Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Ja nie mam dzieci, ale podczytujé sobie ten wątek.
Przecież od zawsze dzieci chodziły do żłobka i przedszkola, raczej to nie jest nowość.
Kiedyś urlop macierzyński był 6 miesięcy w Polsce, a teraz jest rok, więc chyba nie ma co narzekać.

W innych krajach EU np. Holandia urlop macierzyński trwa 3 miesiące i nikogo to nie dziwi.
W wielu krajach LA macierzyński trwa także 3 miesiące, z którego odejmują ci jeśli się pójdzie na L4 przed samym porodem.
Hiszpania z tego co pamietam posyła 3 latki już do szkoły, no wiadomo że nie takiej z książkami i ławkami, ale jednak nazywa się to szkoła.


Chyba rok w PL to jest naprawdę miło ;-)
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
17 maja 2019 13:59
Kenna, to nie chodzi zawsze o pieniądze. Moze tez chodzić o przyszłość, o rozwój. W ogóle tak jak tratata mówi, inaczej nieraz nie masz do czego wracać...

Bardzo ciezko przeżyłam oddanie synka do żłobka. Finansowo mogłabym nie pracować ale patrzyłam egoistycznie na swój rozwój i mam nadzieje, ze sie opłaci i kiedyś cała rodzina będziemy miec z tej decyzji pożytek. Zapłaciłam za to niestety zdrowiem i nieraz do konca nie wiem czy to miało tak naprawdę sens. Ale tak to w zyciu jest 😉 . Wyjscia troche nie widziałam...

Ale! Jeżeli oddajemy dziecko tak szybko to naprawdę cholernie ważna jest jakość opieki!
majek   zwykle sobie żartuję
17 maja 2019 14:41
Perlica, a to nie jest 20 tygodni?

Ja czasem mam wyrzuty, ze wlasciwie od razu wrocilam do pracy jak sie tylko dalo, i moze za malo czasu spedzilam rozkoszujac sie macierzynstwem. Ale jestem za jak najwczesniejszym socjalizowaniu dzieciakow z rowiesnikami. Dla porownania mam: rozpieszczonego syna, ktory byl wychowywyany przez pierwsze dwa lata z hakiem przez babcie ('rosolek nie smakuje to juz babcia zrobi nalesniki!!) i bardzo ogarnieta, empatyczna, nigdy nie marudzaca corke, ktora byla `wrzucona` w wir roznych typow opieki jak najwczesniej sie dalo. Jednak w tych przybytkach pracuja ludzie z jakims pedagogicznym wyksztalceniem (ja takiego nie mam, babcie tez nie).
Ktos mi kiedys powiedzial, ze dziecko wychowuje sie, zeby byl fajnym doroslym kiedys.
Perlica, mieszasz strasznie.
Urlop macierzyński w Polsce obecnie to jest 20 tygodni. Potem jest urlop rodzicielski 32 tygodnie. A potem urlop wychowawczy bezpłatny do 36 miesięcy.
Horsiaa, ale sumarycznie to daje rok, a jeśli się decydujesz od razu to masz 80% wymiaru podstawy.

"Pojęcie roczny urlop macierzyński jako uprawnienie pracownicy-matki nie istnieje w przepisach prawa pracy. Pracownica, która urodziła dziecko, poza urlopem macierzyńskim może skorzystać z urlopu rodzicielskiego. Zatem, dopiero te dwa rodzaje urlopów po zsumowaniu wynoszą prawie rok, bowiem łączny wymiar urlopu macierzyńskiego oraz rodzicielskiego wynosi 52 tygodnie. "

Do tego dodasz urlop czyli kolejny miesiąc oraz pewnie zaległy, bo jednak zazywczaj przed porodem większość kobiet idzie na L4 i wychodzi rok.
Perlica, tak dokladnie to  w Holandii jest 6 tygodni przed porodem, 10 po porodzie (oba platne) i 26xtygodniowa liczba godzin darmowego rodzicielskiego. Tylko ze tu podejscie w ogole jest nieco inne 😉 i na polskie standardy to wszyscy maja dosc wywalone na swoje dzieci 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
17 maja 2019 15:51
W de miałam rok rodzicielski i 65 % ze średniej z ostatnich 12 miesięcy przed porodem. W Szwajcarii jest tylko14 tygodni przy 80%. Przy czy jeszcze chyba conajmniej piec miesięcy musiała kobieta w czasie ciazy pracować. Wiec nie moze sobie isc na L4 😉
Hej dziewczyny, chciałabym was zapytać jakie kremy bądź specyfiki stosujecie zapobiegawczo na rozstępy.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
17 maja 2019 16:14
Ja smarowałam sie oliwka ciążowa z Weleda. Nie mam ani jednego rozstepu po ciazy na brzuchu.
Gienia-Pigwa, to Szwajcaria słabo wypada ;-)
kokosnuss, no właśnie jak miałam centralę w Amsterdamie w poprzedniej firmie to pamiętam, że jakoś tak to wyglądało i byłam zdziwiona.
No mnie zdziwiło, że w Holandii w restauracji normalnie o 22 były malutkie dzieci , za co u nas by odebrali pewnie prawa rodzicielskie 😂
A co jest jeszcze takiego innego?

