej to śpi dużo lepiej.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
29 września 2018 20:21
Scottie, ja też byłam przeciwna smoczkowi, bo naczytałam się w książce o KP, że to totalna katastrofa itd. No cóż, bez smoczka bym z Hanką nie przeżyła, zresztą z Sarą też nie - niektóre dzieci mają bardzo silną potrzebę ssania i już. Po kilku miesiącach ona spada i wówczas można zacząć myśleć o odebraniu smoczka, ale tym bym się teraz nie martwiła.

Co do spania - pierwsze kilka tygodni to totalny chaos i nie ma co oczekiwać jakichkolwiek schematów. Malutka guni to jakiś aniołek wcielony, jeden na milion. Chociaż moja mała też pierwsze 2 tygodnie spała bardzo dużo (zdecydowanie więcej w dzień niż w nocy), teraz w dzień jest już o wiele trudniej. Możesz się spodziewać, że będzie gorzej zanim będzie lepiej, ale poprawi się już niedługo. Ja regularnie budziłam się w nocy tuląc kołdrę i karmiąc poduszkę, a jak orientowałam się, że to nie jest dziecko, to wpadałam w panikę  🤣  🤔wirek: Zmęczenie jest przeogromne, trzeba próbować odsypiać w dzień (gorzej, jak się ma starsze dziecko, wówczas nie ma kiedy 😉 ). Takie maluchy wyciągają maks 1,5 bez snu, ale noworodki często o wiele wiele mniej. Albo wpadają w jakieś krótkie drzemki, które nie wiadomo jak klasyfikować. Niektóre śpią dużo, inne mniej. Można ratować się szumem (szczególnie w nocy, bo takie maluchy nie lubią ciszy) i spowijaniem.

A, i wg Dobranocki w ciągu pierwszych dwóch miesięcy trudno jest dziecko "zepsuć" czy nauczyć złych nawyków, to taki okres, który po prostu trzeba jakoś przeżyć i "wszelkie chwyty dozwolone". Jeśli martwi Cię ten temat, to możesz sobie kupić dostęp do szkolenia online na temat dzieci w wieku 0-5 miesięcy, myślę, że warto.

Co do jedzenia, darowałabym sobie w ogóle butlę, bo po co Ci ona? Laktatora lepiej używać tylko do odczucia ulgi, bo im więcej pompujesz, tym więcej stymulujesz piersi, czyli znów musisz pompować... Błędne koło, dziecko samo to lepiej ureguluje, choć pierwsze 2-3 tygodnie to prawdziwy roller coaster z laktacją. Ja byłam jakąś totalną idiotką z Hanią, pamiętam, że wciąż odciągałam to cholerne mleko, w razie "w", miałam go całą zamrażarkę, a później okazało się, że wyrzuciłam dokładnie wszystko, bo było totalnie obrzydliwe...

Trzymaj się ciepło! I mimo zmęczenia spróbuj znaleźć czas, żeby się też trochę nacieszyć malutką, bo za chwilę będzie bardzo duża i będziesz mieć poczucie, że nie wiadomo kiedy to się wydarzyło...  :przytul:

mundialowa, a Ty jak się czujesz?
Na pocieszenie powiem, że organizm dość szybko się przystosowuje. Ja całe życie chodziłam wcześnie spać ok. 22. Nigdy nie zarywałam nocy, nie uczyłam się w nocy itd. Potrzebowałam dużo snu. Na początku nocne wstawanie to był dla mnie koszmar. W dzień byłam ledwo żywa. Teraz też mam kryzysy, ale funkcjonuję dużo lepiej. Dodam, że nie odsypiam w dzień. Zdrzemnęłam się może ze 3 razy.

Poza tym podejście się szybko zmienia. Widzę, że mam dużo więcej luzu niż na poczatku. Przy drugim dziecku to już chyba w ogóle jest całkiem inne podejście, prawda?
Lotnaa, miło, że pytasz. :kwiatek: Czytam Was regularnie, ale od wczoraj mam jakiś dziwny czas i nie mam kiedy usiąść do kompa, żeby odpisać, a z telefonu mi niewygodnie.