To my jesteśmy przewrażliwieni czy oni mają wylane ?  😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 maja 2019 16:26
Buniaa, jak mają wyjść, to wyjdą choćbyś smarowala płynnym złotem, niestety. To głównie kwestia genetyki i typu skóry. Ale na pewno smarowanie nie zaszkodzi, ja używałam Bio Oil.
malenstwo też tak myślę, ale wolę jednak czymś ta skórę uelastyczniac jak przyjdzie co do czego, żeby potem nie żałować że nie spróbowałam. Mam nadzieję, że na nic z tych rzeczy, które wymienilyscie nie dostanę uczulenia.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 maja 2019 17:03
W Meksyku jest 6 tyg i wracasz do pracy.
ash   Sukces jest koloru blond....
17 maja 2019 17:16
Buniaa, ja w poprzedniej ciąży i teraz smaruje brzuch jak mi się przypomni  🙇 serio smarowałam się może z 10 razy do tej pory i rozstępów brak.
Palmers ma fajne kosmetyki dla ciężarnych, tylko nie każdemu odpowiada zapach. Derma wypuściła serie dla kobiet i jest fajna oliwka.
U mnie w rodzinie rozstępów nikt nie ma, ale smaruje się zapobiegawczo Palmersem do biustu, a brzuch masłem shea.
Za to mam skłonność do pękających naczynek i już widzę, że pojawiają się nowe...:/
dea   primum non nocere
17 maja 2019 19:16
Z nieco innej strony: pamiętam z dzieciństwa kolegów i koleżanki, których mamy siedziały w domu. Moja wróciła do pracy jak miałam 5 miesięcy bodajże 😉 wylądowałam u babci, mam trochę skrzywiona psychikę 😉 więc nie wiem czy to konkretnie dobrze. Ale fakt, że zawsze bardzo doceniałam mamę z perspektywą nieco szerszą, niż tych kolegów i koleżanek. Nie szukała problemów? Pozwalała nam żyć i miała swoje życie? A tamte mamy jakieś dramaty robiły z niczego.

Oczywiście, najlepiej nie zostawiać dziecka tak bardzo wcześnie w żłobku, ale jeśli stawką jest powrót do życia zawodowego i ogólnie posiadanie swojego życia prywatnego, a nie życie życiem dzieci, to moim zdaniem w ostatecznym rozrachunku dzieci zyskują na tym. Nie chodzi tylko o pieniądze. Matka ma być szczęśliwa i właśnie mieć swoje życie...
Ja nie mam dzieci, ale podczytujé sobie ten wątek.
Przecież od zawsze dzieci chodziły do żłobka i przedszkola, raczej to nie jest nowość.

Zależy od kiedy dokładnie to nie jest nowość.
Biorąc pod uwagę ostatnie 100 lat, to może i nie jest.
Ale przez zeszłe tysiące lat istnienia ludzkości - jest. 🙂
Dziś mało kto żyje w społeczności, w której oprócz matki/ojca zaopiekować się dziećmi może babcia, dziadek, ciocia, siostra, kuzynka, sąsiadka, starsze dzieci cioci, siostry, kuzynki, sąsiadki...
Dziś dzieci już nawet nie wypuszcza się samych z domu na podwórko, z rówieśnikami.
Nawet z sąsiadami zza ściany w bloku nie żyjemy na tyle razem, zeby się wspomóc, ani z sąsiadami na wsi.
Niby blisko, ale jak obcy sobie ludzie.
Dla dzieci i dla rodziców jest to totalnie nienaturalne, trudne i wbrew naturze.
Stąd żłobki i przedszkola. W których dwudziestka dzieci w tym samym wieku + 2 panie też jest sytuacją totalnie wbrew naturze... Ale to już osobny temat.


Dołączę tu do Lotnej i maleństwa - ja też cholernie zazdroszczę ludziom, którzy mają na miejscu rodzinę! Wychowywanie dziecka we dwójkę jest masakrycznie trudne!

Jeszcze trudniejsze (prawie) w pojedynkę! 😁 Dwójki dzieci.

No i np. z mojego dzieciństwa to moje babcie były już na emeryturze, niania kosztowała 300 zł/miesiąc, a jeszcze ugotowała i posprzątała cały dom, wiele mam moich rówieśników nie pracowało. Ja do przedszkola poszłam dopiero jako 5-latka, podobnie moi bracia. Dużo czasu spędzało się u kolegów/koleżanek z podwórka, często ktoś miał starsze rodzeństwo, które opiekowało się młodszym jak rodziców nie było. Znów w czasach naszych babć to było chyba 6 tyg. macierzyńskiego, a potem żłobek i 12h w pracy 😉

Teraz żyjemy w trochę innych czasach, inaczej podchodzimy do rodzicielstwa, rodzi się mniej dzieci, nie ma już takich "wspólnot". My nie posyłamy w tym roku do żłobka, biedujemy, jakoś to będzie. Moja mama, która musiała pójść do pracy po 4 miesiącach i babcie żałują, że nie miały takich możliwości jak my teraz, korzystamy!


PS.: Czy któreś z waszych dzieci urodziło się z krwiaczkiem na główce? Po jakim czasie się wchłonęło?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 maja 2019 09:40
Chwalę się że wczoraj odbyła się u mnie impreza-ognisko Bociankowe ( Baby Shower).
Przyjechało 13 osób 🙂 Forma - nimi przyjecie, ognisko na dworze.

I powiem Wam, że ja jako ,,antyspołeczniak" w końcu doładowałam się psychicznie. Czułam się dosłownie jak na lekkim haju. Dawno nie spędziłam tak pozytywnego dnia w tak wspaniałym gronie ukochanych i bliskim mojemu sercu babek. I to w dodatku wszystkie zjechały sie naraz, dla mnie ( każda z innego miasta). Większość się nie znała a i tak już po 30 min atmosfera była rozładowana. Nawet bezdzietne nie czuły sie wyobcowane. Były też różne gry, zabawy dla podbicia dodatkowo atmosfery, kupa śmiechu.

Serio jeśli ktoś sądzi ze takie babskie spędy pod nazwą Baby Shower czy jak u mnie Bociankowe- to tylko po to aby zdobyć ,, prezenty", albo , że to taka dziwna moda z serii słodko-pierdzących , rodem z USA uważam jest w grubym błędzie. Każdej życzę takich cudownych chwil, tak świetnej zabawy. To wsparcie które otrzymałam było mi potrzebne. Jest mi lżej na sercu, mam fenomenalne przyjaciółki, koleżanki które stanęły na wysokości zadania i po prostu były ze mną wszystkie w ten jeden wieczór.
The end 🙂
ps. Na ta chwilę mam tylko jedną fotkę. Jak bedziecie chciały to wrzucę Wam wieczorem ,, normalniejsze" 😉
zabeczka17, ja uważam, że super! Też mam koleżanki z różnych miast i kręgów, i żałuję, że nie udało się czegoś podobnego zorganizować, bo niestety ja się dużo tułałam po szpitalach i byłam głównie leżąca, a szkoda, bo byłam w tak złym psychicznym stanie, że przydałoby mi się takie wsparcie!