Dziś w nocy około 2 obudziły mnie skurcze. Były mocne, ale nieregularne. Jak zaczęłam się w nie wsłuchiwać i odliczać, to oczywiście minęły, ale nockę miałam już zarwaną. W dzień wszystko się uspokoiło, a ja wzięłam się za ostatnie przygotowania (nawet łóżeczko już ogarnęłam 😀 ). Po południu ucięłam sobie krótką drzemkę, z której wybudziły mnie skurcze, tym razem krzyżowe. Ale znów zero regularności. Aż do teraz - około 19 dopadły mnie mega bóle, ale takie miesiączkowe, przeplatane skurczami. Wzięłam ciepły prysznic i... znowu cisza lub krótkie, nieregularne skurcze. 😵 Szybciej osiwieję, niż urodzę! 🤔wirek:
Scottie   Cicha obserwatorka
29 września 2018 21:06
Lotnaa, no właśnie mój maluch nie śpi. Spała od 13:30 do 17:30, a później się darła przez chyba 3 godziny. Cycka pociągnęła tylko trochę, max 10 minut, a później się wiła przy piersi. Dojadła z butelki to co wcześniej ściągnęłam (jakieś 10 ml). Przysypiała 3 razy, ale budziła się od tak marudząc. W końcu taką beksę wykąpaliśmy, daliśmy mleko MM 70 ml- zjadła wszystko. I zasnęła na godzinę, ja razem z nią. Teraz znowu płacze.

Cycki to mi zaraz eksplodują, ściągnęłam laktatorem elektrycznym tyle ile mogłam- po prostu przestało lecieć po 20 ml. A one dalej wydają mi się nabrzmiałe.
Jeju, dziewczyny, czytam i współczuję przeżyć.

Scottie, nie poddawaj się, trzymam kciuki za Was :kwiatek:
gunia92, a Tobie to widzę, że dziecka trzeba zazdrościć 😁 To się zacznę modlić, by moje było takie samo 😉
mundialowa, co będzie to ma być, teraz się już może u Was dziać co się chce! Ale też nie ma co się zniechęcać, że to nie już, bo dzieciakowi te ostatnie tygodnie w brzuchu są potrzebne, więc nie ma tego złego... 😉

A ja dzisiaj się zeschizowałam, wczoraj słabo czułam ruchy, wieczorem - może dlatego, że poszłam spać przed porą szczytowej aktywności młodego - nie czułam ruchów, od rana dzisiaj też nic, mimo że i próbowałam tricków ze słodkim i z poruszaniem brzucha, a pierworodny się wypiął na matkę i stwierdził, że się nie zdradzi co się u niego dzieje... to pojechaliśmy na IP. I zgadnijcie co! Moment, w którym zakładają mi opaskę na rękę - młody zaczyna szaleć 😵 Oczywiście ktg czyste, zero rozwarcia, przepływy super, tętno w porządku, zero powodów do niepokoju. No i od 14 do 20 spędziliśmy super czas na izbie  🙄 🤣
Scottie, sprawdzali w szpitalu czy nie ma za krótkiego wędzidełka podjęzykowego?
Scottie, Już wszystko zostało powiedziane, na pewno doradczyni pomoże. :kwiatek:
Dodam tylko, że ja też używałam smoczka i nie uważam, że należy smoczki aż tak demonizować. 😉


Zaspamuję urodzinowym Didkiem 😀


maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 września 2018 08:05
To już rok???!!! Jeny jak ten czas leci... A ja Cię pamiętam z bebzem u szafirowej... Niesamowite. Wszystkiego najlepszego dla Didka i dla Ciebie, wszak to i Twoje święto.
Scottie   Cicha obserwatorka
30 września 2018 08:26
yegua, nie sprawdzali. Ona jak się nie denerwuje niewiadomo dlaczego, to ciągnie bardzo ładnie.

Dzisiejsza noc i poranek rewelacja. Nie chcę zapeszać, ale oby tak zostało 🙂
Scottie, super! Tak trzymać  😅

Julie, wszystkiego najnaj dla Igusia 🙂 Jaki śliczny chłop Ci wyrósł  🙂 (jak zwykle Twoj znak rozpoznawczy - super śliniak/apaszka  😜 )
Scottie a spowijasz ja? może potrzebuje? druga rzecz - myślałaś o chuscie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się