Jakie zabawy i gry miałyście? Coś tematycznego?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 maja 2019 10:15
Właśnie dlatego zorganizowałam teraz imprezę, bo nie wiem jak będę czuła się później ( biore pod uwagę szpital itp), a jeszcze dochodzą sianokosy, potem urlopy lasek i wstrzeliłam sie z terminem idealnie 🙂
Gry były tematyczne- w stylu-> przypinanie smoczka do bobasa z zasłoniętymi oczami, zakładanie pieluchy tetrowej z agrafką na balon  ( też z zasłoniętymi oczami). Każda dostała do wypełnienia kartę zgadywankę z pytaniami -> kiedy dzidzia się urodzi, ile będzie ważyła, do kogo będzie podobna?  Kupiłam body białe i każda się podpisała- po rozwiązaniu założę córce, zrobię fotkę i wyślę każdej ciotce 😉 i jeszcze kilka innych 😉
Nie było słodko-pierdzącej atmosfery, nikt mnie po brzuchu nachalnie nie macał, nie było ciu ciusiania, słodzenia  wręcz odwrotnie. Każda mogła się wygadać, poopowiadać, wyżalić się, poradzić, nie było infantylności .A co kobieta to inna historia. Każda na zakończenie otrzymała ode mnie gifcik ( dwie praktyczne pierdoły) z podziękowaniem za udział.   No i tort który widać na obrazku- był bezglutenowy  😍
zły wątek
dea   primum non nocere
18 maja 2019 22:30
Wszystkie kumpele masz takie brodate? 🤣
Sorki, nie mogłam się powstrzymać, bo opis ze zdjęciem cudnie gra 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 maja 2019 23:09
To mój Małż, a zdjęć wspólnych nie publikuje bo nie każda sobie życzy hehe  😎 😁
dea   primum non nocere
19 maja 2019 07:17
Domyśliłam się 😉
A propos tego jak jest w innych krajach z powrotem do pracy. Mam zaciążąną koleżankę w Szwajcarii. Tam też niby oficjalnie są tylko 3 miechy darmowego z dzieckiem więc na początku myślała ze dziecię pójdzie do żłoba jako 3-miesieczniak (nianie są za drogie). Ale jak przyszło co do czego to się okazało, że tam pracodawcy są przyzwyczajeni, że kobiety zostają z dzieckiem dłużej (urlop bezpłatny), następnie redukują etaty. Od razu było pytanie kiedy wróci i na jaki wymiar. Ostatecznie zdecydowali, że dziecię pójdzie do żłobka jak będzie miało +7 miesięcy na 1,5 dnia tygodniowo. Plus u nich żłobek to tylko 2 maluchy na 1 panią! Tak, że wszystko to tak strasznie wygląda na papierze.
u nas przede wszystkim prawie nie funkcjouje cos takiego jak czesc etatu... u mnie przynajmniej bez szans i kysle ze w wiekszosci firm tak to wyglada.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
20 maja 2019 08:00
No i wlascie tutaj powinna sie zaczynam polityka prorodzinna...tez nigdy nie slyszalam o tym, zeby w Polsce rodziny walczyly o dopasowywanie etatu na potrzeby rodziny? Za to ciagle sie slyszy, ze zlobki za krotko otwarte...
No a to nie jest tak, że zawsze był żłobek i praca na pełen etat, i ludzie są przyzwyczajeni do tego stanu, zakładają, że łatwiej wydłużyć żłobek niż zmusić pracodawcę do elastyczności? Bo przecież zatrudniać nową osobę to kłopot, przyuczyć, nikt nie chce pracować, przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że przyjmujemy na siebie frustrację szefa, strach iść na L4, zostajemy po godzinach, ciągle często zgadzamy się na mobbing, żyjemy pracą, więc przerzucenie odpowiedzialności za stanowisko na pracodawcę z pracownika będzie trudne 😉 Ja bym chętnie poszła do pracy na pół etatu, ale gdzie? Moja koleżanka teraz wróciła z macierzyńskiego i na wstępie jej zaznaczyli, że się nie zgadzają na żadne negocjacje w wymiarze godzinowym i niestety w wielu firmach tak to wygląda. Bo przecież oprócz etatu trzeba jeszcze nadgodziny robić. Wyjście o 16 to dowód na niezaangażowanie w pracę 🙂
Jako ta, która jakiś czas temu pisała, że żłobek czynny w niepasujących mi godzinach (nie, że za krótko, a tak to zostało odebrane), czuję się wywołana do tablicy. Bo w mojej firmie też nie ma czegoś takiego, jak część etatu. W firmie mającą paręnaście oddziałów w Polsce jedyną osobą, która przychodzi do pracy na kilka godzin dziennie lub na jeden dzień w tygodniu jest kadrowa. Mnie udało się dogadać z kierownikiem, że będę wychodzić godzinę wcześniej (przerwy na karmienie połączyliśmy w całość) i nas to ratuje pod kątem żłobka. To, że nasz będzie czynny od 6:30 nie oznacza, że o tej godzinie chcę podrzucać tam syna. Będziemy zawozić Kubę przed 9 i ja będę odbierać po 16. Krócej się nie da. U nas się nie da. Pewnie, mogę rzucić pracę, ale mając kredyt hipoteczny i parę innych, żeby żyć z jednej wypłaty, to nie wiem, ile musiałby zarabiać mój mąż. I nie mówię tu o luksusach, tylko spłacaniu rat i przeżyciu. Zmiana pracy na taką, gdzie funkcjonuje część etatu też niewiele by zmieniła, bo w Rzeszowie nie spotkałam się ze żłobkiem, gdzie można wykupić część pobytu dziecka. A niania na parę godzin to też koszt. Więc może i jestem według niektórych wyrodną matką, ale Kuba mając 11 miesięcy pójdzie do żłobka i już. Wiem, że będę to przeżywać, ba, już się martwię, jak to wszystko będzie wyglądać, ale nie mamy w tej chwili innej opcji.
Z drugiej strony dodam, że jako dziecko, którego matka totalnie poświęciła swoje życie na rzecz dzieci i rodziny, nie chciałabym tego zrobić Kubie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się